Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Kuchnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:54, 30 Lis 2009    Temat postu:

Pokręcił głową rozrzucając na boki przydługie włosy - Z tym się nie zgadzam. Panuję nad sobą. - oświadczył pewnie. Prawie zawsze. - Prawda jest inna Grey. - wymruczał jej chrapliwie do ucha - Prawda jest taka że ty jesteś tak niesamowita że pociągasz mnie do czynów grzesznych, czy nieprzyzwoitych... - pokiwał głową i szeptał nadal - I wtedy mam z sobą problemy, takie same jak ty ze sobą... - jego gorący oddech pieścił jej ucho - Nie mogę przestać, wiesz? - kiedy odsunęła się od niego przygryzł ucho kobiety i nie puszczając przyciągnął ją jeszcze na moment do siebie - Kiwniesz palcem a zrobię dla ciebie absolutnie wszystko. - puścił a ona odsunęła się w końcu by poutyskiwać na jego spodnie - Masz racje. - przyznał spoglądając na Marikę poważnie - Jako małżeństwo musimy być ze sobą po równo. - roześmiał się i złapał brzegów siedziska by unieść się w górę. Został pozbawiony spodni - Mam jeszcze jakieś długi które mógłbym spłacić na przykład... Bokserkami? - zapytał niewinnym tonem. Chciał by Marika dobrze się bawiła w jego towarzystwie. Zawsze.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Pon 14:55, 30 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:24, 30 Lis 2009    Temat postu:

Wysłuchała tego co mówił. Kiwała głową zadowolona. Lepszych komplementów usłyszeć od niego nie mogła. - To dobrze prawda? - rzuciła mu powłóczyste spojrzenie. Przejechała palcami po jego udach. - Bądź zawsze taki. Niegrzeczny, grzeszny. Przy mnie możesz. Ja Ci pozwalam. Ba, ja to aprobuje jak najbardziej. - parsknęła cicho śmiechem. Nie wyśmiewała się z niego. Tylko jej własne słowa ją rozbawiły. - A ja Ci się będę oddawać w pełni. Będę Twoja po wieki. - Nie przestawaj, ani na chwilę, na sekundę. Mnie się to podoba. Mrrrrrr..... - zamruczała cicho, gardłowo, zmysłowo. Wyswobodziła jego nogi, a później kostki z spodni i dołączyły do reszty garderoby. Spojrzała przeciągłym spojrzeniem na jego bokserki. Położyła mu ręce na udach. Przejechała nimi w górę wsadzając je pod materiał bokserek. Zacisnęła lekko palce na jego bokach. - Długi zawsze się znajdą. Już ja się o to postaram. - puściła do niego oczko. Ustami całowała wnętrze jego ud. Robiła to wolni z rozmysłem. Nie śpieszyło jej się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:40, 30 Lis 2009    Temat postu:

Parsknął śmiechem - Nie wiem czy dobrze. Nie mi to oceniać... - powiedział machając bezradnie dłońmi. Jej dotyk sprawiał że cały się spinał. Przesunął się lekko w tył i natrafił zaraz na oparcie krzesła i stół po jego prawej - Dasz mi rozgrzeszenie? - zapytał rzeczowym tonem - Nie chcę by ksiądz który ma nam udzielić ślubu nie wytrwał mojej spowiedzi. - powiedział nad wyraz poważnie i uśmiechnął się drapieżnie. Jak ty pójdziesz pierwsza ja nie będę miał iść do kogo się spowiadać... W pewnym momencie po pocałunku, który odczuł wyjątkowo silnie zerwał się w krzesła. Podciągnął Marikę w górę i naparł na nią przyciskając kobietę do jednej z szafek - Czas nam ucieka Marii... - powiedział zaciskając dłonie na jej pośladkach. Przyssał sie do jej szyi. Zrobił to zbyt mocno czego efektem była malinka - O cholera... - zaśmiał się nerwowo. Była z samego przodu szyi - Przepraszam... - powiedział cicho i pocałował to miejsce delikatnie jakby chciał wymazać ból, który przed chwilą odczuła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:31, 30 Lis 2009    Temat postu:

- Nie Tobie? Jak nie Tobie to komu? Przecież to właśnie dla Ciebie jestem. To Tobie się w pełni oddaję. To właśnie Ty masz oceniać mnie ukochany. - powiedziała nad wyraz spokojnie. Kolejny raz ucałowała wnętrze jego ud. Wolno po nim przesuwała ustami. - Rozgrzeszenie? Oczywiście, u mnie zawsze je znajdziesz. - parsknęła śmiechem. Sama nie wyobrażała sobie aby pójść do spowiedzi i opowiadać o tym, ze uprawiała seks i to nie jeden raz. Jest w ciąży z innym mężczyzną. Jej życie było do bani. Myślała o śmierci. Teraz jest dobrze, ale jak ksiądz zareaguję o nowinkę o starym życiu? - Ciekawe czy przetrwa moją spowiedź. To będzie katastrofa, ale... - sapnęła cicho uniosła lekko głowę w górę. - Później nie mówmy teraz o tym. - uśmiechnęła się lekko. Uwielbiała kiedy Adam był taki władczy i porywczy. Uśmiechnęła się nieprzyzwoicie. Poczuła dość silne ssanie w okolicy szyi. Zmarszczyła brwi i jęknęła z bólu. - Auuu... - zawyła cicho. Wiedziała, ze Adam posunął się trochę za daleko. Pozostawił jej ślad na skórze. Przymknęła lekko powieki, a kiedy je otworzyła jej oczy rozbłysnęły szaleńczo. - Za to się należy kara. Słona... - Powiedziała zmienionym tonem głosu. - Coś wspominałeś o bokserkach tak?- Nie trzeba było jej wiele. Powiodła dłońmi po jego bokach. Chwyciła je w swoje dłonie. Z premedytacją podobnie jak zrobiła to kiedyś pociągnęła za boczny szew. Usłyszała dzikie prucie. Uniosła lekko głowę w górę i uśmiechnęła się szeroko. To jej się podobało. Nie pozostawiła mu wyboru. - Teraz jesteśmy kwita. - dorwała się do jego ucha. Najpierw przygryzła jego płatek, a następnie lekko je pieściła to całując to jeżdżąc po nim swoim językiem, który później zawędrował na jego ucho. Coś wspomniał o czasie przyciskając ją władczo do szafki. - Czas... W takim razie weź mnie. Jestem Twoja i tylko Twoja. - powiedziała zachęcająco spoglądając mu w oczy.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Pon 23:52, 30 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:59, 30 Lis 2009    Temat postu:

Tak? - W porządku. U mnie zawsze dostaniesz najwyższe noty. - powiedział cicho, ocierając się nieznacznie o jej rozgrzane ciało. Zmrużył pożądliwie oczy. Zakręcił jej loki wokół palca a drugą dłoń wsparł na blacie. Skrzyżował nogi pochylając się lekko w przód, by jeszcze intensywniej odczuwać jej bliskość. Przyjrzał się brązowym, lśniącym włosom z nikłym zaciekawieniem. Lubił przeciągać wszystko, lubił ją podpuszczać i rozpalać - Tak, ta spowiedź to może być trauma dla księdza... - puścił jej włosy a swoje zaczesał w tył. Przesunął palcem po zagłębieniach szyi Mariki. Otoczył nim krągłą pierś i zjechał delikatnie na brzuch zaczepiając go o stringi. Przygryzł lekko wargę - Zaraz to zrobię... - zapewnił ją swoim charakterystycznym zachrypniętym tonem - Pozostaje mi jedynie zapytać... - zamilkł na chwilę składając pocałunki na jej szyi - Jak sobie teraz życzysz? - uśmiechnął się przebiegle pod nosem przygryzając aksamitną skórę kobiety. Usłyszał pruty szewek. Nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Stał nadal w względnym spokoju, wpatrzony w jej brązowe, ukochane oczy. Tak, teraz jesteśmy prawie kwita. Napiął mięśnie ramienia. Zacisnął dłoń na strzępku czarnego koronkowego materiału. Teraz już napewno jesteśmy. Uśmiechnął się zuchwale - Masz tyle możliwości do wyboru... - odchylił głowę w tył, przesunął po swojej szyi palcem w zamyśleniu spoglądając na kobietę z góry i oczekując na jej decyzję. Uniósł powściągliwie w górę brew. Miał nadzieję że nie będzie musiał długo czekać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:42, 01 Gru 2009    Temat postu:

- Czuję się jak na jakimś konkursie piękności, a Ty byłbyś jurorem. - zachichotała cichutko. Powściągnęła swój uśmiech. Przerodził się w coś poważniejszego. Miło się żartowało, ale w zasadzie robili coś innego. Na tym się powinna teraz skupić w pełni. Rozpływała się pod naporem jego dotyku. Lubiła kiedy bawił się jej włosami. To przyprawiało ją o bardzo miłe dreszcze. Ekscytowała się nim. - Ksiądz to pikuś. Jakoś przez to przebrniemy. Wtuliła twarz w jego dłoń. Ucałowała jej wnętrze z niebywałą czcią. Wskazała palcem na siedzisko. - Wiesz. To krzesło wygląda bardzo pociągająco i jakoś tak mnie kusi. - puściła mu oczko. Spojrzała najpierw na mebel,a następnie na Adama. Ucałowała go w usta. - Och... - jej oczy się lekko rozszerzyły kiedy w brutalny sposób zerwał z niej skąpe majteczki. Nie potrafiła się wyzbyć tego aby to skomentować. - Hm, bardzo Ci się podobały co? - parsknęła cicho śmiechem. Wpiła się w jego usta z zachłannością. Przygryzła jego dolną wargę, a następnie ją oblizała łagodząc to miejsce. Uniosła lekko dłonie w górę i ponownie wplotła swoje dłonie w jego przydługie, czarne, proste włosy. - Moim życzeniem jest krzesło. Ty na dole ja na górze. - wyszczerzyła się bezczelnie w jego kierunku. Wyraziła się jasno na co właśnie miała chęć. Dwa razy powtarzać nie musiała. Adam zawsze spełniał jej życzenia. I była mu za to w pełni wdzięczna. Zjechała ustami na jego szyję. Nie zamierzała mu robić malinek. Ostatnim razem gdy mu zrobiła bardzo długo schodziła. Mieli mieć gości, nie chciała aby widzieli, ze wyprawia z im takie rzeczy, choć w zasadzie było jej to obojętne. W końcu było to tylko i wyłącznie ich prywatną sprawą. I nikomu nie było nic do tego. Przymknęła lekko powieki. Uwielbiała się wczuwać. Kiedy go gładziła, kiedy całowała czy też pieściła. Odczuwała to pod tym względem po tysiąckroć intensywniej. Zamruczała zadowolona.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:13, 01 Gru 2009    Temat postu:

- Byłabyś poza wszelką konkurencją. – przyznał szczerze. Przesunął dłonią po boku kobiety aż do samego uda. Złożył lewe ramię na jej barku i obrócił się w bok. Spojrzał tam gdzie wskazywał jej palec – Kusi cię krzesło?! – roześmiał się bo dla niego zabrzmiało to dość dwuznacznie. Położył dłoń na brzegu jego oparcia, odchylił lekko w tył i obrócił – Ładny mebel. Nawet je lubię. –zażartował sobie. Puścił drewno i powrócił do Mariki. Przymknął leniwie powieki, kiedy wplotła palce w jego włosy. Zamruczał z aprobatą. Uwielbiał, kiedy jej pocałunki były takie zaborcze względem jego osoby, kiedy pokazywała kto należy do kogo. Mimo iż wiedział, że to przysporzy jej dodatkowych nerwów, a takich nie powinna odczuwać, to chciałby zobaczyć płomień zazdrości w jej oczach. Było by zabawnie… Uśmiechnął się w głębi siebie. Odsunął ją od szafki, dwa kroki w tył wystarczyły. Nie mógł oderwać się od jej ust. Był zbyt silnie uzależniony. Szczęśliwie dla Adama nie musiał się odzwyczajać. Odwyk mu nie groził. Usiadł na krześle ciągnąc kobietę do siebie. Przesunął przeciągłym spojrzeniem po klatce piersiowej Mariki. Pochylił głowę w przód. Składane przez mężczyznę pocałunki służyły większemu oddaniu i odprężeniu. Jeden nad lewą piersią, drugi niedaleko na ramieniu, przesunął ustami na sam środek, tam był trzeci, na mostku gdzie najlepiej dało się odczuć jej silnie bijące serce. Czwarty na sutku prawej piersi. Odchyliła się niebezpiecznie w tył. Zdążył ująć plecy Mariki swym ramieniem <cenzura>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:36, 06 Gru 2009    Temat postu:

Kolejny raz przeżyła coś wspaniałego w swoim życiu. Przy Adamie i z nim zdarzało jej się to co raz częściej, wręcz prawie cały czas odkąd są ze sobą razem. Kolejne nabyte doświadczenie zakończone leniwym, rozczulającym uśmieszkiem. Klatka piersiowa wciąż dość w szybkim tempie unoszona w górę po to aby unormować nieregularny oddech po ich szaleńczych zabawach. Nigdy Cię nie będę miała dość ukochany... Była tego pewna. Była od niego uzależniona. Musiał być przy niej. Musiał ją wspierać i wciąż zapewniać, że pozostanie przy niej na zawsze. To było w niej tak silne, że nie sposób tego ująć słowami. - Weźmy prysznic. Taki rozluźniający prysznic. - zaproponowała rozsądnie. Oboje byli oblepieni kropelkami perlistego potu oblegającego ich ciała. Objęła go za szyję. Noskiem przejechała po jego skroni, a następnie po zarysie szczęki by również nim pomiziać go po nosie. Oderwała o niego jedną rękę. Palcem zaczęła jeździć po jego nagim boku. - Więc jak? - zapytała ponaglająco. - Niebawem mamy gości więc po naszych wyczynach wypadałoby się odświeżyć i ubrać. - zachichotała cichutko. Było jej błogo. Nie potrafiła i chyba nigdy nie będzie potrafić powiedzieć i okazać Adamowi jakie niebywałe szczęście ją spotyka przy nim. Jak czuje się przy nim dobrze, jak promienieje, jak szaleje z miłości do niego. Tego nie dało się opisać. Mają przed sobą całe życie aby sobie to okazać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:53, 06 Gru 2009    Temat postu:

Przysunął stopą krzesło by oprzeć na nim nogi. Obejmował Marikę w talii wpatrzony w jej rozgorączkowane oczy. Oblizał powoli górną jak i dolną wargę oddychając trochę szybciej niż zwykle. Zawiercił sie na krześle i wysłuchał jej propozycji. Westchnął lekko a grzywka która przykleiła się do jego czoła nie chciała się ruszyć. Odetchnął wolno jakby z rozmysłem powstrzymując cichy śmiech który rodził mu się w piersi. Pokiwał głową, nie tracąc energii na mówienie. Zacisnął ramiona wokół jej ciała mocniej i podniósł się z krzesła. Jęknął cicho. Był zmęczony, tak zwyczajnie. Zmęczony ale szczęśliwy - Najpierw chyba do sypialni po rzeczy? - zaniósł tam Marikę. Wzięli bieliznę bo ich nie nadawała sie już do użytku. Później oboje, szturchając się i wiecznie zaczepiając jak małe dzieci, które widzą się pierwszy raz od dłuższego czasu weszli do łazienki.

/ Łazienka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Nie 22:04, 06 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:30, 06 Gru 2009    Temat postu:

- A tak ubrania. - Teraz to ona parsknęła śmiechem. W zasadzie nie mogli nadzy przywitać gości wyglądało by to co najmniej bardzo dziwnie i niesmacznie. Przebywanie przy Adamie sprawiało jej wielką frajdę.Był takim dżentelmenem i wyniósł ją na górę do sypialni. Jej było to na rękę bo nie musiała przebierać nogami. Pomimo zużycia energii jaka im poszła na kochanie się ze sobą wciąż ją mieli na to aby się zaczepiać wzajemnie. Schyliła się po swoje majteczki i właśnie w tym momencie coś ją lekko strzeliło w plecy. Obróciła się w stronę Adama, zmrużyła lekko oczy, a na jej usta wyszedł drapieżny uśmieszek. Rzuciła go swoimi spodenkami. Roześmiała się. - Jestem pamiętliwa. Oddam Ci. Odwdzięczę się zobaczysz. - zagroziła mu żartobliwie. Kiedy wszystko czego potrzebowała miała przygotowane i on również zeszli na dół do łazienki. Oczywiście kiedy wchodzili do środka nie obeszło się bez popchnięcia. Wyszczerzyła się do niego. - Jestem tutaj królem, mam pierwszeństwo. - udała, że się prostuje i idzie dumna jak na króla przystało z uniesioną głową w górę.

/ Łazienka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:32, 07 Gru 2009    Temat postu:

/ Łazienka

Pokręcił głową wchodząc do kuchni. Puścił Marikę i chwycił spodnie. Nie potrafił sobie wyobrazić siebie takiego jakim zażyczyła go sobie kobieta. Postanowił nie komentować pomysłu narzeczonej. Czerwony może i mu pasował ale na pewno nie w postaci kokardy. W dodatku musiałby się nią przepasać a to już było za wiele. Choć... Kiedy patrzył na Marikę, kiedy widział dziwnie prawdziwe pragnienie by to uczynił zaczął sie nad tym zastanawiać. Odrzucił jednak na wstępie ten pomysł. Nie, nie... Był on ostatecznością - Masz mnie na co dzień Mariko... - przypomniał jej. Nawet i dwa razy dziennie... Uśmiechnął się pod nosem zaciągając skórzany pasek. - Wybierz coś innego. - powiedział chwytając w dłoń koszulę. Czerwona kokarda odpada. Stanowczo. Adam miał kolejny argument który odciągał go od tego pomysłu. W domu będą gościć kilka osób i nie wyobrażał sobie siebie w czerwonej wstążce i z kokardką na głowie. Nie! - Coś bardziej przyziemnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:25, 07 Gru 2009    Temat postu:

/ Łazienka

Weszła za Adamem do kuchni. Pierwsze co zrobiła to pozgarniała swoje ubrania. Zaczęła od stanika. Jako, że już miała czysty odłożyła go na bok. Kolejno wciągała na siebie pozostałą część garderoby. Kiedy była kompletnie ubrana rozpuściła swe włosy. Trzymając w dłoni ręcznik zabrała bieliznę z podłogi. Zaniosła ją do łazienki. Ręcznik powiesiła na kaloryferze aby sechł. Brudną bieliznę wrzuciła do kosza na pranie. Powróciła do niego w pełni uśmiechnięta. Poczęła szczotkować swe włosy. - Przyziemnego? Ale Adamie ja nie potrzebuję niczego. Przecież mam Ciebie, czy można chcieć lepszego prezentu? Najważniejsze jest to, ze spędzimy wspólnie ze sobą święta. To mnie podnosi na duchu i daje niejaką radość. - Siadła sobie na krześle za stołem. Obróciła głowę w stronę okna. Już zaczynało się ściemniać, co było naturalne o tej porze roku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:35, 07 Gru 2009    Temat postu:

Zapiął guziki od koszuli a mankiety znów zostały szybko podwinięte by mu nie przeszkadzały. Podszedł do parapetu i chwycił swój telefon. Zasiadł na krześle patrząc na swą narzeczoną - Można chcieć prezentu. - powiedział okręcając powoli aparat w dłoniach - Nie miałem na myśli czegoś lepszego... - mruknął patrząc na przedmiot trochę krzywo. Nie mógł się przemóc by wykręcić numer do matki. A mogłaby to zrobić... I do Nowego Yorku już nie trzeba by lecieć... Adam myślał nad psem, ale odrzucił ten pomysł ze względu na czas, którego teraz zacznie im brakować - Chciałbym ci coś dać. Powiedź czego byś chciała. - sprawienie niespodzianki było o tyle ryzykowne że to co wybrałby dla niej mogłoby się Marice nie spodobać. Spędzenie z nią świąt było dla niego tak samo ważne. Prezent miał być miłym umileniem tego czasu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:57, 07 Gru 2009    Temat postu:

Wywróciła oczami. Ile razy mogła mu to powtarzać? Powstała z miejsce. Najpierw przeciągnęła się prostując wszystkie kości, co rusz jakaś część stawu strzelała. W końcu podeszła do niego i zasiadła sobie obok na parapecie podpierając się rękami. - Adamie, tak masz rację, ale ja nie potrzebuję. Chciałabym abyśmy po prostu miło spędzili czas, aby wszystko było tak jak należy. Świąteczny nastrój nic więcej. - uśmiechnęła się lekko. Wyjaśniła mu wszystko. Nie była osobą, której zależało na rzeczach materialnych, bowiem jak dla niej były tylko rzeczami materialnymi, czymś co łatwo można stracić tak samo jak się zyskało. Dlatego nie przywiązywała do nich większej wagi. Szturchnęła go lekko w ramię. - A Ty co byś chciał na gwiazdkę? - pytała tak oględnie. Wiedziała, ze Adam i tak jej zabroni cokolwiek kupić. Musiała się zdać na swoją wyobraźnię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:06, 07 Gru 2009    Temat postu:

Milszą matkę... Pokręcił głowa - Nic nie chcę. Będę zadowolony podobnie jak ty gdy spędzę przetrwam te święta z tobą. I przeżyję. - przyłożył telefon do ucha wiedząc że kiedyś to trzeba zrobić. Im prędzej tym lepiej. Starał sie uspokoić jednak wiele zdradzało jego podenerwowanie. Wygładził materiał by po chwili przebierać po nim palcami szybko wybijając skomplikowany rytm. Przyłożył dłoń do czoła i potarł je silnie jakby chciał je sobie wyprasować – Dzień dobry mamo. – wycedził przez zaciśnięte usta – Tak, to ja twój wyrodny syn… We własnej osobie, tak… Tak jestem obok niej… – zerknął na Marikę i obrócił się plecami do narzeczonej wstając – Nie. Nie chcę słuchać tego, co masz mi do powiedzenia. – wsparł dłoń na parapecie - Nie, nie chcę! Bo nie! – oświadczył krótko podnosząc głos. Odbił się, machnął dłonią ze złością i przespacerował z jednego kąta kuchni w drugi – Bo wiem co masz mi do powiedzenia i nie muszę tego słuchać kolejny raz. – warknął i zamilkł na moment – Skończ już. Naprawdę mamo… Mam poważniejsze rzeczy na głowie. Słuchałem twojego nagrania na poczcie i nie musisz mi tego drugi raz powtarzać. Już? – widać Grace jeszcze nie skończyła. Odsunął telefon od ucha z palcem na przycisku kończącym rozmowę. – Słuchaj! – rzucił szorstko i jego rozmówczyni w końcu zamilkła – Idź do kościoła gdzie mnie chrzciłaś i gdzie miałem bierzmowanie. Jest mi potrzebny odpis czy coś takiego. – odsunął z rozmachem krzesło, usiadł na nim okrakiem – Nie domyślasz się po co? Ponoć to ja jestem idiotą… - mruknął zgryźliwie - Trudno. Idź i to zrób. Proszę. – w tonie Adama nie było ani odrobiny prośby. Uśmiechnął się szczerze i szeroko – Nie, nie dzwoniłbym do ciebie gdybym nie miał potrzeby. Do widzenia. – rozłączył się i wypuścił powietrze z płuc ze świstem. Objął ramionami oparcie i złożył na nich głowę klnąc w duchu, na czym świat stał. Spędzić z nią święta… Cudownie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:52, 07 Gru 2009    Temat postu:

Kiwnęła mu głową. Podejrzewała, że powie coś w tym stylu. Swoje i tak wiedziała. Nie musiała pytać o zdanie. Ale to już pozostawało jedynie jej słodką tajemnicą. Obróciła się w stronę okna kiedy Adam zaczął rozmawiać z matką. Wiedziała, ze z nią, bo raz użył takiego określenia, a dwa chyba z nikim innym tak nie konwersował oschle jak z nią. Westchnęła bezgłośnie. Zmarszczyła nosek. Nie chciała tego słuchać. Jeżeli miała pozostawić sobie resztki dobrego humoru musiała wyjść. Dotknęła czubkami palców swoich włosów. Były wciąż mokre. Zeskoczyła z parapetu i powędrowała do łazienki. Zamknęła się w niej. Wyciągnęła suszarkę do włosów. Podłączyła ją do kontaktu. Najpierw na włosy naniosła specjalny preparat, który chronił przed przesuszeniem włosów, ładnie je skręcał. Zaczęła je modelować. Zrobiła odpowiedni przedziałek, przedzieliła grzywkę, resztę modelowała w tył. Kiedy skończyła, a włosy były w pełni suche odłączyła kabek, schowała suszarkę i poprawiła się. Wyszła na korytarz. Zerknęła czy Adam skończył rozmawiać. Na szczęście nie słyszała o czym mówili. Suszarka skutecznie zagłuszała rozmowę. Zauważyła, ze siedzi na krześle. Weszła do kuchni. - Napijesz się czegoś może? - zaproponowała rozsądnie. Nie miała nic lepszego do roboty póki goście nie przyjdą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:02, 07 Gru 2009    Temat postu:

Siedział dalej na krześle zastanawiając się co takiego jest w Grace i w nim że nigdy nie mogą porozmawiać ze spokojem. Wpatrywał się uparcie w jeden punkt podłogi pragnąc zapaść się pod ziemię. Marika znów uciekła. Nie miała pojęcia chyba na co się porywa zapraszając Grace na święta. Zgodził się ale gdy teraz o tym myślał nie był pewien czy postąpił dobrze. Więc jak zaczniemy tak na serio w domu przed twoimi oczami... Nie wypadało się oszukiwać. Podejrzewał że matka wynajdzie jakiś powód chyba że na prawdę będą oboje się starać. Adam obiecał sobie ze dołoży wszelkich starań. To co? Wyprowadzisz się? Powiesz że tak nie można żyć? Zmarszczone czoło wygładziło się kiedy jego przyszła żona pojawiła się w kuchni. Adam przekręcił głowę i zerknął na Marikę - Przepraszam. - powiedział uciekając od niej wzrokiem. Sama zaczęła - Nie, dziękuję. Poczekam aż przyjdą. - obracał powoli telefon w palcach starając się zapomnieć o rozmowie sprzed pięciu minut.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:19, 07 Gru 2009    Temat postu:

Obróciła się w jego stronę. Zastanawiała się krótką chwilę nad czymś, W końcu odbiła się od szafki i wolno przebierając nogami podeszła do Adama. Odsunęła krzesło od stołu, obróciła je, podwinęła sobie spódnicę w górę i zasiadła sobie na przeciwko niego. Również oparła dłonie o oparcie krzesła. Przyłożyła sobie podbródek na dłoniach aby się w ten sposób oprzeć o nie. Spojrzała na niego swymi brązowymi oczyma lustrując jego twarz. - Nie masz mnie za co przepraszać. Wolałam iść sobie wysuszyć włosy, broń boże nie uciekałam. Nie chciałam podsłuchiwać to raz, to wasza sprawa jak się ze sobą obnosicie, to dwa, a trzy zaraz będziemy mieli gości a nie chciałam siedzieć z mokrą głową. - Wyszczerzyła się do przyszłego męża. Jak to miała ostatnio często w zwyczaju zaczęła go zaczepiać. Najpierw palcem pstryknęła go w palce. Później dżgnęła w łokieć, a następnie w ramię. Nie potrafiła ani chwili usiedzieć spokojnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:40, 07 Gru 2009    Temat postu:

Śledził ruchy Mariki bez większego zaangażowania. Postąpiła podobnie jak on i po chwili jej oczy znalazły się na równym poziomie z oczami Adama. Uniósł brew słysząc jej tłumaczenia. Wydawały się rozsądne i prawdopodobne. Musiał jej uwierzyć. Włosy kobiety teraz zwijały się w loki które tak lubił. Kształtne, sprężyste i lśniące. Kącik ust mimowolnie uniósł się w górę. Odłożył na stół telefon dając Marice chwilę, w czasie której zaczepiała go usilnie. Wiedział dlaczego to robi. Wypadało się jej poddać i pociągnąć zabawę nadal. Choćby i po to by ona mogła się uśmiechnąć. Pacnął otwartą dłonią po jej ramieniu. Raz, drugi trzeci. Oddała mu. Przeginasz Marii... Uśmiechnął się przebiegle i wstał pochylając w przód. Dostanie to czego chciała. Wsunął szybko dłoń między brązowe pukle i to co wypracowała w łazience legło w gruzach. Roześmiał się widząc minę Mariki jak i fryzurę, którą jej zafundował. Zerwał z miejsca gotów się bronić przed zemstą narzeczonej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:34, 07 Gru 2009    Temat postu:

Uśmiechnęła się kiedy podjął jej gierkę. Nigdy się nie poddawał. Dawał jej tym radość. Czyniła to samo co on jej. Kiedy ją klepnął w ramię oddała mu. Uśmiechała się przy tym cwanie. Szykowała mu kolejną zabawę kiedy on nieoczekiwanie wstał i jednym ruchem reki zburzył jej starannie ułożoną fryzurę. Zwęziła oczy w dwie szparki. Jej oczy rozbłysnęły zemstą. - Moja fryzura. Tyle się męczyłam. Oooo.... - wstała z krzesła pociągnęła spódnice w dół i ułożyła ją porządnie. - Ta zniewaga, krwi wymaga. - Szykowała dla niego karę za to co jej zrobił. Najpierw jednak musiała ułożyć sobie włosy. Pechem dla niej było to, ze nie miała lusterka, więc musiała to robić po omacku. Jeden kosmyk, drugi kosmyk, potem trzeci. Jakoś udało się mniej więcej doprowadzić ład na jej głowie. Postąpiła wobec niego krok, potem drugi i trzeci. I już gdy chciała mu uczynić to samo, kiedy miała zamiar wytarmosić mu włosy na głowie a w dodatku sprać mu za to tyłek do drzwi zadzwonił dzwonek. Automatycznie się wyprostowała. Spojrzała w stronę korytarza. - Masz szczęście. Uratowali Cię goście. - była pewna, ze to oni. Podparła się pod boki. - No idź otwórz, jesteś bliżej. - wystawiła do niego język. Wyszczerzyła się zawadiacko. - Nie pozwól gościom czekać. - puściła do niego oczko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:58, 08 Gru 2009    Temat postu:

/ Korytarz

- No i w to mi jak najbardziej graj. - zachichotała cicho. Nie lubiła w żadnym wypadku stać bezczynnie. Wolała działać, albo pomagać. Była dumna jak paw z tego, ze jej córka jest tak chwalona za swe zachowanie. W zasadzie wspólnie z Benjaminem starają się ja wychować na bardzo dobrego człowieka. Dać jej jak najlepsze wartości życiowe, pokazać odpowiednią drogę, uczyć tego co najlepsze. Plusem jest to, ze Jean jest bardzo pojętną uczennica i nie ma wątpliwości w tym, ze kiedyś daleko zajdzie. - Oczywiście, że tak. Bardzo ceni sobie nasze zdanie. Słucha się nas. I jestem z niej naprawdę z tego powodu bardzo dumna. - powiedziała z nieukrywaną radością w głosie. - To jest nasza kochana pociecha. Nawet nie wyobrażasz sobie tego ile wraz z Benjaminem mamy z niej radości. Jest kochanym dzieckiem. Staramy się być dla niej jak najlepszymi rodzicami. - uśmiechnęła się promiennie stając przy kuchence z gazem. Nastawiła wody w czajniku na herbatę. W ten sposób chciała pomóc Marice. - A Ty jak się czujesz moja droga? Jak ciąża? - zapytała z troską w głosie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:47, 08 Gru 2009    Temat postu:

/ Korytarz

- Bardzo! Bardzo się podoba! - zawołała zadowolona dziewczynka. Puściła dłoń kobiety by swobodnie rozejrzeć się po kuchni. Przyciskając do siebie misia stanęła pod oknem na palcach patrząc przez nie z ciekawością. Odwróciła się po chwili i przemaszerowała przez kuchnię - Tak! Mam! - krzyknęła cicho obracając się gwałtownie w jej stronę - Mogę wam pomoc? Mogę? - oczy jej się zaświeciły. Rwała się do tego by coś zrobić. Posadziła Ciapka na honorowym miejscu, na samym środku stołu. I stanęła pomiędzy kobietami patrząc raz na mamę a raz na ciocię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:54, 08 Gru 2009    Temat postu:

/ Korytarz

Wszedł do kuchni na samym końcu. Starał się ukryć drżenie dłoni wywołane przez rozmowę z Benjaminem. Jak takie coś może doprowadzać mnie do takiego stanu? Zaczął się zamartwiać patrząc na uśmiechniętą twarz Mariki. Nie chciał zrobić jej tego samego po raz drugi. Nie mógł i przedewszystkim nie miał prawa ponownie wystawiać jej zaufania na próbę. Wskazał Benjaminowi miejsce i sam usiadł również. Przy kuchni krzątały się trzy kobiety. Przygotowanie obiadu polegało na podgrzaniu go więc nie zaoferował się z pomocą. Nie chciał się wtrącać, chyba że Marika sobie tego w jakikolwiek sposób zażyczy. Zerknął krzywo na pluszaka po środku stołu. Po chwili przeniósł wzrok na Benjamina a ten wpatrywał się w Sobh. Adam znał ten wzrok. Obrzucił jego dziewczynę pobieżnym spojrzeniem uznając ze to nie to. Jego ideał promieniował pięknem i zadowoleniem rozmawiając z dziewczynką i z jej matką. Pomyślał że wypadałoby o czymś porozmawiać ale patrząc na to co dzieje się w kuchni zrezygnował. Zerknął na drzwi, chcąc uciec od tego wszystkiego. Dobrze wiedział że tego też mu nie można. Mieli ich poprosić ich o pomoc a Marika sama tego zrobić nie mogła. Musiał jej pomóc, albo przynajmniej postarać się jej pomóc. Podparł brodę dłońmi i milcząc obserwował sytuację rozgrywająca się na jego oczach. To było najlepsze wyjście z sytuacji dla niego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:59, 08 Gru 2009    Temat postu:

Kiedy dziewczynka pobiegła do okna Marika się roześmiała. - Faktycznie bardzo żywotne z niej dziecko, ale to dobrze, przynajmniej nie rozrabia. Jest wszystkiego ciekawa jak wiele dzieci. I ma w sobie wiele energii. - puściła oczko do Sobhian. - Ciąża? Och dobrze, rozwija się ciągle. Po świętach mam kolejną wizytę u ginekologa. Dowiem się jaka płeć w końcu. Mam przynajmniej taką nadzieję. Ostatnio czuję się nad wyraz bardzo dobrze. Nie mam powodów do narzekania. - ukradkiem spojrzała w stronę Adama. Uśmiechnęła się ciepło pod nosem. - Adam mi bardzo dużo pomaga. W zasadzie wzajemnie sobie pomagamy. Ale tak między partnerami powinno być prawda? - Ich rozmowę przerwała mała Jean. - No to nam pomożesz. - wzięła ją na ręce i posadziła na blacie szafki aby miała lepszą widoczność na wszystko. - Sobh wyciągnij z dolnej szafki naczynie żaroodporne. Wstawimy na chwilę do piekarnika jedzenie aby się podgrzało. - Sama zaś zapaliła piekarnik aby się nagrzał. Wyciągnęła z górnej szafki talerze. Z szuflady powyciągała sztućce. Postawiła z powrotem Jean na ziemię. Dała jej dwa talerze aby za wiele nie dźwigała. - Czy zaniesiesz to na stół? Podaj wujkowi. Jak wrócisz dam Ci resztę dobrze? - uśmiechnęła się uroczo do dziewczynki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:25, 08 Gru 2009    Temat postu:

Oderwał niechętnie wzrok od Sobhian, następnie uważnie zlustrował Jeanine i Marikę. Spojrzał na swego milczącego towarzysza. Nie byłby sobą gdyby nie zapytał - A jak ty się czujesz? - zwrócił się do Adama - Bo z tego co słyszę Marika ma się całkiem dobrze. - uznał to za bardzo dobry omen. Kobieta była zadowolona i nie wyglądała na taką, która czymś się martwi czy kłopocze - A ty? Boli cię żołądek? - zapytał świdrując go przeszywającym spojrzeniem - Nie masz mdłości? Diety przestrzegasz? Wybrałem coś w sam raz dla ciebie na obiad. - odsunął się by nie zawadzać córce - Mam nadzieję że lubisz królika. - oświadczył pociągając rękaw swej bluzy - A ty Mariko? Żeberka odpowiadają? - zapytał nim odwinęła zawiniątko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:44, 08 Gru 2009    Temat postu:

Rzuciła Benowi długie powłóczyste spojrzenie. Puściła do niego oczko lekko się uśmiechając. Kiedy Marika ją poprosiła o naczynie żaroodporne spełniła jej polecenie bez gadania. Schyliła się do szafki gdzie jej wskazała palcem. Przykucnęła i wyciągnęła je trzymając aby nie wypuścić z reki. Powróciła do swej poprzedniej pozy. - To cudownie. Obstawiam, ze będzie to chłopak. Z dnia na dzień nam piękniejesz. I promieniejesz. To jest widoczne. - pochyliła się lekko w jej kierunku i szepnęła na ucho tak aby faceci niczego nie słyszeli. - Adam ma szczęście, ze ma tak wspaniałą kobietę i odwrotnie. Od samego początku wiedziałam, ze mu wybaczysz. Zbyt mocno go kochasz. - uśmiechnęła się do niej i lekko poklepała ją po ramieniu w geście przyjaźni. Podała jej naczynie. Patrzyła uważnie na córkę, jak sobie radzi. Była z niej taka dumna, że tak świetnie sobie radzi ze wszystkim i tak się zawsze rwie do pomocy. - A tak w ogóle dla mnie nie wyciągaj, nie będę jadła. Ewentualnie mogę się napić herbaty to wszystko. - wzruszyła lekko ramionami. Zapytała Mariki gdzie mają szklanki. Kiedy jej wskazała właściwy kierunek wyciągnęła z niej 5 szklanek. - Czego się napijecie? - zwróciła się do mężczyzn siedzących przy stole.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:51, 08 Gru 2009    Temat postu:

Jeanine z godnością przyjęła talerze od cioci, odwróciła się powoli i spojrzała najpierw na ojca a później na wuja. Podeszła powoli do stołu by nic z talerzami się nie stało. Obeszła go wokół by podejść do Adama. Wręczyła mu je mówiąc - Proszę. - kiedy zabrał talerze odwróciła się lekko i wróciła po kolejne - Ja soku mamo... Pomarańczowego. - oznajmiła stając obok niej. Spojrzała na Ciapka, który według niej miał najlepsze miejsce i wszystko widział. Ona jak i misiek była bardzo zadowolona.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:14, 08 Gru 2009    Temat postu:

Na uwagą o płci dziecka ożywił się trochę - Też jej tak powiedziałem. - rzekł do Sobhian i z zaskoczeniem stwierdził że nic go nie zabolało. Słowa nie raniły - Też jestem podobnego zdania. Od początku... - mruknął puszczając oko do Mariki. Rozmawiali o tym już w Nowym Yorku jeszcze wtedy gdy nie byli ze sobą. Zdobył się nawet na uśmiech a później spojrzał na Benjamina - Dobrze. Czasem... - chrząknął cicho - Nie nic mi nie dokucza. Biorę leki i wszystko jest w porządku. - zapewnił mężczyznę. Zwrócił głowę z stronę Jeanine i odebrał od niej talerze - Dziękuję. - powiedział i postawił je przed sobą i Benjaminem - Fajna ta mała. - stwierdził zerkając na blond główkę. Na uwagę o mięsie wzruszył ramionami - Nie wiem. Spróbuję, bo nie jadłem jeszcze. - oparł się wygodnie na krześle i odpowiedział Sobh - Herbaty.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Wto 14:15, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:34, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Pamiętam to. - roześmiała się. Jej twarz pojaśniała od nieskrywanych emocji związanych z dzieckiem. Pogładziła się po brzuchu. - Nawet sobie nie wyobrażasz jak ja już bardzo bym chciała urodzić. Jeszcze pozostało trochę czasu, a ja się co raz bardziej niecierpliwię. Chciałabym móc potrzymać tą istotkę na swoich rękach i tak ją przytulić do siebie mmm. - Jak zwykle przy takich sytuacjach rozmarzyła się. Nie tylko ona oczekiwała tego dziecka. - W zasadzie to Adam tez się chyba nie może doczekać. On jak nikt inny jest zainteresowany dzieckiem. - uśmiech zagościł na jej twarzy. Podała Jean resztę talerzy. Zmarszczyła lekko brwi kiedy Sobh oznajmiła, ze nie je. - Jak to? Dalej ta dieta? - kobieta jej kiwnęła. Nie miała wyboru jak zrozumieć. Obróciła się w stronę Bena. - Jasne, ze odpowiadają. Lubię jak najbardziej. - wzięła naczynie od Sobhian i zaczęła wykładać na nie jedzenie. Po chwili wstawiła to do piekarnika. Wzięła sztućce w dłoń i zaniosła je na stół. Pochyliła się lekko, pocałowała w policzek Adama, a następnie znów wróciła do kobiety.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:45, 08 Gru 2009    Temat postu:

Roześmiał się słysząc dyskusję kobiet - Powiecie nam jak się dowiecie, co? Nie będziecie tacy... - uśmiechnął się do dwójki uroczo by nie mieli mu prawa odmówić. Zostawił to a skoncentrował się na Adamie - Nic? Kompletnie nic? - jego dłoń wystrzeliła w bok i dźgnął mężczyznę w środek brzucha. Ten skrzywił sie i spojrzał na niego co najmniej nienawistnie ale ból nie odbił się w jego oczach - Tylko sprawdzałem.. - machnął dłońmi - W porządku. Jestem usatysfakcjonowany. - Benjamin był już zupełnie spokojny. Jedzenie odpowiadało, Marika tryskała zdrowiem, Sobh i Jean też były zadowolone. Nawet Adam sprawiał wrażenie szczęśliwszego niż zwykle - A no fajna. - stwierdził patrząc z uśmiechem na córkę - Taka mała przylepka... Herbaty kochanie. - poprosił wampirzycę - A wiesz co? - zwrócił się do Adama - Dałem ogłoszenie o sprzedaży domu...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Wto 14:49, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:05, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Już się robi. - Obróciła się do nich na chwilę plecami aby zająć się robieniem picia. Za sprawą Mariki, która podała jej herbatę wrzuciła ją do szklanek, woda się zagotowała. Zalała każdy po kolei oprócz ostatniego dla córki. - Macie może sok pomarańczowy? - zwróciła się do Mariki. Jej córka wolała coś innego niż herbatę. Westchnęła lekko. Mniej więcej pamiętała jaką kto wolał. Adamowi zaraz wyjęła torebkę, Benowi podobnie. Sobie średnio tylko Mariki potrzymała dłużej pamiętając, ze lubi mocną. Na dwa razy obróciła się z nimi niosąc do stołu. Na końcu podała cukierniczkę i łyżeczki. - Domyślam się. Ciąża to wspaniały okres w życiu kobiety. Te ciągłe budujące się relacje między dzieckiem a matką. To coś pięknego. A dopiero zobaczysz jak będziesz karmić piersią. To bardzo zbliża do siebie zarówno dziecko jak i matkę. I jest bardzo przyjemne. W zasadzie ja nigdy tego nie przezywałam czego bardzo żałuję, ale moja siostra tak. Kiedy urodziła Jean taka właśnie więź powstała między nimi. - powiązała jedno z drugim. Musiała w jakiś sposób zaspokoić ich ciekawość aby czasem o nic nie wypytywali Jean choć miała do niej w pełni zaufanie. - Sama się przekonasz za jakiś czas. - uśmiechnęła się leciutko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:11, 08 Gru 2009    Temat postu:

Jako że nie miała co zrobić wdrapała się ojcu na kolana i oparła łokcie na stole. Przyciągnęła Pana Ciapka do siebie i utkwiła spojrzenie jasnych oczu w Adamie - Dlaczego masz takie długie włosy? - zapytała bez ogródek przekrzywiając lekko głowę w bok. Zerknęła na Marikę i dopowiedziała - Chcesz mieć takie jak ciocia? - zadała kolejne pytanie, takie które zwalało z nóg - To jeszcze muszą urosnąć. - oświadczyła przemądrzale - I nie kręcą Ci się tak. - próbowała sobie wyobrazić wuja w takiej fryzurze. Uśmiechnęła się ukazując białe ząbki widocznie zadowolona z tego co zobaczyła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:22, 08 Gru 2009    Temat postu:

Zerknął na Marikę i odebrał od kobiety sztućce. Poczuł na policzku jej usta, uspokoił się i rozluźnił jeszcze bardziej. Za co? Rozłożył je przy talerzach. Po chwili ten stan minął. Zmrużył oczy kiedy lekarz zaatakował jego brzuch. Musiałeś to robić? Musiałeś?! - Dałeś ogłoszenie i co? - pociągnął dalej nie chcąc się drażnić jego głupim zachowaniem. Benjamin rozłożył bezradnie dłonie - I kiedy to zrobiłeś? Wczoraj? - pokiwał głową - Nie martwiłbym się. Domy się kupuje miesiącami. Kupić trudno, sprzedać jeszcze gorzej. Wierz mi... - powiedział doświadczonym tonem - Jeśli myślałeś że zrobisz to w ciągu tygodnia to sie przeliczyłeś. - po chwili mężczyznę przysłoniła mu dziewczynka. Postawiono przed nim herbatę. Mruknął - Dzięki. - i sięgnął po cukierniczkę. Na drugie pytanie Jean dłoń lekko mu zadrgała od parsknięcia śmiechem. Cukier posypał się na stół więc wstał po ręcznik i zabrał się za sprzątanie. Zerknął na Jean i odpowiedział uśmiechając sie blado - Nie. Nie chcę mieć takich jak ciocia. Sądzę że pozostanę przy takiej długości. - zapewnił ją spoglądając na dziewczynkę zza kurtyny czarnych włosów. Wyprostował się i przecisnął obok kobiet by dostać się do kosza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:56, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Nie wątpię w to. Tak tez kiedyś słyszałam, ze ciąża to piękny okres w życiu kobiety. I zapewne przyjdzie mi to poczuć. W zasadzie to mam nadzieję, ze ten czas szybko minie. Jeszcze trochę. - uśmiechnęła się delikatnie. W czasie gdy czekali na jedzenie coś ją bardzo zaciekawiło. Nie byłaby sobą gdyby nie zapytała o to co ją nurtuje. - Więc Jean nie jest waszą prawdziwą córką? - z tego co mówiła Sobh tak wynikało. Pytała przyciszonym tonem głosu aby mała tego nie słyszała. - Jean to córka Twojej siostry? Więc opiekujecie się nią czy co? Co z Twoją siostrą? - uniosła lekko brew w górę oczekując na odpowiedź Sobhian. Nie chciała jej w żaden sposób robić przykrości tak tylko się chciała dowiedzieć. Zresztą chyba nie było to jakąś tajemnicą. Oparla się bokiem o szafkę kuchenną.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:06, 08 Gru 2009    Temat postu:

Spojrzał ukradkiem na Marikę marszcząc nieznacznie brew. I stało się. Jeanine zajęła jego kolana więc nie był w stanie odpowiadać Adamowi normalnie. Chwycił między palce włosy córki słuchając Adama. Tym razem to on był zmuszony go usłuchać. Znał się na tym o wiele lepiej niż on i nie wypadało się sprzeczać. Nie zabrał głosu bo Jeanine wzięła sprawy w swoje ręce. Wybuchnął śmiechem i skarcił ją żartobliwie - Matko, Jean zostaw wuja w spokoju... - mruknął patrząc na Adama który wędrował do kosza - Masz... - podsunął jej pod nos szklankę z sokiem - Chciałaś to napij się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:25, 08 Gru 2009    Temat postu:

Jeżeli pytała tym lepiej. Dla Sobh tak było. Przynajmniej raz to powie, porządnie i nie będą więcej o to pytać. - No cóż, masz rację. Jean nie jest naszą rodzoną córką. Już mówiłam ostatnio Adamowi nie mogę mieć dzieci. Jean tak właściwie jest moją siostrzenica. - Westchnęła lekko robiąc strapioną minę. Musiała jak najlepiej odgrywać swoją rolę. - Bo widzisz moja siostra zginęła w wypadku samochodowym. Jessica tak miała na imię. Jean jako jej jedyna córka została sama. A ja jako jej jedyna ciocia i rodzina najbliższa automatycznie postarałam o jej adopcję. W żadnym wypadku nie pozwoliłabym oddać ją do domu dziecka. Na szczęście nie było żadnego problemu tym bardziej, że Ben jest lekarzem. Ja i Benjamin traktujemy ją tak jak by była nasza prawdziwą córką. Mieszka w domu pełnym miłości. - opowiadała to spokojnie jak by przychodziło jej to z lekkim trudem, mowa o śmierci siostry itp. - Benjamin jest na prawdę dobrym i troskliwym ojcem. Sprawdza się w każdym calu. Od początku było dla nas jasnym, że oboje ją weźmiemy do siebie. Wspiera mnie we wszystkim jak zawsze. I nie pozwoliłby jej zrobić krzywdy. Spójrz. - wskazała jej skinieniem głowy na Bena j Jean. - Czy nie wyglądają razem szczęśliwi? To widać. Nawet sobie nie wyobrażasz jak pierwszego dnia kiedy Jean do nas trafiła Ben śpieszył się z pracy do domu. To wtedy co był u Ciebie zobaczyć jak się czujesz. - roześmiała się cichutko. - Oboje jesteśmy szczęśliwi. Ja przede wszystkim bo mam wspaniałą rodzinę. Nie trzeba mi niczego więcej. - pokręciła leciutko głową z zadowoleniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:37, 08 Gru 2009    Temat postu:

- No co? - Jeanine obróciła się w stronę ojca i poprawiła różową opaskę w białe groszki. Zmarszczyła lekko czoło. Zastanawiającym było od kogo nabyła tego zwyczaju - Przecież tylko zapytałam... - powiedział zawiedziona i chwyciła szklankę naburmuszona ze śmiechu ojca. Zamknęła buzię i kopała ojca raz po raz nieświadomie machając nogami pod stołem. Przytuliła do siebie Ciapka i położyła się na stole.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:49, 08 Gru 2009    Temat postu:

Wyrzucił ręcznik do kosza i wrócił powoli na swoje miejsce wyłapując nowinki z rozmowy Sobh i Mariki. Więc jednak się nie myliłem... Usiadł na krześle i uśmiechnął się do Jeanine. Mimo tego co pokazywał na zewnątrz, mimo opinii jaką mieli o nim inni ludzie, lubił dzieci. Przynajmniej te grzeczne i ułożone. Ciche. A takim dzieckiem była dziewczynka siedząca na kolanach Benjamina - Nic się nie stało. - zerknął na jej ojca - To dobrze że pytasz i nie boisz się... Mnie. - spojrzał w stronę piekarnika. kobiety były tak zajęte sobą że nie zauważyły. Adam zerwał sie znów z miejsca i wyłączył piekarnik. Przywdział rękawice kuchenne i rozegnał kobiety - Siadajcie... - poprosił je okręcając się wokół z uniesionymi w górę dłońmi w których dzierżył naczynie. Kuchnia kiedy przebywało w niej pięć osób w tym trzy stały była o wiele za mała. Chwycił deskę by odstawić naczynie na stół.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:11, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Ach, rozumiem. Bardzo mi przykro z tego powodu. Moje najszczersze kondolencje. - poklepała lekko Sobh po ramieniu. Teraz wszystko rozumiała jaśniej. Była pełna podziwu dla nich. Nie bali się zaopiekować dziewczynka, troszczyli się o nią. I nie pozwalali aby trauma się na niej odbiła. I to było z ich strony bardzo wspaniałe. Uśmiechnęła się lekko. faktycznie tak się zagadała z Sobh, że zapomniała o jedzeniu. - Och wyleciało mi to z głowy. - lekko się zachichotała. Pociągnęła kobietę w stronę stołu. Pozwoliła jej aby zajęła miejsce obok Bena, sama zaś zasiadła obok miejsca Adama. Pochyliła się lekko w przód patrząc na dziewczynkę. Obdarzyła ją uśmiechem. - No Jean ja też się spodziewam dzidziusia wiesz. Jak się urodzi będzie taki malutki jak Ty kiedyś. Jeżeli będzie to chłopczyk to będzie miał na imię podobnie jak Adam. Bo Adam Junior. - wyjaśniła dziewczynce, która w mig wszystko pojmowała. Podobało jej się to. - I jak Pan Ciapek się z nami czuje? - zapytała z zainteresowaniem dziewczynkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:25, 08 Gru 2009    Temat postu:

Benjamin rozchylił lekko usta tak jakby wypowiadał jedno, pociągłe: Cooo? Adam zaskakiwał go dziś. Szalenie pozytywnie. Jeanine chyba dała się udobruchać pod naporem jego uśmiechu. Uśmiech półwampira poszerzył się kiedy Adam zabrał się w końcu za obiad. Sobh usiadła przy nich a dziewczynka przeszła na jej kolana - Dlaczego Adam Junior? - zapytał zadziwionym tonem, nie zwracając na mordercze spojrzenie przyszłego ojca. Wyszczerzył się do niego i spojrzał wyczekująco na Marikę. Pociągnął nosem gdy mężczyzna uchylił pokrywę naczynia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 11 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin