Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Dyżurka lekarska
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Szpital Rejonowy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:08, 25 Paź 2009    Temat postu:

Pociągnął nosem i spojrzał na chusteczkę a później na siostrę - Dziękuję. - powiedział lekko zaskoczony zachowaniem dziewczyny. Wpatrywał się uparcie w czarny kolor jej włosów. Opadł na fotel obok i otarł nos palcem - No... Masz rację. Niezbyt lubię. Nie to co w domu... - odebrał od niej pojemnik i otworzył go z ciekawością. Zerknął na nią raz jeszcze - Dlaczego się pofarbowałaś? - zadał pytanie jakie go najbardziej nurtowało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 16:20, 25 Paź 2009    Temat postu:

Gdy zapytał o kolor włosów, odruchowo dotknęła ich. - Hm, Żółte mi się znudziły. Lubię zmiany. - Zaśmiała się cicho. Czekała, aż Benjamin zajrzy, co mu przygotowała. Chciała zobaczyć jego minę. Przechyliła w niemym oczekiwaniu głowę.
- Opowiadaj, jak w pracy? - Posłała mu wesołe spojrzenie.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:27, 25 Paź 2009    Temat postu:

Wyciągnął kanapkę z pudełka i spojrzał na nią. Uniósł sobie ją na wysokość oczu i rozchylił kawałki chleba - To już więcej nie było? - spoglądał smętnie na liść sałaty - Chcesz mnie zagłodzić? - roześmiał sie - Czekaj... To zostawię sobie na później. Ja nie będę... - zaczął nachylając się do plecaka - Taką sknerą jak ty... - wyciągnął z tryumfalnym okrzykiem tabliczkę czekolady a Miyu zaświeciły się oczy - Żółty był ładniejszy. - przysiadł i zaczął rozłamywać smakołyk na kawałki - W pracy jak widać... Wkurzający pacjenci tacy którzy chcą ci skręcić kark ale ogólnie jest bardzo wesoło bo ciągle coś się dzieje. A ty... - zaczął przeszywając ją wzrokiem - Gdzie ty się podziewałaś? Co? - ponaglił ją i położył na małym stoliku rozpakowaną czekoladę.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Nie 16:29, 25 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 11:36, 26 Paź 2009    Temat postu:

- no co ty, ja dbam o twoją figurę. - Miyu zatrzepotała długimi rzęsami, jakby była malutkim, niewinnym aniołkiem. - Czeeeeee... Kooooo.... Laaaada! - pisk rozległ się po pomieszczeniu, a dziewczyna zaczęła wręcz skakać w fotelu. Wzięła jeden kawałek czekolady i wsadziła do ust. - Dziekuję! - Jej twarz rozjaśniła mina zadowolonego dziecka. - Może niedługo znów zmienię kolor... Hmm... A może w ogóle pozbędę się włosów? Taki irokezik? - Zaczęła się przedrzeźniać z bratem. - A ja byłam w różnych miejscach - Miyu zagwizdała.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:41, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Czy masz jakiekolwiek zastrzeżenia co do mojej figury? - Benjamin przekrzywił głowa lekko i spojrzał na swoją szczupłą dłoń - Raczej powinnaś dokarmiać mnie lepiej. No trudno. - podobnie jak ona porwał kawałek czekolady - Irokezik? - popatrzył na nią krytycznie i uśmiechnął się szeroko - Taki na fioletowo? Albo intensywny niebieski - zażartował sobie z Miyu. Choć znając ciebie.... Podejrzewał że gdy zobaczy ją następnym razem znów go zaskoczy - A gdzie byłaś? Szukałaś jakieś reszty rodzeństwa?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 11:44, 26 Paź 2009    Temat postu:

Spojrzała na Benjamina. - Powinieneś c=hociaż chodzić na siłownię, bo wyglądasz, jakby byle kto mógłby cię połamać. - Stwierdziła, biorąc drugi kawałek czekolady z chciwością w oczach. - Myślę że zielony albo różowy. Czegoś nowego mi potrzeba. - Uśmiechnęła się, wyobrażając siebie w pokaźnym irokezie. Zamyśliła się na chwilę. - Sądzę, że nie chciałbyś wiedzieć, co twoja siostra może robić w tym mieście. - Kiwnęła do siebie leciutko głową, będąc pewna swoich słów.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:48, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Oj tam... - zamachał dłońmi - Dobrze wiesz ze byle kto połamać mnie nie może a z silniejszymi od siebie nie zadzieram. jak bym wyglądał na ludzkiej siłowni? Trochę śmiesznie, nie uważasz? - wyobraził ją sobie w różowym kolorze włosów - Bo ja wiem... - przekrzywił głowę w drugą stronę - musiałbyś zapytać Sobh. Zna sie lepiej. - powiedział pogodnym tonem - Tak. - wycelował w dziewczynę palcem - Chciałbym wiedzieć co moja siostra robiła i najważniejsze gdzie mieszkała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 11:51, 26 Paź 2009    Temat postu:

- A czy ja mówiłam o ludzkiej siłowni?! No też, na wampirzej nie wyglądałbyś ładnie. Oni wszyscy mają takie piękne, idealne ciała. - zaćwierkała, odrzucając włosy do tyłu. - A może tak pół na pół? Połowa rózowe, połowa zielone, hę? - Przygłądziła w zastanowieniu włosy. - Więc twoja siostra szlajała się nie wiadomo gdzie i jak, była na dziwnych randkach z facetami starszymi o kilkanaście lat i najzwyczajniej w świecie świetnie się bawiła na dyskotekach.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:56, 26 Paź 2009    Temat postu:

Benjamin parsknął śmiechem - Tobie do ideału też sporo brakuje. - wytknął jej - W końcu jesteś moją siostra po tym samym ojcu... Jakieś geny po nim odziedziczyliśmy... - pokiwał głową i przygryzł paznokcie słuchając tego co mu mówiła. Wybuchnął gromkim śmiechem na wzmiankę o facetach starszych o kilkanaście lat - To kiedy będę mógł poznać twojego wybranka? -zapytał szczerząc się do siostry - Jakiż to jest ten z idealnym ciałem? Hm..? - zaśmiał się ponownie - Miyu... - odchylił w tył swe ciało i pokręcił głową zrezygnowany.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 11:59, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Pf! Ja jestem śliczna i się zamknij! - Miyu wykrzywiła usta w podkówkę, patrząc obrażona na Benjamina. Założyła ręce na piersiach. - A kiedy chcesz? - Zapytała, unosząc brwi. Nie miała wprawdzie żadnego chłopaka, ale podroczyć się zawsze można. - Tylko żeby potem nie było, że jest starszy od siebie! - Miyu wydęła wargi.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:03, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Śliczna... Pff... Widywałem ładniejsze. - powiedział z uśmiechem i wzruszył ramionami. Jej mina nie zrobiła na nim wrażenia - Starszy odemnie? - przyłożył dłoń do piersi i popatrzyła na Miyu zdziwiony - Dobrze cię zrozumiałem? - zapytał by sie upewnić - No trudno... Ja i tak jestem przystojniejszy. - oświadczył poprawiając niepotrzebnie włosy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 12:06, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Lepiej zmień okulistę. Jestem śliczna i koniec. - Prychnęła cichutko, opierając się o oparcie fotela. - No mówiłam ci że o kilkanaście lat! - Zaśmiała się i przechyliła do tyłu rozbawiona głowę. Spojrzała spod przymrużonych powiek na Bena. - Przystojny? Gdzie ty to wyczytałeś?
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:10, 26 Paź 2009    Temat postu:

- To najpierw muszę zacząć do niego chodzić... Może mi coś poradzi na to ze nie dostrzegam widocznych szczegółów... - zmrużył zabawnie oczy przypatrując się czarnowłosej - Mój Boże.... - Benjamin westchnął ciężko i rozpiął górę fartucha - Wiesz co? Słabo mi przez ciebie... - potarł nos czując zakrzepłą w środku krew - Przystojny. Tak mi powiedzieli. Mówisz że mnie okłamali? - zapytał rozbawiony biorąc kawałek czekolady w palce.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Pon 12:11, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 12:14, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Jestem ciekawa ciebie w okularach... Takich wielkich, czerwonych. - Zachichotała cichutko. - Mówiłam! A ja ci mówiłam, że nie chcesz wiedzieć, HA! Jasnowidzem jestem Cool! - Wstała powolutku z fotelu i stanęła nad bratem. - O tak, nie ma innego wyjścia. Znaleźli jakiegoś barana, który im uwierzył, że jest ładny. Normalnie leć ty do tych programów telewizyjnych. Masz potencjał!
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:18, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Dlaczego w czerwonych? - uniósł lekko brew - Może zaraz z różowych co? Albo zielonych... - Jak te twoje włosy... Wpatrywał się w nią kiedy zebrała się z fotela i stanęła nad nim - Mówisz tak jakbyś mnie nie znała... - powiedział obrażonym tonem. Spojrzał na Miyu krzywo - Co? Tylko nie żaden tatuaż! - zamachał dłońmi - Jestem w pracy!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 12:21, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Czerwony rzuca się w oczy. - odpowiedziała krótko. - Wybacz, ale znam cię nie całe kilka dni, nawet krócej. - mruknęla cicho. Chwyciła rękę Benjamina i podniosła do góry.
- A czemu nie. - Przejechała palcem po jego dłoni, zostawiając czarny ślad który po paru sekundach zniknął. - A może taki napis na twarzy " Dr Dutton" ? Żeby pacjenci mogli cię szybko znaleźć.
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:24, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Taaa... - westchnął czując jak ciągnie go w górę. Stanął na równe nogi patrząc na jej wyczyny - Na czole konkretnie tak jak ten skąpiec ostatnio... - wymruczał pod nosem nadal ciężko obrażony za kpiny z jego osoby - Nie musisz się wysilać. Od tego jest... - skazał na małą plakietkę na piersi - Nic więcej nie potrzeba. - popatrzył na nią z ciekawością - Masz jakiś konkretny powód przybycia tu? Czyżby dyskoteki się znudziły?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 12:27, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Ta mała plakietka jest niewidoczna dla schorowanych staruszek, które chcą ci zawracać życie. A taki napis na czole, doskonale by się rzucał w oczy. Doskonale, z dużych odległości, również. - Wyprostowała się i powróciła na fotel. - Właściwie wypadałoby odwiedzić brata, nie? Taki biedny, nikt mu nie dokucza, nie bije... Dosłownie idzie się zanudzić. A z taką kochaną siostrą...
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:43, 26 Paź 2009    Temat postu:

- Nie, nie... Myślę że wszyscy doskonale wiedzą a jak nie to dopiero sie dowiedzą. I ta plakietka... - uśmiechnął się do niej - W zupełności wystarczy. - roześmiał się ponownie zabierając się za kolejny kawałek czekolady. Sobh wiedziała czego mu potrzeba - Tak z taką kochaną siostrą życie staje się weselsze... Widzę je w różowych barwach i... - wywrócił z przejęciem oczami - Ogólnie jest super... Gdyby nie pewien idiota byłoby cudownie.

Ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Benjamin zerwał się z fotela i pozapinał guziki. Uchylił je i zauważył młodą kobietę. Wiedział że była przyjęta zaraz po nim. Była czerwona na twarzy i wyglądała jakby miała się zaraz załamać. Zmarszczył lekko drzwi i zapytał co sie stało - Tam... - zaczęła jąkając się lekko. Kiwnął głową. Nie popędzał jej bo wtedy byłoby jeszcze gorzej - Na tej ostatniej sali... - wskazała lekko trzęsącym się palcem w głąb korytarza. Benjamin uśmiechnął się pod nosem - Roznosiłam podwieczorek i... - półwampir westchnął. Spojrzał na plakietkę przypiętą do klapy fartucha - Katie... Spokojnie... Znam go. Nie przejmuj się. Bo nie warto. Prosił bym przyszedł? - dziewczyna odetchnęła z nieukrywaną ulgą i pokiwała głową - Zaraz tam będę. Dziękuję że przyszłaś. - powiedział i uśmiechnął sie do niej porozumiewawczo - Miyu... - wszedł do dyżurki i zwrócił się do siostry - Przepraszam, ale muszę... Słyszałaś. - wyszedł na korytarz i szczerząc się do wszystkich wokół, z dłońmi w kieszeniach ruszył do sali jaka zajmował Adam.

/ Sala chorych


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Pon 20:07, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:37, 27 Paź 2009    Temat postu:

/ Sala chorych

Analizował raz jeszcze w myślach ich rozmowę przez telefon. Pierwsze skojarzenie było tak nieprawdopodobne że odrzucił je z miejsca. Sobh... Nie... Nie ugryzła dziecka... Po drodze spotkał Morgana. Wyspowiadał mu sie rzeczowo z całego dnia i poprosił o zezwolenie na badanie jakie miał przeprowadzić Adamowi. Kiedy załatwił z nim wszystko co jak zwykle rozwlekło się w godzinę wpadł pędem na dyżurkę. Nie zauważał wokół siebie niczego. Był tak zaabsorbowany tym co słyszał w słuchawce że nic innego go nie obchodziło. Uzmysłowił sobie że to co słyszał było szlochem niemowlaka. Mniej więcej zrozumiał po co wampirzycy smoczek i butelka. Ale krew?! Przed wyjściem zarzucił na plecy plecak i przymknął oczy. Nie chciał się tłumaczyć z tego czego szuka na oddziale dla noworodków siostrze oddziałowej. Po drodze zwinął woreczek z krwią. Uznał że nie zrobi tego więcej chyba że będzie naprawdę zmuszony. Trafiła do kieszeni. W plecak wpadła butelka i smoczek. Odkupię! Obiecał sobie solennie i uskoczył z drogi ciężarnej kobiecie która nie miał pojęcia że tam jest. Z małymi przeszkodami, bo ciągle na kogoś wpadał wydostał się ze szpitala.

/ Teren przed szpitalem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:41, 30 Paź 2009    Temat postu:

/ Korytarz

Jak ona z tobą wytrzymuje? Rzucił plecak na fotel marząc o tym by się w nim zatopić i wyspać. Spojrzał w grafik i z nijakim zadowoleniem stwierdził, że czeka go dziś dzień w przychodni. Tak! Zacisnął pięści przyciskając je w geście zadowolenia do piersi. Okręcił się lekko wokół własnej osi porywając z kołka swój fartuch. Tylko pół godziny i będę od niego wolny… Westchnął zadowolony i przywitał się z Morganem, który kończył nocną zmianę. Wyszczerzył się do starszego lekarza i rzekł – Piękny dzień! – Benjaminowi nie przeszkadzał deszcz, który zacinał w okno. Miał się z czego cieszyć. Otwierało się przed nim tyle radosnych perspektyw. Musiał jedynie na spokojnie i dość poważnym tonem wytłumaczyć Sobhian, że nie ma się, o co martwić. I życie jest piękne! Wypadł w dyżurki i pokierował się w stronę pokoju zabiegowego wiedząc, że teraz sobie odbije.

/ Pokój zabiegowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:22, 31 Paź 2009    Temat postu:

/ Izba przyjęć / Korytarz

Ściągnął z siebie pospiesznie biały fartuch i zwinął go w niedbały kłębek wrzucając do plecaka. Stojąc znów pod grafikiem z kawałkiem chleba w dłoni patrzył jak Morgan nanosi zmiany na jutro - Na popołudnie? - spojrzał na niższego mężczyznę zaskoczony drapiąc się po szczęce - Tak... - zaczął swym komicznym głosem - Musiałem się zamienić... Nie masz nic przeciwko? - Benjamin pokręcił głowa. Przynajmniej się wyśpię. Odwrócił się od niego i narzucił na siebie kurtkę. Wygrzebał z kieszeni kluczyki od samochodu i chwycił plecak - Do widzenia. - pożegnał się z ordynatorem i udał w upragnioną drogę do domu.

/ Korytarz / Parking / Obrzeża / Dom Sobhian Blackrose


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:29, 31 Paź 2009    Temat postu:

/ Sala chorych


Z krzywa miną zapukał. Zmusił się by poczekać za ‘proszę’. Kiedy tylko to usłyszał wszedł do środka. Morgan siedział skupiony nad kartami. Układał pasjansa. Mam nadzieję, że nie wyjdzie ci nic dobrego. Adam poczuł w sobie zdrową, gorącą potrzebę uderzenia go. Tak bez powodu. Musiał wyładować się na kimś za to, co znosił na jego oddziale. Postanowił ograniczyć się do słów. Oczy zwięzły mu się a na usta wypłynął niebezpiecznie zadziorny uśmieszek - Panie doktorze… - Morgan złamał się po trzech minutach. Adam był zły. Nie dawał mu dojść do słowa, Każda uwaga była wymierzona celnie. Żądania określone jasno. Wypis na własne życzenie. Tego potrzebował i nie zawahał się. Dostał to, czego chciał. Odetchnął głęboko zadowolony. Zapomniał już ile pasji trzeba włożyć w to by pogrążyć człowieka, ile to sprawia przyjemności. Był chory, bez wątpienia, ale teraz, gdy dał upust swojej bezradności, swojej irracjonalnej złości poczuł się lepiej. O wiele. Wyszedł . Wypis ze szpitala trzymał w dłoni. Jego oczy pałały jasnym blaskiem. Plan na najbliższe dni był określony. Zerknął na zegarek. Jeśli nie chciał być nakryty musiał się spieszyć.


/ Sala chorych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:00, 02 Lis 2009    Temat postu:

/ Teren przed domem / Dom Adama Knight'a / Obrzeża

Wpadł zdyszany do dyżurki bo biegł od parkingu, poprzez dwie kondygnacje schodów, cały korytarz aż dotknął klamki. Odetchnął głęboko i wszedł do środka. Stanął oko w oko z Morganem. Benjaminowi wydawało się że urósł. Oczy lekarza zaczęły ciskać gromy. A ja myślałem że pan jest bardzo pokojowo nastawiony do życia... Przez pół godziny wysłuchiwał ze spuszczoną głową słów starszego mężczyzny. Kiedy Morgan skończył Benjamin zaczął się tłumaczyć ze swego porannego zachowania oraz z tego dlaczego jego pacjent wypisał sie na własne życzenie i przyszedł z nim do Morgana a nie do lekarza prowadzącego jakim był Benjamin. Co mam panu powiedzieć? Że on wiedział że ja go nie wypisze? Że... Benjamin pokręcił zrezygnowany głową i nie odpowiedział mu na to pytanie, uznając że nie umie. Ordynator nie odpuścił jednak i Ben dostał kolejne półgodzinne tłumaczenie z wyszczególnieniem błędów. W sztuce lekarskiej Morgan nie dopatrzył się żadnych - To zaważyło na tym że pan tu zostaje... - powiedział swym głosem, tak śmiesznym a Benjamin nie mógł się roześmiać, słuchał go w napięciu. Zależało mu na tej pracy ponieważ ja lubił. Pokiwał głową i przeprosił. Za co ja przepraszam? Za twoją głupotę Knight! Nie było w tym ani grama winy Benjamina, jednak wszystko skupiło się na nim. Kara jednak została wymierzona. Dostał cały dzień przy biurku. Pielęgniarka przyniosła mu stertę dokumentów do wypełnienia. Benjamin jęknął bezgłośnie i usiadł chwytając za długopis.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:57, 03 Lis 2009    Temat postu:

Oderwał się od swej pracy gdy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu zobaczył numer swej dziewczyny, ale to nie ona mówiła. Usłyszał w słuchawce uroczy, słodki i miły dla ucha głosik małej dziewczynki Cały się rozpromienił i zapomniał o kłopotach. Rozmowa z nią nie sprawiała mu problemów. Była nadzwyczaj rozwinięta w tej dziedzinie. Wiedział jeszcze że będą mieli z niej pociechę. Jego wymianie zdań towarzyszyło wieczne burczenie w brzuchu podsycane przez to co obiecała mu Sobh. Jeszcze gorsza była prośba Jeanine i widok kanapki w torbie Mograna. W czasie rozmowy uzupełnił to co miał wyznaczone za karę. Nie miał ochoty pokazywać się ordynatorowi więc siedział cicho rysując esy floresy na skrawku wolnej kartki. Kiedy wybiła ostatnia minuta jego dyżuru wstał i zaniósł wszystkie dokumenty do siostry oddziałowej. Wrócił do dyżurki i wciągnął na siebie kurtkę. Zabrał plecak i wyszedł uznając że pierwszy tydzień jego pracy obfitował w bardzo ciekawe wydarzenia. Co nie znaczy że ma być tak zawsze.

/ Korytarz / Parking / Ulica / Centrum / Sklep


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:10, 08 Lis 2009    Temat postu:

/sala chorych

Kim powoli zapukała do dyżurki. Gdy dostałą pozwolenie weszła. Ujrzała jakiegoś starszego mężczyznę.
- Dzień dobry! Chciałabym zapytać się o diagnozę dla Demitri'ego Clarka - powiedziała spokojnie w głębi jednak bojąc się.
- Jest pani kimś z rodziny? - spytał zimno lekarz.
- można tak powiedzieć, jesteśmy tak jakby parą - odpowiedziała zniecierpliwiona. Lekarz pokiwał głową.
- jego stan jest dobry, niestety miał uraz mózgu i ma sparaliżowaną dolną połowę ciała. Możliwe że to minie ale póki co będzie musiał jeździć na wózku - mężczyzna obserwował Kim, która jednak nie dawała po sobie niczego poznać.
- Czy będzie mógł wyjść na święta? - w jej głosie czuć było że bardzo tego chce.
- Jeśli się nie pogorszy to tak - dopowiedział doktor. Kim podziękowała i wyszła.

/D.K.H


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kim
Zmiennokształtny



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 570
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:58, 11 Lis 2009    Temat postu:

/S.C

Kim zapukała i weszła do dyżurki.
- Panie doktorze czy możnaby dziś wypisać Demitriego Clarka? - spytała grzecznie. Lekarz zastanowił się.
- W sumie to tak, ale czy wie pani że bęzie jeździł na wózku ? - Kim pokiwała głową . lekarz wypisał coś i KIM WYSZŁA.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 17:17, 15 Lis 2009    Temat postu:

//Recepcja

Podszedł do drzwi, ale przed nimi się zatrzymał. Wziął głęboki wdech i zastukał w nie leciutko. Stał tak chwilę po czym delikatnie otworzył drzwi i zajżał do środka.
Chyba nikogo tutaj nie ma - pomyślał.
Po chwili stania nieruchomo zapalił światło. Odetchnął z ulgą.
Nikogo...
I tak będzie musiał wkrótce kogoś poznać. Wszedł nieco głębiej pomieszczenia i wtedy na ziemię padły mu dokumenty. Zaczął je szybko zbierać. Rozejrzał się raz jeszcze po czym ściągnął kurtkę. Odwiesił ją na wieszak i zamknął drzwi. Usiadł za biórkiem i sięgnął po długopis. Zaczął wypisywać jakieś papiery. Gdy skończył czekał na jakieś wezwanie. Po kilkunastu minutach czekania znudzony zaczął się kręcić na krześle. Usiadł przodem do okna i westchnął.
Deszcz, deszcz i deszcz...
Nic ciekawego. Wyciągnął z torby swój aparat i zaczął oglądać zdjęcia. Miał tam jeszcze zdjęcia Marty... Jego dziewczyny... Zakręciła mu sięłezka w oku na wspomnienie wypadku. Nawet się z nią nie pożegnał.
Daj spokój! - skarcił się w myślach i powoli zaczął usuwać jej zdęcia.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 18:44, 15 Lis 2009    Temat postu:

recepcja/
-Przepraszam jest tu ktoś? - zapytał z zakrwawioną potężnie ręką
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 18:52, 15 Lis 2009    Temat postu:

Szybko schował aparat do dorby i wstał zachaczając o biórko.
- Tak...wejdź - powiedział jakby nieobecny i zmierzył chłopaka wzrokiem. Zatrzymał się przy ręce.
- Chyba nie przeszkadza Ci, że załatwimy to tutaj - uśmiechnął się mimowolnie. Cóż...był to jego pierwszy pacjent. Podszedł do niego i wskazał na krzesło. Zaczął szukać wody utlenionej i innych leków.
- Jak się nazywasz? - zapytał
Gdy chłopak odpowiedział umył mu rękę i spojrzał na ranę.
- To trzeba zaszyć - westchnął i polał ranę dość dużą dawką wody utlenionej. Przytrzymał na niej przez chwilę ręcznik i usiadł na krześle obok chłopaka. Sięgnął po igłę i nić. Zaczął robić swoje spoglądając na chłopaka. Na koniec obwiązał ranę bandażem.
- To chyba wszystko - uśmiechnął się i zanotował coś w papierach. - Do widzenia.
Gdy chłopak wyszedł Jonathan zarzucił na siebie strój lekarski i wziął jakieś dokumenty po czym wyszedł z pomieszczenia.

//Sala chorych.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 22:49, 15 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Nie 23:30, 15 Lis 2009    Temat postu:

//Sala chorych

Znowu wszedł i zasiadł za biórkiem. Wypełnił co miał wypełnić i zaczął się znowu nudzić. Sięgnął po aparat i spojrzał za okno.
Piękny widok
Sfotografował tańczące płatki śniegu i zaczął przeglądać zdjęcia. Zatrzymał się na zdjęciu z Martą i przytulił aparat. Westchnął i znopwu go schował. Czekał aż ktoś się pojawi.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 15:30, 16 Lis 2009    Temat postu:

Westchnął.
Cóż...chyba już nikogo nie poznam dzisiaj
Spakował wszystko, a jakieś dokumenty schował do szafek. Kitel odwiesił na wieszak i ubrał kurtkę. Zerknął za okno i westchnął.
- Cóż...jest mokro - zarzucił na ramię torbę, a do uszu włożył słuchawki.
Właśnie puścił swoją ulubioną piosenkę:
Utopia - Within Temptation.
Rozmyślał o pierwszym dniu w pracy. Podszedł do drzwi i zgasił światło. Spojrzał na pomieszczenie i zaczął myśleć o Marcie. Przymknął oczy i stał tak kilka minut. Wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
Szedł przez recepcję oddając jakieś dokumenty.
- Do widzenia - mruknął i wyszedł.
Stał jeszcze chwilę przy schodach moknąc. Podniósł głowę w górę i zamknął oczy.
- Moje życie jest do bani - szepnął i szedł przemoczony dalej.

//?
Powrót do góry
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:13, 22 Sty 2010    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose / Obrzeża

- Dzień dobry! - zawołał machinalnie od progu, ale było pusto. Wszedł do dyżurki i zobaczył kolejną okazałą stertę papierów do uzupełnienia. Widać Morgan jeszcze uznawał że nie zasłużył sobie na normalną pracę ani w przychodni ani na salach chorych. Ben wywrócił oczami i westchnął nieznacznie. Stanął obok biurka i przejrzał to wszystko. Znów spędzi pół dnia przykuty do biurka. Już wolał leczyć dziesięciu takich jak wściekły Adam czy uparta jak osioł Marika. Bez słowa skargi złapał długopis. Zastanawiał się ile będzie musiał odpłacać za to godzinne spóźnienie. Morgan był jednak strasznie pamiętliwy. Dowiedział się z rzadkich wizyt innych lekarzy czy pielęgniarek że w szpitalu przyjęto nowego ginekologa. Morison jednak nadal pracował. Przysypiało mu się i nie czerpał z pracy dziś nawet najmniejszych przyjemności. Kręgosłup go bolał od pochylania się nad kolejnymi kartkami wiec postanowił wstać i go rozprostować. Zaparzył sobie kawy by nikt nie przyłapał go na drzemce i podszedł do okna w jednej dłoni trzymając szklankę z kawą a w drugiej kanapkę. Zauważył znajomą mu kobietę, nawet dość dobrze znajomą i jakiegoś faceta około lat trzydziestu. Ben widząc co robią rozkaszlał się ciężko bo zachłysnął się kawą. Chciał śledzić dalszy ciąg akcji na ulicy. Marika... Wytrzeszczył oczy. Nie jesteś tak głupia... Podskoczył wystraszony kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Obrócił się na pięcie i poszedł otworzyć. Całe pięć minut zajęła mu pielęgniarka a Ben wyciągał szyję jak żuraw w stronę okna. W końcu podenerwowany podszedł do niego choć kobieta nie wyszła jeszcze. Para już się rozeszła. Gdy został sam przysiadł przy biurku nie wierząc temu co zobaczył. Nie wiele myśląc wybrał numer swej narzeczonej.

Kiedy jego żmudna praca dobiegła końca wypuścił powietrze z płuc ze świstem. Sprzątnął resztki długopisu jak i ołówka który połamał ze zdenerwowania. Nie mógł wyrzucić z głowy obrazu całującej się Marki. Trzymał dokumenty w jednym ramieniu gdy szedł korytarzem by oddać je pielęgniarce. Przygryzał paznokieć w prawego kciuka denerwując się tą sytuacją. Po drodze spotkał Morgana. Starszy lekarz uśmiechnął się do Benjamina, co on przyjął jako koniec kary. Wrócił do dyżurki by zabrać z niej swoje rzeczy. Przywitał się i pożegnał z lekarzem, który zaczynał zmianę po nim. Z niemrawą miną pojawił się na parkingu. Czuł że powrót do domu może dziś nie być najweselszy.

/ Parking / Ulica / Obrzeża / Dom Sobhian Blackrose


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Pon 22:00, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:04, 19 Sie 2010    Temat postu:

/ Dom Dutton'a / Obrzeża / Szpital / Parking

Benjamin z nieodzownym dla siebie uśmiechem wszedł do szpitala, by wypełnić swe codzienne obowiązki. Dziś akurat w grafiku miał przychodnię. Cieszyło go siedzenie tam. Lubił i swoje biurko i ludzi którzy tam przychodzili. Chyba tylko on jeden miał siły wysłuchiwać starszych osób. Co tydzień mogły przychodzić do niego w tym samym schorzeniem, a Ben choć i nie miał czasem ochoty ale wysłuchiwał ich starając się nie zbywać. Tłumaczył sobie to dość prosto. I może trochę dziwie biorąc pod uwagę to kim był. Chciał po prostu by na starość, gdyby mógł taką osiągnąć, jemu poświęcano tyle samo uwagi, co on poświęcał innym. Przebrał się w fartuch i poszedł do przychodni mieszczącej się przy izbie przyjęć.

/ Izba przyjęć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:17, 23 Wrz 2010    Temat postu:

/ Dom Dutton'a / Obrzeża

Ben jak zawsze z lekka podekscytowany, kiedy czekała go operacja wpadł do dyżurki. rzucił plecak na fotel witając się z Mikem. Zdążył jeszcze wypić z kolegą na szybko poranną kawę i wymienić się z nim najnowszymi informacjami. On kończył a Benjamin zaczynał swój dyżur. Pożegnał się z mężczyzną mając cichą nadzieję że tamten się wyśpi bo wyglądał na wyczerpanego. Benjamin przywdział fartuch. Ziewając, bo zawsze musiała upłynąć chwila nim kawa zaczęła na półwampira poprawnie działać, poszedł zrobić poranny obchód, by zapoznać się ze stanem pacjentów za których był odpowiedzialny. Zastanawiając się przy okazji nad tym co dzieje się u niego w domu, jak trzyma się Marika i czy Syriusz z Pechem nie podnieśli na siebie pazurów szedł się ukłonić przed pielęgniarką, bo zapomniał długopisu. Swój zostawił wraz z pamiętnikiem na biurku w pokoju Jeanine, a do dyżurki już mu się wracać nie chciało. Kiedyś zapomnę głowy... Doprawdy, wtedy dopiero będzie śmiesznie. Uśmiechając się do wszystkiego i wszystkich wokół a najbardziej i najładniej do pielęgniarki od której czegoś chciał wędrował przez korytarz.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:40, 22 Paź 2010    Temat postu:

/ Korytarz

Podziękowała Marry kiedy znalazły się pod dyżurką. W drodze dowiedziała się przy okazji wszystkiego co było ciekawe, oraz tego ze Benjamin przeprowadzał operację. Jeanine uśmiechnęła się na tą myśl. Zawsze kiedy wracał pachniał tak apetycznie że na samą myśl robiła się głodna. Odłożyła na bok plecak i zdjęła kurtkę. Stanęła nad biurkiem i zaczęła przeglądać leżące na nim kartki. Znalazła jakąś czystą chyba nikomu niepotrzebną. Wzięła długopis i wtopiła się w wygodny fotel dosyć mając twardych szkolnych krzesełek. Czekając na tatę zajęła się gryzmoleniem po kartce pozwalając długopisowi błądzić po niej i tworzyć proste, niezbyt kunsztowne obrazki. Do dyżurki ktoś zajrzał, a Jeanine oderwała wzrok od kartki i uniosła na kobietę wzrok - Dzień dobry. - powiedziała zaczesując włosy za ucho - Widziałaś może doktora Morgana? Był tutaj? - mała Dutton pokręciła przecząco głową. Drzwi się zamknęły a Jean wróciła do rysowania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:16, 22 Paź 2010    Temat postu:

/ Sala chorych

Benjamin zajrzał do dyżurki. Wsadził do niej najpierw głowę, a później widząc swoją córkę wszedł do środka - Cześć mała. Co ty tutaj robisz tak wcześnie? - zapytał wskazując zegar wiszący na ścianie pomieszczenia. Była grubo wcześniej niż normalnie. Z wiadomych przeszkód chora być nie mogła, obrażeń widocznych nie miała i wyglądała całkiem normalnie, tak jak Jeanine powinna wyglądać. Przysiadł obok niej, na oparciu fotela patrząc na to co rysowała. Benjamin obejrzał sobie opasłego kociaka i ponaglił dziewczynkę chcąc by przestała rysować i porozmawiała z nim - Więc? Dowiem się? - zapytał uprzejmie przegarniając palcami długawe blond włosy małej półwampirzycy. Nie widząc sensu by czekać odbił się i wstał by podejść do czajnika - Chcesz pić? Herbaty? Albo soku? Widziałem go gdzieś tutaj... - obrócił się wokół własnej osi szukając tego o czym wspominał - A może głodna jesteś? Dam ci kanapki moje. Zjadłaś w szkole? - zapytał wychylając głowę ponad biurko pod którym szukał butelki z sokiem. Posiało ją gdzieś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:08, 25 Paź 2010    Temat postu:

Siedziała rysując mozolnie, ale za to dokładnie idealnie dokładny okrąg. Narysowała jedną pionową kreskę i przyłożyła się do tego by miała lekko zaokrąglone końce, przez co się pogrubiła i wyglądała jak mała czarna parówka. Każde z ośmiu słonecznych promieni wykonywała tak samo, aż nie przerwało jej tego pojawienie się półwampira - Cześć tato. - uśmiechnęła się szeroko widząc Benjamina - Przyszłam już. - odrzekła opierając kartki na kolanach. Wyciągnęła się i dała mu buziaka, bo wyglądał na podenerwowanego, z resztą jak zawsze. Iskra jej daru przeskoczyła bo chciała by Ben był spokojniejszy. To po pierwsze a po drugie prosto z operacyjnej sali, naprawdę bardzo apetycznie pachniał. Przyłożyła ponownie długopis do kartki, ale nie było jej dane porysować długo. Odchyliła zadziornie głowę nie chcąc by jej włosy targał - Nie, nie chcę. - odparła pstrykając sobie długopisem. Patrzyła na motającego się po dyżurce ojca chichocąc pod nosem - O tak! Jestem głodna. - przyznała gorliwie - Zjadłam już wszystko. - pokiwała głową patrząc na tatę za biurkiem. Przyszło jej w końcu powiedzieć dlaczego zjawiła się wcześniej niż zwykle - Dziś pani Valdehed nie było. - mruknęła obrażonym tonem, jakby zawiedziona zachowaniem wychowawczyni - A inna nauczycielka nam powiedziała że dyrektorka nie kazała jej przychodzić... I ten... Pomyśleliśmy z Peter'em że ją zwolnili.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:58, 25 Paź 2010    Temat postu:

- Dobra. - zatrzymał się w miejscu i obrócił wokół własnej osi. Wycelował palcem w swój plecak jakby to że wskazał sobie cel miało go do niego przybliżyć. W przypadku Benjamina zawsze było to bardzo pomocne. Półwampir przykucnął przy nim rozpinając zamek - W takim razie podzielę się z tobą tym co mamy. - mruknął wyciągając zgrabnie opakowane ze środka. Wsparł dłoń na kolanie i wstał. Usiadł w drugim fotelu spoglądając na Jeanine która w końcu zechciała mu wyjawić powód swego wczesnego powrotu - A już myślałem że wracasz z wagarów. - zażartował, bo nie wyobrażał sobie pierwszoklasistki na waksach. Wyciągnął kanapkę i wychylił się przez stolik by podać ją małej - Smacznego. - obgryzając wkoło wystającą sałatę u swojego kawałka, wstał chcąc coś wypić w przeciwieństwie do Jean. Sok się znalazł, kubek był na miejscu - I to jest powód do tego by puszczać was wcześniej? - zapytał niewyraźnie z kanapką w ustach bo potrzebował dwóch dłoni do napełnienia kubka - Zastępstwa wam dać nie mogli czy co? A pani Valedhed... - urwał i zasiadł znów w fotelu przeżuwając swe drugie śniadanie - Może chora i dlatego nie kazano jej przyjść? Żeby was nie pozarażała. Skąd mogę wiedzieć...? - zapytał sam siebie przywołując w myślach obraz nauczycielki znanej mu z wywiadówek - Ale z was pesymiści! - zawołał kiedy powiedziała co też z Peter'em wymyśliła - Wstyd mi za ciebie, wiesz! Zaraz najgorsze widzicie... - choć trudno było się kłócić z małą, bo miała sporo racji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:31, 26 Paź 2010    Temat postu:

Wstała z fotela i podeszła do biurka by odłożyć długopis. Kartka która zarysowała została schowana przez Jeanine do plecaka. Wróciła na swoje miejsce i wyciągnęła dłoń po kanapkę - Dzięki. - powiedziała wgryzając się w kawałek chleba. Marną pożywkę skoro od Benjamina biło jeszcze ludzką, słodkawą krwią. Na łańcuszku zawieszonym u jej szyi zakołysał się pierścionek. Kiedy Jean to poczuła zmarkotniała i odsunęła od siebie pragnienie krwi a przynajmniej starała się to zrobić. Skupiła się na kanapce, na wystającej sałacie, na plasterku szynki i żółtego sera - Yhm... - wykrztusiła i łyknęła - Bo nie było nauczycielki która teraz mogłaby się nami zająć. - powiedziała i odgarnęła kosmyki włosów z czoła - I dlatego puścili nas wcześniej. - Jeanine popatrzyła na ojca obdarzając go czymś co doskonale jej wychodziło. Spojrzeniem pełnym wyrozumiałości dla kretyna przed nią. Podpatrzyła to u wuja, kiedy byli na klifach i jakoś bardzo jej się spodobało - Na pewno nie jest chora, tato. - upomniała go ze spokojem - Jest taka jak my, a nie bardzo... - pokręciła głową. Wampiry nie chorują. A ty jako lekarz powinieneś o tym wiedzieć. Nie wciskaj mi bajek... Naburmuszyła się krztynę i ugryzła kawałek - Bo tak jest. - zaperzyła się i zapytała - A ty co byś pomyślał jakby przełożona pielęgniarek nie kazała przyjść do pracy Marry, albo jakiejś innej? Tak samo by to wyszło. - powiedziała i wbiła wzrok w podłogę pod stolikiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Szpital Rejonowy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin