Ulica

Gość

- Tak do domu. Za dwie godziny otwieramy - powiedziała idąc wesołym krokiem

Gość

- Dobrze więc, do twojego domu - powiedział raźno i ruszył za nią.

/Dom Lexie

Matt

Claudia

-I pocałowałeś mnie, żeby odwrócić moją uwagę? -zapytała.

Matt

- Prawdę mówiąc? - spojrzał na nią z ukosa - Pocałowałem cię bo miałem na to ochotę. Przykro mi ze cie rozczarowałem. - uśmiechnął się.

Claudia

-Rozczarowałbyś mnie, gdybyś zrobił to z przymusu.. -prychnęła i trzepnęła go ręką w ucho- Przynajmniej wiem, że nie jestem do niczego... -wzruszyła ramionami.

Matt

- Ośla łączka - zażartował przygryzając jej ucho. Zezował na drogę ale nadal prowadził świetnie

Claudia

-Zatrzymaj się... -mruknęła cicho, ale z delikatnym uśmiechem. Spojrzała na niego jakby przelotnie, po czym utkwiła wzrok w drodze przed nimi.

Matt

Zjechał na pobocze
- Stalo się cos? - zapytał patrząc na nia z pewną doza niezrozumienia

Claudia

Gdy tylko się zatrzymał wplotła dłoń w jego włosy i przysunęła się do niego całując go mocno. Jedną z rąk trzymała lekko na jego szyi. Taaaak. Potrzebowała tego już od jakiegoś czasu.

Matt

Zaciągnął ręczny i uśmiechnął się.
- Claudie.. - mruknął przyciągając ją do siebie - ja rozumiem urozmaicenia i tak dalej... ale mogliśmy chociaż wjechać do lasu. - zgrywał się. Miejsce mu odpowiadało. Nawet bardzo. Przygryzł jej dolną wargę.

Claudia

Prychnęła cicho słysząc jego słowa. Śliczny chłopiec... Czyż to nie uosobienie marzeń nastolatki o partnerze na wielki bal? Urok, nieco uwodzicielski uśmiech, przydługie włosy, laleczkowata buźka... Brakowało mu tylko tych lazurowych ocząt, chociaż i te, krwistoczerwone potrafiły wprawić w zakłopotanie. Przeczesała ręką jego włosy w kolorze łanów złotej pszenicy. Kiedyś już zatapiała się w jego wyglądzie. Charakter i osobowość wszystko tylko znakomicie dopełniały. Był uroczy. Męski. Tak... Zdecydowanie. Claudia przejechała dłońmi po jego klatce piersiowej uśmiechając się delikatnie.
-Dawno w lesie nie byłeś hm? -mruknęła spogladając na niego z rozbawieniem.

Matt

- Z tobą? - uniósł brew - zbyt dawno - ustami złapał skórę jej szyi

Claudia

-Aro powinien mnie wykończyć... -mruknęła cichutko- Byłoby spokojniej... -zaśmiała się cicho i lekko przeciągnęła pod wpływem jego dotyku. Johnny miał rację... Jest zdzirą. Przynajmniej po części.

Matt

- Pieprzysz głupoty, wiesz? - wpił się w nią ustami i sięgnął między jej uda pieszcząc delikatnie nagą skórę.

Claudia

Przysunęła się do niego niemal wchodząc mu na kolana. W rezultacie oparła się plecami o kierownicę.
-Ja mam do tego talent... -zaśmiała się odwzajemniając pocałunek. Skoro widział Johnny'ego i mówił o upokorzeniu.. To znaczy, że Walker nie był sam. A to nie wróżyło nic miłego.

Matt

Podwinął jej sukienkę, wierzchem dłoni gładząc wewnętrzną stronę ud
- Jestem masochistą. Każda chwila z tobą boli. - wyszeptał kąsając ją w ramię.

Claudia

Rozchyliła lekko usta czując ów lekkie ugryzienie.
-Dlaczego? -mruknęła cichutko. Generalnie spodziewała się usłyszeć coś takiego. Nieco bardziej do niego przylgnęła.

Matt

- Bo wiem że do niego wrócisz - jej sukienkę zrolował na wysokości jej bioder, ściągnął ramiączka. Językiem przejechał po ramieniu.

Claudia

-Matt... -jęknęła cichutko. Cokolwiek by teraz powiedziała... TO i tak okazałoby się kłamstwem.
-Uwielbiam Cię.. -szepnęła zdejmując z niego koszulkę. Palcem nacisnęła przycisk rozkładający fotele w aucie.

Matt

Uśmiechnął się
- Wiem. - pochylil się nad nią już zdejmując z niej kieckę. Dłońmi błądził po jej ciele. Nosem zjechał aż do brzucha.

Claudia

-Miałam Cię w planach tylko pocałować... -pokręciła głową śmiejąc się. Jej łapki zręcznie radziły sobie z odpinaniem jego jeansów.

Matt

- Powinnaś brać pod uwagę plany innych kochanie - mruknął zjeżdżając językiem poniżej jej brzucha.

Claudia

-Zapomniałam, że zadaję się ze zboczeńcem... -zaśmiała się przymykając lekko oczy. Dobrze jej było z nim. Mimo wszystko. Po prostu tak, o. Dobrze.

Matt

- Zboczeńcem? - uniósł brew i podniósł się. - O przepraszam panią świętą - uniósł ręce sięgając po koszulkę.

Claudia

Zwinęła szmatkę w rękę i odrzuciła gdzieś w bok. Palcem wskazującym delikatnie pchnęła go z powrotem na fotel.
-Żartowałam... -mruknęła delikatnie przygryzając dolną wargę ust- Nie gniewaj się...

Matt

- Gniewaj? - zdziwił się - Kiedy ja ostatnio... och... wieki temu - pokazał jej język i przyciągnął ją do siebie gwałtownie i takoż pocałował. Z równą brutalnością potraktował jej sukienkę. Kiedyś miała ramiączka..

Claudia

Chciała jęknąć mu, że oprócz tej sukienki nie ma tu nic więcej, co mogłaby założyć, jednak powstrzymała się. Odpowiedziała na pocałunek lekko przygryzając jego usta, co by mu krzywdy nie narobić. Uśmiechnęła się lekko.

Matt

Przycisnął jej szacowną pupę do kierownicy. Zatrąbiło? Pfff. A jakie to ma znaczenie? Przylgnął ustami do jej brzucha kąsając bez opamiętania.

Claudia

Mruknęła cicho tuląc jedną ręką jego głowę do siebie. Pochyliła się lekko całując go we włosy. Przez myśl znów przemknął jej Johnny. Zamknęła na moment oczy.

Matt

Ugryzł ją mocniej.
- Wracajmy do hotelu - mruknął zębami łapiąc jej skóre

Claudia

-Ty tu jesteś kierowcą... -mruknęła z lekkim uśmiechem. Spojrzała na niego z czułością. Przyzwyczaiła się. Wyrzuty sumienia będzie czuła już do końca życia.

Matt

- Mogę ci odstąpić to zaszczytne miejsce - zaśmiał się i ruszył.

Claudia

Przesunęła się na swój fotel.
-Ja nie umiem zajmować się kilkoma rzeczami jednocześnie... -zaśmiała się.

Matt

- Nie? - zaśmiał się - to byłaby tylko jedna Claudie. Prowadzic

Claudia

-Dobrze, że nie się... -mruknęła z dziwnym uśmiechem. Akurat o prowadzeniu SIĘ nasłuchała się od Aro. Johnny....-szepnęła do siebie w myślach-Cokolwiek teraz robisz błagam... przestań. Westchnęła cichutko i spojrzała na Matta próbując pozbyć się natrętnych myśli.

Gość

Zaparkowała na ulicy i czekała na Nicole
-matko nareszcie cos sie dzieje-mruknęła do siebie.

Gość

/las

Przyjechała zaraz po Rachel i zaparkowała z piskiem opon. Lubiła szybka jazdę/ Wysiadła z samochodu.
- Mam nadzieję, że jakoś tutaj się odnajdę - mrukneła cicho.

Gość

-Oh, napewno się odnajdziesz-powiedziała z uśmiechem
-wiesz ja mieszkam tutaj-i wskazała palcem na budynek
-są jeszcze wolne mieszkania, jeśli chcesz możesz się tu wprowadzić-dodała z szelmowskim uśmiechem.

Gość

- Oh byłoby cudownie - uśmiechneła się łobuzersko - przynajmniej bym już kogoś tutaj znała.
Spojrzała w oczy wampirzycy.
- Też jesteś wegetarianką?