Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Ulica
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:19, 19 Lis 2009    Temat postu:

/ Teren przed domem / Dom Adama Knight'a

Adam mrużył lekko oczy na komentarz o sąsiadach - Bezczelność ludzka nie zna granic... - warknął pod nosem i przyspieszył by jak najszybciej oddalić się z terenów obrzeży - Gdybyśmy mieszkali w centrum też by tak było gdyby nie gorzej... Jeszcze więcej ludzi. - wypuścił ze świstem powietrze i zakaszlał - Marzy ci się pierwsza strona? - zażartował sobie i uśmiechnął się tajemniczo - Lubią, ponieważ nic lepszego nie mają do roboty. Poza tym... - wywrócił oczami i zaczął naśladować ton starej kobiety - Coś musi być na rzeczy skoro oboje lepiej ubrani wybierają się gdzieś o tej godzinie... - wywrócił oczami zaciskając dłonie na kierownicy. Pokręcił głową - Kronikę towarzyską nich założą... - zauważył uśmiech goszczący na ustach Mariki - Powiedź... - zaczął przygryzając dolną wargę. Utkwił swój wzrok w ulicy - Co takiego ciekawego chodzi ci po głowie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:29, 19 Lis 2009    Temat postu:

/ Teren przed domem / Dom Adama Knight'a

- Pierwsza strona? Och oczywiście. Trafić na pierwsze strony gazety Forks to zaszczyt. - prychnęła cicho kpiącym tonem głosu. - Oczywiście, do kościoła by się wybrały, wiecznie modlące się starocie. Boże nie chcę dożyć starości. Jeżeli miałabym być taka sama jak one? O nie wykluczone. - pokręciła lekko głową. Nie mogła sobie tego wyobrazić. Aż ją ciarki przebiegły po plecach. - W centrum wykluczone. Tam mieszka ten kretyn. Choć kto wie, miałabym większą okazję znów go spoliczkować. Och to było by cudowne. - zażartowała sobie. W zasadzie Aaron był jej już dawno obojętny. Ostatnim razem zareagowała tak bo znieważył przy niej Adama. Nie pozwoliła by na to aby ktoś źle go osądzał tym bardziej ktoś taki jak on wieczny hulaka. - To nasza sprawa jak się ubieramy i gdzie jedziemy. Nic im do tego. - wzruszyła ramionami. Wysłuchała kolejnych słów Adama i uśmiechnęła się jeszcze bardziej nieprzyzwoicie. - Mnie? Nic wielkiego. Chciałam przyprawić babcie o zawal serca i przeparadować prawie naga obok domu. Miałyby sensacyjny temat do obgadywania w szpitalu, jaka to ja jestem zdeprawowana i zboczona. - zachichotała. Oczywiście nie zrobi tego, ale była do tego zdolna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:43, 19 Lis 2009    Temat postu:

- Nie ma gazet o Forks. Jak jest to chyba z Port Angeles albo z Seattle. - zauważył - Nie wiem. Nigdy nie miałem niczego takiego tu w dłoniach, więc trudno mi stwierdzić... - wymruczał już bardziej do siebie niż do Mariki. Spojrzał na nią kiedy trafili na główna ulicę. Dzień faktycznie choć mroźny był dość słoneczny. Raziło w oczy - Do kościoła to pewnie wieczorami uczęszczają. Teraz gotują obiadki swym stetryczałym mężom... - był dziś wyjątkowo uszczypliwy - A raczej powinny to robić a nie siedzieć w oknach i drażnić mnie. Nie! - zaprzeczył nagle nim rozwinęła się w swych marzeniach - Obiecałaś mi że będziesz go ignorować. - przypomniał jej i zacisnął usta w wąską linię - Chyba że ja tam z tobą bym był to co innego. - kiedy w końcu powiedziała mu co chodzi jej po głowie wybuchnął śmiechem tak radosnym że aż dziwnym. Sprzecznym z jego codzienną prezencją i zachowaniem - Kogo ja biorę za żonę... - zaczął utyskiwać - Chcesz się paradować przed kimś... Półnaga... - westchnął wyobrażając sobie każdy szczegół jej ciała, kiedy stąpała po miękkiej trawie - Pozostanie mi tylko podziwiać widoki. - zahamował i zaciągnął ręczny. Łypnął na budynek niezbyt przychylnym spojrzeniem - Jesteśmy.

/ Centrum / Ulice / Kościół


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:21, 19 Lis 2009    Temat postu:

- To był żart Adamie. Nie chciałabym być w gazecie. Nie chciałabym aby ktokolwiek wyciągał moje czy Twoje brudy na wierzch. A tym bardziej ingerował w naszą prywatność. - prychnęła ponownie. Było to dla niej nie do pojęcia. Westchnęła lekko. - Niech robią co chcą. Obiadki i inne rzeczy. Nie nasza sprawa, ale od nas z daleka. - zaznaczyła od razu. Miała do tego wszystkiego taki sam stosunek jak Adam. - Przecież obiecałam. Kolejny żart. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Im dłużej go nie będę widzieć na oczy tym lepiej. - uśmiechnęła się lekko. Rozmowa schodziła na niewłaściwe tory. Nie było sensu tego kolejny raz wałkować. - Bierzesz sobie za żonę szaloną kobietę. Zdolną do wszystkiego. Więc wiesz jeszcze możesz się zawsze zastanowić czy tego chcesz. - zachichotała cicho. Wiedziała, że pomimo wszystko Adam się nie wycofa. - To urocze. Nie będę paradować. Nie dam im tej satysfakcji. - wzruszyła ramionami. Rozejrzała się wokoło. Spojrzała na kościół a później na Adama. - No to chodźmy. Nie ma na co czekać. - pogładziła go po dłoni. Odpięła pasy, nacisnęła klamkę i wysiadła z auta.

/ Centrum / Ulice / Kościół


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Percy
Vampire



Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Francja(Bretania)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:59, 20 Lis 2009    Temat postu:

//?

Przechadzał się ulicami rozmyślając o wszystkim. Po kilkominutowym spacerze przystanął i wyjął z kieszenie białą kopertę. Przeczytał zaproszenie raz jeszcze i schował je do kieszenie. Cóż...do Volturich zaufania nie miał nigdy, ale...wlaściwie go nie znali, więc chyba nie miał się o co bać.
Chyba si.ę tam jednak wybiorę... - zdecydował w końcu.
Udał się szybkim tępem do domu, a następnie przebrany na dworzec skąd pojechał prosto do Włoch.

//?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 20:07, 29 Lis 2009    Temat postu:

Westchnęła i szła dalej przed siebie. Nie wiedziała gdzie jest i dokąd idzie. Po prostu szła zamyślona.
Powrót do góry
Howie
Gość






PostWysłany: Nie 20:13, 29 Lis 2009    Temat postu:

// First Post xd

Szedł przed siebie bez większego celu.
Rozmyślał o wszystkim co mu przyszło do głowy.
Nudziło mu się...
Zobaczył jakąś dziewczynę.
Gdy przechopdził obok niej upuścił jej torbę pod nogi.
- Przepraszam...
Rzekł. Cóż... miał dziwne sposoby na poznawanie ludzi.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:21, 29 Lis 2009    Temat postu:

Spojrzała najpierw na torbę, a później na chłopaka. Zachwiała się i ... bum! Już po chwili leżała na ziemi. Zaczęła się śmiać.
Powrót do góry
Howie
Gość






PostWysłany: Nie 20:24, 29 Lis 2009    Temat postu:

Podniósł torbę z uśmiechem.
Wyciągnął rękę do leżącej dziewczyny i powiedział:
- Jestem Howie...
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:26, 29 Lis 2009    Temat postu:

-Lucy-chwyciła dłoń chłopaka i podniosłą się.
-Wybacz, ale mam problemy z koordynacją-uśmiechnęła się przepraszająco.
Powrót do góry
Howie
Gość






PostWysłany: Nie 20:28, 29 Lis 2009    Temat postu:

- Nie szkodzi...
Zaśmiał się cicho.
- Zresztą to moja wina... Przepraszam.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:31, 29 Lis 2009    Temat postu:

-Będziemy się teraz tak przepraszać na środku ulicy?-znów się zaśmiała. Nie wiedziała dlaczego, ale przy tym chłopaku jej chumor był bardzo dobry.
Powrót do góry
Howie
Gość






PostWysłany: Nie 20:35, 29 Lis 2009    Temat postu:

[ Ekhem ekhem... Humor! xd]

- Właściwie nie mam nic lepszego do roboty...
Zaśmiał się.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 20:38, 29 Lis 2009    Temat postu:

[Czepiasz się mojego analfabetyzmu xd]

-To może się przeniesiemy w jakieś przyjemniejsze miejsce?-zapytała uśmeichając się nieśmiało.
Powrót do góry
Howie
Gość






PostWysłany: Pon 15:44, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Właściwie miał...
Zamilkł na chwilkę.
- Jasne, czemu nie.
Powiedział w końcu z uśmiechem.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 15:50, 30 Lis 2009    Temat postu:

Spojrzała na niego z zaciekawieniem.
-Jeśli jesteś zajęty, to nei chce Ci przeszkadzać - stwierdziła.
Powrót do góry
Howie
Gość






PostWysłany: Wto 18:25, 01 Gru 2009    Temat postu:

- Miałem odwiedzić rodziców, ale rodzice nie zając. Nie uciekną.
Uśmiechnął się.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 19:04, 01 Gru 2009    Temat postu:

-Nie byłabym tego taka pewna...-spochmurniała na chwilę.
-To jak, idziemy na jakiąś kawe?-zapytała zmieniając ton, na pogodniejszy.
Powrót do góry
Howie
Gość






PostWysłany: Śro 15:09, 02 Gru 2009    Temat postu:

- Ja raczej się kawy nie napiję.
Uśmiechną się i dodał:
- Ale dotrzymam Ci towarzystwa.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Czw 19:30, 03 Gru 2009    Temat postu:

-Nie napijesz sie?-zapytała. Najwyraźniej chłopak nei przepadał za kofeiną.
-W takim razie możemy zjeść kremówki-uśmiechnęła się.
Powrót do góry
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:02, 06 Gru 2009    Temat postu:

/ Ulica / Seattle

Westchnęła ciężko. Sobh to niezbyt odpowiadało. Miała już dość ciągłego kłamania. Miała dość oszukiwania ludzi, wyszukiwania wygodnych wymówek, sprowadzania tematów na bezpieczniejsze tory. Męczyło ją to wewnętrznie. - Jessica. Tak się nazywała moja siostra. Była starsza. To znaczy teoretycznie, ale jak sam byś to powiedział nie muszą tego wiedzieć. - wcisnęła się w fotel. Minęli właśnie oznakowanie, które obwieszczało, że wjechali do Forks. Od domu dzieliło ich zaledwie kilkadziesiąt metrów. To była mała mieścina, nie było za bardzo gdzie jechać. - No właśnie, udawać. Tylko oby to nasze udawanie nie weszło w krew i nawyk. Czy nie sądzisz, że jesteśmy właśnie nazbyt przekonujący? - machnęła ręką. Zapatrzyła się na okno. Przymknęła swe powieki. - Wiem o czym mówisz. Również nie chcę ich w to mieszać, nie chcę im zrobić krzywdy. Nie. - w tym akurat zgadzała się z Benjaminem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:18, 06 Gru 2009    Temat postu:

Jessika. Pasuje. Zapamiętał i miał nadzieję się nie pomylić. Benjamin zerknął na Sobh. Nie lubił kiedy nawiedzały ją takie nastroje. To pasowało do Knight'a a nie do niej - Przecież nie będę im przedstawiał drzewa genealogicznego twojej rodziny Sobh... Spokojnie. - powiedział powiedział jadąc już o wiele wolniej niż w drodze z Seattle - Pytałem na wszelki wypadek. Było by głupio gdyby zapytali a my udzielilibyśmy innych i co dziwniejsze sprzecznych imion. Tylko dlatego. - przyhamował i skręcił na podjazd do domu - Sobh. - zatrzymał się i wyłączył sinik - Czy widzisz inne wyjście z sytuacji? - zapytał patrząc na wampirzycę ze spokojem. Jean wyskoczyła z samochodu i pognała do domu - Nie możemy im powiedzieć. Za kilka lat i tak zakończymy z nimi znajomość. - uzmysłowił jej przykrą prawdę - Nie starzejemy sie. Trzeba będzie sie stąd wynieść. - pokiwał głową z rezygnacją - Lepiej... Lepiej już dobrze udawać nim dać im powody do niepokoju. - zawyrokował uśmiechając sie do niej - Są spokojni, nic nie wiedzą i tak jest lepiej. Wierz mi. - przechylił się i ucałował jej lodowaty policzek. Wysiadł z samochodu a Jeanine upominała się by wpuścić ją do domu.

/ Dom Sobhian Backrose


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:48, 06 Gru 2009    Temat postu:

- Nie o to mi chodziło. To zrozumiałe przecież, że powinieneś wiedzieć taką informację. - pokręciła głową i w końcu przechyliła ją lekko w bok aby na niego spojrzeć. W zasadzie sama nie wiedziała o co jej chodzi. Doskonale znała zasady, musiała ich przestrzegać inaczej czekała ją śmierć. Dużo gorszym było by gdyby ich spotkała śmierć za jej nieodpowiedzialność. O nie, to było za dużo jak dla niej. Za bardzo by cierpiała. Za szybko się przywiązywała. - Benjaminie, kochanie moje. - wyciągnęła w jego stronę swoją dłoń. Położyła swą zimną dłoń na jego policzku i lekko ją pogładziła. - Wiem, o czym mówisz. Doskonale to wiem. Żyję z tą świadomością ponad sto trzydzieści lat. Codzienne wiem o tym, ze nie mogę nikomu śmiertelnemu wyjawić kim jestem. Tylko, że... - jej oczy wydawały się inne, bardziej martwiące czymś. - To boli. Znamy się już tyle czasu. Wiesz, że przywiązuję się. Wiesz, ze ich polubiłam. Kiedyś właśnie przyjdzie ten dzień kiedy wyniesiemy się stąd, a ja to będę robić na przymus z bolącym sercem. Pokochałam to miejsce. Wiąże mnie z nim tyle pięknych, dobrych wspomnień. Tutaj poznałam Ciebie, moją pierwszą prawdziwą miłość. To bardzo trudne wiesz o tym. Ale, nie... - spojrzała na ich dom, na córkę, która pobiegła do drzwi, na Benjamina. - Dziś koniec rozmowy o tym. Po prostu zróbmy to co mamy zrobić i idźmy do nich. - schowała w głębi siebie swe największe lęki. Wysiadła z auta za Benem. Otworzyła bagażnik. Chwyciła w swe dłonie torby z zakupami. Jedzenie pozostawiała jej chłopakowi. Musiała otworzyć drzwi ich córce, która się niecierpliwiła.

/ Dom Sobhian Blackrose


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Howie
Gość






PostWysłany: Pon 14:15, 07 Gru 2009    Temat postu:

Lucy napisał:
-Nie napijesz sie?-zapytała. Najwyraźniej chłopak nei przepadał za kofeiną.
-W takim razie możemy zjeść kremówki-uśmiechnęła się.


- Nie mam ochoty. - powiedział szczerze.
- Poprostu tam chodźmy.
Zaśmiał się i spojrzał na dziewczynę.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:21, 07 Gru 2009    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose

Benjamin czekał na nie w głową zadartą w górę. Obserwował niebo, które ciemniało coraz bardziej. Sam może nie lubił wczesnego zmierzchu ale dla Sobh była to bardzo odpowiednia pora roku jak i dnia. Okręcił się powoli w miejscu by śledzić trasę samolotu, która przecinała nieboskłon nad jego głową. Kiedy w końcu drzwi się otwarły a dziewczęta wypadły na dwór uśmiechnął się do nich. Jean oczywiście nierozłącznie z misiem a Sobh z zgrabnie uszytym płaszczyku. Wyprostował się i zaproponowałby Sobh swe ramię a Jean dłoń choć niestety nie mógł tego zrobić ponieważ były zajęte torbami. Ustawił się na chodniku i poczekał aż do niego dołączą - Tak więc... - zaczął pompatycznie - Idziemy. A tak ogólnie to zimno się robi. - mruknął czując chłód na uszach. Wizja peruki z długimi włosami wydawała się naprawdę kusząca. Jeanine wyrwała się kawałek przed rodziców podskakując lekko - Ty poczekaj za nami! - zawołał Ben - Przecież i tak dojdziemy tam dziś...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:02, 07 Gru 2009    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose

Wzięła córkę za rękę i zeszły wolno po schodach. W zasadzie na dworze panował mróz tym bardziej, że się ściemniało. Słońce nie świeciło w ogóle. Przez to temperatura powietrza spadała w dół. Dla Sobhian nie było to zbytnio odczuwalne, jej ciało i tak było zimne, ale dla Jean czy Benjamina jak najbardziej, dlatego wolała ją ubrać ciepło. Popatrzyła w stronę mężczyzny. Pomyślała, ze następnym razem kupi mu cieplutką czapkę na głowę, aby nie marzł niepotrzebnie. Chodnik był trochę oblodzony tym bardziej trzeba było uważać. Zrównała kroku z Benjaminem. - Masz rację, jest zimno, w zasadzie przy tej porze roku to nic nowego, ale dla was to gorzej. - powiedziała zawiedzionym tonem głosu. Jean wyrwała się do przodu. - Popatrz jaka nasza córka jest ciekawa ludzi, w zasadzie nie zna ich a chce bardzo poznać. To ciekawe. - uśmiechnęła się lekko pod nosem. - Młoda panno, słuchaj mamy i taty, chodź do nas jest ślisko, nie chcemy abyś sobie zrobiła krzywdę. - zawołała za nią. Na szczęście ich córka była posłusznym dzieckiem. Przystanęła i poczekała na rodziców, aż do niej dołączą. - Jeszcze chwila i będziemy na miejscu. - Obwieściła radośnie obojgu. W zasadzie to kierowała to bardziej do Jeanine niż do Bena.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:09, 07 Gru 2009    Temat postu:

- Dla nas gorzej? - Benjamin pokręcił głową - Nie martw się. Nie zamarzniemy. W końcu w połowie jestem wampirem, Jean też... - wzruszył lekko ramionami - Nie sądzę by to sprawiło nam jakikolwiek problem. - spojrzał w okno ich najbliższych sąsiadów i uznał że maja fajne firany w oknach xD - Jesteśmy ubrani ciepło więc jest jak najbardziej bezpiecznie. - zapewnił Sobhian z nieodłącznym uśmiechem. Przeniósł wzrok na Jeanine i postanowił przypomnieć coś córce - Pamiętasz co powiedziała mama, tak? Cioci i wuja nie można ściskać zbyt mocno ani tym bardziej gryźć. - podejrzewał że Jean miał już trochę siły w mięśniach i gdyby się postarała dałby radę mężczyźnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:16, 07 Gru 2009    Temat postu:

Przystanęła w pół kroku i poczekała za rodzicami tak jak jej kazali. Westchnęła lekko patrząc na dom do którego zmierzali. W zasadzie mogła jedynie podejrzewać że to ten. Bo nie miała pewności ale był biały i podobał się dziewczynce. Ciapka przyciskała do swojej kurtki kiedy wysłuchała słów ojca. Pokiwała oszczędnie głową bojąc się że to spowoduje uszczerbek opasce jaka dumnie królowała na jej blond włosach - Będę pamiętać. - zapewniła ich z uśmiechem ukazując białe ząbki - A który? - zapytała z ciekawością - Ten biały? - wskazała bezceremonialnie palcem na dom stojący w otoczeniu drzew.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:30, 07 Gru 2009    Temat postu:

- Tak wiem, ale Ty również wiesz, ze jestem przewrażliwiona, po prostu się o was martwię i troszczę, nie można mi mieć tego za złe. - załagodziła to uśmiechem. Wysłuchała tego co mówi do córki Benjamin. Sama postanowiła dopełnić pewnymi szczegółami słowa Benjamina. Przykucnęła przy córce. Delikatnie złożyła swoje dłonie na ramionach Jean. - Kochanie jeszcze coś. Wątpię by się Ciebie o to pytali, ale gdyby w razie czego, to pamiętaj, że jak by co to byłaś córką mojej siostry. Jedynaczką. Twoja mamusia zginęła w wypadku samochodowym. My wiemy, ze to nieprawda, ale oni nie. Nie mogą poznać prawdy Jean rozumiesz? To stwarzałoby zagrożenie nam wszystkim, Tobie, tacie, wujkowi, cioci i mnie. Gdy będziesz starsza dowiesz się co mam na myśli, a tym czasem za wszelką cenę nie wolno Ci powiedzieć kim jesteś na prawdę. Dobrze? Jesteś naszą córką i to najważniejsze. - przytuliła ją do siebie, a później szepnęła do ucha. - Nie chciałabym Cię stracić słoneczko. - cmoknęła ją w policzek i puściła. Powstała. Popatrzyła w stronę domu. - Tak to ten dom. Tam mieszka ciocia Marika i wujek Adam. - na jej ustach zagościł uśmiech. Lekko ją popchnęła w przód aby szła przed siebie. - No to idziemy. Ale cśśśś.... Zrobimy im niespodziankę. - zachichotała teraz radośnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:03, 07 Gru 2009    Temat postu:

Benjamin przystanął w miejscu spoglądając z góry na Sobh i Jean. Pokiwał głową zaciskając lekko usta, kiedy córka spojrzała i na niego. Tak była prawda i Jeanine musiał jej wysłuchać i co najważniejsze zapamiętać. Dodał by coś ale nie wypadało przeładowywać dziecka informacjami. Na razie miała poznawać, miała sie uczyć i nie przejmować tym czy ktoś ją rozpozna czy nie. Historia jaką miała zapamiętać była prosta, mało złożone. Wiedział że Jean zapamięta i zrozumie to co mówiła do niej Sobh. Po chwili gdy tylko usłyszała potwierdzenie że to ten dom, okręciła się na pięcie i pognała w stronę ich domu jakby to co mówiła Sobh nie miało znaczenia - Jean! - zawołał za nią ale zrezygnował. Pokręcił głową otwierając lekko usta. Spojrzał bezradny na wampirzycę - Wiesz... Ona chyba nie wie co to niespodzianka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:12, 07 Gru 2009    Temat postu:

Wysłuchała stojąc spokojnie słów mamy wpatrzona w jej oczy. Kiwała głową raz po raz zapamiętując wszystko co jej mówiła. Spojrzała na Benjamina i znów przytaknęła. Nie pytała dlaczego. Po prostu dla niej tak musiało być, ponieważ tak powiedzieli rodzice, a rodzice w jej przypadku byli świętością. Byli na pierwszym miejscu, zaraz po był pan Ciapek a na końcu Syriusz. Spojrzała w stronę domu a kiedy Sobhian się wyprostowała, odwróciła się i z radosnym chichotem, przebierając nogami najszybciej jak umiała jednak utrzymując ludzkie tempo pobiegła chodnikiem. Nie usłyszała wołania ojca. Chciała jak najszybciej poznać ciocię i wuja.

/ Dom Adama Knight'a / Teren przed domem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:40, 07 Gru 2009    Temat postu:

Była zadowolona z tego, że ich córka tak doskonale wszystko rozumie. Była bardzo inteligentna jak na swój wiek. Kiedy pognała, a Benjamin począł do niej wołać machnęła lekko ręką. - Zostaw. Nie odbieraj jej tej radości. Widać jak się bardzo cieszy na to spotkanie. - uśmiechnęła się delikatnie. - Kochanie, ona jeszcze wielu rzeczy nie wie. Nie martw się z czasem wszystkiego się nauczy tak jak Ty czy ja. Pozwólmy jej to poznawać. Niech ma tę radość. Niech odczuwa to wszystko. Tego jej potrzeba do właściwego rozwoju. - Sobh była o tym święcie przekonana. Miała na ten temat swoją teorię w zasadzie nie wiele się różniącą od teorii Benjamina. Objęła go ręką w pasie. Wolno szli za swoją córką. Po kilkunastu krokach, kiedy Jean wskoczyła na werandę oni dopiero dochodzili do furtki. Pokręciła lekko głową z niedowierzaniem. - Popatrz teraz jaką oni będą mieli niespodziankę. Jean im ją zaraz sprawi. - roześmiała się radośnie. Przeszli przez furtkę i dochodzili do schodów, kiedy ich córka wbiegła radośnie do domu Adama i Mariki.

/ Dom Adama Knight'a / Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 18:08, 11 Gru 2009    Temat postu:

Howie napisał:
Lucy napisał:
-Nie napijesz sie?-zapytała. Najwyraźniej chłopak nei przepadał za kofeiną.
-W takim razie możemy zjeść kremówki-uśmiechnęła się.


- Nie mam ochoty. - powiedział szczerze.
- Poprostu tam chodźmy.
Zaśmiał się i spojrzał na dziewczynę.

Zdziwiła ją nieco ta rekacja. Spojrzała nieco zdziwiona na chłopaka i uśmiechnęła się.
-Dooobra, chodźmy.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:48, 12 Gru 2009    Temat postu:

/ Korytarz / Dom Adama Knight'a

Benjamin zamachał ostrzegawczo palcem marszcząc czoło podobnie jak Jeanine. Zapiął kurtkę i powiedział - Po pierwsze. Moje własne dziecko mnie zdradziło. Na rzecz czego? Bajek! - to jeszcze było nic - Po drugie. U kogo w domu została? U Adama! - to było nie do pomyślenia. U każdego tylko nie u niego. Nasza córka nie będzie już taka jak kiedyś... Przybrał zmartwiony wyraz twarzy. Po chwili jednak przybrał ten bardziej zacięty - Po trzecie i ostatnie... Właśnie mnie wyrzucił za drzwi! - to już był szczyt szczytów dla tego spokojnego i wychowanego półwampira. Westchnął ciężko wspierając się na ramieniu Sobh. Wszystko co mówił było oczywiście żartem - I tak ci sie odpłacę... Niech tylko wejdę do domu i włączę komputer... - zagroził a na jego ustach wykwitł niecny uśmieszek. Spieszyło mu się więc wykorzystał swój dar, wciągnął pod jego działanie wampirzycę i puścił się biegiem do domu.

/ Dom Sobhian Blackorse


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:00, 12 Gru 2009    Temat postu:

/ Korytarz / Dom Adama Knight'a

Sobhian się roześmiała szczerze i melodyjnie. - Boli Cię to co? Nasza mała córka nie jest już taka mała. I woli bajki od nas i Adama. - parsknęła śmiechem. I ona żartowała. Wiedziała, że w rzeczywistości, że gdyby przyszło co do czego to ich córka by ich nie opuściła i to ją pokrzepiało. Uśmiechnęła się mimowolnie. - Co do wyrzucenia. Dziwisz mu się? Zrobiłbyś to samo gdyby chodziło o mnie. Nie zrobił tego umyślnie po prostu śpieszył się do Mariki. Kocha ją i chce ją wspierać to normalne przecież. Muszą sobie wyjaśnić parę spraw, porozmawiać. To wszystko. Zresztą nie było sensu przedłużać tego. No i koniec kropka. - popatrzyła w twarz Bena. - Zrobiłeś im to zdjęcie? Miałeś szczęście, ze nadarzyła Ci się taka okazja. - pogratulowała Benjaminowi. Była ciekawa co tam uchwycił. Poddała się jego darowi i pobiegła szybko niezauważalna dla nikogo wprost do domu.

/ Dom Sobhian Blackorse


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 21:06, 13 Gru 2009    Temat postu:

/Post numero un

Aliastir szedł sobie spokojnie po obrzeżach. Ubrany w czarną koszulę, czarne dżinsy, glany i pelerynę. Rozglądał się co jakiś czas... Nikogo nie było na horyzoncie.
Jego czerwone i bystre oczy wbite były w przestrzeń. Zmierzał ku centrum. niezbyt ciekawa mieścina...
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:10, 13 Gru 2009    Temat postu:

// Domek Brendona
Wbiegła na ulicę, śpieszyła się by odebrać klucze od domu. Gdy zatrzymała się przed małym budynkiem, nikogo w nim nie było. Przetknęła pod nosem, wyjmując telefon
- Numer zajęty, no pięknie - powiedziała cicho. Wtedy zobaczyła na ulicy mężczyznę. Był za daleko by widzieć jego oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 21:15, 13 Gru 2009    Temat postu:

Szedł dalej spokojnie gdy nagle ujrzał jakąś kobietę. Spieszyła się gdzieś.
Nie był głodny, więc ignorował jej ładny zapach. Zawiał wiatr, wprawiając w ruch jego czarną pelerynę i krucze pióra we włosach.
Zmierzał powoli w jej stronę, ot tak, szukając rozrywki.
Powrót do góry
Louise
Człowiek



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:24, 13 Gru 2009    Temat postu:

Spojrzała na niego niespokojnie. Nie był podobny do nikogo, kogo znała lub kiedykolwiek widziała na oczy. Widziała dokładnie jego alabastrową skórę, ale nadal nie widziała oczu. Przypomniałby jej się legendy, które opowiadała jej babcia o zimnych ludziach. Przeszył ją lekki dreszcz, jednak nie zwróciła na to uwagi. Poprawiła płaszcz i schowała telefon do małej, czarnej torebki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 21:30, 13 Gru 2009    Temat postu:

Widział że dziewczyna się mu przygląda co lekko go zdziwiło.
Zawsze się wyróżniał... Szedł nadal spokojnym krokiem w kierunku dziewczyny cały czas bacznie ją obserwując. Czuł od niej lekką woń wilków przez co skrzywił się. Był coraz bliżej dziewczyny. Byłą człowiekiem co czuł wyraźnie... kolejna osoba nadająca się na deser... mruknął w myślach. Na dworze robiło się coraz zimniej lecz mu to nie przeszkadzało. Mroźny wiatr poruszał co jaiś czas ego peleryną i kruczymi piórami.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin