Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Ulice
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA / New York, New York...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:55, 16 Sie 2009    Temat postu:

- Wiem Adamie, tak tylko mówiłam. Ale to dla mnie też plus przynajmniej nie będę musiała się niepotrzebnie użerać z nim. - pokiwała lekko głową. - Dla niego nic nie warto, ani się wysilać ani starać. A przynajmniej w moim odczuciu. - kiedy przejechał jej palcem po policzku, lekko się zarumieniła, a po jej ciele przebiegł przyjemny dreszcz. - Sama staram się o tym cały czas przekonać. Odkąd tu jestem i odkąd wiem, że jestem w ciąży.I mam nadzieję, że będzie właśnie tak jak mówisz. - powiedziała zanim wysiadł z auta. Po chwili sama uczyniła to samo co on. Wyciągnęła swą torbę z bagażnika i ani myślała ją oddać Adamowi nie był jej tragarzem. Wolno ruszyła za nim w międzyczasie obrzucając spojrzeniem kamienice przed którą się zatrzymali, to było dla niej idealne miejsce. Uśmiechnęła się lekko.

/ Mieszkanie na drugim piętrze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:20, 18 Sie 2009    Temat postu:

/ Mieszkanie na drugim piętrze

Puścił ją. Chciał wziąć klucze od domu. Kątem oka dostrzegła, ze jednak Adam nie jest w humorze. Powściągnęła lekko brwi i nie odezwała się nawet słowem. Słysząc trzask drzwi wystraszyła się i odskoczyła lekko w bok. Poczuła się nieswojo. Nie rozumiała jego zachowania, przecież nic nie zrobiła. Zmarkotniała. Po chwili wyszli z kamienicy na ruchliwa ulicę. Nawet o tej porze miasto nie spało, a ludzi wciąż było dużo. Nie uszczęśliwiało jej to w ogóle. - Prowadź. - wydukała jedynie tyle z siebie i wsadziła sobie ręce do niezapiętej kurtki. Było jej to w tej chwili obojętne. Patrzyła się tępo przed siebie. Nie śmiała się nawet odezwać. Czyżby się bała? A może to coś innego? Trudno było to jej samej określić. Czekała aż się odezwie bo sama nie miała zamiaru tego zrobić, nie chciała aby czasem ją za to zbeształ, że niepotrzebnie się odzywa. Zrobiło jej się jakoś tak niedobrze. Nagle zapragnęła jak w takich chwilach zniknąć. Być niewidzialną. Nie miała takiej zdolności i musiała się męczyć z samą sobą. Zacisnęła usta w wąską linie nawet nie zważając na przechodni, których mijali. Wszystko to teraz straciło urok, stało się takie szare i bez wyrazu. I wszystko jak zwykle moja wina...Jestem beznadziejna... Kolejne poczucie winy spadło na nią jak grom z jasnego nieba.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Wto 22:25, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:37, 18 Sie 2009    Temat postu:

Adam obejrzał się w tył, bo brakowało mu jej u boku - Co tak idziesz za mną? - przystanął i obrócił się w jej stronę - Chodź tu... - wyciągnął przed siebie ramię oferując jej je. Po jej minie pomyślał że nie zdziwiłby się gdyby przeszła obok niego obojętnie. By temu zapobiec chwycił jej dłoń i wsunął pod swoje ramię. Kiedy od do niej wyciągał pomocna dłoń było dobrze. Nie mógł znieść jeśli bywało odwrotnie. Charakter. - Chodź bo się zgubisz... A tego żadne z nas nie chce. - zapewnił ją i uśmiechnął się. - Nowy York wita nocą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:01, 18 Sie 2009    Temat postu:

Wzruszyła ramionami. Nie było sensu, aby odstawiała cyry. Uchwyciła go pod ramię. - Gdybym się zgubiła, to nie zrobiłoby to nikomu większej różnicy. - powiedziała obojętnie. - Tak bardzo ładnie tutaj. - skłamała. W zasadzie nie dostrzegała tego. Jej głowę zaprzątały teraz inne myśli. Uchwyciła się go kurczowo jak by miał jej się zaraz rozpłynąć. Pogubiła się w tym wszystkim już całkowicie, raz był taki miły a chwilę później, spięty i nieprzystępny. Zastanawiała się czy to ona ma na niego taki wpływ. A może jednak robi to z łaski? Ubzdurał sobie coś i lituje się nade mną? Rozejrzała się niepewnie spoglądając na wielkie oszklone wieżowce. Tak to by było bardzo prawdopodobne. Sama się nakręcała czarnymi myślami. Łatwiej było przyjąć jej do wiadomości, ze ktoś robi to z litości niż bezinteresownie. Nie była do tego przyzwyczajona. - Nowy York jest okropnie duży, a w nocy, można tutaj się kompletnie pogubić, czy tutaj nikt nie sypia? - Przypomniało jej się ukochane Forks. Tam wszystko miało swój porządek dnia i nocy. O tej porze zawsze było cicho i spokojnie, a tutaj tak ruchliwie, napawało ją to strachem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:12, 18 Sie 2009    Temat postu:

Spojrzał na nią z wyrzutem - Dzięki. Nie po to leciałem tu jak na złamanie karku by usłyszeć takie słowa. - szedł przy niej lekko bokiem. Dłoń oparł na biodrze i spoglądał na kobietę z góry - Mam ci przypomnieć po co tu jestem? - zmrużył lekko oczy badając jej twarz. Była zgubiona, to oczywiste. Ale nie byłby sobą gdyby nie dopatrywał się więcej. Lubił oceniać ludzi. Ściskała go kurczowo, a oczy zdradzały strach. Potarł szczękę lewą dłonią - Dobrze. O co chodzi? - nie lubił niedomówień, a tym bardziej z nią. - Szczerze, bez wykrętów. - minął jakiegoś menela włóczącego się samotnie w przeciwieństwie do innych ludzi - Choćby prawda miała zabić. Słucham. Co zrobiłem źle? - wszystko zaczynało i kończyło się na jego błędach. Zawsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:31, 18 Sie 2009    Temat postu:

- Twoje zachowanie mnie trochę wystraszyło to tyle. - wzruszyła ramionami mówiąc ze szczerością. - Jeśli się doszukujesz czegoś więcej, to nie ma nic. Już jest dobrze. - uspokoiła się. Rozluźniła lekko uścisk i ponownie na niego spojrzała. Widząc jego niedowierzającą minę nabrał powietrza w płuca. - Mówię serio. Jest ok. Uspokoiłam się. - nawet posłała mu łagodny uśmiech. Teraz dostrzegała więcej szczegółów. Wszystko było takie kolorowe, duże, ulice rozciągały się daleko wzdłuż. - Wiesz ja się chyba zwyczajnie boję ludzi. Większy tłum mnie przeraża, a takie miasta jak to wcale nie pomagają, ale trzeba przezwyciężać strach. Jeśli ma się lęki to trzeba z nimi walczyć bo same nie odejdą, mogą się schować w głąb, ale również wybuchnąć w najmniej oczekiwanym momencie. - tłumaczyła mu spokojnie. Pociągnęła go lekko ku sobie. - Nie uciekaj mi. - powiedziała cicho kiedy się odsunął od niej. - I powiem, że tu nie ma w tym Twojej winy, zawsze zakładasz, że coś jest przez Ciebie. Przestań to robić, bo sam niepotrzebnie wpędzasz się w poczucie winy. Pomyśl, że jeśli coś się dzieje to nie zawsze masz na to wpływ a tym bardziej nie jest to z Twojej winy ok? - spojrzała mu w twarz tymi swymi, wielkimi, ciemnymi oczyma. Nie było tam teraz ani strachu, ani niepewności, jedynie wyrażały jakieś takie ciepło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:47, 18 Sie 2009    Temat postu:

Zaczął od końca. Przeczyła samej sobie choć tego nie wiedziała. - Mylisz się. - zaczął swoją tyradę kiedy wchodzili na [link widoczny dla zalogowanych] - Zawsze wszystko kończy się i zaczyna właśnie na mnie. Sama przed sekundą to powiedziałaś. Trochę na opak, ale ogólnie o to chodziło. - zamilkł na chwilę by przyswoiła sobie jego pokrętną logikę. Dał jej się przyciągnąć. - Tak. Powiedziałaś że się wystraszyłaś. Zachowania. Czyjego? - spojrzał na nią unosząc w górę brwi - Mojego. - zatrzymali się na przejściu dla pieszych, które mimo późnawej godziny było gęsto obstąpione - Czyja wina? - zapytał wpatrując się w pasy na jezdni. - Moja. - wyznał z goryczą. Oczywiście że moja... Dlaczego ja pcham się do niej z tą rzekomo bezinteresowną pomocą skoro sam nad sobą nie umiem zapanować?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:01, 19 Sie 2009    Temat postu:

Jęknęła cicho. - Nie o to mi chodziło. Jasne Twojego, ale to wyjątek, przecież nie zawsze tak jest, jesteś po prostu zbyt surowy dla siebie. Żyjesz właśnie w takim przekonaniu, że wszystko co złe jest Twoją winą. To ja bym mogła to samo powiedzieć o sobie. Wszystko co złe to moja sprawka, moja wina. Każdy, kogo spotykam na swej drodze ma przeze mnie przechlapane - widząc jego minę rzekła spokojnie, ale ze stanowczością. - Nie przecz taka właśnie jest prawda. Bardzo wiele razy się o tym przekonałam na własnej skórze. Masz zbyt błędne i pokrętne myślenie. - westchnęła ciężko. Obiecała sobie, ze choćby nie wie jak się bała nie będzie tego przy nim okazywać, aby nie dostarczać mu pretekstów do takiego myślenia. Musze być silna. Wrzuciła zniewalający uśmiech numer 5. Światło zmieniło się na zielone i swobodnie mogli przejść przez jezdnię. - A jak nie przestaniesz tak głupio pieprzyć to Ci skopię najzwyczajniej w świecie tyłek i będziesz miał powody do wstydu, że ciężarna kobieta to uczyniła. - powiedziała żartobliwie próbując rozładować napiętą atmosferę między nimi. - Jesteś dobrym człowiekiem, choć sam tego nie dostrzegasz. - W pewnym sensie to miasto zaczęło ją poniekąd fascynować choć jeszcze trochę się go bała. - Jaaa...na prawde jest tu pięknie tak kolorowo. Ruchliwe, bo ruchliwe, ale zniewalające. - zachwyciła się mówiąc ze entuzjazmem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:48, 19 Sie 2009    Temat postu:

Surowy czy nie surowy… Taka prawda. Wystraszyłaś się mnie i nikogo innego. Przecież działam świadomie. Prześledził raz jeszcze wydarzenia w mieszkaniu. Oglądając je z perspektywy osoby trzeciej, wiedział po chwili, co zrobił źle. Puściłem ją. Czy to takie dla niej ważne? Trzaśnięcie drzwiami. Tak… Przebywa ze mną zbyt krótko by się przyzwyczaić. Ale czy to wszystko jest takie…? Jej nie może zależeć. W żadnym wypadku. Nie ma prawa się przyzwyczaić. Szedł obok niej, ale jedynie ciałem, duchem był nadal w swoim zagmatwanym umyśle i było mu tam dobrze. – Nie pieprzę głupio. – syknął kiedy złapał przez chwilę kontakt – Taka jest prawda Mariko. – dobrze że go uciszyła. To, co chciał jej powiedzieć nie było zaprzeczeniem. Chciał ją w tym utwierdzić, złamać. Obudziła się w nim niezdrowa żądza do ranienia wszystkiego wokół a najbliższa była Marika. Wiedział, że ją zaboli najbardziej, kiedy powie, że cienkie blizny na lewej dłoni to jej wina, że wypadek i jego bóle głowy to jej wina, że to że tutaj jest to też jej wina. Spojrzał z odrazą na neony i kolorowe reklamy, które biły po oczach krzykliwymi kolorami. Ludzie nadmiernie używali palca wskazującego. Wbił znów wzrok w chodnik. Jeden, dwa, trzy… Zaczął liczyć swoje kroki by się uspokoić. Słuchał wszystkiego wokół tylko nie kobiety, która trzymała się jego ramienia. Wyłapywał strzępki rozmów przechodniów, których mijali. Nawet te w obcych językach. Po co ja do ciebie pisałem? Po co?! Źle mi w domu było… Więcej nie popełnię takiego błędu. Przylatujesz do matki swojego… Nie! Zesztywniał i zaczął szybciej oddychać zdenerwowany. Nie twoje! Jego! Zamrugał i poczuł, że ogarnia go strach. Pogubił się w liczbie kroków. Poplątał równy rytm. Lecz się…

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:58, 19 Sie 2009    Temat postu:

A nie mówiłam.... Jego wymowne milczenie przybrała za potwierdzenie jej teorii o popełnieniu winy jak i byciu złą. Zawsze utwierdzała się w tym fakcie. Ciąża to tez moja wina, gdybym wtedy nie przyszła do Aarona, nie byłoby teraz kłopotów... Spuściła lekko głowę i wysunęła dłoń spod ramienia Adama. Wsadziła ją sobie do kieszeni kurtki i wygrzebała paczkę gum. Wyciągnęła ją w stronę Adama. - Chcesz? - zapytała spokojnie, ale on zdawał się nawet jej nie słuchać. Zmarszczyła lekko brwi. Na potwierdzenie swego myślenia zatrzymała się, przeszedł obok niej nawet tego nie zauważając. Westchnęła ciężko, lekko się irytując. Dogoniła go w końcu. Tak, moja wina a teraz on... Też będzie przeze mnie cierpiał... Może już cierpi a ja głupia tego nie zauważam... Czego oczekiwałam? Szczęścia? Pfff... przecież ono nie jest mi nigdy dane, zawsze będziesz samotna, a w dodatku stara panna z dzieckiem. Choć... Urwała swoją myśl i szturchnęła nim lekko. - Adam czy Ty mnie w ogóle słuchasz? - starała się go wyrwać z zamyślenia. - Ziemia do Adama nie śpimy. Zejdź na ziemię, mówię do Ciebie. - popatrzył na nią jedynie krzywo. Zrobiła się nieswoja. Znów moja wina, za dużo gadam. Jestem okropna. Nikt mnie nie rozumie. Choć będę miała swoją małą kruszynkę, która się we mnie rozwija... Dokończyła swoją poprzednią myśl, uśmiechnęła się do siebie blado. Musiała żyć, skoro nie dla siebie, nie dla innych to dla tego właśnie dziecka. - Tak nie pieprzysz głupot, ja tylko tak.... - urwała zerkając na niego ukradkiem. Znów myślami był gdzieś indziej. Ponownie wbiła sobie dłonie w kieszenie kurtki. Szła obok niego a usta zacisnęła w wąską linię. Ciężko było jej cokolwiek powiedzieć, skoro on nawet jej nie słuchał. - Ja tylko tak sobie głupio mówiłam jak zawsze... Nie musisz słuchać mego powalonego pierdzielenia. Tak chciałam sobie zażartować, jak zwykle nieudolnie. - wzruszyła lekko ramionami. Zapragnęła nagle wrócić do domu, w Forks. Jednak tam czuła się najlepiej. Wrócić i nikomu nie pokazywać się na oczy. Jednak była tu, z własnej woli, była i musiała dzielnie to wszystko znosić. Jakie to chore i wzruszające, przywiązałam się a nie powinnam. Źle się to skończy jak zawsze.... Kopnęła jakiś kamyk, który nagle jej zawadził. Wszystko ją denerwowało. I to miasto, po cholerę się tu pchała? Źle jej było. Zastanawiała się nad powrotem do domu i zaszyciem w nim przed całym światem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:16, 19 Sie 2009    Temat postu:

Zaczął znów liczyć. Kiedy doszedł do liczby 55 czegoś mu zabrakło. Nic nie ogrzewało jego prawego ramienia. Rozejrzał się przytomnie. Zauważył twarze obcych ludzi wokół a tej na której mu zależało nie było. Obrócił się w tył i złapał ją za ramiona bo wpadłaby na niego. Uprzytomnił sobie że był tak zajęty własnymi myślami że nie reagował na jej wołanie i propozycje. - Przepraszam. - powiedział i przytulił ją do siebie. - Mam przejściowe problemy z sobą. - pokręcił głową widząc jak już otwiera usta by coś powiedzieć - Nie. Akurat tym masz się nie martwić. Moją osobą masz się nie martwić nigdy nawet jak coś mi się stanie. Masz się nie przywiązywać, rozumiesz? Nie jestem wart tego byś zawracała sobie mną swoją śliczną, poczochraną główkę. Masz ważniejsze rzeczy przed sobą. - okręcił się i ujął kobietę pod bok - Jak się podoba? Dużo świateł, dużo ludzi. Dlatego chciałem iść tutaj teraz. Efekt jest najlepszy. - ileż razy probował się starać. Podjął znów tą próbę. Będzie podejmował ją tak długo aż Marika nie powie że ma go dość lub kiedy jemu samemu zabraknie sił.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:37, 19 Sie 2009    Temat postu:

Kiedy ją przytulił wszystkie jej rozterki odeszły gdzieś w bok. Jego bliskość działała na nią jak lekarstwo. Słuchała jego słów. Słuchała i nie przerywała, choć chciała tyle powiedzieć. Kiedy w końcu skończył i ona śmiała się odezwać. Spokojnie, łagodnie, bez wyrzutów... - Adamie chyba już na to zbyt późno, nie masz wpływu na moje odczucia. I wbrew temu co mówisz będę się o Ciebie martwić. Pozwól mi się do Ciebie zbliżyć. Nie odpychaj mnie bo tego nie zniosę... - pokręciła głową , w jej głosie dosłyszalna była rozpacz i desperacja,a także coś jeszcze... Trudno było to określić. Przylgnęła do niego. Bała się, że zniknie, jej ciałem zawładnął niepokój, ale starała się tego nie pokazywać na zewnątrz. W końcu spojrzała w stronę, którą pokazywał jej Adam. Widziała swymi oczyma to co on widzi i nagle wszystko stało się kolorowsze, bardziej żywe na powrót piękne. Uświadomiła sobie, że potrzebuje go do przetrwania. Potrzebuje go aby żyć. - Pięknie tutaj, tak.. - brakło jej słów, zaniemówiła z wrażenia i jedynie podziwiała uroki, przy nim jakoś to wszystko było ładniejsze, miało sens, nadawało kolorów. On Cię nie chce, więc po co tak lgniesz do niego? Będziesz cierpieć...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:58, 19 Sie 2009    Temat postu:

Prowadził ją swobodnie. Przypomniał sobie najważniejsze. Ta kobieta obok niego, to co w sobie nosiła, ubzdurał sobie że to jest jego nadzieja na lepsze jutro. Czepiał sie tego jak tonący. Choć chciał by się nie zamartwiała jej zapewnienia sprawiły że poczuł się lepiej. Nie dopuszczał do siebie tego co dosłyszał w jej głosie. Zbyt wielkiej ilości ciepła i sympatii skierowanej w jego stronę. To nie miało szans przeżyć. On mógł sobie cierpieć, ona nie. Przygryzł wargę - Jeśli odpycham... - znów kłamał sam sobie. Wchodziło mu to w nawyk - to dlatego ze mam taki charakter, taką osobowość, cóż poradzę. Przekonałaś sie o tym już kilkakrotnie. I nie ty jedna. I jeśli zacznę się do ciebie odnosić nie tak jak tego oczekujesz... Powiedź. - jesteś dla mnie kimś więcej niż sąsiadką. Nie miał pojęcia kim była. Wiedział że była ważniejsza od każdego człowieka na świecie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:10, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Przyzwyczaiłam się do tego i przetrwam to choć by nie wiem co miało się dziać. - powiedziała szczerze patrząc na niego. - Wiem jaki masz charakter i wiem jaki charakter mam ja, nie wiele się różnią od siebie. - rzekła spokojnie i ponownie zapatrzyła się w wielkie kolorowe szyldy, neony raziły swą poświatą. W nocy efekt jeszcze bardziej był powalający. - Nikt w życiu nie mówił, że będzie łatwo i nie oczekuje tego od Ciebie, po prostu, nie wiem, może jestem naiwna, zresztą sama nie wiem na co liczę? Chyba nigdy się tego nie nauczę. - mówiła z brutalną szczerością w głosie. Przy nim zbytnio się otwierała. Wystawiała swe ciało i dusze na kolejne ciosy i rany, ale zdawała się nawet tego nie dostrzegać. Zaskakująco łatwo jej się z nim rozmawiało nawet na takie tematy. Zdarzało jej się to pierwszy raz w życiu. - Przepraszam, za bardzo się rozgaduję ech... - westchnęła lekko. - Jestem chyba na prawdę chora na umyśle. - wyszeptała cicho bojąc się na niego spojrzeć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:24, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Nie. Nie przetrwasz. - był na tyle spostrzegawczy i inteligentny że dostrzegał zmiany jakie w niej zachodziły. Widział jak wystraszyła się i jak zmieniła pod wpływem tego że jedynie ją puścił - Jesteś zbyt mało odporna na mój styl bycia. Teraz nie powinnaś się przejmować mną. To ci nie służy. Wściekam się przez byle głupotę, to odbija się na tobie. Tego nie chcę. - zamilkł na chwilę by przyswoiła sobie to co powiedział. Odtrącanie na własne życzenie i tłumaczenie sobie tego 'tak będzie lepiej' wychodziło mu zawsze doskonale. Jeśli Marika to przetrwa będzie jedynym wyjątkiem w jego życiu. - Na co liczysz? - zapytał. Zadał jej jedno, krótkie, proste pytanie. - Powiedź czego szukasz. - Pomogę ci znaleźć. Spojrzał na nią. Wydawało się jakby miał obok siebie małą dziewczynkę bez domu i rodziny - Zimno ci? - trzymała się go kurczowo. Objął ja ramieniem.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Śro 12:36, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:49, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Przetrwam, już Ty się o to nie bój. Nie znasz mojego uporu. Jestem okropnie zawzięta, to tylko kwestia przyzwyczajenia. - pokręciła leciutko głową. - Zadam Ci proste pytanie i proszę o prostą odpowiedź. - leciutko się uśmiechnęła. To co chciała powiedzieć wydawało jej się najzwyklejszą rzeczą na świecie o jaką można zapytać. - A co jeśli bym Ci teraz powiedziała, że to Ciebie szukałam, że Cię kocham, że się w Tobie zakochałam, co wtedy też byś mi kazał tego nie robić? Próbowałbyś mnie zniechęcić do siebie? Wmawiał, że to nie ma sensu bo jesteś nieodpowiedni i nie zasługujesz? Kazałbyś się mi odkochać? - spojrzała mu głęboko w oczy. Mówiła hipotetycznie. Sama do końca nie wiedziała co tak na prawdę czuje. Prychnęła z lekkim rozbawieniem. - Przecież to było by niemożliwe. Nie można się od tak odkochać. - dla demonstracji pstryknęła palcami. - Nie miałbyś wpływu na to co czuję, fakt mógłbyś tak po prostu odejść, zniknąć z mego życia i więcej nigdy nie wracać, a ja mogłabym cierpieć. Ale czy to coś by zmieniło względem uczuć, choć bym cierpiała wciąż czułabym do Ciebie miłość. Czy nie jest to dziwne? - zapytała spokojnie lekko się od niego odsuwając. Nie zważała teraz na ludzi, którzy ich mijali, nie liczyło się teraz nic byli tylko on i ona i wielkie miasto, które nie spało. Nie liczyła na dobrą reakcję ze strony Adama. Wiedziała, że próbowałby ją od tego odwieść. Życie to nie bajka i nie ma w pełni szczęśliwych zakończeń przynajmniej w moim przypadku... - Nie, nie jest mi zimno, ciepło się ubrałam, nie odczuwam chłodu. - powiedziała zgodnie z prawdą. Czuła się jak w jakimś tanim romansidle. A przecież nie tak to miało wszystko wyglądać. Zresztą nie znała się dobrze na sprawach damsko- męskich.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:08, 19 Sie 2009    Temat postu:

Adam roześmiał się głośno a jego śmiech utonął gdzieś w harmidrze reszty odgłosów ulicy. Samochodów, rozmów innych ludzi, szczekania psów, dźwięków muzyki. - Mówisz hipotetycznie tak? - kiedy uzyskał odpowiedź twierdzącą odpowiedział od razu. Równie hipotetycznie jak ona - Gdyby tak było to... - wzruszył ramionami - Pewnie ucieszyłbym się. Choć nie przeczę że próbowałbym ci to wybić z głowy wszelkimi dostępnymi mi sposobami. Masz rację mówiąc że nie mógłbym wyplenić tego z twojego umysłu więc musiałbym się pogodzić z ty strasznym faktem i żyć z tym. - wsunął prawą dłoń do kieszeni - Jakoś by nam się wiodło. - położył nacisk na słowo 'nam' - Co do uciekania.... - odchylił głowę w tył i popatrzył na gwiazdy dziś mało liczne na niebie - Nie sądzę by ucieczka była najlepszym wyjściem z sytuacji. To nie ja mam na imię Aaron. - spojrzał na Marikę i zobaczył to co spodziewał się zobaczyć. Dziwną radość pomieszaną z szokiem. Nie przeraził go ten widok.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:23, 19 Sie 2009    Temat postu:

- A więc nie odrzuciłbyś mnie. Zostałbyś. Dobrze rozumiem. Chyba tak skoro użyłeś słowo 'nam'. Ale wiesz nie musiałbyś tego robić na siłę, przecież masz wolny wybór. - Uśmiechnęła się szeroko. Sama nie wiedziała z czego tak nam prawdę się cieszy. Przecież nie byli razem a oboje mówili hipotetycznie, jednakże sam fakt tego sprawił jej radość. Wyskoczyła nagle jak Filip z konopi. - Chce mi się lodów. Mam ochotę na duże lody śmietankowe z polewa czekoladową. - Mówiąc to, oznaczało ro iż będzie skłonny się z nią udać na te właśnie lody bo nie odpuści. Miała zachciankę jak każda kobieta w ciąży. Widok jego miny ją rozbawił dlatego zaczęła się śmiać. Pociągnęła go lekko za rękaw jak mała dziewczynka i zaczęła się domagać spełnienia jej życzenia. - Lodów. Chcę lody. - mówiła śmiejąc się, ale i z jakąś taką stanowczością. Powrócił jej dobry humor.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:39, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Czy tobie trzeba wszystko na tacy podać? - wywrócił oczami - Tak zostałbym z tobą... - trącił ją lekko w ramię - Uważaj... Byłbym skłonny nawet się z tobą ożenić... Zastąpiłbym ojca i taki tam... - jedynie on wiedział że przestał mówić już teraz hipotetycznie. Parsknął śmiechem widząc jak jej oczy rozszerzają się jeszcze bardziej - Ale... Pofantazjować można zawsze. - spojrzał na nią ze zmordowanym wyrazem twarzy - Lody?! Acha... - wskazał na nią palcem - Te słynne zachcianki tak? I co do lodów? Jeszcze bardziej sławny ogórek? - uniósł brew w górę. Gdzie ja ci teraz lody znajdę? Stanąłby na głowie by spełnić jej życzenie. Na szczęście nie musiał bo po drugiej stronie był McDonald's. Rozejrzał się szybko, pociągnął ją za rękaw i przebiegli przez ulicę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:51, 19 Sie 2009    Temat postu:

- A no niestety trzeba, lubię mieć wszystko wypisane czarno na białym . - roześmiała się lekko. - Uważaj, bo jeszcze Ci uwierzę, ze byłbyś w stanie to zrobić. A może jednak...? Dał jej trochę do myślenia, ale nad tym zastanawiać się będzie później. Teraz na prawdę miała ochotę na upragnione lody. - Nie na ogórka, przyjdzie czas teraz nie mam ochoty, chce mi się po prostu lodów. - wyszczerzyła się do niego promiennie. Rozejrzała się wokoło i dostrzegła to co on. Przebiegli przez ulicy, gdzie nie było pasów. - Ja mandat powinniśmy za to dostać. - znów się roześmiała. - Mieliśmy szczęście, że nic nas nie potrąciło. Źle by mogło się to skończyć. - poprawiła sobie swoją czuprynkę ciemnych włosów. - Ja, złoty chłopak z Ciebie, mogę mieć więcej takich zachcianek? - zapytała żartobliwie wchodząc do Mc'Donalds.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:59, 19 Sie 2009    Temat postu:

- To może cyrograf od razu? - powiedział wchodząc do zatłoczonego pomieszczenia wypełnionego zapachem frytek, smażonego mięsa i oliwy - Podpisze własną krwią. Utoczę sobie trochę. Szkoda że cię przy tym nie będzie. - zauważył zgryźliwie - Najpierw odwiózłbym cię do szpitala. - stanął w kolejce i oparł sie o brzeg kontuaru - Mandat? Twoja wina, nie moja. Ty masz zachcianki. - odpowiedział na jej ostatnie pytanie - które spełniam jeśli tylko mogę. - Przecież nie ciągnąłbym cię przez ulicę z narażeniem życia Mariko... Wyjęczał w duchu niezadowolony z tego o co go posądzała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:11, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Tak, tak moje zachcianki. Czasem je miewam. Cóż poradzić. Nie żebym się broniła ciążą. - wytknęła w jego stronę lekko język. - Do szpitala? Niepotrzebnie nie zemdlałabym już mówiłam to było tylko zwy... - nie dokończyła. Parsknęła lekko śmiechem. Po czym machnęła ręką. - Nie, nie ważne nie ma sensu kolejny raz tego tłumaczyć, Ty i tak wiesz swoje. Za bardzo się zamartwiasz moim zdrowiem. Hello jak widać jestem tutaj i żyję i czuję się bardzo dobrze. Gdyby mi się coś działo sama bym się osobiście zgłosiła zaraz do lekarza, a tak nie ma potrzeby panikować. - Miała wrażenie, ze Adam zachowuje się jak nad troskliwy ojciec dbający o swoją córkę, a wszystko za sprawą jej ciąży. Mogłaby to zręcznie wykorzystywać, ale nie chciała bo i po co? Nie miała tego na celu. Póki co było jej dobrze i nie musiała się o nic martwić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:19, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Wcale się nie bronisz. Powiedziałem coś takiego? - wzruszył ramionami i zwrócił twarz w kierunku ekspedientki - Śmietankowe. - wskazał ruchem brody na maszynę do lodów - Z czekoladą. - kobieta odeszła i zabrała się do pracy. Zerknął szybko na Marikę - Życzysz sobie czegoś jeszcze? - zapytał wyciągając portfel. Podano mu loda i przekazał go Marice.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:33, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Nie to mi w zupełności wystarczy, nie trzeba mi nic więcej. - lekko się uśmiechnęła. - A Ty nie chcesz? - zapytała biorąc od niego loda. Musiała od razu go posmakować za nic nie mogła się powstrzymać. Rozpływał jej się w ustach. Zamruczała cicho i z wdzięcznością popatrzyła na Adama. - Dzięki. - przeciągnęła lekko wyraz. Uśmiechała się przy tym jak nastolatka, która dostała upragniony prezent. Kiedy w końcu zapłacił i odmówił broniąc się, że nie chce mogli wyjść. Uchylił przed nią szklane drzwi i na powrót znaleźli się na ulicy. Jadła swą zdobycz nieśpiesznie. Teraz mogli swobodnie kontynuować wycieczkę jak i rozmowę. Spojrzała na niego ukradkiem. - Jestem okropna co? Ciągam Cię bóg wie gdzie bo mam zachcianki, a Ty na to idziesz. - pokręciła leciutko głową. - Kto by pomyślał, że my oboje będziemy kiedykolwiek potrafili tak swobodnie rozmawiać ze sobą i przebywać w swoim towarzystwie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:41, 19 Sie 2009    Temat postu:

Widział spojrzenie pracownicy. Powstrzymał uśmiech. Pomyślał że z boku wygląda to okropnie. Rzuciłaś się na tego loda... Zapłacił odliczając skrupulatnie drobne. - Smacznego. - rzucił i uchylił drzwi. Wyszli na ulicę a Adam zaczął się zastanawiać czy to rozsądne by Marika jadła lody w chłodną noc. Nie powiedział na ten temat ani słowa. Nie ma sensu panikować powtórzył sobie w myślach jej zdanie. - Nie mam wyboru. Idę bo chcę. Jutro o tej godzinie będziesz spać, bo mnie nie będzie. - spojrzał na Marikę krzywo choć jego oczy mówiły coś innego - Znajomość z tobą nie wychodzi mi na zdrowie. Zarywam noce.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:01, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Spać? A skąd taki pomysł, może wybiorę się na samotną przechadzkę po Nowym Yorku. Co będę tak sama w domu siedzieć. - drażniła się z nim. Choć w głębi niej coś drgnęło. Wiedziała, ze czas ich rozłąki jest nieunikniony, lecz nie pokazała w ogóle tego po sobie. Wyciągnęła w jego stronę rękę z lodem. - Chcesz? - kolejny raz odmówił, ale ona uparciuch nie miała zamiaru ustąpić. - No, nie daj się prosić. Weź choć trochę. Bo mi tak głupio samej jeść. - roześmiała się delikatnie. Kolejna odmowa. Znów się uśmiechnęła. - Proszę, troszeczkę. - łamał się widziała to. Wykorzystała swój czar i przytknęła mu do ust loda tak, że niewielka ilość została na jego górnej wardze. Widząc to zaśmiała się. - Czekaj ubrudziłam Cię, nie ruszaj się. - powiedziała zbliżając się do niego. Nim zdążył jakkolwiek zareagować uchwyciła go lekko za głowę, wspięła się na palcach i scałowała z jego ust pozostałość po lodzie. Odsunęła się i stanęła obok. Zachowywała się tak jak by nic się w ogóle nie stało. Uparcie dalej jadła loda idąc dalej. Mężczyznę najwyraźniej w świecie wcięło, bo chwilę trwało nim doszedł do siebie. - Idziesz, bo nas ranek zastanie. - zawołała za nim idąc przed siebie. - Co do zarywania nocy, nie pierwszy i nie ostatni raz zapewne Ci to się przydarzy. - mrugnęła do niego i poprawiła sobie kurtkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:18, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Nie bądź głupia. - powiedział poważnie - Nie waż się chodzić sama po mieście. Nie o tej godzinie. - szli uczęszczaną ulicą pełną kolorowych świateł ale Adam wiedział co czai się w mniej oświetlonych zaułkach - Obiecaj mi to. - Marika zamiast zrobić to co kazał zapytała czy chce loda. Pokręcił przecząco głową - Obiecasz mi że nie będziesz chodzić sama? - spojrzał na nią coraz bardziej poirytowany. Zapytała po raz kolejny. Dla świętego spokoju się zgodził i posmakował zimnej przekąski. Poczuł ze coś zimnego zostało mu na górnej wardze, podniósł dłoń by się tego pozbyć, ale przed oczami pojawiła się mu nagle Marika i to o wiele za blisko niż by na to normalnie pozwolił. W jednej sekundzie spiął się cały, ale była szybsza. Nie poczuł nic prócz lekkiego mrowienia jakie wywołał dotyk jej ust. Odeszła kilka kroków, on się nie ruszył trawiąc jej wybryk i walcząc z napadem złości. Zacisnął dłonie i podniósł raptownie głowę kiedy usłyszał jej wołanie. Jego koszmar zaczął się spełniać. Czy ty zawsze musisz wszystko plątać?! Podszedł do niej i chwycił za ramię okręcając ku sobie - Postradałaś zmysły? - zapytał napastliwie mrużąc oczy. Odsunął się i wyprostował. Był za blisko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:47, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Taaa... obiecuję, nie będę się szlajać po ciemnych ulicach. - wzruszyła obojętnie ramionami. Nie wiedziała natomiast, że jej głupi wybryk aż tak rozsierdzi Adama, no cóż zawsze miewała głupie pomysły, mogła się tego spodziewać. - Ja nie zwariowałam. - powiedziała spokojnie. Spojrzała mu wyzywająco w oczy. - O co Ci chodzi? Zabolało Cię to? Ach wybacz mi Panie Adamie jestem bardzo złą kobieta, nie powinieneś się ze mną zadawać. Do głowy przychodzą mi same głupie pomysły. Źle się to kiedyś dla mnie skończy. - powiedziała poważnym tonem głosu. W tej chwili nie było jej wcale do śmiechu. Wyrwała mu z uścisku rękę. Ostatni raz popatrzyła na niego i szła dalej. Milczała. Nie miała ochoty się odzywać. Jesteś pieprznięta... Co Ci do głowy przyszło by to zrobić? Czego oczekiwałaś, że weźmie Cię w ramiona? Naiwna... O tak była bardzo naiwna, łudziła się na coś czego nawet nie było. Dokończyła loda, przetarła sobie dłonią usta i wbiła sobie ręce w kieszenie kurtki. Palce jej skostniały. Dopiero teraz poczuła chłód nocy. Zapięła sobie w końcu kurtkę i ponownie włożyła ręce do kieszeni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:02, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Chyba faktycznie źle zrobiłem... - odwrócił od niej wzrok a w duchu trząsł się ze śmiechu i z euforii jaką czuł. Przez ta sekundę poczuł się tak jak dawniej, kiedyś tam na klifie z Sel. Gdyby pamiętał mógłby to z powodzeniem porównać do nocy w Podwiązce. Ale nie pamiętał więc to wydarzenie, jej niewinny żart odnotował sobie jako pierwsze takie przy którym był świadomy. Zrównał z nią krok i z poważną miną powiedział - Nie bolało. Jeszcze raz! Nie mam czego wybaczać. To było... Upojne! Mariko.... - nie miał być za co obrażony. Zacisnął usta. Nie chciał kusić losu. Gdybym mógł... Te myśli zablokował natychmiast nie dając im ukształtować się do końca. Marii... Dlaczego ty mi to robisz w najbardziej niespodziewanym momencie? Szedł zaledwie kilkanaście centymetrów od niej, ale wydawało mu się że to za daleko. Co będzie czuł kiedy wróci do Forks? Czarna rozpacz...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:15, 19 Sie 2009    Temat postu:

Machnęła delikatnie dłonią. - Nie ma o czym mówić, to było głupie z mojej strony, przepraszam nie powinnam tego czynić. - Powiedziała to równie poważnym tonem głosu co on. Spuściła głowę lekko w dół. Zacisnęła swe usta w wąską linię. Było jej to obojętne czy na kogoś wpadnie czy tez nie. Ludzie sami schodzili jej z drogi, gdyż ona nawet nie drgnęła szła prosto przed siebie. Szturchnęła kogoś i jeszcze na niego najechała, aby uważał jak chodzi. - Idźmy tam gdzie mamy iść i wracajmy do domu. - rzuciła w końcu przerywając cisze jaka między nimi zapanowała. Kretynka... Lecz się kobieto na nogi, bo na głowę to już za późno... Zasępiła się. Zrobiła z siebie totalne pośmiewisko w oczach Adama, już nie pierwszy raz. Nie poprawiało to jej nastroju. Głowa ja rozbolała, od tego całego myślenia. Nie patrzyła na Adama wydawało jej się, że w jego oczach mogłaby dostrzec jedynie kpinę. Porażka....

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Śro 18:17, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:31, 19 Sie 2009    Temat postu:

Położył jej dłoń na ramieniu i uchronił przez zderzeniem z koszem na śmieci. - Marii... - zawziął się. Przybrał zniewalający ton głosu wyzywając siebie za to najgorszymi epitetami jakie przyszły mu mu głowy. Będziesz smażył się w piekle... Razem z Aaronem. Prychnął na swoje sumienie. I tak nigdy mu nie pomogło. - Weź się w garść. Przecież nie przestane się za to do ciebie odzywać. - wsunął jej palec pod brodę i uniósł ją. Weszli właśnie na [link widoczny dla zalogowanych] ich główny cel wyprawy. Marika według Adama miała się zachwycać a nie przejmować tym co zrobiła. Swoja drogą... Nie umiał się opędzić od myśli co by było gdyby się nie odsunęła, albo on nie dał jej tak łatwo skończyć. Nie. Przypomniał sobie o tym dlaczego tu się zjawił. Pomoc. Bezinteresowna. Koniec. - I jak? - zapytał kiedy łaskawie podniosła wzrok na to co ja otacza. Z daleka było już widać że to ulica tętniącą życiem. Teatry, musicale... I my. Obydwoje nabzdyczeni. Tak o tym zawsze marzyłem. Westchnął bezgłośnie z irracjonalnej złości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:48, 19 Sie 2009    Temat postu:

Nie odsunęła się kiedy ją chwycił za ramię, ale mięśnie jej rąk mimowolnie się napięły. Spojrzała mu w oczy kiedy uniósł jej podbródek swym palcem. Oczy jej się lekko szkliły. Czuła się bezsilna i beznadziejnie zrezygnowana. Traciła przy nim głowę. Działo się z nią coś niedobrego. Nie potrafiła tego wytłumaczyć. To wszystko dla niej stawało się co raz bardziej zbyt zagmatwane. Przeklinała się w duchu za swą bezmyślność. - Ok, nie mówmy już o tym dobrze? - poprosiła go łagodnie uciekając wzrokiem w bok. Aby mieć wymówkę, popatrzyła na miejsce w którym się znajdowali. Nie robiło jej większej różnicy. Jak zwykle pełno kolorowych neonów, pełno ludzi. Czuła się jak w klatce. Dziwne lęki budziły się w niej. Cofnęła się niepewnie w tył. Wszystko wokół niej wirowało niepewnie. Dobrą chwilę trwało nim doszła do siebie, ale nawet słowem nie wspomniała Adamowi, ze coś niepokojącego się z nią dzieje. Martwiłby się. Ba! Chciałby ją do Forks sprowadzić. Wolała tego uniknąć. - Ładne. - rzekła bez większego wyrazu. Rozglądała się po całej ulicy. Zacisnęła dłonie w pięści, lecz on nie mógł tego dostrzec, bowiem miała schowane je w kurtce. Musiała się uspokoić. Zamknęła powieki, nabrała kilka głębokich oddechów i ponownie je otwarła. Przybrała na twarz neutralna minę i udawała, ze jej się podoba, a w rzeczywistości tak na prawdę bardzo mało dostrzegała, czuła się tutaj źle.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Śro 18:49, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:05, 19 Sie 2009    Temat postu:

Szkliste oczy, przymknięte powieki, kilka głębszych oddechów, nienaturalnie krótka odpowiedź, krok w tył - Chodź. - obrócił ją zgrabnie. Tyle mu wystarczyło. Sama mu się poddała. Zastanawiał się w którym momencie przedobrzył. Ujął ją pod ramię. Lekko, dał jej wolną rękę, mogła go puścić, odepchnąć, przysunąć się lub po prostu nie robić nic. Przecież to nie jej wina... Szedł szybko. W stronę domu. Odpuścił sobie zatłoczone ulice. Uliczki. Opłotki. To wybrał. Niebezpiecznie ale szybciej. Oczywiście. Przypomniał sobie trzask drzwiami. Spojrzał ukradkiem na Marikę. - Przepraszam. - teraz nastąpi długie wyznanie win jednej i drugiej strony. Zaczął ten który czuł się jak zawsze bardziej winny - Nie powinienem wyciągać cię z domu tak późno. Powinienem wiedzieć że ci się nie podoba... I to jak sie zachowuję. -jęknął - Wybacz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:25, 19 Sie 2009    Temat postu:

Dała się spokojnie poprowadzić. Uchwyciła się jego dłoni. Była mu wdzięczna, że prowadzi ją w stronę domu i zabrał ją z tego miejsca. Nie patrzyła którędy idą, nie było to dla niej ważne, liczył się fakt, ze jednak zmierzają w tamtym kierunku. Spojrzała na niego nieco spokojniejsza. - Nie przepraszaj mnie, to nie Twoja wina w żadnym wypadku, po prostu często miewam lęki z tym związane, nigdy nie mówiłam, ale boje się dużych miast gdzie jest zbyt tłoczno, wtedy mam wrażenie jak bym została zamknięta w ciasnej klatce. Mnie się na prawdę podobało, tylko, ze jak na pierwszy raz było to dla mnie trochę za dużo, zbyt wiele wrażeń i nie ma na to wpływu Twoje zachowanie żebyś sobie nie myślał. - uściśliła, nie chciała w aby w jakikolwiek sposób poczuwał się do tego, ze to właśnie przez niego tak się czuje. Był bardziej spostrzegawczy niż jej się to mogło wydawać. Czytał z niej jak z kart. - Muszę się przyzwyczaić wybacz. I nie przejmuj się mną już jest dobrze. - starała się uśmiechnąć, ale nikle jej to wyszło. - Jutro będzie lepiej obiecuję. Ja tylko... - przerwała na chwilę by nabrać głębszy oddech. - ... Muszę się uspokoić to wszystko. Dam radę. - wyrzucała z siebie słowa w rekordowym tempie. Dziwnie to wyglądało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:38, 19 Sie 2009    Temat postu:

Zajęczał jeszcze głośniej i boleśniej - Mariko... Nie mogłaś powiedzieć? Nie mogłaś? Przecież nic by się nie stało jakbyśmy zostali w domu. - spojrzał na nią krytycznie ale jego spojrzenie zelżało kiedy widział jej smutną i zagubioną twarz - Posiedzielibyśmy w cieple, posłuchalibyśmy muzyki... - nie wiedział skąd brały mu się te pomysły. Chciał dla niej jak najlepiej. Notował sobie to co mówiła, że nie lubi dużych i zatłoczonych miast. - Jutro... - przemierzali szybkim tempem ciemną uliczkę - Lubisz zieleń? Park? Jezioro? - wolał się upewnić. Był jeszcze czas by coś zmienić w jego planach. Jakieś koty nieznośnie miałczały przy kontenerze na śmieci. Światło księżyca odbijało się w dużych oczach kobiety a Adam wpatrywał się w nie jak urzeczony czekając za odpowiedzią.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:43, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Wiesz, jakoś nie przyszło mi na myśl, że akurat mnie to dopadnie. Często o tym zapominam, a przypominam dopiero po fakcie dokonanym. Przepraszam, nie chciałam Cię narażać na dodatkowe zmartwienia. Mogłam o tym pomyśleć i powiedzieć. Wybacz. - zaczęła go przepraszać, któryś raz z kolei. - Bardzo lubię i zieleń i park i jezioro to uspokaja, a ludzi nie ma aż tak wiele, tam można się wyciszyć i odpocząć. - odpowiedziała zgodnie z tym co czuła, było to o wiele lepsze niż gwar miasta, który ją teraz przytłaczał. Nagle zaczęła się śmiać. Tak szczerze i bez udręki. Adam zaś uniósł brwi w niemym pytaniu widząc jej śmiech. - Wybacz, ale te koty mnie rozpraszają, tak okropnie wyją, że brzmi to jak tania serenada kogoś kto nieudolnie próbuje śpiewać, ba nawet jest święcie o tym przekonany, że potrafi a w rzeczywistości fałszuje jak nie wiem co. - mówiła lekko rozbawionym głosem. Na jej lica wyszły zdrowe rumieńce, co można było odebrać za dobry znak zdrowia. Doszła do siebie i była całkowicie spokojna, dzięki niemu, jak i również dzięki temu, że znajdowali się z dala od wścibskich ludzi, ich spojrzeń i tego całego harmidru...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:08, 19 Sie 2009    Temat postu:

- W takim razie będę teraz pamiętać za ciebie. - pokiwał głową. Z oddali zamajaczył na ciemnym niebie zarys kamienicy w której wynajmował mieszkanie. Droga na skróty zajęła o wiele mniej czasu niż droga na Times Square. Uspokoił się kiedy usłyszał, że to co proponuje jej pasuje - Tak więc jutro udamy się do Central Parku. - powiedział stawiając kołnierz od kurtki. - Nie licz na to że tam będzie tak głucho jak w lesie w Forks. To park tętniący życiem. Tam też... - westchnął wciskając szyje w ramiona - jest dużo ludzi. Nie przeszkadza ci to? - zapytał a ona nagle się roześmiała. Spojrzał na nią i wysłuchał tłumaczenia - Koty są w porządku... Przyzwyczaisz się. To codzienność. Hałas i tak dalej... - żałował że jest ciemno. Nie mógł zobaczyć w pełni jej twarzy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:47, 19 Sie 2009    Temat postu:

- Nie, spokojnie dam radę, po prostu dziś no trochę, przedobrzyliśmy, O. - lekko się uśmiechnęła. Ponownie ruszyli w stronę kamienicy, dzieliło ich od niej zaledwie parę kroków. Cieszyło ją to niezmiernie. - W końcu to bardzo duże miasto, prawda? W takim mieście nie może być cicho. To nie kochane Forks. Idzie się chyba przyzwyczaić. - wyszczerzyła się do niego. - No a teraz chodź my do domu. Napiłabym się ciepłej herbaty, trochę mi palce skostniały u rąk. - na dowód tego potarła je o siebie, aby je trochę rozgrzać. - I trzeba odpocząć przed jutrzejszym dniem. - Tak, koty są fajne, no może nie w sytuacji kiedy tak bosko się wydzierają, to raczej powoduje u mnie śmiech. - Te wycia kotów nie dawały jej spokoju. Nie mogła powstrzymać się od radosnego śmiechu. - O matko, jestem nienormalna. - stwierdziła spokojnie próbując jakoś przywołać się do porządku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:00, 19 Sie 2009    Temat postu:

Wyciągnął z kieszeni lewą dłoń w lekkim westchnięciem. Położył ją na dłoniach Mariki kiedy próbowała je nieudolnie rozgrzać. W porównaniu z nimi była gorąca. Przeziębisz się... Położył prawą dłoń na klamce głównych drzwi i pchnął je. Otwierały się lekko. Zawiasy były zawsze dobrze na oliwione i nie skrzypiały. Weszli po omacku. Adam dość pewnie. Znał te schody. Marika miała pewne problemy, ale w końcu przy jego pomocy udało jej się zabrnąć na górę. - Jesteś normalna. - powiedział grzebiąc w kieszeni w poszukiwaniu kluczy - Tylko towarzystwo nie odpowiednie. - obrócił się do niej i mogła dostrzec charakterystyczny błysk w oku. Ironia. Weszli do ciepłego mieszkania. Coś pstryknęło i Adam zmrużył oczy, kiedy zaatakowało go sztuczne światło żarówki. Dopiero tu puścił Marikę.


/ Mieszkanie na drugim pietrze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:47, 20 Sie 2009    Temat postu:

/ Mieszkanie na drugim piętrze

Wręcz wybiegła z klatki. Dopiero gdy znalazła się na dworze zwolniła kroku. Szła w niewiadomym jej samej kierunku. Wbiła sobie ręce w kieszenie kurtki a łzy same zaczęły jej spływać po policzkach. Dlaczego zawsze tak jest? Dlaczego ja nie mam prawa do szczęścia? Dlaczego? Zadawała sobie w myślach pytanie po pytaniu. Czuła się okropnie źle. Kolejna osoba uświadomiła jej to, że wcale nie powinna żyć. Że jest beznadzieją idiotką. Bo choć chwilę marzyła. Jej marzenia zostały zdeptane. Chłód smagał ją po twarzy, a łzy jeszcze bardziej powodowały, że piekły ją policzki. Przysiadła sobie na jakiejś ławce i ukryła twarz w dłoniach. Rozpłakała się jeszcze bardziej. Całe jej życie to jeden wielki koszmar. Adam miał rację, nie dostrzegała niczego. Była zamknięta w sobie i nie dopuszczała myśli, że ktoś chce jej pomóc. I co ja mam ze sobą począć? Nie mogę wiecznie uciekać, ale nie jestem tez gotowa aby wrócić do Forks... Myślała rozgorączkowana. Trzęsła się z zimna, ale nie ruszyła się z miejsca. Pozwoliła by negatywne emocje w niej uleciały. Pozwoliły jej się uspokoić. Została jej jedynie niechęć do życia i samej siebie. Nie mogła patrzeć na swe odbicie w lustrze. Męczyło ją to okropnie. Opanuj się Mariko, spodziewasz się dziecka, musisz teraz myśleć przede wszystkim o nim. Nie łam się. To dziecko da Ci szczęście... Gówno prawda, to mnie niszczy. Nie nadaję się na matkę... Po jej policzkach popłynęły kolejne słone łzy. Westchnęła ciężko. Zastanawiała się nad usunięciem ciąży, póki jeszcze można było, albo oddania dziecka do adopcji. Uważała, że ona nie będzie potrafiła go wychowywać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA / New York, New York... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin