Pokój Chiary i Vei

Gość

-Chi... - Podparł się na łokciach. - Wolałbym nie być głodny, kiedy przyjdzie, powiedzmy, Daniel. Wiesz, czym to się może skończyć.

Chiara

- No ale tak dawno już nie spędzaliśmy ze sobą takich miłych chwil - pogłaskała go po policzku. Bała się, że jak wyjdzie to już nie wróci.
- Nie chcę Cię puszczać, mogę pojechać z Tobą? - spytała błagalnie

Gość

-Stanowczo odmawiam. - Mruknął całując ją w policzek i podnosząc się z łóżka. - Będę polował na ludzi.

Chiara

- No i co - zrobiła naburmuszoną minę - ja chcę z Tobą.Postoję sobie w kąciku grzecznie - dodała

Gość

-Chiara... - Zaczął trochę zmieszany. - Wolałbym, żebyś mnie nie widziala w takim stanie. Ja... Cóz, jestem wtedy zdolny do wszystkiego.

Chiara

Pogłaskała go po policzku przysuwając się do niego.
- Jak wolisz. Ale posiedź ze mną jeszcze - poprosiła - chyba, że bardzo chcesz to idź - spuściła smutny wzrok

Gość

-Chi... Nie chcę. Muszę. Jestem kim jestem i od czasu do czasu muszę coś zjeść. Tak jak zresztą człowiek. - Wytłumaczył się.

Chiara

Wywróciła oczami.
- Jak chcesz - powiedziała nie patrząc na niego - tylko uważaj i nie rób głupot - zaczęła się podnosić żeby wstać z łózka.

Gość

-Jasne. - Uśmiechnął się i przycisnął ją do siebie jeszcze raz, całując mocno i namiętnie. Po chwili puścił ją i wyszedł, w wampirzym tempie.

//Ulica w Seattle

Chiara

Odwzajemniła pocałunek i opadła na łóżko.
- kocham Cię - rzuciła do niego za nim zamknął drzwi. Przykryła się kołdrą i patrzyła w baldachim łóżka.

Chiara

Po chwili stwierdziła, że nie będzie tak sama, bezczynnie leżeć. Wstała i poszła do łazienki. Wzięła długi prysznic. Następnie ubrała się w szorty i bluzkę z krótkim rękawem. Kiedy wyszła z łazienki zastanawiała się co ma robić. Otworzyła drzwi na balkon i jedno okno. Poszła do szafy i otworzyła ją. Wyciągnęła wszystkie ciuchy jej i Vei. Zaczęła wszystko segregować i prasować.

Chiara

// salon

Weszła do sypialni i zamknęła drzwi. Płożyła Winky na łóżku a sama zaczęła szukać w szafie czegoś do ubrania. Ubrała biały T-shirt z kolorowym nadrukiem i bufiaste jeansy i trampki. Usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach

Johnny Walker

//salon

Stanął w drzwiach. Bez słowa wpatrywał się w siedzącą na łóżku.
- Kim on jest? - zapytał po chwili

Chiara

Podniosła spojrzenie na Johnniego.
- Kto jest kim? - spytała bawiąc się kosmykiem swoich włosów

Johnny Walker

- Nie udawaj przede mną - usiadł na podłodze opierając się o ścianę. - Kim jest ten... - wskazał na jej pierścionek.

Chiara

Wstała i usiadła obok niego.
- Vea - westchnęła - jego już nie ma. Nie wiem gdzie jest, z kim jest i co robi - powiedziała smutno.
- To dość długa historia - patrzyła na swój pierscionek

Johnny Walker

- Piesek Kajusza, którego wywaliliśmy na zbity pysk? Bo przestał być dobrym pieskiem? - szukał w pamięci - de Mochart? - prychnął - Idiota. Bez urazy. Naprawdę nie wiesz ze on teraz grzeje dupę w Volterrze? Znów... - nie zdołał ukryć lekkiego sarkazmu.

Chiara

- Tak on - westchnęła ale kiedy usłyszała że jest w Volterze była jednocześnie przerażona, wściekła, smutna. Wszystko na raz.
- Co on..co on tam robi? Po co? - spytała kładąc głowę na jego ramieniu

Johnny Walker

- O to powinnaś raczej zapytać jego - stwierdził Johnny przytulając ją. - kiedy? Kiedy cię zostawił?

Chiara

- Kilka miesięcy temu. Najpierw mnie zdradził z June, moja najlepszą przyjaciółką. Potem stał się jakby zamknięty, prawie mnie nie dotykał. Potem była Rachel a potem powiedział że idzie na polowanie i wiecej go nie widziałam. Przysłał mi jedynie pierścionek. Napisał, że nie zdążył mi go dać wcześniej - westchnęła wtulając się w niego.

Johnny Walker

- Odeślij go - powiedział - po prostu mu go odeślij. - pogłaskał ja po głowie. Claudie zdradziła mnie 1,5 roku temu. Gdy Aro wysłał mnie na kolejna z czystek. Wróciłem i zastałem ją w naszym domu, naszej sypialni... pieprzącą się z moim najlepszym - splunął - przyjacielem. Rozwaliłem ten dom. - zachichotał. - Jej oczko w głowie. O które dbała. O które troszczyła się. Rozwaliłem go w drobny mak - chichotał. - A nawet nie umiem jej nienawidzić. To przerażające.

Chiara

- Ja już mam dość tego czekania. Nie mam już siły, chcę wreszcie móc normalnie żyć ale nie umiem - powiedziała łamiącym się głosem.
- June też wyjechała, nie wiem gdzie. Jestem tu sama - dodała

Johnny Walker

- Do Volterry - powiedział. - Albert ją sprowadził na polecenie Aro.. Kochasz go?

Chiara

Jęknęła cicho.
- June i Vea w Volterze, super - powiedziała zrezygonowana.
- Czy go kocham? - zamyśliła sie na chwilę - kocham ale już nie mam na to siły. Na ciągłe domysły i ból. Chcę zacząć od nowa - westchnęła

Johnny Walker

- Jedź i się przekonaj jak jest - powiedział patrząc w przestrzeń. - To pomaga podjąć decyzję. Wiele decyzji. Załóżmy klub. - zaśmiał się - o wdzięcznej nazwie: "Nienawidze mojego byłego, mojej byłej..."

Chiara

Zaśmiała się.
- Wiesz, pojadę ale za jakiś czas. Może pojedziesz ze mną? - spytała głaszcząc go po dłoni delikatnie

Johnny Walker

- Czemu nie... - spojrzał na swoje palce - Włąściwie... Chcesz żeby wiedzial jak ty cierpisz? Chcesz zeby cierpiał podobnie? - zapytał - Ja chcę. Chcę zeby ona cierpiała. Jestem ci winien przeprosiny. Chcialem cie wykorzystac. Żeby ja zranić. Dopiec jej. Wyczulem ją w tym mieście. Wiedzialem ze to kwestia czasu jak mnie tu spotka. Ale nie mogę. Ciebie nie chce krzywdzic. Ciebie skrzywdzono juz wystarczajaćo - pocałował ją w czoło i przytulił - Przepraszam - mruknął.

Chiara

- Nie ma za co - wtuliła się w niego - i chcę, żeby wiedział jak ja się czuję i czułam - westchnęła.
- A poza tym, wiedziałam,że ktoś taki jak Ty nie został by ze mną na dłużej - pocałowała go w nosek

Johnny Walker

- Ktoś taki jak ja? - zdziwił się - Powinnaś się cieszyc. Drań ze mnie.

Chiara

- No to nie było powiedziane negatywnie - pokazała mu język - miałam na myśli, że jesteś przystojny, pewny siebie - zaśmiała się.
- No dobra, za to wykorzystanie to faktycznie powinnam Cię zlać ale się grzecznie przyznałeś - pocałowała go w policzek

Johnny Walker

- Ty pomozesz mnie a ja tobie? - zaproponował - najpierw sprawdzimy czy on w ogóle cie kocha. Nadal. Ze mna i Clio sprawa przesądzona. Ona mnie nie chce. Wyleczyła się ze mnie. Ale to nie znaczy ze mogę jej nie upokarzac - skrzywił się.

Chiara

- Wiesz powiem Ci coś - uśmiechneła się do niego i odwróciła w jego stronę.
- Claudia nadal Cię kocha, tak mi się wydaje. Tylko nie ma odwagi Ci tego powiedzieć. Jest zła za to ,że ją zostawiłeś kiedy Cię zdradziła. Nie umie o Tobie zapomnieć, bo nie chce. Gdyby już o Tobie zapomniała, znalazła by sobie kogoś innego. Przecież jest piękna, na pewno ma wielu wielbicieli - pogłaskała go po policzku

Johnny Walker

- Ona miała kogos - zaśmiał się gorzko. - Cały czas była z nim. Z tym psem, który mi ją zabrał. A teraz? Znudziła się nim i chce wrócić. Zła że ją zostawiłem? A co miałęm zrobić? pogłaskać ją po główce? - warknął cicho.

Chiara

- Już spokojnie - przytuliła go mocno - wiesz czasem ludzie tak mają. Zrobią coś złego, potem tego żałują i jeszcze chcą żeby wszystko im uszło na sucho - stwierdziła

Johnny Walker

- Ale to nie znaczy ze trzeba im na to pozwolić - stwierdził. - No dobrze. - brał się w garść. - Obejrzymy te domy w okolicy, czy... - zawiesił pytanie w powietrzu

Chiara

- Czy..? - spytała puszcząc ją z objęć.
- Może wolisz zostać tutaj? - spytała nieśmialo

Johnny Walker

- tylko jeżeli tobie to pasuje - powiedział.

Chiara

- Mi pasuje. Nie lubię mieszkać sama - patrzyła na niego z uśmiechem i głaskała go po ramieniu.
- Popatrz, nasze historie są trochę podobne - zauważyła z uśmiechem

Johnny Walker

- Trochę - zgodził się - Ale ty masz lepszy charakter ode mnie, wiec twoja historia zakończy się sympatyczniej - przytulił ją po przyjacielsku.

Chiara

- Czy ja wiem? - zamyśliła się - zobaczymy. Twoje też może się skończyć całkiem nieźle