Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Dyżurka lekarska
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Szpital Rejonowy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:35, 12 Lut 2011    Temat postu:

Kiedy w drzwiach dyżurki pojawił się główny zły odpowiedzialny za sianie postrachu w trzech domach tego małego miasteczka Benjamin popijał spokojnie kawę, bo na niego Adam za bardzo dziś nie działał. Półwampir był zbyt zmęczony i po części przygnębiony by dać się wpędzić w coś gorszego. Jeanine, jak mała drogocenna tarcza, która zajęła swe stanowisko na jego kolanach osłaniała go choć tym razem nie było przed czym. Lekarz skinął głową przyjmując do wiadomości informacje jakie przyniósł ze sobą Adam. Ben miał przemożną ochotę wypytania go o wszystko, ale widząc że tamtemu się spieszy postanowił zaczekać. Nie mógł jednak sobie odmówić zaproponowania mu pomocy, ale jednak nim dobrze się do tego zabrał podziękowano mu. Ojciec z córką zgodnie pomachali dłońmi na pożegnanie, a kiedy drzwi za braćmi się zamknęły Jeanine spojrzała na Bena - Tato... Oni się chyba nigdy nie... Oni są dla siebie tacy niemili i w ogóle. - jęknęła zawiedziona. Półwampir przesunął dłonią po policzku blondynki i uśmiechnął się niezbyt pewnie - Kiedyś na pewno Jean, kiedyś na pewno. Wuja teraz... - urwał jednak po raz kolejny łapiąc się na tym że szukał dla niego usprawiedliwienia - Wiesz co? - zapytał podejmując na nowo ten wątek - Obawiam się, ze nawet jeśli bardzo byśmy chcieli to nic nie zrobimy moja mała. Tak chyba już musi być. - stwierdził przybierając stroskaną minę. Dręczyło go specyficzne uczucie, które dopada zawsze wtedy kiedy o czymś się zapomni. Półwampir nie był w stanie sobie dokładnie przypomnieć o co chodzi. Z zamyślenia wyrwała go Jeanine - Co teraz będziemy robić? - jej ojciec rzucił okiem na zegarek i odparł - No cóż... W zasadzie to nie wiem, nie ma sensu byś siedziała sama w domu, więc zostaniesz tutaj aż nie skończę dyżuru. A później pójdziemy do domu.- dziewczynka zawierciła się i wsparła na klatce piersiowej mężczyzny oznajmiając - Spać mi się chce. Tato... - zawahała się na chwilkę - To dobrze że nie jesteś taki jak wuja. - mruknęła w koszulę ojca a Ben zerknął na czubek jej głowy zaskoczony. Dlaczego? Nie miał gdzie odstawić kubka więc trzymał go czując się bardzo nieporęcznie. Nie uzyskał jednak konkretnej odpowiedzi. Oddech Jean unormował się i mała spała jak suseł. Benjaminowi chwilę zajęło ułożenie jej na kanapie i przykrycie. Wyszedł z dyżurki, wiedząc że nic złego pod jego nieobecność się nie stanie. Miał córkę która nie bała się być samą i potrafiła sobie radzić. Kiedy nadszedł koniec jego zmiany, a Jean chodziła znudzona po pokoju licząc dla zabawy kroki poprosiła Benjamina by poszli do biblioteki skoro już są w centrum. Półwampir wiedząc że sprzeciw i odmowa nic nie dadzą zgodził się wiedząc że im szybciej to załatwią tym lepiej.

/ Biblioteka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Wto 17:01, 22 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:34, 05 Kwi 2011    Temat postu:

/ Sala chorych

Benjamin skrajnie oburzony wyszedł od Mariki przeklinając w myślach i kobietę i jej męża, bo uważał że oboje są siebie warci. Jak zawsze! Wy zawsze wiecie lepiej! Myślałem że tym razem chociaż ty Adamie będziesz rozsądniejszy, ale nie... Za dużo wymagam. Półwampir zacisnął w pięści dłonie ukryte w kieszeniach fartucha, idąc z nachmurzoną miną w stronę dyżurki, by zrobić sobie kawę. Albo herbatę... Ciśnienie dostatecznie mu podskoczyło w górę, nie potrzebował dodatkowej kofeiny. Pchnął drzwi i znalazł się oko w oko z ordynatorem oddziału - Co to za krzyki? - Ben podrapał się w policzek zbity z tropu takim pytaniem na wstępie - Pacjentka i jej mąż. Awanturowała się ze mną ponieważ ona chce już, najlepiej zaraz wyjść, a ja chciałbym ja jeszcze zatrzymać na obserwacji... Wiem pan... - Benjamin zwiesił bezradnie ramiona po bokach - Ta która straciła pamięć. Sądzę że mogłaby jeszcze spędzić dzień czy dwa u nas, tak dla pewności. - wytłumaczył spoglądając na mężczyznę ciekaw jego zdania. Ordynator zamknął na półwampirem drzwi i pokiwał głową w milczeniu - Dobry wybór. Z takimi to nigdy nie wiadomo. Wyniki? - zapytał a jego telefon rozdzwonił się w kieszeni - Dobre. - powiedział Ben przywołując w pamięci rezultaty ostatnich badań jakie przeprowadzano Marice - W takim razie... - rzucił starszy lekarz przykładając już słuchawkę do ucha - Spróbuj ponegocjować. - złapał klamkę i już go nie było. Półwampir prychnął pod nosem oglądając się za nim nie chetnie - Taaa... Jasne. Ponegocjuj. Wyobrażam to sobie... - przymknął na moment powieki - I widzę koniec. Nie taki jak chciałbym zobaczyć. - zakończył ponuro stając przy biurku i raz jeszcze włączając czajnik. Postawił przed sobą szklankę i wrzucił do niej torebkę z herbacianymi liśćmi. Wsparł jedną dłoń na blacie na drugą na biodrze, poświęcając się kontemplacji małej kuleczki, która wskazywała stan wody.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:52, 16 Kwi 2011    Temat postu:

Kontemplacja jak zwykle w połączeniu ze spokojem półwampira przyniosła oczekiwane efekty. Benjamin znalazł złoty środek, bynajmniej na dziś dzień. Postanowił nie wtrącać się za żadne skarby w sprawy swoich przyjaciół. Powiedział sobie że potraktuje tą sprawę tak profesjonalnie jak tylko powinien ją potraktować dobry i rzetelny lekarz. Nie znalazł miejsca na przyjacielskie rady i próby przemówienia do tych dwóch zakutych łbów. Nie będzie też negocjował, bo chciał jeszcze trochę pożyć. Ze stoickim spokojem, gapiąc się w okno, wypił połowę ze swojej herbaty i odstawił pieczołowicie szklankę na korkową podkładkę. Zagarnął ze sobą papiery i wyszedł na obchód nie zaglądając nawet do sali Mariki, bo dobrze wiedział że nikogo tam nie ma. Półwampir poświęcił się swoim obowiązkom znajdując w nich ukojenie duszy. Nikt go chyba nie widział jeszcze tak spokojnym, ostatnio tak wyciszony był kiedy pakował się i zamykał dom należący do Sobh na klucz. Poustawiał sobie priorytety, a pierwszy na jego liście wylądował odbiór Jeanine ze szkoły i poświęcenie swej córce całego popołudnia. Dla siebie mógł ewentualnie kupić puszkę piwa i wyciągnąć się na kanapie. Wieczorem. Bo dalej kontemplować gwiaździste niebo. Półwampir chodził cały dzień pogodnie uśmiechnięty jak zwykle i nikt nie miał prawa poznać się na tym że coś go trapi. Nigdy z resztą nie chciał obarczać swoimi rozterkami kogoś innego. Około południa uświadomił sobie że już nie długo jego oczko w głowie rozpocznie wakacje, więc przyjemnie byłoby się gdzieś wyrwać, pokazać Jeanine coś innego niż Forks czy Seattle. Na takich rozmyślaniach zleciała mu reszta jego dyżuru.

/ Gdzieś tam się udaje, najpewniej po Jeanine do szkoły


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Szpital Rejonowy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin