Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Ulica
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:44, 13 Gru 2009    Temat postu:

Zastanawiała się, co ma teraz zrobić. Zganiła się w myślach, za wiarę w babcine opowieści. Ale gdzieś w jej umyśle została t obawa przed nieznajomym. Widziała, że się do niej zbliżał i wyszła mu naprzeciw.
Przecież nie ucieknę do La Push, nie zdążę. - mówiła w myślach. Spojrzała na niego pewnie, jakby z pogardą. Nie bała się go, przynajmniej starała się nie bać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 22:19, 13 Gru 2009    Temat postu:

Widząc jak wychodzi mu na przeciw uśmiechnął się tajemniczo. Jej wzrok wzbudził w nim tylko rozbawienie.
Gdyby chciał już jeżała by trupem...
Szedł na przód spokojnie, jednak gdy był już bliżej niej wbił w jej oczy swoje, czerwone i bystre tęczówki.
Obserwował uważnie każdy jej ruch...
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:37, 13 Gru 2009    Temat postu:

Nie dała po sobie poznać, że jego wzrok ją przeraził. Co jak co, ale była dobrą aktorką. Podeszła do niego tak, że stali teraz kilka metrów od siebie.
- Ma pan jakiś problem? - rzuciła od niechcenia, patrząc na niego ostrym spojrzeniem. Nawet nie próbowała uciekać, no bo po co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 22:41, 13 Gru 2009    Temat postu:

Słysząc jej głos stanął spokojnie nadal an nią patrząc.
- Ja ? Nie... Czemóż pani tak uważa ? - spytał spokojnie. Jego bystre oczy nie schodizły z nieznajomej.
Uśmiechnął sie tajemniczo. Wiatr znów zawiał więc Aliasir poprawił swą pelerynę.
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:52, 13 Gru 2009    Temat postu:

Poczuła jego słodki zapach, co utwierdziło ją w przekonaniu, ze może babcia miała rację.
- Ponieważ patrzy pan na mnie jak wół na malowane wrota - powiedziała ostro. Jednak nie dała z siebie wszystkiego. Zwykle miała bardziej cięty język. Nie ruszyła się z miejsca, nawet gdy wiatr rozwiał jej włosy, tworząc na jej głowie mały nieład.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 22:58, 13 Gru 2009    Temat postu:

Nadal z jego twarzy nie znikał tajemniczy uśmiech.
- Ja ? skądże.... Przepraszam jeśli uraziłem panienkę - powiedział spokojnie nadal jednak ją obserwując. Widząc jej nową fryzurę ledwo co się powstrzymał od komentarza.
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:04, 13 Gru 2009    Temat postu:

- Przeprasza się zwykle wtedy, gdy czuje się skruchę. A pan mi nie wygląda na kogoś, kto żałowałby czegokolwiek - odpowiedziała siląc się na uprzejmy ton. Poprawiła włosy, doprowadzając je do początku, spływały teraz kaskadami na plecy. Także lustrowała go spojrzeniem. Jeszcze mnie nie zabił, to już coś

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 23:07, 13 Gru 2009    Temat postu:

POkiwął głową w zadumie.
- Bystra pani jest - mruknął cicho.
- kożystaja c z okazji... Nazywam się Aliastir Bliscoe - skłonił się lekko nadal ejdnak ją obserwujac.
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:20, 13 Gru 2009    Temat postu:

- Wampir z przypadku? - uśmiechnęła się pod nosem, wysoko ceniła sobie maniery i kulturę osobistą.
- Louise Chandler - podarowała sobie wyciąganie dłoni w jego kierunku, skinęła tylko głową. Powoli zaczynało ją bawić to, że tak uważnie się jej przygląda. Boi się, ze zwieję, czy co?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Louise dnia Nie 23:20, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 23:29, 13 Gru 2009    Temat postu:

Wyprostował się nadal na nią patrząc.
- Czemu uważasz że jestem wampirem ? - spytał spokojnie.
czyżby ona wiedziała.... cóż, nie byłby zbyt zdziwiony.
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:34, 13 Gru 2009    Temat postu:

- Czyżbyś trwał w wierze, że nim nie jesteś? - odpowiedziała pytaniem. Może nie wiedziała bardzo dużo o takich jak on, ale jakby nie patrzeć jej babcia pochodziła z indiańskiego plemienia i na oczy widziała przemiany członków sfory. Spojrzała na niego pewnie, będąc przekonaną, ze jest wampirem. I ku jej własnemu zdziwieniu, nie bała się go.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 23:38, 13 Gru 2009    Temat postu:

Zaśmiał się cicho.
- czy to był przypadek trudno mi powiedzieć - znów niedokładna odpowiedź.
Obserwował dziewczynę spokojnie bystrymi i inteligentnymi oczyma.
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:42, 13 Gru 2009    Temat postu:

- A więc potwierdzasz moją tezę. I słusznie - uśmiechnęła się delikatnie, jak to miała z zwyczaju. Odwróciła wzrok od jego oczu, trochę dziwnie się czuła, wiedząc, że śledzi każdy jej ruch, tak niezręcznie. Wcześniej nie miała do czynienia z wampirem, słyszała o nich, ale nie miała przyjemności spotkać żadnego osobiście. Powinnam się bać - pytała sama siebie, nie uzyskując jednak odpowiedzi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 17:52, 14 Gru 2009    Temat postu:

Widział że3 dziewczyna czuje się niezręcznie ale nie przeszkadzało mu to.
-a skąd o nas wiesz jeśli spytać mogę ? - nadal na nią patrzył zaciekawiony.
Cóż, rzadko kto o nich wiedział ta by rozpoznawać ich
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:10, 14 Gru 2009    Temat postu:

- Dzieciństwo wśród Indian, daleka rodzina pochodząca z jednego z plemion - odparła - wieczory wśród legend i ognisk, nasto... - ugryzła się w język, nie wolno jej było przecież zdradzać tajemnic plemienia, przysięga nadal obowiązywała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 18:17, 14 Gru 2009    Temat postu:

Przekręcił głowę zaciekawiony czemu urwała.
- chodzi i o kundle ? - spytał z obrzydzeniem wymawiajać ostatnie słowo.
Zrobił krok w jej stronę.
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:24, 14 Gru 2009    Temat postu:

- Uważaj na słowa - w jej ustach brzmiało o jak groźba, choć grożenie wampirowi, było czymś śmiesznym i całkowicie szalonym. Spojrzała mu w oczy, przyzwyczajając się już trochę do ich ostrej czerwieni. Nie cofnęła się, nawet nie drgnęła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 18:26, 14 Gru 2009    Temat postu:

prychnął rozbawiony.
- Ty mi grozisz ? - zaśmiał się cicho. Tego jeszcze nei było ! zaśmiał się w duchu.
- myślisz że mnie to rpzerazi ? - znów zadał pytanie.
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:35, 14 Gru 2009    Temat postu:

- To, co myślę, jest moją sprawą. A jeśli ty wyczuwasz w moich słowach zagrożenie, to cóż, nic na to nie poradzę - uśmiechnęła się ironicznie. Pomału zaczynał padać śnieg, jakby podkreślając porę roku. I według legend, ja powinnam bać się kogoś takiego? prychnęła w myślach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 22:21, 14 Gru 2009    Temat postu:

POkiwał głową.
- niestety muszę Cię opuścić... Zaczynam być głodny - uśmiechnął się cwanie i skłonił się po czym zniknął.

/ulica centrum
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 0:55, 15 Gru 2009    Temat postu:

//Seattle / lotnisko

- Zajęte, ciągle zajęte - prychnęła Inez nerwowo zamykając klapkę telefonu. - No ileż można gadać. - mruknęła
- Daj spokój. Przecież się nas nie spodziewa - Elias powoli trzeźwiał
- Całe szczęście, ze jednak przyjechaliśmy. Jutro nie zwlekłabym cię z łóżka. Zapiłbys się w trupa - zmierzyła męża złym spojrzeniem
- Nie co dzień się dowiadujesz, KOCHANIE, ze twoje dziecko jest w ciąży i dodatkowo wychodzi za mąż. Ach i to dowiadujesz się po jakim czasie? Kilka lat co najmniej.. - uchylił okno i zapalił
- Elias! - zbeształa go - Nie pal może, dobrze? Mnie to dusi! - ostentacyjnie zakaszlała i powachlowała sie dłonią
- Przesadzasz - skwitował ale wyrzucił papierosa za okno. - Zadzwoń moze do Martina albo Normana
- Czy ty myslisz, ze ja juz kompletnie rozum straciłam? - widząc jednak spojrzenie męza mówiące:"A nie jest tak" nie naciskała na odpowiedź - Wszyscy mają zajęte. Nie zapisałeś tego adresu. To Twoja wina, ze się teraz tu kręcimy w kółko - wyrzuciła mu
- A Ty już piśmienna nie jesteś? - parsknął opluwając siedzenie przed nim zimną kawą.
- Elias - strzeliła go w ramie - Jesteś podły.
- Jak zwykle - mruknął śmiejąc się.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 0:55, 15 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 12:42, 15 Gru 2009    Temat postu:

- To chyba tutaj - Inez wskazała na dom nr 1314.
- Jakiś pusty - zauważył Elias i nawet nie ruszył sie z samochodu. Kobieta przez chwilę stała na zewnatrz po czym dziarskim krokiem ruszyła do drzwi. Pukała przez chwilę co raz bardziej zirytowana. W tym czasie Elias zapłacił taksówkarzowi i podszedł do żony. Popukał ją w ramię.
- Nie ma jej. Moze wyszła? Jest w ciąży, pamiętasz? Mogła pójść do lekarza - bawiła go ta sytuacja.
- Pamietam - burknęła nachmurzona - Ona w ciąży. Ty pijany. Coś jeszcze? - ruszyła do sąsiedniego domu.
- Gdzie znów leziesz? - zaśmiał sie idąc za nią
- jak to gdzie? Do sąsiadów. W tej dziurze chyba zwracają uwagę na siebie, prawda? Moze będę miała szczęście i otworzy mi miła staruszka, która wszystko będzie o wszystkich wiedzieć... - mruknęła dochodząc do domu 1313. Energicznie zastukała w drzwi. Elias parsknął i objąwszy poirytowaną żonę ugryzł ją w ucho.
- Zachowuj się - strzeliła go w głowę nawet się nie odwróciwszy
- Zawsze to robię kochanie. Raz lepiej a raz gorzej - nos wsadził we włosy Inez żeby ukryć chichot.

// Dom Adama
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:57, 26 Gru 2009    Temat postu:

Mruknęła pod nosem coś odnośnie wampirów i ponowiła próbę dodzwonienia się do właściciela domu. Gdy ten odebrał porozmawiała z nim chwilę. W końcu uzgodnili, że spotkają się w kawiarence, w centrum Forks. Lou schowała telefon do małej torebki i ruszyła w kierunku kawiarni.
/ Kawiarenka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:46, 21 Sty 2010    Temat postu:

/ Korytarz / Dom Adama Knight'a


Jakimś cudem udało jej się zejść po schodkach i nie wywrócić się. Było zimno musiała przyznać. Jedynym plusem było to, że nie padało śniegiem, więc nic nie zawiewało na nią. Szła wolno ostrożnie stawiając każdy swój krok. Nie mogła sobie pozwolić na to aby się wywrócić. Była w ciąży. Nie chciała aby dziecku się cokolwiek stało. Stawiała krok za krokiem. Jeden po drugim sunąc wolno do przodu. W pewnym momencie gdy weszła nieświadomie na oblodzony kawałek, a jej bytu straciły chwilową przyczepność do podłoża zachciała się bardzo niebezpiecznie i starała się wyrównać swą równowagę aby czasem nie runąć na ziemię. Udało jej się. Odetchnęła z ulgą. Mogła wziąć auto, a zachciało jej się spaceru. No cóż mogła poradzić już się nie wróci bo za daleko już zaszła. Poza tym świeże powietrze jej dobrze zrobi tak jak też to mówiła Adamowi. Tutaj znów zaczął się odcinek bardziej odśnieżony i pewniejszy. Stawiała szybsze kroki, aby czym prędzej się dostac do centrum Forks. Małej mieścinki w której pomieszkiwali, pobrali się i oczekują na szczęśliwe powicie się syna.

/ Centrum Forks


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:15, 25 Sty 2010    Temat postu:

/ Sypialnia / Kuchnia / Korytarz / Dom Adama Knight'a

Trzy razu sprawdził czy wszystko dobrze zamknął. Nacisnął klamkę od drzwi wejściowych po raz ostatni upewniając się że jest tak jak być powinno. Nie kazał na siebie dłużej czekać i znalazł się w samochodzie. Podkręcił ogrzewanie by nie marzli bezsensownie. Spojrzał na dom i wycofał z podjazdu. Zerknął na Marikę i zastanowił się czy wszystko wzięli. Doszedł do wniosku że tak, więc nadepnął pedał gazu mocniej. Nieodzownym elementem ich podróży była muzyka płynąca z radia - Ciesze się. - oświadczył niespodziewanie - Znów tam lecimy... - lubił Nowy York. Lubił wszystko co się z tym miastem ostatnio mu kojarzyło - Jak już mowa o odwiedzinach... - zaczął wspierając skroń na dłoni - Nie. Nie ważne. - mruknął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:23, 25 Sty 2010    Temat postu:

/ Sypialnia / Kuchnia / Korytarz / Dom Adama Knight'a

Szybko zasłoniła sobie usta dłonią kiedy zaczęła ziewać. Jeszcze nie wyzbyła się do końca uczucia senności. W samolocie na szczęście będzie mogła to nadrobić. Było by miło się przytulić do Adama tak jak zawsze i móc zasnąć. - Ja też. To miejsce wydaje mi się czasem bardzo magiczne. Przynajmniej po wydarzeniach jakie nas tam obojga dotknęły. Wiesz ten park, karmienie kaczek. To było miłe. - zwróciła głowę w jego stronę uśmiechając się lekko pod nosem. Lubiła szybką jazdę. Była od niej uzależniona. Sama już dawno nie prowadziła. Lubiła swoje auto. - Co? - uniosła lekko brwi w górę kiedy wysunął coś z odwiedzinami. - O co chodzi? No powiedź. - ponagliła go. Nie lubiła jak zaczynał a nie kończył. - Wszystko jest tak na prawdę ważne. Wszystko co się wiąże z Tobą mój drogi. - wyciągnęła lekko rękę w jego stronę i pogładziła go po leciutko zarośniętym policzku. Od wczoraj włoski na twarzy zdążyły mu już urosnąć. Było to typowe dla mężczyzn. Nie przeszkadzało jej to. - Powiesz mi? - poprosiła łagodnym, słodkim głosem. Jedynym jakim używała w kierunku jego osoby.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:42, 25 Sty 2010    Temat postu:

Ugryzł się w język, uznając że stanowczo za dużo mówi. Nie mógł jej odmówić. Po tonie głosu jaki użyła powiedziałby Marice wszystko. Wymuszała też prawdę dotykiem. Mężczyzna uśmiechnął się lekko czując jej dłoń na policzku - Dobrze. - wyprostował lekko dłoń na kierownicy. Samochód leciał z nimi. Adam uznał że nie będzie się tłukł po mieście taksówkami lub gratem Grace. Pieszo też nie będą chodzić bo to było uciążliwe dla kobiety obok niego. Za dodatkową opłatą wszystko było możliwe. Najpierw jednak upomniał żonę - Spać ci się chce? Już nie długo. Będziesz mogła... - kiwnął głową potwierdzając swe słowa - Wracając do tematu... - zamyślił się na chwilę - Skoro jesteś moją żoną, to wypadało by byś poznała osoby... Jako takie najbliższe mi oprócz Grace. I ciebie naturalnie. Mam na myśli moich współpracowników. - lubił planować. Lubił gdy wszystko było po jego myśli a teraz już musiał ich odwiedzić w biurze czy choć spotkać się z Markiem i Robertem.

/ Seattle / Ulice


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Pon 15:43, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:54, 25 Sty 2010    Temat postu:

W względnej ciszy dla niej,a zagłuszającej ją muzyka lecąca z radia wysłuchała tego co miał jej do powiedzenia. nawet nie drgnęła. - Tak wiem, tak to od chyba płaczu i tych wszystkich emocji. Dziś jakoś nie mogłam się tego wyzbyć. Za dużo tego było. - machnęła lekko ręką nie chcąc nawet di tego wracać. Wspomniała o tym tylko i wyłącznie aby uściślić dlaczego chce jej się spać nic więcej. Nie chciała w żaden sposób aby to wpływało na Adama i aby nie myślał przypadkiem, ze to jakiś wyrzut z jej strony w jego kierunku bo tak nie było. Słuchała dalej. Uwielbiała jego głos. Mogłaby go słuchać całe swe życie. Był jak niczym płynąca melodia. Coś drogocennego, co należało tylko i wyłącznie do niej. - Ach, Twoich współpracowników? To wspaniale. Z miłą chęcią ich poznam. Muszą Ci być na prawdę bliscy? To znaczy musisz ich darzyć coś na kształt przyjaźni. Skąd wiem? Nie pytaj, w końcu jestem Twoją żoną znam Cię. - śmiejąc się pogodnie przysunęła się lekko do niego.

/ Seattle / Ulice


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ulvar
Zmiennokształtny



Dołączył: 07 Lut 2010
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:49, 08 Lut 2010    Temat postu:

/Dom Aarona

Nudziło mu się jak cholera. Całą noc buszował po Forks i nie spotkał nikogo wartego uwagi. - Wpuścili mnie w kanał. To miejsce wcale nie jest takie wyjątkowe. - prychnął pod nosem i kopnął jakiś kamień. Nagle wyczuł, że ktoś idzie w jego kierunku. Szybko przemienił się w czarnego psa. Już na czterech łapach szedł dalej. Minął jakiś ludzi zupełnie ich ignorując.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:54, 08 Lut 2010    Temat postu:

/ Dom Dutton'a

Wyłączył swój dar w cieniu drzewa. Był już zbyt blisko centrum. Na ulicy, na dobrą sprawę nikogo nie było więc jego pojawienie się znikąd nie wzbudziło sensacji. Wbił w dłonie kieszenie i ze wzrokiem utkwionym w chodniku, głęboko zamyślony szedł w stronę sklepu. Zimny, przeszywający wiatr nic mu nie robił. Jakby go wcale nie odczuwał. Bez różnicy mu było czy z nieba lał się deszcz, czy skwar czy padał śnieg. Musiał kupić wszystkie podstawowe produkty, bo lodówka w domu świeciła pustkami. Zauważył czarnego psa. Co jest biedaku? Był ostatnio okropnie wrażliwy na wszelką krzywdę, ludzką czy zwierzęcą. Przeszedł jednak obok niego. Co miał zrobić? Poklepać po łbie? Jego nikt nie poklepie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ulvar
Zmiennokształtny



Dołączył: 07 Lut 2010
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:07, 08 Lut 2010    Temat postu:

Widok pojawiającego się znikąd faceta zainteresował go. Przeszedł obok niego i prawie nadepnął mu na ogon. Ma szczęście. - pomyślał mrużąc lekko ślepia. Wodził wzrokiem za dziwnie pachnącym facetem i powoli domyślał czymże jest. Pół-wampir? Dotychczas spotkał na swej drodze tylko jednego. Koleś skończył marnie, ale co tam. Ulvar zawrócił i ruszył za facetem. Miał ochotę na coś do jedzenie, być może ten tu będzie miał bardziej wyrafinowane podniebienie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:27, 08 Lut 2010    Temat postu:

Tak... A później do szpitala, albo nie... Nie mógł się na nic zdecydować. Wszystko go rozpraszało. Zły na samego siebie kopnął kamyk a ten przeleciał sporą odległość. Boże! Nie zniosę tego... Musiał się do kogoś odezwać, ale nie miał do kogo. Przyspieszył kroku. Wydawało mu się że ludzie, mieszkańcy obrzeży przyglądają mu się za firanek. Przeszedł obok domu Chiary. Pusto. Knight'owie. Pusto. Sapnął podenerwowany i szarpnął gałązkę z najbliższego krzaka. Rozdrabniał ją systematycznie zostawiając za sobą niepotrzebnie ślady. Odrzucił resztki za siebie. Trafił do centrum miasta i kierował się w stronę jedynego tu sklepu.

/ Centrum / Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ulvar
Zmiennokształtny



Dołączył: 07 Lut 2010
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:50, 08 Lut 2010    Temat postu:

Dreptał za nim i obserwował go bacznie. Widział jak się czymś denerwuje. Zmysły psa potrafiły wyczuć przygnębienie jakie emanowało od tego niepozornego pół-wampira. Może się jednak zlituje i kupi jakieś dobre mięsko? - on jak zwykle miał wysoko na względzie czyjąś krzywdę. Jasne.

/Centrum/Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:53, 09 Maj 2010    Temat postu:

/ Korytarz / Dom Adama Knight'a

Judit obróciła się w stronę Christophera. Nigdzie nie mogła znaleźć swojej zapalniczki więc musiała ją wydębić od niego - Daj mi... Pożycz, cokolwiek. Zapalniczkę, zapałki... Krzesiwo?! - zacisnęła dłonie w pieści warcząc z bezsilności pod nosem - Słyszałeś ich?! Idźcie do sklepu... Pff... Co ja jestem?! I jeszcze sobie żądają. Lepiej późno niż wcale! - wyciągnęła papierosa i wsadziła w ucho jedną słuchawkę. Musiała się odprężyć. Wyciągnęła dłoń po zapalniczkę - A ty nie wlecz się tak... - ramiona jej opadły kiedy przystanęła czekając za chłopakiem - A z resztą. - wzruszyła nimi - Gówno mnie to obchodzi. Im dłużej ich nie widzę tym zdrowsza jestem. - popatrzyła na czubki glanów z góry. Stała w kałuży wody i mało ją to martwiło. Zerknęła na Chrisa i zapytała - Powiesz coś w końcu? - rzuciła okiem na okolicę. Kilka mniejszych, lub większych domków. Ale odludzie... Mieszka tu ktoś jeszcze prócz nich? Zaczesała włosy za uszy i pociągnęła nosem. Ciekawe kto to jest ten Ben? Myśli Jud powędrowały od pamiętnej nocy i uśmiechnęła się lekko pod nosem wymyślając historię odpowiednią dla trzeciego mężczyzny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:45, 10 Maj 2010    Temat postu:

/ Korytarz / Dom Adama Knight'a

Ledwo wyszedł z domu i wcisnął swoje dłonie w kieszenie spodni lekko je zniżając. Wyglądał co najmniej jak siedem nieszczęść. W głębi siebie trawił jeszcze całą sytuację. Z zamyślenia wyrwał go głos Judit. Popatrzył na nią krzywo i zaczął szperać po kurtce. Przetrząsał każdą kieszonkę. Dopiero po chwili przypomniał sobie gdzie ma zapalniczkę. Odsunął zamek kurtki i wsadził rękę pod pazuchę. Wyciągnął i zapalniczkę i fajki. Wyciągnął jedną z paczki i wsadził sobie ją do buzi. Odpalił i zaciągnął się dymem, a po chwili strzelił zgrabne kółko jak by to wszystko go nudziło. Podał zapalniczkę dziewczynie i wzruszył ramionami na pytanie o tym czy się będzie odzywać. Według niego nie musiał wcale, bo nie miał ochoty, ale z drugiej strony nie było sensu robić sobie z Judit wroga, bo póki co była jedyną najnormalniejszą osobą, z którą mógł się dogadać. Ponownie się zaciągnął i rzekł spokojnie, a dym leciał mu z ust przy tym. - Będę. Teraz mogę. - zapiął kurtkę po szyję i wyminął kałużę. - Co to za wypizdówa? Ja pierdzielę, na gorsze zadupie nie mogłem trafić? - westchnął zrezygnowany bo ta sytuacja wcale go nie bawiła. Rozejrzał się podobnie jak Judit i napotkał spojrzenie jakiejś starszej, nieznajomej, a zapewne wścibskiej baby skoro obcinała ich z okna. Posłał jej rozdrażniony wzrok takim zachowaniem i czmychnęła czym prędzej. Uśmiechnął się złośliwie pod nosem i wolno wędrował dalej. - Mnie się nigdzie nie śpieszy. I tak tutaj zgniję pewnie, więc im dalej od nich tym lepiej. Chłopcem na posyłki też nie jestem więc, darujmy sobie. - pociągnął kolejnego bucha i wstrzymał w sobie dym, a po chwili znów go wypuścił. - Jeszcze tego pożałują, ze zabrali mnie ze sobą. - zaczął się śmiać złowieszczo jak by coś planował. - Uprzykrzę im życie. - splótł swoje palce i wygiął je w tył, a kostki jego palców strzeliły jak by się łamały.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:00, 10 Maj 2010    Temat postu:

Ta jego zapalniczka ratowała Judit życie. Zapaliła i poczuła to fałszywe uczucie uspokojenia i rozluźnienia. Oddała mu ją z krótkim - Dzięki. - i uroczym uśmiechem. Jak chciała była miła. [i]Nie ma sensu i z nim się kłócić.[i] Wsunęła jedną z dłoni do kieszeni kurtki i wolno z nogi na nogę powlekli się w stronę rzekomo której miało być centrum tego czegoś co Marika nazwała miastem, gdy tłumaczyła Jud drogę. Co do tego młoda Hiszpanka miała wątpliwości. Zerknęła w stronę okna ale zauważyła tylko lekko ruszającą się jeszcze firankę - No wprost zajebiście. Nie tylko oni nas będą kontrolować ale i całe... Cała wieś. - mruknęła i zatkała sobie pyszczek na moment papierosem. Zaciekawiona zmianą tonu Christophera spojrzała na niego i wyciągnęła słuchawkę z ucha by słyszeć dokładnie - Tak? Co masz na myśli mówiąc, że uprzykrzysz im życie? - w tym temacie była bardzo otwarta na wszelkie pomysły chłopaka - Jeśli to oczywiście nie tajemnica. - dodała i zrobiła wielki krok by przejść nad kałużą. Będzie się bawić jak mała dziewczynka skacząc po kałużach i mijając je wedle upodobań.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Judit dnia Pon 23:01, 10 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:21, 10 Maj 2010    Temat postu:

- No problem. - w końcu uśmiechnął się normalnie pod nosem i całkowicie rozluźnił. Im dłużej przebywał na dworze tym chyba bardziej mu to jakoś służyło. Pogoda może w zasadzie nie był ładna, bo było zimno i wciąż z nieba padały małe krople, ale przynajmniej powietrze nie było aż takie ciężkie. Wyłuskał spod kurtki kaptur bluzy i narzucił go sobie na głowę by jego włosy nie mokły niepotrzebnie. Nim się zorientował poczuł gorzkawy smak w ustach przypalanego filtra. Skrzywił się i wyrzucił peta w kałużę. Ominął kolejną i zerknął w stronę dziewczyny. - Nie jest to żadną tajemnicą. - potarł swe dłonie i schował je do kieszeni kurtki. - Normalnie. Wszystko co się da. Oni nie lubią jak się im przeciwstawia. Nie lubią jak się pyskuje, jak skacze się im do gardeł. Nie lubią ingerencji w ich życie, a już na pewno nie polubią jak będzie im się zwracać uwagę na to, ze robią coś nie tak. O tak! - ponownie się roześmiał bo to zaczynało go pasjonować. - Zacznę im dokuczać. Będę im zwracał na wszystko uwagę, nawet na to, że krzywo stoi kubek. Ale będą mieli kurwicę. - parsknął śmiechem i odetchnął o wiele lżej z lepszym poczuciem humoru, że w końcu coś może zrobić aby się zabawić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:32, 10 Maj 2010    Temat postu:

Dziewczyna wysłuchała go z uwagą. Zamyślona nie odzywała się przez dłuższą chwilę kontemplując w głębi siebie pomysł Chrisa. Zaciągnęła się po raz ostatni a papieros wylądował w kałuży - A może... - zaczęła podejrzliwie pogodnym tonem - Na początek... No wiesz. - wywróciła oczami - Takie z nas nieresocjalizowane dziećmi, ale dostrzegliśmy swój błąd i tak dalej... - zarzuciła swobodnie ramię na barki Chrisa, choć przyszło jej zrezygnować bo był znacznie od niej wyższy. Ujęła go pod ramię a drugą dłonią zaznaczyła przed nimi jakby horyzont - Umiesz gotować? - zapytała na wstępie, a gdy stwierdził że dość pociągnęła dalej - To świetnie. Poradzimy sobie. - była gotowa mu pomóc. Przeszła do sedna sprawy - Bo jak będziemy się wiecznie czepiać to Marika i twój brat nie wypuszczą nas do domu przed wieczorem. - stwierdziła rzeczowym tonem - Będą nas raczyć jednym pieprzonym kazaniem za drugim. A nie o to chodzi, prawda? Widziałeś Adama? Spał na stojąco. Ta moja zaślepiona siostrzyczka pewnie już go ułożyła w piernatach i dała buziaczka w czółko by się przespał. Jeśli mamy trochę szczęścia to sama temu uległa. Może... - zerknęła na Chrisa ale nie wiele zobaczyła z powodu kaptura. Nie wiedziała czy ma dokończyć, ale zdecydowała sie szybko - Może jeszcze dziś udamy grzecznych by nas szybko zwolnili? Ugotujemy im... No i nam coś na obiad a oni nie mając się do czego doczepić puszczą nas wolno? - taką miała nadzieję.

/ Centrum / Ulice


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Judit dnia Pon 23:35, 10 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:27, 27 Lip 2010    Temat postu:

/ Dom Dutton'a

- Tato, weź mnie na barana... - zajęczała Jean ciągnąc Benjamina za dłoń. Mężczyzna popatrzył na dziewczynkę z góry i powiedział pojękując tak samo jak ona - Jean, nie mam siły nosić cię na barana, nogi cię bolą? - nie przeszli dużo, prawie że wyszli za furtkę własnej działki. Widząc jej spojrzenie Ben ulitował się nad córką i wyciągnął w jej stronę dłonie. Osądził dziewczynkę pieczołowicie na swych barkach i pouczył - Ale trzymaj się, okej? Nie chcę być spadła. - Jean zapytała niewinnie - Trzymać się? - i złapała Benjamina za uszy, śmiejąc się z udanego żartu - Eeej! - zawołał Ben łapiąc jej palce - Puszczaj, bo sama pójdziesz do rezerwatu. Już? No... To idziemy. - trzymając kostki u nóg Jeanine, zaczął iść. Kroki Benjamina jak zwykle żywiołowe sprawiały że Jean kołysała się i podskakiwała lekko - Zobacz... - wołała co chwila pokazując ojcu to ładnego psa, to kota śpiącego na murku - Ciocia Marika! - zawołała wskazując czarny samochód sunący po drodze w ich kierunku - I wuja! Tato zamachaj na nich, no zama... - poprosiła Bena samej machając jakby ją coś opętało, byle zwrócić na siebie uwagę kierowcy. Ben zamiast pomachać złapał ją w pasie by przypadkiem z wrażenia nie spadła. Zdziwiony, nie doświadczył zignorowania i po chwili spojrzał na Adama i Mariką przykucając by Jean zeszła na ziemię - Czołem! Skąd jedziecie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:47, 27 Lip 2010    Temat postu:

/ Pod Sosnami / USA

Dawno nie miał już tak przyjemnej podróży. Tak cichej podróży w której wzajemna niechęć była prawie że namacalna. Jedynie Junior, jeszcze szczęśliwie nieświadom niczego, niczym się nie przejmował i trwał w cudownym przekonaniu ze wszystko jest w jak najlepszym porządku. Powrót zajął im więcej czasu, bo trafiali na korki, spowodowane robotami drogowymi a przejazd przez Seattle był udręką. Adam jednak nie narzekał. Wiedział że i tak sobie to na kimś odbije. Zbliżał się do tego z każdym kilometrem rozmyślając nad właściwą karą dla Christophera, taką która wywrze na nim choć małe wrażenie. On i tak mam mnie gdzieś... W zasadzie, ja jego też, ale Grace... Nigdy jej nie zawodził, aż tak bardzo. Przeklął matkę w myślach za to że zesłała mu na głowę tego potępieńca, a zaraz to samo pomyślał pod adresem swych teściów odwdzięczając się za Judit. Kiedy wjeżdżali do Forks powitała ich Jeanine. Adam wywrócił oczami widząc jak macha do nich już z daleka. Chcąc nie chcąc, przyhamował i spuścił szybę w dół - Dzień dobry Benjaminie. - powiedział naturalnie. W graniu w pozory był mistrzem, nikt by nie powiedział że chce skręcić swemu bratu kark, a osobowość żony reanimuje w sposób dość niekonwencjonalny i kontrowersyjny narażając się na niechęć z jej strony, którą już i tak wyciągnął - Gdzie idziecie? - zapytał ot tak sobie i Jean podekscytowana, prześcignęła Ben'a w tłumaczeniach. Klify w La Push? Adam uśmiechnął się nieznacznie i wskazał kciukiem na Marikę jakby przepraszając za to że uciekają - Mamy parę spraw do załatwienia. Nie gniewajcie się na nas. - dodał cierpko i przycisnął pedał gazu. Po chwili znaleźli się na podjeździe 1313.

/ Dom Adama Knight'a / Teren przed domem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 8 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin