Ulica

Chiara

Pokręciła tylko głową z uśmiechem i poszła za nim.
- Czemu mnie pocałowałeś? - spytała nieśmiało ale z szerokim uśmiechem

Johnny Walker

- A czemu oddałaś pocałunek? - odwrócił kota ogonem. Zawsze to robił. I szedł spokojnie dalej. Przytulił ją może nieco mocniej.

Chiara

Wywróciła oczami.
- Jakoś tak wyszło - pokazała mu język i objęła go w pasie. Głaskała go po boku brzucha

Johnny Walker

Poszerzył uśmeich
- Taak. W takim razie sama widzisz... Jakoś tak wyszło - mruknął. - Dawno tu mieszkasz?

Chiara

- Jakieś pół roku może dłużej - uśmiechnęła się do niego. I trochę niepewnie przytuliła sie do niego

Johnny Walker

- A wcześniej? - przygarnął ją ramieniem tworząc urocze poczucie bezpieczeństwa

Chiara

- Wcześniej w Nowym Jorku. A Ty? Skąd jesteś? - spojrzała na niego radosnym wzorkiem

Johnny Walker

- A ja jestem wolny duch. Pomieszkuję tu i tam - zaśmiał się - Dlaczego zamieniłaś NY na tą mieścinę? - zdziwił się

Chiara

- Długa historia. Ale tak w skrócie to szukałam spokoju i chciałam zacząć nowe życie. Tu jest całkiem miło - zaśmiała się cicho.
- No ale na wakacje bym tu nie przyjechała - spojrzała na niego pytająco

Johnny Walker

- Jestem przejazdem - wyszczerzył się - jak juz mówiłem. Zdążam na wschód. W zasadzie nie mam jakiegoś planu wycieczki. Wakacje są długie - westchnął z zadowoleniem

Chiara

- Dawno nie byłam na prawdziwych wakacjach - westchnęła i przeczesała dłonią włosy.
- Chociaż ostatnio byłam na weekend w Volterze. To znaczy jakieś 2 miesiące temu - zaśmiała się

Johnny Walker

Szybko przeleciał w pamięci. Tak. Mógł ją tam spotkać..
- Nie miałaś gdzie na weekend jechać? - zaśmiał się - tylko do tych... - skrzywił się lekko. No teraz to sie zaczynał nieźle bawić.

Chiara

Wzruszyła ramionami.
- Dostałam zaproszenie od znajomej to przyjechałam. Tam jest pięknie, we Włoszech - stwierdziła z uśmiechem.

Johnny Walker

- Fakt. Swego czasu spędzałem tam sporo czasu.. Kobieta - przewrócił oczami. Nie wspomniał ze kobiet było kilka. I że to one pchały mu się do łóżka próbując osiagnąć pozycję na dworze. A on je bezczelnie wykorzystywał nie dając nic w zamian.

Chiara

- Ja tylko słyszałam z opowieści o dworze i Volturii od mojego na..- tutaj się zorietnowała co mówi i kaszlnęła - od mojej najlepszej przyjaciółki - powiedziała w końcu.

Johnny Walker

Wychwycił. Lekko zmrużył oczy. A tu cię mam skowronko Nie zdradził się niczym.
- Na dworze same nudy - westchnął przytulając ją - byłem tam kilka razy. Nic ciekawego. Zbiorowisko głupców i intrygantów... A Twoja przyjaciółka... Jak się nazywa? Może mieliśmy przyjemność się poznać.. - zapytał niewinnym tonem ot tak.

Chiara

- Junette - powiedziała wprost. O Vei wolała nie wspominać bo jego znał na pewno. Miała nadzieję, że nie wychwycił nic o narzeczonym .

Johnny Walker

- Junette.. Junette.. - skojarzył - Nie wiem sam... Niezbyt pospolite imię, ale... nie chyba nie mieliśmy przyjemności się poznać - to akurat była prawda. - Dobrze się tu mieszka? - zmienił temat rozgladając się po okolicy. Jednak ma jakiegoś chłopa.. Idiotę zapewne. Skoro o nim nie mówi, to facet musi być idiotą. A jak jest idiota to niech płacze. Ja sobie żałowac nie będę.. Uśmiechnął się do swoich myśli.

Chiara

- Ona chyba była do usług mężczyzn na dworze - wzruszyła ramionami. Już przywykła do samotności, do braku i June i Vei i nawet Daniela.
- Całkiem dobrze. Dużo tu takich jak my - objęła go mocniej w pasie

Johnny Walker

- Tak? - ton głosu sugerował kompletny brak zainteresowania. Nic bardziej mylnego... - Cóż.. Takich jak my nosi po świecie - uśmiechnął się - Co szczególnego jest w tym miejscu, że ich tu tak ciągnie? Jedną rzecz jestem w stanie sobie wyobrazić - spojrzał na nią wymownie.

Chiara

Klepnęła go w ramie z uśmiechem.
- Nie przesadzaj - zaśmiała się.
- Pewnie pogoda, lasy i nie wiem co jeszcze. A Ty jesteś tu sam? - spytała niby obojętnie

Johnny Walker

- Nie. Z Ziutkiem - zaśmiał się myśląc o samochodzie. - To auto - pospieszył z wyjaśnieniem. - Sam, sam.. Jak palec sam... - zanucił jakąś melodię - I poważnie rozważam zatrzymanie się na chwilę. W końcu... - puścił do niej oko - sama powiedziałaś, ze tu spokój, lasy, pogoda...

Chiara

- Tak całkiem miło. Ja na razie mieszkam sama , w zasadzie już mieszkam sama - skrzywiła się lekko .
- Ale jest tutaj motel. Tam mieszkałam na początku - wskazała na budynek w oddali

Johnny Walker

- Nie cierpię moteli - wzdrygnął się - wolałbym wynająć jakiś dom na krótko. Nie wiesz czy tu jest jakiś? - chwilowo udał ze nie zauważył tego skrzywienia. A więc narzeczony to idiota do kwadratu... Mieszkał z nią i ją zostawił.. Porzucił?

Chiara

- Są. Nawet jakieś obok mnie są do wynajęcia. Zaraz obok lasu, na obrzeżach miasta - powiedziała z uśmiechem. Kazdego dnia starała się zapominać o tym porzuceniu ale nie zawsze jej wychodzilo

Johnny Walker

- Obok ciebie tak? - uśmiechnął się - Biorę wszystkie... Nikt mi nie będzie sąsiadki podrywał - trącił ją ramieniem.

Chiara

- Dwa masz z głowy. Mój i Sobhian - zaśmiała się.
- Możesz też mnie odwiedzić i przy okazji rzucisz okiem na te domy - stwierdziła i podrapała sie po czole.

Gość

Johnny Walker

Chiara

- To jak mnie odprowadzisz to no... no zobaczysz sobie - skwitowała marszcząc lekko czoło

Johnny Walker

- Jest to jakiś plan - uśmiechnął się niewinnie. Cmoknął dziewczynę w czoło. - Jeżeli ty tam mieszkasz to okolica raczej spokojna... Może to właśnie to czego szukam... - zastanawiał się niby głośno.

Chiara

- Być może - westchnęła i bardziej się w niego wtuliła. Tym bardziej jakoś pewniej.Głaskała go delikatnie po boku brzucha i brzuchu

Johnny Walker

- Oprowadzisz mnie? - uśmiechnął się szeroko. Taaak. Jej zachowanie mu pasowało.

Chiara

- A co byś chciał zobaczyć najbardziej? Może stację benzynową? Albo bar przy drodze? - śmiała sie cicho - tu nic nie ma. Kompletnie nic - westchnęła na koniec

Johnny Walker

- Chodziło mi raczej o okolicę - zaśmiał się - miałem nadzieje, ze pomozesz mi wybrać ten dom...

Chiara

- Mogę Ci pomóc - uśmiechnęła się szeroko.
- A chcesz duży, mały ? Z ogrodem i basenem czy nie? - pytała radośnie

Lucas · Gość

/kawiarenka

Lucas podjechał pod sam motel i zaparkował. Wysiadł pierwszy i otworzył Marice drzwi. Tak już go wychowali.
- To moja wizytówka. Możesz drzwonić o każdej porze - powiedział wesoło i podał jej wizytówkę z numerem telefonu.

Marika Knight

/ Kawiarenka

Dzięki raz jeszcze. - powiedziała biorąc od niego wizytówkę wsadziła ją sobie do kieszeni kurtki i ruszyła do motelu lekko mu machając. - Do zobaczenia może kiedyś. - rzuciła jeszcze za nim i weszła do budynku.

Lucas · Gość

Odmachał jej i wsiadł do samochodu. To teraz do domku pomyślął i ruszył

/dom Lucasa

Johnny Walker