Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Mieszkanie Grace
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA / New York, New York...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:25, 03 Kwi 2010    Temat postu:

Adam spojrzał na sufit i wysyczał wciągając w płuca powietrze - Bo ja wtedy miałem powody do upodlania kobiet, a ty zawsze byłaś mi pod ręką. - stwierdził tonem, w którym pobrzmiewały nuty złości i podenerwowania. Z nim sprawa nigdy nie była łatwa a za jego ból płacili wszyscy bez względy na koligacje społeczne. Adam miał bardzo dobrą pamięć. Przesunął wolną dłonią po głowie Mariki czując jak kobieta przylega do niego coraz bardziej. Złożył na niej brodę mówiąc ciszej i spokojniej. Uraz do Selene został znów zepchnięty w głąb mężczyzny i zamknięty na klucz. O wiele przyjemniej było zajmować się Mariką i rozmową z nią niż roztrząsać przeszłość - Patrząc na to z perspektywy czasu wydaje mi się to być miłym Marii. Czerpałem z tego jakby nie patrzeć przyjemność. Mogłem się wyżyć. Oczywiście, wiedziałem że tym samym robię ci krzywdę, ale wtedy patrzyłem na ciebie inaczej. Byłaś mi zmorą. Kimś kogo nie chciałem widzieć, sama przyznasz mi rację. Żadne z naszych spotkań nie kończyło się dobrze. Rozharatana dłoń, samochody u mechaników, ty w szpitalu, później Podwiązka i żałosny występ twojego kuzyna i Normana. Było kolorowo. - podsumował rozbawionym tonem upijając wina. Okręcili się swobodnie i z lekkością zajęci sobą - Ale... - dokończył to co miał na myśli - Ale jednak nie zwiałaś przedemną gdzie pieprz rośnie. - jego ciało zadrgało od skrywanego śmiechu - Marii... Nie umiem ci odpowiedzieć na pytanie jakie mi postawiłaś. - stwierdził z żalem, że nie może udzielić jej odpowiedzi - To po prostu się czuje. Sama dobrze wiesz. Może mi imponowała twoja rzekoma niezależność? Może dlatego, że tak biednie wyglądałaś wśród szkła na korytarzu i to mną ruszyło? Może że to ty się choć trochę cieszyłaś na mój widok? Może dlatego, że... Rozbiłaś i robisz świetne masaże? - zaśmiał się cicho - Marii a może dlatego że jesteś piękna? - pokręcił głową bo na początku to napewno nie było to - Nie wiem. Ciebie się kocha za całokształt. Nie umiem podać jednego, konkretnego powodu. Przykro mi. - zakończył przytulając ją do siebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:10, 03 Kwi 2010    Temat postu:

- I to wystarcza. W pełni. Podałeś wszystko to co chciałeś podać. To właśnie wszystko się składa na całokształt zakochania we mnie. Kiedyś nawet nie myślałam o tym, że mogłoby być to możliwe. Ty się broniłeś, a ja do Ciebie lgnęłam. Nie na początku. Bo pierwszy raz kiedy się spotkaliśmy tak okropnie mnie wpieniłeś swoją oziębłością, wywyższaniem się i tym pyskatym tonem, ze miałam ochotę Cię zdzielić po głowie. - roześmiała się beztroskim tonem głosu. To było dawno. Odległe czasy, które razem przeżyli. - Ale wiesz co? Cieszę się, ze tak się właśnie zaczęła nasza znajomość bo... - musiała na moment przerwać aby upić kolejnego łyka wina. Alkohol rozwiązywał język, choć Marii nigdy nie miała problemu z wyrażaniem swych emocji. - To dobrze znać kogoś od najgorszej strony. Wiem, ze mnie niczym takim nie zaskoczysz. To dobre. Wiem jaki jesteś, jaki potrafisz być. Gorzej gdy odkryłabym to po fakcie, a przeszkadzało by mi to. Nie jest tak. Jak sam wiesz znam Cię dobrze i akceptuję Cię w pełni. Dlatego właśnie jestem Twoją żoną. - w jej oczach zalśniły radosne iskierki szczęścia, jakie jak zawsze przeżywała z swym mężem. - Oboje wiemy jak było wtedy między nami. Już sobie to wiele razy wyjaśnialiśmy. Oboje wiemy, co nas wtedy do tego pchało. Jedno jest pewne to było nam przeznaczone. - Jak zwykle pewność biła od niej. Przejechała palcem po jego klatce piersiowej. - Zaś u mnie to było całkiem inaczej. No może po części, ale opowiem Ci o tym kiedyś. - uchwyciła w swoje zęby jego podbródek by po chwili go ucałować z namaszczeniem. Dopiła do końca to co miała w kieliszku. - Tak panie Knight, mój rozpustniku dobrze z Tobą tańczyć. - zaśmiała się ponownie odchylając lekko głowę w tył. Teraz była łakomym kąskiem dla swego męża.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:38, 03 Kwi 2010    Temat postu:

Adam pokręcił głową - To było wtedy dla mnie okropne Marii. - powiedział zgorszonym tonem. Pamiętał przez co musiał przechodzić, jakie jej ekscesy musiał zaakceptować - Z racji nazwiska byłem na tyle rycerski, że ty... - trącił Marikę w mostek delikatnie i zaczął patetycznym ale mrukliwym tonem - Piękna niewiasta, zdradzona i wykorzystana, porzucona... Myślałem że zasługujesz sobie na kogoś lepszego niż ja. - kiedy powiedział że to dobrze iż zna go od najciemniejszej strony pokiwał zawzięcie głową bo to uzupełniało jego argumentację - Dokładnie. Był ze mnie kawał sukinsyna. Nie przeczę. - przyznał się bez bicia, bo nigdy Marika nie wypleni z niego tego co czyniło go takim jaki jest - I właśnie dlatego myślałem sobie... - wzruszył ramionami - I szukałem pamiętasz? - wyszczerzył się do Mariki - Chciałem wołać tego Azjatę... Taki mały był. Niższy niż ty. A ty się wtedy tak zabawnie obruszyłaś. I wybrałaś co innego. - powiedział prostując się w dumą - Przyznaj się... - wymruczał kusząco - Ty mnie takim lubisz. - jego ramiona zaciskały się wokół Mariki w czasie gdy mówił. Niezbyt mocno, ale dostatecznie silnie by kobieta nie mogła odejść. I tak nie chcesz... Doskonale o tym wiedział. Zatrzymał się w miejscu i odchylił w tył. Oczy Mariki błyszczały radośnie. Znał już taki ich obraz. Uśmiechnął się drapieżnie. Zapewnienia Mariki miały w tym przypadku nikłą wartość. Pochylił się ku niej i zapytał - A dlaczego nie powiesz mi teraz? Marii... - przesunął ustami po jej szyi zachęcająco wygiętej - Powiedź mi. Tak ładnie proszę... - parsknął śmiechem - Pani Knight. Wolałbym przejść do czegoś konkretniejszego. - mruknął przygryzając jej wargę - Chcesz jeszcze trochę wina?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:10, 03 Kwi 2010    Temat postu:

- Pamiętam to doskonale. - udała obruszoną dokładnie tak jak wtedy gdy to robił. - Ja nie wiem jak Ty mi mogłeś coś takiego proponować, jak w ogóle mogłeś mi proponować innego faceta, jak ja się uparłam na Ciebie. - I wyszło na jaw, że ona już wtedy tego wszystkiego chciała. - Cholera byłam gotowa czekać aż w końcu zmienisz zdanie i przejrzysz na oczy mój drogi. Na szczęście wiele nie musiałam czekać, bo Twoja silna wolna okazała się zbyt słabą aby stawić Ci opór. - stwierdziła rzeczowym tonem głosu uśmiechając się lekko do męża. - Ja to wszystko doskonale pamiętam. Z jednej strony tak strasznie chciałeś mnie na siłę odepchnąć od siebie. Próbowałeś to ze mnie wyplenić. Tłumaczyłeś, ze źle rozumiem, ale z drugiej strony znów, sam nie potrafiłeś trzymać się dostatecznie daleko. Sam nie chciałeś mnie puścić. Sam mi również wysyłałeś zachęcające sygnały. I jestem pewna, ze nawet gdybym zaczęła się za kimś rozglądać to wymyślił byś chociażby i specjalnie setki powodów, dlaczego żaden z nich do mnie nie pasuje. Bo Ty po prostu byłeś o mnie zazdrosny. Pamiętasz tego szczeniaka w warzywniaku co się tak na mnie gapił? Zaraz go pojechałeś, byłeś czysto zazdrosny. - I Marii musiała stwierdzić po raz kolejny, ze wcale jej to nie przeszkadzało, nic a nic. - Oczywiście, ze lubię. Jestem do tego przyzwyczajona i nawet mnie to kręci. Lubię Cię takim jaki jesteś mój ukochany. - zarobił za to kolejnego buziaka. Nigdy mu ich nie szczędziła. Uważała, ze jak najbardziej mu się należą. Rozpływała się w ramionach męża, kiedy tak ją kusząco całował. Po ciele przebiegły ją przyjemne dreszcze. Zamruczała cicho. - To ja poproszę. - wyciągnęła w jego kierunku kieliszek aby jej nalał. - No dobrze. Więc u mnie również nie był to jakiś grom z jasnego nieba. O nie. Tak łatwo nie ma. Nie muszę przybliżać jaka sytuacja była między nami. Otóż to rodziło się stopniowo. Z każdym Twoim dobrym uczynkiem względem mnie. Kiedy nie złościłeś się na mnie i potrafiłeś ze mną normalnie porozmawiać stwierdziłam, ze jesteś całkiem do rzeczy facet. - parsknęła cicho śmiechem, a kiedy w końcu się uspokoiła ciągnęła dalej swoją opowieść. - Ty się śmiałeś przy mnie. Niepewnie, ale jednak. I w końcu potrafiłeś się ze mną dogadać. I wtedy zaczęłam Cię postrzegać jako kogoś godnego uwagi. O Twoich walorach również nie mogę wspominać, bo nie przeczę, ze mi się podobałeś. Jesteś przystojny i tego nie da się ukryć. Znam Twoje zdanie o sobie, ale ja jako kobieta mogę Ci to powiedzieć, ze przykuwasz damskie spojrzenie. I jestem pewna, ze nie jedna zamieniłaby się ze mną miejscami. - pokręciła głową w skutek czego burza jej loków zadrgała pod wpływem jej ruchów. - Wtedy zanim wyjechałam, wiesz co ten palant mi napisał i Ty mnie pocieszyłeś. I jakoś mi się zrobiło lepiej. Ale to jeszcze nie wtedy to kiełkowało. Dopiero gdy wyjechałam uzmysłowiłam sobie jak tęskno za Tobą. Tak to miała Cię na co dzień. Nie ważne jakie były między nami stosunki. A później tego mi brakło. Brakowało mi Ciebie, Twego głosu, Twej uwagi. I w Plazie pierwszy raz na myśl o Tobie poczułam typowe motyle w brzuchu jak to się mówi. I tak strasznie się cieszyłam kiedy przejechałeś. Jezu miałam Cię ochotę wyściskać za to dosłownie. - złożyła swoją głowę na jego ramieniu bo tak było milej. - Wtedy nie wiedziałam co to oznacza. Nie potrafiłam tego opisać, ani wytłumaczyć. A później z każdym dniem jaki spędzałam z Tobą co raz bardziej się od Ciebie uzależniałam. I wtedy właśnie doszło do mnie, ze mi po prostu na Tobie zależy, a to co czułam to właśnie miłość. I byłam w stanie nawet usunąć się na zawsze gdybyś nie odwzajemnił mego uczucia. Nie potrafiłabym żyć obok Ciebie z myślą, ze ja Cię nie mogę mieć. Definitywnie bym to zakończyła i pewnego dnia zniknęła bez słowa. Na szczęście tak się nie stało, a ja wciąż Cię kocham za każdy razem co raz bardziej o ile to w ogóle jest możliwe. Tak to właśnie było ze mną. - zamruczała zmysłowo pod nosem i gdy jej dolał wina upiła kolejnego łyka z kieliszka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:46, 03 Kwi 2010    Temat postu:

Adam przyłożył dłoń do klatki piersiowej mniej więcej w okolicach mostka - Marii. Proponowałem ci to ze szczerego serca. - zapewnił ją uśmiechając się szeroko - Chciałem dla ciebie jak najlepiej. - powiedział kiwając głową - Nie wierzysz? Gdybyś przez chwilę wtedy pomyślała to znalazłabyś u tego mężczyzny wiele zalet. - zaczął wyliczać odginając palce przed oczami Mariki tak by dokładnie widziała - Po pierwsze, jak wspomniałem był niski. Niższy od ciebie, co znaczy że nie podskoczyłby ci i swobodnie mogłabyś go hodować pod pantoflem. - to kiedy była mowa o Adamie nie wchodziło w grę. Kiedy chciał potrafił być uparty jak osioł i nie był pantoflarzem. Po prostu zgadzał się z Mariką często, ale zawsze zdanie jakie miał było jego własnym - Po drugie. Te narody słyną z pracowitości więc opływałabyś w bogactwa. Niestety miałabyś go w domu rzadko... - wyjęczał ze współczuciem - Pracoholizm jest straszny. - jemu to nie groziło, chyba że stałoby się coś naprawdę złego. Coś co potrafiłoby go odciągnąć od Mariki na stałe - Po trzecie... Tworzyłabyś z nim ciekawe zestawienie kolorystyczne. - chodziło mu o kolor skóry - No i napewno... To już ostatni argument jaki skłoniłby mnie wtedy by pchnąć ciebie w jego ramiona. Napewno on, jednak trochę opuszczony przez szczęście i los, gdyby spotkał ciebie... Chyba trafiłby zaraz do siódmego nieba. - pokiwał głową pewien tego co powiedział a jednocześnie skrajnie rozbawiony. Bliskość Mariki doprawiona winem wpływała na Adama rozluźniająco i mówił więcej niż zwykle, w dodatku wplatając w swoje historyjki mniej lub bardziej udane żarty. Odsunął się od żony i podszedł do szafy by wrócić do niej z butelką wina. Kiedy opowiadała o swoich uczuciach na samym początku musiał przyznać jej rację. Tak. Znalazłbym już coś co... To co przed chwilą powiedział było wymyślone na poczekaniu. Wtedy nawet przez myśl mu nie przemknęło że Marika mogłaby chcieć tego mężczyzna, a co dopiero gdyby sam im pobłogosławił. Przejrzała go szybko. Wiedziała co robił i dlaczego. Pamiętał złość na siebie samego związaną z tym chłopakiem ze sklepu - Tak. - mruknął unosząc butelkę w górę by napełnić jej kieliszek - Śmiałem się przy tobie, niepewnie bo nie myślałem że ktokolwiek może się z taką swobodą zachowywać przy mnie. Kto jak kto, ale wtedy ty byłaś na szarym końcu listy jeśli takowa by istniała. - otworzył usta by dopowiedzieć coś jeszcze, ale Marika stwierdziła że wie co on o sobie myśli, więc nie powiedział na ten temat już ani słowa i nie przerwał jej aż do samego końca. Motyle w brzuchu? Adam zastanowił się głęboko czy kiedykolwiek poczuł coś takiego. Może i mu się zdarzyło pewnego wieczoru na ulicy, ale wtedy została to stłumione natychmiast falą złości, jaką spowodowało trywialne zachowanie Mariki - Byłaś odemnie cholernie uzależniona. - stwierdził zaczesując włosy Mariki za ucho. Ujął kobietę pod bok i odstawił butelkę na stoli. Zamienił ja na swój kieliszek i poprowadził Marikę ku kanapie. Usiadł na niej i klepnął miejsce obok siebie. Objął Marikę gdy usiadła i wyciągnął nogi przed siebie - Puścić mnie nie chciałaś. Bezbożnico. Ja nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, kiedy ty tak beztrosko przyssałaś się do mnie kiedy doszłaś do siebie po utracie przytomności, pamiętasz? - wtedy było to coś poza wszelkimi granicami jakie sobie narzucał. Przesunął palcami po włosach kobiety bawiąc się nimi z lekkim uśmiechem - Całkiem ładna opowieść. Godna tej bajki jaką mi opowiadałaś... - stwierdził przymykając powieki. Okręcił kieliszek i napił się. Chciał wygrać więc oszczędzał jego zawartość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:19, 04 Kwi 2010    Temat postu:

- Tak, jasne jasne. Już to widzę. Po pierwsze nie lubię jak facet jest pantoflarzem i całkowicie mi się podporządkowuje. Lubię zdrową rywalizację tak jak z Tobą, a w takim przypadku szybko bym się znudziła i czym prędzej się byśmy rozstali. Po drugie... - odchrząknęła cicho bo zaschło jej w gardle. W dość szybko zaskakującym czasie sączyła wino, a w głowie zaczynało jej przyjemnie szumieć. Musiała trochę przystopować jeśli nie chciała się upić. - Daruj... On mi się nawet nie podobał. - pokręciła lekko głową na boki. - Ja za to bym czuła się jak w piekle więc to by była wielka różnica, przepaść nie do przeskoczenia. - wzruszyła ramionami. Wiedziała, ze Adam koloryzuje. Sam to jej udowodnił dawno temu. - Już to widzę jak pchasz mnie w ramiona innego. Ty jesteś samolubny nie zapominajmy o tym, a swojej zdobyczy nie oddałbyś nikomu, także no cóż przykro mi mężu, ale w to nigdy nie uwierzę. - westchnęła sobie lekko z niejakim rozbawieniem. Dała się pociągnąć na kanapę i usadowiła się na niej wygodnie. Przysunęła się do niego zachłannie. Ponownie położyła mu głowę na ramieniu. Za bardzo się do niego kleiła. - A pamiętam. No to co? Jednak jakoś nie protestowałeś. Przyznaj się, ze sprawiło Ci to przyjemność? - była jak zawsze tego ciekawa. Lubiła czasem drążyć do momentu aż uzyska właściwą odpowiedź. - Bo tak to już między nami było. Jedno nie przyznało się przed drugim czuje. A to były zwykłe podchody. Pamiętam kiedy pierwszy raz wyjeżdżałeś. Wtedy gdy pierwszy raz się pocałowaliśmy na korytarzu. I wciąż utrzymuję, ze cieszyłam się wtedy jak cholera z tego co się stało. - cichy śmiech rozszedł się po pokoju. - I kocham Cię za to Adamie. - wsunęła mu dłoń pod koszulkę wolno gładząc jego ciepłą skórę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:39, 04 Kwi 2010    Temat postu:

- Nie? - zapytał niby to zaskoczonym tonem - A ja myślałem, że z chęcią byś się na tym biedaku wyżyła tak jak całkiem nie dawno na panu... Jak miał ma imię? Jim? John? Wyleciało mi z pamięci. - westchnął i machnął dłonią bo to było tak mało istotne jak zeszłoroczny śnieg. Nie prowadziło do niczego konkretnego. Ich rozmowa choć przyjemna i wydawało by się błaha zawsze miała cel - Powiadasz że lubisz rywalizację? - mógłby ją bardzo łatwo pokonać już teraz, ale musiał się liczyć z możliwością zachlapania wypoczynku Grace czerwonym winem, a to Chris miał dostać nie Adam, więc opanował swoje dłonie nadal zapewniając jednej z nich błogie zajęcie polegające na gładzeniu szyi Mariki - To dobrze. Bo jeszcze nikt nie wygrał. Nadal mamy remis. - zamruczał pod nosem coś jeszcze, ale niezbyt wyraźnie. Odchrząknął - Nie. Ty wtedy moją zdobyczą nie byłaś. Owszem opiekowałem się tobą, ale myśli o tobie jako mojej kobiecie były zakazane. Nie chciałem ciebie tak postrzegać. Powiedziałem już... Według mnie wtedy zasługiwałaś na kogoś innego. Choć z drugiej strony... - przechylił kieliszek z lewej na prawą obserwując czerwony płyn - Byłem jak pies ogrodnika. Sam nie mogłem wziąć, ale masz rację że nie oddałbym ciebie łatwo. Wcale bym nie oddał - zerknął na Marikę kątem oka krzywiąc usta - A jak miałem protestować? To pociągałoby za tym twoją przykrość. Znów byś pomyślała że cię odtrącam. Przeczyłbym sam sobie bo przecież to ja ciągnąłem cię za rękaw byś do mnie wróciła... - przyznał przypominając to sobie - Ale podchody były bardzo fajne. - stwierdził z nagłym entuzjazmem - Musimy przejść się jeszcze do Central Parku i do zoo. - powiedział i obrócił głowę wpatrując się w kobietę z ciekawością kiedy jej dłoń wpełzła pod jego koszulkę - Nie powiesz mi chyba że takim czymś chcesz zdobyć punkt moja droga?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:22, 04 Kwi 2010    Temat postu:

- A co to by była za przyjemność kiedy nawet by mi się nie stawiał? Zero przyjemności. Stanowczo i kategorycznie mówię nie. - wywróciła oczami kiedy wspomniał o mężczyźnie. - Jim. Tak miał na imię. Wiesz dlaczego to zrobiłam już Ci mówiłam coś na ten temat. To była czysta prowokacja. - roześmiała się błogo. Odstawiła kieliszek na ziemię by mieć wolne ręce tymczasowo. Przeczesała sobie dłonią włosy i odgarnęła je lekko w tył. - A widzisz jednak. Fakt, faktem było tam. Nie pozwalałeś sobie na to, ale skrycie w duchu wierzyłeś. lub chciałeś wierzyć, ze jednak padnie na Ciebie. Czy nie tak było? Patrząc na to z perspektywy czasu robiłeś wszystko abym wciąż była blisko Ciebie. Abyś mógł mi pomagać. Abym miała w Tobie oparcie, a co za tym idzie nie mogło być inaczej, bo przecież w końcu i tak musiało się to skończyć moim zainteresowaniem Tobą. Tylko głupia kobieta nie zainteresowała by się facetem, który się tak zachowuje względem niej, a ja głupią nie byłam. Brałam to co mi dawano. Sama bez pytania. I wcale nie miałam zamiaru tak łatwo zrezygnować. Uparta ze mnie kobieta. - wzruszyła ramionami wpatrując się w jego koszulkę. - Tak jak najbardziej. To miłe wrócić w miłe miejsce, które dobrze się kojarzy. Na pewno tam pójdziemy. - pokiwała głową i wysłuchała do końca tego co mówił. Dwa razy jej powtarzać nie trzeba było. Trzeba było wysunąć się na prowadzenie. Teraz miała ku temu okazję. Zmieniła pozycję. Zasiadła sobie na nim okrakiem i lekko zbliżyła swoją twarz do niego. Kiedy nie widział szybko przysunęła swoje dłonie do jego brzucha i poczęła szybko łaskotać jego boki. Jej ręce były wszędzie. - Cztery do trzech przegrywasz. - rzuciła kiedy Adam zaczął się zwijać ze śmiechu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:51, 04 Kwi 2010    Temat postu:

- Tak. Wybacz mi. - powiedział kłaniając się przed Mariką nieznacznie - Zapomniałem, że ty nie lubisz łatwych kąsków. Wolisz takich drani jakim... Jestem. - osuszył swój kieliszek i oblizał lekko usta. Czuł wewnątrz siebie ciepło jakie rodziło się w nim w wyniku wypicia wina. Odstawił puste naczynie na stolik wychylając się na chwilę w przód. Opadł na kanapę i poprawił włosy Mariki, bo kilka kosmyków jej nie posłuchało i uparcie wracało na swoje poprzednie miejsce - Prowokacja. Naprawdę... - uśmiechnął się do niej i cmoknął niezadowolony - Nie wiem czy sobie na nią zasłużyłem. To było bardzo, ale to bardzo brzydkie z twojej strony Marii. - przesunął dłonią po jej policzku i wyciągnął szyję by ucałować Marikę znów w sam środek czoła - Bo ja mam najmądrzejszą żonę na świecie. Kobietę bardzo spostrzegawczą i domyślną. Taką, która traci głowę jedynie z mojego powodu. - dał jej jeszcze buziaka w policzek - I to prawda, jesteś bardzo uparta. Choć nie narzekam. To mi odpowiada. - chciał się przysunąć do żony, ale ubiegła go i przysiadła mu na kolanach. Adam nie byłby sobą gdyby nie zaplanował ich czasu - Może jutro co? Rano... Jak wszystko pójdzie po mojej myśli i urządzimy młodych, możemy jechać do centrum i zająć się zakupami. - spojrzał na Marikę poważnie, mając na myśli jedynie zakupy rzeczy potrzebnych Juniorowi, w grę nie wchodziły odwiedziny przymierzalni. Jego ramiona objęły kobietę na wysokości pośladków i zaczął się bawić tylną kieszenią jej spodni wodząc po jej brzegu kciukiem - Możemy to co kupimy zostawić w domu i później iść do szpitala. - nie byli tam dzisiaj i Adam sam, osobiście dopisał sobie za to minusa - A jeśli wszystko będzie w porządku to możemy iść na spacer. Albo do parku albo do zoo. Gdzie będziesz chciała. Kiedy znudzi nam się wędrowanie wrócimy do domu, ugotuję ci coś pysznego na kolację a przed północą wyjdziemy na Times Square. - jak zawsze wszystko było ułożone. Dopięte na ostatni guzik. Słabe punkty w planie dnia nie istniały, bo Adam umiał wyciągnąć wszystko z dwudziestu czterech godzin jak tylko najlepiej się dało. Dzisiejszy dzień, w którym praktycznie nie zrobili nic był wyjątkiem. Zapatrzył się w jej ciepło brązowe oczy ciekaw tego co powie na propozycję jaką przed nią postawił, kiedy nagle był zmuszony wybuchnąć śmiechem. Uśpiła go, a sam też się zdekoncentrował swoimi rozmyślaniami i planami - Mmm... - zaczął się pod nią wić, a ona nie chciała przestać - Mar... - nie szarpał się mocniej, bo bał się że spadnie - Marii! - chciał złapać jej nadgarstki, ale wymykała mu się zwinnie. Nie miał dokąd uciesz, więc wykręcał się dalej zaśmiewając się do łez. Przypadkiem, bo oganiał się jak mógł, udało mu się chwycić jej dłonie. Zacisnął natychmiast na nich swe palce przerywając łaskotki. Zdmuchnął czarną grzywkę z czoła i popatrzył na Marikę mrużąc oczy. Odsapnął - Niech ci będzie. Cztery dla ciebie, trzy dla mnie. I nie łaskocze się swojego pana kotku.- milczał przez chwilę wpatrując się w kobietę, która była niebywale z siebie zadowolona. Zdrowa konkurencja to bujda! I tak wygram. Zarzucił jej ramiona na swoje i przytrzymał przy sobie kobietę kiedy wstawał. Poprawił ją na swoich ramionach by siedziało jej się wygodniej - Trzymaj się mocniej. - mruknął - Muszę wziąć jeszcze wino... - z trudem ujął w dłoń jeden kieliszek i butelkę. Kieliszek tylko jeden bo tego Mariki z podłogi zebrać nie mógł - Skoro już przygarnąłem cię pod swój dach i zamierzam z tobą spać... - powiedział cicho bo ucho Mariki było blisko jego ust - To muszę sprawdzić czy moje małe zwierzątko nie ma pcheł. Nie uważasz, że to rozsądne? A koty lubią się kąpać? - zapytał wędrując z Mariką na ramionach do łazienki. Butelka stuknęła w drzwi, kiedy je otwierał. Znaleźli się w pomieszczeniu, którego wilczą część zajmowała wanna. Adam patrząc na nią stwierdził, że być może jest nawet i większa od tej w Forks, a już napewno wygodniejsza od prysznica, jaki mieli do dyspozycji w ich mieszkaniu. Postawił Marikę na podłodze, a na małym stołku pod umywalką wylądowało wino i kieliszek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:29, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Zamachała mu palcem przed nosem. - To poważny błąd z Twojej strony. Nie powinieneś zapominać o takich rzeczach, bo grozi to kolejną karą. - powiedziała to nazbyt poważnie, dlatego też tak to powinien potraktować. - Nie, nie lubię i doskonale o tym wiesz. Zdajesz sobie sprawę z tego jaka jestem. Nie lubię łatwizny, którą mogę wziąć gołymi rękoma. - wzruszyła ramionami na to. Oboje wiedzieli jak było i nie trzeba było się nad tym rozwodzić. - Zasłużyłeś sobie na to swoją ucieczką. - uśmiechnęła się lekko do męża. Jeszcze szerszy uśmiech wystąpił na jej usta kiedy obdarzył ją tyloma komplementami. - Byle czego nie brałeś. Jestem Ci stworzona mój drogi. - musnęła ustami jego usta przymykając na moment swe powieki. - A spróbowałbyś. Taka już jestem. Uparta oślica. - wybuchnęła gromkim śmiechem. Przesunęła dłonią po jego klatce piersiowej nie mogąc się wciąż nim nasycić. Wysłuchała jego pomysłu i musiała się z nim zgodzić. Bezapelacyjnie. - Tak. Myślę, ze tak, ze to dobry pomysł. Im szybciej kupimy wszystko co nam trzeba tym lepiej i.... - podrapała się lekko po głowie. - No właśnie. Trzeba iść do naszego synka. Z chęcią go zobaczę. Tęskno już za nim. Chciałabym aby jak najszybciej wrócił do domu. - westchnęła cicho opierając się o niego kiedy pochyliła się w przód. - Genialny pomysł. Więc cały dzień mamy zaplanowany. To mi odpowiada jak najbardziej. Zadbałeś o każdy szczegół. I dobrze. Będzie łatwiej. - Po całej akcji z łaskotkami, kiedy na jej twarzy malowało się zadowolenie z przewagi jaką miała nad mężem było jej dużo lepiej. Trzymała się go kurczowo gdy uniósł ją w górę wraz z sobą. Pokiwała głową. - Pcheł? No dobra niech będzie. Ale to jakieś niewidoczne te pchły. - roześmiała się trącając go noskiem w nosek. - Nie wiem jak inne, ale ja uwielbiam. Mrrrr... - Zamruczała gardłowo mu do ucha. - Miau... - oblizała mu językiem usta przekrzywiając głowę w bok. Stojąc już na ziemi znów była niższa, ale nie aż tak dużo. - A mój pan mnie wyszoruje co? - zachichotała cicho patrząc na niego błagalnie oczkami. - I tak po grzbiecie posmyra. - otarła się o niego tym samym wyrażając na wszystko jednoznaczną zgodę. Pomysł wspólnej kąpieli bardzo jej się podobał. Czego wcale nie ukrywała. Bo jak zawsze mówiła. Wszystko dla mojego męża...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:13, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Mężczyzna roześmiał się i powiedział poważnym tonem - Ja nie wiem, co kryje się wśród twoich kręconych loków. Owszem, jest tam pewnie masa szalonych i... - wywrócił oczami - Zboczonych pomysłów. Ale... - pokiwał pewnie głową - Wypada sprawdzić i się upewnić. Uwielbiasz kąpiele? To chyba jesteś egzemplarzem jedynym w swoim rodzaju. Patrząc na ciebie... - zaczesał kosmyk włosów za ucho Mariki - Jestem tego pewien. Kobieto stworzona specjalnie dla mnie. - odsunął się od żony obdarzając jej sylwetkę pociągłym, intensywnym spojrzeniem niebieskich oczu - Wyszoruję każdy kawałek twojego ciała. Od góry, do dołu. - zapewnił ją. Adam przysiadł na brzegu wanny i zaczął manipulować baterią by uzyskać odpowiednią temperaturę. Machnął mokrą dłonią spryskując Marikę wodą. Roześmiał się gdy odwróciła się i zapiszczała - Nie przesadzaj. - kolejne kilkanaście kropel trafiło na jej włosy - Nie jesteś w cukru. Z resztą za chwilę będziesz cała mokra. - założył nogę na nogę, bo napełnienie wanny wymagało sporej ilości czasu. Przytrzymał się za kostkę czekając. Z braku lepszego zajęcia pociągnął temat jaki zaczęli w pokoju - Już niedługo go odbierzesz. Oboje go odbierzemy. Żeby móc to zrobić trzeba... - pochylił głowę i potarł twarz dłonią. Po chwili podparł nią brodę - Nie trzeba uprzątać w drugim pokoju? Wszystko zmieści się w sypialni. Taką mam nadzieję. Chyba im bliżej nas będzie tym lepiej. - zagryzł dolną wargę martwiąc się po raz kolejny tym czy oboje sobie poradzą. Jego duma nie wytrzymałaby gdyby z najmniejszą błahostką miał zwracać się do Grace i prosić o pomoc. Gdybym ja nie myślał, to ciągle byłabyś w jakieś czarnej dziurze. Przymknął powieki i ziewnął - Tak. Jutro to całkiem sensowne rozwiązanie. Kiedyś to trzeba zrobić. - musiał to doprowadzić do końca, bo nie cierpiał mieć niezamkniętych spraw - Kici, kici, kici... - wskazał jej miejsce obok siebie a kiedy je zajęła poszorował Marikę po głowie robiąc bałagan w brązowych lokach - A jak damy ci na imię?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:42, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Odgięła się lekko i po prostu zaczęła się śmiać. - Zboczone? Ciekawa jestem co Tobie chodzi po głowie? Ile nieprzyzwoitości by się tam znalazło. Chciałabym choć przez pięć minut poznać Twoje najskrytsze myśli. - wyjawiła swe skromne życzenie. Wiedziała, ze się nie spełni bo nie miała dostępu do umysłu swego męża. Może to i czasem lepiej. Każdy powinien mieć dla siebie jakąś prywatność. - Nie ma drugiej takiej jak ja. Drugiej, tak pomieszanej kobiety. Znajdziesz we mnie z wszystkiego po trochę. Taki już mój urok osobisty. - pewność biła od niej jak prawie zawsze. Czasem miewała chwile zwątpienia, ale to chyba jak każdy. - Każdy? Toż to będzie przyjemność i pieszczota w czystej formie, której na pewno sobie nie odmówię ani przez chwilę. Moja dupeczko. - roześmiała się wesoło krocząc ku niemu niczym najpowabniejsza kotka. - Na samym początku tak. Nie wyobrażam sobie wędrować w nocy między jednym pokojem, a drugim. Kiedy wrócimy do Forks kochanie wszystko doskonale się obmyśli. Nie ma co się martwić na zapas. - przysiadła na wannie obok niego lekko odginając swe ciało do tyłu. - Mmmmm... - zamruczała czując jego dotyk na swej głowie. - Wybór pozostawiam swemu panu. Nazwie mnie tak jak będzie chciał. - łasiła się do niego ocierając lekko o jego ciało zachęcająco.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:08, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Adam pokręcił głową z miną świętoszka prostując się - Jestem czysty jak łza Mariko. W mojej głowie... - zaczął pewnym, dobitnym tonem - Nie znajdziesz śladu nieprzyzwoitości. - gdyby nie to co powiedział po chwili pochylając się ku jej uchu, mogłaby nad nim zabłysnąć aureola jak u prawdziwego anioła - I tak dokończę to co zacząłem rano. Za wszelką cenę. - na znak tego, że tak postanowił i zdania nie zmieni przygryzł a cichym gardłowym pomrukiem płatek jej ucha. Zbierał się już do tego cały dzień, nie dając o tym Marice zapomnieć w samochodzie. Przesunął dłonią po swoich włosach. Prowadzonej rozmowie towarzyszył nieustanny chlupot wody rozlegający się za ich plecami. Adam spojrzał na wannę i stwierdził że to za mało i trzeba jeszcze poczekać. Wrócił do rozmruczanej kocicy obok niego. Przetrawił epitet jakim go obdarzyła. Wewnętrznie pogryzł się ze sobą wybierając między wścieknięciem się za to na Marikę a pozostawieniem sprawy bez odzewu. Z racji tego że miał obok Marikę a nie inną kobietę wybrał to drugie choć chwilowy groźny wyraz jego oczu napewno dał jej do myślenia - Tak. Każdy. - powtórzył z lekkim uśmiechem na wąskich wargach - Chyba mi nie zakażesz? - zapytał kpiącym tonem, wiedząc, że coś takiego nie wchodzi w grę - Ja też nie. - stwierdził kiedy wspomniała o nocnej wędrówce. Przesunął palcem po swojej szyi myśląc nad tym - Kiedy już mnie obudzi to nie chciałbym chodzić od pokoju do pokoju, tylko mieć wszystko pod ręką w tym i Adama. - popatrzył na Marikę i stwierdził - Zobaczymy co wymyślę. Jak narazie nic prócz klasycznej Mruczki nie przychodzi mi do głowy, ale to zbyt pospolite. - rzekł i ściągnął z siebie koszulkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:31, 05 Kwi 2010    Temat postu:

- Uważaj bo Ci jeszcze w to uwierzę. Ty i święty. - wyśmiała go na wejściu. Nie potrafiła przestać. - Wiesz co? Gdybyś był kimś innym niż jesteś to może i byłabym w stanie to łyknąć, ale w takim wypadku nie ma szans. Przypomnij sobie o czym mówię, a będziesz wiedział co mam na myśli. - wywróciła oczami zabawnie. Wsłuchała się w jego cichy, pieszczotliwy szept. Przymknęła swe powieki rozkoszując się jego ciepłym oddechem. Jego bliskością, którą mogła do woli się napawać. Zagryzła sobie silnie wargę z ekscytacji, aż poczuła metaliczny posmak krwi w ustach. - Na prawdę? - otwarła szerzej oczy by mu się uważnie przyjrzeć. - I Ty masz być święty? Sam sobie przeczysz. - westchnęła cicho przysuwając się bliżej niego. - No cóż więc będę sobie cierpliwie na to czekać. - powiedziała przyciszonym głosem opierając swoją głowę o jego klatkę piersiową. - Jak bym śmiałą? Przecież Ty i tak robisz to co chcesz. Także nie mam Ci czego zakazywać. - uniosła lekko głowę w górę. Żadna pozycja w jakiej właśnie była nie wydawała jej się wygodną. - Dlatego wstawimy łóżeczko do naszej sypialni. Tak będzie najlepiej dla nas obojga. Zdecydowanie. - przejechała palcem po jego nagiej klatce piersiowej jak zawsze zachwycając się widokiem jego nagiego ciała. - Myśl dalej mój drogi. A może nóż widelec Ci coś wpadnie do głowy. Ja nie wiem jak chciałbyś aby zwała się Twoja kotka? - pokręciła głową na boki znów zostawiając mu świadomie wybór.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:50, 05 Kwi 2010    Temat postu:

- Mariko! - gdyby nie to że się roześmiał jego oburzenie można było brać całkiem poważnie. Spojrzał na nią zgorszony i rzekomo obrażony - Czy uważasz że to iż mówię ci szczerą prawdę o tym co chcę zrobić... - to co chciał zrobić uznał za mało istotne, choć ewidentnie miało na sobie ślady grzechu. Kwestia spojrzenia - Skreśla mnie z kolejki do stania się świętym? - wstał i przysunął stołek z winem i kieliszkiem bliżej wanny - Uwłaczasz mi. Kpisz sobie ze mnie. Nie wierzysz mi i to jest najgorsze. - westchnął ciężko kiedy w łazience zapadła względna cisza. Woda przestała lecieć z kranu i wanna była jej pełna prawie, że po brzegi. Adam przysiadł na moment obok Mariki. Zamarł kiedy przesunęła palcem po jego klatce i spojrzał na Marikę chcąc dokładnie naśladować ton jej głosu i wyraz twarzy, który widział u niej w południe - Foch. Cztery cztery. - rozpiął pasek u spodni a po chwili wszystko co miał na sobie od pasa w dół wylądowało na podłodze. Odchylił się w tył i wpadł do wanny uważając jedynie by nie rozbić sobie głowy. Prześlizgnął się po jej dnie i zanurzył na moment. Jego głowa pojawiła się na powierzchni i Adam zaczął parskać i kląć pod nosem z powodu wody napływającej do uszu. Na co czekasz?! Tutaj do mnie! Spojrzał na rozbawioną żonę i nie bacząc na to że jest ubrana pociągnął ją do siebie. Roześmiał się mściwie kiedy zamachnęła się na niego. Stworzyła przy tym jedynie więcej piany, bo mąż uchylił się przed nią - Pięć cztery. Czyżbym wychodził na prowadzenie? - zapytał spoglądając niewinnie na Marikę wyglądająca jak zmokła, trochę wkurzona kaczka, albo jak zawodniczka startująca w konkursie na miss mokrego podkoszulka - Wiem! - wycelował w nią palec a po chwili zamachał rezygnując z pomysłu na jej imię bo nie pasowało ono do kota.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:35, 05 Kwi 2010    Temat postu:

- O boże mój drogi. Chyba nie mogę powiedzieć nic abyś się do tego nie przyczepił. - udała obrażoną minę. Dla lepszego efektu skrzyżowała sobie dłonie na wysokości klatki piersiowej. - Przecież Cię nie skreślam. Chyba muszę się zacząć szerzej uśmiechać i dodawać dopisek to był żart, abyś zaczął tak właśnie to traktować. - westchnęła ciężko zabierając palec od jego ciepłej skóry. - Jak dla mnie możesz i być samym bogiem. - nabrała kilka głębszych oddechów do płuc i cicho wypuszczała je z swego wnętrza. - Przesadzasz. Ja Ci nie wierzę? I niby kiedy z Ciebie kpiłam? Powariowałeś dzisiaj. - spuściła na moment swoją głowę i potarła silnie oba policzki. Kiedy stwierdził, ze rzuca focha i doliczył sobie punkt zrobiła niemrawą minę. - Chyba żartujesz? Za co punkt? Za rzucenie focha? No ja Cię proszę za to też bym mogł... - nie zdążyła dokończyć bo po chwili była już w wannie mokra w swych ubraniach. Pisnęła głośno. - Coś Ty narobił najlepszego?! - oburzyła się silnie gramoląc się silnie z wanny. Ręce jej się ślizgały więc jak tylko lekko się podniosła wylądowała ponownie w wodzie. Zacisnęła silnie usta co nie wróżyło nic dobrego. Jeszcze raz ponowiła próbę podniesienia się. Udało jej się. Stanęła na równe nogi. Obróciła się w jego stronę. Podeszła do wanny. Położyła mu dwie ręce na głowie i pchnęła go mocno pod wodę. Kiedy się wynurzył z tryumfem w głosie rzekła. - Pięć do pięciu. I kto jest górą - odsunęła się od niego aby nie mógł jej dołapać. Wolno ściągała z siebie mokre rzeczy, które lądowały na ziemi, ale robiła to bardzo wolno jak by jej się nie śpieszyło. To była taka mała kara dla jej męża za to co uczynił względem niej. Musiał czekać aż dołączy do niego, a ona zaś to przedłużała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:52, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Mężczyzna siedzący w ciepłej wodzie prychnął otwarcie - Ja chyba też będę chodził z taką tabliczką Mariko. Przyda się nam obojgu. - teraz już zgubił się trochę nie będąc pewnym czy nie zaszedł o krok za daleko w swoich jak widać mało zabawnych żartach. I tak już nim jestem. Uśmiechnął się pod nosem. Choćby i dla ciebie. Małym, prywatnym bóstwem... Wsparł łokieć na brzegu wanny podpierając palcami skroń. Patrzył na nieudolne próby pozbierania się do reszty kobiety naprzeciw niego. Nabrał powietrza i stwierdził beznamiętnym tonem - Wciągnąłem cię do wody. Nie przesadzaj. Przecież to wyschnie. Zima jest za oknem, a nie w mieszkaniu. - obserwował nadal Marikę, która po chwili osiągnęła swój cel. Zostawiała na kafelkach małe kałuże, które po chwili zrobiły się większe. Ociekała wodą a całe ubranie jakie na sobie miała oblepiało jej smukłe ciało. Adam wsparł ramiona na brzegu wanny, ale to nic nie dało gdy wepchnęła go pod wodę. Ledwo zdążył nabrać powietrza. Kiedy mógł znów się wynurzyć i dłonie Mariki mu tego nie broniły pozbył się piany z twarzy i rzekł zaczepnie - Kto? Oczywiście że ja. - nie dał za wygraną. Uśmiechnął się do Mariki zawadiacko, chcąc ją złapać. Jego ramiona wystrzeliły w jej stronę, ale się nie dała - Myślałaś że ty? - parsknął śmiechem chowając je pod wodę - Moja kotka o małym rozumku. - powiedział współczującym tonem i pokręcił głową - Jak miło będzie cię uczyć różnorodnych sztuczek... - nie dokończył bo wolał zająć oczy widokiem Mariki pozbywającej się kolejnych sztuk mokrej odzieży. Zerknął na butelkę wina i napełnił kieliszek. Z myślą nie tyle o sobie co o żonie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:39, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Kwestię żartów, tabliczek o tym obwieszczających i temu podobnym zostawiła w spokoju. Nie to było teraz najważniejszym. Mogli rozprawiać o przyjemniejszych rzeczach. Zajęła się jednak swoim ubraniem. - No tak, teraz to cwaniakujesz. To nie Ty masz mokre ubrania tylko ja. A za nim wyschnie to w co się ubiorę? Może w Twoje bokserki? Będzie zabawnie. - pokręciła przecząco głową. Jej humor tak na prawdę był nieodgadniony. Ani się nie uśmiechała, ale też nie była smutną. Tylko w głębi siebie skrywała to co tak na prawdę czuje. Kiedy ściągnęła z siebie bluzkę wykręciła ją dokładnie a strużka wody spłynęła na ziemię robiąc jeszcze większą kałużę niż była. Za bluzką poszedł stanik, który też okręcała w dłoniach. - Chyba kpisz. Ty? W żadnym wypadku. To ja tutaj bezapelacyjnie jestem górą. Gdyby nie ja, nie byłbyś taki jaki jesteś teraz więc się ze mną nie sprzeczaj. - wystawiła w końcu do niego język. Wsunęła sobie kciuki po bokach spodni kiedy odpięła guzik i zamek i wolniutko poczęła je zsuwać z swego ciała na dół. Jako, że materiał był mokry i przylegał do jej ciała szło to jej dużo oporniej, ale po jakimś czasie w końcu udało jej się to zrobić. Również je wykręciła. Została w samych majteczkach. - No i co z tego? Nie ważne, ze panuje za oknem, ale wciąż jest zima. Nie ma takiej temperatury aby chodzić nagą po domu. - stanęła do niego bokiem eksponując przy tym swoje zgrabne ciałko. - Mam większy rozum niż Ci się wydaje. Nie obrażaj mnie bo przegniesz w końcu, a wtedy będzie krucho z Tobą. - przejechała sobie dłonią po ramieniu. Zawiesiła swe rzeczy na sznurkach, które wisiały u sufitu aby jej rzeczy już zaczęły schnąć czym prędzej. - To się nazywa tresowanie tak? Tak, myślę, ze właśnie tak. Zobaczymy czy kotka będzie na tyle pokorna aby się słuchać...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:56, 05 Kwi 2010    Temat postu:

Mężczyzna przewiesił się przez brzeg wanny. Upił dla niepoznaki z kieliszka słuchając czegoś co swobodnie mógłby nazwać zrzędzeniem swojej żony. Postanowił ją wyprowadzić z błędu - Dziś twoje ubrania już do niczego nie będą ci potrzebne. - przejrzał się w kieliszku i pociągnął dalej tonem pełnym swobody jakby mówił o pogodzie - Kiedy się z tobą kocham wymagam byś była naga. - spojrzał na Marikę i dokończył - Obawiam się że ubranie jedynie utrudnia sprawę. - nie czynił tajemnicy z tego jakie miał zamiary dotyczące Mariki na dzisiejszy wieczór. Powiedział jej już nie dawno, że dokończy to co zaczął - Tak? - uśmiechnął się pobłażliwie - Gdyby nie ja ty do tej pory męczyłabyś się sama, bo jak kiedyś powiedziałaś faceci nie interesują się kobitami w ciąży. - oparł się o ściankę wanny czekając niezwykle cierpliwie za Mariką umilając sobie ten czas chłonięciem obrazu jej teraz już półnagiego ciała - O czym my w ogóle mówimy. Gdyby i gdyby. Jest teraz i tutaj. Masz natychmiast... - wskazał na wodę - do mnie przyjść. - mruknął. Pokiwał z aprobatą głową gdy stanęła przed nim w skromnych stringach - Marii... - zaczął a woda wypłynęła z wanny, chlapiąc na podłogę gdy Adam zebrał się na klęczki. Była na tyle blisko, że przyciągnął ją do siebie. Przesunął ustami po piersiach kobiety - Nie daj się prosić. Nie będę tresował. Mylisz pojęcia. Nauka jest dobrowolna. Nie trzymam cię w klatce. - ostatnie stwierdzenie może nie do końca było prawdziwe. Zamrugał powiekami wbijając w kobietę proszące spojrzenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:24, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Wykręciła w rękach końcówki włosów, które również zostały zmoczone przez wybryk Adama. Odrzuciła je wolno w tył na plecy. Lekki uśmiech rozjaśnił jej twarz, która wcześniej była trochę nachmurzona. - Jakiś Ty pewny siebie. - zaśmiała się i z premedytacją przejechała dłońmi po swym ciele niezwykle kusząco, co mogło cieszyć oczy Adama. Ugięła lekko kolana, wypięła się w przód a w rytm jej ruchów rytmicznie zafalowały jej jędrne piersi. - Kochać. Hm... Jestem bardzo ciekawa... Ty zawsze bierzesz sobie to co uważasz za swoje. - I Marice wcale to nie przeszkadzało, tym bardziej jeśli chodziło właśnie o nią samą. - To dobrze. - kiwnęła głową dając mu tym samym aprobatę. - Nie bądź tego taki pewien. A może by mi się odmieniło? Wcale tak na prawdę nie wiesz dlaczego to mówiłam. - sposępniała na moment. Mogło być tak jak Adam mówił. Mogła teraz być sama i wychowywać swego syna w pojedynkę. Miała dziwne myślenie, a jak kiedyś mówiła już mężowi miała wrażenie, ze każdy jej źle życzy. Aaron wielokrotnie jej dawał do zrozumienia, że tylko głupiec mógł by się związać z kobietą w ciąży. Nie uważała Adama za takiego ani trochę. Według niej był inteligentnym mężczyzną. Wzruszyła ramionami. - No właśnie. Gdyby i gdyby. Od tego gdybania nic dobrego nigdy nie wyjdzie. To czas przeszły. - zauważyła robiąc maluteńki kroczek w przód. Roześmiała się. - Och jaki mój pan jest władczy względem mnie. - ten krok wystarczył aby Adam ją do siebie przyciągnął. Wiedział jak na nią zadziałać, jakich argumentów użyć aby się nie opierała. Jęknęła boleśnie z podniecenia jakie przeszyło jej ciało. Przy nim po prostu miękła. Odbierał jej ciało zdolność oporu. Sapnęła cichuteńko, a jej drżące dłonie spoczęły na jej bokach. Chwyciła za gumki stringów i pociągnęła je w dół, aż całkiem opadły na ziemię. Nogą odrzuciła je na bok. Teraz pozostała już całkiem naga. Przyłożyła mu palec do ust aby nie mówił na ten temat już nic więcej. Weszła do wanny, a po chwili zanurzyła się w ciepłej wodzie. Jej ciało skąpane w białej pianie idealnie kontrastowało z jej brzoskwiniową skórą. Lekko pochyliła się ku niemu spragniona jego pieszczot. I Marii musiała przyznać sama przed sobą, że Adam miał ją w garści bo była bezwolna. Kiedy tak jej robił nie potrafiła mu się postawić. Oboje mieli na siebie patenty, które wykorzystywali względem drugiej osoby. Oczywiście w słusznych sprawach. Teraz sprawa była jak najbardziej słuszna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:40, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Nie było najmniejszego cienia wątpliwości gdy Adam stwierdził - Bo ty jesteś moja. Więc biorę. Podobnie jak ty... - wskazał na Marikę palcem - Biorę bezczelnie to co mi się należy. Biorę to czego chcę i nie sadzę by to uległo jakiekolwiek zmianie w najbliższym czasie. - przesunął powoli po wilgotnym boku kobiety zachęcając ją do powrotu do ciepłej wody jak i do niego - A czego jesteś ciekawa? - zapytał z przewrotnym uśmieszkiem wiedząc, że Marika nie ma siły dłużej mu odmawiać i stawiać oporu - Może i nie wiem, ale to bez różnicy bo i tak ci na to nie pozwoliłem. - zakończył tym stwierdzeniem niezbyt miły dla nich temat, uznając że nie czas na to. Zmarszczył lekko czoło na uwagę o władczości jaką względem Mariki wykazywał. Odsunął się od kobiety by mogła się pozbyć majtek - Nie lubisz pantoflarzy. Skończonym tyranem też nie jestem bo uwzględniam zawsze twoje zdanie chyba że na sto procent jestem pewien tego że wiem lepiej. Jestem odpowiednio władczy jak i opiekuńczy czy wyrozumiały względem ciebie i chyba nie narzekasz z tego powodu? - zadał pytanie retoryczne. Znał odpowiedź i bardzo by się zdziwił gdyby Marika zaprzeczyła. Z zadowoleniem wyłapał drżenie jej dłoni i sam poczuł że chce więcej swojej żony - Witam ponownie. - uśmiechnął się do Mariki wyciągając dłonie w jej stronę. Przyciągnął ją do siebie układając jak najwygodniej się dało czyli na swojej klatce piersiowej - Tak... Więc podstawowa zagadka. - zaczął przesuwając dłonią po szyi kobiety - Gdzie te pchły? - zaproponował jej wino. Nie wmuszał, wiedząc że to było by karygodne z jego strony.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:32, 06 Kwi 2010    Temat postu:

- Ach no tak, bez wątpienia jestem Twoja. No dobra tu nie mam co się sprzeciwiać. Jestem Twoją żoną, Twoją kochanką, matką dziecka, które będziemy wspólnie wychowywać. Więc masz prawo brać mnie jak chcesz. - zaśmiała się delikatnie przykładając sobie palce do ust. Przymknęła powieki kiedy przejechał tak po jej boku. Przyjemne ciarki przebiegły ją wzdłuż kręgosłupa. Przysunęła się do niego bliżej. - Nie, niczego już. Tak tylko mówiłam. - Wygodnie usadowiona, oparta o jego klatkę piersiową mogła lepiej odczuwać wszelkie doznania. - No właśnie. Wtedy... Wtedy właśnie pomimo tego co mówiłeś z drugiej strony zawsze byłeś blisko, trudno abym szukała innego skoro miałam taki wspaniały materiał na męża obok siebie. - zanurzyła rękę pod wodą i przejechała nią po silnym udzie męża. Zamruczała cichutko co oznaczało tym samym, ze jest jej dobrze. - Nie narzekam. Lubię się z Tobą po prostu czasem podroczyć skarbie. To tyle. Przecież wiesz doskonale, ze odpowiadasz mi w 1000%. Nic dodać nic ująć. - przekręciła głowę w jego stronę i ucałowała słodko usta swego męża lekko ciągnąc je ku sobie. - Nie mam pojęcia. Chyba mój pan będzie musiał je poszukać na mojej skórze. - uchwyciła kieliszek w dłonie i przyłożyła go do ust upijając sporą część z jego wnętrza. - I co na to mój pan? - otarła się o niego. Dłonią powiodła między jego udami wznosząc się lekko wyżej i tam zatrzymując swoją rękę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:52, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Zgodził się z Mariką wydając z siebie pełen aprobaty pomruk - Właśnie. Więc nie rób ze mnie kawała... - machnął lekko dłonią nie widząc potrzeby kończyć. Milczał przez dłuższy czas zastanawiając się nad pewnym problemem intensywnie. Przy Marice myślenie jak i wszystko inne przychodziło łatwiej. Miał nad czym sobie łamać głowę. Z tego stanu wyrwał go pocałunek jaki Marika złożyła na jego ustach. Zamrugał i spojrzał na nią pragnąc sobie uświadomić co powiedziała. Ciepło wody usypiało mężczyznę choć po chwili został wyrwany z tego stanu przez własną żonę. Zawsze byłem blisko? Domyślił się o czym mówiła i pokiwał głową - Ktoś musiał cię łapać jak mdlałaś. - wytknął jej chichocząc cicho do jej ucha - Musiałaś mieć się do kogo przytulić... - uśmiechnął się wkraczając w stan błogiego lenistwa. Zerknął kątem oka na pijącą Marikę i opanował się. I tak wygram. Zobaczysz moja droga. - Nie w tylu procentach. Jest coś czego nie lubisz. - stwierdził nagle, drocząc się z Mariką tak samo jak ona z nim - Nie lubisz kiedy trzaskam drzwiami. - był to powód do bardzo zabawnej dyskusji jaką kiedyś ze sobą przeprowadzili na korytarzu ich domu - Te pchły. Tak... - nie mógł przebić wzrokiem warstwy puszystej piany pod którą spoczywało ciało Mariki - Będę musiał poszukać. Od czego zacząć? - odgarnął jej włosy u nasady karku mocząc je do reszty - Słyszałem, że czasem tu się mieszczą, choć raczej skaczą po całym ciele... - nic nie znalazł - Może na plecach?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:40, 06 Kwi 2010    Temat postu:

- Na pewno nie robię. Ja nie wiem jak Ty możesz tak w ogóle myśleć? - wzruszyła ramionami rozpływając się w ciepłej wodzie, która błogo rozluźniała. Kąpiel z mężem jaka dawała obojgu przyjemność była czymś co teraz jak najbardziej potrzebowali. Swobody, rozluźnienia i wzajemnej bliskości. - Och nie miałam na myśli akurat mdlenia. Raczej... No właśnie. - wtrąciła się kiedy napomniał o przytulaniu. O to właśnie jej w samej rzeczy chodziło. Tego właśnie wtedy bardzo pragnęła. Poczuć się bezpieczna. Chciana. Wtedy lizała rany po ranach jakie jej zadał Aaron. Czuła się niezwykle źle. Przykrość jaka się w niej jawiła. Uczucie dołującej pustki. Wykorzystanie. - Ja chciałam po prostu czuć bliskość drugiej osoby. Potrzebowałam tego. A Ty świadomie czy też nie dałeś mi to. Sprawiłeś, ze na nowo odżyłam. I życie wydawało się dużo lepszym. Kolorowszym. Bardziej przystępnym. Ty dałeś mi o wiele więcej niż ktokolwiek innym w całym moim życiu. I za to jestem wdzięczna. - odstawiła kieliszek na róg wanny. Wyciągnęła przed siebie nogi aby wygodniej jej się leżało. - I do tej pory nie lubię jak się trzaska drzwiami i zawsze będę to z Ciebie plewić, a zwłaszcza teraz kiedy mamy dziecko. - ujęła w swe dłonie jego dłoń i splotła ją ze swoimi palcami. Po chwili musiała ją puścić bo zaczął szukać tych domniemanych pcheł. - Och jak widać Twoja kotka jest zadbana i nie ma pcheł. - roześmiała się i zadrżała gdy przejechał swoimi dłońmi po jej plecach. Łaskotało ją to.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:57, 06 Kwi 2010    Temat postu:

- W porządku. - powiedział szybko by zażegnać ewentualny początek konfliktu jaki mógł powstać. Adam wiedział swoje i choć Marika z tym walczyła przypominało to walkę z wiatrakami. Zawsze uważał się za tego gorszego czy kiedy sobie z tego żartowali czy kiedy mówili o tym całkiem serio. Przyzwyczajenia - Nie przesadzaj. - roześmiał się przyglądając z uwagą skórze jej pleców. Skórze gładkiej, bez najmniejszej skazy w przeciwieństwie do jego pleców które pewnie przypominały pole bitwy, a już napewno wyglądały jak po ataku wściekłego kota a w zasadzie roznamiętnionej kocicy. Kiedy o tym pomyślał poczuł że go szczypią co dowiodło, że dużo się nie pomylił - Najpierw napsułem ci sporo krwi. - przesunął palcami po kręgosłupie Mariki jakby między kręgami miały by się czaić małe, czarne stworzenia - Trochę zdemolowałem samochód. Przypadkiem oczywiście. - zmrużył oczy kiedy dostrzegł mały, ciemny pieprzyk u samego dołu. Do niego przyczepić się nie mógł - Trochę podniosłem ci ciśnienie. Może i w końcu dałem to wszystko, ale nieźle się napracowaliśmy nad sobą. - stwierdził i przyznał że plecy Mariki są czyste. Zagarnął kręcone loki na bok i musnął ustami skroń kobiety - Tak. Zgadzam się. Plecy czyste, bez śladów robactwa. - przesunął wargi na szyję kobiety przygryzając ją co chwila. Objął ją na wysokości ramienia gdy zaczęła się przechylać - Szyja niby też... - zauważył ostrożnie przyglądając się natarczywie jej skórze - A niżej? - zapytał spoglądając w brązowe oczy małżonki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:42, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Machnęła na to ręką. Jak każdy musieli przejść przez coś aby w końcu stworzyć udany związek. Tak było im właśnie pisane. A skoro było pisane, to nie było sensu się temu przeciwstawiać. - Mój drogi mężu przecież.... - delikatnie się uśmiechnęła, a w jej oczach zajaśniał niejaki blask. - Tak musiało być. Historia sama się tworzyła. Byliśmy dla siebie tacy, a nie inni. Nic na to się nie poradzi. Oboje sobie narobiliśmy wielu szkód. Oboje działaliśmy na nerwy. Mieliśmy ze sobą przejścia, ale... - ujęła w swe drobne dłonie jego twarz, kiedy znów obróciła się w jego stronę. - Popatrz na to, że dziś jesteśmy razem. Jest nam ze sobą dobrze. Kiedyś nawet przez pięć minut żadne z nas by o tym nie pomyślało. Kiedyś byliśmy gotowi się pozabijać. A teraz po prostu nie możemy bez siebie żyć. I dziś nie pozwoliłabym Cię skrzywdzić. I wtedy pewnie też nie. Jestem wyczulona na punkcie krzywdy. I może się nie lubiliśmy, ale no cóż taka już jestem. - uśmiechnęła się czule do męża. Otarła swój policzek o jego. Obojgu tego trzeba było. Wzajemnej czułości, uwielbienia. - I dziś jesteś mi drogocenny. Nie zamieniłabym Cię na nikogo innego. Wiesz o tym doskonale. Zostałam Twoją żoną bo tego chciałam, nie inaczej. - musnęła ustami jego policzek i znów oparła się o jego klatkę piersiową. - Niżej? Hm.... Nie wiem, musiałbyś sprawdzić czy żadna pchełka się tam nie zabunkrowała. - parsknęła śmiechem, a jej całe ciało trzęsło się od tego rzekomego śmiechu. Wyciągnęła swe dłonie w tył i ujęła nimi jego głowę przybliżając ją do siebie. Odgięła swą głowę w tył także patrzyła na niego z dołu i przyssała się do jego słodkich, miękkich ust.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Wto 15:46, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:15, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Adam pokręcił głową wzdychając. Głowa zaczynała go boleć. Wolał się z Mariką zabawić, a oni znów trafili na dobrze znany im temat, który mogli by omawiać gdyby nic lepszego nie mieli już do roboty. Zaciekawiło go tylko jedno jej stwierdzenie i o to musiał zapytać - Co powiedziałaś? - zapytał przekręcając głowę w bok by ucałować wnętrze jej miękkiej, mokrej i ciepłej dłoni - Wtedy też nie pozwoliłabyś mnie skrzywdzić? - w pierwszej chwili pomyślał że chodzi jej o inną kobietę, przez którymi Marika tak zapalczywie go broniła odkąd zjawił się w hotelu. Jakbyś miała przed czym... Kiedy chwilę się zastanowił uznał, że Marika w tym co robi jest doskonała bo grono kobiet z jakimi zamienił słowo jest niezwykle wąskie. Mógł rozmawiać z takimi, które przewijały się epizodycznie w ich życiu, lub z takimi jakie Marika traktowała po przyjacielsku, choć Sobh, którą tak kwalifikowała już odeszła. rozmawiał jeszcze z siostrą Mariki, ale tu raczej nie miała powodów do zmartwień. Uznał że nie o to jednak chodzi w jej słowach i zapytał - Co miałaś przez to na myśli? - był ciekaw. Zaskakiwała go tym co czuła, bo o wiele rzeczy jej nie podejrzewał - A ty jesteś bezcenna. - podkreślił przebijając Marikę w licytacji - Sześć do pięciu dla twojego ulubionego gracza. - oświadczył spoglądając na Marikę tryumfalnie. Palce mężczyzny przesunęły się po ramieniu kobiety i przebiły powierzchnię wody - Zabunkrowały... Zaraz sprawdzimy. - obydwie dłonie zaczęły wodzić po ciele Mariki od pasa w górę. Bardzo skrzętnie zbadały każdy zakamarek jej korpusu. Łaskotały pod pachami i po bokach kobiety. Przesunęły się po jej piersiach, ale tam tez nic nie znalazł. Musiał jednak się upewnić dokładniej, więc nie prędko opuścił ten fragment jej ciała. Przesunął się niżej na płaski brzuch. Kilka dni temu jeszcze tak idealnie zaokrąglony. Za każdym razem gdy na niego spoglądał czuł swoistą dumę. Westchnął i stwierdził niepocieszony - Też czysto. Ty przyszłaś z ulicy? Nie możliwe. Nie miałaś jednak obróżki. Przyznaj się! - zażądał warknięciem - Ty mnie sobie z góry upatrzyłaś i myślałaś że cię nie przejrzę. - uśmiechnął się spoglądając na Marikę. Dał jej się przyciągnąć ochoczo, bez oporu. Był jej spragniony i znów mu się zachciewało uczynić ją swoją - Cholera... - sapnął kiedy niechętnie oderwał się od jej przesłodkich usta - Jak nic nie znajdę to... To punkt dla ciebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:43, 06 Kwi 2010    Temat postu:

- No właśnie to powiedziałam. - wywróciła oczami nie widząc w tym żadnej sensacji. Cała Marika. Czasem potrafiła zaskoczyć człowieka słowami jakie wypowiadała. I tym co odczuwała. Nie miała na myśli tutaj żadnych kobiet, ale po prostu innych osobników. Chodziło jej zarówno o mężczyzn jak i kobiety. Trudno w jej mniemaniu było to wyjaśnić. Jednak postarała się jak tylko mogła. - No cóż jak by to ująć. Po prostu od samego początku byłeś mi bliższy. W pewien sposób miałam do Ciebie nie jaki sentyment. A wszystko tylko dlatego, ze byłeś taki podobny do mnie chociaż nie przyznałabym się do tego za żadne skarby. Byłeś. Wciąż jesteś. I to mnie tak właśnie urzekło, ze ktoś może być tyć tak podobnym do mnie, takim jak ja. Choć starałam się Ciebie unikać Ty zawsze zjawiałeś się w tych samych miejscach gdzie byłam ja. - roześmiała się czując jego łaskotanie na swej skórze. - Adam, to łaskocze. - parsknęła śmiechem. Kiedy się uspokoiła ciągnęła dalej. - No i dlatego nie pozwoliłabym aby Ci się stała krzywda. Kiedy by trzeba było stanęła bym w Twojej obronie bo tylko ja mogłam się z Tobą kłócić. - wyjaśniła mu prostując się aby miał swobodniejsze ruchy po jej ciele. - To nie sprawiedliwe. Ja się tak z Tobą nie bawię. Doliczasz sobie punkty przez słowa, to bezsensowne. Ja też tak mogę, ale chodzi o gesty. Koniec gry jest głupia. - obruszyła się krzyżując sobie dłonie na klatce piersiowej. Była zadowolona z jego stwierdzenia. - Bo ja jestem zadbanym kotkiem. Rasowym. - pochyliła lekko głowę w przód by po chwili ją podnieść w górę. - No w końcu załapałeś. Już od dawna się na Ciebie czaję. Skoro tak ze mną pogrywasz sześć do sześciu. - zamruczała prężąc się niczym kotka. - A widzisz mówiłam. Nic nie znajdziesz. 7 do 6 mój ulubiony graczu. - puściła do niego oczka. Przejechała pazurkami po jego ramionach i obcałowała następnie to miejsce skrupulatnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:17, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Musiał poczekać aż Marika go oświeci bo nadal nic z tego nie rozumiał. Nie raz twierdził, że jego żona ma zawiłą psychikę i czasem dziwnie postrzega świat, ale jak sama po chwili stwierdziła nie różnił się od niej wiele. I tu miała rację. Wysłuchał tego co miała do powiedzenia wytyczając w pianie coraz to nowe linie. Nie przerywał jej jedynie raz wtrącił - Niech łaskocze. - znów zmusił ją do chichotu - Tak ma być. - poczekał i przemyślał odpowiedź, która była dość prosta i po tym co Marika mu wytłumaczyła, oczywista - Wpadaliśmy na siebie wybitnie często. Chyba wtedy częściej niż chcieliśmy, choć ani ja ani ty nie mieliśmy ochoty odejść, zaczepiając się z coraz większą zadziornością. Poza tym żadne z nas nie chciało przegrać. Masz rację mówiąc że tylko ty mogłaś się ze mną tak kłócić. Masz ku temu naturalny talent. - stwierdził i spojrzał na Marikę unosząc brwi kiedy uraczyła go obrażonym tonem - No nie! - jego dłoń uderzyła we wodę rozpryskując ją we wszystkie strony - Kto powiedział że słówka się nie liczą? Ta gra nie ma jasno wytyczonych reguł. - stwierdził i nie skłamał bo granice wymyślali na poczekaniu w zależności od sytuacji - Ale dobrze. Zaraz zdobędę punkt i napewno sama mi go przyznasz. - wyszeptał jej do ucha - Wyjęczysz go Marii. Wymiauczysz. Jak wolisz. - nie daruje jej stwierdzenia że gra jest głupia - Zobaczysz moja ty rasowa koteczko. Coś mi jeszcze do sprawdzenia zostało. I zaraz to miejsce bardzo dokładnie i wnikliwie przeszukam. - nie musiał się wiercić bo Marika była w idealnej pozycji. Zsunął się nieznacznie w dół a jego dłoń która do tej pory bezpiecznie spoczywała na jej brzuchu wpełzła między jej uda. Zaciśnięcie ich nic nie dało. Jego palce były silniejsze a woda ułatwiała sprawę. Dorwał się jej kobiecości a zachowanie Mariki nie pozostawiało złudzeń. Przygryzł jej ucho - Nie zachowuj się jak cnotka. Błagam... - przesunął drugą dłonią po jej piersiach kiedy wygięła swe sprężyste, błyszczące od wody ciało w górę. Długo się broniła, ale w końcu usłyszał to co chciał usłyszeć - Więc? - zapytał pozwalając jej na chwilę odpoczynku - Kto wygrywa? - skierował jej twarz ku sobie i pocałował Marikę namiętnie gdyby miała jakikolwiek problem z odpowiedzią. Szala zwycięstwa niebezpiecznie przechyliła się na stronę jej męża. Przesunął ustami po jej karku i pocałował skrawek skóry za uchem. Trącił Marikę nosem. Powiedź to głośno i przyznaj mi rację!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:37, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Znów się roześmiała pod naporem jego łaskotek. Śmiała się tak długo do momentu, aż nie przestał. Kiedy w końcu złapała oddech i sapnęła cicho odpowiedziała mu już naturalniejszym tonem głosu. - Bo tak właśnie było. Ciągle się ze sobą spieraliśmy, a żadne nie chciało odpuścić za nic w świecie sądząc o swojej wygranej. - parsknęła śmiechem. - Z perspektywy czasu wydaje się to być bardzo to zabawnym. Jak małe dzieci walczące o swoje racje. - otarła niewidzialne łezki z kącików oczu. - I co teraz mamy tego skutki. Wciąż czasem ze sobą rywalizujemy tak jak teraz. Kto wygra ja czy Ty?O to jest pytanie. - A liczą? - uniosła brwi w górę. - No dobra więc powiadasz, ze ta gra nie ma zasad? Liczy się wszystko tak? Ale dosłownie wszystko? - pokręciła lekko głową. - To dobrze. Więc co jest stawką w grze? Cnoty mi już nie odbierzesz. Niestety straciłam ją już dawno temu. Moja godność? Należy do Ciebie wiec też odpada za łatwy kąsek. Na co stawiasz? - postawiła łatwe pytanie, na które odpowiedź również była bardzo łatwa. - Aaaa... - zajęczała gdy poczuła jego dłonie w sobie. Przymknęła powieki nie mogąc się opanować. Jej usta zacisnęły się w wąską linię. Broda lekko zadrgała, a jej krew w żyłach poczęła szybciej krążyć. - Adam... - zaczęła oddychać szybciej. Wiedział jak to na nią działa. - Niedoczekanie Twoje. - powiedziała starając się wyzwolić z jego władzy. - Nie zachowuję. - Rozluźniła swe uda nie stawiając więcej oporu. Nie przyznała przed nim, ze jej się to podoba choć doskonale o tym wiedział. Nie musiała o tym mówić. - Jak to kto? Jeszcze pytasz? Oczywiście, ze ja. Chyba nie myślałeś, ze ja. - drażniła go świadomie. Zmuszała do dalszego działania. Nie pozostawało to złudzeniu po co to robiła. - Musisz się jeszcze bardziej postarać mój drogi. - uciekła od niego na drugi brzeg wanny. Pociągnęła z kieliszka kolejnego łyka wina. Obróciła się w jego stronę i z drapieżnym błyskiem w oku nawoływała go palcem jak coś magicznego. - No chodź do mnie mój niegrzeczny mężu. - lekko wyszczerzyła swe zęby a jej stopa przejechała po jego klatce piersiowej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:00, 06 Kwi 2010    Temat postu:

- Nie. Nie liczy się wszystko choć... - pomyślał nad tym gładząc w zamyśleniu jej ciało co nadal zapowiadało dalsze igraszki. Może i by się tak stało gdyby nie to że Marika mu uciekła - Wracaj tutaj! - zawołał ze śmiechem i zamachnął się dłonią w której dzierżył gąbkę od kąpieli celując w Marikę - Co ty sobie wyobrażasz? - roześmiał się ponownie - Wracając do gry. - odchrząknął i nabrał powietrza wpatrując się w uśmiechniętą kobietę naprzeciw niego - Wszystkie chwyty dozwolone, ale w rozsądnym pojęciu. Nie przydzielę sobie punktu za przebicie cię słowem, a ty sobie za łaskotanie mnie. - uniósł brwi w górę ciekaw co na to powie. Jego oczy powędrowały za kieliszkiem jaki zbliżyła do ust. Uśmiechnął się do siebie - Cnoty nie odbiorę. Nie mam już czego. Racja. Godność? - wskazał na siebie dłonią i stwierdził - Zawsze traktuję cię z godnością. Siłą przecież cię nie wezmę, bo nie wypada. Poza tym to żadna przyjemność. - wolał gdy Marika z nim współpracowała - Nie jestem sukinsynem. Ty jesteś moją żoną a nie dziwką Normana. O co by tu...? - zerknął na podłogę łazienki, na zalane kafelki a później przesunął wzrok na Marikę - Zagramy o to kto posprząta ten bajzel. Przyjmujesz? Czy masz jakiś lepszy pomysł? - kiedy mówiła o tym kto jest górą roześmiał się nagle głośno i z wrażenia zsunął w dół znikając pod wodą. Gdy już wypłynął wytknął Marikę palcem - Słuchasz siebie? Z twojego wywodu wyszło coś sprzecznego. Oczywiście, że ja. - zacytował przedrzeźniając ją. Lubił się czepiać słówek, choć za to już punktu nie zdobędzie - Chyba nie myślałeś, że ja? - znów parsknął śmiechem i rozłożył dłonie - Ja już nie wiem Marii... To wino... - sięgnął po butelkę i upił z niej łyka - Szkodzi nam obydwojgu. - za trącenie jego klatki tracił ją w kolano. Nie ruszył się do swojej żony nadal przypatrując się Marice z przeciwległego końca wanny roziskrzonymi oczami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:19, 06 Kwi 2010    Temat postu:

- Ani mi się śni tam wracać. To lepiej Ty chodź do mnie. Jesteś tak blisko. - popatrzyła na niego swymi pociemniałymi oczami, które tak lubił. Jak zawsze roziskrzone, błyszczące szczęściem gdy jej wzrok spoczywał na nim. - Ja? Wszystko kochanie. Wyobrażam sobie bardzo wiele o czym nawet nie masz bladego pojęcia. - oparła wygodnie swoją głowę o ramę wanny w której się obecnie znajdowali. Przymknęła powieki, a na jej ustach wciąż widniał lekki uśmieszek wyrażający jak jest jej dobrze. - No oczywiście w rozsądnej cenie. W odpowiedniej ilości i... - zastanawiała się nad tym co ma dalej powiedzieć bo chyba pogubiła się w swoich słowach. - No i jakoś tak to leciało. - była już lekko podchmielona o czym świadczył jej uśpiony umysł, plątające się słowa i ospałe ruchy. - Tak to bardzo rozsądne podejście. To zaostrza naszą rywalizację. I Ty... - zamachała lekko palcem, a po chwili z śmiechem opuściła go z siłą uderzając w wodę, która chlapnęła na boki. - Zawsze się liczysz z moim zdaniem. Pytasz i to jest godne podziwu. - kiwnęła lekko głową. Poruszyła się lekko usadawiając się wygodniej. - Idę na to. - wyszeptała popijając wolno wino z kieliszka, które stanowczo jej szkodziło. - Tak, Twoją żoną, żadną dziwką. - paplała bez sensu powtarzając jego słowa raz po raz. - Ok umowa stoi. Kto przegra sprząta tutaj. - A, ze jej się sprzątać nie chciało to zaostrzało ich rywalizację. - Oj boże czepiasz się. Trochę mi się język poplątał to tyle. Miałam na myśli, ze jestem górą, a Ty dołem. - prychnęła cicho jak kot. Znów go zaczepiła wodząc nogą po jego ciele. - Zależy komu szkodzi. Oj zamknij się i... - uniosła się nagle w górę prostując się w siadzie. Pociągnęła go ku sobie. - I chodź do mnie. Nie daj mi się prosić. - spojrzała na niego wręcz błagalnie, a na jego ustach złożyła namiętny pocałunek. - Czy to wystarczy? - zapytała spoglądając mu głęboko w oczy gdy oderwała swe usta od jego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:33, 06 Kwi 2010    Temat postu:

- Nie przyjdę. - poszedł w zaparte i dodał - Jesteś niższa. Masz więc bliżej. Ty chodź do mnie. - powiedział zachęcając Marikę czarującym uśmiechem w jakim wygięły się jego usta. Potrafił tak samo silnie na nią działać jak ona na niego. Siła jej spojrzenia równała się teraz sile jego uśmiechu. Remis - Wszystko? - przesunął stopą po jej łydce, idąc wyżej po wnętrzu uda - Powiedź mi co sobie wyobrażasz. - nakazał kuszącym tonem - Jestem twoim mężem. Mi możesz powiedzieć wszystko. Marii... - wymruczał gardłowo, wiedząc jak to na nią działa. Dla lepszego efektu przeciągnął 'r' widząc że jego zmagania z nią już nie będą trwać długo. Miała bardzo słabą głowę. Pluł sobie w brodę za tak niecny postępek wobec Mariki, ale była tak zabawna kiedy zaczynała pleść od rzeczy. Wybaczył sobie wszystko bardzo szybko - Pytam bo tak ma być. Lubię znać twoje zdanie. Na różne tematy. - puścił do niej oko szczerząc zęby w bezczelnym uśmiechu - Gówno prawda. - rzucił i powiedział wyraźnie - Ja jestem górą. Prawie w każdym aspekcie przeważam nad tobą. Nie każ mi wyliczać... Ani udowadniać... - machnął znudzony dłonią. Spojrzał na Marikę która przysunęła się do niego. Uśmiechnął tryumfalnie kiedy przekupiła pocałunkiem. Pchnął ją lekko na poprzednie miejsce i zbliżył się do niej znów rozlewając przez to wodę na podłodze - Wystarczy. Co za to chcesz? - zapytał z twarzą wiszącą milimetry od twarzy Mariki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:38, 06 Kwi 2010    Temat postu:

- Że jak powiedziałeś? Niższa tak? Dobre sobie. A co tu wzrost ma do tego? I co jeszcze? - westchnęła ciężko posuwając się co raz to śmielej w swoich poczynaniach. Miała co robić. - Oj wszystko to znaczy wszystko. Wiele rzeczy mi chodzi po głowie. Jest tego zbyt dużo aby wszystko opowiadać. Kiedyś indziej bo czasu nam dziś braknie, a nie chcę go marnować na czcze gadanie. - uchwyciła w swoje zęby płatek jego ucha, a po chwili oblizała go. - Dziś mamy ciekawsze rzeczy do roboty. Wiesz co mam na myśli. - przejechała palcem po jego policzku, stamtąd do zagłębienia na jego szyi, a stamtąd na jego klatkę piersiową. Zatoczyła mały krąg na jego sutku śmiejąc się przy tym beztrosko. - No mój mały robaczku pokaż co masz w zanadrzu jeszcze dla mnie. - zachęciła go kuszącym głosem. Muskała wargami ust jego linię szczęki, jego policzki, każdy kącik ust, aż dojechała do samych ust. Wpiła się w nie niezbyt mocno. Nie miała siły się z nim kłócić o to. W pełni zadowolona, ze w końcu się do niej zbliżył objęła go nogami przez biodra. - Hm... Ciebie.... Ciebie chcę. Twej bliskości jak zawsze. Niczego mi więcej nie trzeba. - kusząco wodziła dłońmi po jego nagim ciele w górę i w dół.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:53, 06 Kwi 2010    Temat postu:

- Wzrost ma do tego to, że skoro jesteś niższa masz bliżej. - dla przyćmionego umysłu Mariki chyba już docierało piąte przez dziesiąte, albo docierało jedynie to co chciała usłyszeć - Jestem wyższy więc miałbym dłuższą drogę do pokonania, ale tak ładnie poprosiłaś... - ukłonił się przed nią nieznacznie - Więc jestem. - pozostał w bez ruchu dając się Marice sobą nacieszyć - Właśnie... Dziś mamy ciekawsze rzeczy do roboty. Napewno wybrałabyś z tego wszystkiego o czym myślisz, jakiś ciekawy patent, co? - zachęcał żonę ciekaw bardzo tego co jej chodzi po głowie - Nie masz w zanadrzu jakieś fajnej bajeczki z bardzo gorącym finałem? - szukał jej usta aż w końcu trafili na siebie wzajemnie. Nie chciał przestać, nie chciał wychodzić z wanny, ale kiedy jego plecy były nad powierzchnią wody poczuł jak zaczyna lekko drżeć co objawiło się dodatkowo gęsią skórką. Opadł do wody przybliżając się do Mariki. Jej biodra machinalnie zacisnęły się mocniej. Uśmiechnął się przyciągając ją do siebie wsunął dłonie pod pośladki kobiety i uniósł ją trochę. Zachichotał ucieszony kiedy znalazł się sam na sam z jej kształtnymi i krągłymi piersiami - Dalej pytam Mariko. Czego byś chciała? Wiem że mnie. Po prostu to rozwiń. - przyssał się do jej dekoltu wyczuwając na języku słonawy posmak wody i intensywny zapach płynu do kąpieli w nozdrzach - No dalej... - mruknął przygryzając delikatnie gładką skórę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:08, 06 Kwi 2010    Temat postu:

- Nie prawda. - zamachała mu palcem przed nosem. - Właśnie jak człowiek jest wyższy to ma dłuższe nogi, a przez co stawia dłuższe kroki. Więc i tym samym Ty miałbyś szybciej niż ja swoimi krótkimi nóżkami. - oblizała sobie usta smakując jeszcze pozostałości po pocałunku Adama jaki zostawił na jej ustach. Zamruczała cicho gdy się do niej przysunął. Wcale jej to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie była z tego powodu zadowolona. - Bajeczkę, z pikantnym finałem? No nie wiem. Może i by coś się znalazło, ale teraz jakoś trudno mi myśleć. A może tak dla odmiany dziś Ty byś coś wymyślił ciekawego? - rzuciła luźną propozycję. Dla zachęty przyssała się do jego ust raz po raz je całując robiąc sekundowe przerwy by ich usta zdążyły za sobą zatęsknić. Tak jak na samym początku Adam. - Chciałabym... Chciała... - całowała skórę na jego szyi. - Abyś mnie pieścił. Aby każda Twoja pieszczota była zmysłową. Aby Twoje silne dłonie mnie dotykały. Aby każdy Twój pocałunek przyprawiał o zawirowania w głowie. I chciałabym abyś mnie pieprzył tak jak lubię. A wiesz jak lubię. Chcę Cię czuć w sobie. I... - jęknęła czując jego pocałunki na swych piersiach. Chwilę jej zabrało zebranie swoich wszelkich myśli. Przyjemne dreszcze przelatywały przez jej ciało. - To mocno. Chcę tego wszystkiego od Ciebie. Ba, ja tego żądam. - przygryzła lekko skórę na jego szyi po czym ją ucałowała z namaszczeniem czekając na reakcję z jego strony.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:26, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Sprawy tego kto byłby szybciej zostawił. Mieli inne zajęcia. O wiele bardziej przyjemniejsze. Ty nie masz krótkich nóżek... Masz piękne, długie i powabne nogi. Przesunął po nich dłonią wiedząc że się nie mylił. Zakleszczony z nich czuł się bardzo dobrze - Tobie trudno myśleć. Proszę cię... - przymknął powieki małymi uszczypnięciami ust wspinając się wyżej ku szyi Mariki - Ja mam coś stworzyć? Też mi trudno. Mam lepszy pomysł moja droga. - otwarł oczy i spojrzał na żonę - Zajmiemy się tym wspólnie. W końcu mówią że współpracą można zdziałać najwięcej, prawda? - ich dotychczasowe życie było tego świadectwem. Powieki znów opadły a Adam oddał się Marice. Jej pocałunki rozpalały jego żądzę coraz bardziej. Wiedzieli gdzie wylądują i oboje palili się do tego z tą samą intensywnością. Uśmiechnął się błogo gdy wymieniła mu rzeczy jakich od niego żądała. Przełknął zlizując kropelki wody z jej zachwycającego ciała. Pokiwał głową i odwrócił się od niej choć nie wypuścił. Sięgnął po butelkę wina. Spojrzał na ilość alkoholu w środku. Dużo go już nie zostało więc chciał podzielić tą resztkę miedzy nich - Za mnie. - wzniósł ciemne szkło lekko - I za ciebie. - mrugnął do Mariki i klepnął dłonią w jej pośladek - Za udane życie. - wypił swoją porcję i oddał resztę Marice. Kiedy skończyła wskazał głową na podłogę. Skoro miał wybierać on, bezapelacyjnie wygrywało łóżko. Sięgnął po ręcznik i przewiesił go sobie przez ramię. Wyszedł z wanny i stanął na kafelkach zostawiając po sobie jeszcze więcej wody. W tym momencie było to bardzo mało istotne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:52, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Zabawiając się z nim słuchała jego słów. Jej dłonie były chyba wszędzie. Nie było chyba takiego miejsca na ciele jej męża, którego Marika by nie dotykała. Rozkoszowała się jego skórą, która przypominała najdelikatniejszy aksamit. W zmoczonych włosach, które teraz tak strasznie przylegały do jego skóry głowy wyglądał zabawnie, ale Marice się to podobało. Ułożyła mu je najlepiej jak potrafiła i ucałowała go po środku czoła. Przejechała lekko palcami po jego plecach, a usta wróciły do całowania jego szyi, która była odsłonięta. Zapewne Adamowi sprawiało to przyjemność. I jej również. Zjechała niżej na jego klatkę piersiową. Tam również nie szczędziła żadnego miejsca, które można byłoby pocałować. Była swymi ustami wszędzie. Zniżyła się jeszcze niżej i teraz obcałowywała jego brzuch i pępek. - Hm.... - zamruczała unosząc się znów wyżej. - To dobry pomysł. Wspólnie coś wymyślimy. Bo jak sam mówisz współpraca jest najlepsza. - puściła do niego oczko. Jej dłoń zagłębiła się w wodzie i wodziła teraz dłonią po jego twardych, męskich udach będąc bliżej i bliżej jego przyrodzenia. Była zmuszona przerwać kiedy podał jej butelkę. Zerknęła na jej zawartość i na dwa łyki opróżniła ją. W głowie jej szumiało co raz to bardziej, a ogień od alkoholu palił wewnątrz przyjemnie. - Za nas. I za nasze wspaniałe, wspólne życie. - nabrała głębiej powietrza w płuca, a po chwili je wypuściła z świstem. Nie protestowała kiedy zaczął wychodzić z wody i ciągnąć ją ze sobą. Stanęła zaraz obok niego i również z niej kapała woda. Zaczęła lekko drżeć na ciele bo woda była przyjemnie ciepła, a tutaj odczuwała lekki spadek temperatury. Przysunęła się bliżej męża aby się ogrzać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:11, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Adam był w siódmym niebie mogąc pomóc Marice. Ujął ręcznik w obie dłonie i uniósł je w górę. Zaczął dokładnie osuszać jej włosy. Wycierał je niezbyt pospiesznie, nie przykładał do tego dużej siły. Po pierwsze jej nie miał a po drugie mogło to być dla niej niezbyt przyjemne. Wytarł końcówki sprężystych loków. Uśmiechając się z zadowoleniem otarł jej twarz. Pochylił się i Maria dostała buziaka w środek nosa. Wino miało na niego o tyle zły wpływ że jego codzienna sztywność gdzieś umykała i robił to czego na ogół niebyt lubił. Wytarł dłonie i przytrzymał Marikę za kark przytulając ją do siebie by móc wytrzeć jej plecy. Miała w nim oparcie więc nie chciała się. Później przyszedł czas na otarcie wody z jej klatki piersiowej. Wszelkie krągłości został dokładnie osuszone. By nie marzła niepotrzebnie narzucił jej na plecy drugi ręcznik. Przewiązał jego rogi tworząc coś na kształt pelerynki. Ujął Marikę za ramiona i okręcił ją powoli. Pchnął w tył i oparł o ścianę. Przyklęknął na jedno kolano by wytrzeć ją od pasa w dół. Klepnął swoje udo a Marika złożyła na nim mokrą stopę. Tak samo po chwili postąpiła z drugą. Adam wyszorował jej ciało do sucha i zawiesił wilgotny ręcznik na swojej szyi. Spojrzał na żonę z dołu. Perspektywa dość niecodzienna i bardzo ciekawa. Wychylił się do przodu i ucałował jej podbrzusze. Już od tego jej mięśnie zadrgały. bardzo mu się to spodobało. Miał nad tą kobietą władzę - Obiecałem że to skończę i tak zrobię. - jego usta zsunęły się niżej a szyja lekko wygięła w tył. Wysunął język zaznajamiąjąc się raz jeszcze z najwrażliwszym fragmentem jej ciała. Poczuł jak mięśnie kobiety znów zadrgały i napięły się. Ugięła lekko nogi - Wytrzymasz... - szepnął. Powiódł dłońmi po jej udach w górę i przesunął palcami po bokach Mariki. Trafił na jej dłonie i przytrzymał za nadgarstki. Nie chciał by mu przeszkodziła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:49, 08 Kwi 2010    Temat postu:

Nie musiała nic robić. Wykonywać żadnych zbędnych ruchów. Jej mąż doskonale zajął się wszystkim. Kiedy ucałował ją w nosek zachichotała cicho. Każda jej część ciała była doskonale sprawnymi ruchami osuszana. Żadna kropelka, nawet ta najmniejsza nie miała prawa błąkać się po jej ciele. Z zadowoleniem została przysunięta do męża. Zamruczała cichutko. Jej dłonie spoczęły na jego ramionach. Uśmiech rozkwitł pod jej nosem. Roześmiała się kiedy przejechał po jej bokach, bo po prostu ją to łaskotało. Ni się zorientowała stała już pod ścianą, a jej mąż nadal kontynuował osuszanie jej. Nawet nie podejrzewała jakie ma niecne plany. Znała go doskonale, a jak już raz sobie coś założył to nie zamierzał z tego zrezygnować do póki nie skończy. Tak i było w tym przypadku. To co zaczął rano, kontynuował i teraz. Odgięła delikatnie swoje ciało w tył eksponując przy tym wszelkie swoje krągłości. Czując pocałunek na podbrzuszu wzdrygnęła się, wstrzymała powietrze, a jej mięśnie napięły się mimowolnie. Przymknęła powieki czując rozchodzące się wewnątrz jej ciała ciepło. To co poczuła chwilę później wstrząsnęło nią. Otwarła szerzej oczy, a jej źrenice zwęziły się niczym dwa paciorki. Wewnątrz niej rozpętała się burza mieszanych odczuć. Poprzez ekscytację, podniecenie, przyjemność, a kończąc na błogości. Lekko ugięła nogi gotowa padnąć na kolana. Zajęczała nie będąc w stanie tego znieść. - Ja... Nie wiem... Adam... - chciała go złapać za ramiona, ale przytrzymał jej nadgarstki. Zacisnęła mocniej swe dłonie. Ciche spazmy, które przechodziły w głośniejsze jęki zdawały się nie mieć końca. I wcale nie narzekała. Było jej przyjemnie. Doprowadzało ją to do szaleństwa. Każdy ruch jego języka rozniecał w niej nowy, niczym nie gaszący się płomień. Zjechała jeszcze troszkę niżej. - Ja... Zaraz... Nie wytrzymam... - wyjęczała z trudnością. Jej mąż doskonale wiedział co to oznacza. Silne bodźce docierające w każdy zakamarek jej ciała i duszy. Ekstaza. W czystej formie. Tego wszystkiego jak zawsze dostarczał jej mąż. I tym samym chciała mu się odwdzięczyć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA / New York, New York... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 5 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin