Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Dworzec
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:56, 06 Paź 2009    Temat postu: Dworzec

j/w


Blann siedziała sobie na dworze w za dużej kurtce, na walizce, w swoim ciemnych kozaczkach na obcasie. Wyglądała inaczej niż zwykle, była zmęczona Nowym jorkiem i wszystkim co się tam działo, tym, że musiała tam być w ciągłym biegu. W dodatku miała złą wiadomość i o. Było jej obojętne cy przymarznie do tej walizki czy nie. Wiatrówka, która zabrała Charlesowi, trochę osłaniała od podmuchów wiatru. Była ciekawa jak pachną wampiry...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:04, 06 Paź 2009    Temat postu:

// LP

Wjechał a dworzec jak wariat. Wyskoczył z samochodu i podbiegł do niej. Poznałby ją wszędzie, nawet z zamkniętymi oczami.
- Blannn... - porwał ją w ramiona i przytulił mocno. Zaciągnął się jej zapachem. Skrzywił sie patrząc na obcą kurtkę. Czuł innego faceta co mu się zdecydowanie nie podobało. Zdaje sie że tak pachniał ten jej szef. Wypłosz jeden.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:06, 06 Paź 2009    Temat postu:

-Hej Adaś...- przytuliła się do niego, już wiedziała, za czym najbardziej tęskniła. Za jego ciepłem i tym, ze był od niej większy i to sporo. Mogła się schować w jego ramionach, jak w swojej małej fortecy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:10, 06 Paź 2009    Temat postu:

- Blaneczko - mruknął przytulając ją bardziej. Uważał jedynie by jej nie udusić, nie połamać jej żeber, nie nabic siniaka, nie... no w ogóle nic jej nie zrobić poza miłym przytuleniem XD Pocałował ją namiętnie. Matulu kochana jak on za nią tęsknił. W myslach juz układał im obojgu grafik obejmujący przynajmniej 48 godzinne nie robienie nic poza cieszeniem się sobą. - Coś się stało? - Jak na jego gust to dziwna była. Zmęczona, przygaszona...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:13, 06 Paź 2009    Temat postu:

-Siedziałam w autobusie tyle czasu, miałam dziwny okres w pracy i byłam bez Ciebie...- przytulała się do niego jak mała dziewczynka. Oparła głowę o jego ramię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:21, 06 Paź 2009    Temat postu:

- I tylko to? - mruknął wtulając ją w siebie. Gładził ją po plecach stwierdzając w myślach ze należy ją czym prędzej pozbawić tej piekielnej kurtki. Drażniła go. - Blann... chodź do domu... Ugotuję coś dobrego, usiadziemy i porozmawiamy.. opowiesz mi co się działo i w ogóle... - chciał się jak najszybciej wynieść z Forks.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:25, 06 Paź 2009    Temat postu:

-Dobrze.- humor jej się poprawiał, było jej coraz cieplej i ta jego bliskość... To jest uzależniające i to jak jasna cholera.
-Nawet nie wiesz jak za Tobą tęskniłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:30, 06 Paź 2009    Temat postu:

- Nie wiem. ALe wiem jak ja za Tobą tęskniłem. Przygarnął ja ramieniem, wziął bez żadnego wysiłku jej walizkę i zaprowadził ją do samochodu - Nie zamierzam cię wypuścić nawet na chwilę przez najbliższe dwa dni, wiesz? - wrzucił walizkę do bagażnika a Blance otworzył drzwi z przodu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:31, 06 Paź 2009    Temat postu:

-To dobrze.- uśmiechnęła się szeroko i wsiadła do samochodu. W aucie było zdecydowanie cieplej niż na dworze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:41, 06 Paź 2009    Temat postu:

- Blann... mam jeszcze jedną prośbę - spojrzał na nią spode łba gdy już wsiadł na miejsce kierowcy. - Nie zakładaj więcej tej kurtki. Prosze...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:43, 06 Paź 2009    Temat postu:

-Ale było mi zimno. Miałam się przeziębić?- wywróciła oczyma zdejmując ją z ramion.
-Ale już ani razu więcej jej nie założę.- posłała mu szeroki uśmiech. Pod za dużą kurtką krył się ciemny, obcisły golf.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:46, 06 Paź 2009    Temat postu:

Uśmiechnął się szeroko. Ten golf mu się zdecydowanie bardziej podobał. - Nie miałaś się przeziębić.. - łakomie pochłaniał wzrokiem jej postać - Ale więcej jej nie zakładaj. Śmierdzi nim - mruknął lekko warkliwie. - A poza tym nie pasuje ci. - załagodził. Ruszył szybko do domu Blanki.

//dom Blanki XD jaka ta droga krótka XD [zaczynasz Razz]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Percy
Vampire



Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Francja(Bretania)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:02, 05 Lis 2009    Temat postu:

//?

Wysiadł z pociągu i zaczął się rozglądać dookoła.
Ile tu zapachów... Hmm...chyba tak będzie lepiej - pomyślał, machnął ręką, a kilkoro ludzi straciło zapach. Uśmiechnął się do siebie kącikiem ust i ruszył przed siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 19:08, 05 Lis 2009    Temat postu:

Z rękami po łokcie w kieszeniach płaszcza P. wkroczyła na dworzec. Miała ze sobą walizkę na kółkach z najpotrzebniejszymi rzeczami - miała zamiar jechać do rodziców. Usiadła na ławce.
Powrót do góry
Percy
Vampire



Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Francja(Bretania)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:11, 05 Lis 2009    Temat postu:

Gdy na dworzec wkroczył jakaś dziewczyna poczuł jej intensywny zapach.
Nie przy ludziach Percy nie przy takim tłumie - skarcił się w myślach. Choć mógł zabić tu wszystkich i nikt by nic nie wygadał. Myśl takiej rzeźni podobała mu się, ale szybko ją odtrącił. Zbyt ryzykowne. Machnął tylko ręką i dziewczyna straciła zapach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 19:17, 05 Lis 2009    Temat postu:

Nagle smród spalin, zapach kawy z pobliskiego automatu, swąd kurzu - wszystko znikło. Najpierw pomyślała, że się dusi, ale przecież oddychała. Rozejrzała się zdziwiona tym zjawiskiem i zauważyła jakiegoś mężczyznę. Zmroziło ją. Miał szkarłatne oczy. Poczuła strużki zimnego potu na plecach. Wstała i przez jakieś pół minuty patrzyła wprost na tego dziwnego faceta, po czym pobiegła na ulicę.

/ulica


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 19:17, 05 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Percy
Vampire



Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Francja(Bretania)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:19, 05 Lis 2009    Temat postu:

Uwielbiał gdy ktoś się go bał. Chciał się nią troszkę pobawić. Wyszedł na ulicę z uśmiechem w kącikach ust.

/Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aprilan
Vampire



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bruxelles
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:31, 08 Lis 2009    Temat postu:

/???
Cholerny mróz! Muszę się wybrać na zakupy, bo zamarznę na śmierć w tej kurteczce.... Nagle usłyszała coś za sobą i błyskawicznie wyjęła pistolet. Po chwili wampir już nie miał głowy a April z zadowoleniem spojrzała na swój niezawodny pistolet. Trzeba będzie coś z tym zrobić-podeszła do ciała i zawlokła je poza dworzec.. Na szczęście w pobliżu nie było nikogo, więc nikt również nie mógł jej zobaczyć palącej ciało wampira za jakimś murem. Uśmiechnęła się do siebie i wyszła z peronu.
W tym mieście jest zdecydowanie za dużo wampirów.

/???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 15:39, 20 Lis 2009    Temat postu:

//Park

Stanął przy ławce obserwójąc wszystkich ludzi. Dosłownie wszystkich. Cóż...nudziło mu się. Gdy w końcu przyjechał jego pociąg wsiadł i udał się prosto do...Voltery.
Powrót do góry
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:15, 22 Lip 2010    Temat postu:

/ Kawiarenka

Minęła bez mrugnięcia okiem posterunek policji mając nadzieję że osoba tam pewnie ciągle bytująca zdechnie. I Jud nie będzie już musiała więcej oglądać facjaty młodego Knight'a. W zasadzie to mogłoby objąć wszystkich członków tej pieprzniętej rodzinki. Zatrzymała się przy kiosku i kupiła jakiegoś szmatławca, by umilić sobie czas podróży. Do miasta był kawałek, który jeszcze bardziej dłużył się przez powolny, trzęsący autobus. Akurat dziś jednak na to nie narzekała. Wszystkie drogi i środki dające możliwość wyrwania się z domu były na wagę złota. Że na noc nie wrócę? Pff... Kogo to obejdzie? Poszukała na rozkładzie swojego kursu i z gazetą zwiniętą w rulon oraz resztką kawy, udała się pod właściwy numerek. Kiedy wybiła dziesiąta siedziała już w autobusie kontrolnie sprawdzając swoje odbicie w szybie i poprawiając nastroszone od wiatru włosy. Rozsiadła się na tyle wygodnie, na ile mogła i otwarła gazetę by zagłębić się w ploteczkach z życia gwiazd, które tak szczerze miała głęboko gdzieś.

/ Seattle / Ulice miasta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:15, 29 Paź 2010    Temat postu:

/ Piwnica / Dom Mariki Grey / Obrzeża

Stała wsparta o barierkę paląc prawdopodobnie swego ostatniego papierosa w Forks. Przynajmniej ona nie zamierzała tutaj wracać. Problemem były tylko osoby które tutaj zostawiała. Analizując swe odczucia doszła do wniosku że jeszcze nie wie co czuje. Wiedziała że świadomie rzuca szkołę, że opuszcza dom a to wiązało się z życiem na własny rachunek. Wiedziała też że będzie sama. Strząsnęła popiół i przysunęła papierosa do ust czując jak dym wnikający do jej wnętrza uspokaja. Od przyjazdu jestem tutaj sama. Żadnej różnicy mi to nie sprawi. Zerknęła na zegarek i uśmiechnęła się smutno czując jak w lekkim amoku. Złapała kosmyk włosów zadziwiając się tym że wcale ją nie nosi. Popatrzyła na czarne końcówki zastanawiając się dlaczego tak jest. Nie wymyśliła nic bardziej mądrego niż to że jej decyzja jest naturalną koleją rzeczy, taką która nastąpiłaby prędzej czy później. Czepialstwo się Lonich'a tylko to przyspieszyło. Zadusiła peta pod trampkiem i powlekła się pod swoje stanowisko by klapnąć sobie na ławeczce. Zastanawiając się gdzie znajdzie najtańszą miejscówkę bawiła się swoimi bransoletkami. Miała nadzieję ze Marika uszanuje jej decyzję. Kilkanaście lat wstecz rodzice zrobili to samo. Wstała i ustawiła się w ogonku do drzwi autokaru. Kupiła bilet i zaszła na sam koniec nie mając ochoty nikogo widzieć. Zapatrzona w okno, zastanawiając się czy nie postawiła sobie za wysoko poprzeczki patrzyła na przesuwające się za nim obrazy.

/ Seattle / Ulice miasta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serge
Człowiek



Dołączył: 30 Mar 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:46, 30 Mar 2011    Temat postu:

Pociąg towarowy ze zgrzytem zatrzymał się na dworcu. Drzwi jednego z wagonów uchyliły się nieco i w szczelinie coś błysnęło. Błyszczący obiekt okazał się okularem maski przeciwgazowej, gdy głowa wychyliła się z wagonu i ostrożnie rozejrzała w poszukiwaniu konduktora.

Nie widząc nigdzie zagrożenia, ubrana w skórzaną kurtkę postać, powoli zaczęła wysuwać się z wagonu, wyginając się przy tym jak gdyby wyciągała z wnętrza pociągu coś ciężkiego. Mężczyzna (jak łatwo można było poznać po sylwetce) prawie dowlókł swój bagaż do krawędzi wagonu, gdy...

- Hej ty!

Pojawiający się jak spod ziemi konduktor biegnący w kierunku zamaskowanego mężczyzny, wywołał bardzo... Niecodzienny przebieg wydarzeń.
Ewidentny pasażer na gapę, szarpnął nagle, wyciągając z wagonu coś co okazało się... Trumną!

I z prędkością niewiarygodną dla kogoś kto ma ze sobą taki ciężar, zaczął uciekać w kierunku miasta, wlokąc trumnę po ziemi i po wszystkich wybojach. Można też było przysiąc, że z każdym podskokiem z trumny dochodzą stłumione przekleństwa w obcym języku.

Wreszcie po szalonym maratonie, przybysz zgubił pościg i puszczając trumnę, oparł się o ścianę alejki, dysząc jak Lord Vader.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krolock
Vampire



Dołączył: 30 Mar 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:12, 30 Mar 2011    Temat postu:

-... deine Mutter du verfluchten Hurensohn!
Rozległo się z trumny po tym jak jej wieko zostało wyłamane. Rozprostowując pogiętą pelerynę ze środka wyłonił się lekko szpakowaty mężczyzna o niezdrowo bladej cerze i kończystych kłach.
-Ostatni raz!
Warknął mierząc w człowieka w masce gazowej szponiastym palcem.
-Ostatni raz podróżuję z waszmościem w tym zaplutym diabelstwie! Duszno jak w malborskiej sali tronowej a trzęsie się to jak stary Tachschmitz kiedy go epilepsja złapała. Trza było konno się wybrać, z podjazdem. Potem zasię puścić jaką wieś z dymem...
Mężczyzna urwał zamyśliwszy się na moment.
-Nic to. Przeboleję jakoś biorąc pod uwagę, że i w tym grodzie jak powiadają kmiotów dostatek. Ale najpierw z miłą chęcią odwiedziłbym jakąś karczmę. Co wy na to rzekniecie? Panie Stefanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serge
Człowiek



Dołączył: 30 Mar 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:18, 30 Mar 2011    Temat postu:

- Jak najbardziej. - Odparł mężczyzna nazwany Stefanem - Ale trza by najpierw pozyskać tutejszą walutę, bo mam tylko zagraniczną.

Przez pozyskać, Stefan rozumował najczęściej, walnąć w łeb łomem jakiegoś przechodnia i dobrać się do portfela.

- Chyba, że tym razem Pan Hrabia stawia?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Serge dnia Śro 22:19, 30 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krolock
Vampire



Dołączył: 30 Mar 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:45, 31 Mar 2011    Temat postu:

-Pozyskać? Chyba żeś się pan zbiesił. Jesteśmy na wyprawie wojennej! A na wyprawie co Ci w ręce wpadnie to Twoje! Łup! - Wyjaśnił jegomość nazwany Hrabią.
- A łup zdobyty na krzyżaku po dwakroć cennym jest. A z tego co ja tu widzę dużo tu do rabowania. Kiedym ostatnim razem tu bywał mniejszy był ten gród. Kiedy świnia czochrała się o mury to cały w posadach chodził. A teraz? Ogrom panie, ogrom! Brakowało by tylko żeby kurwie syny praw miejskich się dorobiły!
Krolock aż zgrzytnął zębami w złości na myśl o takiej perspektywie.

-Jeszcze dzisiaj się tu czerwonego kura puści. I obszcza pogorzelisko. Póki co jednak w drogę! A żwawo!

Dodał po czym wyszedł z alejki powiewając połami czarnego płaszcza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serge
Człowiek



Dołączył: 30 Mar 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:56, 31 Mar 2011    Temat postu:

Zastanowiwszy się chwilę uznał, że jego kompan ma racje co do wypraw wojennych i na najbliższego przechodnia rzucił się z rykiem, dziko wymachując wydobytym nie wiadomo skąd kilofem. Zaatakowany tylko wrzasnął i odruchowo rzucił portfel na ziemię, podając tyły. Stefan korzystając z zamętu jaki wywołał podążył za towarzyszem nie niepokojony przez nikogo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:20, 06 Kwi 2011    Temat postu:

/ Kawiarenka

Po kilku minutach dość szarpkiego marszu, musiała zwolnić bo Forks jako małe miasteczko miało ten urok że wszędzie było blisko. Zarysowały się przed nią budynki dworca, a Judit westchnęła w duchu i przystanęła w miejscu szperając po kieszeniach za drobnymi na bilet. Rozejrzała się i obejrzała nawet naiwnie w tył, ale nikt za nią nie szedł. Posmutniała na twarzy, jednak po sekundzie zacisnęła zęby. Nie po to truła się sama by teraz zjadały ja jakieś głupkowate pseudo sumienne odruchy, które pchały dziewczynę w stronę rodziny, za którą w gruncie rzeczy tęskniła choć trudno było się do tego Judit przyznać. Tak czy siak, nie wytrzymały pewnie z nimi kilku dni, a co dopiero reszta. Po tym krótkim i treściwym podsumowaniu uśmiechnęła się do siebie i stwierdziła że tak najlepiej. Dla niej, dla wszystkich, na wieki wieków. Żadna nowość. W o wiele lepszym nastroju weszła na dworzec i stanęła u kasy by wykupić sobie potrzebny jej świstek. Wiedziała że wraca do siebie, do znajomego hotelu. Musiała pogodzić się z tym ze jest już rodziną tylko i wyłącznie dla siebie. Odebrała resztę od kasjerki i podreptała pod wyznaczone stanowisko spod którego za niecałą godzinę miał odjeżdżać jej autobus. Usiadła sobie wygodnie na ławce kładąc plecak na ziemi obok siebie. Wyciągnęła swój wszechpojemny zeszyt i wsparła nogi o barierki bawiąc się długopisem i zastanawiając jak w ładny i jadowity sposób polepszyć sobie humor jeszcze bardziej. Wydmuchała wielki, różowy balon, który pękł cicho. Wciągnęła go i zaczęła ponownie miarowo rzuć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:39, 20 Kwi 2011    Temat postu:

/ Kawiarenka

Miał nadzieję, że ją jeszcze tutaj zastanie i nie pomylił się. Siedziała na ławce z nogami wspartymi o barierki. Wywrócił oczami czując się jak skończony kretyn. Za jakie grzechy? No za jakie... - Nienawidził się przed nikim płaszczyć, a już na pewno nie przed kobietą. I tym razem też nie miał zamiaru tego robić. Chciał jedynie przeprosić młodą. Podszedł do niej bez słowa i usiadł obok niej na ławce dając sobie chwilę na zebranie potrzebnych myśli. Zerknął na nią kątem oka, a po chwili obrócił się do niej. - Przepraszam. - Jakoś mu to przeszło przez gardło. - Nie chciałem w żadnym razie Cię urazić i nie myśl sobie, ze jestem czyimś obrońcą, bo nie jestem. Nie stoję po żadnej stronie. Chciałem Ci tylko pokazać, ze mieć dziecko z kimś innym, a być jeszcze z kimś innym to nie grzech. - wzruszył ramionami nie mając nic więcej w tym temacie do dodania. Szturchnął ją ręką w ramię. - Nie ważne. Nie gniewaj się na mnie, bo nie masz we mnie wroga. - Nie chciał by o nim tak myślała. Nie był nim dla niej. Nie chciał więcej wracać do tematu Adama i Mariki. Za bardzo jak to sama powiedziała byli uzależnieni od tego co oni pomyślą, zrobią lub powiedzą. I koniec tego. - Walić to. - uśmiechnął się krzywo. Podrapał się za uchem rozsiadając się wygodnie na ławce, a dłonie utkwił w kieszeniach bluzy. - Możesz mnie zbesztać jeżeli to Ci tylko poprawi humor. - Próbował ją trochę rozbawić. Co jak co, ale nie musieli palić za sobą mostów, a jak by nie było Judit była jedyną osobą w jego wieku z która mógł mieć normalny kontakt i mógł porozmawiać o normalnych sprawach. - Bo jak się zaraz nie uśmiechniesz i nie odezwiesz do mnie to Cię ugryzę w wargę. - zagroził jej żartobliwie, ale był w stanie to zrobić. O dziwo zaskakujące było to na ile potrafił się zdobyć w stosunku do różowej. Pomijając fakt obiektu westchnień traktował ją jak dobrą kumpelę z którą mógł pożartować, ale i też czasem się pokłócić. I zapewne kiedy wyjedzie będzie mu tego brakować. Do tego czasu jednak chciał wykorzystać to co było mu dane. - No to jak wybaczysz mi czy nie? Hm? - utkwił w niej spojrzenie swych tęczówek machając powiekami zalotnie niczym jakaś laska startująca do kolesia. Chciał ją w jakiś sposób rozbawić. - Czy mam Cię zostawić w spokoju i sobie pójść? Wybór należy do Ciebie. - Pozostawiał jej go. Wystarczyło jedno proste słowo. W zasadzie od niego wiele zależało, od tego co powie. Jeżeli nie zechce jego towarzystwa bez słowa wstanie, odejdzie i uważając, ze tak będzie lepiej i nie starając się więcej wysilać urwie z nią kontakt. Byłoby dla niego to trudne, ale zrobiłby to. Nie chciał nikogo do niczego przymuszać. Christopher nie zamierzał na siłę zmuszać jej do siebie. Nie uzyskując dłuższy czas od niej odpowiedzi zaczął się zbierać z ławki z zamiarem odejścia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:31, 20 Kwi 2011    Temat postu:

Judit obrzuciła wzrokiem ulicę i zatrzymała go przez sekundę dłużej na blondynie, którego poznała z daleka. Jezu... Po co ty tu idziesz? Dalej chcesz mnie męczyć? Daruj sobie. Spuściła wzrok w dół wracając do kreślenia po kartce. Uśmiechnęła się lekko. 'Idzie. Wraca. On. Nie wiem po co. Prawić mi kazania? Nie, nie chcę słuchać.' Potarła kącik oka i przyłożyła ponownie długopis do gładkiej powierzchni czekając aż Christopher przytaszczy swe szanowne cztery litery. Istniało małe prawdopodobieństwo by szedł tutaj do kogoś innego. Dziewczyna zniżyła głowę jakby za nic w świecie nie chciała go zauważyć. Głośność w odtwarzaczu podskoczyła o kilka decybeli, a Jud przycisnęła długopis mocniej. Ławka lekko się zakołysała i po tym poznała że jej były współlokator znów obok niej siedzi. Zerknęła na niego znad okularów i wróciła do swego zeszytu przekręcając go tak by nie mógł zbyt wiele odczytać. Słyszała piąte przed dziesiąte i wcale jej to nie przeszkadzało. Nie potrzebowała, ani jego tłumaczeń, ani przeprosin. Dosłyszała kawałek o zbesztaniu więc uśmiechnęła się słabo, jakby owszem propozycja ją kusiła ale byłoby to dla niej ciągle za mało. Słuchawka jej wypadła z ucha, a Jud roześmiała się głośno - Przepraszam! Co mi zrobisz? Ugryziesz mnie w wargę? Christopher, widzę że przykładasz się do biologi, skoro już wiesz gdzie kobieta ma usta. Bo chyba o to akurat ci chodziło. No proszę cię... - mruknęła kpiąco powracając do szkicowania w rogu zeszytu stylizowanego kwiatka, typowej ozdóbki jakiej było tutaj pełno. Pokręciła głową i zagarnęła różowiutkie włosy za ucho kiedy tylko opadły. Judit uśmiechnęła się pod nosem trzymając chłopaka w niepewności. Był taki zabawny z tymi wszystkimi zdaniami które z siebie wyrzucał, że żal było by kończył. Zdecydowanie, miał z nią zostać. Kiedy zaczął się zbierać chwyciła go za nadgarstek i powiedziała przymiłym tonem - Siedź na dupie Christopher skoro cię nie wyganiam. - zamilkła i rozczapierzyła jego palce na swoim pamiętniku. Judit obserwowała przez chwilę przebieg niebieskich, grubych żył. Podobały jej się zawsze u każdego z mężczyzn. Dobrze widoczne odcinające się na bladej skórze żyły. Wzięła długopis i bez zastanowienia zaczęła kreślić, znacząc dłoń Christophera własnoręczną twórczością - Zmyje się. Nie martw się. - zapowiedziała by nie wyrywał się przedwcześnie - Christopher jak myślisz...? - zaczęła rysując przez niebieską rzeczkę mostek - Czy bardzo by sobie na mnie używali gdybym wróciła? Nie żebym chciała. Tak po prostu pytam... - dokończyła ciszej nie patrząc na niego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:52, 21 Kwi 2011    Temat postu:

Właśnie miał odchodzić kiedy poczuł na swoim nadgarstku ciepłą dłoń Judit ciągnącą go w swoją stronę. Obrócił się do niej by jej się przyjrzeć. - A myślisz, ze nie zrobiłbym tego? - zapytał z niemą ciekawością na jej słowa. Oj mało go znała jeżeli wątpiła w jego słowa, a powinna się mieć na baczności, bo czasami Chris był bardzo nieprzewidywalnym człowiekiem. - Ależ o co Ty mnie prosisz? - zapytał rozsiadając się z powrotem na ławce. - Powiedź, a może będę to w stanie spełnić. Tylko coś bardzo realnego, bo gwiazdki z nieba dla Ciebie nie zdobędę. - zażartował sobie cicho śmiejąc. Na powrót jego humor się poprawił i czuł się dużo spokojniejszy. Mógł sobie z nią tu tak siedzieć i rozmawiać w zasadzie o niczym. I też było by dobrze. Otworzył szerzej oczy kiedy jego dłoń wylądowała na jej zeszycie, a po chwili zaczęła sobie po nim kreślić jak po jakiejś kartce papieru. Czuł dziwne dreszcze na dłoni. To było bardzo dziwne uczucie. Nie potrafił go jasno określić. - Nie martwię - Taka była prawda. Akurat popisana dłoń martwiła go najmniej. Nie pierwszy raz. Mało to razy wracał do domu z umazanymi dłońmi długopisem, a później wysłuchiwał tego jak to on nie wygląda? Nie przejmował się tym nigdy zbytnio. - Co rysujesz? - zapytał z ciekawością zaglądając jej praktycznie przez ramię by dojrzeć co tam tworzyła. - Hm? - wyrwało mu się z gardła gdy zapytała go o zdanie na temat ich rodzeństwa. - Szczerze? Nie wiem, ale mając na uwadze obecną sytuację, to... Bo ja wiem. Marika Cię nie pamięta więc nie powiedziałaby nic, a Adam? Posapałby zapewne trochę i by mu przeszło. I tak ma co robić, więc wątpię by zawracał sobie nami głowę. Traktuje nas jak coś zbędnego, więc co to mu za różnica, czy któreś z nas jest czy nie ma? Równie dobrze mógłbym pójść do piachu i wątpię w to by się tym przejął. - Może i zbyt krytycznie oceniał brata, ale wydawało mu się, że tak właśnie by było. Cóż zawsze jednak mógł się mylić. - A czemu pytasz? - Natomiast on na nią spojrzał. Mówiła, że tak chciała wiedzieć, ale Chris też był ciekaw i chciał wiedzieć. Ot taka po prostu czysta ciekawość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:51, 22 Kwi 2011    Temat postu:

Dziewczyna obdarzyła chłopaka niedowierzającym spojrzeniem i na tym skończyła. Jeszcze czego, podpuszczać go nie będzie. Miała jakąś tam swoją godność, a to że on miał całkiem sympatyczną facjatę i jeśli dobrze pamiętała, całował całkiem nieźle to już co innego. Judit roześmiała się i stwierdziła - No sorry, ale to żebyś ze mną posiedział nie jest chyba zbyt wygórowanym życzeniem, prawda? No nie. Właśnie, więc... Nie martw się, nie wyślę cię w kosmos po stertkę gwiezdnego pyłu. Tutaj na ziemi przydasz mi się o wiele bardziej. - zakończyła obdarzając blondyna jedynym ze swoich ładniejszych uśmiechów. Judit oderwała na chwilę długopis od skóry Christophera i mruknęła - A już myślałam. To dobrze, rysuję dalej. - nie zaczęła jednak zastanawiając się nad tłem dla małego mostka przecinającego rzekę krwi chłopaka. Judit pokręciła z niezdecydowaniem głową i zaczęła od pokręconych kresek, które pewnie miał być korzeniami drzewa - Będziesz miał swój własny, mega łatwy w uprawie ogródek bonsai. - oświadczyła produkując się nad pieńkiem - Będzie piękny i idealny tak długo aż nie umyjesz w dłoni. Stąd ta łatwość w uprawie. - powiedziała z dumą zabierając się za misterne gałązki i koronę drzewka - Masz takie ładne żyły... - wyjaśniła przesuwając palcem po najgrubszej która biegła mniej więcej po środku jego dłoni - Kojarzące się z rzeczką. I pomyślałam że będziesz miał mostek i resztę ogrodu. Fajne, prawda? - przeszła do rysowania cienkich trzcin które rosły przy początku wspomnianego mostku. Judit wysłuchała słów Chrisa przyznając mu w duchu rację. Sama nie myślała inaczej - Sądzę że jednak by się przejął. Wiesz... - mruknęła wywracając oczami i przerywając na moment swoje plastyczne wymysły stwierdziła kąśliwie - Musiałby zawiadomić twoją matkę i opowiedzieć jej o wszystkim, a to trochę by mu jednak zajęło. Powiedziałam ci już. - odparła i odwróciła głowę będąc nos w nos z Christopherem - Tak sobie pytałam. Nie zamierzam tutaj wracać jeśli to chodzi po twojej blond łepetynie. - wyjaśniła mrużąc nieznacznie obwiedzione czarną kredką oczy. Odwróciła się od chłopaka powracając do jego dłoni - Chcesz cesarzową czy cesarza? Będzie się przechadzał lub też przechadzała po wierzchniej stronie twojego nadgarstka, który zaraz zamienię na taras widokowy. - miała wyobraźnie i trochę talentu, choć zazwyczaj wolała większe obiekty, na przykład bloki i puszkę z kolorową farbą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:43, 02 Sty 2012    Temat postu:

Udał, że oddycha z ulgą łapiąc się teatralnie za serce. Przetarł niby to spocone czoło, czując się jak aktor czarno-białego ekranu. Potrząsnął głową spoglądając raz po raz na dziewczynę. - Nie, nie jest. - Odpowiedział jej zgodnie z prawdą. Zaśmiał się cicho pod nosem wzruszając ramionami jak by niczym się w ogóle nie przejmował. - Nie martwię, bądź o to spokojna. Po prostu raczej nie było by to czymś realnym o czym zapewne sama wiesz. - Na pewno wiedziała i w zasadzie utwierdzała go w tym z każdą chwilą. - To dobrze. - Może i dziewczyna nie przyznawała się do tego, ale wyczuwał, że pomimo wszystko i tak go lubi. Na swój sposób bo na swój, ale jednak i to mu wystarczało. Nie potrzebował wiele do szczęścia. - Rysuj, rysuj. Jestem ciekaw co to będzie. - Jednak na obejrzenie jej dzieła musiał jeszcze trochę poczekać. Kiedy Judit była skupiona na zapełnianiu jego ręki kolejnymi kreskami, on miał czas by jej się przyjrzeć z bliska. Być może widzieli się ostatni raz może nie w życiu, ale rozstając się na długi czas, bo sam osobiście nie wiedział jak to będzie. Nie ujawnił przed nią jednak żadnych swoich obaw. Podejrzewał, ze Jud i tak by to mało obchodziło. Nie wiadomo dlaczego, ale stracił wiarę w ludzi aby im się spowiadać z własnych problemów czy obaw. Może dlatego, ze wszyscy wciąż z niego kpili, ignorowali, potępiali i odrzucali. W tej jednej chwili kiedy nikt na niego nie patrzył i kiedy tak się zamyślił zrobiło mu się przykro. Jego usta wygięły się w małą podkówkę. Serce waliło oszalałe niczym młotem, ale nim dziewczyna zdążyła cokolwiek dostrzec opanował się i na usta przywiódł uśmiech na tyle na ile potrafił odrzucając od siebie złe myśli. - Mówisz? To fajnie przynajmniej miałbym się czym zajmować. - zaśmiał się delikatnie. - Chyba nie umyję jej nigdy tylko, że obawiam się iż moja ręka w końcu pokryła by się takim brudem iż bakterie mogłyby sobie na niej pasożytować więc no cóż utrwalę go przynajmniej w pamięci. - To jedyne wydawało się w tej sytuacji najrozsądniejszym. - Dzięki. - Nawet przez chwilę mógłby pomyśleć, ze jest to dla niego komplement, ale nie powinien robić sobie w żaden sposób żadnej nadziei ponieważ to nic nie znaczyło. A już na pewno nie dla dziewczyny. - To Ci ułatwi pracę z moją dłonią.- Na jej kolejne słowa westchnął ciężko. - To Twoje zdanie, ja raczej szczerze w to wątpię. - odwrócił od niej wzrok nie chcąc by cokolwiek w nim zobaczyła. Odkąd tutaj przybył zaszła w nim niebywała zmiana. Sam nie rozumiał dokładnie co się z nim działo. - Taaa... Powiedział by jej to może w sposób delikatniejszy, ale to nie znaczyło by dla niego kompletnie nic, oprócz pozbycia się problemu w postaci mojej osoby. W końcu mógłby by być wciąż tym pierwszym i jedynym. Bez zbędnego balastu. - Zmarkotniał wzruszając ramionami. Jego usta zacisnęły się w wąską linię, a brwi przybrały groźną pozę. Na czole wystąpił mars. Dlaczego ja tak bardzo się tym przejmuję? I dlaczego tak mi z tym cholernie ciężko? Bo nie jestem akceptowany? Bo może faktycznie lepiej by było gdybym umarł. Nikt mnie nie zrozumie. Kompletnie nikt... Zamamrotał coś niewyraźnie pod nosem. Za bardzo się nad sobą rozwodził i za bardzo to pokazywał. Nie chciał spojrzeć na Judit, nie musiała tego widzieć. Bo w Chrisie się po prostu gotowało. Ponieważ każdą próbę jaką by nie podjął pojednania z bratem, zawsze kończyła się źle. On zaakceptował to, ze ma brata. W końcu to dotarło do niego, ze nie ma wpływu na to, ale Adam najwyraźniej nie potrafił zrobić tego samego. Myśli o tym tylko mu zepsuły humor. Był zły na siebie, że dał im wziąć górę nad sobą. - Nie przeszło mi to przez myśl. Mówiłaś sama, ze nie chcesz tutaj wracać więc nawet o tym nie myślałam. Po prostu byłem ciekaw czemu pytasz i tyle. - Uciął swoją odpowiedzią ten temat. Było mu bez znaczenia co wybierze. - Co chcesz, może być cesarz. - Może on kojarzyłby mu się z jakąkolwiek siłą, której od potrzebował do dalszej egzystencji. - Co Ci będzie wygodniej narysować. - uspokoił się. Nie mógł tak zmieniać humorów, a tym bardziej nie przy niej. Wyśmiała by go jak to nie raz robiła gdyby tylko wiedziała o czym myślał.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Christopher Knight dnia Pon 2:52, 02 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:39, 02 Sty 2012    Temat postu:

- Nic wielkiego - odparła lekko podzielając uwagę między chłopaka a długopis, którego śladów coraz więcej pojawiało się na jego dłoni. Objechała delikatnie wypukłą żyłę żałując że sama takich nie ma. Pomyślała że kiedy tak naprawdę zacznie pracować to i u siebie zauważy ciemnoniebieskie sznureczki pod skórą. Uśmiechnęła się do siebie. Chyba miała lekko skrzywione poczucie piękna. Po chwili zmarszczyła brew i mruknęła - Powiedziałam wyraźnie że będzie to ogródek. Ogródek bonsai. Kojarzysz? Takie małe powykręcane reumatyzmem drzewka. - dokończyła i dźgnęła go końcówką bawiąc się w cieniowanie co było sprawą przegraną bo tusz na skórze nie chciał rozmazywać się tak jak na papierze. Dźgała go więc jeszcze, ale już lżej, by zakropkować wybrane miejsca - No mówię, mówię... - zagderała parskając niewymuszonym śmiechem. Łypnęła na niego koso i pokręciła głową - Ty wiesz co zrób? Odetnij sobie tą rękę i zabalsamuj. - zaproponowała świergotliwym tonem jakby było to jednym, najlepszym z najlepszych wyjść które mógł wybrać. Widząc minę chłopaka trąciła go ramieniem w bok i wywróciła oczami. Cmoknęła go w policzek przepraszając za niewybredne żarty. Pociągnęła ostatnią kreskę, przekręciła głowę w bok by podpis jaki złożyła na dłoni chłopaka był dostatecznie artystyczny i wyciągnęła jego ramię w górę - Proszę cię bardzo! - zapiszczała entuzjastycznie - Jedyne takie, niepowtarzalne, super nietrwałe dzieło mojego autorstwa. - wszystkie inne ich problemy odeszły gdzieś. Teraz istniała dłoń Chrisa z gustownym mostkiem, drzewkiem, wydźganym cieniem, cesarzem w kimonie, który sprawiał wrażenie bezy z ludzką głową i jego żyłą-rzeką - Wiem. Nie musi ci się podobać. - uprzedziła podziwiając krytycznym wzrokiem to co narysowała - Możesz jednak poudawać, przez co... - Jud westchnęła i dokończyła z mniejszym animuszem choć uśmiech na jej twarzy pozostał - Mój powrót będzie trochę bardziej znośny. - spojrzała na blondyna i puściła do niego oko prosząc by nie martwił się teraz a poudawał trochę dla niej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:08, 02 Sty 2012    Temat postu:

- Wiem, wiem. Kojarzę o co Ci chodzi. - przerwał swoje rozmyślania starając się od nich odbić. Zdenerwował się tym, że kolejny raz wzięło górę nad nim poczucie winy i odrzucenia. Nie chciał się ani dołować, ani kolejny raz nad tym rozwodzić. Powinien się cieszyć czasem jaki spędza z Judit. Zachowywał się jak mięczak. Może i Adam miał rację był cianiasem. Musiał się wziąć w garść i przestać tym ciągle zamartwiać jak i od tego całkowicie się odciąć. Już znajdzie na to sposób. Ręka mu lekko drgnęła bo trochę to go łaskotało. Spojrzał jej ponownie przez ramię na kolejne to co rusz powstające kreski. - Ej! Bez ręki ciężko było mi żyć. Lubię swoją rękę. Ten pomysł stanowczo odpada. Wolę jak jest jednak na swoim miejscu. - Nieznacznie się uśmiechnął do dziewczyny. Zapomniał całkowicie o swoich rozterkach skupiając na rozmowie z dziewczyną. Może i dla innych w tej chwili wyglądali dziwacznie. Oni siedzący na dworcu. Ona kreśląca mu rękę jak w podstawówce, ale mało go to obchodziło. Do głowy wpadł mu szalony pomysł, ale nie mógł go teraz wykonać, jeszcze nie pora na to. W jego oku coś błysnęło. Jakaś filuterna iskierka tańczyła w jego tęczówce. Czując buziaka na swym policzku został wytrącony z równowagi. Dal sobie chwilę na ochłonięcie by nie było po nim widać jak wielkie wrażenie to w nim wywołało. Jednak jego kąciki ust się śmiały w pewien sposób z radości. - Dzięki! - Próbował dorównać jej entuzjazmowi, ale jej to wychodziło lepiej. Przyjrzał się dokładnie swojej ręce pod każdym z możliwych kątów oceniając jej dzieło. - Ależ przestań. - Uciszył dziewczynę. - Podoba mi się. Wcale nie muszę niczego udawać, na prawdę mi się podoba. - I tak faktycznie było. Z każdą chwilą co raz bardziej mu się jej rysunek podobał. Przestał się zamartwiać jakieś 5 minut temu. Niech będzie spokojna o niego. Da sobie radę jak zwykle. Nie chciał żadnego współczucia. - Otrzymujesz ode mnie złoty medal i 1 miejsce. - Obwieścił to takim głosem jak to nie raz się mawiało na przeróżnych tego typu konkursach. Pochylił się ku niej i sam cmoknął jej policzek po przyjacielsku. - A to mała, wręcz znikoma nagroda ode mnie. - wzruszył ramionami odsuwając się od niej choć wcale nie chciał, ale nie mógł tego przeciągać w nieskończoność.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:08, 02 Sty 2012    Temat postu:

- Bla, bla, bla, bla... - zaczęła go żartobliwie przedrzeźniać - Nie poświeciłbyś dla mnie swojej łapki? Jednej? - podpytała cwaniacko a świat coraz bardziej mimo wszystko zaczynał jej się podobać - Oj Christopher... - zamiauczała mu nad uchem - Miałbyś jeszcze drugą. - oświadczyła jakby miał jej oddać jedną z koszulek - Co prawda nie mam pewności czy na gitarze da się grać jedną ręką, ale... - westchnęła i pokazała mu inną perspektywę - Jeśli już to byłbyś pionierem. Pomyśl. Pierwszy Jednoręki Gitarzysta w historii... Wiem, może to brzmieć okropnie. - powiedziała rzeczowym tonem - Ale na dłuższą metę... Zapiszesz się jako sława i tak dalej. Popatrz na Slash'a. Półnagie laski do tej pory jeszcze do niego wzdychają. Choć nie wiem dlaczego bo przez te jego kręcone kudły nie widać twarzy. - dokończyła dając upust rzeczom których nie rozumiała - Niektórym kobietą w twoim przypadku, skoro byłbyś już, wybacz, kaleką załączyłby się instynkt macierzyńsko-pielęgniarski i przytulałby cię chętnie do swoich wielkich, sztucznych balonów, pełnych mięciutkiego silikonu, rozmiar D. - dorzuciła jakby chciała wbić w nie szpilkę - Marzenie każdego samca. - powiedziała zaśmiewając się z wizji Chrisa tonącego miedzy dwiema wielkimi piersiami. Roześmiała się na głos i rozkaszlała. Objęła klatkę ramionami i trzęsła się jeszcze chwilę bo Chris obrósł w żółte piórka i objawił się jako kurczaczek który wygrzewał się w słusznego rozmiaru biuście. Otarła oczy i pokiwała głową próbując nad sobą zapanować - Owszem. To wiekopomne dzieło będzie warte miliony. - powiedziała tonem kogoś kto zna się na rzeczy. Jud rozpromieniła się słysząc co też u niego dostała i podniosła ramię w górę oznajmiając wszem i wobec że oto jest w czymś dla kogoś najlepszą. Uśmiech dziewczyny zmienił się z radosnego na uprzejmie zdziwiony kiedy poczuła na swoim policzku usta Chrisa - A wiesz, że stać mnie jeszcze na bilet dla ciebie, hm? - zapytała raczej dla draki, bo była pewna że odmówi - Dziękuję, dziękuję... - zreflektowała się i przyłożyła dłoń do piersi kłaniając się oszczędnie. Zdmuchnęła różową grzywkę i spojrzała w kierunku stojących autobusów mrużąc oczy w słońcu. Zerknęła na zegarek i mruknęła - Jeszcze trochę. Obiecałeś mi już że do mnie przyjedziesz, czy nie? - zapytała nagle zarzucając ramię na barki blondyna i wspierając się na nim - Bo wiesz, że kiedy już się dorobię to kupię ci materac, nie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:37, 02 Sty 2012    Temat postu:

Uwielbiał obracać pytania na swoją korzyść i być przewrotnym. - A czy Ty poświęciłabyś dla mnie swoją dłoń? - Zapytał posyłając jej jedno z dość poważnych spojrzeń jak by mówił serio i wymagał szczerej odpowiedzi. Wysłuchał marzeń Judit jakie to przed nim właśnie rozsiewała i nie wiedział czy ma się śmiać czy płakać. Nie chciał być sławnym kaleką z jedną ręką. Jak dla niego bardziej wywoływał by w ludziach politowanie, współczucie niż jakikolwiek zachwyt. Odbiło się to na jego twarzy w postaci drgających mięśni. - Wolę grać dwiema rękami niż jedną. Nie chcę być żadnym sławnym jednorękim muzykiem. - Zebrał się na szczerość i dość poważnie rzucił by nie pozostawiać jej jakichkolwiek złudzeń. - Oddałbym Ci swoją rękę, ale tylko i wyłącznie wtedy gdybyś tego potrzebowała, rozumiesz co mam na myśli? - Choć zgodność zapewne byłaby znikoma, a poza tym ona była kobietą,a on mężczyzną, ale chodziło o sam gest na jaki by się zdobył. Zaperzył się na moment zachmurzając się. - Za kogo Ty mnie masz? - uniósł wysoko brwi, ale po chwili roześmiał się, bo te niestworzone rzeczy jakie wygadywała Jud, no po prostu nie szło się nie śmiać. - Oj Judit, Judit. Ech... - Pokręcił głową na boki . -Wiesz doskonale, ze nie zależy mi na kobiecych kształtach. To znaczy, jeżeli jak to mówisz miałbym się przytulić w kobiece piersi, to nie na pewno w silikon, który mnie odrzuca, bo jak dla mnie to głupota, a kolejna rzecz, musiała by to być moja partnerka, nie inaczej. Nie łatwo znaleźć odpowiednią osobę na stałe. Wybacz jestem niestety trochę staroświecki pod tym względem. - wzruszył ramionami. Taki już był i nic na to nie poradzi. - Mnie też stać na bilet. - Zaśmiał się pokuszony taką perspektywą. I z chęcią by uciekł, ale niestety nie mógł. - Jednak nie pojadę z Tobą Judit. - odwrócił a moment wzrok jak by się za czymś rozglądał nim znów na nią spojrzał. - Nie chcę znów narażać Twoją siostrę na pourazowy stres i nie chcę by Adam miał kolejny powód do tego by odesłać mnie do matki. Wolę mieszkać sam i mieć święty spokój. Poza tym już niedługo. Kończę szkołę, zdam maturę i wyjeżdżam stąd. - Nie mówił jeszcze dokąd, nawet sam nie wiedział, ale cóż na pewno tutaj nie zostanie. Choć z drugiej strony żal mu było w jakiejś cząstce jego. - Obiecałem i słowa dotrzymam. - Pokręcił głową. - Przestań nie musisz niczego dla mnie kupować. To zbędne. Podłoga też jest wygodna. Nie martw się. Będzie dobrze. I jak już mówiłem w końcu Cię odwiedzę. - uśmiechnął się promiennie dość nawet zawadiacko czując się dobrze jako podpórka dla dziewczyny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:16, 03 Sty 2012    Temat postu:

- Oj tam... Dłoń... - dziewczyna machnęła lekceważąco tym co mogła dla niego poświecić - Chris, ja oddałabym ci znacznie więcej. - palnęła z entuzjazmem deklarując się przy tym nieświadomie - Nogę, głowę, serce! - wymieniła na wydechu ciesząc się obecnością siedzącego obok - Co tylko zechcesz. Nawet mój przecudnej urody plakat Erny. - zmarkotniała po chwili i cmoknęła zgaszona - Tak, Panie Knight Poważny. Głupia Grey wszystko rozumie i ma nadzieję nigdy nie naciągać Pana Poważnego na jakiekolwiek poważne operacje do których w jakikolwiek sposób mógłby się poczuć przymuszony. - wyrecytowała gładko oplatając swoim ramieniem ramię blondyna - O Chryste! - żachnęła się słysząc dalszy poważny wykład - Wiem, wiem że lubisz kobiety z duszą a nie z dupą. To znaczy tylko z dupą. - uściśliła - Jednak ja tylko żartowałam. - wyjaśniła zbolałym tonem - Ja tylko żartowałam mój drogi. Pamiętasz chyba jeszcze co takiego, prawda? Żart, coś śmiesznego i niepoważnego. Chyba że zapomniałeś, a to jest niemożliwie straszne, bo zacznę się teraz martwić bo kiedy wyjadę ty stetryczejesz do reszty i nic już z ciebie nie będzie, a ja naprawdę chciałabym byś został taki jak teraz. Bo do kogo ja przyjadę, hm? - zamruczała przeciągle na końcu. Zamilkła i zamknęła oczy odpoczywając i wykorzystując Chrisa jako swoją osobistą poduszkę. Judit westchnęła i skinęła krótko głową doskonale wiedząc że on zostanie tutaj. To ona robiła problemy. On był czysty. Zaskakującym dla niej było, co dopiero sobie uświadomiła, jak bardzo chciała zabrać go do Seattle ze sobą, by nie być tam samą - Oj przestań.Skoro już mnie odwiedzisz to nie będziesz spał na podłodze. Najwyżej przesunę ci się na łóżku. - zapewniła go i parsknęła śmiechem O ile się takiego dorobię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:49, 03 Sty 2012    Temat postu:

- Uważaj... - zaśmiał się delikatnie. - ...Jakie składasz obietnice, bo... - zaciął się na chwilę by zakryć sobie dłonią nos, bo strasznie go zakręciło i kichnął. Od razu się zreflektował. - Przepraszam. To chyba kurz. - Wzruszył ramionami i powrócił do wcześniej drążonego tematu. - Kiedyś jeszcze upomnę się o Twoją obietnicę. - Puścił do niej oczko, ale nie mogła tego zobaczyć, bo akurat w tym momencie była pochylona w przód. - Oczywiście, że wiem co to żarty. - roześmiał się udając oburzonego, że mogła w ogóle pomyśleć inaczej. - Spokojnie, kobieto, nie zapędzaj się tak. - pstryknął ją delikatnie palcem w koniuszki jej palców i roześmiał odrobinę głośniej. - Tak, wiem co to żart, chciałem Ci tylko i wyłącznie wyjawić mój punkt widzenia skoro to już tak sobie rozmawiamy o obcych kobietach i ich dupach czy tam cyckach jak to zwiecie. - Pokiwał głową. - No widzisz jak się doskonale rozumiemy. Z duszą. Nie z dupą. Znaczy dupa też może być, ale to już w późniejszej kolejności. W dużo późniejszej... - Uśmiechnął się kącikami ust. Dobrze mu tu się siedziało. Wyciągnął rękę by objąć Jud, ale nie wiedział czy się zgodzi więc zawisła w powietrzu. - Mogę? - wskazał ruchem brody na jego dłoń. Nie miał nic złego na myśli. Ani żadnych chorych intencji, po prostu chciał by poczuła się dobrze. Może i nawet w domu. Jakkolwiek ten dom nazwać. - Nic się nie martw, nie zmienię się. A już na pewnie nie stetryczeję jak to nazwałaś. Nie zamierzam porzucać swoich przyzwyczajeń i chować się w mysiej dziurze. A co do przyjazdu, jak się stąd wyrwę to w pierwszej kolejności pomyślę o Tobie. - Uśmiechnął się ukazując swoje białe uzębienie. - Na prawdę? - uniósł w górę brwi. - I nie bałabyś się spać ze mną w jednym łóżku? Jak mieszkaliśmy razem to ledwo wchodziłaś do mojego pokoju. - Zaśmiał się przypominając sobie stare czasy. Nawet dość przyjemne. I te ich kłótnie z biegiem czasu stawały się zabawne. Brakowało mu tego jakoś. - Pożyjemy, zobaczymy. Pewnie Ci ciężko samej w Seattle? Jak w ogóle sobie radzisz? - zapytał po prostu z czystej ciekawości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:39, 03 Sty 2012    Temat postu:

Jud odchyliła się w tył widząc jak Chrisowi zbiera się na kichnięcie - Spoko. Nic się nie dzieje. - rzuciła z przyzwyczajenia i przechyliła się ponownie ku niemu - Gadaj sobie. - rzuciła lekceważąco - Skoro już jak wspaniałomyślnie zauważyłeś zobligowałam się do tego i owego to wiedź o kruczkach prawnych tyczących się odbioru danego serca tudzież głowy. Po pierwsze już zawsze będę w tobie. - powiedziała odginając palec wskazujący lewej ręki. Porównała to do przeszczepu tkanek - Po drugie moje wspomnienia mogą cię nawiedzać. Słyszałam kiedyś o takich przypadkach. - dodała poważnie uprzedzając go lojalnie. Wspomnienia miała różne - No i wiesz, koniec też np. z wysiłkiem fizycznym, bo moje serce nie podoła takiemu organizmowi jak twój. Będziesz siedział i plumkał na akustyku smutne melodyjki. - zakończyła z uśmiechem oddając mu te pstryknięcia przykładnie - Ale ja znam twój punkt widzenia doskonale. O przepraszam. My mamy piersi. - podkreśliła wyraźnie - To wy wymyśliliście na nie te wszystkie wulgarne określenia bo jesteście nieskończenie zboczeni. - powiedziała przemądrzale wcale nie mając na myśli Christophera a ogół mężczyzn z którymi nie chciała mieć wiele wspólnego. Niech nie bierze tego do siebie - Och, jasne że dupa musi być... - zaśmiała się z jego twierdzenia - Oj Chris... Współczuję tej twojej przyszłej. - mruknęła kiwając głową i żałując losu nieznanej jej dziewczyny, która m piękną dusze a dopiero później tyłek. Różowłosa złapała dłoń chłopaka i splotła swoje palce z nim. Miałby teraz problem gdyby rozmyślił się i nie zechciał jej objąć - Yhm. Ty moje ramię pomocne. - zatytułowała go uprzejmie czując ciepło na swoich barkach - No ja myślę. Do mnie wal jak w dym. Zawsze znajdę czas. - zapewniła go i brzmiało to całkiem serio. W końcu jego jednego mogła nazywać swoim sojusznikiem. Przynajmniej chciała - No co? - zapytała niewinnie nie widząc powodów dociekań chłopaka - To było kiedyś. - wyjaśniła beztroskim tonem wznosząc oczy ku niebu, bo akurat to mu się teraz przypomniało - Wytarzałabym się w cebuli czy czosnku... Jest wiele możliwości. No chyba ze naprawdę byś nie chciał. - powiedziała, bo nie chciałoby jej się do niczego Chrisa zmuszać gdyby naprawdę zaistniała sytuacja o której teraz rozmawiali. Judit obróciła głowę i spojrzała w oczy blondyna. W jej tęczówkach pojawiła się pewna hardość i zakaz - Wyjeżdżam za pięć minut. Nie chce ci się żalić. - zakomunikowała twardo. Oparła głowę na jego ramieniu skubiąc palcami materiał koszulki którą miał na sobie - Jest fajnie. - dodała ciszej kłamiąc. Ale nie w żywe oczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:25, 03 Sty 2012    Temat postu:

- Doskonale wiesz, że gdybyś chciała oddać mi swoje serce czy też głowę, musiałabyś być martwa, a tego bym nie chciał. - Wyznał szczerze. I nie chodziło tutaj o żadne uczucia. Te skrywał głęboko w sobie. Raczej przyzwyczaił się do myśli, że on i ona raczej nigdy nie będą parą więc Judit nigdy też nie miała się dowiedzieć, co młody do niej czuje. Chyba jak każdy facet po prostu bał się odrzucenia. Nie chciał cierpieć, więc wolał fałszywie się łudzić dalej. - Wspomnienia powiadasz? Ciekawe, jakie siedzą w Twojej głowie. - Zapewne było tego dużo. Miałby wgląd do jej przeszłości, ale nie. Nie mógł naruszać jej prywatności. Za bardzo w tym oboje popłynęli. Trzeba było to skończyć. Oboje mieli żyć normalnie i zdrowo. - Mam nadzieję, ze nigdy nas to nie spotka. - nie potrzeba było nikomu kolejnych tragedii. - Oj tam, oj tam. Ja w żadnym wypadku niczego nie wymyślałem. Użyłem tego co inni mówią. - wzruszył ramionami. - Od razu wszyscy zboczeni. Nie każdy facet jest zboczony. Jest wielu takich, którym nie zależy na seksie. - Pomijając jego osobę oczywiście. - To jednak nie moja sprawa. Skupiam się na nas, nie na innych. - Roześmiał się w głos. - Czepiasz się słów. - wystawił język w jej stronę. - Nie koniecznie musi. Nie umiem Ci wytłumaczyć mojego punktu widzenia. - jakoś jednak spróbował. - Jestem facetem to naturalne, że chciałbym w przyszłości poczuć bliższą więź z kobietą. Jednak nie stawiam tego jako priorytet jako ponad wszystko. Co Ci będę tłumaczył. Mam czas, jestem cierpliwy i mogę czekać. Ale... - urwał namyślając się nad dalszymi słowami. - Nie masz komu współczuć, raczej wątpię by to się zdarzyło. Skłonny byłby wierzyć, ze pozostanę kawalerem, bo jestem... - Bezgranicznie w Tobie zakochany, a moja miłość nie ma szans na spełnienie. Jestem idiotą i to w dodatku stałym w uczuciach. Ot, co! - Nie było o czym gadać więc zręcznie zmienił temat. - Zawsze do usług. - mrugnął do niej ciesząc się, że jednak go nie odepchnęła. Zacisnął delikatnie mocniej palce splecione z heh palcami. Czuł się z tym dobrze, na miejscu. Nie chciał myśleć o tym, ze jest to tylko chwilowe i dla Jud nic nie znaczące. - Będę o tym święcie pamiętał.- uśmiechnął się po swojemu. Przynajmniej dobrze, ze wiedział iż w osobie Judit ma jakiegoś sprzymierzeńca. - Lubię czosnek i cebulę. - Roześmiał się bo to go w żaden sposób nie odstraszało. - Trochę mi brakuje tych starych czasów co to mogliśmy sobie chociaż podogryzać. - Jak już coś to się pomyśli to tym. Nie martwmy się tym na zapas niepotrzebnie. - Szkoda czasu na dywagacje co miało być w przyszłości. - W porządku. - Nie chciał jej naciągać na zwierzenia jeżeli nie chciała, ale swoje i tak wiedział. Nie musiała przed nim kłamać. Po prostu pominął to. Wolał spędzić z nią ostatnie chwile na czymś radośniejszym niż myślenie o problemach. - To może ja sprzedam swoją nerkę, dostaniemy kupę kasy i wyjedziemy gdzieś na drugi kontynent? - zażartował sobie głupio nawet poważnie nie rozważając tego tematu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin