Ulica

Rhiannon

- Sel on ma trochę racji. Przynajmniej te szaleństwo na razie ogranicz. Jestm Rhia - wyciągnęła do niego dłoń

Mike · Gość

Lily

- Mieszkam a La Push od wczoraj - zachichotała.
- Może wpadniesz kiedyś? Mam blisko i do plaży i do lasu - przeczesała włosy dłonią

Gość

- Życia nie będzie jeśli się pani za bardzo przemęczy. - uprzedził nadal z troską w głosie. Uścisnął dłoń kobiety, która przedstawiła się jako Rhia. - Oliver. - przedstawił się i wyciągnął dłoń do drugiej kobiety. - Miło mi. - uśmiechnął się, tym swoim pełnym życia uśmiechem.

Selene

- Selene - również się przedstawiła. - Rhiannon to moja kuzynka, tak przy okazji i czasem proszę jej nie słuchać! Z leżenia nie przyszło mi nic dobrego. Koniec tego, czas znowu wrócić do życia.

Rhiannon

Wywróciła oczami i uśmiechnęła się.
- Fakt że czasem gadam głupoty ale czasem też mam rację - dźgnęła ją palcem a bok. Przesunęła się trochę.
- Siadaj - spojrzała na chłopaka

Gość

Wyszło na to, że musiał usiąść między dziewczynami. Nie przeszkadzało mu to. Usiadł i oparł się o oparcie ławki. - Czas wrócić do życia, powiadasz? - powtórzył słowa Selen w zamyśleniu. - A gdyby okazało się, że mógłbym ci pomóc? - zapytał cicho i spojrzał na Selene złotymi tęczówkami.

Mike · Gość

Lily

Zaśmiała się.
- Wczoraj skończyłam już 17. Mieszkam z moim chłopakiem o ile on będzie chciał się tam wprowadzić, jeszcze z nim o tym nie gadałam - machnęła ręką.
- A Ty? Nie chodzisz do szkoły?

Selene

- Taaaa, ciekawe jak - jej wielkie, brązowe oczęta zmrużyły się, patrząc na chłopaka bardzo uważnie. - No właśnie, jak niby? - uniosła brwi.

Rhiannon

Spojrzała tylko na chłopaka podobnie jak Sel. Stwiedziła, że i tak Sel spytałą go 2 razy.

Mike · Gość

Lily

- E tam. Przecież mogę mieć tu znajomych, tym bardziej, że nikogo tu nie znam. On nie powinien mieć nic przeciwko - uśmiechnęła się szeroko do niego. Już go polubiła.

Gość

A tam, co mi szkodzi? - Można powiedzieć, że jestem czymś w rodzaju lekarza... - zastanowił się przez chwilę. - Pewnie mi nie uwierzycie... - zerknął to na jedną, to na drugą. - ...ale mógłbym nazwać siebie uzdrowicielem. - dokończył niepewnie. Nie miał pojęcia jaka będzie ich reakcja.

Selene

Sel zaczęła mrugać rzęsami, jak gdyby coś jej wpadło do oka. Nie, nie uważała go za wariata. Ale mimo wszystko bardzo ją to zaskoczyło.
- Możesz powiedzieć coś więcej? - spytała.

Rhiannon

- Sel, Sel to dobry pomysł. - oczywiście Rhia wierzyła w uzdrowicieli . Dużo o nich słyszała a nawet widziała podczas swoich pozdróży

Selene

Sel wychyliła się, by nawiązać kontakt wzrokowy z kuzynką i szpnęła:
- Trzeba znać konkrety Rhi.

Rhiannon

Wywróciła oczami. Rhia zawsze robiła coś pod wpływem chwili , nie zastanawiając się długo.
- Tak, tak konkrety - westchnęła

Selene

- No własnie. Bez tego to wiesz.... Ale gość wygląda uczciwie - pokiwała głową.

Rhiannon

- Jak najbardziej. Myślę,że nie stanowi zagrożenia - powiedziała do Sel.
- Więc jak dokladnie zamierzasz jej pomóc? - spytała Olivera

Selene

- No właśnie? - poprawiła się, patrząc teraz prosto na niego.
- O co dokładnie chodzi?

Chiara

/ las'

Szła przez ulicę rozglądając się na boki. W końcu jednak jej wzrok skupił się na kostkach na chodniku

Johnny Walker

//?

Wjechał do kolejnego nudnego miasteczka. Westchnął i wyrzucił peta przez okno.
- Chciałem wakacji. Czegoś interesujacego. Co za kanał - mruknął do siebie.

Chiara

Pet trafił prosto na jej nowe, czarne szpilki. Skrzywiła się i otrzepała buta. Spojrzała na samochód. Rozejrzała się czy nikogo nie ma. Kiedy auto stało na pasach Chi ruchem palca zepsuła jakąś cześć w aucie i stanęła sobie aby popatrzeć.

Johnny Walker

Johnny zaklął cicho gdy auto zgasło. Cofnął bieg wydarzeń do momentu gdy auto jeszcze działało. Rozejrzał się uwaznie. Skrzxywiona panna wgapiająca się w jego samochód... Pomachał jej z bezczelnym uśmiechem. jakoś nie skojarzył z nią swojego peta.

Chiara

Pomachała mu z przesłodzonym uśmiechem i zaraz się skrzywiła. Teraz jego autko cofało się w tył i gwałtownie zatrzymało przed słupem

Johnny Walker

No dobra. Coś było nie tak. Johnny rozejrzął sie jeszcze raz. To była jedyna osoba zdolna zrobić coś takiego. Innych nie zarejestrował. Zaciągnął ręczny i wysiadł trzaskając drzwiami.
-O co ci chodzi? - warknął stając przed nią;. Był wyzszy od niej o głowę. I do cholery był Volturi. nikt mu nie bedzie podskakiwał.

Chiara

-Rzuciłeś peta na moje nowe szpilki - powiedziała i spojrzała na niego. Nie odsunęła się. Była sama wiec nie miał kto o nią zadbać i to sprawiło, ze stała się odważniejsza. Ruchem ręki zatrzymała go

Johnny Walker

A on ruchem ręki ruszył ją. Uśmiechnął się krzywo.

Chiara

Nie wiedziała co się dzieje. Lekko się przestraszyła ale nie pokazała tego.
- No dobra - zaczęła niepewnie - to..to tylko buty - dokończyła jeszcze bardziej niepewnie

Johnny Walker

- Tak po prostu? - uniósł brew rozbawiony. Dochodził do wniosku że kobiety w całej swej naturze są zabawne same z siebie.

Chiara

- Mam dużo podobnych - wzięła rękę twierdząc, że jakoś nie zbyt się go boi. Poprawiła bluzkę. Ale stwierdziła,że troszkę mu jednak dokuczy i jego autko lekko uderzyło o slup.

Johnny Walker

Warknął i odrzucił ją mocniej. A potem sekunda po sekundzie cofnął bieg wydarzeń. Chiara znów stała tak jakby dopiero co do niej podszedł, jednak z niewiadomych przyczyn baardzo bolały ją plecy

Chiara

- Ał - syknęła. Nie wiedziała co się dzieje.
- Jak Ty to zrobiłeś? - przysiadła na ławce i usiłowała coś zrobić z bólem pleców. Przyjrzała mu się.Stwierdziła,że jest przystojny i pewnie jest całkiem miły.

Johnny Walker

- Zrobiłem co? - zapytał z niewinną minką oglądając sobie nadgarstek.

Chiara

- Jakbyś nie wiedział - gładziła tą część pleców, do której sięgała.
- Wiesz, że to bolało - powiedziała z wyrzutem

Johnny Walker

- Ach.. - westchnął - Ziutka też bolało - wskazał głową na samochód. Następnie zmierzył ją wzrokiem. - Johnny -wyciągnął rękę.

Chiara

- Chiara - uścisnęła mu dłoń - przepraszam za auto. Zapłacę za naprawę

Gość

/Pokój nr 10, Motel u Selene
Lex wyszedł z motelu i zaczął się zastanawiać Hmm ciekawe gdzie jest Lily po czym zaczął rozglądać sie po całej ulicy za swoją ukochaną.

Lily

Dostrzegła Lex'a.
- To właśnie mój chłopak. Wpadnij kiedyś do nas - pomachała mu i pobiegła do Lex'a.
- Cześć - zaskoczyła go od tyłu