Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Galeria handlowa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:32, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Tak, wspominałeś mi chyba kiedyś o tym. Ale miałeś bardzo dobre chęci. - odpuściła do niego oczko. Obróciła się w stronę córki kiedy przyszła, a następnie wpatrywała się uporczywie w Benjamina, który zaczął namiętnie konwersować przez telefon. Nie musiała podsłuchiwać, jednak miała tak dobry słuch, ze słyszała wszystko. Czasami sama z siebie parskała śmiechem. Przy Benie inaczej się nie dało. Mówił w tak znaczący i specyficzny sposób, że nie można było się nie uśmiechnąć. Cieszył ją ten obrót sprawy. W zasadzie to chciała zapytać o co chodzi z tymi łydkami i miss Polonii? I przede wszystkim tymi długimi włosami, ale zostawiła to na później. Miała na to czas. - Dziś odwiedzimy tak jak mówił tata ciocię Marikę i wujka Adama. Dlatego wybieramy dla Ciebie tyle ubrań. Nie tylko na dziś. Następnym razem kiedy tam będziemy szli przecież nie pójdziesz tak samo ubrana. - wyjaśniła to na spokojnie swojej córce. Przykucnęła przy niej. Uniosła lekko głowę w górę. - Dobrze idź. W zasadzie to dobry pomysł. Podzielimy się i pójdzie to nam prędzej. My tu długo nie zabawimy. Ach i pamiętaj, ze Adam nie może wszystkiego jeść, ale to chyba nie muszę Ci przypominać. Sam dobierzesz najlepiej. - uśmiechnęła się do niego lekko. Podniosła się w górę. Ucałowała go w policzek, a następnie klepnęła w tyłek i pognała. - Idź już. - roześmiała się. Wzięła od Bena rzeczy dla swej córki. To co jej się nie podobało lub nie pasowało odłożyła na swe miejsce. Pociągnęła ją lekko w stronę kurtek i butów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:50, 30 Lis 2009    Temat postu:

Benjamin zerknął na wampirzycę koso kiedy zaczęła go poganiać. Nie odmówił sobie komentarza dotyczącego klepnięcia w pośladek - Sobh... - szepnął jej do ucha - Nie przy ludziach.... - mimo wszystko nie przeszkodziło mu to w przygryzieniu jego płatka. W podskokach wypadł ze sklepu. Najpierw zahaczył o biuro ogłoszeń. Podyktował tam krótkie i treściwe ogłoszenie tak jak kiedyś poradził mu Adam. Później przeskakując co dwa stopnie zepsutych ruchomych schodów poszedł o restauracji. Czekając aż ktoś do niego podejdzie Ben zajął się przeglądaniem księgi życzeń i zażaleń. Przerzucał kartki i w pewnym momencie parsknął śmiechem. Nie... Pokręcił głowa patrząc na notatkę złożoną własnoręcznie przez Adama. " ... To co u państwa zjadłem nie zasługuje na miano posiłku. Jestem bardzo niezadowolony...." Zatrzasnął ją po chwili bo wyrósł przed nim kelner. Ben wyrecytował mu zamówienie na które składały się : porcje żeberek. Zamówił trzy. Dla Jean, Mariki i siebie. Sobh znów musiała wymyślić sobie dobre usprawiedliwienie. Dla Adama zamówił gotowanego królika. Miał szczerą nadzieję że lubi. Najwyżej... Teraz pozostało mu jedynie czekać na swoje zamówienie. Postanowił nie tracić czasu i udał się do sklepu z męska odzieżą. Przejrzał szybko półki i jego wybór padł na pięć koszul. Sprawdził rozmiar kołnierzyka i na tym zakończył przymierzanie. Muszą być dobre... Z torbą u boku wrócił do restauracji. - Pięć minut proszę pana. - Benjamin przytaknął i przysiadł na krześle.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:16, 30 Lis 2009    Temat postu:

Sobhian zachichotała. Dziko i radośnie. Uwaga Benjamina o ludziach ją rozbawiła wręcz do łez można by rzec gdyby tylko płakać potrafiła. - Kochanie... Mnie ludzie nie przeszkadzają. Mało mnie to obchodzi co sobie o nas myślą. Moim światem jesteś Ty i Jean. I to wasza opinia się dla mnie liczy najbardziej. - zamruczała kiedy ją ugryzł pieszczotliwie w ucho. Kiedy w końcu zniknął ze sklepu wzięła się za poszukiwanie z Jean reszty garderoby. - Najpierw kurtka. Wybacz córcio, nie będę Cię długo męczyć. - rozejrzała się po dostępnym towarze. Z całej gromady jedna jej wpadła w oko. Konkretny fason, jeden kolor. Nie chciała aby Jean miała wszystko kolorowe i wyglądała jak cyrkowy błazen. Ta miała kolor grafitowy. Wyglądała jak młodzieżowy płaszczyk. Pasowała na nią idealnie. Wglądała w niej ślicznie. I chyba Jean przypadła do gustu bo się uśmiechała. To mieli już z głowy. Następnie buty. Wybrała kilka par. Przy pierwszych dwóch nie było rozmiaru. Następne niezbyt leżały jej córce. Dopiero przy czwartych wszystko było idealnie i wymiar się zgadzał. I na nodze dobrze leżały. Nic nie odstawało. Były czarne. Kozaczki. Po boku miały małe bursztynowe brylanciki. Ostatnim krokiem dobrały jeszcze czapkę i rękawiczki. Wybrała również dla niej kilka par skarpetek jak i majteczek. Z takim naręczem ubrań podeszła do kasy. Chwilę zajęło to zanim kasjerka pozdejmowała chipowe nadajniki. Musiała to spakować. Kiedy wszystko było gotowe i spakowane zapłaciła swoją kartą kredytową. Złożyła podpis. - Dziękuję serdecznie. Do widzenia. - powiedziały obie na odchodne kończąc. Zakupy na dziś miały z głowy. - To co idziemy do taty tak? Kupimy co mu potrzeba, pojedziemy do domu, przebierzemy Cię i pójdziemy do cioci i wujka. - Dziewczynka wydawała się tym faktem być bardzo podekscytowana. Ba, nawet można by powiedzieć, ze już się trochę niecierpliwiła. - Tak wujka i cioci. Prawda panie Ciapku? - jak zawsze musiała o zdanie zapytać swoją maskotkę. Udały się w stronę schodów na górę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:52, 30 Lis 2009    Temat postu:

Pięć minut przeciągnęło się w piętnaście. Spojrzał na kelnera kiedy postawił przed nim zręczne zapakowane jedzenie, które zamówił. Zapłacił i podziękował grzecznie za usługę. Uchwycił w lewą dłoń torbę i wyszedł z restauracji pomagając sobie łokciem. Szedł powoli rozglądając się po najbliższych wystawach z zainteresowaniem w oczach. Dotarł lekkim krokiem do schodów i spotkał się z Sobh i Jean w ich połowie - To co? - zapytał wesoło - Wszystko macie? Kurtka, buty? Czapka, rękawiczki? - zasypał je pytaniami a po chwili zamachał lekko jedną torbą - Pozwoliłem sobie kupić również coś słodkiego do kawy. - wytłumaczył się kiedy schodzili w dół. Obejrzał sie za nimi - Możemy iść. Kupiłem już koszulę. Musiałem czekać w restauracji więc... - wzruszył ramionami - No chodźcie... - ponaglił je - Będziemy u nich trochę szybciej. - zaczął schodzić w dół z uśmiechem na twarzy. Był zadowolony z dzisiejszych zakupów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 12:42, 30 Lis 2009    Temat postu:

Znalazła się w centrum całkiem szybko. Miała "nosa" do szukania składowisk ciuchów. Stanęła przy wejściu i rozejrzała się. Pomyślała, że dobrze by było chociaż zjeść śniadanie. Wyjęła z drobniaki. Miała może z trzysta złoty, z dość niewiadomego (jeśli można tak nazwać przechodzącego przechodnia) miejsca. Chociaż miała szczęście, że w wielu sklepach były wyprzedaże. Uśmiechnęła się do siebie.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:50, 30 Lis 2009    Temat postu:

//apartament J.D.

Zimne powietrze ją otrzeźwiło. Odezwał się głód.
No dobrze Juliette. Najpierw śniadanie, potem zakupy. Znalazła ostatnio wolny stolik w niewielkiej kawiarence w pasażu handlowym. Zamówiła dzbanek soku pomarańczowego, herbate z cytryną i jakieś bułeczki. Skubnęła jedną i stwierdziła, ze chyba przeholowała. W życiu tego nie zjem... Żołądek podjeżdżał jej do gardła. Odsunęła od siebie talerz z bułeczkami i napiłą się herbaty. Mocnej, kwaśnej. Zdjęła ciemne okulary. Na zmęczonej twarzy nadal odznaczała się lekka opuchlizna wokół oczu. W myśli już planowała kolejność, w jakiej odwiedzi sklepy. Zakupy zawsze poprawiały jej humor.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 12:55, 30 Lis 2009    Temat postu:

Weszła do małej kawiarenki. Od razu poczuła zapach świeżych bułek. Poprosiła o jedną bułkę i zwykłą herbatę. Wzięła tackę i rozejrzała się. Wszystkie stoliki były mokre, po umyciu przez sprzątaczkę, albo jeszcze brudne. Tylko ten, przy którym siedziała jakaś kobieta. Podeszła do stolika i zapytała swym jeszcze nieco dziecięcym tonem.
- Mogę się dosiąść? - zapytała i uśmiechnęła się. Leciutko pociągnęła nosem. Była tym, kim ona. Pół-wampirem. W głębi serca ucieszyła się, że jest ktoś "znajomy"
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:56, 30 Lis 2009    Temat postu:

Oderwałą się od ciepłej herbaty i spojrzała na dziecko. Dziecko nie dziecko... Grom wie ile serio miała lat?
- Jasne. Proszę - wskazała dziewczynie krzesło obok. Była nadal rozkojarzona i dość roztrzęsiona całą sytuacją z Sethem. Żadnych kotów. Kupię sobie szczura. Albo pająka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Pon 12:59, 30 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 13:02, 30 Lis 2009    Temat postu:

Usiadła naprzeciw kobiety. Przyjrzała się jej. Była naprawdę śliczna. Dziwiła się, że jeszcze nie ma wokół niej groma mężczyzn, błagających o numer telefonu. Odrzuciła białą grzywkę na bok.
- Miyu. Miło poznać - powiedziała z uśmiechem. Wzięła swoją filiżankę gorzkiej herbaty i upiła łyk.
- Jest pani śliczna. - wypaliła po chwili. Naprawdę, nieznajoma miała wyjątkową urodę. Nie należącą do jakiegoś kraju, jak na przykład Miyu, w większości krwi azjatka, lecz taką swoją, niespotykaną.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:08, 30 Lis 2009    Temat postu:

O mało co nie zakrztusiła się tym łykiem herbaty. Przełknęła i zmierzyła dziewczynę bacznym spojrzeniem.
- Dziękuję. - Chyba - Juliette - przedstawiła się wyciągając rękę. Potrząsnęła głową No dalej.. Z powodu durnego faceta nie będziesz się przecież zamykać w sobie. Już raz to zrobiłaś i nie wyszło ci na zdrowie. Uśmiechnij się i rozmawiaj. Wyjdź do ludzi a nie bedziesz z siebie robić odludka - Przepraszam za moją małomówność ale miałam paskudną noc -uśmiechnęła się lekko - i równie ciężki ranek. - łyknęła dwie tabletki aspiryny i popiła sokiem pomarańczowym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 13:18, 30 Lis 2009    Temat postu:

Uścisnęła rękę Juliette, uśmiechając się przepraszająco. Nie pomyślała, że kobieta aż zakrztusi się tą nieszczęsną herbatą.
- Miło poznać - zerknęła na aspirynę. - Widocznie, bardzo paskudna - zaśmiała się cicho. Kobieta musiała dość nieźle przegiąć z alkoholem. Skoczyła jeść bułkę. Wytarła usta chusteczką.
- Juliette... Mogę tak mówić? W każdym razie, ty jesteś tu tylko by zjeść śniadanie, czy też na maleńkie zakupy? - mając na myśli maleńkie, było to równie możliwe jak ie wyjście z galerii przez tydzień
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:44, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Juliette albo Julie - przystała na to pół wampirzyca. Aspiryna spreparowana przez nią działała dość szybko. Juliette uśmiechnęła się szerzej - Skarbie, zakupy są dobre na wszystko. A w szczególności na mały kryzys spowodowany tępotą połowy tego świata - znalazła zgrabne określenie obrazujące jej obecne zdanie o mężczyznach. - Czy gdzieś tu sprzedają krokodyle? Potrzebuję nowego zwierzątka - mruknęła rozbawiona. Ot taki prywatny żarcik. Zerknęła na bułkę i jednak postanowiła skubnać jej nieco. - Jak rozumiem ty na zakupy? - uniosła brew - szukasz czegoś konkretnego?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 13:52, 30 Lis 2009    Temat postu:

Przeczesała ręką włosy. Powinna zacząć o nie dbać. Przez częste zmienianie koloru stawały się coraz bardziej zniszczone. Westchnęła i spojrzała na wystawy sklepowe. - Szukam czegoś normalnego... Obojętne co, byle ładne. Strój do pracy raczej będę miała jakiś taki... nie wiem jak to nazwać... Zresztą... Przyjechałam do Seattle bez niczego i wypadałoby coś kupić do ubrania. - To może wybierzemy się razem? Będzie na pewno raźniej niż samej się błąkać wśród tylu ciuchów.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:57, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Czegoś normalnego. - zmierzyła dziewczynę wzrokiem - To nie powinien być problem. Do pracy... Wiesz, ja zawsze niby dostawałam strój roboczy, ale jakos zawsze wolałam własny. Po prostu konwencyjnie musiał się wpasować, ale co własne to własne. - stwierdziła - Jeżeli mogę zapytać, co to za praca? Biuro? Sklep? Kafejka? - zmarszczyła nos i zastanawiała się gdzie mogłyby dostać coś odpowiedniego. - Bardzo chętnie wybiorę się z Tobą. Masz racje, ze raźniej. A poza tym.... Dobrze mi zrobi jakieś normalne i damskie towarzystwo. - uśmeichnęła się płacąc zarówno za siebie jak i za Miyu. Zostawiła suty napiwek. - Idziemy? - zapytała z nową werwą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 14:04, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Jako barmanka... Mimo, że w domu publicznym, ale przynajmniej jakaś normalna. Drinki akurat umiem robić... Nie pytaj skąd... Długa historia... - machnęła ręką i wstała z krzesła. Ruszyła do sklepu naprzeciw kawiarenki. - Ta bluzka - wskazała na top będący na wystawie - Jest całkiem ładny... A ta sukienka... - wskazała na sukienkę obok - Będzie na tobie ślicznie leżeć! - Miyu prawie że wpadła do sklepu i zaczęła szukać odpowiedniego rozmiaru sukienki. Wzięła dwa rozmiary - nigdy nie wiadomo jak z rozmiarówką - i wcisnęła wchodzącej do sklepu Juliette sukienki. - Przymierz!
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:20, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Barmanka... - juz jej coś świtało w głowie - Jeżeli barmanka to musi to być strój dość klasy...- reszta znikła w zaciśniętych szczękach. - W domu publicznym? - zatrzymała się gwałtownie. - W Podwiązce? - A ile do cholery moze być domów publicznych w Seattle?! Zacisnęła usta odbijające się czerwienia od pobladłej nieco twarzy A co z Billem? Nie wywalił go chyba na zbity pysk? Nie jest AŻ TAKIM chamem... Chyba. - W domu publicznym czy też nie i tak pewna klasyka będzie pasować. Ta bluzka bedzie ok - wskazała jedną. Dziewczyna wcisnęła jej sukienkę. Skorzystała z okazji i czmyhnęła do przebieralni. Dopiero tam odzyskała normalny oddech. Sukienka rzeczywisćie lezała dobrze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:21, 30 Lis 2009    Temat postu:

Benjamin napisał:
Pięć minut przeciągnęło się w piętnaście. Spojrzał na kelnera kiedy postawił przed nim zręczne zapakowane jedzenie, które zamówił. Zapłacił i podziękował grzecznie za usługę. Uchwycił w lewą dłoń torbę i wyszedł z restauracji pomagając sobie łokciem. Szedł powoli rozglądając się po najbliższych wystawach z zainteresowaniem w oczach. Dotarł lekkim krokiem do schodów i spotkał się z Sobh i Jean w ich połowie - To co? - zapytał wesoło - Wszystko macie? Kurtka, buty? Czapka, rękawiczki? - zasypał je pytaniami a po chwili zamachał lekko jedną torbą - Pozwoliłem sobie kupić również coś słodkiego do kawy. - wytłumaczył się kiedy schodzili w dół. Obejrzał sie za nimi - Możemy iść. Kupiłem już koszulę. Musiałem czekać w restauracji więc... - wzruszył ramionami - No chodźcie... - ponaglił je - Będziemy u nich trochę szybciej. - zaczął schodzić w dół z uśmiechem na twarzy. Był zadowolony z dzisiejszych zakupów.



Właśnie kiedy wychodziła po schodach na górę z córką u jej podnóża przed nimi stanął Benjamin. Gładko wyjaśnił co kupił. Obdarzyła go jednym ze swoich uroczych jedynie dla niego przeznaczonych uśmiechów. Pokiwała głową. - To dobrze, bardzo dobrze. Zapewne deser dobrze wam wszystkim zrobi. - mrugnęła do niego oczkiem. - Tak, mamy wszystko czego nam trzeba. I buty i kurtkę i czapkę wraz z rękawiczkami. Wszystko co potrzeba naszemu dziecku. Póki co... - Jeszcze nie raz przyjdzie im się wybrać na zakupy. Ubrania się niszczą, a i gusta się zmieniają. Jean zacznie rosnąć i znów trzeba będzie kupić nowe ubrania. Sobh to wcale nie przeszkadzało. Raczej cieszyło ją to, ze w ten sposób może z córką czasem spędzać czas. Nawróciła się i ponownie zaczęła schodzić w dół. - Skoro mamy już wszystko to faktycznie możemy wracać. Trzeba jeszcze wejść do domu. Musimy zanieść zakupy, a i Jean trzeba będzie przebrać. - wyjawiła swojemu chłopakowi kiedy znaleźli się na ostatnim schodku u dołu. Rozejrzała się po galerii pociągając lekko nosem. Czuła dziwnie znajomy zapach, ale był przemieszany w tłumie tylu ludzi dlatego nie była do końca pewna czy ten to ten. Zmarszczyła lekko brwi. Odsunęła to od siebie i ruszyła żwawo do wyjścia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 14:29, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Tak, w Podwiązce - Miyu uniosła nieco zdziwiona brwi i przechyliła głowę. Kiedy Juliette znikła w przebieralni, znalazła parę ładnych ciuchów. Sama poszła do przebieralni, gdzie przymierzyła pierwszy zestaw. Biała koszula, z dość "bujnymi" rękawami oraz białe dżinsy. Trochę bladawa cera, odziedziczona po ojcu, sprawiała, że dziewczyna wyglądała nieco niezdrowo. Wyglądała, jakby miała zaraz zemdleć, chociaż wcale tak nie było. Wyszła z przebieralni, chcąc się pokazać Julie.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:39, 30 Lis 2009    Temat postu:

Cytat:
Właśnie kiedy wychodziła po schodach na górę z córką u jej podnóża przed nimi stanął Benjamin. Gładko wyjaśnił co kupił. Obdarzyła go jednym ze swoich uroczych jedynie dla niego przeznaczonych uśmiechów. Pokiwała głową. - To dobrze, bardzo dobrze. Zapewne deser dobrze wam wszystkim zrobi. - mrugnęła do niego oczkiem. - Tak, mamy wszystko czego nam trzeba. I buty i kurtkę i czapkę wraz z rękawiczkami. Wszystko co potrzeba naszemu dziecku. Póki co... - Jeszcze nie raz przyjdzie im się wybrać na zakupy. Ubrania się niszczą, a i gusta się zmieniają. Jean zacznie rosnąć i znów trzeba będzie kupić nowe ubrania. Sobh to wcale nie przeszkadzało. Raczej cieszyło ją to, ze w ten sposób może z córką czasem spędzać czas. Nawróciła się i ponownie zaczęła schodzić w dół. - Skoro mamy już wszystko to faktycznie możemy wracać. Trzeba jeszcze wejść do domu. Musimy zanieść zakupy, a i Jean trzeba będzie przebrać. - wyjawiła swojemu chłopakowi kiedy znaleźli się na ostatnim schodku u dołu. Rozejrzała się po galerii pociągając lekko nosem. Czuła dziwnie znajomy zapach, ale był przemieszany w tłumie tylu ludzi dlatego nie była do końca pewna czy ten to ten. Zmarszczyła lekko brwi. Odsunęła to od siebie i ruszyła żwawo do wyjścia.


- Czym prędzej. - zawyrokował rozglądając się wokół - Rozumiem, przebrać sie i tak dalej... - mruczał pod nosem - W końcu wpadać przedwczesnie też nie wypada. - powiedział patrzac czy Jeanine nie zostawiła gdzieś po drodze swojego misia. Pan Ciapek towarzyszył jej dumnie przyciskany jej szczupłym ramieniem. Wszyscy byli w komplecie - Jak myślisz? - zapytał Sobh wskazując na Jeanine - To znaczy... Czułaś coś kiedy cię dotyka? - zapytał cicho co było i tak niepotrzebne bo w galerii panował gwar. Zauważył że pociąga nosem. Zrobił to samo ale niczego nie wyczuł. Rozejrzał sie jedynie machinalnie. Wzruszył ramionami i wyszli na ulicę.

/ Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:43, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Nie - powiedziała stanowczo Juliette ukazując się w nowej kreacji - Zdecydowanie nie. - wskazała na ubranie prezentowane przez Miyu. - Burdel czy nie burdel, chociaż ty miej tam jakąś klasę - rzekła dobitnie - I przyjmij dobrą radę - klientów wysłuchaj ale trzymaj na dystans. Bywają tacy, którzy się przyczepiają jak rzepy. Jeżeli zadna dziewczyna ich nie zechce to przyjdą do ciebie. Takich nie pacyfikuj sama. od tego jest Jamie, ochroniarz. Ale sądzę że wszystkie zasady przekaże ci właściciel tej budy - powiedziała siląc się na obojętność. Każde wspomnienie Normana poruszało tkwiacą boleśnie zadrę. - Chcesz zyć z nim dobrze? Nie pyskuj za dużo, szczególnie rano kiedy leczy kaca. I nie ubieraj się do pracy bardzo ekstrawagancko. To zatrzymaj na swój czas wolny. I nei pytaj co i skąd wiem. Długa historia i bez happy endu - wzruszyła ramionami odwracajac wzrok - Przymierz to - wręczyła jej bluzkę w kolorze dojrzałego czerwonego wina i czarne spodnie w kancik o kroju łądnie podkreślającym pośladki i biodra. - Do tego to. Mozesz zawiązać podobnie jak krawat. - podała czarną apaszke w srebrno-bordowe wzory. - Unikaj bieli. Wyglądasz w niej jak chora. Lepiej delikatny róż.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Pon 14:43, 30 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 14:51, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Oh, Juliette - odwróciła się wstronę lustra - Zawsze może być gorzej. - Na jej twarzy zaczęł się pojawiać najpierw malutkie czarne cienie. Po chwili zaczęły się pojawiać cienie pod oczami, a od prawego kącika ust zaczęła biec jakby czarna blizna. W kontraście z bladą skórą i pojawiającymi się "rankami" nastolatka wyglądała jak z horroru. Odwróciła się w owym wyglądzie do Julie, uśmiechając się, co nie jednego przyprawiło by o dreszcze. Wzięła od niej ciuchy i przyjrzała się im.
- Hmmm... Zaraz przymierzę. Widziałam na początku sklepu śliczną bluzkę, która mogłaby ci się spodobać. Czarna, pomiędzy niebieskim i białym.
Powrót do góry
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:57, 30 Lis 2009    Temat postu:

Benjamin napisał:
- Czym prędzej. - zawyrokował rozglądając się wokół - Rozumiem, przebrać sie i tak dalej... - mruczał pod nosem - W końcu wpadać przedwczesnie też nie wypada. - powiedział patrzac czy Jeanine nie zostawiła gdzieś po drodze swojego misia. Pan Ciapek towarzyszył jej dumnie przyciskany jej szczupłym ramieniem. Wszyscy byli w komplecie - Jak myślisz? - zapytał Sobh wskazując na Jeanine - To znaczy... Czułaś coś kiedy cię dotyka? - zapytał cicho co było i tak niepotrzebne bo w galerii panował gwar. Zauważył że pociąga nosem. Zrobił to samo ale niczego nie wyczuł. Rozejrzał sie jedynie machinalnie. Wzruszył ramionami i wyszli na ulicę.

/ Ulica



- Tak, tak wiem. Zresztą zanim dojedziemy do domu, zanim ją przebierzemy, zanim cokolwiek to akurat minie odpowiedni czas. Nie ma się czym martwić. - wzruszyła lekko ramionami. Przeszła przez przeszklone drzwi przepuszczając przed siebie ich córkę. Przysunęła się lekko do Benjamina. Zamyśliła się na chwilę. - Nie wiem. Chyba, nie jestem do końca pewna. Jakoś przy niej tak zawsze czuję taką silną wiarę. Nawet w rzeczy, które kiedyś uważałam za niemożliwe. To dośc dziwne. Będziemy musieli u niej to zaobserwować. Jeżeli ma dar zacznie go przejawiać czym prędzej. - roześmiała się. Umilając sobie droge rozmową z Benem nawet nie zauważyła kiedy dotarli do auta. Jean już stała koło niego i czekała niecierpliwie na nich.

/ Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:09, 30 Lis 2009    Temat postu:

Aż się wzdrygnęła. Zmiana była koszmarna. Juliette zaparło dech i druchowo zaczęła się wtapiać w otoczenie. Znikała. Opanowała się szybko.
- Przestań - powiedziała zmuszając się do ponownego spojrzenia na Miyu - Proszę... Doskonały sposób na odstraszenie kogoś - zauważyła mimowolnie. - Ale błagam, więcej mnie nei strasz, bo padnę tu na zawał. - powiedziała poważnie - A chciałabym jeszcze odrobinę pożyć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 15:13, 30 Lis 2009    Temat postu:

Na prośbę Julie wszystkie kreski momentalnie zniknęły i znów pojawiła się z pozoru delikatna dziewczynka. - Jasne, spokojnie. Gorzej było, jak otworzyłam podobnie listonoszowi drzwi... - zaśmiała się cicho. Zasunęła kotarę przebieralni i przebrała się szybciutko w nowy zestaw. Nie bardzo jej się podobał. Nie chodziło o to, że źle w nim wyglądała. Po prostu wyglądała strasznie poważnie. - Trzeba się poświęcić - wyszeptała cicho do siebie. Wystawiła głowę z przebieralni, by znaleźć wzrokiem Julie.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:23, 30 Lis 2009    Temat postu:

- No pokaz się. - ponagliła z uśmiechem, który ustąpił lekkiemu grymasowi, gdy Miyu wyłoniła się z przebieralni.
- Noo... nie jest źle... - powiedziała - pod warunkeim że masz czterdzieści lat. - pokręciła głową. Chwilę przygryzała wargę po czym rozejrzała się po sklepie. - Chyba jednak ponaginamy granicę tolerancji Normana. - mruknęła pod nosem. - Przymierz [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych]. - zdejmowała z wieszaków kolejne rzeczy i podawała je dziewczynie. - Będzie musiał przełknąć odrobinę ekstrawagancji. W tym będzie ci lepiej jak mi się zdaje...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Pon 15:24, 30 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 15:31, 30 Lis 2009    Temat postu:

Szybko zdjęła ubrania i przymierzyła najpierw sukienkę. Pokazała się Julie, okręcając wokół własnej osi. Obie stwierdziły, że ładnie wygląda. Następne były bluzki. Wybrały jedną z nich.
- A ty? Coś jeszcze bierzesz z tego sklepu? - zapytała, wychodząc z przebieralni. Ruszyła w kierunku kasy.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:37, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Nie. - jej mysli krążyły wokół tego cholernego egoistycznego drania. - Zakupy mi jednak nie poprawiły humoru. - westchnęła Wręcz przeciwnie. - Tylko tę sukienkę. - wskazała kreację wybraną przez Miyu. Przynajmniej jeden pozytyw Wyciagnęła z torebki kartę. - Ja zapłacę. - powiedziała odsuwając dziewczynę - Za to ty coś dla mnie zrobisz... Nie przyprawisz go o zawał w tej sukience - wskazała ubranie w kratkę. - I pozdrowisz ode mnie Billa, dobrze?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 15:43, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Uhh... Dzięki - powiedziała, chowając pieniądze. Podała wybrane ubrania kasjerce i spojrzała na Julie - Raz prawie mu się udało... - zachichotała - Przynajmniej wypił trochę mniej niż zazwyczaj - odgarnęła włosy na bok. Wzięła torby od kasjerki. - Billy'ego? Jasne. Skąd znasz ich wszystkich? I... Dlaczego tak dbasz o Normana? - zapytała, a jej policzki się zaróżowiły, nie będąc pewna, czy mogła o to zapytać.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:53, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Pracowałam tam kiedys - powiedziała krótko chowając kartę do portfela. - Dlaczego o niego dbam? - nie uniknęła rumieńca. Szybko spuściła głowę udajac że szuka w torebce kluczyków - Bóg wie raczy wiedzieć. Najwidoczniej dlatego, ze jestem niereformowalną kretynką. - wyciagnęła je w końcu. - Podwieźć cię gdzieś? - zapytała chwytając swoje zakupy

Gdy zadzwonił telefon odebrała z roztargnieniem nie sprawdzając nawet kto dzwoni.
- Przepraszam - bąknęła do Miyu. Rozmowa miała dość gwałtowny przebieg. Jej rozmówca wydawał się ją nieznosnie drażnić i irytować a jednocześnie ona sama wydawała się zadziwiająco zadowolona że zadzwonił. Kilkakrotnie wyglądała jakby miała ochotę go udusić. Innym razem uśmiechała się szczerze zadowolona. Pod sam koniec była bliska płaczu. Telefon schowała usmiechając się nieco zdezorientowana.
- Idiota - skwitowała z uśmiechem - Idiota i drań. Cóż... Skoro tak to zagramy w drażnienie lwa. - mruknęła do siebie.
- O której masz się zjawić w pracy? - zapytała Miyu z dziwnie niepokornym uśmieszkiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Wto 11:57, 01 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 12:08, 01 Gru 2009    Temat postu:

Nim zdążyła odpowiedzieć, Julie odebrała telefon. Słyszała rozmowę, jednak starała się jej nie przysłuchiwać. Rozglądała się bezradnie po sklepie i zaciskając dłonie na torbach.
- Idiota, drań i czyżby zazdrosny?- powiedziała, wychodząc razem z Julie do sklepu.
- W sumie... Za jakieś piętnaście minut - stwierdziła, zerkając na zegarek. Wzruszyła ramionami. Nigdy jakimś trafem nie przejmowała się czasem. Zawsze jakoś się jej upiekło - a ktoś jeszcze nie przyszedł, cudem zdążyła albo byli wyrozumiali.
- Czemu pytasz?
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:20, 01 Gru 2009    Temat postu:

- Zazdrosny? - zdziwiła się Juliette - Nie. Nie sądzę. On nie jest nigdy zazdrosny. To nie ten typ. Obojętny. To chyba lepsze słowo. - upychała zakupy do swojego audi. Pieszczotliwie przejechała dłonią po karoserii. Przypominał jej o cholernie mile spędzonym dniu.

- Wskakuj - powiedziała do Miyu - podrzucę cię. I tak obiecałam, ze po powrocie z Paryza odwiedzę Billa. Poza tym będę miała kilka spraw do załatwienia w okolicy - uśmiechnęła się do siebie. - Nie będzie ci przeszkadzać jeżeli załatwie przez telefon jeszcze jedną sprawę? - zapytała wsiadając do samochodu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 12:26, 01 Gru 2009    Temat postu:

- Ładny samochód - stwierdziła, wsiadając do niego. Bała się, żeby niczego nie uszkodzić. Zapięła pasy i czekała, aż Julie wsiądzie.
- Jasne, rozmawiaj. Mi to nie przeszkadza - uśmiechnęła się do niej. Zaczęła obserwować swoje paznokcie, nie wiedząc za bardzo co robić.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:31, 01 Gru 2009    Temat postu:

- Dziękuję. Owszem. Ładny - zaśmiała się Juliette widząc jak miyu nieśmiało wsiada - Ale to nadal tylko samochód. Nie ten to bedzie inny. To nie muzeum. Nie musisz siedzieć jakbys się bała że się rozpadnie. Jezeli chcesz to włącz radio. Mnei nie przeszkadza to w rozmowie - Ruszyła pewnie i włączyła zestaw słuchawkowy. Głosowo wybrała numer Martina.

//samochód Juliette -> Czerwona Podwiązka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Wto 12:32, 01 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yenna
Gość






PostWysłany: Sob 22:45, 05 Gru 2009    Temat postu:

/ Nowe ulubione Leonarda

Była w lekkim szoku kiedy otwarto przed nią drzwi. Dziewczyna nie była przyzwyczajona do takiego splendoru jak i zachowania wobec kobiet. Wyprostowała się, kiedy wysiadła i stanęła obok Leo. Myślała że ją podpuszcza z tym jak ma go określać, choć kiedy na niego spojrzała uznała że to całkiem rozsądne - Dziadku... - ujęła go pod ramię - Ty zawsze tak dbasz o pozory? - szepnęła kiedy przechodzili przez drzwi. Zgarbiła się lekko widząc ludzi, którzy przechadzali się z pakunkami.
Powrót do góry
Leonardo
Vampire



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:54, 05 Gru 2009    Temat postu:

- Zawsze moja droga - potwierdził - ten świat się nimi karmi. On nimi żyje - uśmiechnął się dobrotliwie. Szedł sprężystym acz wolnym krokiem, podpierając się laseczką z przyzwyczajenia. - Powinniśmy o nich pamiętać, w przeciwnym razie możemy sprowadzić na siebie kłopoty. Zupełnie niepotrzebnie - rzekł tlumacząc jej coś co dla niego było oczywiste - Gdy już będziesz miała więcej doświadczenia, Yenno, zauważysz to sama, a tymczasem uwierz mi na słowo. Proszę - wskazał jeden ze sklepów - Musisz mi wybaczyć. Nie znam się na dzisiejszej modzie dla nastolatek. Czy ten jest odpowiedni?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leonardo dnia Sob 22:54, 05 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yenna
Gość






PostWysłany: Sob 23:02, 05 Gru 2009    Temat postu:

Yen dreptała u jego boku nerwowo. Na palcach, jakby miała zaraz uciekać z tego miejsca. Kłopoty... To była jej specjalność. Czasami. Teraz nie chciała sprawiać żadnych. Trzymała się Leonarda kurczowo. Gdyby nie to że był tym kim był jego ramię już dawno byłoby zmiażdżone - Wierzę. - mruknęła obojętnie strzelając oczami na prawo i lewo. Było dla niej zbyt gwarnie i tłumnie. Pokiwała głową. Na pierwszy rzut oka sklep wyglądał na taki w którym powinna coś dla siebie wybrać. Ponad to była tam tylko sprzedawczyni. Pociągnęła tam Leonarda pragnąc zakończyć to jak najszybciej.
Powrót do góry
Leonardo
Vampire



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:11, 05 Gru 2009    Temat postu:

Weszli do sklepu. Leonard zachowywał się dokładnie tak jak powinien zachowywać się dziadek na zakupach z wnuczką. Przytakiwał, czasem kręcił nosem gdy wybrała coś zbyt ekstrawaganckiego, uśmiechał się do sprzedawczyni i w czarujący sposób opowiadał o swojej niedalekiej podróży do Europy i chęci zabrania dziewczynki by poznała trochę świata. Z czułością i rozżaleniem mówił o biednych rodzicach wnuczki, którzy zginęli w wypadku. Ocalała tylko biedna dziewczynka. I o tym jak to on, jedyny krewny zajmuje się nią ofiarujac to co moze by jej życie uczynić pięknym i zatrzeć traumatyczne przeżycia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yenna
Gość






PostWysłany: Sob 23:20, 05 Gru 2009    Temat postu:

- Dziadku. Ja sobie poradzę... Poczekaj na mnie... - Yenna wypuściła jego ramię kiedy zajął się rozmową. Nadawała się do tej roli idealnie. Zgarbiona, przestraszona, twarz zasłonięta włosami, zaciśnięte dłonie. Brakowało jedynie zaczerwienionych oczu i trzęsącego się podbródka. Nie słuchała tego co mówi. Ubrania wybierała na oko i na prędce. Przybyło jej parę par spodni. Bluzki, w większości na krótki rękaw, były czarne. By nie miał o co się martwić w jej ramiona trafiły również ciepłe bluzy. Dla odmiany w żywszych kolorach. Uwieńczeniem wszystkiego była kurtka. Niezbyt gruba i ciemno bordowa. Podeszła w naręczem ubrań i położyła je przy kasie. Zerknęła podrygując nerwowo na Leonarda czekając aż kobieta odda jej kartę kredytową.
Powrót do góry
Leonardo
Vampire



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:33, 05 Gru 2009    Temat postu:

- Złote dziecko. Mówię pani, złote dziecko z niej - nachwalić się nie mógł. Jak to dziadek. - Wszystko już Yennie? - zdrobnił jej imię. Trudno. - Musimy jeszcze kupić buty. I torbę. I nowy plecak - wyliczał uśmiechając się do sprzedawczyni. - A ja tak nie lubię tego tłoku w sklepach. Moje stare kości nie wytrzymują długiego stania - oparł się o ladę - Nie wie pani, gdzie tu jest jakiś mniej uczęszczany sklepik z tego rodzaju asortymentem? - sprzedwczyni nawet nie zwróciłą uwagi na jego tęczówki. Wskazała im odpowiednie miejsca i pożegnała z łezką w oku. Leonard wsparł się na ramieniu Yenny.
- Jeszcze czegos ci potrzeba? Bielizny? Skarpet?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yenna
Gość






PostWysłany: Sob 23:40, 05 Gru 2009    Temat postu:

Yenna pobłogosławiła swoją naturę. Gdyby była człowiekiem jej policzki zapewne były by jak burki. Spaliłaby się ze wstydu. Wzięła w dłonie torby w które zapakowała jej rzeczy sprzedawczyni - Chodźmy dziadku... - ponagliła go ze wzrokiem wbitym w ziemię. Szła obok niego z pokutną miną służąc jako rzekoma podpórka. Pokierowała się według wskazówek jakich im udzielono - Ładna historia. - mruknęła ironicznie przeciskając sie między ludźmi - Masz bogatą wyobraźnię... - zamilkła bo weszli do kolejnego sklepu. Dorzuciła do swych zakupów kilkanaście sztuk bielizny i wspomnianych skarpetek. Teraz zostały już tylko buty.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 13 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin