Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Dom Sobhian Blackrose
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:29, 31 Paź 2009    Temat postu:

- Tak Benjaminie przecież rozumiem. Oczywiście dla nikogo nie są dobre takie badania, ale jesteś lekarzem i wykonujesz swoją pracę. Nie można Cię za to winić. A skoro była taka potrzeba to tym bardziej. - tak właśnie myślała Sobh bo w końcu Benjamin nie był złą osoba i nie robił nikomu po złości tylko po to aby innych wyleczyć i to było najważniejsze. - Hm, to trochę dziwne, znaczy się oczywiście miło, że podziękował, ale jest to czymś nie codziennym dla Adama tym bardziej dziwnym dla mnie czy dla Ciebie. - Pokręciła zmartwiona głową. Chyba jak zawsze była zbyt przewrażliwiona i nie chciała kolejny raz mieć racji, że jednak coś jest nie tak. - Miejmy taką nadzieję Benjaminie, że oboje odpoczną, ona jest w ciąży a w taki sposób tylko w końcu poroni, ona nie da mu w ten sposób wyzdrowieć, bo on będzie się zamartwiać o nią a ona o niego i takie błędne koło. Jak poleży kilka godzin sam to przecież nie stanie mu się nic złego a i jej potrzeba normalnego snu i ciszy. - Sobh w pełni zgadzała się z Benjaminem. - Oczywiście, że w domu jest zawsze najlepiej gdzie by indziej. - otarła się swoim policzkiem o jego policzek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:55, 31 Paź 2009    Temat postu:

- Dobra... - machnął dłonią i ziewnął - Nie mówmy o nich bo to wpędzi nas w jakieś niepotrzebne kompleksy i nie daj boże będziemy przeżywać to samo co oni... - stwierdził zadręczonym tonem. Oparł się o ramię Sobh zabawiając Jean ruchami palców. Próbowała go złapać a wychodziło jej to coraz lepiej. Uśmiechnął się lekko - Za niedługo będzie... Będzie dzieckiem. Teraz jeszcze niemowlę niedługo dziecko. Jutro zacznie mówić. Ciekawe na jakim etapie się zatrzyma? - zerknął na Sobh ciekaw jej opini w tym temacie - Trochę... Dziwnie by wyglądało gdyby była mniej więcej w naszym wieku. Wtedy trzeba by było mówić ze jest naszą kuzynką a nie córką... - zagryzł lekko wargę - Co nam na to powiesz Jean?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:20, 31 Paź 2009    Temat postu:

- Masz rację, przecież oprócz nich mamy własne prywatne życie... Nie możemy żyć przecież problemami innych dość mamy swoich. - kciukiem czule pogładziła Benjamina po policzku. Kochała go tak samo jak i ich córkę, którą się stała. - Och cudownie mówić, tak to będzie wspaniałe. Kiedy Ciebie nie będzie będę z nią normalnie rozmawiać.. Mmmm. .. - zaśmiała się a następnie zamruczała zadowolona. - Wiesz faktycznie szybko się rozwija, ale ja myślę, ze jej rozwój nie przekroczy takie granicy wiekowej w jakiej jesteśmy my oboje. Ona wciąż będzie dzieckiem czuję to. Fakt faktem będzie bardziej rozwinięta intelektualnie od innych, ale wciąż póki co pozostanie dzieckiem, nie wiem może 5 lub 6 rok życia, na tyle będzie wyglądać. To aj tak obstawiam. - Była ciekawa tego czy faktycznie trafi z swoim osądem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:27, 31 Paź 2009    Temat postu:

- Będziesz mieć zajęcie. - powiedział - Jutro zacznie mówić po jutrze chodzić... Jutro idę później do pracy... - zauważył zadowolony - Morgan chciał się zamienić. - przeciągnął się ziewając. Opuścił ramiona. Chwycił Jeanine pod pachy i uniósł w górę podziwiając małą perfekcyjną istotkę - W weekend pojedziemy do Seattle. Trzeba jej kupić jakieś ubrania. Nie może wiecznie przebywać w tym kocyku. - zauważył mrugając leniwie. Zamyślił się nad tym co mówiła Sobh - Może... Obstawiam dwa lata wyżej. Od siedmiu do ośmiu. - posadził sobie ją na kolanach a dziewczynka zaczęła z zapałem dobierać się do paska jego zegarka - Ciekawe jaka będzie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:45, 31 Paź 2009    Temat postu:

- O tak nie lada zajęcie. Już teraz by się jej kupiło coś, ale nie ma sensu następnego dnia będzie to na nią po prostu za małe. Jednak jakieś ubrania musi mieć. Wiem uszyję jej coś na maszynie do szycia tak tymczasowo. W zasadzie dawno tego nie robiłam, ale to bardzo przydatna rzecz . - Sobh się roześmiała. Miała rację, że malutka z wszystkiego wyrasta i oboje o tym wiedzieli. - Na popołudnie to chyba dobrze prawda? Odpoczniesz sobie przynajmniej. Sam będziesz mógł zauważyć czy mówi czy nie i jej postępy nim pojedziesz do pracy. - Dobra hm, jesteś głodny? Przygotuję Ci jakąś kolację i Jeanine też pewnie zdążyła już porządnie zgłodnieć za ten czas. - nasunęło jej się to na myśl. - Oboje musicie coś zjeść a później powoli czas będzie się zbierać spać. Wykąpię ją i ułożę do snu. - pokiwała energicznie głową.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:59, 31 Paź 2009    Temat postu:

- Tak! - Benjamin klasnął w dłonie - Załóż sie ze mną. - oświadczył jej z pogodnym i zabawnym uśmiechem na twarzy - Co powie najpierw? Mama czy Tata? Ja obstawiam za mamą. - zaznaczył na wstępie - Ten kto przegra stawia kolację. Co ty na to...? - powiedział zachęcającym tonem i wyciągnął ku wampirzycy dłoń - Głodny? O matko jak wilk... - na dowód tego zaburczało mu w brzuchu - Nie miałem czasu dziś zjeść. Jak kończyłem to zjadłem jedynie skibkę chleba. - Sobh wstała a Benjamin został z Jean w pokoju. Przechylił się na bok i ułożył na plecach. Popatrzył w oczy dziewczynki. Mała uśmiechnęła się do niego i chwyciła za nos - Och co za wspaniałe wyrazy uznania... - parsknął cicho śmiechem - Nie wiem jak się odwdzięczę panience... - ucałował ją w czoło i przytulił do siebie układając na swojej piersi. Zamknął oczy, nie wiedział kiedy zasnął. Dziecko nie wierciło się tylko przypatrywało śpiącemu ojcu ze spokojem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:14, 31 Paź 2009    Temat postu:

- To nie fair? Przecież to raczej oczywiste, że powie mama skoro dłużej z nią siedzę, ale ok ja obstawiam na tatę. - podała mu dłoń a malutka po swojemu przebiła ich zakład. - Pięknie. - zachichotała rozweselona Sobh. - No to grzecznie sobie tu siedzieć a ja idę wam zrobić jedzenie. - powiedziała łagodnie po czym zostawiając ich samych poszła do kuchni. Dla niego zrobiła ciepłą herbatę, dla małej ostudzoną herbatkę owocową. Benowi uszykowała cały talerz kanapek z wędliną, serem, pomidorem i ogórkiem, do tego sałata zielona, rzodkiewka i na samym końcu szczypiorek. Małej zaś przygotowała miodowe płatki na mleku. Z tym wszystkim poczęła wracać do salonu. Postawiła to na stole i chwyciła miseczkę z płatkami obracając się w ich stronę. Ben spał. Pokręciła lekko głową uśmiechając się do małej. Usiadła na ziemi i wolnymi ruchami karmiła ją. Po obfitej dla dziecka kolacji obtarła jej usta, napoiła herbatą i wzięła na ręce. Postanowiła nie przeszkadzać Benowi w śnie. Poszła umyć małą. Napuściła nie dużo ciepławej, ale nie zbyt gorącej wody do wanny. Bawiła się z Jeanine. Obie się chlapały na wzajem. Było przy tym śmiechu co nie miara. W końcu omyła ją, umyła jej włoski i wyciągnęła z wanny spuszczając z niej wodę. Owinęła córkę w ręcznik wycierając ją dokładnie. W końcu wyszły z łazienki. Wróciła do salonu. Okryła szczelnie Bena kocem a sama z małą wróciła do sypialni. Ułożyła ją na łóżku i nuciła cichą piosenkę, później zaczęła jej opowiadać jakąś bajkę przy której w połowie usnęła. Sobh ułożyła się obok małej wygodnie i ponownie wpatrywała się w jej rozluźnioną owiniętą snem buźkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:05, 31 Paź 2009    Temat postu:

Obudził się i poczuł że na piersi czegoś mu brakuje. Ruszył ramieniem ale był tak ciasno owinięty kocem że nie miał szans na szerszy ruch. Sobh... Zaczął się wyplątywać z materiału czując jak żołądek wywraca mu się na lewą stronę, skręca i ściska. Boże jaki ja jestem głodny... Jadłem coś? Nie mógł sobie przypomnieć. Zasnął tak szybko i mocno że nie umiał powiedzieć niczego na temat wczorajszego wieczoru. Wiedział że zasnął razem z Jean. Wytężył słuch i westchnął z ulgą. Małe serce biło równym rytmem w pokoju obok. Spojrzał zaskoczony na swój brzuch. Tak głośno mu jeszcze nie burczało. Pociągnął nosem czując wyraźnie kanapki w kuchni. Spadł z kanapy bo stopy nie wyplątały się z koca. Towarzyszyło mu uczucie że zapomniał o czymś ważnym, ale głód skutecznie je odegnał. Muszę coś zjeść.... Wstał w końcu na równe nogi. Najpierw zajrzał do sypialni. Jęknął jedynie - Przepraszam. - i poczerwieniał lekko na policzkach gdy znów zaburczało mu w brzuchu. Odwrócił się na pięcie i trafił do kuchni. Kiedy był przy trzeciej kanapce, którą pochłaniał łapczywie nagle upadł mu kawałek pomidora a on otworzył szeroko oczy - Na śmierć zapomniałem! - poderwał sie z krzesła i jakby go parzyło pobiegł do łazienki. Stamtąd trafił prosto pod szafą i wyciągnął z niej koszulę. Ubrał sie najszybciej jak umiał i chwycił bez zastanowienia plecak - Zabija mnie... - trzasnęły drzwi i Benjamina nie było. Zabiją albo wyrzucą.

/ Ulica


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Sob 23:50, 31 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:24, 03 Lis 2009    Temat postu:

Dobrych kilka minut po 10 rano mała w końcu obudziła się. Benjamina już dawno nie było w domu bo miał coś pilnego do zrobienia. Spojrzała na nią i wydała jej się jak by większa niż wcześniej. Gapiła się na nią jaśniejącymi z radości oczyma. - Mama a gdzie tata? - zapytała mała dziewczynka a Sobh aż wcięło. Kilka razy mrugała nie dowierzając oczami. - Tata poszedł kochanie do pracy. - wytłumaczyła jej spokojnie. Małe rączki same się rwały do niej. Wzięła ją w objęcia i przytuliła do siebie. Oceniła ją. Faktycznie była większa o jakieś 2 centymetry. - Urosłaś och za niedługo to będziesz już taka duża. - zademonstrowała jej to ręką. - Głodna? - zapytała córki. - Jak wilk. - naśladowała słowa Benjamina. Sobh się roześmiała. - Cały tata. - pokręciła lekko głową i wyszła z łóżka wciąż trzymając na rękach Jean. Poszły obie do kuchni. Najpierw ją porządnie nakarmiła. Później wzięła się za szycie tych ubranek na co Jeanine się jej z ciekawością przyglądała bawiąc się z kotem. Kiedy skończyła ubrała ją w kolorową bluzeczkę i spodnie. Wyglądała ślicznie. Późnym popołudniem Sobh wzięła się za przygotowywanie przegranej kolacji w międzyczasie zadzwoniła do Bena dała Jean słuchawkę aby porozmawiała z tatą. Im obu zrobiło to dobrze. Uśmiechała się przy tym radośnie. Sama również zamieniła z Benem kilka dłuższych zdań. Wysłuchała relacji z całego dnia. W końcu się rozłączyła. Gdy skończyła kolację w międzyczasie doszło już ciasto. Córka pomogła jej w tworzeniu. Po półtorej godzinie do lodówki trafił duży czekoladowy tort przyozdobiony kremem i wiórkami orzechów laskowych. Zadowolona posprzątała za sobą. Wzięła małą na ręce i poszła do salonu na wieczorną bajkę. Obie z fascynacja gapiły się w ekran telewizora.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:16, 03 Lis 2009    Temat postu:

/ Dom Adama Knight'a / Ulica

Benjamin wprowadził samochód do garażu. Robił to tak powoli i z takim ociąganiem jak nigdy. Kiedy jednak stanął pod drzwiami domu, który dzielił z Sobhian jego twarz rozjaśnił błogi uśmiech. Przyłożył dłoń do klamki i z westchnieniem ulgi zawołał - Wróciłem! - zamknął drzwi i oparł się o nie radując się z ciepła jakie rozlało się po jego ciele. Usłyszał poruszenie w pokoju w jakim zwykle przebywali. Słyszał też odgłosy z telewizora. Wieczorynka... Zapomniał że dzieci oglądając coś takiego. Z przyjemnością czekał na ich reakcję. Rozpiął powoli zamek od kurtki zerkając niecierpliwie w stronę światła. Przysiadł na ziemi rozsznurowując buty. Nie chciał nadwyrężać swej siły na bezmyślne zginanie się skoro mógł ją spożytkować w inny, sympatyczniejszy dla całej rodziny sposób. Wyszczerzył się mimowolnie. W końcu mógł odetchnąć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:37, 03 Lis 2009    Temat postu:

Obydwie go słyszały. Czuły jego zapach intensywnie Sobh intensywniej była starsza doświadczona i miała bardziej rozwinięty zmysł powonienia. - Tata przyjechał. - Szepnęła małej do ucha a ona aż podskoczyła w gorę na jej kolanach z radości. Zaklaskała w dłonie. Wzięła ją na ręce i obie poszły w jego kierunku aby go przywitać. - Witaj kochanie w domu. - powiedziała Sobh radośnie do Bena. - Tata. Tata. - malutka Jean rwała się do niego wyciągając ku niemu swoje małe rączki. Stęskniła się. Obie się stęskniły. - Cieszę się, że jesteś już w domu. - kiedy wstał podała mu Jean na ręce. Ucałowała go gorąco w policzek. - To ja idę do kuchni zrobię wam herbatę i podam kolację a później deser. - mrugnęła do niego. Zniknęła w kuchni krzątając się po niej. Na stole wylądowały dwa talerze większe i mniejsze dwie łyżeczki i dwa widelce. W koszyczku był chleb postawiła to na stole. Chwilę później na talerzach wylądowało przepyszne parujące jeszcze leczo. Nastawiła wodę. Postawiła dwie szklanki do których wrzuciła woreczki z herbatą. Dla małej również robiła, ale musiała ją przestudzić i przelać do butelki póki co. Karmić ją będzie sama. - Podano do stołu. - powiedziała łagodnie. Patrzyła jak oboje cieszą się swoim widokiem. Według Sobh dziecko jak najbardziej pasowało Benjaminowi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:55, 03 Lis 2009    Temat postu:

Benjamin stanął na równe nogi akurat wtedy by zobaczyć jak jego dwie ukochane kobiety wychodzą z pokoju. Słyszał radosne wołanie Jeanine. Poczuł sie tak lekko i przyjemnie jak rzadko kiedy - Czołem królewno! - zawołał patrząc jak dziewczynka wyrywa się w jego kierunku. Tak jak i ona wyciągnął ku niej dłonie - Ale ty faktycznie... Rośniesz jak na drożdżach! - zawołał unosząc ją w górę i przyglądając się jej ciału. Pochylił się lekko by Sobh dosięgła jego policzka - Nawet nie wiesz jak miło być w tym domu. - uśmiechnął się do odchodzącej w stronę kuchni wampirzycy - Co gotowałaś z mamą? - zwrócił się do córki siedzącej bezpiecznie na jego ramieniu - Czyżby leczo? - pociągnął nosem zgadując bezbłędnie - Tak! Zgadłeś! - zawołała Jeanine będąc zafascynowana rzekomą inteligencją ojca - Bawiłam się z kotkiem cały dzień. - Benjamin podziwiał kunszt krawiecki swej kobiety. Wdzianko było nadzwyczaj dobrze skrojone i kolorowe jak jej paznokcie - A gdzie jest teraz kotek? - zapytał zaciekawiony tym jak wiele umie - Nie wiem. - odpowiedziała prosto z mostu ciągnąc go za włosy kiedy szli w stronę kuchni - Mama powiedziała że przyjdzie jak tata wróci. - Benjamin kiwnął głową - To znaczy ze niedługo powinien być. - powiedział zapatrzony w córkę jak w obrazek. Usiadł z nią na krześle i zerknął na Sobh - Ładna bluzeczka. - miał na myśli to co miała na sobie Jean.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:28, 03 Lis 2009    Temat postu:

Sobh wszystko doskonale słyszała o czym mówili. Uśmiechała się pod nosem. Spojrzała na Benjamina. - Mhm, cieszę się bardzo, że Ci się podoba. Starałam się jak mogłam. Nie chciałam aby cały czas była owinięta kocykiem. Jutro za to sprawi się jej kompletnie wszystko co trzeba. - Sobh pochyliła się ku Jean. - Córciu jutro pojedziemy do miasta na zakupy, ale nie wolno Ci z nami rozmawiać. Musisz przez ten czas udawać, że jesteś jak malutkie dziecko, jeszcze nie umiesz mówić dobrze? Nie chcę aby to ściągnęło na nas nieszczęście. - Jean kiwnęła jej głową na znak, że rozumie. Ucałowała ją za to w policzek. - Moja kochana, cieszy mnie to, że taka usłuchana i inteligentna dziewczynka z Ciebie. - kiedy woda się zagotowała zalała dwa kubki. Wyciągnęła zaraz woreczki by nie była za mocna herbata. Jeden postawiła przed Benem i podała mu cukierniczkę. Posłodziła również Jeanine. Zaczęła studzić jej herbatkę. W końcu przelała ją do butelki i wzięła ją na ręce aby Ben mógł spokojnie zjeść. Sama karmiła córkę dmuchając jej by nie było za gorące. - A teraz za mamę. - mała porcja poleciała do jej ust. - Teraz za tatę. - dziewczynka się zaśmiała. Zabawa się jej spodobała. - Brum, brum samolocik leci, leci, leci, leci i otwórz buźkę. - Sobh brała Jean na wszystkie sposoby aby zjadła choć wcale nie musiała. Jednak lubiła się tak bawić z córką.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:41, 03 Lis 2009    Temat postu:

- Inteligentna po tatusiu... - mruknął pod nosem rozbawiony patrząc jak Jean podryguje za sprawą jego kolan - A po mamusi oczywiście jeszcze bardziej. - zakończył już głośniej zerkając na leczo łakomie. Przełknął ślinę czując jak burczy mu w brzuchu. Ciekawość Jeanine dała o sobie znać - Co to jest? - spojrzał na córkę a ona wskazywała na jego brzuch - Co? - Benjamin zapytał lekko zdezorientowany i znów wszyscy usłyszeli jak jego organizm domaga się jedzenia - To. - przyłożył dłoń do swego brzucha i popatrzył na niego z góry. Roześmiał się po chwili kiedy załapał o co może jej chodzić - Burczy mi w brzuchu. Jak będziesz kiedyś głodna tobie też tak będzie... Grało. - zakończył zabawnie. Kiedy Sobh przejęła ją w swoje dłonie najpierw zabrał sie za nałożenie sobie solidnej porcji. Dopiero później osłodził herbatę. Na koniec dodał - Za Syriusza. - podpowiedział im uśmiechając pod nosem. Zabrał się za jedzenie. Patrzenie z jakim apetytem Benjamin jadł mogło sprawiać przyjemność.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:45, 03 Lis 2009    Temat postu:

- Bardzo inteligentna. Mieć tak rozwiniętą mowę w trzecim dniu życia? Niebywałe. Ciekawe czym jeszcze nasze maleństwo nas zaskoczy. - spojrzała pytająco na Jean ale ona jedynie wzruszyła ramionami. Kiedy w końcu skończyła jeść przetarła jej buźkę. Wzięła do ręki butelkę. Ułożyła ją sobie wygodnie na ręce lekko kołysząc i przytknęła jej butelkę ze smoczkiem do jej ust. Mała łapczywie zaczęła pić. Głaskała ją po tyle główki kciukiem. Zaczęła jej nucić jakąś przyjemną dla ucha kołysankę. Ukradkiem patrzyła na Benjamina, który ze smakiem zajadał to co przygotowała. Cieszyła się bardzo, że ma taki apetyt i że smakuje mu to w pełni. Uśmiechnęła się promiennie. - Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga, choć opowiem Ci bajeczkę bajka będzie długa. - Sobh śpiewała córce znaną kołysankę na dobranoc. - Żyła sobie baba jaga miała domek z masła. A w tym domku same dziwy pst iskierka zgasła. - ciągnęła dalej tą samą melodię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:02, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Juro będzie chodzić. - zawyrokował Benjamin z buzią pełna kawałków kabaczka, kiełbasy i chleba - Zobaczysz. I znów mogę sie z tobą założyć. - oblizał usta i napił się herbaty by zneutralizować lekko ostry smak potrawy - I pewnie znów wygram. Ponoć ja najpierw chodziłem, później zacząłem zadręczać ojca pytaniami. Ale on dawał mi krew... - chrząknął - Ludzką. Kilkakrotnie, więc... Rosłem jeszcze szybciej niż ona. Tak mi się wydaje. - powiedział zabierając się za kolejną porcję - Nie ma się czym martwić. Za kilka dni przystopuje. Będzie można wyjść gdziekolwiek i pokazać nasze małe cudo światu. - powiedział a Jeanine uśmiechnęła się do niego znad butelki. Kiedy usłyszał to co zaintonowała Sobh powstrzymał sie od wybuchnięcia śmiechem. Spojrzał w swój talerz. Chcesz by miała traumatyczne wspomnienia? Nie chodziło mu o jej śpiew. Miła dźwięczny i melodyjny głos. Nie o Wojtusiu... To żenada...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:07, 04 Lis 2009    Temat postu:

- O nie. Nie zakładam się z Tobą. Masz nade mną tą przewagę, że jesteś pół wampirem i doskonale wiesz w jakim tempie rośniecie i tym podobne. Oczywiście ja również znam kilku pół wampirów, ale w wieku dojrzałym nie niemowlęcym . - Sobh wyszczerzyła się do Benjamina. Drugi raz nie da się naciągnąć na zakład. Oczywiście gotowanie dla Benjamina i ich córki to sama przyjemność, ale w sposób normalny, a nie przez jakiś zakład. - O nie pierwszy raz dostała krew zwierzęcą bo nakarmić ją musiałam czymś, ale teraz? Żadnej krwi ludzkiej. Wolę aby była bardziej przystosowana do ludzkiego jedzenia i rosła wolniej jak normalny człowiek. - na dowód tego uśmiechnęła się do Jean i przemówiła do niej. - Prawda skarbie? Chcemy rosnąć wolniej. Mamusia chciałaby się choć trochę nacieszyć Twoim niemowlęcym wyglądem choć to pewnie nie długo potrwa. - westchnęła lekko i przytuliła małą do swej piersi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:19, 04 Lis 2009    Temat postu:

Benjamin uśmiechnął się cwanie - Ja wiem tylko po sobie. Nie znam innych pół - wampirów w podobnych jej... - wskazał na Jean - sytuacji. - wzruszył lekko ramionami biorąc sie za dokładkę, którą przed chwilą sobie nałożył. Sięgnął po kolejną skibkę - Jean... - dziewczynka spojrzała na niego - Zobacz kto siedzi na oknie. - wskazał na wymienione okno. Na tle nocy w świetle płynącym z kuchni oczy kota odbijały światło i błyszczały tajemniczo. Benjamin wstał ze szklanką w dłoni i wpuścił Syriusza - Czołem kolego. - powitał go z uśmiechem na twarzy. Pod wpływem jego dotyku kot rozmruczał sie na całą kuchnię - Możemy jechać na te zakupy jutro po południu? - zapytał ponownie zabierając sie za jedzenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:37, 04 Lis 2009    Temat postu:

- No tak cóż normalny człowiek was nie rozróżni my wampiry mamy tą zdolność. Hm, nie ważne... Ważne, ze Jean jest z nami cała i zdrowa. I tylko to się liczy. Mamusia Cię bardzo mocno kocha Jean. - ucałowała dziewczynkę w głowę kiedy w końcu przestała pić z butelki.Obie spojrzała w stronę okna. Syriusz siedział na dworze. Kiedy Ben go wpuścił kot od razu zaczął się łasić. Sobh się roześmiała a Jean jej zawtórowała. - Pochlebca. Lizusek z tego naszego Syriusza. No na dziś koniec wrażeń. - Sobh zawyrokowała. Było już późno. Czas było iść spać. - Jutro też jest dzień czas spać. Oboje. Mama jeszcze posprząta po kolacji a was ułożę do łóżka smacznie spać. - Jean zrobiła zawiedzioną minę. - Tatuś jest już bardzo zmęczony po pracy kochanie wiesz przed nami jutro cały dzień. Od rana będziecie się bawić. - Jean klasnęła w dłonie. - Bawić! Bawić! - zawołała radośnie patrząc na tatusia. - Prawda Benjaminie? Jutro się pobawicie. - mrugnęła do niego oczkiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:52, 04 Lis 2009    Temat postu:

Benjamin słysząc jej słowa uśmiechnął się lekko. Cała i zdrowa. Fakt. To jest najważniejsze. Kończył w spokoju, czując że pełny brzuch jednak sprzyja senności i odprężeniu - Co? Ach... Spać. Matko tak... - odsunął od siebie talerz świecący pustką. Dopił herbatę patrząc w okno. Spojrzał na radość Jeanine - Od samego rana kochana. - powiedział jej na co ona wyszczerzyła swoje białe ząbki. Ziewnął rozpinając i ściągając bluzę - Mamy trzeba słuchać. - stwierdził zabawnie i poszedł do łazienki przeciągając się. Wrócił na chwilę i pochylił się nad Sobh - Dziękuję za wyśmienitą kolację. - podziękował jej buziakiem w policzek a po chwili tym samym uraczył Jean. Zniknął za drzwiami do łazienki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:34, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Widzisz córciu a nie mówiłam? Kochany tata prawda? - roześmiała się radośnie wstając. Jedną dłonią pozbierała talerze i wstawiła je do zlewu z późniejszym zamiarem ich umycia. - Och nie ma za co kochanie. Dla Ciebie wszystko. - odpowiedziała jak zawsze czule do ukochanego. Zabrała Jean do pokoju. Przebrała ją w błękitną piżamkę, którą również sama uszyła. Pomyślała o wszystkim. Rozścieliła łózko i ułożyła na nim Jean. Czekała. Obie czekały za Benjaminem. W międzyczasie Sobh jak co poprzedniego wieczora zaczęła opowiadać bajkę dziewczynce aby jej się lepiej spało. Mała nie doczekała powrotu taty. Zasnęła zmęczona całym dniem. Uśmiechała się łagodnie. I na ustach Sobh wykwitł z tego powodu uroczy uśmiech. Cieszyła ją bardzo rola matki. Kochała to dziecko. Czuła się wniebowzięta z myślą, że razem z Benjaminem i Jean budują wspólną rodzinę. Jedyną i niepowtarzalną.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:42, 04 Lis 2009    Temat postu:

Wszedł do pokoju drapiąc się po głowie - Niech on już wróci do niej bo dłużej tak nie pociągnę. - powiedział z lekkim żalem w głosie do wampirzycy - Albo ja pęknę pierwszy i osobiście będę go szukał albo ona się załamie do reszty. - mruknął kładąc się obok Sobhian - Ja kiedyś zwariuję przez tą dwójkę... - okrył się kołdrą i spojrzał na nie ledwo co mrugając powiekami - Dobranoc. - szepnął całując wampirzycę. Odsunął się odrobinę od córki by nie dostała przez przypadek z łokcia. Z Sobh była całkowicie bezpieczna. Po chwili spał jak zabity.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:49, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Wróci. Na pewno wróci nie martw się o to. - pogłaskała go po głowie łagodnie. - Śpij kochany tego Ci trzeba przyzwoitego, długiego odpoczynku. Tobie i Jean. Oboje śpijcie moje skarby będę nad wami czuwać. - wyszczerzyła się lekko do Benjamina, który ledwo co na nią patrzył. Rozumiała go doskonale. W tym wszystkim to on był najbardziej poszkodowany. Odwalał całą czarną robotę za kogoś i zawsze to jemu się jeszcze obrywało. Westchnęła bezgłośnie. Ona mogła jedynie go wspierać jak na przyszłą żonę przystało. Osobiście przychyliłaby mu nieba lub sama wzięła na siebie jego problemy jednak ona miała uwiązane póki co ręce bo kto inny jak nie ona musiał się zajmować Jean. Ben chodził do pracy i Sobh w pełni to rozumiała. Oboje jakoś sobie poradzą jak zawsze. - Dobranoc Benjaminie. - wyszeptała cichutko by nie budzić ani Jean ani jego. Sama zaś leżała obok córki pilnując jej aby nie było jej zimno i pilnując jej snu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:01, 04 Lis 2009    Temat postu:

Uchylił powieki zastanawiając się czy jest środek nocy czy poranek. Coś małego i ciepłego szmerało go po szyi. Jeanine zostaw tatę... Benjamin wywrócił oczami i przyciągnął róg kołdry do siebie. Jeanine... Głos który bardziej nakazywał niż prosił. Otworzył oczy i spojrzał wprost na ścianę. Mała rączka przestała go dotykać. Obrócił się i ziewnął. Wyciągnął ramiona nad głowę a ktoś nagle uwiesił mu się na szyi. Wciągnął powietrze i razem z zapachem sierści usłyszał kocie mruczenie - To łóżko zmieści jeszcze kogoś? - zapytał a jego córka pospieszyła mu z oświecającą odpowiedzią - Psa! - zawołała z nadzieją i wytłumaczyła się że widziała takie zwierzę w dobranocce - Pokażesz mi psa, tato? - Benjamin był w stanie pokiwać jedynie głową.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Śro 15:03, 04 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:44, 04 Lis 2009    Temat postu:

Sobhian parsknęła śmiechem. Kiedy Benjamin spał smacznie Jean już słodko od rana buszowała. Wyspała się i ani myślała siedzieć cicho. Pamiętając wczorajszą obietnicę chciała aby tata się z nią pobawił. Lekko szturchała go po szyi swoją małą łapką. - Jeanine zostaw tatę. - powiedziała spokojnie Sobh do córki. Kiedy znów zaczęła go szturchać dziewczyna powtórzyła nakazującym tonem. - Jeanine... - momentalnie przestała. Było już jednak za późno. Ben się obudził i raczej nie było szans aby już zasnął. - Dzień dobry skarbie. Wybacz przypomniała sobie, że masz się z nią pobawić i za wszelką cenę chciała Cię obudzić. - wzruszyła lekko ramionami. Na wieść o psie Sobhian wywróciła oczami. - Kochanie póki co musi nam wystarczyć kotek. Gdyby był tu i piesek i kotek pogryzły by się. Koty się nie lubią z psami. - Jean od razu zapytała. - Dlaczego? - musiała jej udzielić szczegółowej odpowiedzi. - Tak na prawdę nie wiem tak jest już od wieków. Nie lubią się i już. Najczęściej omijają się szerokim łukiem. - Acha... - głosik entuzjastycznie nastawionej Jean. Dziś znów urosła. I tak właśnie jak mówił Ben chodziła. Stanęła na równych nóżkach i przytrzymała się ramienia taty. - A kuku... - powiedziała wychylając się zza jego pleców.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:02, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Jak pójdziemy kiedyś do miasta a będziemy przechodzić... - pokręcił głową - Zobaczysz psa bardzo szybko. - ich sąsiedzi, pewne małżeństwo z wieloletnim stażem miało psa - Jak będziemy wychodzić to go zawołam i zobaczysz. - pies był poczciwy i lubił Benjamina a on nie raz pomagał pani Sanderson nieść zakupy do domu kiedy jeszcze mieszkał u siebie i nie pracował - To co że mnie obudziła... - zerknął na Sobhian z uśmiechem słuchając jej tłumaczeń dlaczego pies nie może żyć z kotem. Wzdrygnął sie zabawnie kiedy Jeanine próbowała go zaskoczyć - Chodź tu do mnie moja panno... - powiedział i wyciągnął ramiona. Posadził sobie Jean na brzuchu oceniając ją uważnie. Urosła. W zasadzie wyciągnęła się i rysy twarzy zmieniły jej się z niemowlęcych na dziecięce. Wyglądała na dwa latka - To co dziś będziesz ze mną robić? Nie mamy w co pograć bo nie mamy w domu gier. Możemy porysować. Mama zapewne ma kredki w któreś szafie. - puścił do niej oko a Syriusz zaczął łasić się do wampirzycy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:16, 04 Lis 2009    Temat postu:

Sobhian podrapała Syriusza za uchem a on zamruczał zadowolony z uwagi jaką się na niego zwróciło i z pieszczoty, która doznawał. Zaczął jej wbijać pazury w skórę, ale nawet tego nie czuła. Miała zbyt twardą skórę aby ją poranił. - Oj urosła, urosła. Popatrz jak podczas snu się nam zmienia. - dziewczyna paplała radośnie. Była szczęśliwa tak po prostu. - O trafiliście w samo sedno. Mama ma i kredki i blok i wszystko co trzeba do rysowania. Po śniadaniu na pewno będziecie mogli porysować razem. - wzięła sobie kota w ręce i wciąż go drapała raz za lewym raz za prawym uchem. - Moje kochane skarby. Jak jest miło patrzeć na was. - uśmiechnęła się radośnie do dwójki. - Co powiecie na tort czekoladowy? Wczoraj było już późno aby go jeść, ale dzisiaj na pewno możecie spróbować takich słodkości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:30, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Rysować? - zapytała zaciekawiona Jean - Pokaże ci po śniadaniu i powiem o co chodzi. - wyjaśnił jej ojciec - Skoro mamy wszystko co potrzebne zobaczysz. To bardzo fajne i twórcze zajęcie. Mama pewnie o wiele ładniej rysuje niż ja więc... - półwampir wzruszył ramionami - Dostaniesz kolorowe kredki i kartkę z bloku. Będziesz mogła przelać na papier za pomocą obrazów co tylko zechcesz. Nauczysz sie. - zaczął ją łaskotać podciągając jednocześnie kolana by dziewczynka nie spadła. W jej śmiech można było wsłuchiwać się godzinami. Ciemno brązowe loczki okalały jej główkę. Kiedy Sobh zadała im pytanie zastygli obydwoje i wbili w nią rozradowane spojrzenia. Jeanine zaczęła się gramolić i uwiesiła na szyi tym razem matce domagając się śniadania. Syriusz podszedł do Benjamina a ten pogłaskał go po łebku - No widzisz, przyjacielu. Jak nam teraz we czworo wesoło? - Syriusz chyba nie podzielał jego opinii. Jeanine zapewne nie dała mu wczoraj się wyspać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:55, 04 Lis 2009    Temat postu:

Roześmiała się. Jak łatwo było zadowolić małe dziecko. Wstała w końcu z łóżka z uwieszoną na jej szyi Jean. - Dobrze, już dobrze za chwilkę mamusia się musi ubrać i Ciebie również. - mrugnęła radośnie. - Idź na chwilkę do taty dobrze. - podała ją Benjaminowi. Sama podeszła do szafy i zaczęła wyciągać z niej ubrania. Kolejno je wciągała je na siebie. Kiedy już była kompletnie ubrana wyciągnęła te, które uszyła wczoraj Jean podobne do tego co nosiła zeszłego popołudnia. - Chodź ubiorę Cię. - wzięła córkę do siebie. Ściągnęła z niej piżamkę, która swoją droga była już na nią za mała. Te ubrania, które wciągała na nią również były już przy krótkie, ale póki co nie miała innego wyjścia. - Chyba będę znów miała co robić. Wyrosła z tego co jej uszyłam. - Sobh wzruszyła ramionami. Wzięła ubraną Jean na ręce i powędrowała do kuchni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:17, 04 Lis 2009    Temat postu:

Benjamin próbował usiąść ale Jean znów przygwoździła go do łóżka. Przyciągnęła kota do siebie a ten próbował się wyrwać - Nie męcz Syriusza. - powiedział Benjamin chwytając jej dłonie. Odginał powoli drobne palce - To kot. Jest okropnie leniwy i nie lubi jak się go ciągnie za ogon. Nie wolno. - pouczył ja a Syriusz pognał do kuchni. Sobh odebrała mu dziewczynkę i wzięła się za jej ubieranie. Ben przekręcił się na bok i obserwował ją. Roześmiał sie widząc przykrótkie nogawki - Zabawny widok. - stwierdził i usiadł odkopując się z kołdry i szukając swojej koszulki i spodni. Wyciągnął się jednak po chwili jak długi na łóżku, leżąc na plecach - Nie chce mi się... - oświadczył zerkając na Sobh i Jean kątem oka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:27, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Leż... - zawołała Sobh idąc do kuchni. - Przecież dziś sobota. Nie musisz iść do pracy do miasta jedziemy dopiero popołudniu nie musisz jeszcze wstawać. - wzięła się za przygotowanie śniadanie. - Co zjesz na śniadanie kochanie? Kawę herbatę chcesz? - nie wiedziała co mógłby sobie życzyć Benjamin. Dla małej zaczęła przyszykowywać kanapki z dżemem truskawkowym. - Najpierw zjemy śniadanie skarbie a później ciasto dobrze? - dziewczynka kiwnęła jej głową siadając na jednym z krzesłem z pomocą Sobh. - Tylko się nie gibaj na nim kochanie bo spadniesz. Za chwilkę mamusia zrobi jeść. - pogłaskała ją po głowie. Nastawiła wodę na gaz i wyciągnęła produkty potrzebne do sporządzenia śniadania dla Jean. Z Benem się wstrzymała do momentu aż nie powie na co dziś ma ochotę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:44, 04 Lis 2009    Temat postu:

Benjamin jednak zaczął sie zbierać - Nie ma leż. Adam mnie powiesi jak do niej nie zajrzę. Choć na pięć minut. - powiedział zapinając pasek u spodni. Pościelił łóżko a Syriusz przybiegł do niego szukając pocieszenia. Ben mrugnął do kota i posadził go na środku łózka. Zwierzę usatysfakcjonowane zwinęło się w kłębek. Mężczyzna wychodząc przymknął drzwi - To co mamy na śniadanie? - zapytał zacierając dłonie i wchodząc do kuchni - Dżem! Jejku! jak starczy dla mnie to ja też poproszę. - przysiadł na krześle i rzucił okiem na swój telefon. Nie było żadnej wiadomości więc odłożył go na bok - Nie pada! - stwierdził niezwykle zdumiony tym faktem wyglądając przez okno.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:54, 04 Lis 2009    Temat postu:

Popatrzyła na Bena smarując kanapkę dla córki. - Oczywiście, że starczy. Przecież ja nie jem w ogóle bejbe. - cichy śmiech córki rozniósł się po kuchni. Naśmiewała się z Sobh jak nazywa tatę. - O Ty niedobra. Ze mnie się śmiejesz? - zawtórowała jej w końcu śmiechem. Narobiła stertę kanapek, które postawiła na środku stołu. Zrobiła dwie herbaty. Tą dla Jean studziła przelewając ją z kubka do kubka. Po kilku minutach zasiadła na przeciwko niej i poczęła ją karmić. - Smacznego. - powiedziała do Bena, który również wziął się za jedzenie. - No wiesz w zasadzie to Twoja dobra wola jeżeli tam pójdziesz. - oczywiście rozumiała, że Marika nie mogła teraz zostać bez całkowitej opieki. - Po śniadaniu. Zajmę się Jean. Pomożesz mi skarbie coś dla Ciebie uszyć? A jak tata wróci będziecie malować dobrze? - dziewczynka ochoczo się zgodziła. Lubiła pomagać mamie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:04, 04 Lis 2009    Temat postu:

- O nie... Bejbe... - Benjamin parsknął śmiechem podobnie jak dziewczynka - Czuję się taki młody... - zażartował sobie - I piękny i w ogóle... - nabrał teatralnie powietrza w płuca a wypuszczając je rozłożył elegancko dłonie. Wypił herbatę na rozgrzewkę i zabrał sie za systematyczne uszczuplanie stosu chleba - Wiesz... Dobra wola czy nie. Prosił mnie. W końcu nie zaszkodzi mi tam iść a Marika choć trochę się rozerwie. Wyniosła się od Adama i wróciła do siebie. Jakby to coś zmieniało. Przecież przez okna widzi jego dom. - zamilkł na chwilę żując wytrwale. Popił herbatą - Chyba nie masz nic przeciwko? - zapytał zerkając na wampirzycę niepewnie - Nie będę tam długo... Sprawdzę jak daje sobie radę, czy zjadła i tak dalej... - wolał wiedzieć czy Sobhian się na to zgadza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:16, 04 Lis 2009    Temat postu:

- A co nie jesteś piękny? Dla mnie zawsze będziesz najatrakcyjniejszym mężczyzną pod słońcem i nic tego nie zmieni. W moich oczach nikt Ci się nie równa. - uśmiechnęła się do niego ciepło. Wyciągnęła nieśmiało do niego rękę i pogłaskała go po policzku. W końcu cofnęła ją i dalej karmiła Jean. Kiedy mała zawyrokowała, że ma dość wytarła jej buźkę. - To teraz deser. Siedź zaraz wrócę. - wstała od stołu i poszła do lodówki. Wyciągnęła z niej ciasto. Postawiła na stole czekoladowy [link widoczny dla zalogowanych] Twórczość Sobh w tak wielu rzeczach czasem zadziwiała. Ben jeszcze wielu rzeczy nie wiedział o niej. Podeszła do szafki i wyciągnęła z niej dwa talerzyki, następnie wzięła jeszcze dwie łyżeczki i nóż do krojenia. Kiedy powróciła do nich w końcu odpowiedziała Benjaminowi. - Nie skądże. Jak najbardziej idź i sprawdź. Może czegoś jej trzeba. Właśnie zaniesiesz jej tortu pewnie z chęcią zje. I mam nadzieję, że i wam będzie smakował. - wzięła się za krajanie ciasta.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:33, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Ale teraz... - zaczął kiedy jej dłoń spoczęła mu na policzku. Uśmiechnął się zabawnie - Teraz czuję że zaraz się rozpuszczę jak to masło na patelni... - jego porównania czasem były bardzo dziwaczne. W jego ustach zniknęły jeszcze dwie skibki zanim Jean oświadczyła że ma już dość. Benjamin zajął się zabawianiem córki pokazując jej przez okno samochody, ludzi idących pieszo czy jeżdżących na rowerze. Patrzyła na to zaciekawiona przyciskając drobne dłonie do szyby. Benjamin odwrócił głowę kiedy Sobh wnosiła swoje dzieło do kuchni. Wyglądało jak zrobione przez wykształconego cukiernika a nie przez jego dziewczynę - Czego ja o tobie jeszcze nie wiem? - zapytał ciekawy zerkając na nią z szerokim uśmiechem. Kiedy chwyciła nóż zamachał dłońmi - Nie! - zawołał ale opanował się kiedy Sobh i Jean spojrzały na niego jak na kretyna. Roześmiał się - Jest tak ładny że szkoda go krajać... - zreflektował się jednak po chwili podsuwając jej talerz - Cóż mój żołądek przekłada apetyt nad piękno przyozdobienia tego ciasta. Kraj. - zachęcił ją i dodał - Marika? Nie wiem czy to w nią wmuszę. Jest strasznie oporna na jedzenie. Nie to co Jean.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Śro 18:34, 04 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:50, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Masło na patelni? - prychnęła rozbawiona. Pokręciła głową. - Tak a pamiętasz na samym początku co mi mówiłeś? Wtedy przy galerii handlowej kiedy stwierdziłeś, że przez moje słodzenie zachorujesz na cukrzycę. - roześmiała się wracając myślami do tamtego czasu. - Powiedziałam Ci, że nie chcę żebyś zachorował Ty stwierdziłeś, że jesteś uzależniony od mojego słodzenia i w końcu wyszło na to, ze i tak Ci słodziłam. - to było zabawne, ale zarazem szalenie urocze. To były ich początki. Od tamtego czasu minęło już parę miesięcy. - Och kochanie jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. Przyjdzie Ci się kiedyś przekonać. - mrugnęła do niego zachęcająco. Kiedy zaprotestował spojrzała na niego unosząc lekko brwi w gorę. - Przestań to tylko tort. Zrobię Ci następny na wystawę. - obie się zaśmiały z Jean. Ukrawała mu solidny kawałek tortu kładąc go na jego talerzyku. Dal Jean ukroiła dużo mniejszy gdyż była już pojedzona. - No cóż może jednak się skusi. Musi dbać o dziecko. A to jej zrobi dobrze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:00, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Uzależnienie to nic innego jak choroba więc... - stwierdził przemądrzale i chwycił w dłoń łyżeczkę kiedy otrzymał swoja porcję. Oblizał lekko usta czując jeszcze na nich słodycz dżemu. Spojrzał zachwycony na tort. Nie jadł już dawno niczego słodkiego a wczorajszy lizak nie zaliczał się do czegoś godnego uwagi - Jasne że się dowiem. Mam na to w końcu całe wieki, prawda? - zauważył rozbawiony perspektywą czasu jaki mieli jeszcze przed sobą do wykorzystania. Nieśmiertelność była pod pewnym względem niesamowicie cudowna. Nie był stary był na tym świecie zaledwie dwadzieściaparę lat i miał dużo do zobaczenia. A z Sobh i Jeanine u boku było to niezmiernie zajmujące zadanie - Próbowałem ją przekonywać. Coś tam wczoraj zjadła, ale kto wie. Zobaczy się jak się czuję. Choć mam nadzieję że faktycznie twemu wypiekowi nie odmówi. - Swoją drogą... Jest przepyszny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:24, 04 Lis 2009    Temat postu:

- Oj to jeszcze multum czasu przed nami. Jeszcze się zdążymy sobą nacieszyć. - Tak było. Póki co patrzyli jak ich córka dorasta z każdym dniem. Poznali się niewinnie. Wszystko ma swoją przyczynę i skutek a oboje trafili sobie do gustu. I czy brakuje im teraz czegoś? Ani trochę. Są szczęśliwą rodziną. Byli zbyt w sobie zakochani aby coś się między nimi zmieniło. Sobh przyjmowała go takim jakim był i odwrotnie. Zawsze starała się mu dogadzać jak tylko potrafiła. - Zobaczysz nie oprze się mojemu tortowi. Wątpię by ktokolwiek się oparł. - łyżeczką ukroiła kawałek torta i dała go Jean. Dziewczynka zajadała się nim ze smakiem bo nie był ani za słodki, ale też nie za gorzki. - No dobrze kochanie to o której tam idziesz? Oczywiście nie pośpieszam Cię tylko chcę abyś zdążył wrócić zanim pojedziemy. Chyba, że chcesz posiedzieć dłużej z Mariką pojadę sama do tego miasta z Jean? - nie mogła widzieć jego miny bo akurat była skupiona na karmieniu córki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:38, 04 Lis 2009    Temat postu:

Benjamin machnął łyżeczką. Połowy kawałka już nie było. Kiedy Sobh zaczęła go poganiać zaczął jeść jeszcze szybciej - Zaraz idę. - mruknął zbierając okruszki z talerzyka. Wstał otrzepując bluzę - Idę, idę... Też chcę jechać i powybierać co nieco dla Jean - mrugnął do dziewczynki i poczochrał jej włosy - Zapakuj w coś ten kawałek dla niej a ja idę tylko do łazienki. - tak też zrobił. Kiedy wrócił kawałek ciasta leżał na stole zgrabnie opakowany w papier śniadaniowy. Było w tym widać rękę Sobhian. Proste i precyzyjne złożenie - Nie przepuszczę takiej okazji tym bardziej że to pierwszy raz. - uśmiechnął się do nich i porwał ze stołu ciasto. Upił łyka herbaty i pożegnał się z nimi - Myślę że za godzinę... Może, góra dwie. Będę spowrotem. - wyszedł na korytarz i ubrał się - Narazie! - zawołał i wyszedł przed dom. Spokojnym, miarowym tempem kroków zmierzał do domu Mariki.

/ Ulica / Dom Mariki Grey / Teren przed domem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 14 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin