Pokój Gasparda

Gaspard

-Byłbym bezczelny nie czekając na ciebie, nie? - Wyszczerzył się, podpierając się na łokciach. - No to zapraszam do mnie. - Poklepał miejsce obok siebie na łóżku.

Leah

-Ty i bez tego jesteś bezczelny... -prychnęła kładąc się obok niego. Leżała bokiem patrząc się na niego. Zwyczajowo nie zwinęła się jeszcze w kłębek.

Gaspard

Owinął wokół niej ramię i zmrużył oczy. - I kto to mówi, hę? Ta najbardziej kulturalna.

Leah

-Ojjj... -jęknęła- Tobie czasem też puszczają nerwy... -mruknęła całując go w szyję, która dziwnym trafem znalazła się blisko jej ust. Zwinęła się obok niego w kłębek opierając głowę o jego klatkę piersiową, tak że miał pod brodą jej głowę.

Gaspard

Oparł wygodnie bródkę na jej głowie i przymknął powieki. Starał się zwalczyć sen z całej siły, ale jakoś marnie mu to szło.
-Tylko błagam, nie budź mnie przed... dwunaaastą... - Ziew i lulu. W końcu zmorzył go sen, a prawa ręka pozostała na boku Lee.

Leah

Ucałowała jego ramię bardzo delikatnie. Czuła się przy nim dobrze. Patrzyła na jego blizny na buźce z rozczuleniem. Pogładziła go lekko po policzku. Uśmiechnęła się lekko kiedy zasnął. Ucałowała jego dolną wargę ust tak, żeby go nie obudzić. Sama przymknęła oczy, chociaż nie mogła zasnąć.

Gaspard

Zamruczał przez sen, tak mu było dobrze. Śniła mu się... Marie i Leah. Sen był bardzo nierealistyczny, bo siedzieli razem w jakiejś kawiarni i swobodnie sobie rozmawiali. A potem... No cóż, potem tak od tak, Leah wstała i wbiła mały nożyk Marie prosto w czubek głowy.
-Cholera jasna! - Obudził się z krzykiem na ustach i jak się w miarę przekonał, ze jednak to był sen, to się uspokoił. Jednak oddech nadal miał strasznie nierówny. No i obok niego leżała domniemana morderczyni. Cud-miód.

Leah

Podniosła sie na rękach, kiedy obudził ją krzykiem. Zmierzyła go poddenerwowanym spojrzeniem. Przejechała dłonią po jego policzku starając się go uspokoić.
-Kochanie? Już dobrze... -mruknęła patrząc na niego z uwagą. Była ciekawa co tak strasznego mu się przyśniło, że obudził się z krzykiem.

Gaspard

Pod względem fizycznym uspokoił go jej dotyk. Pod psychicznym nie do końca XD
-Wiesz co... Nie przebywaj w pobliżu matki mojego starszego dziecka z jakimi kolwiek ostrymi przedmiotami, okej? Będę spokojniejszy. - Po kilku sekundach nie pamiętał nawet, co powiedział. Leah w roli zabójcy odcisnęła się głęboko na jego psychice.

Leah

-Odbiło Ci? -zapytała patrząc na niego jak na świra- Myślisz, że coś bym jej zrobiła tylko dlatego, że wiła się kiedyś pod moim facetem jak żmijka? -zapytała dość metaforycznie z nadzieją, że zrozumie. Popatrzyła na niego z troską.

Gaspard

-Patrzysz na mnie, jakbym był walnięty. A nie jestem. - Zaznaczył i przecośtam [nie mogę przypomnieć sobie słowa XD] się do pozycji półsiedzącej. - Ale śniło mi się co innego.

Leah

-No co Ci się śniło? -zapytała przysuwając się do niego tak, że leżała na jego klacie patrząc na niego zaciekawiona. Pocałowała go w klatkę piersiową przyciskając nosek do jego koszulki. Miała jakiś taki 'Gaspardowy' niedosyt.

Gaspard

-No... Prawdę rzecz mówiąc ogólnie biorąc too zadźgałaś Marie nożem do tortu. W głowę. - Aż się chłopakowi język poplątał, bo nie mógł uwierzyć, ze mu się coś tak głupiego przyśniło. Bo Leah chyba nie jest do tego zdolna...?

Leah

Prychnęła cicho zaprzestając całowania jego szyi. Zaczęła się śmiać. Spojrzała mu w te piękne, przestraszone oczy i sturlała się z niego ze śmiechem. Leżała na plecach i wila się nie mogąc złapać oddechu.
-Sorry skarbie, ale masz nasrane w główce.... -mruknęła kiedy lekko się uspokoiła.

Gaspard

-Ja? A o kimże do cholery był ten sen, hm? - Uniósł brew wpatrując się w nią. No jak dla niego, to to było bardzo mało śmieszne.

Leah

-Nie mam wpływu na Twoje sny... -mruknęła podnosząc się tak, że na czworakach podpełzła do niego na łóżku. Pocałowała go leciutko w usta.
-Czemu Ty sie o nią tak obsesyjnie boisz? -zapytała siadając na swoich nogach. Uniosła wysoko brwi w geście zdziwienia.
-Nie jestem chora psychicznie. Nie zrobię jej nic... Dlaczego miałabym to zrobić? Dlaczego miałabym wbić nożyk do tortu- przy tych słowach uśmiechnęła się- w głowę kobiety w sile wieku?

Gaspard

-Dobra, wiem, ze ten sen to była przesada i nie wiem skad się tu - Popukał się w skroń. - Wziął. Ale sądząc po twoim dosć wybuchowym charakterze i umiłowaniu do walenia mnie w pierś pięściami w głowie rodzą mi się różne popierniczone wizje i tak się składa, ze nic na to nie poradzę. - Jak ją na siebie pociągnął XD Teraz leżała przycisnięta do niego, co ciekawsze przyciskał ją do siebie za jej pośladki, no leżała i właśnie ot tak ją pocałował. I to tak solidnie. Acz coś mu odpierdzieliło.

Leah

Mruknęła cichutko i przeciągle. Podobało jej się. Zdecydowanie. Poruszyła się na nim leciutko właśnie jak taka mała żmijka, którą wcześniej nazwała Marie.
-Najwyżej bym jej zwymyślała... Oberwałbyś ty... -mruknęła ale widząc jego minę szybciutko dodała, że żartowała. Zapewniła go jeszcze raz, że poprzednie słowa NAPRAWDĘ były żartem i przesunęła dłonie wzdłuż jego boków. Ani myślała się teraz z niego zabierać.

Gaspard

Pocałował ją kilka razy w szyję, kreśląc na niej wzory czubkiem języka. Miła odmiana po TAKIM śnie. Przejechał dlonią wyżej, a potem zjechał w dół, aż do uda. Wymamrotał coś o tym, ze był śpiący, ale teraz to chyba mu przeszło.
-Wiem, że nic byś jej nie zrobiła... Chyba, zeby chodziło o Jose. - Bo w takim wypadku i on by zareagował dość agresywnie.

Leah

-I gdyby znów zaczęła się do Ciebie migdalić... -mruknęła z bezczelnie szerokim uśmiechem.

Gaspard

-A jednak. - Odpowiedział równie bezczelnym uśmiechem i pocałował ją w usta, równie namiętnie co przed chwilą.

Leah

Odwzajemniając pocałunek wsparła się na dłoniach, które oparła o poduszkę tuż nad jego ramionami. Teraz dla odmiany wyprężyła się lekko jak kotka.
-No niestety... Zwłaszcza matka Twojego drugiego dziecka nie ma taryfy ulgowej... -wymruczała.

Gaspard

-Prowokujesz mnie. - Westchnął kąsząc ją delikatkie w szyję i przejachał z pocałunkami na dekolt. - Sama jesteś winna tego, ze potem chodzę niewyspany...

Leah

-To przestań i idź spać... -mruknęła cicho wlepiając w niego rozbawione spojrzenie. Gdyby chciał się z nią podroczyć to z pewnością by tak zrobił. Ale teraz? Nachyliła się nad nim i delikatnie, czubkiem języka przejechała po jego szyi na końcu tej drogi składając na jego skórze lekki pocałunek.

Gaspard

-Ale się nie wyśpię, bo już zdążyłaś mi namącić w głowie... - Mruknął przeciągle umęczonym tonem. Ach, jaki on był biedny! Wsunął dłoń pod dolną część jej bielizny i cicho zamruczał. Składał delikatne pocałunki na jej ramionach i masował jej pośladki dłonią. Nooo, dobrze mu było, nie ma co xD

Leah

-Ja tobie? -mruknęła delikatnie przygryzając jego skórę na szyi. Przesunęła noskiem po jego policzku z uśmiechem na ustach.
-Jakbyś Ty w moim śnie kogoś zabił... To tak szybko nie chciałabym Cię przelecieć... -parsknęła śmiechem. Kilka razy pocałowała go wzdłuż blizny na policzku. Przeczesała dłonią jego włosy z zadowoleniem, że nie są już takie długie.

Gaspard

-Chyba przed chwilą mi powiedziałaś, że nia ma się czego bać. Więc... się... nie... boję... - Po każdym słowie drubny pocałunek od szyi, przez dekolt i aż do piersi. Powoli podwijał jej bluzkę ciągle wpatrując się w te jej piękne, ciemne oczęta.

Leah

-Achh... Wierzysz mi... -szepnęła rozbawiona. Jego głębokie spojrzenie bardzo jej odpowiadało. Uśmiechnęła się do niego szeroko.

Gaspard

-A nie powinieniem? - Zmrużył oczy patrząc na nią podejrzliwie. Na chwili spuścił spojrzenie, żeby zmienic pozycję i mieć ją pod sobą. Tak było zdecydowanie lepiej. Zadarł jej bluzkę aż szyi i raz po raz muskał ustami jej brzuch, a potem piersi. Przy okazji przesuwał rękami po jej bokach kreśląc na nich różne wzory opuszkami palców.

Leah

Mruknęła cichutko zadowolona. Ona również ściągnęła z niego koszulkę przesuwając dłońmi po skórze jego pleców. Wplotła delikatnie dłoń w jego włosy z szerokim uśmiechem. Kochała tego bałwana jednak Razz

-Oczywiście, że powinieneś... -szepnęła cichutko.

Gaspard

-No to co się czepiasz? - Spytał przekornie. Całował ją delikatnie, po piersiach najczęściej ofc xD Strącił włosy z jej twarzy i uśmiechnął się pięknie. Specjalnie dla niej.

Leah

-Bo Cię lubię... -mruknęła w odpowiedzi. Widząc jego uśmiech sama posłała mu uszczęśliwione spojrzenie. Musnęła ustami jego dolną wargę usteczek. Zaśmiała się cicho. Objęła ramieniem jego kark. Stopą przesunęła lekko po jego łydce.

Gaspard

-No tak. Zapomniałem o zasadzie kto sie lubi ten sie czubi... - Westchnął, całując ją po brzuchu, a potem po podbrzuszu. Zrobił kółko czubkiem języka wokół jej pępka, po czym powolutku, pomalutku zaczął schodzić z pocałunkami niżej...

Leah

Leah czując na sobie jego pocałunki westchnęła dość głośno. Położyła dłoń na jego głowie, delikatnie wplatając palce w jego włosy. Uśmiechnęła się lekko przygryzając swoją dolną wargę ust. Przymknęła lekko oczy, jednak nie pozwoliła pozostać mu na dole zbyt długo. Przyciągnęła go do siebie i pocałowała mocno. Dłonią przejechała po jego umięśnionym ramieniu.
-Kocham Cię... -szepnęła znów wpatrując się przez moment w te granatowe ślepia- Tak po prostu...

Gaspard

Uśmiechnął się słysząc jej słowa. A najdziwniejsze było to, że po prostu za każdym razem gdy to powiedziała, coś mu wybuchało z radości w środku.
-Ja ciebie też. - Odpowiedział i bardzo delikatnie zaczął pieścić [...].

Leah

Zaśmiała się patrząc na jego uroczą rekcję. Przygryzła delikatnie swoją dolną wargę ust i uśmiechnęła się promiennie. Dobrze jej było. Wygięła się lekko czując jego dotyk. Lubiła dotyk jego skóry na jej ciele... Jego zapach, ciężar. Naprawdę go kochała. Wypełniał znaczną część jej serca. Pogładziła go lekko po policzku, zanim znów zmieniła nieco swoje ułożenie. Jedną z dłoni przesunęła po jego dolnej części pleców.

Gaspard

Przesunął ją pod sobą w dół, żeby jego usta znalazły się na poziomie jej piersi. Koniuszkiem języka wywijał różne wzory między nimi, a później zataczał kółka wokół brodawek. Zrozumiał, że nie mógłby od niej od niej odejśc, zostawić jej. Za bardzo ją kochał. Ale za bardzo obawiał się, że to było wpojenie. Nie, żeby miał coś przeciwko temu, żeby wpoić się w Leah, ale jednak samo to słowo go przerażało. Co się dziwić przy jego "lekiej" naturze... Razz

Leah

Zaśmiała się cicho patrząc na jego zabawę. Mężczyźni... Z czasem swoje plastikowe samochodziki zamieniają na inne zabawki xD. Przygryzła lekko swoje usta. Dobrze jej tak było. Niczego więcej nie potrzebowała. Mieć go blisko. Przesunęła swoimi dłońmi po skórze na jego karku. Zarysowała kółka opuszkami palców tak, by trochę go podrażnić.

Gaspard

Odkleił się od niej i przesunął usta na wysokość jej twarzy. Uśmiechnął się cwanie i pocałował ją w usteczka raz, potem drugi raz dłużej i mocniej. Jako, że oboje byli bez bielizny [w tym miejscu powinna wystąpić cenzura xD].

Leah

Przeciągnęła się delikatnie z szerokim uśmiechem. Odetchnęła lekko. Spojrzała na niego naprawdę zakochanymi oczętami. Przyciągnęła jego buźkę do siebie i lekko ucałowała go w usta.