Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Kasyno i bar
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19, 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle / Dom Publiczny "Pod Czerwoną Podwiązką" XD
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:50, 04 Gru 2009    Temat postu:

- WIem, ale mimo wszystko bywam próżna i lubię słyszeć, ze cenisz je sobie - uśmiechnęła się lekko. Podparła brodę dłonią i wysłuchała tego co miał do powiedzenia zarówno on jak i Miyu - Jak was tak słucham to myślę, ze można połączyć zdanie obojga. Czerwień, beż, moze nie złoto a żółty lub pomarańczowy... A i to oszczędnie. Do tego nowoczesne, wygodne i proste meble. Gadżety i nowinki techniczne.. Nowy sprzęt elektroniczny, głośniki ukryte w ścianach, żeby nie straszyły wyglądem... Proste stoliki, ciemne. Ciemne panele miejscami na ścianach, a na nich powieszona plazma... Tak - zakończyła - to mogłoby się przyjąć. - podsumowała. - Martin? Nie wiem. Umówił się ze mną, ze będzie za chwilę, ale... - westchnęła i zachichotała - Oczywiście istnieje duże prawdopodobieństwo, że Carmen nie chciała go wypuścić z objęć...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:59, 04 Gru 2009    Temat postu:

Patrzył raz na jedną raz na drugą. Kobiety jednak wprowadzały zbyt dużo zamętu w życie mężczyzny. Zdecydowanie za dużo... Zdawało się że jednak znaleźli jakiś kompromis - Tobie niebieski tak ogólnie się podoba. - stwierdził zerkając sugestywnie na włosy młodszej. Był ciekaw czym jeszcze go kiedyś powita - Ty... Wiesz co? - zerknął na Juliette przekręcając głowę w bok - Może byś mi w tym pomogła skoro nie masz co robić? - urwał kiedy padło imię jego przyjaciela. A padło z tych ust z których nie spodziewał się go usłyszeć - A co ty możesz mieć wspólnego z Martinem że o niego dopytujesz? - zapytał patrząc na Miyu podejrzliwie,

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Norman dnia Pią 14:59, 04 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 15:19, 04 Gru 2009    Temat postu:

Zignorowała uwagę Normana, dotyczącą jej włosów. W sumie, nie przeszkadzała jej, faktycznie, lubiła niebieski. Nieco spochmurniała, słysząc, że Julie nie wie. I jeszcze ta Carmen. Posłała swojemu "Tatusiowi" uśmiech. - Cóż... Kojarząc fakty, i jego nikły zapach w tym miejscu... Spotkałam się z nim kiedyś, byliśmy na kawie i mieliśmy się ponownie spotkać, ale miałam sporo spraw. W sumie, nawet nie wiem, czy mnie pamięta. Chociaż... Wątpię... Chyba wtedy miałam jaskrawo żółte włosy... Hmm... Nie ważne. W każdym razie, powiedziałam, że mogę go sama znaleźć. Widocznie, udało mi się. Około trzydziestu pięciu lat, wysoki, krótkie włosy, przystojny i inteligentny? - spytała, dla upewnienia się.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:58, 04 Gru 2009    Temat postu:

Juliette uśmiechnęła się - Jeżeli nie będzie ci przeszkadzać że ktos ci się wtrąca, to chętnie pomogę. - Uniosła brwi słysząc jego pytanie do Miyu. Na mnie nie patrz. Myślałam, że wiesz... Postanowiła się nie udzielać w tym temacie. Oparła się i obserwując oboje piła powoli sok. Miała swoje zdanie na ten temat ale stwierdziła, ze zachowa je dla siebie. Słowa Miyu spowodowały zapalenie się w jej głowie czerwonej lampki, sugerowały bowiem, ze Martin się dziewczynie podoba. Zanotowała fakt. Nie zamierzała ingerować więcej w życie Martina i jego postępowanie do czasu... aż nie będą one raniły w żaden sposób Carmen. Przygryzła delikatnie brzeg szklanki. Już ja sobie z nim porozmawiam. Na osobności. myślałam, ze do jego mózgownicy trafiły moje wcześniejsze słowa...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:08, 04 Gru 2009    Temat postu:

Norman uniósł brew w górę - Ty byłaś na kawie z Martinem? - potarł zarost na twarzy myśląc nad czymś intensywnie. Wnioski jakie wysnuł zachował dla siebie. Przyglądał się jej jednak intensywnie - Tak. To jakby on... - mruknął gdy opisała jego przyjaciela. Postanowił teraz trzymać dłoń na pulsie. Czasem był jak stary plotkarz i wszystko go ciekawiło. Przeniósł wzrok na Juliette - To dobrze. Jeśli chcesz poczekasz za mną i powiemy... - wskazał dłońmi na obie kobiety - Co mniej więcej nam odpowiada i pomyślimy wspólnie z kimś doświadczonym w tym temacie - A ty byłaś z nim tu umówiona? - zapytał nagle Juliette zastanawiając się po co ona mogła się z nim spotkać. Chodzi o tego sukinsyna Howarda? No daruj...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 16:30, 04 Gru 2009    Temat postu:

- To było dość dawno... - westchnęła, nieco smutno. Oparła się o blat stołu.Obserwowała ich obydwu. Zaczęła wspominać, jak się śmiał, gdy powiedziała o swoich doświadczeniach z petardami. Hmmm... Chętnie jeszcze raz by spróbowała, ale wiedziała, że Norman nie byłby zadowolony, gdyby mu wysadziła połowę domu. Zastukała paznokciami i upiła łyk wody. Zakręciła szklanką, nie wiedząc, co teraz będzie mogła robić.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:41, 04 Gru 2009    Temat postu:

- Poczekam. Powiemy. - przytaknęła - Ale...- zawiesiła głos myśląc intensywnie - Ty dasz się namówić na obiad. Jezeli zejdzie nam się tu długo to padnę z głodu. Poza tym chciałabym się ciebie poradzić w pewnej sprawie, ale to może chwilę poczekać - wyjaśniła. Miała nadzieję, ze zrozumiał, iż chce z nim porozmawiać na osobności i bez zbędnych "Podwiązkowych" uszu w pobliżu. - Może... "U Jack'a"? - podała nazwę knajpki w pobliżu. Wystarczająco uczęszczana, zeby był pewien, ze się na niego nie zamierza rzucić i zachowywać porządnie, bez żadnych ekscesów. I wystarczająco kameralna by gwarantować spokojną rozmowę. I co najważniejsze dostatecznie blisko by trudniej było mu się wykręcić. - Co do Martina. Owszem, byłam z nim umówiona. Chciałam go prosić o pomoc. Ma dość rozległe kontakty i lepiej się orientuje w okolicach Seattle. Chciałam by pomógł mi coś znaleźć - poinformowała nie wdając się w szczegóły. Zwróciła się do Miyu - Dość dawno. - uniosła brew - Jak dawno? - zaśmiała się, jednak jej umysł pracował na wysokich obrotach starając się umiejscowić to w czasie: przed Paryżem, w trakcie czy już po jej powrocie. Mógł się zorientować jedynie ten kto dobrze ją znał. Tego delikatnego zagryzania wargi i towarzyszącego temu lekkiego uniesienia lewej brwi nie mozna było pomylic z niczym innym.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:52, 04 Gru 2009    Temat postu:

Wbił wzrok w gazetę pozbawioną po chwili kolejnego kawałka - Od kiedy śmiesz mnie szantażować? - zapytał natychmiast rozdrażniony tym w jaki sposób sformułowała swą prośbę. Ugniatał skrawek papieru w różne strony, bez jakiegoś zamierzonego efektu. Dla zabicia złości - Prościej było poprosić o to normalnie. - wyborem miejsca nie pozostawiła mu możliwości odwrotu. Mógł się uprzeć i stanowczo odmówić. Złamać Juliette kolejnym 'nie' z jego strony. Jednak westchnął tylko i kiwnął głową. Przestał się przysłuchiwać rozmowie jaka prowadziły. Normana wytraconego z równowagi mało obchodziło. Zerknął ukradkiem na Juliette. Od kiedy ty wszystkich przesłuchujesz? Zacisnął usta. Szantaż, wymuszenia, przesłuchanie... Co będzie następne?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 17:07, 04 Gru 2009    Temat postu:

Milczała, widząc, jak Norman się szybko zdenerwował. Podciągnęła nogi pod siebie i oplotła je dłońmi, nie wiedząc co zrobić. Spojrzała na Julie, nieco zdziwiona. - Dlaczego pytasz, Julie? - zapytała spokojnie. Jakoś trudno było jej uwierzyć, że od tak pyta. I tak miała jakieś dziwne wrażenie, że o wiele za dużo powiedziała niż powinna. Przymknęła leciutko powieki. Powinna się częściej zastanawiać nad swoim zachowaniem. Zdecydowanie. Teraz najlepiej niech tylko czeka. Tak, to najlepszy wybór.

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 17:08, 04 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:10, 04 Gru 2009    Temat postu:

Patrzyła na Normana oniemiała. Jednak nie zrozumiał. Nic a nic. Ja sznatażuję? Ciebie? No chyba żarty sobie stroisz.. Jego oskarżenia zabolały równie mocno jak gdyby powiedział "Nie". Ubodły ją, w jej mniemaniu nie miały w sobie nic słusznego. Czcze oskarżenia. Faktycznie, nie bardzo miał możliwość odmówić bez poważnego powodu, jednak to tylko było zabezpieczenie z jej strony. Świadomość że NIE CHCIAŁ zjeść z nią obiadu była druzgocąca.
- Pytam po prostu. Z ciekawości. Z powodu tego ze w życiu Martina wszystko szybko się zmienia. - wzruszyła ramionami nie patrząc nawet na Miyu - Ale oczywiście to nie moja sprawa. - nadal wpatrywała się w Normana. Wciągnęła głęboko powietrze.
- Nie szantażuję, to po pierwsze - powiedziała cicho siląc się na spokój - Nie musisz na mnie krzyczeć. I nie musisz nigdzie iść. Zaproponowałam Jack'a bo jest blisko, ale mniejsza z tym. Zapomnij o tym. Nie zamierzam cię zmuszać do niczego - nawet udało jej się nie zaciskać palców na szklance - A skoro tak, to państwo wybaczą. Zjem coś tutaj. - wstała. Nie była głodna. Prawdę mówiąc żołądek zwinął jej się w supeł. Dajcie mi wszyscy święty spokój. Jestem miła- źle. Nie jestem miła- źle. Mam się utopić żebyś był szczęśliwy? Nagle zachciało jej się płakać. -Przepraszam - powiedziała cicho i szybkim krokiem podeszła do Billa. O coś ją zapytał ale Juliette potrząsnęła energicznie głową nawet nie słysząc słów. Zapytał czy chce mocnej herbaty. Przytaknęła kiwając głowiną. Bała się odezwać żeby nie rozpłakać się jak ostatnia idiotka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:50, 05 Gru 2009    Temat postu:

Norman popatrzył za odchodzącą Juliette krzywo. Tak było od zawsze. Miyu która struchlała powinna się przyzwyczajać do takich sytuacji. Norman utkwił w niej spojrzenie - Idź do niej. - powiedział twardo. To było pierwsze polecenie służbowe jakie dostała. Sam wstał i wziął w dłoń stoją maltretowaną od samego rana gazetę - Zejdę jak przyjdzie dekorator. - rzucił tonem, który znali tu wszyscy. Nikt nie ważył sie go zawołać z powodu jakieś błahej sprawy. Marszcząc czoło wyszedł z kasyna. Po drodze dla swej przyjemności zrugał kilka niczemu nie winnych dziwek i zaszył sie w swojej pakamerze trzaskając drzwiami.

/ Pakamera Normana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 12:13, 05 Gru 2009    Temat postu:

Gdy Norman odszedł, posłusznie wstała i podeszła do Julie. Usiadła przy niej, lecz nic nie mówiła. Spodziewała się, że kobieta zapyta, czo on ją tu przysłał. Siedziała w milczeniu, patrząc się smętnie w blat. Co jakiś czas zerkała na pomieszczenie, Billa, Julie. Nie miała odwagi jednak się odezwać.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:30, 05 Gru 2009    Temat postu:

Bez słów podziękowała Billemu za herbatę. Usłyszała jak Norman wychodzi. Jak zwykle. Znów wszystko popsułaś idiotko. Pierwszy raz udało się wam rozmawiać normanlnie, ale musiałaś wyskoczyc z czymś takim.... Kretynka. Przysiadła się Miyu. Przysłał ją to oczywiste. Po co? Nie mam 5 lat. Nie pracuję dla niego. nie zrobię sobie nic. PO co?
- Nie musisz tu siedzieć jeżeli nie chcesz. Jego tu nie ma więc nikt nie będzie miał pretensji jak pójdziesz. Po co cię przysłał? - głos miała spokojny, lekko drżący. Zupełnie jakby sie miała rozpłakać. Pewnie złapała filiżankę. Dłoń jej nie zadrżąła Całe szczęście Upiła łyk wpatrując się przed siebie, na butelki w barze. Odstawiła filiżankę na spodek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 13:43, 05 Gru 2009    Temat postu:

- Nie to, że nie chcę, tylko nie wiem, co powiedzieć. Nie będę pieprzyć głupot, że będzie lepiej. Ty pewnie sama już od dawna wiesz, że nie będzie lepiej, prawda? - Przechyliła głowę w stronę Julie. - Tylko miałam do ciebie przyjść - powiedziała cicho. Poprosiła Billa o kawę. Rozejrzała się po raz setny bo barze. Zamrugała parę razy i westchnęła, kręcąc głową. Jak szybko można stracić humor.
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:52, 05 Gru 2009    Temat postu:

- Problem w tym, ze cały czas mam nadzieję, ze będzie lepiej. Najpierw jest ok, nawet udaje się porozmawiać normalnie, a później coś walnę i masz efekty. - zacisnęła szczęki - Wiesz jakie jest jego największe marzenie? - spojrzała na Miyu załzawionymi oczami - żebym mu dała spokój. Ale ja nie potrafię - wyszeptała - Ja wiem ze on mnie lubi. Lubi się ze mną droczyć. Problem polega na tym, ze... - zamilkła Ja chcę więcej... - że po prostu lubi się ze mną droczyc - dokończyła niezbyt zgrabnie - I faktem jest ze go wkurzam. Do granic mozliwości. Odkąd odeszłam. Nie... Odkąd tu przyszłam w ogóle. Do pracy. Wkurzam go jak cholera. Gram mu na nerwach. I nie omieszkał mi tego powiedzieć. Ja nie wiem... Co ze mna nie tak, do cholery? - zapytała samą siebie - To było pytanie retoryczne - mruknęła. Wciagnęła głęboko powietrze. Zamilkła powoli sącząc herbatę. Miyu przestała się odzywać. Juliette wracała do równowagi.
- Swoją drogą powinnam się już przyzwyczaić i najnormalniej w świecie olać to. - powiedziała w końcu i odsunęła filiżankę. - Właściwie... boleć będzie i tak, ale może przynajmniej... - mówiła do siebie. Najwyraźniej mówiła do siebie. - przynajmniej mogę udawać ze nic się nie stało. - wzruszyła ramionami.
Jakis gość zajrzał do kasyna. Zlustrował miejsce. Podszedł do Billa obcinając Juliette łakomym wzrokiem - Szukam pana Fibannaci.
- Pan jest dekoratorem? - Pół wampirzyca obejrzała go od stóp do głów. Mężczyzna przytaknął. Juliette uśmiechnęła się wstając i wyciągając rękę.
- Juliette Dubois. - przedstawiła się - Za chwilkę poproszę pana Fibannaciego. Proszę spocząć - wskazała stolik - Miyu zajmij się panem, dobrze? Bill zrób kawę. Trzy kawy. - wydała dyspozycje. Odprowadziłą wzrokiem młodą pół wampirzycę i dekoratora.
- Daj mi sok. Jak znam zycie pił. Nie będzie przecież rozmawiał z architektem po pijaku. - wyszeptała do Billa. Chwyciła szklankę i ruszyła do pokoju Normana.

// pakamera N.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Nie 0:32, 06 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 11:07, 06 Gru 2009    Temat postu:

Widząc dekoratora, dopadła go, chwytając za rękaw.
- Miyu Niimura. - Przedstawiła się ochoczo. Dekorator zmieszał się, ale odpowiedział.
- Chris Paint *nie pytać XD* - Niebieskowłosa okrążyła go i roztrzepała trochę przydługie włosy.
- Ma pan już jakiś plan co do wystroju - dekorator rozejrzał się
- Ymm... - Miyu pociągnęła go w stronę stolika i posadziła na miękkim siedzeniu. Usiadła naprzeciw.
- Tak w ogóle miło poznać - wypaliła, z typowym dla siebie entuzjazmem
- Tak... Mi też... - wymamrotał dekorator. Po chwili mężczyzna wyzbył się niepewności a Miyu zaczęła go naprowadzać na właściwe tory - czyli salonik prosto z "My little Pony".
Powrót do góry
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:52, 07 Gru 2009    Temat postu:

/pakamera Normana

- Dekorator siedzi z Miyu - głową wskazała stolik zajęty przez najmłodszą pracownicę i jakiegoś mężczyznę. Sama skierowała się do baru i wzięła przygotowaną kawę. Z trzema tak to ja się nie zabiorę... pomyślała ze złością. Oczywiście, ze mogłaby poprosić o pomoc, ale po co? Bar przeżywał właśnie kolejne oblężenie. Juliette wzruszyła ramionami i zabrała dwie filiżanki. Postawiła je przed mężczyznami. Wróciła po trzecią. Dla siebie. Przy okazji wzięła kolejną wodę z cytryną dla Miyu. Dołączyła do reszty. Podała dziewczynie szklankę, sama usiadła zakładając nogę na nogę. Postanowiła się nie wtrącać dopóki nie zostanie o to poproszona. W milczeniu piła gorący płyn i przysłuchiwała się wizjom dekoratora. Kilka razy aż ją gniotło zeby coś powiedzieć ale słuchała dalej. Jednak gdy mężczyzna wspomniał coś o różowych ścianach i błękitnych zasłonach nie wytrzymała. Ubiegła gotującego się Normana.
- Czy mogę mieć małą sugestię? - spojrzała na Normana. Fibannaci skinął tylko głową.
- Panie... - zawiesiła głos. Nie wiedziała jak mężczyzna się nazywa.
- Paint. Chris Paint - przedstawił się
- Panie Paint. - zaczęła nad wyraz spokojnie - Niech mi pan powie, czy to miejsce wygląda jak plac zabaw dla małych zagubionych dziewczynek? - uniosła brew. - Otóż nie, panie Paint. To miejsce to kasyno, bar, w którym ludzie chcieliby się odprężyć, zjeść coś dobrego, napić i zapomnieć o kłopotach. Czy uważa pan, ze ściany w różowe kwiaty by w tym pomogły? Nie sądzę - mówiła rzeczowym, konkretnym tonem. Dekorator był podwykonawcą. W taki sam sposób prowadziła negocjacje dla własnej firmy. Rozmowa z dekoratorem również była rodzajem negocjacji.
- Panie Paint - kontynuowała - to miejsce ma stać się przystanią dla wszystkich jego klientów. Mają czuć sie tutaj dobrze. To miejsce ma swoją renomę i swoją klasę. Chcielibyśmy wszyscy by poza tym było postrzegane jako miejsce nowoczesne i modne. Lokal z duszą. Miejsce, w które chętnie się przychodzi. Ma ładować energią a nie sprawiać, że każdy zaczyna czuć się jak w przedszkolu. Mają grać kolory energetyzujące, a nie przywodzące na myśl "Troskliwe misie". Ma być nastrojowo, klimatycznie i ze smakiem. Ma być nowocześnie, a jednocześnie prosto i funkcjonalnie. Technika ma się splatać z klasyką. Czerwień, beż, czerń... Proszę operować światłem..
- Ale.. - mężczyzna chciał coś powiedzieć, wytłumaczyć. Spojrzał na Miyu. Juliette nie dała mu dojść do słowa
- Panie Paint, tutaj nie ma żadnego ale. Prosimy o poważne propozycje. Żadne z nas, a w szczególności pan Fibannaci, nie lubi tracić cennego czasu. Proszę nas go nie pozbawiać, panie Paint. Jeżeli o mnie chodzi to chyba tyle. - oparła się i wróciła do swojej kawy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:31, 07 Gru 2009    Temat postu:

/ Pakamera Normana

Znalazł się w kasynie gdzie przy stoliku siedział facet oraz Miyu. Młoda półwampirzyca coś gestykulowała żywo i opowiadała z przejęciem. Nim Norman zaczął cokolwiek mówić dekorator roztoczył przed nim wizję czegoś strasznego. Kasyno według niego miało być w kolorach pastelowych. Jasny róż i niebieski. Kiedy to usłyszał popatrzył na mężczyznę jak na kompletnego kretyna. Później jego wzrok padł na włosy Miyu a w końcu na jej twarz. Norman zmrużył oczy i chciał ją zacząć uświadamiać.. Jednak Juliette była szybsza. Zajął sie swoją kawą nie mogąc się pozbyć nerwów. Ani tych z przed momentu ani tych których dostarczyła mu rudowłosa. Słuchał ich z zainteresowaniem ale nie odzywał sie. Wiedział że Juliette wie najlepiej. Kiedy skończyła uznał że wypada się odezwać - Panie Paint... - wycedził patrząc na faceta - Ma być tak jak powiedziała Juliette. Żadnych pasteli na ścianach, żadnych radosnych kolorków. Wie pan gdzie w ogóle jest? - kiedy dekorator pokiwał głową Norman pociągnął dalej - Doskonale. Nie wyglądał mi pan na takiego który by wiedział. - mruknął kpiąco - Trudno mi wyobrazić sobie Podwiązkę w takiej aranżacja jaką pan zaproponował. Z moja pracownicą na ten temat porozmawiam później... - powiedział groźnym tonem patrząc na Miyu. - Ale to nie ważne. Czy pan rozumie czego się od pana wymaga? - zapytał wolno i wyraźnie nie chcąc ryzykować kolejnym nieporozumieniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:02, 08 Gru 2009    Temat postu:

/ Hall

Wolniutkim krokiem wszedł do kasyna. Omiótł go wzrokiem w poszukiwaniu Juli. Spojrzał znacząco na Bila i kiwnął mu głowa na powitanie. Dziś był w zaskakująco bardzo dobrym humorze, co też widocznie odcinało się na jego twarzy. Wyłapał blond grzywę swej znajomej. Obok siedział Norman i jakaś jemu nie znana osoba. W dodatku miała niebieskie włosy co też go niezmiernie zdziwiło. Norman do jasnej cholery z kim Ty się zadajesz? Na bal transwestytów się umawiasz czy co? Zażartował sobie w myślach. Roześmiał się w duchu, po czym ruszył w stronę stolika przy którym siedzieli. Nie komentował więcej niebieskich włosów. Jemu osobiście niezbyt się one podobały. Wydawały się zbyt wydziwiane, ale może był zbyt staromodny, a teraz taka właśnie była moda. Machnął na to ręką. - Czołem kamraci... - powiedział rozbawionym tonem głosu. Był to dość niecodzienny widok. - Na poważnie miło w końcu zasilić znane mi prawie szeregi. - puścił do nich oczko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:18, 08 Gru 2009    Temat postu:

Dekorator speszył się nieco. Obrzucił Miyu nienawistnym spojrzeniem. Młoda uśmiechnęła się niewinnie i bezczelnie zerknęła na Normana. Juliette pokręciła głową i skupiła się na słowach Paint'a. Przytakiwała gdy zgadzała się, cmokała z niezadowoleniem, gdy nie trafiał w jej gust. Cos zaczął kreślić na arkuszu papieru. Juliette z początku nawet była usatysfakcjonowana, jednak w którymś momencie juz nie mogła się dłużej powstrzymywać
- Mogę? - zapytała wskazujac mały blok kreślarski, którego używał. Skinął głową. Juliette poprosiła go też o pisak. Wprawnymi, miękkimi pociągnięciami kreśliła na arkuszu kolejne kreski. Powstawał zarys tego jak ona to widziała. Opisała kolory. Na kolejnych kartach szkicowała poszczególne, istotne elementy.
- Oczywiście to nie jest rys ostateczny, ale ja to właśnie tak bym widziała. Co ty na to? - podała szkice Normanowi wpatrując się w niego uważnie. Niech ci zostanie mała pamiątka po mnie. Może pijąc tu kiedyś kawę w końcu wykrzesasz jakąś miłą myśl pod moim adresem... Święta, to... i będziesz miał ten swój święty spokój.
W skupieniu dyskutowała kolejne elementy wystroju, zerkając na Normana, który w milczeniu oglądał szkice. Za jej plecami rozległ się znajomy głos. Odwróciła się gwałtownie, z wyrazem ulgi na twarzy.
- Martin! - uśmiechnęła się ciepło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:39, 08 Gru 2009    Temat postu:

Nie spodziewał się, że ktoś na jego widok może tak entuzjastycznie reagować. Wywrócił lekko oczami. Na jego ustach zagościł niewinny uśmieszek. - Witaj Juliette.Ciebie również miło widzieć. - podał sobie z Normanem przyjacielski uścisk ręki. Obrócił się w stronę nieznanego mu mężczyzny. - A co tutaj się dzieje? Wcielasz w swoje życie jakiś nowy plan? - pokiwał lekko głową ze zrozumieniem. Nie chciał im zbytnio przeszkadzać. W zasadzie przyjechał tutaj bo Juliette miała do niego jakąś sprawę. Znajomym nigdy nie odmawiał, w zależności o co go prosili. - Jak skończysz to daj znać nie będę Ci przeszkadzał. Pójdę do baru się napić kawy. - posłał im delikatny uśmiech. - Poczekam. - powiedział spokojnie. Skierował swoje kroki w stronę baru gdzie był Bill. Zamówił sobie filiżankę mocnej kawy. Oparł się o kontuar. Wolno lustrował tak znane mu dobrze miejsce. Na mężczyzn, którzy przychodzili skorzystać z usług pań tutaj urzędujących nie zwracał kompletnej uwagi. Jednych znał bardziej, drugich mniej. Było mu to bez różnicy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:23, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Ja właściwie sie wypowiedziałam. Ostateczna decyzja nie należy do mnie. - powiedziała spokojnie. - Państwo wybaczą na chwilę. To nie zajmie zbyt długo. - wstała uśmeichając się przepraszająco i podeszła do Martina.
- Cześć Don Juanie - cmoknęła go w policzek i usiadła obok.
- Nie, Bill. Dziękuję. Dla mnie tym razem woda z cytryną. Bez lodu - odpowiedziała na pytanie Billa czy chce jeszcze jedną kawę.
- Usiadziemy tam? - wskazała stolik w rogu sali, osłonięty od innych podobnie jak ulubiony stolik Normana. Z resztą w tej samej częsci sali. To był kiedyś jej ulubiony stolik. - Mam ogromną prośbę do Ciebie i mam nadzieję, ze będziesz mógł mi pomóc. - powiedziała cicho.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:44, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Don Juanie? - Wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Nie mógł się powstrzymać. - Przepraszam. Czy ja na takiego wyglądam? - parsknął śmiechem rozbawiony. Oczywistym było, że oczywiście sobie żartuje. Nie mówił tego poważnie. Powiódł wzrokiem w stronę stolika, który mu wskazała palcem Juliette. - Jasne, nie ma sprawy. - wziął od Billego swoją kawę i począł iść w jego stronę. - Cóż jeżeli będę potrafił Ci pomóc to jak najbardziej. Zależy o co konkretnie chodzi?- Za chwilę miał się dowiedzieć. Zajął sobie miejsce na miękkiej kanapie rozsiadając się na niej wygodnie. Przyłożył sobie filiżankę do ust. Podmucha chwilę bo kawa była gorąca. Pociągnął z niej małego łyka delektując się nią w pełni. Bez wątpienia Bill robił najlepszą kawę w tym miejscu. Wyciągnął nogi przed siebie. Odłożył filiżankę i rozparł ręce o oparcie kanapy. - Słucham. Mów co Cię nurtuje? - wlepił swój wzrok w kobiecie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:53, 08 Gru 2009    Temat postu:

- A nie wyglądasz? - puściła mu oczko - Ten głos, ten usmiech, ten błysk w oku - zachichotała cicho. - A tak na poważnie, Ktoś cię ostatnio ochrzcił przystojnym i inteligentnym. I nie była to Carmen.. - mruknęła z przekąsem - Ktoś z kimś kiedyś byłeś na kawie. Ktoś kogo twój przyjaciel od niedawna zatrudnił, ale to nie moja sprawa - uniosła lekko dłonie. Usiadła nachylając się w stronę Martina. Przeszła do sedna. Ceniła czas swój i innych.
- Potrzebuję lokalu. W okolicach Seattle. Na laboratorium dermokosmetyczne. Chcę przenieść firmę do Seattle, żeby Carmen nie musiała latać do NY. I zebym ja nie musiała jeździć daleko do mojego małego królestwa. Po całym dniu ślęczenia nad chemią, człowiekowi nie chce się dupska daleko ruszyć. Wiem, ze masz rozległe kontakty, dlatego pomyślałam sobie, ze może mógłbyś się rozejrzeć za czymś dla mnie. - wyjaśniła o co jej chodzi - Trochę goni mnie czas, dlatego zależy mi na szybkim działaniu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Wto 15:14, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:19, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Nie wiedziałem, ze za takiego uchodzę. Nawet na myśl mi nie przyszło, ze ktoś mnie może za takiego odbierać. - zaczął chichotać. Pokręcił głową na prawo i lewo. - Cóż, czuję się w pełni zachwycony. - uniósł lekko brwi w górę słuchając tego co mówi dalej Juliette. - Przystojnym i inteligentnym? Nie przeczę, ze takim jestem. Nie widać tego mojego wdzięku? - udał, ze przeczesuje swoje włosy. Unosi w górę głowę jak by ją zadzierał. W zasadzie to chciało mu się śmiać i tylko resztkami sił się powstrzymywał aby tego nie zrobić. - Ja byłem z kimś na kawie? Nie przypominam sobie. Najwyraźniej była to bardzo, mało ważna osoba, skoro nie kojarzę. Norman zatrudnił ta osobę? Widocznie potrzebował nowego pracownika. W zasadzie to o kim mówimy? - był ciekaw, ale nie usilnie. Tak tylko chciał zapytać. - Aha, lokal hm... - zamyślił się. W zasadzie to miał trochę ciekawych kontaktów, dlatego nie powinno być z tym problemów. - Jasne, uruchomię parę kontaktów, popytam, zrobię co będę w stanie. - puścił do niej oczko. Zastanowił się nad czymś. - Ty jesteś chemikiem? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? - Szkoda, ze wcześniej o tym nie wiedział. Sam poszukuje dobrego, wykwalifikowanego z doświadczeniem chemika znającym się na rzeczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:50, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Och Martin - pseudo-pieszczotliwym gestem przejechała mu po skroni - Ależ ten twój wdzieki bije po oczach - zaśmiała się. Już nie wytrzymała. - Przez niego będę musiała zatroszczyć się o okulary - chichotała żartujac na całego. - Byłoby super gdyby ci się udało załatwić coś - usmeichnęła się - byłabym zobowiązana wielce. - Zignorowała temat ktosia od kawy. Jak będzie chciał to niech sam się dowiaduje. Poza tym była przekonana, ze Miyu sama się przypomni. Dość szybko i bezpośrednio. Wzruszyła ramionami - Ściślej rzecz biorąc, to jestem farmaceutą. Wiesz... taki ktoś od proszków i leków - zaśmiała się usciślając - Nie jestem głupia babą, która myśli jedynie o własnej dupie - spojrzała na niego z lekkim usmiechem. Tak, zaskoczyło go to nieco. - Ja wiem, że nie wyglądam,ale cóż... Wielu rzeczy o mnie nie wiecie. Dla was byłam zawsze dziwką bo tylko od tej strony mnie znaliście. Tylko od tej strony chcieliście mnie znać - nie było w tym żalu, raczej rozbawienie. Westchnęła - Ty nie masz pojęcia jak nudne potrafi byc prowadzenie apteki - zaśmiała się i pominęła już fakt, ze apteka stanowiła jej własność do dzisiaj. - Ta aspiryna, którą dostałeś gdy widzieliśmy się ostatnio... - zawiesiła głos - pomogła szybko, prawda? - wyszczerzyła się bezczelnie - Jest odrobineczkę podrasowana. W połączeniu z sokiem cytrusowym działa cuda. - uśmeichnęła się szeroko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:08, 08 Gru 2009    Temat postu:

- No ba. Nie widać. Codziennie pracuję nad sobą. Wiesz latka lecą trzeba chociaż pozorować młodość. - zażartował sobie. Miło się gadało z Juli bez zgrzytów. - No dobra a teraz na poważnie. Obiecuję, ze postaram się. Interesuje Cię jakiś konkretny rejon może? To by zawęziło kręgi poszukiwania. W zasadzie jeżeli firma ma dobrze prosperować to takie miejsca są najlepsze. - A przestań. Nie o to mi wcale chodziło. Ja nie widziałem w Tobie jedynie dziwki mylisz się. Bez względu na to kto jaki zawód wykonuje wciąż pozostaje sobą. O tutaj. - wskazał na serce. - W głębi siebie. Nie roztrząsałem tego kim jesteś. Jak sama zauważyłaś czasem mam problemy same ze sobą aby coś dostrzec. Rozkręcanie biznesu i prowadzenie go pochłania wiele energii i czasu. Wiesz o tym. - uśmiechnął się lekko. - Po prostu powiedziałem to bo sam szukałem, znaczy nadal szukam dobrego chemika, ale niestety tutaj trudno o kogoś dobrego tym bardziej na nielegalu. - wzruszył lekko ramionami i na powrót odgiął się w tył. - O tak Twoja aspiryna potrafi człowieka postawić na nogi raz dwa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:26, 08 Gru 2009    Temat postu:

- No problemy ze sobą ci się zdarzały - usiadła rozluźniona, zakładając nogę na nogę. - Rozkręcanie interesu bywa cholernie męczące. Ciesz się, ze przynajmniej masz przy kim odpocząć - mruknęła cicho. Nie zastanawiała się czy usłyszał. - Region jest mi obojętny. Znasz się na tym lepiej, więc myślę, ze sam wybierzesz coś odpowiedniego... - uśmiechnęła się. - Martin, a właściwie... Po co ci chemik? - zapytała mrużąc oczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:55, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Zresztą chyba jak każdemu prawda? Nie ważne. - machnął na to ręką. Nie było sensu o tym rozprawiać. Każdy wiedział jak było i już. - Ok więc zdaj się na mnie. Już ja coś wykombinuję. Moja w tym głowa. - uśmiechnął się lekko. Napił się znowu kawy. - Jak po co? - rozejrzał się wokoło czy ktoś ich nie słyszy. Pochylił się w przód blisko Juliette. - No wiesz wyrób narkotyków to nie przelewki. Potrzebuję kogoś kto się odpowiednio na tym zna. Wiesz o co chodzi prawda. - mówił przyciszonym tonem głosu. O to własnie mu chodziło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:08, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Jak bardzo zależy ci na chemiku? - pochyliła się również w jego stronę, tak że prawie stykali się czołami. Zmrużyła oczy. W tej chwili mało ją obchodziło jak to wyglądało z boku. Miała nosa do interesów i właśnie wyczuła jeden z nich. - Proponuję ci niewielki układ - wyszeptała - Ty odpuścisz trochę mojemu adwokatowi... Póki co jest najlepszy do celów mi niezbędnych. W zamian za to dostaniesz kogos kto ci spreparuje takie prochy, ze na sam ich widok klienci będą w ekstazie - zaproponowała - Nie musisz oczywiście odpowiadać od razu - odsunęła się i oparła wygodnie - W ogóle oczywiście nie musisz się na to zgadzać. - napiła się wody - I to nie jest szantaż - zastrzegła - to układ. Czysto biznesowy. Już jeden, który mnie nazwał szantażystką, w tym przybytku wystarczy. Nie psuj mi humoru chociaż ty - westchnęła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:25, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Na chemiku? Zależy mi na prawdę bardzo. Bez tego nie mogę zacząć swojej pracy. Nie ma chemika, nie ma interesów. - powiedział z bólem w głosie. Na takie osoby czasem oczekiwało się długie miesiące. Doskonale o tym wiedział. Posłuchał tego co ma mu do zaproponowania. Kiedy powiedziała o co jej chodzi zmarszczył czoło. - Tej gnidzie? Mam mu odpuścić? - zwęził niebezpiecznie oczy. W zasadzie układ byl niezły. Rozumiał, ze Juliette nie prosiłaby go o to gdyby nie był jej potrzebne. - Dobra, tym czasowo mogę go odstawić w bok. Trochę dłużej pocieszy się swoim uzębieniem. Ale kiedy nie będzie Ci potrzebny już ja go wezmę w obroty. Chociażby za to jaki jest bezczelny i krnąbrny. Układ stoi. Nie uważam tego za szantaż. Układ to układ. Nic więcej. Skoro znasz takiego chemika, jestem jak najbardziej za. - zgodził się oczywiście. Nie robiło mu różnicy czy dopadnie Aarona teraz czy też później.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:42, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Co z nim zrobisz jak przestanie dla mnie pracować mało mnie obchodzi. - wzruszyła ramionami. - Ale dopóki pracuje dla mnie... trzymasz się od niego z daleka. - zaznaczyła - Jeżeli wolisz ja mogę trzymać od niego Carmen z daleka. Sama będę z nim załatwiać wszystko. A chemika. Cóż mój drogi - uśmiechnęła się - zyskałeś najlepszego. Mnie - zaśmiała się cicho - Płacić mi pensji nie musisz. Uznaj mnie za cichego wspólnika - uśmiechnęła się cwanie. - Jakies 15 % zysku by mnie zadowoliło. Pracę wnosze w aporcie do spółki - zmarszczyła zabawnie nos. - I laboratorium wyposażasz jak ja chcę. - Oczywiście że się targowała. Dla samego faktu targowania się. - Oficjalnie nie istnieję. Nie wtrącam się w rynki zbytu. W ogóle mało mnie obchodzi jak zarządzasz, dopóki nie wkraczasz mi na teren laboratorium. To będzie moje królestwo. A kogo zatrudnię sobie do pomocy to moja broszka. Nie będziesz temu komuś płacił. To pokryję z własnej kieszeni. Pracuję z Tobą trzy razy w tygodniu, u siebie w firmie równiez trzy. - wyjaśniała konkretnie jakie ma warunki - Poza tym, to ze pracuję z Tobą, zostaje między nami. Z Carmen o interesach nie rozmawiasz, natomiast Norman.. Jeżeli zapyta to liczę że wybrniesz z tego jakoś. Oficjalnie nic mnie z twoim interesem nie łączy. Idziesz na to? - bywała twardym i nieustępliwym negocjatorem. - I jeszcze jedno - przypomniała sobie - szanujemy nawzajem swoją pracę i siebie. - powiodła palcem po stole od niego do siebie i spowrotem. - Pasuje ci to Martin? To uczciwa propozycja.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:34, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Ciebie???! - zawołał podniesionym głosem zdziwiony, aż się co poniektórzy na nich spojrzeli. Olał to. Znowu zniżył głos i głowę by być na równi z Juliette. - No nie wiem. Nie chciałbym Cię w to mieszać. Nie chcę Ci szargać reputacji. Jeżeli coś by poszło nie tak wszyscy za to bekniemy. - pokręcił głową zastanawiając się. Słuchał jej warunków, a twarz mu się wydłużała z każdym jej warunkiem. - Twarda z Ciebie sztuka. Zawsze tak negocjujesz? - W zasadzie to co mówiła po części miało sens. Sam nie lubił jak ktoś mu się wtrąca w pracę dlatego potrafił ją zrozumieć. Urządzenie laboratorium i temu podobnym nie stanowiło problemu. - Dobra. - Zgodził się. - Ale tak jak mówisz pozostaje to naszą tajemnicą. Wiem o tym tylko Ty i ja nikt więcej, nie chce aby ktoś się dowiedział tak jak i Ty tego nie chcesz. Umowa stoi. - wyciągnął do niej dłoń aby przypieczętować przyszłą współpracę. - Tylko jedno zastrzeżenie do tego kogo będziesz sobie brać do współpracy, ma to być zaufana osoba, ale tego chyba nie muszę tłumaczyć prawda? - uniósł lekko brew w górę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:35, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Ćśsss... - uciszyła go - Nie krzycz tak - szepnęła - Jak ci nie odpowiada moja osoba, to nikt cię nie zmusza. Dla mnie to bedzie całkiem ciekawa zabawa - parsknęła szeptem - Martin. Nie musisz mi mówić rzeczy elementarnych. -wywróciła oczami - Jeżeli zdecyduję się kogoś zatrudnić to będzie ktoś za kogo będę mogła ręczyc głową. - mruknęła - Czyli dobiliśmy targu - uscisnęła jego dłoń z usmiechem - Wyglądasz jakbys ducha zobaczył - zaśmiała się - Ja naprawdę nie jestem aż takim złym wspólnikiem Martin. Calkiem w porządku ze mnie baba jak mi ktoś na odcisk nie nadepnie - puściła mu oczko - Norman chce tu zrobić święta. Będziecie? - zmieniła temat - I Sylwestra. - dodała - ale pewnie sam ci powie. A jak Carmen? Pogodziliscie się? - zapytała z troską

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:55, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Wybacz. Nie chciałem krzyczeć. - uspokoił ją. To wyszło tak samo z siebie. To był rodzaj takiego zaskoczenia. Już mu przeszło. - Przecież nic takiego nie powiedziałem prawda? Nie wątpię, ze inteligentna kobieta z Ciebie. Po prostu sobie nie wchodźmy w paradę oboje. Ja się zajmę swoim a Ty swoim. A co do człowieka to wierzę Ci. Zresztą sama dobrze wiesz, obracasz się w tych kręgach już tak długo, wśród nas, ze niczego nie muszę tłumaczyć. - Uśmiechnął się delikatnie. Przeczesał sobie dłonią włosy. Rozejrzał się po Podwiązce, a następnie znów utkwił swój wzrok w Juli. - Święta, nie wiem, jeszcze nie wiem na prawdę. Do świąt w zasadzie niby nie zostało wiele czasu, ale może się jeszcze wiele zmienić, zobaczymy. - kiwnął głową biorąc w swoją dłoń filiżankę z kawą. - Z Carmen bardzo dobrze. Obiecałem jej, ze jak tylko załatwię z Tobą sprawę wrócę do niej. Trochę się stęskniliśmy za sobą. Tak w ogóle to jak już masz jechać ze mną do Carmen, to może wstąpiłabyś ze mną do jubilera co? - zapytał z nadzieją w głosie. W zasadzie również liczył na jej pomoc jako kobiety.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:05, 08 Gru 2009    Temat postu:

- To mi pasuje. Nie wchodzenie sobie w drogę - przytaknęła. Zaczął mówić o Carmen i na twarzy Juliette wykwitł ciepły usmiech. Obdarzyła go jednym z piękniejszych jakie miała - Cieszę się że jest dobrze. Naprawdę się cieszę Martin - po przyjacielsku przykryła jego dłoń swoją dłonią. - Cieszę się że wam się układa. - Chociaż wam... Na krótki moment wbiła wzrok w siedzącego nieopodal Normana. Westchnęła. Ocknęła się - Do jubilera? - zdziwiona spojrzała na Martina - Po co chcesz jechać do jubilera?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:50, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Nawet nie wyobrażasz sobie jak ja się cieszę, że wszystko się układa. Jestem głupcem wiesz. Czasem palnę coś niewłaściwego, zanim pomyślę. Nie wiele brakowało a bym mógł ją stracić na zawsze. Znam się z Carmen tyle lat, ze sobą jesteśmy już ponad 6. Było by to błędem aby to stracić. - westchnął lekko. Zależało mu na Carmen i to bardzo. Była jego światełkiem. Była jak jego prawa ręka bez, której nie potrafił normalnie funkcjonować. Była i już. - Kocham ją, na prawdę bardzo mocno. Nie pozwolę aby kolejny raz to spieprzyć Juli nie pozwolę. Nie po to się staram aby było dobrze, żeby jednym durnym posunięciem ją stracić. Dość się przeze mnie wycierpiała. - pokręcił głową. Miał w planach coś innego. - Do jubilera po pierścionek. Chcę się oświadczyć Carmen. Chciałem poczekać do świąt, ale w zasadzie to bez różnicy kiedy będzie. Chcę dziś, chcę z nią spędzić resztę życia jak pan bóg przykazał, o. Zgadasz się? - utkwił w niej swoje spojrzenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:59, 08 Gru 2009    Temat postu:

- Naprawdę???!! - teraz to ona podniosła głos, w którym rozbrzmiewała szczera radość. Zakryła sobie usta dłonią, gdy ją opuściła na jej buzi gościł szeroki uśmiech. Taki jakiego dawno nie mozna było u niej dojrzeć. - Przepraszam - ściszyła głos. - Matko, Martin to cudowna wiadomość. Naprawdę się cieszę.. Mogę...? A co tam. - machnęła ręką i okrążyła stół. Usiadła obok Martina i objęła go rozradowana - Życzę wam jak najlepiej. Oboje zasługujecie na szczęście. - ucałowała go w oba policzki nadal ciesząc się jak dziecko. Cała ona. - Zastanawiałes się chociaz jaki? Jak chcesz to zrobić? Martin, koniecznie musisz kupic kwiaty. Róże. Dużo róż... Kobiety kochają róże. Carmen uwielbia czerwone.. - rozpędziła się podekscytowana - Przepraszam, to nie mnie się będą oswiadczać - zachichotała

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:30, 09 Gru 2009    Temat postu:

- Tak na prawdę. - posłał jej szczery, szeroki uśmiech. W końcu dojrzał do tak poważnej decyzji. Miał trzydzieści pięć lat. Nie było na co dłużej czekać. Nie chciał skończyć jako stary, zatwardziały kawaler skoro mógł mieć kochająca się, szanującą i radosną rodzinę. - Nic się nie dzieje. - Objął ją i uścisnął przytulając do siebie, tak po przyjacielsku. Roześmiał się radośnie. - Matko nie wiedziałem, ze się będziesz tak cieszyć. - Jak mówiłem kocham Carmen i nie ma na co czekać. Ty również zasługujesz na szczęście i wierzę, ze w końcu je znajdziesz. - puścił do niej oczko. - W zasadzie to się nie zastanawiałem. Cenię sobie Twoje rady. Czerwone róże tak? - zastanowił się. To był dobry pomysł. Juliette dużo mu w tym pomoże. Jej rady są dla niego jak zbawienie. - W takim razie to co idziemy? Chyba, ze masz tutaj jeszcze coś do zrobienia? Po drodze byśmy wszystko obgadali. - powiedział podekscytowanym tonem głosu. Nie mógł się na to doczekać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:55, 09 Gru 2009    Temat postu:

Uśmiechała się do momentu gdy wspomniał o jej szczęściu. Najwyraźniej się zmieszała
- Tak Martin, będę szczęśliwa. O ile kiedyś w końcu umrę i nie będę musiała... -urwała - nieważne. Moje przewiny musza być wielkie, skoro Bóg mnie pokarał miłoscią do kretyna - mruknęła cicho by nikt poza Martinem nie miał nawet szans jej usłyszeć. - Zadajesz się najwyraźniej z cholernie grzeszną kobieta, Martin - puściła mu oczko pozbawiona już tej szalonej radosci - Dziś nazwał mnie szantażystką. Co będzie jutro? Awansuję na terrorystkę? - zaśmiała się cicho - Miałam mu pomóc w wyborze wystroju. Jutro chciał się zająć organizacją świąt. Miałam mu pomóc, ale po tym jak się na mnie zdenerwował. Znowu - wywróciła oczami - Nie jestem pewna czy nadal chce mojej pomocy. Dostał szkice, wypowiedziałam się... Niech sobie z tym zrobi co chce. - wzruszyła ramionami. - Mówił też coś o tym że go draźnię jak cholera i ze chciałby mieć święty spokój. Sądzę że ode mnie, więc... - prychnęła - święta idą. Będzie miał wczesniejszy prezent. - podniosła się i trąciła go lekko biodrem - Wezmę tylko płaszcz i torebkę.

Podeszła do stolika Normana i zabrała swój płaszcz i torebkę.
- Idę już. - poinformowała. Mimo wszystko humor miała zdecydowanie lepszy. - Miło było pana poznać panie Paint. - uścisnęła rękę dekoratora.
- Gdybys coś chciał to... - rzuciła do Normana - z reszta ty zawsze wiesz co robić. Co ja ci będę tu.. - wzruszyła ramionami
- Cześć Miyu - uśmiechnęła się do młodej - Zadzwoń do mnie później to pogadamy.

Zakręciła się z gracją i odeszła lekko kołysząc biodrami, jak to ona.
- Jeżeli wolisz mozemy pojechać Twoim samochodem - powiedziała do Martina, który uprzejmie pomógł założyć jej płaszcz. - Swój zostawię tutaj. Moze go apopleksja nie strzeli. Odbiorę jak będę wracać do domu. Albo powiedz gdzie chcesz jechać i spotkamy się na miejscu. jak wolisz - rzekła biorąc go pod ramię.

//hall czy gdzie tam Martin ją zaprowadzi xd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle / Dom Publiczny "Pod Czerwoną Podwiązką" XD Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19, 20, 21, 22  Następny
Strona 18 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin