Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Korytarz
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Szpital Rejonowy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:12, 30 Paź 2009    Temat postu:

/ Łazienka

Zamknął drzwi i stanął oko w oko ze swym lekarzem – Brawo Dutton. – gdyby nie miał zajętych dłoni zaklaskałby - Pamiętasz. – pochwalił go z kpiącym uśmieszkiem. Przesunął się w bok unosząc brwi. Spojrzał na odchodzącym lekarzem i wzruszył ramionami. Co to się stało? Takim tonem do pacjenta? On dla odmiany spojrzał na niego pogardliwie. Mandat? Sprzeczka? Co takiego się stało, że to w końcu starło ci ten idiotyczny uśmieszek z twarzy? Uniósł w górę głowę czując polepszenie nastroju. Odgarnął niedbałym gestem włosy. Wszedł na salę a Marika nadal spała. Wrzucił rzeczy go szafki i chwycił telefon. Badania. Ustawił przypomnienie widoczne na ekranie i podsunął go kobiecie pod dłoń. Znając ciebie przeszukałabyś cały szpital…

/ Pokój zabiegowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:06, 30 Paź 2009    Temat postu:

/ Sala chorych

Wyszła na korytarz podłamana, a zarazem wściekła na Adama, że ja w ten sposób potraktował. Przemierzała korytarz w dość szybkim tempie stawiając kroki. Minęła recepcję i czym prędzej wybiegła na schody ciężko dysząc. Powstrzymywała się aby się nie rozpłakać. Stanowczo ostatnio zbyt wiele razy to robiła. Hormony jej szalały i to dla tego. Coś tak ściskało jej serce, że nie dała rady nie płakać. Chciała dobrze dla Adama. Martwiła się o niego dlatego, że go kochała... A on mnie tak po prostu wyrzucił jak szmacianą lalkę co to się w kąt rzuci gdy się znudzi... Marika doszła do wniosku, że nie znaczy dla Adama tyle ile sam jej mówił. Udowodnił jej kolejny raz, że jednak lekceważy ją. Kolejny raz zamykał się przed nią. Nie potrafiła tego znieść. Zeszła po schodach na dół i wyszła przed szpital ani razu się za siebie nie odwracając. Nie chciał jej widzieć... Nie zobaczy...

/ Teren przed szpitalem / Ulica / Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a / Korytarz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Pią 23:38, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:41, 31 Paź 2009    Temat postu:

/ Sala chorych

Stanął przed biurkiem dyżurującej pielęgniarki. Dumny, wysoki, wyniosły, wyprostowany i pewny swego. Jego dłoń opadła z rozmachem na blat. Przesunął własnoręcznie napisany list w stronę zdumionej siostry - Proszę to przekazać kobiecie, która mnie odwiedzała. Nikomu innemu. A ten… - machnął jej przed nosem drugą kartką - Panu Dutton’owi. – zażądał tonem nie znoszącym sprzeciwu. Obrócił się na pięcie i wyszedł. Pielęgniarka odłożyła kartki na bok. Treść listów była następująca :

Moja Marii

Widzisz. Okłamałem Cię. Nie. Bardziej okłamałem samego siebie. Przeliczyłem się. Myślałem, że potrafię żyć normalnie. Jakoś nie wyszło.
Przepraszam.
Za to, że Cię okłamałem. Mówiłem, że dam radę. Nie potrafiłem tego udźwignąć. Życie mnie przerosło, po raz kolejny sobie ze mnie zakpiło. Podpowiedziało mi, że mogę być szczęśliwy. A ja w to uwierzyłem. Ale jestem. Jestem z Tobą szczęśliwy. Kocham Cię Marii, wiesz? Dobrze wiesz. Znasz mnie.
Przysięgam.
Dotrzymam tych wszystkich obietnic, jakie Ci złożyłem. Każdej. I tej najmniejszej i tej największej. Wszystkie są dla mnie tak samo ważne. Nie złamię żadnej. Przyrzekam. To, co między nami nie zgaśnie.
Wyjeżdżam.
Nie chcę byś oglądała mnie w takim stanie. Poradzę sobie sam. Tylko na jakiś czas. Nie denerwuj się. Kilka dni. Wrócę do Ciebie. Do życia, które się w Tobie rozwija. Jesteście najważniejsi.

Adam

PS. Zobacz robię dokładnie to samo, co Ty. Uciekam. ( A Tobie mówiłem, że tak nie należy postępować.) Też muszę sobie wszystko poukładać. Nasze ucieczki się różnią. Ty dałaś mi szansę bym Cię odszukał a ja takiej szansy Ci nie daję. Wybacz. (I nie wyrzucałem Cię, nie byłaś i nie będziesz mi nigdy ciężarem.)


Dutton.

Cokolwiek sobie o mnie myślisz… Utwierdzę Cię teraz w tym. Jestem idiotą, który nie docenia nikogo prócz siebie? Pewnie tak. Jestem skończonym sukinsynem? Pewnie też tak myślisz. A teraz trochę Cię zszokuję. Moja prośba wyda się śmieszna. Ja miałbym o coś prosić? Zapewne parskasz teraz śmiechem i szczerzy zęby. Trudno. Ja mam do Ciebie prośbę. Czy ją spełnisz? To Twój wybór. Proszę tylko o opiekę nad Marii. Morgan powie, co zrobiłem. Resztę sam sobie dopowiesz. Moja decyzja. I pomyślisz teraz… Ignorant. Trudno. Pewnie nim jestem. Proszę się zaopiekować Mariką. Nie poradzi sobie sama. W miarę możliwości. Ufa Ci a to u niej rzadkość. Tylko tyle.


Adam Knight


/ Parking


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:40, 02 Lis 2009    Temat postu:

/ Parking

Uchylił przed nią drzwi - Dzięki. Z ciebie to złota kobieta. Trochę głupio było by... - zaczął wspinając się wolnym tempem za nią po schodach - gdybym został zwolniony kiedy jeszcze nie podpisałem umowy o pracę, prawda? - pokiwał głową i minął ją w dwóch podskokach. Uchylił kolejne drzwi tym razem prowadzące na jego oddział. Weszli na korytarz a Benjamin spojrzał w jego głąb patrząc na ostatnią salę. Drzwi były zamknięte. Przywitał się z pielęgniarką zajmującą się papierkami i kartami chorych na tym oddziale. Postąpił do przodu - Doktorze Dutton! - nie wzruszyło go to. Załapał o co chodzi dopiero gdy Marika go szturchnęła - Kto? Achaaa.... - zaśmiał się radośnie - Tak, to ja... - spojrzał na nią zaskoczony i odebrał kartkę. Obrócił ją w palcach zaabsorbowany - Wybacz. - rzucił do Mariki. Nie zauważył że ta sama siostra podaje jej podobna kartkę. Dłonie mu się zatrzęsły.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:59, 02 Lis 2009    Temat postu:

/ Parking

- Nie przesadzaj, po prostu nie chce by Ci ktoś narobił problemów. Ja wiem, Adam jest ciężkim człowiekiem, ale to wywodzi się z tego, że przez tyle lat utwierdzał się w swoim charakterze. Nie można też go za to winić, bo nie jest łatwo się zmienić z dnia na dzień jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki prawda? - popatrzyła na niego pewnie sama miała ciężki charakter. W zasadzie ją zmienił Adam, ale to zostało ukryte gdzieś w niej i w każdej chwili mogło powrócić wybuchając na nowo. - Tak masz rację to było by bardzo głupie. - weszli na salę oddziału. Kiedy pielęgniarka zawołała Benjamina a on nie zareagował szturchnęła go. - Ben, ktoś Cię nawołuje. - zaśmiała się lekko. Nie wiedziała o co chodzi kiedy dostała taką samą kartkę jak Benjamin. Wzięła ją w milczeniu w ręce i otworzyła. Od razu rzuciło jej się w oczy pismo Adama tak jej znajome. Jej ręce się zatrzęsły a cale ciało zadrżało. Wiedziała, że to nie oznacza nic dobrego skoro czyta list od niego. Z każdym zdaniem jakie czytała jej twarz się wydłużała. Odpłynęła jej cała krew z twarzy a skóra stała się bielsza niż ściana w tym szpitalu. Przyłożyła sobie drżącą dłoń do ust. Po jej policzkach popłynęły słone łzy. Zostawił mnie. Nie wytrzymał. Zostawił... Nie wierzyła w to co pisze. To było dla niej jak chory koszmar z którego miała zaraz zamiar się obudzić, ale to trwało dalej. Kiedy skończyła czytać zacisnęła mocno dłoń z listem od niego. Poczuła jak świat jej się osuwa spod stóp. Załamała się. Jej serce krwawiło niebezpiecznie. Mówiąc wcześniej, że Adam ją skrzywdził było to pikusiem, ale teraz? Kolejny raz ją zawiódł, wbił jej sztylet prosto w serce. Pomimo tego iż pisał, że jest z nią szczęśliwy i pomimo tego, że również pisał, ze wróci straciła do niego zaufanie. Całkowicie. Nie wierzyła mu już. Obiecał jej, że ją nie zostawi, że nie odejdzie tym czasem skłamał. Zostawił ją. Zostawił na pastwę samej siebie aby się niszczyła i unicestwiała. To było ponad jej nadwyrężone już dostatecznie siły. Zrobiło jej się okropnie gorąco. W głowie nieprzyjemnie wirowało. Jej nogi stały się jak z waty. Odmówiły posłuszeństwa. Poczuła jak ulatuje z niej całe życie. Zamknęła powieki. W głowie panowała totalna pustka i czerń. Poczuła jak by spadała w jakąś bezdenną otchłań. Nim się ktokolwiek zorientował straciła przytomność. Za dużo emocji na raz. Poczęła lecieć jak długa na ziemię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:17, 02 Lis 2009    Temat postu:

Benjamin zmrużył oczy i przeczytał raz jeszcze. Zerknął na Marikę odwróconą do niego plecami. Wiedział już co czyta. Wpatrzył się w list i pierwszy raz po prostu się wściekł. Oczy Benjamina pociemniały a mięśnie policzka zadrgały nerwowym tikiem. Poczuł irracjonalną złość - Bo nim jesteś! - wydarł się na cały korytarz i przedarł kartkę z jego prośbą na pół, a później jeszcze raz. Podrzucił je w górę a one opadły swobodnie. Zacisnął dłonie w pięści. Jesteś! Skończonym idiotą i sukinsynem! A ja cię broniłem... Wyciągałem ją dla ciebie z domu! Nigdy... Nigdy więcej. Złapał Marikę. Uniósł ją - Zabiegówka. Glukoza i sole trzeźwiące. Raz, raz, raz! - pielęgniarka odskoczyła od niego i otwarła mu drzwi - Teraz to już możesz mnie nienawidzić... Sam widzę jak bardzo sie myliłem...

/ Pokój zabiegowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:32, 02 Lis 2009    Temat postu:

Wokół niej panowała totalna cisza. Nie dochodziły do niej żadne dźwięki, kompletna pustka jak by nie była wcale w swym ciele. To co przeczytała było dla niej tak szokujące, tak raniące i tak bolesne, że nie potrafiła tego udźwignąć na spokojnie. Tak jak Adam wiedział, traciła często przytomność a w takim przypadku na pewno nie mogło być inaczej. Benjamin trzymał ją na rękach niosąc do pokoju zabiegowego a ona ani nawet nie drgnęła. Była bezwładna, jej ciało odmawiało posłuszeństwa. Nawet wcześniejszy krzyk Benjamina nie dotarł do niej. Była jak umarła. Jej serce automatycznie zwolniło ze swoim biciem. Na końcu poczuła jak by uderzyła swoim ciałem o bardzo twarde podłoże. Objawiło się to nerwowym szarpkim ruszeniem jej ciała. Ponownie zaległa cisza w jej organizmie. Zachowywała się tak jak by jej funkcje życiowe zmalały do równego zera. Krew w niej wolniej krążyła. Była jak w jakimś transie z którego nie mogla się za cholerę obudzić.

/ Pokój Zabiegowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:47, 14 Lis 2009    Temat postu:

/parking

Weszli do szpitala. Kim zastanowiła się chwilę. Przydałby sie jaiś lekarz... no i na szczęście przechodził. Kim zaczepiła go,.
- dzień dobry ! mam małe pytanie... - no i zaczęła mówić wszystko o co jej chodiz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:54, 14 Lis 2009    Temat postu:

//Parking

Przysłuchiwał się Kim i spoglądał to na nią to na lekarza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:56, 14 Lis 2009    Temat postu:

- Cóż to nie problem. - powiedział spokojnie do kobiety poprawiqając okulary.
- Jeśli pan chce możemy od razu wziąść pana na salę- powiedział spkojnei do Dema. Kim spojrzała na chłopaka szczęśliwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demitry
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: USA/ La Push
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:03, 14 Lis 2009    Temat postu:

Spopjrzał na Kim:
- No dobrze - usmiechnąL się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:05, 14 Lis 2009    Temat postu:

Wzieli Dema na salę a kim musiałą czekać. Usiadła na krześle cły czas martwiąc się lekko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soleil
Człowiek



Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:33, 05 Lut 2010    Temat postu:

/Gdzieś z Forks xD

Sol wbiegła do szpitala, nadal trzymając w ręku swoją torbę lekarską. Kiedy ranny, któremu pomogła w wypadku znalazł się pod dobrą opieką nie musiała już się martwić o brak opieki. Poszkodowanego wieziono już na salę operacyjną, mogła więc już zająć się swoimi sprawami. Spojrzała na swoje dłonie, brudne od krwi. Musiałą się ogarnąć przed dalszą drogą, jednak nie bardzo wiedziała w którą stronę pójść.
Szła wolno, zwracając uwagę na każdą tabliczkę na drzwiach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:48, 05 Lut 2010    Temat postu:

/Kawiarnia

Wpadł do szpitala z szerokim uśmiechem na twarzy i z miejsca zaraził nim damską część personelu i pacjentów. Szedł przez korytarz raz po raz witając się z mijanymi osobami. W końcu wpadł na kogoś kto nie nie miał takiego tempa jak on. Kobieta. Bardzo ładna kobieta. - Pani wybaczy, nie zauważyłem pani. - powiedział zerkając na blondynkę. Zdążył zauważyć, że jest lekarzem i ma ubrudzone ręce od krwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soleil
Człowiek



Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:02, 05 Lut 2010    Temat postu:

Szła sobie tak wolno, gdy nagle poczuła, jak ktoś na nią wpada.
Cholera... - mruknęła. Gdy jednak zobaczyła kto to, trochę jej złość przeszła. Cóż... bywa.
- Dzień dobry - odezwała się. - Przeprosiny przyjęte. Zdarza się każdemu, czyż nie? - uśmiechnęła się nieznacznie, zerkając na swoje ręce. Nawet jeśli chciała się przedstawić i podać mu rękę, raczej nie wypadało w tej sytuacji.
- Mógłby mi pan pomóc?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:08, 05 Lut 2010    Temat postu:

- Łazienka ma się rozumieć? - upewnił się z lekkim uśmiechem zerkając na zakrwawione dłonie nieznajomej. - Ofiara wypadku. Zgadłem? - zapytał kierując się w stronę najbliższej łazienki. Szpital był dzisiaj dosyć tłoczny. Dziadki narzekały na powolny personel i zbyt suche powietrze, tymczasem mijające Jacquesa pielęgniarki posyłały mu sugestywne spojrzenia. On odpowiadał zwykłym uśmiechem, bo co niby miał innego zrobić?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soleil
Człowiek



Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:41, 05 Lut 2010    Temat postu:

- Tak, zgadza się - przytaknęła spokojnie. - Ta, którą mijałam jest niestety zamknięta, chyba coś tam robią, jakiś mały remont - wyjaśniła.
- I owszem, jechałam akurat od Port Angeles, w kierunku La Push i natrafiłam na wypadek. Zanim przyjechała karetka, zajęłam się biedakiem - odpowiedziała na kolejną uwagę.
Zauważyła jak pielęgniarki patrzą na niego. Sama się lekko uśmiechnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:52, 05 Lut 2010    Temat postu:

- Nie wiem czy wypadki w tych rejonach są częste, bo właściwie dopiero wczoraj tu przyjechałem. - powiedział na swoje usprawiedliwienie. - Jestem Jacques i chwilowo robię tu za ginekologa. - wyjaśnił. - A pani? - zapytał zerkając na jej twarz z lekkim uśmiechem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soleil
Człowiek



Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:09, 05 Lut 2010    Temat postu:

- Aaa, rozumiem. Ja za to mieszkam i pracuję w Seattle, więc... też nie wiem - zaśmiała się z tego zbiegu okoliczności.
- Mów mi po imieniu, kolego, proszę - dodała szybko. - Soleil Jones, dla znajomych po prostu Sol - przedstawiła się.
- Wybacz, ze nie podam ci ręki, jak to się zwykle robi na przywitanie, ale sam widzisz - kilka osób patrzyło na jej zakrwawione ręce. - Ginekolog - pokiwał głową. - Ciekawa specjalizacja, nie powiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Soleil dnia Pią 22:11, 05 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:19, 05 Lut 2010    Temat postu:

- Ktoś musi. - wzruszył ramionami na komentarz o jego specjalizacji. Być może wyglądał młodo, ale miał na swoim koncie kilka specjalizacji. Miał na studiowanie sporo czasu. Wolał jednak nie wspominać o innych dyplomach. W końcu doszli do łazienki. - To tutaj. - wskazał na białe drzwi. - Dalej chyba sobie poradzisz sama, hm? - uśmiechnął się figlarnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soleil
Człowiek



Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:26, 05 Lut 2010    Temat postu:

- Tak, dzięki - uśmiechnęła się.
- Ale jeśli poczekasz, będziesz mógł wypisać mi leki. Potrzebuję pieczątki ginekologa. Biorę leki hormonalne - wyjaśniła, wchodząc do łazienki. Zostawiła drzwi otwarte, tak by ją słyszał.
Kran był zaraz obok wejścia, wiec nie musiała iść daleko. Położyła swoją torbę, po czym namydliła sobie porządnie ręce i umyła je pod ciepłą wodą.
- To zajmie kilka minut. Pewnie masz umówione pacjentki, co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:35, 05 Lut 2010    Temat postu:

Oparł się o ścianę obok wejścia do łazienki. Skrzyżował ręce na piersi znowu co chwilę witając się z przechodzącymi osobami. - Mam jedną pacjentkę ale dopiero za jakiś czas. - odpowiedział. - Mogę wystawić ci pieczątkę, nie ma problemu. - rozejrzał się po korytarzu. - Nie sądziłem, że w takiej małej mieścinie będzie taki ruch. We Francji jest o wiele spokojniej. - powiedział wsłuchując się w odgłos cieknącej wody z kranu. Od tak, z nudów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soleil
Człowiek



Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:42, 05 Lut 2010    Temat postu:

- Cóż, ja także jestem zdziwiona - przyznała, szorując ręce drugi raz. Następnie słychać było tylko dźwięk szarpnięcia za papierowy ręcznik. Wytarła dłonie, po czym wyrzuciła papier do kosza. Poprawiła nieco włosy, tak przy okazji i wyszła, wcześniej biorąc z powrotem do reki swoją torbę.
- Możemy iść - zamknęła drzwi. - Ja się wybieram do La Push. Dziś mam na szczęście już wolne od pracy. Jak już tu jestem powłóczę się po tych zakątkach. Hmm, w prawo, w lewo? - zapytała którędy idzie się do jego gabinetu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:51, 05 Lut 2010    Temat postu:

- Wątroba. - powiedział z szerokim uśmiechem, co miało znaczyć "w prawo". No bo wiadomo, że wątroba leży po prawej stronie ciała xD Szli przez korytarz. Jacqu powoli miał dość witania się z każdą napotkaną kobietą. - Zawsze tak samo. W każdym szpitalu reagują na mnie identycznie. - rzekł z cichą skargą w głosie. Oczywiście, podobały mu się te sugestywne spojrzenia, pochlebiały mu, wiadomo, no ale ile można? xP

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soleil
Człowiek



Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:04, 05 Lut 2010    Temat postu:

Zaśmiała się słysząc jego odpowiedź. Od razu złapała o co mu chodziło. Tak, nie ma to jak ich zawodowy slang.
- Lubią cię. Z resztą... ja się tam nie dziwię, ze tak zerkają - odezwała się. - Jesteś tu chyba jednym z najmłodszych lekarzy, przynajmniej ja ciągle mijam tu starszych panów, z latami praktyki i zapewnionym bytem aż do późnej starości. Kto wie, może będą chciały się dowiedzieć, czy z nimi wszystko ok. na brak zajęć nie będziesz raczej na pewno narzekać. Poza tym... - o czymś sobie przypomniała.
- Mówiłeś o Francji, gdzie jak mniemam mieszkałeś. Masz tu w okolicy kogos, tak? - zapytała, mając nadzieję, ze nie jest zbyt namolna i ciekawska.
- Cóz, ja bym nie wyjeżdżała z tego kraju ot tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:15, 05 Lut 2010    Temat postu:

- Też mam parę lat doświadczenia zawodowego na karku. Moja wina, że wyglądam młodo? - obruszył się. Nadal jednak sprawiał przyjazne wrażenie i przyjemny dla oka widok. Kiedy wspomniała o Francji zerknął na nią z uśmiechem. Po chwilowym oburzeniu nie pozostało ani śladu. - Przyjechałem tu do brata, pewnie na parę miesięcy. - odpowiedział. - Jak załatwię wszystkie sprawy pewnie wrócę do Francji. - tak, kiedy mówił, wyraźnie było słychać francuskie wpływy w jego akcencie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soleil
Człowiek



Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:29, 05 Lut 2010    Temat postu:

- Chodzi mi o tych przygarbionych profesorów, którzy ciągle narzekają na studentów - pospieszyła z wyjaśnieniem. - Nie mówię, że nie masz doświadczenia, oczywiście, ze nie o to chodziło - uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Masz tu brata? No proszę! - zaskoczył ją. Jego brat w takiej dziurze? xD
- Teraz rozumiem. Francja jest piękna. Byłam tam tylko raz, ale wspomnienia zostały. Cóż, nie zawsze jest czas na przyjemności. Znajdę bogatego męża, to mnie tam zabierze - zażartowała. - Ale uprzedzam, znajdę cię tam i nawiedzę. Znajomy mile widziany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:39, 05 Lut 2010    Temat postu:

Jakby nie patrzeć, gdyby sam się nie starzał pewnie byłby jednym z tych przygarbionych profesorów. Chociaż przypuszczał, że nie narzekałby na studentów. Mimo, że był odpowiedzialny i nieraz poważny, coś tam z dziecinnego zachowania mu pozostało. To chyba jakiś rodzinny defekt. - Za to goście również mile widziani. - uśmiechnął się serdecznie. - Zawsze możesz przyjść do mnie na badanie, nie będę miał nic przeciwko temu. - jego uśmiech zrobił się bardziej cwany.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Soleil
Człowiek



Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:07, 06 Lut 2010    Temat postu:

Szturchnęła go w ramię łobuzersko.
- Mam swojego lekarza. Ale zapamiętam - zachichotała. - Skoro tak, to chętnie cię odwiedzę, jeśli dasz jakieś namiary oczywiście - mrugnęła do niego.
Po chwili otworzyła swoją torbę i zaczęła szukać recept, które sobie sama napisała.
- Mieszkasz tutaj, w Forks? - kontynuowała rozmowę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:11, 06 Lut 2010    Temat postu:

- Dobrze, to wyciągnij sobie karteczkę i długopis, co ci podyktuję namiary, jak tak bardzo tego chcesz... - dalej się droczył z tym swoim cwanym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy. - Nie, pomieszkuję u brata, w La Push. Mam nadzieję, że jak wrócę, nie zastanę moich rzeczy wyrzuconych przed dom. - zaśmiał się. Gaspard na pewno nie cieszył się z jego obecności, to było do przewidzenia tak na prawdę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nadine
Zmiennokształtny



Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: La Push
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:39, 06 Lut 2010    Temat postu:

Nadine weszła do szpitala nieco zdenerwowana. Trochę żałowała, że nie wzięła Evana ze sobą. Bała się, że naprawdę jest chora. Idąc korytarzem zauważyła, że Sol rozmawia z jakimś lekarzem. Przywitała się ze znajomą.
- Właśnie realizuję twoje zalecenia - zwróciła się do dziewczyny z lekkim uśmiechem. Przyjrzała się plakietce na piersi mężczyzny.
- Pan jest ginekologiem? W takim razie ja do pana...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:45, 06 Lut 2010    Temat postu:

Podyktował Sol numer telefonu po czym uśmiechnął się przepraszająco. - Obowiązki wzywają, wybacz. - spojrzał na nieznajomą. - Tak, to ja. - potwierdził jej przypuszczenie i uśmiechnął się tym samym, powalającym z nóg uśmiechem. - Zapraszam do gabinetu. - pokazał dziewczynie drzwi do których powinna się skierować. - Przyjdź później po pieczątkę. Na razie. - powiedział jeszcze do Sol i zerknął na pacjentkę. - To idziemy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nadine
Zmiennokształtny



Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: La Push
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:48, 06 Lut 2010    Temat postu:

Kiwnęła głową i lekko się uśmiechnęła. Jej serce biło jak oszalałe, zrobiło jej się bardzo gorąco. Powoli ruszyła za lekarzem do jego gabinetu. Miała nadzieję, że jednak nic jej nie jest.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:49, 06 Lut 2010    Temat postu:

Otworzył drzwi od gabinetu i puścił dziewczynę przodem. Potem wszedł za nią.

/Gabinet Ginekologiczny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacques
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:24, 07 Lut 2010    Temat postu:

/Gabinet G.

J. spojrzał na Sol i uśmiechnął się przepraszająco. - Przepraszam, Sol, ale przypomniało mi się, że mam coś jeszcze do załatwienia. - podrapał się po głowie z zakłopotaniem. - Muszę lecieć. Na razie. - i za chwilę go nie było. Na parkingu wsiadł w samochód i odjechał.

/Dom Clearwater'ów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:19, 03 Cze 2010    Temat postu:

/ Parking / Szkoła

Benjamin wpadł do szpitala i na dzień dobry prawie zwaliłby z nóg jedną z pielęgniarek. Z taką energią i ochotą otwarł drzwi, że gdyby kobieta nie odskoczyła leżałaby rozciągnięta na podłodze. Przepraszając ją raz po raz, obrócił się kiedy korytarz za nim przeciął Morgan - Heeej... - odchrząknął i spojrzał po raz ostatni na pielęgniarkę upewniając się że wszystko jest w porządku - Panie ordynatorze! - okręcił się na pięcie i uniósł dłoń w górę jakby chciał złapać taksówkę. Niższy mężczyzna widać gdzieś się spieszył, bo zbył Ben'a niedbałym machnięciem dłoni w której trzymał kilka teczek. Półwampir rozłożył na bok dłonie i zapytał - No co? - plecak przewieszony przez ramię zsunął się lekko, więc poprawił go i powlekł się do dyżurki. W dyżurce przywdział na siebie biały fartuch i poprawił z uśmiechem zadowolenia plakietkę z nazwiskiem. Wsadził stetoskop w kieszeń i ruszył na obchód chorych po drodze ściągając do siebie przy okazji drugiego lekarza. Ziewnął po zarwanej z Jean nocy, a tamten zapytał - Ciężka noc? - Ben pokiwał głową i powiedział - Zawsze pytaj dziecka po trzy razy czy zrobiło już wszystkie zadania, bo później wychodzi jak wychodzi i ślęczysz nad tym do drugiej. I jeszcze rano przysypiasz... - mrugając zawzięcie i pragnąc kawy jak powietrza Benjamin uchylił przed swym kolegą drzwi od pierwszej sali.

/ Sala chorych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:16, 27 Wrz 2010    Temat postu:

/ Dyżurka lekarska

Ben wsadził dłonie w kieszenie przemieszczając się po korytarzu, którego ściany były wymalowane na pastelową zieleń. Podszedł do kontuaru pielęgniarek i wsparł na nim łokcie podpierając sobie brodę dłońmi wyglądając w tym momencie jak wyrośnięte dziecko czekające na codzienną zabawę - Cześć Benjaminie. - powitała go ciemnowłosa sięgająca mu do połowy ramienia mulatka. Miała silnie kręcone włosy co teraz nie było zbyt widoczne ponieważ związała je z tyłu - Cześć Marry. - odpowiedział jej Ben grzebiąc w stosiku papierków, który jak wiedział przeznaczony był dla niego - Co tam? - zagadała stając przed nim - A nic... Ciepło się robi. I nie pada tak często. Kto ma imieniny? - zapytał spostrzegając czekoladowy cukierek opakowany w kolorowy papierek. Marry zwinęła go z blatu i wyciągnęła dłoń przed twarz Benjamina. Półwampir odchylił się w tył - Nie. - odpowiedziała i wyszczerzyła się szerzej ukazując równe zęby - W dyżurce nic nie macie a wy wiecznie chodzicie głodni, więc... - Ben popatrzył na twarz kobiety i powiedział powoli - Nie... - mulatka pokiwała głową i poruszała lekko palcami przez co papierek cukierka zabłyszczał chcąc do siebie przyciągnąć srokę - Tak, Benjaminie. - ta sroka zakryła sobie połowę twarzy kartkami i powtórzyła - Nie... - po czym dodała - Co trzeba zrobić by dostać cukierka? - pielęgniarka roześmiała się i powtórzyła parokrotnie - Tak, tak, tak... Co? Ano, trzeba iść grzecznie na obchód. I pisać czytelnie w kartach. - zaznaczyła. Benjamin wyciągnął dłoń i obiecał - Masz to jak w banku. Dawaj cukierka i mnie nie ma. - Marry przybrała zdziwioną minę i pokręciła głową - Chciałbyś. Nie dam ci go teraz. Nagryzmolisz w kartach. Dostaniesz jak stwierdzę że się starałeś. Pacjenci czekają panie Dutton! - powiedziała wskazując bezceremonialnie palcem jedne z drzwi i odbierając jednocześnie telefon który rozdzwonił się i przerwał ich przekomarzania. Ben oburzył się jak na dziecko przystało. Nie próbował zwinąć jej cukierka. Podwędził jedynie długopis i wycelował jego końcówkę w pielęgniarkę. Kiedy kobieta pokiwała głową przyjmując zapewne niemy zakład Ben odwrócił się i poszedł na salę marząc o orzechowej pralince będącej pod pieczą Marry.

/ Sala chorych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:45, 21 Paź 2010    Temat postu:

/ Szkoła

Jeanine weszła do budynku i stanęła u recepcji nie mając pojęcia gdzie może być jej tata. Przez krótką drogę ze szkoły do szpitala jaką przebyła spacerkiem większość złości z niej wyparowała - Przepraszam. - zwróciła się grzecznie do pielęgniarki. Wszystkie ją tutaj znały - Nie wiem na którym oddziale będzie tata. Albo w przychodni... Mogłaby pani zadzwonić i zapytać? - kobieta uśmiechnęła się do dziewczynki i złapała słuchawkę. Wykręciła wewnętrzny i zapytała o Dutton'a. W przychodni go nie zastała, więc spróbowała po raz kolejny - W tej chwili kogoś składa. - oświadczyła małej która pokiwała głową - Ale niedługo ma skończyć więc idź do jego dyżurki - Jeanine podziękowała i obróciła się na pięcie. Wspięła się szybko po schodach ściskając w drobnych dłoniach szelki plecaka. Po chwili była na internie już z daleka widząc uśmiechającą się do niej Marry. Pomachała z wesołością dłonią i podeszła do niej by dać się odprowadzić na dyżurkę.

/ Dyżurka lekarska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:18, 29 Paź 2010    Temat postu:

/ Dyżurka lekarska

Przebył korytarz podążając za zapachem niskiego mężczyzny aż trafił pod drzwi jego gabinetu. Zapukał i zajrzał do środka. To co zobaczył trochę go zdziwiło bo nie był jedynym zaproszonym. Benjamin wszedł do środka i przemknął za plecami kilku kolegów zajmując sobie miejscówkę na jednej z szafek. Zebrali się tutaj po to by brać udział w rozpoznaniu. Ben gdyby go ktoś zapytał dlaczego tutaj jest nie potrafiłby podać powodu. Nie za bardzo choroba, którą starali się zdiagnozować na podstawie wyników badań, podpadała pod jego specjalizację. Mimo to siedział i słuchał kolegów którzy nie mogli się na coś konkretnego zdecydować. Był tym który podawał konkretne wartości wyczytując je jak na zawołanie z karty pacjenta, więc nie mógł powiedzieć że siedział tutaj bezsensownie. Sytuacja zaczęła być zabawna kiedy Morgan zaczął się wykłócać z drugim lekarzem na OIOM'ie. Przypominało to dziwaczną walkę w której wygrywał ten niższy i bardziej skrzekliwy. Nikt jednak się nie śmiał bo tak czy siak sytuacja była poważna. Po dwóch godzinach medytacji nad problemem postawiono na raka i grupka mężczyzn poszła oznajmić to pacjentowi. Ben wiedząc że nie jest tam ani trochę potrzebny stwierdzając że właśnie skończył swą zmianę poszedł do dyżurki by pozbierać swoje rzeczy i udać się do domu ciekaw tego jak dzień spędziła Marika i czy Jeanine nie nastręczyła jej przypadkiem swym wcześniejszym powrotem jakiś niepotrzebnych problemów.

/ Obrzeża miasta / Dom Dutton'a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:10, 18 Sty 2011    Temat postu:

/ Ulica

Karetka zatrzymała się przed głównym wejściem do szpitala. Niebieskie światło z lamp na dachu nie wróżyły niczego dobrego, a tym bardziej wyjąca syrena. Oznaczało to tylko jedno, ze ktoś został poszkodowany, ktoś ranny i trzeba mu jak najszybciej pomóc. Każdy przypadek był inny. Jeden cięższy, a drugi lekki. W tym przypadku było dość poważnie zważając na to, ze młoda kobieta była w ciąży co mogło zagrażać jej utracie. Tylne drzwi do erki otwarły się na oścież. Sanitariusze, którzy przebyli całą drogę od miejsca wypadku do szpitala zwijali się jak w ukropie. Z wielką ostrożnością wyciągnęli nosze, na których znajdowała się Marika. Główne, przeszklone drzwi do oddziału ratunkowego otworzyły się szeroko pędem ruszając z poszkodowaną na salę operacyjną. Wciąż nie do końca było wiadomo jak duże są szkody. - Lekarza! Potrzeba lekarza! - zawołał jeden z sanitariuszy do pielęgniarki stacjonującej za dużym kontuarem, która przyjmowała pacjentów na zapisy. - Doktor Morgan przeprowadza właśnie operację i nie jest w stanie teraz jej przerwać. - Powiedziała młoda dziewczyna z kwaśną miną patrząc na poturbowaną kobietę. - Więc wezwijcie kogoś nim ona umrze. - Wszystko było możliwe. Przewieźli ją do wolnej sali i zaczęli się przygotowywać do 'naprawiania' Mariki. - Niech pani dzwoni do kogo się da i ściągnie tu go jak najszybciej nim będzie za późno. - Ponaglał kobietę owy mężczyzna. A sama ranna nie była niczego świadoma. Obecnie przebywała w jakiejś czarnej otchłani nie mogąc się z niej wydostać. Jej ciało nie reagowało. Także nie można było wyciągnąć od niej żadnych informacji, ani danych personalnych. Tym zajmą się później. Teraz ważniejszym było to aby ją uratować. Na trzy przerzucili ją na drugi stół. Od razu podłączyli do niej aparaturę mierzącą tętno i puls. Tyle ile mogli zrobić to robili, reszta należała do lekarza, który był uprawniony do przeprowadzania tego typu operacji. Liczył się czas. Czy zdążą nim będzie za późno?

/ Sala operacyjna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Szpital Rejonowy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 8 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin