Pokój Chiary i Vei

Chiara

- Ja też trochę już zgłodniałam . Jedziesz do innego miasta czy do lasu? - spytała z uśmiechem szukając w szafie jakiś ciuchów. Szybko w łazience przebrała się w czarną sukienkę do kolan. włożyła szpilki. Odczytała smsa od Leany.
- Kochanie... - powiedziała podchodząc do niego - uważaj na siebie bo Volturii są mieście . -dodała .

Gość

-Jasne. - Mruknął sprawdzając, czy jego ubranie jest zdatne do pokazania się ludziom.
-Do Port Angeles. - Powiedział przyciszonym tonem

Chiara

- Wyglądasz ok - zaśmiała się stając przed lustrem i czesząc włosy .
- Tylko błagam uważaj. I nie śmiej się bo wiesz,że ja zawsze panikuje - dodała z uśmiechem .

Aya

/Park
Wpadała do pokoju.
-Wyjeżdżam!-krzyknęła zbolałym tonem-Nie ma go! Mam dość.
Dodała stając przed bratem.

Chiara

Odłożyła szczotkę na toaletkę i podeszła do Versace. Złapała ją za ramiona na tyle na ile to było możliwe bo nawet w szpilkach była od niej mniejsza.
- Usiądź - posadziła ją na łóżku - i teraz spokojnie opowiedz kogo nie ma - powiedziała uspakajającym głosem.
- Wiecie co ja idę sobie gdzieś a Wy pogadajcie. Nie będę przeszkadzać - powiedziała i po prostu wybiegła z domu biorąc torebkę i auto.

/ Forks ulica

Aya

-Lousia-powiedziała siadając na łózku-Nie mogę, nie mogę się do niego przenieść.

Gaspard

[jako Vea]

Popatrzył na nią walcząc z pragnieniem objęcia jej.
-Do miasta przybyli Volturi. - Powiedział siląc się na obojętny ton. - Widać po rozróbie w metrze go sprzątnęli

Aya

-Volturi?-syknęła cicho i lodowato.
Wstała.
-Mniejsza. Idę.-Powiedziała kierując się do drzwi.-Nie będę Ci przeszkadzać, poszukaj lepiej Chiary.
Powiedziała i spróbowała się uśmiechnąć, nie szło jej to jednak.
-Przecież w mieście są Volturi-przypomniała.

Gość

Złapał ją za nadgarstek i to dość mocno.
-Dokąd?

Aya

-Jezu nie wiem.-powiedziała próbując się wyrwać.
Nie udało jej się to jednak.
-Możesz mnie puścić?-spytała spoglądając na niego

Gość

-Nie, dopóki nie powiesz co masz zamiar teraz zrobić. - Powiedział spokojnie. Bał się o nią. Bał się, ze ją straci.

Aya

-Nie wiem!-krzyknęła mu w twarz.-Nie mam zielonego pojęcia co zamierzam zrobić.
-Proszę puść mnie-poprosiła.

Gość

-Więc wrócisz do Włoch? - Nie zważając na jej prośby nadal dzielnie ją trzymał.

Aya

Usta jej zadrżały
-Nie..-pokręciła głową-nie mogę wrócić do włoch.
Powiedziała cicho.
Włochy nie kojarzyły się jej już dobrze

Gość

-Więc dokąd?! - Krzyknął. Nie potrafił już nad sobą panować. Był głodny i tylko to się liczyło. Puścił jej rękę i wyskoczył przez okno. W głowie kręciło mu się od zapachu ludziej krwi.

//Ulica W Seattle

Chiara

/ ulica w Forks

Wbiegła do domu w jednej ręce trzymając wielką siatę z rzeczami dla kociaka a w drugiej delikatnie maleństwo.
- Vea popatrz co mam - wbiegła do pokoju ale zastała tam tylko Versace.
- Hej - powiedziała do niej i delikatnie położyła na łóżku kotka zwiniętego w kłębek.

Aya

-Wyszedł-powiedziała do Chiary, ledwo na nią zerkając.

Chiara

Pokiwała głową nie zbyt zadowolona. Usiadła obok niej.
- Powiedz mi co się stało? - powiedziała łagodnym tonem.

Aya

-Co się stało?
Wzruszyła ramionami.
-Wziął i wyszedł. Chyba na polowanie

Chiara

- Pytam o Ciebie co się stało i czemu wróciłaś? - wciąż mówiła spokojnie.
- Mi możesz powiedzieć - dodała po chwili.

Aya

-Co?
Spojrzała na nią.
Ponownie wzruszyła ramionami.
-Louis, zabili go.-wymruczała

Chiara

- Tak mi przykro - przytuliła ją.
- Wiem, że za mną nie przepadasz ale na prawdę chcę dla Ciebie jak najlepiej i martwię się - powiedziała niepewnie.

Aya

Westchnęła.
-Vea nie rozumie-poskarżyła się cicho.-powtarza tylko "nie wracasz do włoch?" lub "co chcesz zrobic?"

Chiara

- Wiem, ostatnio dziwnie się zachowuje - posmutniała.
- Nie wiem co mu się dzieje - dodała.
- Zostań z nami i tak nie masz dokąd iść - poprosiła.

Aya

-Nie wiem.-powiedziała próbując uśmiechnąć się do niej-To wszytko mnie przytłacza, na razie.
Spojrzała na Chi.
-Nie powinnaś iść go poszukać?-spytała.

Chiara

- Nie - powiedziała pewnie.
- Zobaczysz będzie dobrze, trzeba być dobrej myśli - uśmiechnęła się pocieszająco
w jej stronę.
- a Vea już chyba taki jest, uparty jak osioł - zaśmiała się

Aya

- Obaj tacy jesteśmy-powiedziała lekko się uśmiechając.-Ja nie mówię że nie będzie dobrze, kiedyś będzie tylko kiedy?
Spytała cicho.
-Za rok, dwa może trzy, a może minie 100 lat i nadal będzie źle.

Chiara

- A może za tydzień, za miesiąc, tego nie wiesz - uśmiechnęła się lekko .
- Macie dużo wspólnych cech - zaśmiała się.

Aya

-ty za to jesteś straszną optymistką.
Mruknęła.
-Mamy tych samych rodziców w końcu, nie?

Chiara

- Czasem mi się zdarzy myśleć optymistycznie - zaśmiała się.
- Vea poszedł na polowanie i pewnie wrócić za niedługo - uśmiechnęła się głaszcząc białą kuleczkę leżącą na łóżku.

Aya

-Ja..-zastanowiła się chwilę.-Ja chyba muszę się przewietrzyć.
Powiedziała mało pewnie do Chiary. Właściwie, i ona powinna się udać na polowanie.

Gość

/Seattle

Wbiegł do domu lekko. Od razu wskoczył do swojego pokoju zastając tam Chiarę z Versace. Jakby nigdy nic, opadł na łóżko i przymknął powieki

Chiara

- Ej uważaj - zaśmiała się w ostatniej chwili biorąc kotka na ręce - zrobił byś mu krzywdę - pocałowała maleństwo w pyszczek.

Aya

-Idę.-mruknęła kierując się do drzwi
nie chciała zamęczać ich swoich mało pogodnym nastrojem

Gość

Rzucił przelotne spojrzenie kotu po czym przeniósł wzrok na Versace.
- Dokąd? - Po raz kolejny zadał to samo pytanie. Nawet jemu wydało się to nudne

Chiara

Ułożyła sobie kotka na piersi. Cały czas smacznie spał.
- Wiecie co, to już się robi nudne. Każde z was chce się pogodzić ale każde z was jest zbyt dumne żeby to przyznać - powiedziała to co zauważyła i spojrzała po ich twarzach.

Aya

-Nie wiem dokąd.-powiedziała stając już w drzwiach.-muszę coś zjeść. To raz
Spróbowała się do niego uśmiechnąć.
-A dwa, zastanowić się co robić dalej.

Gość

-Proszę bardzo. Chcesz to idź. - Mruknął siląc się na obojętny ton, a wbrew pozorom wcale nie było to łatwe

Chiara

Już nie miała siły na próby ich pogodzenia. Włożyła kota do koszyczka i weszła na łóżko koło Vei i uklęknęła obok niego.
- Proszę Cię o to ostani raz. - zaczęła patrząc w jego oczy - powiedz jej wreszcie, że Ci na niej zależy i że chcesz żeby tu została - dokończyła .

Aya

-Ja to wiem-powiedziała patrząc Vei w oczy, a przynajmniej chce w to wierzyć.
Westchnęła.
-Wiesz, że kiedyś będzie musieli-zrobiła cudzysłów w powietrzu-poważnie porozmawiać?
Spytała brata otwierając drzwi.