Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Kuchnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:09, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Dziękuję. Staram się radzić z tym. Musze, przecież teraz mam obowiązki. Niebawem poślemy Jean do szkoły. - uśmiechnęła się delikatnie siadając sobie na krześle. Wzięła córkę na kolana. Objęła ją delikatnie w pasie. Poprawiła jej opaskę, która się lekko zsunęła z głowy. - Ciocia jest w ciąży. Niebawem urodzi dzidziusia. Jak będzie większy to będziesz mogła się z nim bawić. Ale na razie trzeba ładnie czekać. - tłumaczyła jak zwykle cierpliwie córce. Posłodziła sobie herbatę jedną łyżeczką cukru dla niepoznaki. Bawiła się końcówkami włosów swojej córki. Jak zawsze była troskliwa. W zasadzie to Sobh miała teraz to czego dawno pragnęła. Miała ukochanego mężczyznę, który zawsze był obok niej, troszczył się o nią, dawał poczucie bezpieczeństwa i miłości, jej i ich córce, no i właśnie córkę, miała dziecko, którego kiedyś bardzo pragnęła. Los był dla niej bardzo łaskawy i dziękowała mu za to z całego serca. - A powiesz cioci co ostatnio rysowałaś z tatusiem? - zachęciła córkę, która mocno ściskała do swej piersi misia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:17, 08 Gru 2009    Temat postu:

Jeanine poczuła się udobruchana przez słowa wuja. Uśmiechnęła się do niego w podzięce a kiedy mama usiadła opuściła kolana ojca by mógł się najeść i przeszła do mamy bo ta jeść nie będzie. Przesunęła Ciapka w stronę Mariki - Będziesz mieć dziecko? - oczy jej sie rozszerzyły - Skąd? Bo ja.... - poczuła jak dłonie zaciskają sie na niej delikatnie. Miała nie mówić. Roześmiała się czując łaskotki - Pan Ciapek jest bardzo zadowolony ciociu. Bardzo polubił wuja. I ciebie. - powiedziała i przysunęła do siebie talerz - Mamo... - odwróciła głowę w jej stronę - Nie sięgnę.... Pomożesz mi? - poprosiła cicho. Posłuchała polecenia matki i zaczęła z entuzjazmem - Rysowałam słonko i trawę! i wyszło bardziej ładnie od taty... - jej składnia czasem była zabawna - Mama tak powiedziała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:30, 08 Gru 2009    Temat postu:

Postawił przed nimi naczynie i po chwili po kuchni rozniósł się zapach żeberek. Adam popatrzył na to co leżało obok nich. Było małe i różowy. To jest ten królik? Popatrzył na swoją porcję z góry. Benjamin zadbał o niego. Jeśli tylko mięso będzie mu smakować w końcu zje porządny obiad od kilku dni. Przysunął do siebie talerz podobnie jak Jean i zwrócił uwagę na swą przyszłą żonę - Podać ci coś? A może masz ochotę spróbować tego królika? - wskazał nożem na wybraną dla niego przez Benjamina potrawę. Reszta mogła poczekać. Jego Marii była pierwsza, w tym domu. Jednym uchem słuchał słów Jeanine i zastanawiał się za ile lat jemu będzie dane usłyszeć coś takiego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:17, 08 Gru 2009    Temat postu:

Popatrzyła na Bena. - Dlaczego akurat tak? Bo mi się bardzo podoba to imię, a poza tym chcę aby moje dziecko, nasze dziecko nazywało się tak jak on. - mrugnęła do niego zadowolona. Nie musiała długo tego tłumaczyć, tak postanowiła, Adam się zgodził i tak będzie. - Jean dziecko weźmie się stad. - wskazała palcem na swój brzuszek. - Tutaj we mnie rozwija się dziecko. Za niedługo mój brzuch urośnie. Bo i dzidziuś się będzie rozwijał, powiększał, aż do momentu kiedy osiągnie ponad dziewięć miesięcy i wtedy je urodzę. Ale to dopiero za kilka miesięcy. - wyjaśniła dziewczynce. Miała prawo nie wiedzieć, nie od razu dzieci się o tym uświadamia. - Ciesze się, ze i Tobie i Panu Ciapkowi jest tu dobrze. - pogłaskała ją po główce uważając aby jej opaska nie spadła z głowy. - Słonko i trawkę? To fajnie kiedyś dawno temu też lubiłam rysować i chmurki i słonka i trawkę i domek, pieska, kotka i płotek. - podzieliła się z dziewczynką przeżyciami z swej przeszłości. Popatrzyła na swoją porcję. Ślina jej nabiegła do ust. - Nie dziękuję kochanie to mi wystarczy. Dziękuję za troskę. - pochyliła się w jego stronę i znów ucałowała go w policzek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:21, 08 Gru 2009    Temat postu:

Pokiwał głową gdy Marika zadała swoje pytanie by się upewnić - No dlaczego. - osłodził swoją herbatę czekając w kolejce na żeberka, które wyglądały i pachniały całkiem apetycznie. Kiedy mu wytłumaczyła odchylił się trochę w tył. Nie odważył się jednak skomentować ich decyzji. Adam się zgodził? On się na to zgodził?! Jeszcze raz dziś go zaskoczył. Pokręcił lekko głową, prawie niezauważalnie - A co jeśli to nie będzie syn? A będzie córeczka? - Benjamin wyszczerzył zęby - Taka fajniutka, malutka, różowiutka... Podobna do mamusi... - puścił do nich oko. Czasem ponosiła go wyobraźnia - To wtedy jak jej dacie na imię? - drążył temat dalej. Adama? W tym momencie pochylił głowę w dół pragnąc opanować chichot który wzbierał w jego piersi. Spokojnie Ben... Spokojnie... Aparat w kieszeni ciążył mu nieznośnie - A wiesz Marika! - zawołał do niej z drugiego końca stołu - Jaki ona ma talent? Rysuje ładniej niż ja. Jak na sześć lat to mistrzyni kredek. Musi tylko trochę podszlifować warsztat. - zakończył patrząc z dumą na córkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:40, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Oczywiście skarbeńku, że Ci pomogę. - Wzięła widelec do ręki i ukrawała kawałek mięsa. Na to nałożyła odrobinę ziemniaków i surówki. Przysunęła widelec do ust córki. Otworzyła buźkę i wolno poczęła rzuć jedzenie. Uśmiechnęła się delikatnie. Sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie. Dla niej to była przyjemność karmić swoją podopieczną. Podchwyciła temat Benjamina. - O tak ma, niebywały talent do wielu rzeczy. Jak na swój wiek to jest bardzo inteligentna. Jestem zdania, ze w życiu daleko zajdzie. Jeszcze nie raz będziemy mieli z niej uciechę. Kiedy pójdzie do szkoły, będzie dostawać oceny, kiedy będzie przynosić swoje prace, przedstawienia, teatrzyki. To już nie długo. - uśmiech zabłąkał się w kącikach jej ust.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:45, 08 Gru 2009    Temat postu:

Nie zdążyła nic powiedzieć gdy mama zaczęła upychać w nią jedzenie. Chciała tylko by je włożyła na talerz - Daj... - zajęczała cicho wyciągając palce po widelec. Kiedy w końcu dostała to co chciała, poprawiła się na jej kolanach i dziubnęła kawałek mięsa - Bo twoje słońce było strasznie krzywe tato. Powiedź mamo... - zaczęła i zrobiła chwilę przerwy by pogryźć - Nie było takie jak moje... - zajęła się systematycznym pałaszowaniem tego co miała na swoim talerzu. Napiła się soku i nie zwracała uwagi na dorosłych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:50, 08 Gru 2009    Temat postu:

Poczuł na policzku kolejnego buziaka. Odwrócił w stronę Mariki twarz i uniósł pytająco brew. Uśmiechnął się, tak specjalnie tylko dla niej. Przymknął jednak po chwili oczy i westchnął. Utkwił wzrok w Benjaminie - Nie zastanawialiśmy się jeszcze. Nie umiemy ci powiedzieć. Zadowolony? - odetchnął i wbił widelec w królicze mięso - Marika jest za Adamem i tak będzie. - powiedział w ciszy jaka zapadła kiedy on zabrał głos - Jeśli będzie dziewczynka wybierzemy coś co nam obojgu będzie się podobać. - uciął na tym ten drażliwy dla niego temat. Przełożył sztukę mięsa na swój talerz. Spojrzał po twarzach zebranych - Smacznego. - życzył im zachęcając tym samym do jedzenia. Sam zajął się po chwili tym zajęciem stwierdzając że Benjamin jednak wie co robi. Mięso było pyszne. Uśmiechnął się złośliwie na słowa Jeanine - Co jest Dutton? Nie umiesz narysować zwykłego słońca? - zapytał starając się by w jego głosie nie było słychać politowania. Pokręcił głową i spojrzał zawiedziony na surówkę. Musiał o niej zapomnieć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:33, 08 Gru 2009    Temat postu:

Wzruszyła lekko ramionami. Pocałowanie Adama przy kimś nie było dla niej problemem. Uśmiechnęła się lekko. - Jak to będzie dziewczynka, to nie wiem, nie zastanawialiśmy się jeszcze nad imieniem dla dziewczynki. Ja jakoś uparłam się przy męskim. Niebawem się dowiem. I wtedy wszystko się okaże. - powiedziała z zadowoleniem nakładając sobie na talerz ziemniaków i żeberek. Nie pogardziła również surówką. - W zasadzie czy to będzie chłopiec czy dziewczynka i tak będzie podobna do mamusi. - była tego pewna. Dziecko zawsze obiera geny rodziców. - A tak w ogóle korzystając z okazji to chcielibyśmy coś wam powiedzieć. - spojrzała ukradkiem na Adama. Pomasowała go po udzie. - 24 grudnia się pobieramy. Byliśmy dziś u księdza i udało nam się zarezerwować jak najbliższy termin. - jej twarz jeszcze bardziej pojaśniała. - Czasu nie zostało zbyt wiele, tym bardziej, ze to w święta. - Westchnęła lekko. Liczyła na to, ze oczywiście będą na weselu tym bardziej jeżeli mieli ich prosić na świadków. - Wesele nie będzie zbyt wielkie. Kilka osób. Moi rodzice, mama Adama, chyba kuzyn Ronald tak? No i mój kuzyn Martin z dziewczyną Carmen, Norman, wy bo liczę, ze będziecie i chyba to wszystko, a i Jean. - nie mogła zapomnieć o córce Sobh i Bena. Chyba nikogo nie pominęła.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Czw 1:38, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:44, 08 Gru 2009    Temat postu:

Spojrzał na Jeanine krzywo - Co ojca wydajesz? - zawołał będąc śmiertelnie poważnym - Raz mi sie nie udało i wielkie halo.... - pokręcił głową wywracając oczami - Kiedyś ci się ładnie za to odwdzięczę a teraz jedź... - najskuteczniejszy sposób uciszenia dziecka. Spojrzał na Adama i przemilczał dumnie jego pytanie w którym pewnie czaiła się jakaś pułapka. Miał chwilę by zjeść a kolejna informacja znów zbiła go z nóg. Był dziś co rusz zaskakiwany. Odłożył sztućce i popatrzył na nich mrugając by opanować zdziwienie. Po sekundzie doszedł do siebie i ze swoim standardowym, szerokim uśmiechem powiedział - Nie wierzę! - roześmiał się głośno i zamachał dłońmi - To znaczy.... - zaczął się plątać z wrażenia - Chodzi mi o to że tak szybko i w ogóle... - spojrzał z nadzieją na Sobh by poratowała go z tego w co się wpakował przez swój niewyparzony język.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:13, 09 Gru 2009    Temat postu:

- Tata no cóż robił to szybko, za to Ty rysujesz bardzo ładne słonka. - pochwaliła córkę, która sama zajęła się jedzeniem bez jej pomocy. I Sobh była zaskoczona nowinkami. Nie myślała, ze to tak szybko nastąpi. Najwidoczniej bardzo im się śpieszyło. Uraczyła ich łagodnym, słodkim uśmiechem. - To wspaniale gratuluję. - na jej ustach rozkwitł uśmiech. - Benjamin miał na myśli, że jest zaskoczony tym, ze tak szybko udało wam się to załatwić. I tym, ze tak szybko również zdecydowaliście się na ślub, ale myślę, ze w waszej sytuacji nie ma na co czekać. To znaczy w sytuacji kiedy Marika jest w ciąży. Dziecko urodzi się w zamężnej rodzinie, to dobrze. - cieszyło ją to bardzo. Gdyby była na miejscu Marii pewnie również by się śpieszyła. Ona i Ben póki co takich planów nie roztaczali tym bardziej, ze jej ukochany wciąż był mężem innej pod względem prawa, ale fizycznie należał do niej. - Święta, faktycznie to już nie długo. Myślę, ze nie będzie problemu prawda Benjamin? Co do ślubu to faktycznie bardzo mało czasu zostało. Jeżeli chcesz do ślubu mogę Cię i uczesać i umalować i zrobić Ci paznokcie? - zaofiarowała się. Miała w tym wprawę. Znała się na rzeczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:19, 09 Gru 2009    Temat postu:

Jeanine jadła patrząc raz na ojca, raz na ciotkę i na wuja - I tak moje było ładniejsze. - zawyrokowała grzebiąc w ziemniakach i mięsie. Na nowinę o ślubie nie zareagowała zbyt entuzjastycznie, bo w zasadzie nie wiedziała o co tyle szumu. Pogryzła jeszcze trochę mięsa, rozgrzebała żeberko tak ze nie nadawało się już do nikogo. Odsunęła od siebie niespodziewanie talerz, zeskoczyła z kolan matki i poszła zwiedzić resztę domu. Po chwili usłyszeli jej kroki na schodach. Zachciało jej się obiecanych bajek Po chwili, kiedy uświadomiła sobie kogo nie wzięła, zbiegła i trafiła znów do kuchni. Chwyciła Pana Ciapka, okręciła się i blond główka znikła za drzwiami

/ Sypialnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:36, 09 Gru 2009    Temat postu:

A może jednak będzie podobne do ojca? Nikt tego nie wiedział. Marika mogła mieć tylko nadzieję że dziecko będzie w większym stopniu podobne do niej niż do Aarona. Poczuł jej dłoń na udzie i natychmiast odłożył nóż i widelec. Spojrzał na Ben'a wykrzywiając pogardliwie usta. Cały czas zmagał się z tym by wytrwać widząc ten uśmieszek na jego ustach. Był niezwykle irytujący - Tak.. 24 czy to aż tak cię dziwi? - wycedził zaciskając dłoń na palcach Mariki. Milczał przez chwilę układając swą wypowiedź w umyśle. Spojrzał na bladolicą dwójkę bo chwile przed Jeanine opuściła kuchnię - Więc, mielibyśmy prośbę z tym związaną. - zaczął pewnym, nieugiętym tonem przekazując to co chciał w prosty i przystępliwy sposób. Uniósł głowę trochę wyżej prostując się w krześle - Jako że to tego dnia został niecały tydzień chcielibyśmy was prosić o pomoc. Nie mamy nic, a trzeba by było to zorganizować. Gości będzie mało. W zasadzie jedynie najbliżsi tak jak powiedziała Marika. Oni też tylko na tym ślubie będą. Bez Ronalda. I jeszcze coś... - zerknął na Marikę by się upewnić. Pokiwała głową - Chcielibyśmy was prosić na świadków. - powiedział grobowym tonem. Ja proszę ciebie? Na mojego świadka? Patrzył na Benjamina. Czy świat zwariował?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 1:46, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:57, 09 Gru 2009    Temat postu:

- Spokojnie nic się nie stało. - lekko się uśmiechnęła kończąc swój posiłek. Po chwili odsunęła od siebie pusty talerz. Wytarła sobie usta i pomasowała się po pełnym brzuchu zadowolona. Czuła się syta i śpiąca zawsze po tym jak zjadła ciepłe. - Tak, to prawda co mówi Adam czasu jest na prawdę niewiele, a w zasadzie nie mamy jeszcze nic. Za obrączkami, suknia, garniturem i temu podobnym rozejrzymy się sami, salę tez bierzemy na swa głowę akurat jak będziemy w mieście. Ale reszta. Pomożecie? - zapytała łagodnym, proszącym tonem głosu. Zgadzała się w pełni z Adamem. - Na prawdę mogłabyś to zrobić? Och byłabym Ci po stokroć wdzięczna. W zasadzie miałam się wybrać do Seattle, ale to daleko. Oczywiście, ze się zgadzam. O, właśnie. A może byś tak trochę przystrzygła Adama? - dotknęła dłonią jego włosów, bo ma je już trochę za długie. Zgadzasz się? - utkwiła swój wzrok w Sobhian.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:08, 09 Gru 2009    Temat postu:

Dla Benjamina to było już stanowczo za dużo jak na jedną wizytę u nich. Poczuł się jakby rozbolała go głowa od nadmiaru wrażeń. Stracił apetyt co było niepokojące w jego przypadku. Patrzył na nich tak jakby doszukiwał się ukrytego żartu lub kpiny. Adam był poważny a Marika promieniowała zadowoleniem. Pokręcił głową co mogli odebrać jako odmowę - Nie... To znaczy tak! - zawołał podrywając się lekko z krzesła. Zaśmiał sie nerwowo, usiadł i splótł dłonie przed sobą - Oczywiście. To dla nas zaszczyt. - zerknął na wampirzycę której mina jedynie utwierdziła go w tym co powiedział - Chętnie wam pomożemy. - Jak uda mi się załatwić wolne od pracy... Westchnął i uśmiechnął się do nich ciepło. Kolejna prośba padająca z ust Adama przebiła wszystkie inne i Benjamin oniemiał. Nie wierzyłby gdyby nie widział jego ust układających się w słowo "świadków". Pokiwał jedynie głową bo nie wyobrażał sobie psuć ich szczęścia własnym sprzeciwem. Poza tym nie wypadało odmawiać. Nie pytał dlaczego Adam wybrał jego. Kiedyś i tak się dowiem... A co najśmieszniejsze prawda wcale może się mu nie spodobać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:21, 09 Gru 2009    Temat postu:

Zerknęła ukradkiem na Benjamina. Pierwszy raz widziała go takim. Był oniemiały, ciągle zadziwiony czymś, oszołomiony i zdumiony. Zapewne odbierał to po części jako, żart, ze Adam mógłby go o to prosić, ale Adam nie żartował nie wyglądał na takiego co go śmieszą takie rzeczy. Poza tym jego mina wszystko potwierdzała. - Świadkami? - Rozradowała się. Był to dla niej w pełni zaszczyt. Ujęła pod stołem dłoń swojego chłopaka. - Jak najbardziej jestem za. Ciesze się bardzo, że chcecie nas na świadków. Jak najbardziej wam pomożemy. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby pomóc. - Uchwyciła w swoją dłoń szklankę i wolno nią obracała raz na prawo, a raz na lewo. Spojrzała w stronę Adama i na jego włosy. - Drobiazg Mariko, dla mnie to będzie wielką przyjemnością. - pokiwała głowa zgadzając się. - Jeżeli Adam tylko będzie miał na to ochotę to jak najbardziej. Z chęcią mu przystrzygę włosy. Spokojnie znam się na rzeczy. Nie wyjdziesz spod mojej reki łysy. - powiedziała całkowicie poważnie aby nie myślał, że czasem żartuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:46, 09 Gru 2009    Temat postu:

Adam odetchnął w duchu z ulgą - Wspaniale. - powiedział szczerze zadowolony. Rozluźnił się bo jakaś granica między nim a Sobhian i Benjaminem legła w gruzach. Odchylił sie trochę w tył kiedy poczuł dłoń Mariki między swoimi włosami. Pokiwał głową - Przydało by się. - powiedział przeczesując palcami swoje włosy - Jeśli obiecasz że nie przytniesz ich zbyt krótko to w porządku. - po tym krótkim i treściwym oświadczeniu wstał i zaczął zabierać się za sprzątanie ze stołu Złożył talerze i pozbył się resztek z nich. Królika trochą zostało więc i kolacja będzie dla niego przyzwoita. Krzątał się po kuchni z poważnym wyrazem twarzy. Mimo to w środku odczuwał coś na kształt zadowolenia i radości. Za kilka dni Marika zostanie jego żoną i nic nie przyćmi mu tego wydarzenia. Nawet Grace czy Benjamin jako świadek.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 1:47, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:06, 09 Gru 2009    Temat postu:

- No to cudownie. - Ucieszyła się bardzo Marika. Wszystko układało się w jak najlepszym porządku. Mogli liczyć na ich wsparcie. Tym bardziej, ze jak wiadomo czasu nie pozostało wiele. Na szczęście było to przyjęcie na kilka osób. Nie powinno być problemów z tym wszystkim. Uśmiechnęła się z wielką ulgą. Była w pełni wdzięczna i Sobhian i Benjaminowi. - To więcej niż cudowne. - wzięła w swoją drobną dłoń szklankę z herbatą. Posłodziła ją sobie w końcu dwoma łyżeczkami cukru. Zamieszała. Odłożyła na bok łyżeczkę. Upiła w końcu łyka herbaty, która była już w połowie wystygła. - O tak nie żeby mi przeszkadzała długość włosów Adama, ale do ślubu wypadało by aby je troszkę skrócił, zresztą nie wiem jak chce. To jego włosy nie mogę. - zachichotała leciutko. W żaden sposób nie miała zamiaru krytykować Adama.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:59, 09 Gru 2009    Temat postu:

- Nie no... Mówiąc szczerze... - Benjamin wodził krytycznym wzrokiem za Adamem. Przymknął jedno oko jakby oceniał właściwą długość. Przekręcił głowę i zamruczał niezdecydowany - No.... Może na krótko? Tak jak ja? - zdążył się odchylić przed ciosem z kuchennego ręcznika - Spokojnie... - roześmiał się kiedy nie zobaczył w oczach Knight'a zawiści. Znów go zaskoczył. Żartował. On żartuje! Pomyślał że ten dzień trzeba jakoś oznaczyć w kalendarzu albo najlepiej ogłosić święto narodowe - No już. Tak serio. Powiecie nam co moglibyśmy dla was zrobić a mu postaramy się to spełnić. - poparł słowa Sobhian - Tam... - wskazał szklanką na kolejne zawiniątko - Jest coś słodkiego do kawy. Jak będziemy się nią rozkoszować to pogadamy o tym jak się podzielimy obowiązkami. Tak będzie najrozsądniej. - zawyrokował popijając herbatę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:59, 10 Gru 2009    Temat postu:

- Nie, nie. - zaprotestowała Sobhian od razu patrząc na włosy Adama fachowym wzrokiem. - Tak by mu nie pasowało. Przyciąć je trochę krócej i to wystarczy. - przymknęła lekko jedno oko podobnie jak Benjamin oceniając fryzurę, którą wymyśliła. - Tak już wiem, nic się nie martw zdaj się na mnie. - wyszczerzyła się lekko w uśmiechu. Mieli szczęście, ze Sobhian kiedyś z nudów bardzo dużo się o tym uczyła i praktykowała, dlatego nie będzie to jej pierwsze strzyżenie. Nie musieli się martwić, że mogłoby pójść coś jednak nie tak. - To może byśmy się tak umówili na wtorek co? Jutro zapewne będziecie mieli trochę załatwiania. A we wtorek przyjdę, obstrzygę Cię Adamie i zrobię Marice próbną fryzurę do ślubu? Czy to wam odpowiada? - zapytała mając szczere chęci. - No i tak jak to mówi Benjamin możemy ustalić jak się podzielimy obowiązkami. Część załatwicie wy, a część my. Pójdzie szybciej. Wszystko będziemy mieli załatwione. I jestem pewna, że ze wszystkim zdążymy. - kolejny uśmiech rozkwitł na jej twarzy. Była bardzo podekscytowana tym wszystkim. Będzie musiała również pomyśleć o sukience dla siebie i fryzurze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:15, 10 Gru 2009    Temat postu:

Słuchał ich rozmowy a kiedy Benjamin wytoczył wizję jego fryzury obrócił się gwałtownie z ręcznikiem w dłoni. Zacisnął usta chcąc wymierzyć mu karę za to co wymyśli - Żadne takie! - zawołał a Benjamin albo go obserwował od dłuższego czasu, albo miał lepszy refleks. Adam po prostu nie trafił. Zawiedziony postawił wodę na gazie na wyczekiwaną kawę - Nie za krótko. Skrócisz mi je o jakieś trzy centymetry i będzie w porządku. - powiedział pewnie wracając do swego zajęcia, które polegało na szorowaniu talerzy. Obrócił się w ich stronę i oparł biodrem o szafkę chwytając naczynia by je wytrzeć - Wtorek może być chyba. - zerknął na Marikę - Jutro musimy to wszystko załatwić. Jak coś nie będzie pasować... - pokręcił głową chowając talerz do szafy. Chwycił następny - Nie wiem co zrobimy... Te parę dni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:26, 10 Gru 2009    Temat postu:

- Mnie to by odpowiadało jak najbardziej, ale... - zamyśliła się na moment. Przyłożyła sobie palec do policzka i po chwili nim strzeliła. - Wiem. To znaczy tak jak mówił Adam jutro będziemy mieli dużo załatwiania. Nie wiadomo jak pójdzie nam. Może tak być, ze coś trzeba będzie przełożyć na wtorek wtedy spotkanie nie będzie możliwe, ale wiesz co od czego są telefony prawda? Na szczęście mam numer do Benjamina także jutro, jak wrócimy z Adamem z miasta i będziemy wszystko wiedzieć na sto procent dam znać co i jak. Dobrze? - dogadywanie im się szło im niezmiernie dobrze. W tym tygodniu do piątku musieli mieć wszystko skoro w sobotę miał odbyć się ich ślub. - Matko zostało nam 6 dni z tym, ze szóstego się pobieramy. To tak nie wiele, ale cieszę się i to bardzo. Cieszę, ze Adam zostanie moim mężem. - uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco. - Trzeba będzie podzwonić po ludziach. Musze zadzwonić do matki i ojca, nawet nie wie, ze ani jestem w ciąży a tym bardziej, ze wychodzę za mąż. - pokręciła lekko głową. Nabrała głęboko powietrza w płuca i wypuściła je z cichym świstem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:36, 10 Gru 2009    Temat postu:

Za słaby jesteś dla mnie człowieczku... Uśmiechnął sie delikatnie widząc jego zawiedziona minę. Milczał słuchając Mariki. Wykorzystał ten czas na dopicie herbaty. Odstawił pustą szklankę akurat gdy ona skończyła. Najpierw zwrócił sie do Adama - Mógłbyś? - poprosił go wyciągając w jego stronę szklankę by ja również umył - To jak najbardziej odpowiada. - powiedział - Agent Jeffrey będzie pod telefonem - zapewnił kobietę i puścił do niej oko - Poza tym... Robicie problemy. Adam... Sobh... - wywrócił oczami - Wymieńcie się numerami i nie będzie więcej problemów. - po jednym ze zdań Mariki parsknął śmiechem. Pochylił się ku niej i szepnął - Pogadamy za dwa lata. - tyle też w stanie małżeńskim wytrwał on.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:57, 10 Gru 2009    Temat postu:

- Hm, to nie taki zły pomysł. Później Ci zostawię numer telefonu. Wam obu zostawię w ten sposób szybciej się ze mną skontaktujecie gdyby czasem Benjamina nie było w pobliżu. - zachichotała lekko. Dla niepoznaki chwyciła szklankę z herbatę w dłoń. Upiła z niej małego łyczka i starała się przy tym nie skrzywić ani razu. Poszło jej to nieźle. Zrobiła kolejnego łyczka i odstawiła szklankę na stół. - Skarbie ja nie mogę kawy. Nie pamiętasz? - wywróciła oczami udając, ze karci swego mężczyznę za nieuwagę. Oczywistym było, że to tylko i wyłącznie gra pozorów. - Trzy centymetry tak? Ok, odnotuję to sobie w głowie. - zakodowała sobie prośbę Adama. Czuła, że to będzie bardzo długi tydzień. No cóż, czego się nie robiło dla przyjaciół. Sobh zawsze była chętna do pomocy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 2:13, 10 Gru 2009    Temat postu:

Uśmiechnął się pod nosem słysząc słowa Mariki. Cieszysz się... Ja tak samo... Odbił się nie chętnie od szafy i wyciągnął dłoń w stronę szklanki którą podawał mu Benjamin. Nie zaszkodziłoby ci ruszyć tyłka z krzesła... Westchnął w duchu i przez chwilę znów mogli podziwiać jego plecy. Skończył zmywać. Szklanka wylądowała z cichym trzaskiem na blacie stołu a za nią trzy kolejne. Adam zawahał się i zapytał Sobhian - Więc co wypijesz? - spojrzał na kobietę pytająco. Trzymał już w dłoni puszkę z której dolatywał aromatyczny zapach mielonych ziaren. Woda akurat się zagotowała - Marii... - wskazał na kolejna paczkę od odwiedzających ich pary - Weź to rozpakuj. - poprosił ją zajęty odmierzaniem łyżeczek z kawą. Sobh wykręciła się tłumaczeniem że ma jeszcze herbatę więc zalał trzy kawy i jedna herbatę dla Jeanine. Kiedy wszystko było gotowe cała czwórka, zgodnie wymaszerowała do salonu.

/ Salon


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 2:26, 10 Gru 2009    Temat postu:

Również pochyliła się w stronę Benjamina. Ściszyła głos do minimum. Uśmiechnęła się lekko i przemówiła swoim słodkim, altowym głosem. - Za dwa lata powiem Ci to samo. Jestem szczęśliwa, ze poślubiłam tego oto mężczyznę. Wątpią, aby między nami się coś zmieniło. - była tego dziwnie pewna. Wierzyła w Adama i wierzyła w siebie. Mieli wspólne marzenia do zrealizowania. Do tego dążyli. Odsunęła się i spełniła prośbę Adama dotyczącą paczki. Odsunęła sobie krzesło i wstała od stołu. - Przepraszam na moment. - powiedziała odwracając się od niech plecami. Ciasto wyłożyła na specjalny ozdobny talerzyk przeznaczony do właśnie takich wypieków. Z szafki u góry wyciągnęła małe talerzyki. Z szufladki małe łyżeczki. Była gotowa. - W takim razie zapraszam do salonu. Nie wygodnie tak siedzieć w kuchni. - gestem ręki zaprosiła ich. Wzięła w jedną dłoń tackę, a w drugą talerzyki i powędrowała dp salonu.

/ Salon


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:55, 10 Gru 2009    Temat postu:

Benjamin jedynie uśmiechnął się wyrozumiale. Będę trzymał kciuki byś mogła tak powiedzieć. Byś tylko mogła tak właśnie powiedzieć... Może i wierzył w to że faktycznie za dwa lata będzie tak jak mówi. Jednak nie mógł wyrzucić z siebie małej, upierdliwej myśli że Marika to szczęście okupi wieloma łzami i nie jedną sprzeczką. Choć... Zerknął na Adama kiedy ten zabierał się za kawę. Kto wie. I tak jesteś dziwny. Na tym zakończył swe rozmyślania na ten temat i wstał od stołu. Chwycił Sobh za dłoń i podciągnął ją z krzesła. Kiedy trafili na korytarz rozejrzał się za Jean ale z ich sypialni było słychać tylko śmiech dziewczynki, chrupanie jakby marchewki i sławny tekst "Co jest doktorku?" Ben uśmiechnął sie pod nosem. Przepuścił w drzwiach salonu Marikę idącą za Adamem i wszedł na końcu razem z Sobh. Kiedy ludzie byli do nich plecami wsunął na moment dłoń do kieszeni i pokazał wampirzycy aparat. Puścił do niej oko i wyszczerzył się bezczelnie.

/ Salon


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:18, 10 Gru 2009    Temat postu:

Za pomocą Benjamina podniosła się z krzesła. Stanęła na równe nogi. Trzymając swojego mężczyznę za dłoń powędrowała w stronę korytarza idąc za Adamem i Mariką. Miło spędzali dziś czas. Pomijając fakt męczących zakupów bo takie właśnie były co doszczętnie ukrywała, ani słowem czy gestem się nie zdradzając przed Benem i Jean. Gdy tylko chciała potrafiła świetnie grać zadowoloną. Zerknęła w stronę Benjamina i tego co wyciągnął z kieszeni za plecami ludzi. Zmarszczyła lekko brwi. Po co Ci aparat Ben? Co chcesz zrobić? Nieczyste myśli Ci chodzą po głowie... - Pokręciła nieznacznie głową. Posłała mu spojrzenie mówiące ' Ben coś Ty wymyślił?' Podejrzewała, że jej chłopak chce zrobić jakiegoś psikusa tylko, ze nie wiedziała jakiego. Pozostawało jej jedynie czekać na rozwój wydarzeń. - Oczywiście. Jak sobie życzycie. - powiedziała uprzejmym tonem wchodząc do salonu gdzie panowała istna biel. Kojarzyło jej się to po części z szpitale, co też przemilczała jak w wielu sprawach. Kiedy nie chciała mówić tego co myśli lub leży jej na sercu to po prostu milczała. O tak, potrafiła być w tym mistrzynią.

/ Salon


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:57, 15 Gru 2009    Temat postu:

/ Korytarz

Zamknął za sobą szczelnie drzwi odcinając się od pomylonej sytuacji jaką zostawił za nimi. Jeśli obawiał się ich przyjazdu to ogromnie się przeliczył. Jej rodzice byli okropni. Słowa Inez że robi to dla pieniędzy były dla Adama oszczerstwem, wzrok Eliasa prześlizgujący się po nim, wszystko co sobą prezentowali rozdrażniło Adama do ostateczności. Wyciągnął z kieszeni portfel i przeliczył gotówkę. Skończeni materialiści... Miał nadzieję że nie będzie musiał uciekać się do chwytów poniżej pasa. Wsunął go na swoje miejsce po chwili. Postawił z trzaskiem czajnik na gazie. Pokręcił głową wspierając się dłońmi o blat szafki. Na nic były ich zapewnienia jakie wspólnie sobie składali. Było gorzej niż sobie mogli wyobrazić. Usiadł na stole i złożył stopy na krześle. Wsparł łokcie na kolanach a zaciśniętymi pięściami podparł brodę. Wpatrzony w palący się niebieskim płomieniem gaz analizował ich przybycie. Nie miał wątpliwości, nawet najmniejszych. Nie takiego zięcia się spodziewali, nie tego sobie życzyli. Takiego nie zaakceptują. Jego stosunki z państwem Grey zapowiadały się wyjątkowo wojowniczo. Rzucił okiem na drzwi i znów wrócił do gazu. Nie miał najmniejszej ochoty tam wracać. Nie mógł jednak zostawić Mariki samej, a nie słyszał o czym rozmawiali, czy w ogóle rozmawiali. Jeśli słyszała wymianę zdań na korytarzu, była zawiedziona. Miał jedynie nadzieję że to nie on będzie powodem jej rozczarowania. Zsunął się ze stołu i sięgnął po dwie szklanki. Inez zażyczyła sobie herbatę a jej mąż miał dostać mocną, czarna kawę. Adam nie poszczędził im choć miał na to chęć. On miał dostać lurowatą kawę a ona słabo zabarwiona wodę. W nagłym wypadku w domu miało zabraknąć cukru. Wykrzywił usta stając przed drzwiami z tacą. I tak jestem już przegrany i skreślony z potencjalnych kandydatów do ręki panny Grey. Co mi szkodzi? Niech Marika przynajmniej będzie zadowolona i nie wstydzi się za mnie. Opinię rodziców Mariki miał gdzieś. Liczyła się opinia ich córki. Zaczął odliczać dni do ślubu i uświadomił sobie że te sześc dni może być cięższe niż w najgorszych koszmarach. Z neutralnym wyrazem twarzy uchylił drzwi i dumnie wyprostowany ruszył przez korytarz, wprost do salonu. To co usłyszał wzburzyło w nim na nowo krew.

/ Salon


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:58, 16 Gru 2009    Temat postu:

/ Sypialnia

Wzburzona, zapłakana i rozżalona wbiegła do kuchni. Jej mała twarzyczka była oblepiona słonymi łzami, które wciąż z uporem wyciskały się z jej oczu i spływały po policzkach w dół. Otworzyła sobie drzwi do kuchni, a później je zamknęła. Przysunęła sobie krzesło do okna. Wdrapała się najpierw na krzesło, a następnie na parapet. Podkuliła pod siebie nogi, a do swego małego ciałka przycisnęła szczelniej misia. Przyłożyła do jego główki swoją twarz. Wraz z nim wlepiła spojrzenie za okno. Musiała się uspokoić, ale to co usłyszała nie dawało jej spokoju. Została nazwana smarkulą. Ponownie się zatrzęsła od płaczu. Nie była dorosła i nie potrafiła sobie poradzić z takimi emocjami. Chciałaby się zapaść pod ziemię gdyby tylko mogła, ale jeszcze bardziej potrzebowała matki. Potrzebowała ciepłej ręki, która ją przytuli i powie, że będzie dobrze. Postanowiła się więcej do nikogo nie odzywać. odniosła wrażenie, ze jej słowa przynoszą ból. I co by powiedziała to jest wykpiwana, albo krzyczą po niej. Dlatego nie powie nic więcej aby nikogo nie ranić. Pozostało jej jedynie ciche łkanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grace
Człowiek



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:15, 16 Gru 2009    Temat postu:

/ Sypialnia

Weszła w sama porę. Zamknęła za sobą drzwi. Marika ani jej matka miały tego nie widzieć. Spojrzała na dziewczynkę skulona na parapecie. Otuliła się szczelniej swetrem jaki miała na sobie. Podeszła do okna powoli i odsunęła krzesło. Przyłożyła szczupłą dłoń do głowy Jeanine i przeczesała blond włosy - Uspokój się. - poprosiła ją od razu. Nie będzie usprawiedliwiać syna, a mała musiała się przyzwyczaić. Chwyciła ucho jej misia - Kto to jest? - zapytała pogodnym tonem. Wiedziała że to jakiś Ciapek. Adam tak powiedział. Wolała jednak by ona jej to powtórzyła. Chciała ja wciągnąć w rozmowę by zapomniała o przykrościach i przestała się mazać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:30, 17 Gru 2009    Temat postu:

Słyszała jak ktoś wszedł do kuchni. Po krokach rozpoznawała, ze to kobieta. Po tych trochę cięższych i krótszych już wiedziała, ze to Grace. Kiedy dotknęła jej włosów nie odsunęła się, ale też nie popatrzyła na nią przychylniej. Siedziała sztywno wręcz wciskając się w okienną ścianę. Oddychała ciężko, ale przestałą płakać. Otarła słone łzy ze swojej twarzy. Z naburmuszoną miną ściskała misia jak by miała go zaraz zadusić. Przyłożyła sobie dłoń do ust i ukryła okropne ziewanie. Od płaczu, wszelkich emocji i przebytego dnia chciało jej się spać, ale twardo starała się dać radę dalej. Miała się nie odzywać słowem, jednak ktoś się zaciekawił misiem, a tym samym nią. - To Pan Ciapek. - powiedziała przecierając piąstkami swoje oczy. - Mój miś. A co powie on to jest święte. I zawsze mi pomaga. - wzruszyła lekko ramionami. Objęła się dłońmi za kolana leko zginając się w pół.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grace
Człowiek



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:40, 17 Gru 2009    Temat postu:

Grace popatrzyła na nią z góry. Nie zrobiłam ci nic byś nie raczyła się do mnie odezwać. Mimo to nie odsunęła się od niej. Ktoś musiał być trzeźwy na umyśle w tym domu. Wypadło na nią. Ktoś musiał pomagać reszcie. Ciekawe kiedy ktoś pomoże mi? Nie była zachwycona widząc jej naburmuszoną minę. Odzwyczaiła się od dzieci. Najchętniej ustawiła by ją w jednym rzędzie z Adamem i zbeształa. Jean była jednak za mała a Adam za duży - Pan Ciapek? - pokiwała głową ze zrozumieniem i podała jej chusteczkę wydobytą z kieszeni. Zerknęła na sufit. Martwiła się. Zostawiła go samego - I co ci ten Pan Ciapek mówi teraz? - zapytała ciągnąć dalej swoją gierkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:58, 17 Gru 2009    Temat postu:

Popatrzyła najpierw uważnie na swego misia, a następnie na Grace. Jej rysy twarzy lekko zelżały. - Mówi, żebym lepiej siedziała cicho, bo jak coś powiem to znów będzie źle i wujek na mnie nakrzyczy. I żebym się trzymała od niego z daleka, bo jestem małą smarkulą, która niczego nie rozumie. - powiedziała brutalnie dokładnie akcentując to co jej powiedział Adam. Bolało ją to. - To sobie siedzę cicho. Nie będę nikomu zawadzać. - powiedziała uspakajając się. Wzięła od Grace chusteczkę. Najpierw otarła sobie nią do reszty twarz, a następnie wydmuchała w nią zgrabnie swój nosek pozbywając się do reszty śluzu, który nazbierał się od płaczu w jej nosku. Pogłaskała po uszach lekko swojego misia. Nie chciała więcej aby ktoś na nią krzyczał. Znów spojrzała za okno. Z granatowego nieba zaczął padać biały puch. Małe pięcioramienne gwiazdki opadały wolno na ziemię zabielając ją powoli.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grace
Człowiek



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:08, 17 Gru 2009    Temat postu:

- Masz przemądrego misia. - mruknęła Grace z zachwytem - A wuja? No cóż. Też bym nie wytrzymała... - odebrała od niej chusteczkę i okręciła się pamiętając że gdzieś tutaj jest kosz. Ruszyła do niego a w drodze powrotnej zajrzała do szafy. Wyciągnęła z niej truskawkową czekoladę - Wujek jest porywczy. I coś mu nie wyszło więc wścieka się na każdego w polu jego rażenia. Do jutra powinno mu przejść. - zapewniła Jean łamiąc czekoladę na kawałki. Podsunęła ją dziewczynce pod nos. Adam nie jest w stanie odwdzięczyć się za to co dla niego robi. Miała go nie usprawiedliwiać a i tak to powiedziała. Usadowiła się na parapecie obok niej - Nie przejmuj się tym. To nie twoja wina. Powiedź lepiej co u taty. - rzuciła pierwszym lepszym pytaniem jakie przyszło jej do głowy. Kostka czekolady znalazła się w ustach Grace.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Grace dnia Czw 1:10, 17 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:25, 17 Gru 2009    Temat postu:

Oddała chusteczkę Grace siedząc spokojnie na parapecie. Zafascynowana była tymi małymi gwiazdeczkami. Nigdy wcześniej ich nie widziała. Popatrzyła na kawałki czekolady kiedy Grace podsunęła je jej pod nos. Wzięła jedną i wsadziła do ust. - Dziękuję. - powiedziała cicho. Nie zamierzała się więcej wypowiadać na temat wujka. Przecież o nie była jej sprawa. Przyjęła do wiadomości to co powiedziała Grace i jedynie na ten temat kiwnęła jej głową. Bardzo szybko się uczyła. Nie pytana nie odpowiadała. Nie wtrącała się więcej. - U taty? Tata pracuje. Ostatnio ciągle siedzę z mamą. Ale tata i mama jako świadkowie maja pomagać cioci i wujkowi. Pozałatwiają za nich część rzeczy tak powiedzieli. Mama ma obciąć wujka a cioci ułożyć włosy. A tak poza tym to chyba dobrze. -wzruszyła ramionami obojętnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grace
Człowiek



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:35, 17 Gru 2009    Temat postu:

- Nie ma za co. - odpowiedziała szczerze chcąc by to dziecko przynajmniej nie miało w jakiś sposób spaczonego charakteru. Miała nadzieję że ten młody człowiek, którym był jej ojciec znajduje czas dla swojej rodziny - O! - zawołała zaskoczona - Będą świadkami? - uśmiechnęła się szerzej - Nie miałam okazji poznać twojej mamy. Jeśli jest tak sympatyczna jak tata to nie mogę się doczekać. - zerknęła za siebie w okno widząc fascynację Jean. Patrzyła na śnieg tak jakby widziała go pierwszy raz w życiu - Nie chce ci się spać przypadkiem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 2:16, 17 Gru 2009    Temat postu:

- Tak będą. - uśmiechnęła się lekko. Grace skutecznie odwracała jej uwagę od tego co się stało niedawno. Znów ukryła ziewanie przysłaniając usta dłonią. - Mama? - uśmiechnęła się szerzej myśląc o Sobh. - Mama jest wspaniała! - powiedziała nazbyt entuzjastycznie. Kochała Sobhian. Od samego początku otaczała ją niebywałą troską i miłością, tak samo jak Benjamin. - I potrafi tak dużo rzeczy. Ostatnio szyła dla mnie ubrania. Dala mi tez kredki i blok i rysowałam sobie z tatą. Upiekła pyszny tort. I we wszystkim mi pomaga. Zresztą mama innym też pomaga na przykład cioci i wujkowi. Wraz z tatą chcieli aby i wujo i ciocia mieli jak najmniej do załatwiania, aby niczym się nie martwili. Mama ma dużo czasu bo nie pracuje. I sprawia jej to wielką przyjemność. Zawsze się tak miło uśmiecha. Jest dobra. - Jean opowiadała z przejęciem jaka jest jej mamusia. Warto było ją poznać. - Przyjdzie tutaj we wtorek. Wtedy będziesz mogła ją poznać. - zerknęła na misia. - Prawda Ciapek? - pokiwała misiam jak by się zgadzał z nią.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grace
Człowiek



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:00, 17 Gru 2009    Temat postu:

- Jak każda matka dla swojego dziecka. - powiedziała skubiąc nitki z rękawa swetra - Pomogą im? To dobrze. Sami sobie pewnie nie poradzą... - powiedziała raczej do siebie. Popatrzyła na Jeanine - Gdybyś nie chciała... - przeczesała dłonią włosy. Chciała im pomóc, odciążyć by mieli jak najwięcej czasu - Gdybyś nie chciała chodzić za mamą i tatą jak będą załatwiać to co potrzebne, możesz przyjść tutaj. Myślę że jestem w stanie ci zorganizować blok i kredki. Coś innego też by się znalazło. - mrugnęła do niej biorąc się na kolejny kawałek - Zapytaj Pana Ciapka co on na to.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:50, 17 Gru 2009    Temat postu:

- To prawda. Chyba każda mamusia chce jak najlepiej dla swojego dziecka. Mama chce dla mnie zawsze dobrze. Zawsze otacza mnie niebywałą troską. - powiedziała tonem pełnym zadowolenia i dumy z tego powodu, ze ma tak wspaniałą matkę. - Ciocia też będzie miała dzidziusia i też będzie je mocno kochać. I opiekować się nim. - Jean już się nie mogła doczekać. Kiedy dziecko by podrosło trochę miała by się z kim bawić. - Na prawdę? - popatrzyła z nadzieją w oczach na Grace. Jak by patrzyła na najlepszy prezent w swoim życiu. Jakoś nie uśmiechało jej się non stop chodzić po sklepach. Wolała już sobie rysować, albo oglądać bajki. - Z chęcią. Jak tylko się mama zgodzi to z wielką chęcią. Nie lubię chodzić po sklepie. Wolę się bawić. Zakupy są okropnie męczące. - powiedziała szczerze. Odetchnęła z ulgą, ze nie będzie musiała w tym uczestniczyć. Już ona się o to postara.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 12 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin