Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Ulica
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Diego Torres
Vampire



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:36, 02 Sie 2009    Temat postu:

- Nie masz za co mi dziękować - odpowiedział serdecznie się umiechając. Gdy poczuł jak dziewczyna się wdryga i odwraca, automatycznie spojrzał w tamtym kierunku. Słysząc krótką wymianę zdań zaśmiał się cichutko.
- Mogę wpaść - odparł nadal się lekko uśmiechając.
- A co do nie jedzenia to wymyślę coś - powiedział do niej szeptem.
- A więc prowadź - dodał już normalnym tonem. Przy okazji wziął od niej walizkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 17:43, 02 Sie 2009    Temat postu:

- Nie daj się zagadać mojemu ojcu, bo to Ty będziesz dzisiaj spał u mnie... zwłaszcza, że on ma fioła na punkcie Hiszpanii, więc gadać z nim będziesz zmuszony do samego rana, zanim nie padnie ze zmęczenia- powiedziała półszeptem, prowadząc go do wejścia. Zanim jednak otworzyła drzwi i odwróciła się i spojrzała na niego
- Czegoś brakuje... wiem- zerwała jedną z kilkunastu róż rosnących przed domem i rozłożyła delikatnie jej płatki palcem. Wcisnęła ją w dłoń Diega, zabierając od niego walizkę
- Nie pytaj- powiedziała, po czym otworzyła drzwi i odsunęła się, by Diego wszedł pierwszy
Powrót do góry
Matt
Volturi



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 515
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:30, 05 Sie 2009    Temat postu:

//?

Matt zaparkował samochód na jakiejś drodze dojazdowej. Wściekłość w nim wrzała. Wyszedł z auta trzaskając drzwiami. Ruszył w las. Kilka drzew nie przetrwa, to było pewne.

// las


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:49, 06 Sie 2009    Temat postu:

/ Ulica / Seattle

Głowa ją potwornie rozbolała, jednakże starała się dotrwać do końca. Nie wiedziała czemu, ale wcale nie chciała by Adam się wyprowadził, to ona mu zburzyła świat. Nie mogła do tego dopuścić. - Nie Adamie, nie musisz się wyprowadzać, mieszkałeś tutaj dużo wcześniej niż ja, prędzej to ja się stąd wyniosę. Nie będę się zabijać bo nie ma to najmniejszego sensu tylko narobiłabym tym jeszcze więcej problemów. Pomimo tego, że mnie nie cierpisz Twoja obecność mi nie przeszkadza. - Sama nie wiedziała skąd w niej brało się tyle skruchy i opanowania. Powinna go nienawidzić i może też faktycznie tak było, ale nie potrafiła teraz tego okazać. Brakło jej na to odwagi i siły. Poprawiła nerwowo swą sukienkę naciągając ją za kolana. Adamie... Czy Ty nie rozumiesz, że tu już nie chodzi o Ciebie? Nawet ta cała pomylona sytuacja nie jest ważna. To już nie ma znaczenia. - W końcu rozpoznała pierwsze zarysy obrzeży miasta. Jakoś nawet jej to nie ucieszyło, było w tej chwili dla niej nad wyraz obojętne. Zebrała się ostatkiem całej swej mocy w sobie i postanowiła ten dręczący ją temat zakończyć. - Posłuchaj, to nie Ty mi, lecz ja Tobie narobiłam problemów, naraziłam na szwank Twoją i moją reputację. Nic już tego niestety nie zmieni, ale naprawię to, tak jak chciałeś od samego początku, zniknę... - przymknęła powieki. - ... Z Twojego życia, jeśli będziesz miał problemy to na pewno nie z mojego powodu. Nawet jestem skłonna przyznać, że zrobiłam błąd przyjmując ten dom. - głos począł jej dziwnie drgać,każde słowo, każdy oddech, gest, zadawał ból pogłębiając utworzoną ranę. Przeklinała w duchu Martina, że z powodu jego bezmyślności oboje muszą cierpieć. Tak pierwszy raz martwiła się już nie tylko o siebie, ale i również o Adama w końcu to ona ich w to wpakowała. Usunę się tak jak powinno być na samym początku. Jestem głupia. Czego chciałam? Czego się spodziewałam? Nienawidzę siebie za to wszystko. Nienawidzę całego świata... - Skończmy już z tym wszystkim. Bo co można więcej powiedzieć? Ty mnie nienawidzisz, nie cierpisz, działam Ci na nerwy. I może to lepiej. Łatwiej będzie Ci mnie unikać jak i mnie Ciebie. - mówiła z brutalną szczerością. - Także Twoja pomoc nie wchodzi w rachubę. Nie musisz tego robić z poczucia winy bo to ono właśnie przez Ciebie przemawia. - wzruszyła ramionami, machnęła dłonią co oznaczało, że nie zamierzała nic więcej na ten temat powiedzieć. Dla niej sprawa była zakończona. Nie miała więcej ani chęci ani siły by to dalej ciągnąć. Jej wewnętrzny spokój, który próbowała utrzymać prysł, znikł bezpowrotnie a na jego miejsce pojawiła się irytacja i złość. - I kończąc to wszystko co powiedziałam, doceń to jeśli potrafisz bo kosztuje mnie to nad wyraz wiele wysiłku i starań by być opanowaną, w ogóle by mówić. Wszystko co powiedziałam było szczere. Wybacz, ale to jest już ponad moje dość wyczerpane siły. - rzuciła resztą cichnącego głosu. Po tym zamilkła, w jej głowie panowała totalna pustka. Nie potrafiła wykrzesać z siebie pozytywnych emocji bo i z jakiego powodu?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Czw 6:57, 06 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:23, 06 Sie 2009    Temat postu:

W czasie gdy ona mówiła, wyciągnął i położył na kolanie tabletki. Zerkając raz na ulicę raz na opakowanie wydostał jedna z nich i łyknął. Nie przeraził go jej ton głosu. Nie słuchał jej - To powiedź co jest ważne. Powiedź. - ziewnął i okręcił leniwie kierownicą na jakimś ostrym zakręcie - Moja reputacja? - zapytał zaskoczony - Martwisz się o nią? Ja nie. Już jest dawno zszargana. Od dziecka praktycznie. - zaśmiał się cicho - Teraz zapewne całe Forks zna mnie jako tego co uwodzi i porzuca. Nie z twojego powodu, oczywiście. - tłumaczył jej cierpliwie. Ze spokojem. Miał na to czas a patrząc na Marikę wiedział że tego jej potrzeba. Nie miał ochoty zostawić kobiety pod jej własną uliczką z nie rozstrzygniętym sporem. Ona nie zgadzała się by on się wyprowadził, a on nie chciał by ona się wyniosła. Byli bardziej uzależnieni od siebie niż przypuszczali. - Posłuchaj... - zaczął jeszcze raz z opanowaniem. Nie wiedział skąd mu się to dziś bierze. - nawet jeśli byliśmy pijani i zrobiliśmy to co tak łaskawie opowiedzieli nam... - zaciął się na chwilę starając się nie obrażać swego pracodawcy - Byliśmy świadomi. Jeśli wynikną z tego konsekwencje poważniejsze niż zerwane zaręczyny, to ja... Nie pozwolę byś... Zniknęła z mojego życia, zrozumiano? - miała to przyswoić sobie natychmiast i pogodzić się z jego decyzją. Wydawała się abstrakcyjna i nie realna. Nie miała prawa odmawiać. Prosił ją by została. - Umiem sobie radzić z problemami. Tak? I staram sie to robić jak najlepiej. Taaak? To dlaczego uciekasz w pracę? - nie cierpiał swego sumienia - Doceniam to co powiedziałaś. Szczerość jest ważna... Ale... Czy nie lepiej jest dać sobie czasem pomóc? - pierwszy raz chciał kogoś do siebie przekonać. Zawsze odpychał teraz nie chciał dać za wygraną. Trudno... Najwyżej... Był dziwnie pewien że nie odpuści, chyba ze ta cała sytuacja była jedynie głupim żartem mężczyzn. Nie wiedział jak wtedy zareaguje. Zrobi coś głupiego? Zrobi coś Martinowi? Będzie tak jak dawniej? Za zabicie nikłej nadziei kary są ogromne.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 8:28, 06 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:38, 06 Sie 2009    Temat postu:

Drążył.... Nadal drążył temat. Powiedziała jasno, że nie ma na to siły i co... I nic nie odpuści, ok załatwmy to tutaj i teraz, raz na zawsze.... Słuchała go uważnie, nie ruszała się, nie przerywała...po prostu słuchała. - Tak, martwię się a czy to takie dziwne? Jeśli jest coś z mojej winy to naturalne, że tak właśnie reaguję. Zresztą ja w to wszystko nie wierzę, to jakiś chory sen powiedź, że to sen... - wzniosła oczy lekko w górę jak by myślała nad swą następna wypowiedzią. - Nie wątpię, że umiesz sobie radzić z problemami, nie neguję tego, ale... - zacięła się, szukała odpowiedniego określenia. - ... Ale, to nie zobowiązuje Cię do niczego rozumiesz? - jęknęła cicho jak by ktoś właśnie wbijał jej sztylet w plecy. Poczuła nieprzyjemne mrowienie w okolicach krzyża. - Adam, sam nie wiesz co mówisz. I co chcesz sobie spieprzyć życie z poczucia winy? Zwiążesz się ze mną bo być może mogłam zajść w ciążę? - na samą myśl o tym skrzywiła się, nie dlatego, że ojcem miałby zostać Adam, sam fakt bycia matką ją przerażał. - Przecież to chore, znajdź sobie lepiej normalną dziewczynę, która da Ci szczęście, poczucie bezpieczeństwa, stworzy dom i temu podobne, a nie zapatruj się na chorą psychicznie kretynkę, która wiecznie wrzeszczy, złości się i dogryza ludziom. - ponownie ukryła twarz w dłoniach. Łeb jej pękał. Atmosfera w aucie była nie do zniesienia, dla niej, a może i dla niego też...? - Chcesz mi pomagać? Wiesz może i przyjęłabym Twoją pomoc w normalnych warunkach, ale nie z litości, bo sam musisz przyznać, że tak jest, gdyby do tego wszystkiego nie doszło, nie zaoferowałbyś mi jej. - lekko poczęła się trząść. - Pomyśl nad tym co powiedziałeś, przemyśl to sobie na spokojnie i sam dojdziesz do tych samych wniosków co ja. - Nie chciała, nie potrafiła być z kimś kto wyraża względem niej współczucie i swoistą litość, obrzydzało ją to.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Czw 14:44, 06 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:13, 06 Sie 2009    Temat postu:

Zdenerwowała go. Nie umiał już jej przetłumaczyć tego jaśniej - Tak. Właśnie o to mi chodzi. - Dom. Jego dom i jej dom. Obok siebie. Jak ich właściciele. Przekręcił jej słowa tak by pasowały na jego modłę. Miał te same problemy. Te same obawy i lęki - Zobowiązuje mnie. Wyobraź sobie że nie jestem aż tak skończonym sukinsynem jak Aaron! - Auuu... Uśmiechnął się kpiąco widząc jej minę. Boli co... - Pomyśl że to co czuje jest jedynie czymś moim, a nie twoim! I czuję tak bo tak chcę! - zaczerpnął powietrza i dźgnął ją w ramię palcem wskazującym. Jak na niego podniesie głos, trudno, może i lepiej - Znajdź mi jakąś która mnie zaakceptuje. Taką która będzie chciała stworzyć ze mną cokolwiek. Nie znajdziesz takiej osoby. - oświadczył z pewnością i gorzką rezygnacją. To... Nie realne... - Nie robię tego z litości... Jakbym był litościwy pracowałbym w Czerwonym Krzyżu a nie z twoim kuzynem... Przestań pierdolić i pomyśl o tym że czasem ludzie pomagają sobie bezinteresownie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:37, 06 Sie 2009    Temat postu:

- Nie, nie jesteś jak Aaron, przyznam Ci rację, różnicie się, ale pod względem zawziętości jesteście tacy sami. - pokiwała głową. Spojrzała na niego. Była blada, bez cienia uśmiechu, wyglądała jedynie jak żywy trup. - Nie znajdę? Udowodniłabym Ci, że znalazło by się wiele takich dziewczyn tylko... - zaczerpnęła głęboko powietrza. - ...Adamie, Ty tego nie chcesz, zauważ jak się zachowujesz w stosunku do kobiet, odpychasz je, bo zraniła Cię kobieta, zadała Ci ból i to w Tobie siedzi, nie potrafisz wyzbyć się przeświadczenia, że z następną będzie tak samo. - Przechyliła głowę lekko w bok by dobrze mu się przyjrzeć. Widziała na jego twarzy lekki szok i niedowierzanie. Czytała z niego jak z kart. Była kobietą, odczuwała jak kobieta, wiedziała jak to boli. - Ty się po prostu boisz, nie wierzysz w siebie i swoje siły, to widać. - stwierdzała oczywiste fakty. Splotła sobie ręce na wysokości klatki piersiowej. - Chcesz pomagać, ok, pomagaj proszę bardzo, ale nie gwarantuję, że Cię o ta pomoc poproszę. Może tak być? Czy to zbyt mało? - pytała spokojnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:56, 06 Sie 2009    Temat postu:

Opanował się. Sel. Zbyt dużo wiedziała i widziała. Nie powinienem na to pozwalać. - Ja... - Milczał przez chwilę. - Ty... Patrz na siebie. - wycedził - Też mam oczy, też widzę. Co ci zrobił ten Aaron? Ile z nim byłaś Rok? Pół? - zgadywał. Nie podejrzewał by jakiś krótki epizod dla niej tyle znaczył - Powiedź. - przybrał teraz dość specyficzny ton głosu. Używał go niezmiernie rzadko. Musiała mu powiedzieć. - Obiecywał ci coś? Kupił dom by być bliżej ciebie i na stałe? - Daj sobie pomóc. To i ja dam. - wyciągnął z kieszeni tabletki - Masz weź. Zaraz mi odjedziesz. - widział jej oczy, bliskie obłędu z bólu. - Wiesz... - spojrzał w te ciemne oczy - Jak Martin kupił ci ten dom i zobaczyliśmy się pierwszy raz... Napisałem mu później sms że to była zła decyzja. Ten dom, moje sąsiedztwo, że to odbije się na nas wszystkich. Miałem rację. Wysiadaj.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:10, 06 Sie 2009    Temat postu:

Odsunęła od siebie jego tabletki z obrzydzeniem. - Nie chcę Twoich tabletek, nie faszeruję się nimi tak jak Ty. - syknęła na niego zła. Był zbyt dociekliwy. Zbyt wiele od niej żądał a kim dla niego była...zwykłą sąsiadką? Znienawidzoną przez niego kobietą? Kolejną zwykłą zabawką w czyiś rękach? To bolało. Za dużo już powiedziała, zbyt bardzo się otworzyła, to musiało się zakończyć tu i teraz, musiała go do siebie zniechęcić. Nie zamierzała mu odpowiadać na tak osobliwe pytania. - Patrze na siebie, a to, że stwierdziłam oczywiste fakty względem Ciebie to już nie moja wina, sam wysyłasz takie sygnały, chcesz udawać niedostępnego, ale jest łatwiej Ciebie rozszyfrować niż myślisz. I co Ci ta kobieta zrobiła? Rzuciła? Odrzuciła Twoją miłość? Odepchnęła? A może wszystko na raz? Wyżywasz się przez to na innych...jesteś chory. - łypnęła na niego wściekła. Nawet ból głowy nie potrafił zatrzymać jej wybuchu emocji. - A to moja sprawa ile z nim byłam, czy mi coś obiecywał, to nie Twój zakichany interes rozumiesz, przyswój sobie to do wiadomości. I masz rację to był bardzo zły pomysł. Nienawidzę Cię Adam, rozumiesz nienawidzę, trzymaj się ode mnie z daleka. Nie chcę Cię widzieć. Daj mi święty spokój. - uniosła się lekko. Pośpiesznie z determinacją odpięła pasy i wyskoczyła z auta o mało co przy tym nie mdlejąc, bo zakręciło jej się w głowie. Trzasnęła drzwiami mocno i ruszyła nazbyt pewnym krokiem w stronę swego domu.

/ Dom Mariki Grey


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:22, 06 Sie 2009    Temat postu:

Nienawidzę Cię Adam. Była pierwszą osobą która powiedział mu to prosto w twarz. Wiedział od zawsze że jest taki. Ciężki charakter. Tak na to mówiły nauczycielki w szkole. Z upływem lat charakter ulegał dalszemu pogorszeniu. Adam odcinał się od wszystkich. Uwielbiał być sam. Aż do Forks i tej parszywej głównej ulicy. Do tego dnia, do tego czasu gdy spotkał tą kobietę. Jesteś chory. Zacisnął lekko dłonie na kierownicy. Ruszył powolutku. Zaledwie przejechał kilka metrów i był już u siebie. Wprowadził samochód. Tak, to właśnie mi zrobiła. Dokładnie to. Wszedł do domu pragnąc nie pokazywać się na oczy nikomu. Nie czuł żalu do Mariki. Za co? Za szczerość?

/ Dom Adama Knight'a / Sypialnia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:46, 06 Sie 2009    Temat postu:

/ Ulice / Centrum

Trafili na dobrze znane im uliczki obrzeży miasta. - Porozmawiaj z nim. - spojrzał w stronę swojego domu. Nie było nikogo widać. Czyżby wyjechała? Uśmiechnął się krzywo. Wrócił na ziemię do Sobh - Nie chcę by przypadkiem nasza pomoc była odebrana jako nachalność czy coś takiego. Nie lubię się narzucać. - zakończył spokojnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:55, 06 Sie 2009    Temat postu:

/ Ulice / Centrum

- Wiem i rozumiem to doskonale skarbie. Nikt, chyba nie lubi być namolny. - popatrzyła na niego. Rozejrzała się po obrzeżach w końcu i coś jej przyszło na myśl. - Chodź. Przedstawię Cię w końcu Chiarze, chciałeś ją poznać, to teraz będziesz miał okazję. - wyszczerzyła się do niego ciągnąć go w stronę jej domu.

/ Dom Chiary i June


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Siobhan Valedhed dnia Czw 19:56, 06 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:01, 06 Sie 2009    Temat postu:

Chiara? Benjamin wytężył pamięć. Chciałem? Ja? Cóż nie oponował. Dał jej się pociągnąć do domu. Dawno już nie poznał nikogo nowego. Uśmiechnął się szeroko i szczerze. - Bardzo chętnie ją poznam. - oświadczył zadowolonej Sobh.


/ Dom Chiary i June


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejsi
Vampire



Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:52, 03 Wrz 2009    Temat postu:

/Seattle

Kejs wjechała na obrzeża. Stąd było już blisko do La push. Zatrzymała się pod swoim domem. W trójkę wysiadły z samochodu.
- Dalej was zawieźć nie mogę. Dzięki za miły wieczór - powiedziała i uśmiechnęła się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 22:09, 03 Wrz 2009    Temat postu:

- Ja zostaję z tobą dzisiaj, Do La Push wrócę jutro - uśmiechnęła się. - Przyda ci siętowarzystwo. Zobaczysz, nie pożałujesz! - powiedziała się do Kejsi, po czym pożegnała się z Kate.
Powrót do góry
Kejsi
Vampire



Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 798
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:13, 03 Wrz 2009    Temat postu:

Też się z nią pożegnała.
- Ta mówisz że zaczynam się bać - powiedziała żartem i podeszła do drzwi. Otworzyła je i wpuściła Gwen do środka. Obie weszły do domu.

/dom Kejsi Von D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 20:32, 06 Wrz 2009    Temat postu:

/plaża

Zaparkowała pod domem i zamknęła drzwi. Postanowiła przejść sie do sklepu. Szła sobie ulicą, mijając domy i przyglądając się okolicy.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:44, 06 Wrz 2009    Temat postu:

/??

Szedł jakąś ulicą. Nie znał jeszcze tej zapyziałej dziury. Niedługo czas wrócić do Voltery! Postanowił. Czuł tu wiele kuszących zapachów. O tak, chciał zapolować. Nie był głodny lecz chciał.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:49, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Zobaczyła przepiękny dom. Była to raczej willa. Ogromny i piękny. Słza tak zapatrzona, gdy nagle uderzyła w coś twardego. Popatrzyła w górę i zobaczyła około 20-to letniego faceta.
-Przepraszam - powiedziała.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:53, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Obrzucił dziewczynę badawczym spojrzeniem.
- Nic się nie stało - odparł w miarę spokojnie.
- Jesteś cała? - spytał tak dla 'zasady'. Czuł jej kuszący zapach. Jad napłynął mu do ust. Ten gorzki smak jadu był okropny...Cole poczuł też palenia w gardle. Najchętniej rzuciłby się na nią.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:57, 06 Wrz 2009    Temat postu:

-Jak widać-odpowiedziała.
-a Ty?-zapytała, gdyż chłopak miał nieciekawą minę.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:01, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Delikatnie doszedł do siebie, choć ochota by napić się jej krwi nie malała.
- Wszystko w porządku - odparł i nawet uśmiechnął się przekonująco. Musiał niestety teraz iść.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:30, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Spojrzała na chłopaka. Było w nim coś co sprawiało, że nie chciała żeby odchodził.
-Może-zaczęła niepewnie- w zamian za to dasz się zaprosić na kawę?-zapytała nieśmiało.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:33, 06 Wrz 2009    Temat postu:

I znów miał problem. Jeśli teraz pójdę później będzie ona łatwiejsza... Hm... Nawet dla swej przyjemności mógłby pójść. Porozmawiać, dowiedzieć sie..
- Dobrze, mogę sie przejść - odparł patrząc na nią czerwonymi tęczówkami.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:40, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Uśmiechnęła się w podzięce.
-Lucy jestem-wyciągnęła dłoń w jego kierunku.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:42, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Zawahał się krótką chwilę.
- Colin, ale mów mi Cole - uśmiechnął się delikatnie i pocałował jej dłoń. Jej zapach był teraz jeszcze mocniejszy.
- To gdzie znajduje się ta kawiarnia ? - spytał patrząc na nią.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:47, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Jego dłoń była nienaturalnie zimna, co trochę zdziwiło dziewczynę.
-W centrum-powiedziała-to w tamtą stronę-wskazała ręką właściwy kierunek.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:49, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Ruszył w milczeniu w podaną stronę. Cały czas bił się z myślami. Nie odzywał się bo nie miał po co.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 21:51, 06 Wrz 2009    Temat postu:

-Jesteś stąd?-zapytała aby przerwać milczenie. Widać, że chłopak podobnie jak ona nie lubił gadać od rzeczy.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 22:16, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Pokręcił przecząco głową.
- Nie - odparł krótko i stanowczo. Nic więcej na razie nie musiała wiedzieć.
- A Ty ? - spytał od niechcenia.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 18:52, 07 Wrz 2009    Temat postu:

-Tak. -odpowiedziała i zatrzymała sie. Odwróciłą się w jego strone i zapytała
-Czy moja onbecność Ci przeszkadza? Wyglądasz jakby ktoś Cię zmuszał do tego. -stwierdziła.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 18:57, 07 Wrz 2009    Temat postu:

Zastanowił się chwilę.
- Raczej nie... - odparł po kótkiej chwili patrząc w dal. Ale lepiej bys mogła stać się posiłkiiem...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 19:02, 07 Wrz 2009    Temat postu:

Westhnęła. W tym facecie było coś co ją, zwykle opanowaną Lucy wyprowadzało z równowagi.
-A jesteś czegoś pewny na 100%?-zapytała zgryźliwie.
Powrót do góry
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:20, 21 Wrz 2009    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose

Wyszła z domu w locie łapiąc swoją kurtkę. Zarzuciła ją na siebie dla pozorów choć ona wcale nie odczuwała panującego chłodu na dworze. - Mam ochotę na byle co, oby to było sycące i pożywne. Musze po prostu coś zjeść. - powiedziała bez entuzjazmu stając obok niego. Wbiła sobie dłonie w kurtkę i spojrzała w zachmurzone niebo. Najprawdopodobniej zanosiło się na rzęsisty deszcz, chmury były zbyt granatowe i zbyt nisko płynęły. Odwróciła od niech swój wzrok i spojrzała na Benjamina. - Jak zjem będę o wiele bardziej zadowolona niż teraz, więc wybacz mi za moje zachowanie. - powiedziała przepraszająco spoglądajac na niego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:36, 21 Wrz 2009    Temat postu:

Kroczył obok niej sprężystym krokiem, pełnym energii i radości. Czym się martwić... Życie jest piękne! Życiowa maksyma Benjamina. Spojrzał podobnie jak Sobh w niebo - Przecież taka pogoda jest dla ciebie odpowiednia. Nie ma czym się martwić, prawda? - trącił ją w ramię. Wyprzedził ją o kilka kroków i obrócił się do wampirzycy przodem, szedł teraz tyłem - Nie ma czego wybaczać... Wysłuchałaś mojej łzawej historyjki jak to mnie Knight sponiewierał... Remis. - wyszczerzył się do Sobh przyjaźnie. Przymknął oczy. Zniknął. Zrobił krok w bok i znów tracił ją w ramię śmiejąc się radośnie. Pociągnął ją lekko za włosy. No uśmiechnij się w końcu do mnie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:03, 21 Wrz 2009    Temat postu:

- Tak, taka pogoda jest dla mnie jak najbardziej odpowiednia tym bardziej, ze w taką pogodę nie wiele osób rusza się z domu, aby gdzieś połazić i temu podobne a dla mnie to wielki plus. Nie muszę się martwić, ze napotka, kogoś przypadkiem i zechcę się na niego czasem rzucić tylko dlatego, że doskwiera mi głód. - pokręciła leciutko głowa dalej idąc przed siebie. Drogę zastąpił jej Benjamin, który teraz szedł wprost niej tyłem. - On Cię nie sponiewierał tylko, powiedział coś nieprzyjemnego a to różnica. - wystawiła do niego lekko język. - Idź Ty beboku, kiedyś się wywrócisz idąc tak. - na jej ustach wystąpił lekki uśmiech. On wiedział zawsze jak sprawić aby na jej usta wypełzł uśmieszek. Jego śmiech był zaraźliwy, odwracał jej uwagę od tego co ją trapi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:14, 21 Wrz 2009    Temat postu:

Nikogo nie zagryziesz... Głos wydobywający się z jego niewidzialnych ust mówił - Jak mnie nazwałaś? - gdyby ktoś go widział postukałby się w czoło. Skakał wokół Sobh trącając ją w różne partie ciała - Be...? Co?! - roześmiał się znów - Nie słyszałem nigdy takiego słowa! Proszę przetłumacz mi to na jakiś ludzki język, bo nie wiem czy przypadkiem mnie teraz nie obraziłaś... - tracił ją wierzchnią stroną dłoni w biodro - No Sobh... Nie daj się prosić. - usłyszała klaśnięcie dłoni a Benjamin pochylił się nad nią obdarzając ją buziakiem. Odskoczył zaraz nie dając się złapać.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Pon 21:17, 21 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:35, 21 Wrz 2009    Temat postu:

- Uważaj bo się doigrasz mój drogi. Pamiętaj, ze jestem szybsza od Ciebie a jak Cię złapię to... - zawyła w szczerym śmiechu. - Bebok, tak powiedziałam, nigdy nie słyszałeś co to Bebok, kiedyś babki i matki straszyły swoje dzieci nim, ze zaraz wyskoczy z szafy i je gdzieś porwie. Dziś raczej tym słowem określa się kochanego, słodkiego w pieszczotliwy sposób potworka. - wystawiła do niego kolejny raz język, zaśmiewając się do niewidzialnych łez. - Oczywiście Ty potworkiem nie jesteś, kochany z Ciebie pół wampir. Mój pół wampir. - poczuła jak jej skrada buziaka. Oczy jej rozbłysnęły dzikim szaleństwem. Chwila jego nieuwagi i doskoczyła prędko do niego oplatając go dłońmi w pasie. - Mam Cię. I co teraz zrobisz? Mówiłam szybka bestyja ze mnie. - uśmiechnęła się do niego uroczo, wlepiając w niego swoje pociemniałe oczka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:49, 21 Wrz 2009    Temat postu:

Przymknął oczy akurat chwilę przed tym kiedy go złapała. Widzialny już dla każdego przybrał niewinną minę - Słodkiego potworka? - odwrócił głową w jej stronę, uważając by nie skręcić sobie karku - A wiesz jak te dwa wyrazy kłócą się ze sobą? Słodki... - chwila ciszy - i potworek? To jest jak... Jak... - szukał szybko w myślach nazwy dla takiego środka - Chyba... Oksymoron? Nie wiem nie znam się... - zwiesił głowę w dół kiedy go zapytała o to co teraz się stanie - Nie mam pojęcia... To ty trzymasz mnie w ramionach a nie ja ciebie. Zdaję się na twoją łaskę, o pani...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 5 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin