Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Korytarz
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Szpital Rejonowy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:14, 01 Lip 2009    Temat postu:

Popatrzyła na mężczyznę ledwo dostrzegalnym wzrokiem. Leżała bezwiednie próbując się zebrać do kupy. - Bywało lepiej - rzekła osłabionym głosem. - Dziękuję, że mnie Pan tu przywiózł i chciałam powiedzieć, że nie wniosę żadnej skargi ani nic takiego, po prostu chcę jak najszybciej zapomnieć o całej sprawie. - mówiła wciąż słabo. - A Pan jak Pan się czuje? - zapytała próbując unieść głowę lecz pielęgniarka stojąca obok niej jej na to nie pozwoliła jej oczy mówiły wyraźnie 'lekarz zakazał, proszę się go słuchać.' Posłała jej spojrzenie pełne dezaprobaty i zaczerpnęła powietrza by przegnać te okropne drapanie w gardle.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Śro 19:15, 01 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:21, 01 Lip 2009    Temat postu:

Adam odetchnął w duchu a po chwili się podłamał. A miałem iść do więziena! Miałem mieć gotową drogę ucieczki... Popatrzył na nią zbolałym wzrokiem czując lekkie pulsowanie w głowie. - Lepiej niż pani - nie umiał się wyzbyć ironii w głosie. Widząc minę Mariki zebrał sie w sobie i wykrztusił na jednym oddechu. - Przepraszam że sprawiłem pani kłopot, to się więcej nie powtórzy. - zamknął usta, przerażony że to powiedział. W głębokim szoku odwrócił sie na pięcie i odganiając się od natrętnej pielegniarki wyszedł przed szpital.

/ Teren przed szpitalem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:30, 01 Lip 2009    Temat postu:

Kiwnęła mu głową niezdolna nic więcej powiedzieć. W głębi ducha odetchnęła ulgą, ze nie było niezbędnych pytań. Nie miała by siły nawet na nie odpowiadać. Przymknęła zmęczone powieki, lekarz zarządził, ze przewiozą ją na salę chorych. I tam pozostanie do momentu aż nie wezmą ją na badania i nie ustalą przyczyny jej bóli. Nie uśmiechało jej się wcale pozostawać w szpitalu, nawet przez chwilę przemknęło jej przez myśl aby stąd pójść, ale wiedziała, że to by się źle skończyło i prędzej by tu wróciła niż by się tego można było spodziewać.

/ Sala Chorych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:49, 01 Lip 2009    Temat postu:

/ Ulica

Wparował na korytarz rozglądając się wokół. Kiedy tu szedł mijał po drodze faceta z opatrunkiem na czole. Obdarzył niezbyt przychylnym spojrzeniem jako że tamten zrobił to samo. Odgonił swe bezpodstawne przypuszczenia i stanął przed biurkiem pielęgniarki dyżurnej. Ile ludzi może mieć opatrunek na głowie? - Dzień dobry... Szukam kobiety... Posłuchaj siebie choć raz, wygadujesz same dwuznaczności. Młodej... Z szopą ciemnych włosów. W płaszczu, takim o... - wskazał długość na nodze - Czarnym. Trafiła tu? Miała chyba stłuczkę... - czekał łaskawie aż pielęgniarka wyczyta mu z oczu czy jest godzien zaufania. Musiała stwierdzić że tak bo wskazała mu jedne z drzwi prowadzących na salę chorych.

/ Sala chorych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:09, 04 Lip 2009    Temat postu:

/ Pokój zabiegowy

Miał zamiar poszukać lekarza, który przyjmował go ostatnio i poradzić się go o ten ból głowy. Przybierał na sile. Tabletki, które wziął w domu nie pomagałay mu wcale. Szedł uparcie przed siebie korytarzam, wodząc dłonią po poręczy przytwierdzonej do ściany. Czuł że za chwilę pęknie mu czaszka. Wszystko wydawało się tak jasne. Światło jarzeniówek biło po oczach. Kiedy przymykał powieki piekły go niemiłosiernia i widział czerwone punkciki. Przez to ledwo zauważył kobietę, która wychodziła z sali. Skupił się na tyle ile mógł i jego otępiały umysł wygenerował krótką aczkolwiek treściwą informację. Cholera, jeszcze jej mi tu brakuje. Zatrzymał się przed nią i kiwnął głową na powitanie. Dłonie natychmiast powędrowały do kieszeni, choć o wiele lepiej było by gdyby masowały jego skronie. Oparł się zrezygnowany o ścinę widząc w oczach kobiety coś co stanowczo mu się nie podobało


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:44, 04 Lip 2009    Temat postu:

/ Sala Chorych

Lustrowała mężczyznę dziwnym wzrokiem.Wyglądał dość nieciekawie, za pewne szok powypadkowy minął i głowa go bolała, lecz nie było to jej problemem w tej chwili. Odchrząknęła nerwowo jedną dłoń zaciskając w piąstkę. - Hm..Proszę mi wybaczyć iż śmiem Panu przeszkadzać, ale potrzebuję aby podał mi Pan, pańskie imię, nazwisko i adres zamieszkania i datę urodzenia i tyle chyba wystarczy w tej chwili. - powiedziała stanowczo. Nie miała zamiaru odpuścić. Nie kiedy zabrnęła już tak daleko. Zręcznie wykorzystała moment, że mężczyzna się nie czuje najlepiej co powinno ułatwić jej zadanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Sob 22:38, 04 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:54, 04 Lip 2009    Temat postu:

Zgiął sie w pół pochylając głowę w dół. Nie wiedział już co ma zrobić by przestała go boleć. Nie zastanawiał się zbytnio nad tym po co mogą być potrzebne Marice jego dane. Zaczął jęczeć - Adam Knight - wyprostował się z trudem - 11 lipca 1980 - spojrzał na nią z wyrzutem za to że tak go torturuje. Wymamrotał swój adres i skrzywił się czując kolejną falę bólu - Numer buta też? Rozmiar ubrań? - zawsze było go stać na ironię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:20, 04 Lip 2009    Temat postu:

Podeszła do pielęgniarki biorąc od niej długopis i kartkę papieru, pośpiesznie zanotowała jego dane osobowe. - Nie nie potrzebuję, przecież nie zamierzam z Panem zawiązywać bliższych stosunków - zakpiła sobie. - I wiedziała, że w końcu poznam pańskie imię, prędzej czy później. - powiedziała usatysfakcjonowana z miną zwycięzcy. - A z tą głową to Pan do lekarza się udac powinien i to jak najszybciej - rzekła niewzruszona, jak zwykle chłodna dla wszystkich i jak zwykle obojętna. - A teraz już nie zamierzam Panu więcej zawracać głowy, bo coś Pan niemrawo wygląda. - rzekła spokojnie i wymijając go udała się do toalety.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Sob 22:37, 04 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:33, 04 Lip 2009    Temat postu:

- Och - zarknął na nią - Co pani nie powie? - zauważył sarkastycznie. Minął ją i poszedł do gabinetu lekarskiego. Wiem jak wyglądam - myślał idąc tam - Jak skończony kretyn, idiota i sukinsyn. Wy - miał na myśli kobiety - uświadamiacie mi to na każdym kroku. Ile można tego słuchać? Już to wiem. Aż za dobrze. - lekarz zbadał go dość dokładnie. Kiedy świecił mu po oczach sprawdzając czy wszystko jest w porządku Adam siedział nad wyraz spokojnie. Nie miał nawet siły nabijać sie z biednego Morgana. Wyglądał jeszcze gorzej niż on z ta szczurkowatą twarzą i mikroskopijnym wzrostem. Kiedy zapisywał mu recepty Adam westchnął głośno. I tak, znów pod górkę. Wyszedł z gabinetu uważajac by nie trzaskać drzwiami. Nie chciał sobie sam sobie dokładać bólu. Powolnym krokiem ze wzrokiem wbitym w ziemię wyszedł ze szpitala. Postanowił udać sie do domu pieszo. Pomyślał że dłuższy spacer dobrze mu zrobi.

/ Apteka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:42, 04 Lip 2009    Temat postu:

Po kilku chwilach wracała trzymając w dłoni kartkę a na jej twarzy gościł uśmiech satysfakcji. Była zadowolona pomimo stanu jej zdrowia. Postanowiła jak najszybciej wrócić do pokoju zanim powróci lekarz i ją zbeszta za jej bezmyślność. Ale dobry humor jej nie opuszczał. Nie myślała, że to wszystko będzie takie proste, wręcz banalne. Weszła do sali z usmiechem na twarzy.

/ Sala chorych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:01, 18 Lip 2009    Temat postu:

/ Dom Takeo

Usiadł sobie na jednym z wolnych krzeseł. Na korytarzu panowała zwykła krzątanina. Pielegniarki chodziły po wyszorowanej podłodze. Kilku lekarzy przeszło przed nosem Benjamina. Czy ja tez bedę mógł ubrac ten biały kitel? Przyjmną mnie? Pomyślał o swoich dokumentach i o ich mało prawdziwej podstawie. Polegał na swoich umiejętnościach. Wiedział co umie i nie pchałby się tu bez podstaw. Miał nadzieję jedynie na to że jego marzenie się spełni. Czekał cierpliwie pod drzwiami zabiegówki aż Takeo się zza nich wyłoni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:59, 19 Lip 2009    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose

Weszła do szpitala w pośpiesznym tempie przebierając nogami. Starała się jak najbardziej przypominać człowieka choć nie było jej łatwo tym bardziej w takich zaistniałych okolicznościach. Dojrzała w końcu Benjamina koło pokoju zabiegowego. Podeszła do niego i zasiadła na krzesełku obok. Była cała podekscytowana. - To już? Przecież to wcześniak prawda? Będzie musiał poleżeć trochę w szpitalu. - zasypywała go pytaniami. - Jak to się w ogóle stało? Jak się czuje Lily, Takeo, malutka? - wpatrywała się intensywnie swoimi bursztynowymi oczyma w twarz mężczyzny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:19, 19 Lip 2009    Temat postu:

Uśmiechnął sie kiedy zauważył wampirzycę w drzwiach korzytarza. Kiedy przysiadła na sąsiadującym krześle i zaspypała go pytaniami. Benjamin uniósł lekko dłonie - Spokojnie! - zamachał nimi śmiejąc się - Ja nic nie wiem! To znaczy... - przekręcił głowę i wywrócił lekko oczami - jak się tam zjawiłem to Lily już praktyznie zaczynała... - jakoś do tej pory nie mógł się otrzasnąć z tego jak postępował jego przyjaciel - Teraz siedzą tam, - wskazał na drzwi zabiegowki - i w zasadzie tylko tyle wiem. - kiwnął lekko głową w stronę Sobhian.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:21, 19 Lip 2009    Temat postu:

- Rozumiem. - powiedziała podekscytowana i lekko wierciła się nerwowo na krześle, rozglądając się to w te to wewte. - Długo trzeba będzie jeszcze czekać? Za pewne nie można nam tam wejść prawda? - znów zaczęła zadawać pytania. Chciała już strasznie zobaczyć malutką, dlatego tak bardzo się niecierpliwiła. - Ciekawa jaka ona jest, taka malutka kruszynka. - włączył się w niej malutki instynkt macierzyński.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:37, 19 Lip 2009    Temat postu:

Gdyby mógł ukryłby twarz w dłoniach. Uspokój się... W przeciewieństwie do Sobh siedział w najwięwszym spokoju. Przypominał raczej skałę niż młodego mężczyznę. Skrzyżował dłonie na piersi i zerknął na nią. - Daj im się nacieszyć. - powiedział ciepłym tonem - Zobaczymy ją... Myślę że Takeo nie odmówi nam tej przyjemności...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:41, 19 Lip 2009    Temat postu:

- Mam taką nadzieję, tylko, że ja się strasznie niecierpliwię. - uśmiechnęła się do niego mówiąc o tym co czuje. - W końcu pierwszy raz zostaje matką chrzestną, ale dobrze postaram się opanować i powściągnąć swoje emocje. - rzekła wyciszając się, postanowiła cierpliwie czekać aż dadzą im znać. Położyła sobie głowę na ramieniu Benjamina i uchwyciła jego dłoń w swoja.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:25, 19 Lip 2009    Temat postu:

- Spokojnie... - Benjamin oparł swoją głowę o jej - Zobaczymy ją... - wpatrzył się w drzwi pokoju zabiegowego. Niecierpliwił się tak samo jak ona. Też chciał już poznać córkę swojego przyjaciela. Cierpliwość to cnota. Nigdy nie słyszał większej niedorzeczności. Odetchnął spokojnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:57, 22 Lip 2009    Temat postu:

Pogłaskała go lekko po głowie. Posłała mu lekki uśmiech. - Musimy się uzbroić w cierpliwość. - zachichotała lekko. Kilka minut później gdy tak trwali jej telefon zabrzęczał. Odebrała smsa od Takeo. Czytając go zmarszczyła lekko brwi, wystukała odpowiedź i opanowała się na tyle na ile mogła. Odsunęła się od Benjamina powstając, ucałowała go w policzek. - Wybacz muszę coś pilnie załatwić, niebawem wracam, czekaj tu na mnie. - szepnęła mu cicho i ruszyła ku wyjściu nie zdradzając się nawet żadnym ruchem, ze się śpieszy. Kiedy opuściła już teren szpitala, pognała wampirzym tempem w stronę lasu aby odnaleźć Takeo.

/ Las


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:31, 23 Lip 2009    Temat postu:

- A gdzie...? - nie zdążył zakończyć pytania bo Sobhian już nie było. Ze strapioną twarzą spojrzał na drzwi za którymi znajdowała się Lily. Po krótkim przemyśleniu sprawy i przygryzieniu do skóry dwóch paznokci uznał że lepiej poczekać za Sobh. Rozmowa z Lily w cztery oczy nie była najlepszym pomysłem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:29, 24 Lip 2009    Temat postu:

/ Dom Takeo

Weszła do szpitala w wyśmienitym humorze. Nie mogła się doczekać aż w końcu zobaczy malutką dziewczynkę. Podeszła do Benjamina zgrabnym płynnym krokiem, którego niejedna baletnica by mogła jej pozazdrościć. Pocałowała go delikatnie w policzek. - Jestem już skarbie. - rzekła z uśmiechem po czym pociągnęła go za sobą. - Choć zobaczymy malutką. - powiedziała z entuzjazmem i ruszyli w stronę pokoju zabiegowego.

/ Pokój zabiegowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:40, 13 Sie 2009    Temat postu:

/ Dyżurka lekarska

- Niezadowolony będę ja jeśli przyjechałem tu na darmo. - stwierdził kwaśno Benjamin wychodząc na korytarz. Rozejrzał się na prawo i lewo. Okręcił gumkę teczki wokół palca i spojrzał na towarzyszącego mu wampira - A nie ma teraz obchodu, czasem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 13:50, 13 Sie 2009    Temat postu:

Wzruszył tylko ramionami, bowiem mało interesował go grafik innych.
-Znajdzie się gdy ktoś będzie potrzebował pomocy. Ale może ma przy sobie pager?
Idąc korytarzem rozglądał się za wspomnianym doktorem i wyławiał wśród ludzkich zapachów te, które były dla niego najprzyjemniejsze.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:55, 13 Sie 2009    Temat postu:

- Wolałbym by znalazł się teraz - powiedział Benjamin wychylając z ciekawością głowę i zaglądając do poszczególnych sal - A masz do niego pager? - spojrzał na niego przez sekundę i wychylił się w tył sadząc że w końcu znalazł to czego szukał ale to był jakiś inny niski facet. Nie mógł korzystać z tego co Gavin. Nie był aż tak czuły. Za dużo zapachów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 14:09, 13 Sie 2009    Temat postu:

-Jeszcze nie mam. - powiedział i poruszał znacząco brwiami.
Zauważył pielęgniarkę idącą w ich stronę i uśmiechnął się do niej szelmowsko.
-Przepraszam bardzo, ale pod jakim numerem pagera dostępny jest doktor Morgan?
Kobieta zapatrzyła się na obu młodych lekarzy i szybko wymamrotała pod nosem jakiś numer, a potem równie szybko skręciła w inny korytarz.
-Mówisz i masz. - rzekł Gavin z szerokim uśmiechem na twarzy.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:23, 13 Sie 2009    Temat postu:

Obejrzał się za kobietą a po chwili uśmiechnął do mężczyzny - Ładnie. - powiedział z podziwem i z szerokim uśmiechem - No dalej. Jak już masz to pokaż co potrafisz. - wskazał na urządzenie - Nie będziemy chodzić po tych korytarzach jak jakieś błędne dusze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 14:34, 13 Sie 2009    Temat postu:

Wyciągnął swój pager i wstukał szybko numer Morgana.
-Wysłałem mu wiadomość, że za minutę ma być na OIOMie, bo potrzebują konsultacji.
Gavin uśmiechnął się pod nosem, ale chowając pager, zerknął na zegarek.
-Oj, będę leciał. Wreszcie koniec mojej zmiany.
Przeciągnął się widowiskowo na środku korytarza.
-Do zobaczenia jutro! - powiedział na pożegnanie i odszedł w kierunku swojego gabinetu.

/parking
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:41, 13 Sie 2009    Temat postu:

- Ach tam! - Benjamin obrócił szybko głowę w drugą stronę - Dzięki! - zaśmiał się cicho i ruszył tyłem wołając za wampirem - To zależy! - machnął znacząco teczką gdzie miał ukryte wszystkie dokumenty. Obrócił się prawie że tanecznie i poszedł w stronę oddziału intensywnej opieki medzycznej.

/ OIOM


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:10, 27 Sie 2009    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose / Obrzeża


Benjamin odstawiony w czysty biały fartuch paradował po korytarzu wysłuchując poleceń Morgana na temat tego co, gdzie, jaki i kiedy. Kiwał co chwila głową starając się wydawać mniejszym bo niższy mężczyzna łypał na niego co jakiś czas. Zazdrosny… - pomyślał Benjamin mimo wszystko się uśmiechając. Wysłuchał zasad ogólnych dotyczących obchodzenia się z pacjentem. Morgan był ogromnym gadułą. Przez piętnaście minut tłumaczył mu, co ma wpisywać w karty, co dla pół - wampira był oczywiste. Jednak nie przerywał mu. Wrodzony entuzjazm i chęć do pogłębiania swojej wiedzy dawały o sobie znać. Dochodziła do tego jeszcze grzeczność i chęć życia z innymi ludźmi w zgodzie tak, więc Morgan mówił nieprzerwanym potokiem słów. – Na początek wystarczy. – oznajmił wspaniałomyślnie a Benjamin odetchnął w duchu. Wreszcie! Został odesłany na izbę przyjęć. Przed tym jednak został poinstruowany raz jeszcze o kartach i sposobie ich wypełniania. Podziękował starszemu lekarzowi i odszedł od niego dość wolnym krokiem by nie wyglądało to na ucieczkę, którą w rzeczywistości było.


/ Izba przyjęć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:27, 03 Paź 2009    Temat postu:

/ Gabinet ginekologiczny

Kiedy wyszli z gabinetu narzucił na siebie kurtkę i podał kobiecie jej okrycie. Był jej wdzięczny za to ze zauważa jego starania, powiedziała bez zająknięcia lekarzowi co dla niej robi. Nikt nie byłby w stanie teraz poznać Adama. Kroczył obok Mariki z parasolem w garści, z wysoko uniesioną głową, odwzajemniając uśmiechy kobiet przebywających w szpitalu. Jego twarz podobnie jak Mariki wyrażała jedno. Radość. U Adama dochodziła dodatkowo duma. Ale nie taka pusta i pyszałkowata. Było to uczucie jak najbardziej zdrowe. Był dumny z tego, że radzi sobie w zaistniałej sytuacji, że potrafi zapewnić kobiecie u jego boku wszystko to, o czym wspomniał lekarz, że wszystko jest jak w najlepszym porządku, że Marika i dziecko w jej łonie są zdrowi. Kiedy zbliżali się do wyjścia ze szpitala Adam nie wytrzymał i chwycił Marikę w ramiona uważając by nie trafić jej parasolem. Okręcił ich w szaleńczym piruecie nie zważając na ludzi wokół nich. Tą najważniejszą kobietę miał przed oczami i nikt inny nie był mu potrzebny. Chrzanić plotki… Chwycił jej twarz w swoje dłonie i pocałował Marikę gorąco. Przekazał jej tym samym wszystkie emocje, jakie się w nim kotłowały. Radość, szczęście, wzruszenie, oczekiwanie, chęć niesienia jej altruistycznej pomocy i dumę. To wszystko aż rozsadzało go od środka. Tętniło w jego żyłach i nie pozwalało, by na policzki wróciła bladość. Wciąż były zaróżowione z przejęcia. Spojrzał jej w oczy. Błyszczały chyba z tą samą siłą, co jego - Marii… - wywrócił lekko oczami, bo nie wiedział, co powiedzieć. Gdyby znalazł słowa, które mogłyby opisać to, co czuje jego monolog byłby bardzo długi - Ty i tak wszystko wiesz. – wyszczerzył się do kobiety radośnie. Musiała wiedzieć, widziała go a nie był taki jak, na co dzień. Był upojony szczęściem, jakie mógł z nią dzielić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:47, 03 Paź 2009    Temat postu:

/ Gabinet ginekologiczny

Oboje opuszczali gabinet i doktora upojeni szczęściem. Kątem oka spoglądała na Adama gdy zakładała na siebie kurtkę. Był tak niepodobny do siebie. Jak nigdy szczerzył się do kobiet, do ludzi wokół. Pokazywał tym samym jakie go szczęście spotkało i jak rozpiera go bardzo duma. Uśmiechnęła się uroczo i na nowo chwyciła go za dłoń. - Do widzenia. - pożegnała pielęgniarki szpitalne schodząc wolno po schodach w dół. Wyszli przed szpital i wtedy poczuła jak Adam porywa ją w ramiona i okręca ich oboje. Jęknęła cicho zaśmiewając się radośnie. - Wariacie szalejesz ze szczęścia. - uciszył ją gorącym pocałunkiem jakże innym od każdego wcześniejszego jakimi się obdarzali. Ten pocałunek wyrażał wszystko, każdą odrobinę szczęścia, radości, uwielbienia, oczekiwania. Czuła to wszystko doskonale i była mu za to wszystko po stokroć wdzięczna. - Nie musisz mi nic mówić, czuję to wszystko, wiem co chciałbyś powiedzieć, czuję tak samo. - powiedziała cicho wtulając się w niego. Przyszli rodzice jakimi byli napawali się tą chwilą najlepiej jak tylko potrafili. Przed nimi jeszcze tyle cudownych dni, miesięcy, lat się jawiło. Pozostawało im jedynie ustalić datę ślubu i iść do księdza. - Kocham Cię, jesteś najcudowniejszym mężem pod słońcem i do końca życia będę Ci za to dziękować, że mnie odnalazłeś, że stanąłeś na mojej życiowej drodze. - pogłaskała go po policzku, który teraz był tak zaróżowiony. Podobał jej się taki widok.

/ Teren przed szpitalem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rhiannon
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Seattle
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:02, 12 Paź 2009    Temat postu:

// ??

Weszły z Sel do szpitala i podeszły do recepcji. Rhia ciągle pilnowała zeby Sel nie upadła czy coś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selene
Człowiek



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 984
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:11, 12 Paź 2009    Temat postu:

/Motel/ulica

Selene poczłapała do poradni chirurgicznej, gdzie w końcu jeden z lekarzy postanowił ją przyjąć. Nie widząc przeciwwskazań, wysłał ją na salę zabiegową, gdzie zdjęto jej gips. Chirurg dokładnie obejrzał jej nogę, zalecił jeszcze stosowanie kilku specyfików, po czym pomógł założyć jej na nogę stabilizator.
Sel wyszła w końcu, pomagając sobie już tylko jedną kulą.
- O niebo lepiej! - uśmiechnęła się, idąc już pewnie i raźno ku kuzynce. - Możemy jechać do Seattle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rhiannon
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Seattle
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:14, 12 Paź 2009    Temat postu:

- Na pewno? Umiesz sama iść? - szła obok niej i czujnie ją obserwowała. Sel sama doszła do auta i do niego wsiadła. Razem pojechały do Seattle .

// Seattle


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:59, 18 Paź 2009    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose

Pojawił się na korytarzu otrzepując parasol z deszczu. Był rozkojarzony tym co działo się wczoraj i dziś rano. Okręcił się i wpadł na kogoś. Zaczął przepraszać raz po raz i zbierać rozsypane opakowania leków. Wzdychał poirytowany nie mogąc opanować dłoni. Nie wiedział nawet na kogo wpadł. Wiedział jedynie że to któraś z sióstr. Poznał po kolorze fartucha. Wyprostował się widząc niską postać Morgana. Zawołał za nim ale ten jak zwykle do nie dosłyszał. Ruszył do przodu a drogę zagrodził mu pacjent na wózku. Oparł sie o ścianę chcąc sie uspokoić. Morgan mu nie ucieknie. To będzie parszywy dzień...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:53, 19 Paź 2009    Temat postu:

Usiadł na pobliskim krześle. Martin, Adam i facet, który wyglądał na lekarza zniknęli za jednymi z drzwi. Pozostało mu czekać. Wyciągnął nogi przed siebie i rozejrzał się ukradkiem. Pociągnął z piersiówki. Odchylił głowę w tył rozluźniony. Po chwili jego oczom ukazał się Martin czymś cholernie poruszony. Wysłuchał przyjaciela i oburzył się równie mocno co on postawą lekarza. Usłyszał krzyki Adama, który nie szczędził sobie gardła wyzywając kogoś od męskich dziwek. Przyjrzał się swoim paznokciom. Może jednak będą z niego ludzie? Uśmiechnął się pod nosem. Kolejnym wydarzeniem godnym odnotowania było przejście Adama przez korytarz. Towarzyszył mu jego chyba znajomy lekarz. Ten w białym kitlu obrócił się nagle i spojrzenie brązowych oczu padło na Normana i Martina. Zaczerpnął głośno powietrza - Widziałeś?! - zwrócił się do Martina - Jakiś dzieciak będzie piorunował mnie wzrokiem! - jak na oko Normana był najmłodszy z ich towarzystwa. Drzwi sali zamknęły się za Adamem a lekarz udał się gdzie indziej. Naradzali się miedzy sobą gdzie iść najpierw. Do Adama czy do lekarza. Zajęło im to dłuższą chwilę. Uniósł głowę w górę gdy skończyli i spojrzał na główne drzwi. Otwarły sie i wpadła przez nie kobieta - Marika?! - Normanowi rozszerzyły się oczy ze zdziwienia. Przeszła obok nich tak jakby byli robakami u jej stóp. Martin chciał ją zatrzymać a ona odepchnęła go. Poszła tam gdzie zniknął lekarz. Po chwili skrajnie załamana trafiła tam gdzie Adam. Jego głowa przez cały czas chodziła w lewo i w prawo. Wsunął dłoń do wewnętrznej kieszeni marynarki i wyciągnął znów piersiówkę nie przejmując się zbytnio tym czy ktoś na niego patrzy - Masz, pij... - podsunął ją Martinowi który był tak samo zdezorientowany jak Norman - Rozumiesz coś z tego? Ja ni chuja za przeproszeniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:56, 20 Paź 2009    Temat postu:

/ Dyżurka lekarska

Wyszedł zbulwersowany z dyżurki klnąc pod nosem na cały świat a przede wszystkim na lekarza, który się zajmował Adamem. Idiota... Musiał się wyżalić Normanowi. Niezbyt często mu się to zdarzało. - Co za kretyn jeden. - zaczął przysiadając na jednym z krzeseł obok mężczyzny. Rozejrzał się po długim korytarzu i w końcu popatrzył na Normana. - Czujesz to wyprosił mnie stamtąd. Bezczelny typ. Bo nie jestem rodziną. Jak on śmie mnie tak traktować? Myśli, ze co włoży ten swój biały kitel i świeci jak tania gwiazda porno? Ha! Daleko mu do niej. Mam ochotę mu wybić kilka zębów aby się tak pajac nie szczerzył. Naćpał się czegoś czy co? - pokręcił głową. Popatrzył na mężczyzn wychodzących z dyżurki. Benjamin spojrzał na nich posyłając im pogardliwe spojrzenie. To go rozsierdziło. Ostatkiem sił się powstrzymywał aby mu nie nastukać za to. - Widziałem. Co on sobie wyobraża. Gapić się na nas tak bezczelnie? Chyba chce aby mu dom zaczął płonąć. - zacisnął dłonie w pięści. Następne wydarzenie było oszołomieniem zarówno dla Normana jak i dla Martina. Na szpitalny korytarz wbiegła Marika. Powstał podchodząc do niej. Chciał ją zatrzymać, ale go odepchnęła. Zdezorientowany spojrzał na Normana wracając na swoje miejsce bo zniknęła w pokoju dyżurki. Kilka minut później wyszła stamtąd podłamana. Dobrze ją zlustrował wzrokiem. Wyglądała na chorą. Nim się spostrzegł i zdążył zareagować zniknęła w sali gdzie położono Adama. Podobnie jak Normanowi i jego głowa latała na prawo i na lewo nie mogąc pojąć tego co się dzieje. Zaczął składać sobie w głowie wszystkie fakty w jedną całość. Adam. Marika. Anne. Marika Adam. Anne. Anne niby była chora Marika też. Adam --> Nowy York. Anne Nowy York? Marika i Anne? To co wydukał wywołało na jego twarzy prze ogromny szok i niedowierzanie. Teraz już wszystko rozumiał. Marika to Anne a Anne to Marika. Chwila nie ma żadnej Anne. Cały czas mnie okłamywał. Zdrajca!!! Wiedział gdzie jest. Calutki ten czas. To do niej tam leciał? Ściemniał mi w oczy. Kretyn!!! To ja mu się tu do kurwy nędzy żalę a on zapewne się ze mnie nabijał. Robił mnie w chuja ten cały czas? O nie Martina się nie robi w chuja bo to grozi srogą karą... Wziął piersiówkę od Normana bez słowa i pociągnął na prawdę solidnego łyka z niej. Chwilę później mu ją oddał i wściekły wstał z krzesła. - Norman nie ma żadnej Anne. Anne to Marika rozumiesz? On nas okłamywał. Krył ją ten cały czas. Zajebię. - zacisnął dłonie w pięści. - Chcesz siedź tu ja mam porachunki do wyrównania. - szarpkim krokiem ruszył w stronę sali do, której wchodziła Marika. Chwilę później znalazł się w środku rozpoczynając swoją tyradę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:42, 20 Paź 2009    Temat postu:

Kiedy Martin zamilkł, Norman odebrał od niego piersiówkę i wypił sam resztę zawartości. Oparł łokieć na udzie a dłonią podparł brodę. Obserwował twarz przyjaciela z niemym zainteresowaniem. Praca mózgu i koncentracja były prawie że namacalne. Miał wrażenie że para zaraz pójdzie Martinowi uszami. Z każdą chwilą wyraz jego twarzy stawał się coraz bardziej nachmurzony. Był zły. Po chwili był wściekły. Norman uniósł pytająco brew. Kiedy w końcu wyjawił mu do jakich wniosków doszedł Norman wykrzywił usta - Ale... Przed czym...? - nie zdołał dokończyć pytania bo Martin z groźbą śmierci na ustach skierowaną do Adama powstał gwałtownie z miejsca. Machnął na to wszystko dłonią. Do spraw w ich rodzinie się nie wtrącał. Nie musiał za nim iść bo za chwilę w sali rozpętało się piekło a drzwi Martin szczęśliwie dla Normana nie zamknął. Każde słowo rozniosło się po korytarzu. Co ciekawsze babcie wyjrzały przed swoje sale dowiedzieć co też takiego się dzieje. Norman roześmiał się równie głośno patrząc jak jedna pielęgniarka rezygnuje w połowie drogi słysząc jazgot Mariki. Lubił rodzinne kłótnie.


Schował nogi pod krzesło i marzył o tym by móc zapalić. Spojrzał na drzwi od sali za którymi jakieś dziesięć minut temu zniknął Martin. Jego przyjaciel właśnie się pojawił. Norman widząc jego minę uniósł wysoko brwi. Martin przeszedł obok niego i skinął dłonią. Zaskoczony jego zachowaniem wstał i poszedł za nim. Trącił go w ramię domagając się słowa wyjaśnienia. Nie uzyskał go. Kiedy wyszli wyciągnął zaraz papierosa i wciągnął dym w swoje płuca z lubością. Zaskoczony zobaczył kluczyki przed swym nosem – Nie prowadzisz? – to było już ewidentnie dziwne ze strony Martina. Norma popatrzył na niego podejrzliwie. Jego przyjaciel był wytrącony z równowagi, ale milczał, co nie było normalne. Chwycił kluczyki wzruszając ramionami. Miał nadzieję, że prędzej czy później mu powie, co stało się na sali.

/ Parking / Ulica / Seattle / ‘Pod Czerwoną Podwiązką’ / Garaż


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Norman dnia Pią 13:13, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:41, 22 Paź 2009    Temat postu:

/ Sala chorych

Wyciągnęła telefon z kieszeni kurtki i wykręciła odpowiedni numer. Czekała krótszą chwilę po czym odezwała się sekretarka Grace. Wysłuchała jej i parsknęła śmiechem. Co za rodzinna miłość między matką a synem... - Westchnęła myśląc sobie o tym co usłyszała. Nagrała się kobiecie na sekretarkę po czym rozłączyła się i schowała ponownie telefon do kieszeni kurtki. Rozejrzała się po w pół opustoszałym korytarzu. Kiedy szła niektóre babcie gapiły się na nią ciekawie. Posłała im obojętne, znużone spojrzenie. Poszła w stronę dyżurki gdzie miała nadzieję zastać Benjamina.

/ Dyżurka lekarska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:26, 26 Paź 2009    Temat postu:

/ Sala chorych

Przyłożył słuchawkę do ucha. Po chwili spojrzał krzywo na drzwi i przemaszerował spod tych od sali Adama pod inne bo nie chciał słyszeć ich użerań a wolał skoncentrować się na tym co ma mu do przekazania Sobhian. Na początku stał spokojnie. Po tym jak wspomniała o krwi zaczął chodzić po krótkim odcinku korytarza w tę i z powrotem. Jakie smoczki? Jaka butelka? Krew... Nie mógł tego połączyć w logiczną całość. Pół korytarza usłyszało po chwili 'mamusiu?!' Popatrzył na telefon jakby obwieścił mu ze ma nierówno pod sufitem. Zaczął łączyć poszczególne fakty. Butelka, smoczek krew.... Smoczek, butelka, krew... Krew, butelka, smoczek? Pokręcił głową. Skupił swój słuch na jego ulubionej w ostatnich czasach sali. Chyba skończyli... Zamyślony poszedł tam by dokończyć wykład który zaczął dawać Adamowi.

/ Sala chorych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:08, 30 Paź 2009    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose / Ulica / Obrzeża

Benjamin wszedł na korytarz ściskając w dłoni szelki plecaka. Skłonił się pielęgniarce z nikłym uśmiechem. Kroczył przy ścianie wodząc po niej palcem. Był tak zamyślony, że nie zauważył otwierających się przed nim drzwi. Adam wyrósł przed nim nagle niewiadomo skąd. Pech… - Knight. – skłonił się przed nim lekko. W nos wbił mu się zapach mydła, kremu do golenia, płynu po nim i jego osobista woń. Odwrócił głowę i minął go ze słowami – Za 10 minut w zabiegowym. – postanowił nie wdawać się z nim w niepotrzebne dyskusje i utarczki. Miał dość swoich problemów na głowie. Ruszył do dyżurki by sprawdzić co oprócz tego go dziś czeka. Obejrzał się i zobaczył jak mężczyzna kieruje swe kroki ku swojej sali. Zmierzył go wzrokiem. Jak zawsze dumny…

/ Dyżurka lekarska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Szpital Rejonowy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin