Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Kasyno i bar
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle / Dom Publiczny "Pod Czerwoną Podwiązką" XD
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:27, 20 Lip 2010    Temat postu:

// Różowy salonik


Anabelle zeszła na bosaka po schodach i skierowała się w stronę części, gdzie wydawało jej się znajdzie bar. Wchodząc na miękki dywan, którym wyłożona była podłoga tej części budynku, ponownie nałożyła na swe stopy szpilki. Spokojnym krokiem dotarła do miejsca, gdzie miała zastać owego Billa i rzeczywiście jakiegoś mężczyznę tam znalazła.

- Hej. - powiedziała ponownie widząc tą samą twarz, która ją pokierowała do tego żyjącego jeszcze wczorajszym dniem gbura. - Dotarłam. Dzięki. - powiedziała wsuwając się na jedno z krzesełek przy barze. - Prosił, byś mu przygotował koktajl z cytrusów. - rzuciła wskazując kciukiem za siebie, w stronę wejścia do baru skąd spodziewała się, że przyjdzie mężczyzna.

Przynajmniej ten gość za ladą wydawał się być sympatyczniejszym. - Jesteś Bill, tak? - zajęła sobie czas lekką pogadanką nim tamta zmora dotelepie się w swojej malignie na odpowiednie miejsce. - Jestem Anabelle. Albo po prostu Ana. - przedstawiła się wyciągając na powitanie rękę. - On tak ma zawsze? - zapytała a kiedy i w jej stronę padło pytanie czy się czegoś napije, odpowiedziała, że owszem. - Sok. Jabłkowy może być. - powiedziała. Nie przepadała za alkoholem. To znaczy na pewno nie o tak wczesnej porze. Siedząc sobie na krześle i konwersując o pierdołach czekała na pojawienie się Normana. Nie zamierzała mu zanosić tego napoju. Na prawdę służką jego nie będzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:47, 20 Lip 2010    Temat postu:

/ Różowy salonik

Mimo swego żałosnego wyglądu, jak zwykle poruszał się pewnie i płynnie. Wyprostowany pojawił się w kasynie, gdzie właśnie była zbijana scena. Spojrzał w stronę baru, pragnąc uświadomić Billa, który widać jeszcze nie uświadomił Any o tym i owym, ale szybko stracił animusz na rzecz stojącego na barze, świeżo wyciśniętego soku, z tego co wiedział najlepszego leku na jego dolegliwości - Tak, ja tak zawsze. - mruknął bo dosłyszał kawałek kwestii dziewczyny - Nie jestem tak wyjątkowy tylko dla ciebie, nie myśl sobie. - powiedział przysiadając obok niej na jednym z krzesełek. Ujął w dłoń szklankę i dopadł do niej łapczywie. Sok, widać coś było jeszcze niedojrzałe, był okropnie kwaśny, ale Norman wypił bez słowa skargi, licząc że choć trochę mu pomoże. Oblizał szybko usta i zwrócił się w stronę swojej nowej udręki - Jakieś arcy wygórowane warunki? - sądził że pewnie takie sobie wymyśli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:11, 20 Lip 2010    Temat postu:

Jęknęła w duchu słysząc jak jej nowy pracodawca natrafia akurat na pytanie o jego marudzenia. Mógłby przyjść kilka chwil później. Nie obraziłaby się przecież. Zwłaszcza jak miałby nie trafić na to, jak ona jęczy na jego temat.

Odwróciła się jednak lekkim ruchem w jego stronę upijając niewielkiego łyka soku, który podał jej barman. - Hymmm... - zastanowiła się głośno spoglądając na sufit w kasynie. Kolorowe lampy migały dość chaotycznie w tej chwili. Dobrze, ze nie chorowała na nic, co mogło by doprowadzić do jakiegoś ataku pod wpływem tych mrugnięć i pulsowania.

- Dwa. I nie ustąpię. - odpowiedziała opuszczając spojrzenie już na Normana. W sumie to miała niezły tupet tak stawiać się za każdym razem z pozycji wyższej niż on, jakby nie patrzeć, jej nowy chlebodawca. - Jeden. To, że nie pozwolę się obmacywać a jeśli trafi mi się ktoś nachalny, to mam prawo się przed nim bronić w dowolny, dogodny dla danej chwili sposób. A dwa... Mam prawo odmówić tańczenia dla kogoś. Od tak po prostu. Nie będę zagryzać zębów dla kogoś, kto mi totalnie nie podpasuje. Może być? - zapytała licząc w myślach na to, ze nie będą to zbyt wygórowane warunki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:13, 21 Lip 2010    Temat postu:

Dwa? Dużo i nie dużo. Zależy czego sobie zażyczysz... Zachęcił Anę do przedstawienia swoich warunków machnięciem dłoni, a u Billa zażądał jeszcze jednej szklanki soku. Barman znając się na rzeczy postawił przed nim cały dzbanek od razu. Mężczyzna zadowolony nalał sobie i wypił połowę rozważając w myślach to jej twarde 'nie ustąpię', z dość zabawnym uśmieszkiem błąkającym się na ustach - Jeden, no cóż, nie przychodzą tutaj świnie, tylko powiedźmy... - zamyślił się na moment - Elita. Tak i są to mężczyźni nauczeni właściwego obejścia z kobietą. Więc z tym... - odchrząknął, zastanawiając się kto by w ogóle chciał tutaj cokolwiek obmacać, bo przez Podwiązkę przewijały się ładniejsze - Chyba nie będzie problemów. A twój drugi warunek... Jak chcesz, to będzie tylko twój problem, bo im mniej zatańczysz tym mniej zarobisz i z twojej upragnionej kasy będą marne centy. - marne, bo w końcu to Norman łożył na jej utrzymanie tutaj. I też na to pieniędzy potrzebował.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:35, 21 Lip 2010    Temat postu:

Mało kiedy trafiała na takich malkontentów. Norman nie dość, że miał kaca, to jeszcze marudził takim głosem, jakby do wszystkiego podchodził z niesmakiem. Można było zrozumieć, że zajmując się takim a nie innym interesem nagapił się zapewne na panienki po dziurki w nosie. Ale z aż taką obojętnością podchodzić do wszystkiego? Lekko się temu dziwiła. Może i przewijały się przez ten przybytek piękności z kosmosu. Ale jakoś nie było widać tej rzeszy zadurzonych ich urodą adoratorów liczących na choćby westchnięcie rzucone w ich stronę. Nie przejmowała się więc tym za bardzo, będąc pewną tego, co potrafi z siebie wykrzesać. A to, że Norman nie padł na kolana ją widząc oznaczało dla niej tylko tyle, że najwyraźniej nie byla w jego guście i kropka. Dla niej było to na rękę. Przynajmniej nie będzie się pchał z łapami gdzie nie trzeba.

Chociaż dłużej się nad tym zastanawiając, może jej nowy pracodawca był po prostu gejem. To by tłumaczyło skąd u niego taki kompletny brak zainteresowania płcią przeciwną. A przynajmniej nią. Pewnie nie raz panny same wciskały mu się w ręce. A on miał w czym wybierać jakby nie wiedzieć jakim chodzącym ideałem miał być. Swoją drogą to na takim kacu był chyba jednym z najmniej interesujących facetów jakich kiedykolwiek widziała. Jednak jak to mówią każdy znajdzie swego amatora. I o zainteresowanie swoją osobą nie miała się co martwić. Znajdą się tacy, których zainteresują jej wdzięki. Choćby dla samego popatrzenia, na co jedynie pozwalała. Była ciekawa czy Norman postanowi ją przetestować. Mogła się niemal założyć, że jeśli tak, to trafi pewnie na najbardziej wymagającego gościa jaki tylko mógł się przydarzyć. I od jego opinii będzie zależalo czy będzie tu mogła zostać czy też nie. W końcu renomy nie można było tracić jeśli by 'towar' nie przypadł do gustu klientom.

Ana potrafiła chyba wszystko zrozumieć. Jednak nie miała sobie nic do zarzucenia. Albo była tak zadufana w sobie albo też po prostu wierzyła w swoje zdolności. I o zarobienie kasy się w ogóle nie martwiła. Gorzej było tylko z tym, że nie była do końca pewna czy będzie w stanie trzymać swój język za zębami. Nie znosiła gdy ktoś tak jak on kręcił na wszystko nosem. - Okej. To z mojej strony akceptowalne. - powiedziała w końcu nie przejęta za bardzo jego upomnieniami. - To teraz w drugą stronę, podaj swoje warunki. - rzuciła chcąc wiedzieć na co się porywa. W końcu nie pracowała nigdy w takim miejscu i miała dość blade pojęcie o tym czego będzie się od niej wymagało.

A co do marnych centów... Nie mogło być tak źle. Sam przecież powiedział, że przychodzi tu Elita. A elita zawsze miała kasę. Ją interesowało tylko tyle, na ile potrzebowała środków do zarobienia, by móc pojechać dalej. Tydzień, może dwa. Na więcej nie miała ciśnienia. Przez te maksimum dwa tygodnie zapewne zdąży sobie zwiedzić Seattle i okolicę. Przecież non stop pracować nie będzie. Poświęci sobie wolny czas na oglądanie i bedzie dobrze. No chyba, że przez ten cały czas pracy będzie musiała być w pełni dyspozycyjna. Wszystkiego mogła się spodziewać po tym gościu. - A w ogóle, to jak mam się do Ciebie zwracać? - zapytała, bo przecież nie raczył się jej przedstawić. - I od kiedy miałabym zacząć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:32, 21 Lip 2010    Temat postu:

Norman dopomniał się też o papierosa i zaproponował dziewczynie. Po odpaleniu swojego wychylił się ponad blat baru i zaopatrzył się w popielniczkę. Pociągnął nieznacznie nosem i przetarł oczy - Moje? Hm... - jaki on mógł stawiać warunki, już dawno nie przyjmował nowej dziwki, jeszcze rok picia i zapomni jak się nazywa. Zaczął powoli - Masz wychodne raz na tydzień. Ogólnie nie sprowadzamy tu rodzin, osobistych kochanków, chłopaków et cetera... - zaciągnął się zamyślając nad zagadnieniem jego warunków - Słuchasz... Dziewcząt jakby starszych stopniem, one ci wszystko pokażą. O ucieczkach nie wypada marzyć, choć skoro sama się tu pchałaś to chyba nie będziesz mi robiła takich problemów. - zamrugał leniwie pociągając ze szklanki - Skoro tańczysz, to tam... - wskazał w kąt pomieszczenia - Będziesz miała swoje miejsce pracy. - trzeba tylko było pomyśleć nad sprawą ich wspólnych rozliczeń. Normalnie każda dziwka oddawała mu to co zarobiła przez noc, napiwki zatrzymywała, a Norman wypłacał im później należny procent. Był jakiś cennik. Się zobaczy... - Jak się do mnie zwracać? Normalnie po imieniu. Norman. Norman Fibannaci. - mruknął strząsając popiół z papierosa - Zaczniesz za jakieś dwa, trzy dni, póki to... - miał na myśli ogólny rozpiździej w Podwiązce - Się nie skończy. - zakończył kwaśno - Możesz się zgłosić do sprzątania. - mruknął uśmiechając się do niej szerzej. No cóż, każda dbała o miejsce pracy - Zakwaterować panienkę?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:19, 21 Lip 2010    Temat postu:

Odmówiła palenia. Nie ciągnęło ją do tego jakoś i teraz nie zamierzała się rozpalać. Owszem, czasami można było. Ale tym razem na pewno nie była to taka chwila. A dziwką nie była. Na pewno nie. I gdyby tak gość próbował chociaż tak się do niej zwrócić, to na bank wygarnęłaby mu odpowiednio. Nie pozwoliłaby się tak nikomu nazwać. Słuchając jednak jego słów stwierdziła, że trochę mało będzie miała czasu na odpoczynek i zwiedzanie. W sumie szkoda, ale cóż. Skoro chciała zarobić a Norman stawiał warunek pełnej dyspozycyjności przez sześć dni w tygodniu, to może była nawet szansa, że po tygodniu będzie miała kasę na dalszą podróż. Było jej to nawet na rękę.

- Z tym nie będzie żadnego problemu. - stwierdziła dowiadując się o zakazie sprowadzania kogokolwiek jej bliskiego. Rodzina by ją chyba zabiła, gdyby się dowiedzieli gdzie poszła szukać pracy a żaden jakoś facet nie kręcił się za nią na tyle, by musiała obawiać się jego tutaj przybycia. Czuła się w pełni anonimowa w tym miejscu i zamierzała dopilnować tego, by nadal tak zostało. Kiwnęła głową przyjmując do wiadomości kogo się będzie miała słuchać i gdzie przyjdzie jej pracować. Odwróciła głową w stronę, w którą jej mężczyzna wskazał jako jej miejsce. Zastanawiała się czy wyląduje na podeście czy też w prywatnej części pomieszczeń znajdujących się w tym domu uciech. Tak na prawdę podejrzewała, że i jedno i drugie ją czeka. Normalnie na podeście a jeśli ktoś sobie coś szczególnego zażyczy to w... hymmm... loży.

- Akceptowalne. - przytaknęła po tym jak usłyszała, że nie ma co liczyć na zwianie. - Nie sądzę bym miała zwiewać. - wyjaśniła od razu, chociaż i tak wyjdzie w praniu jak to będzie. Swoje miejsce z pewnością ogarnie sama. Nie miała dwóch lewych rąk do pracy, więc da sobie z tym radę. Uniosła do ust szklankę i upiła spory łyk soku ze szklanki. Dopiero tak gotowa kiwnęła głową do Normana, że mogą iść. - Prowadź. - powiedziała zsuwając się z wysokiego krzesła, puszczając go przodem by jej wskazał miejsce, gdzie ma się rozbić. I tak potem musiała wyskoczyć jeszcze na miasto po swoje rzeczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:37, 21 Lip 2010    Temat postu:

Ponury zerknął na nią krzywo. Spróbowałabyś nie zaakceptować... Drażnił go ten jej stosunek do życia, pewnie tak samo jak i nią jego - Dobrze, życie będzie o wiele mniej uciążliwe kiedy będziesz siedzieć tam gdzie ci pisane. - Przynajmniej póki jesteś u mnie. Norman dopił sok i ujął w lewą dłoń popielniczkę. Zsunął się z krzesełka, by zaprowadzić Anę do pokoju. W myślach zwiedził wszystkie sypialnie i stwierdził że każda jest zajęta. Został pokój, po jego młodej niedoszłej barmance - Chodź idziemy na górę. - mruknął w stronę dziewczyny patrząc uważnie pod nogi i przechodząc nad ciemnym grubym kablem. Skierował swe kroki ku schodom, by zawlec swe ciało na samą górę.

/ Pokój na poddaszu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:55, 21 Lip 2010    Temat postu:

A z pewnością by nie zaakceptowała gdyby tylko jej coś nie podpasowało. Była wybredna, jeśli tak to chciał sobie nazwać. Albo też piekielnie zdecydowana co do tego, czego oczekuje. Mógł sobie to ujmować jak tylko chciał. Rzeźbiło ją to. Zamachała dłonią powoli przed sobą, rozganiając kłąb dymu z jego papierosa, który doleciał przed jej twarz. Palić, popalała czasem. Ale śmierdzieć wędzonką nie zamierzała. A tym bardziej jak ta jego popielniczka.

Skierowała swe kroki za nim. Jednak kiedy zeszła nogami z dywanu, ponownie znajdując się na parkiecie i usłyszała stukot swoich obcasów, zatrzymała się, by zdjąć ze stóp szpilki. Aż tak wredna nie była, by go katować ich stukotem. Stawiała cicho kroki, zdążając za prowadzącym ją na górę mężczyzną, jej nowym pracodawcą.


// Pokój na poddaszu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:45, 21 Lip 2010    Temat postu:

/ Gdzieś... I tak nie pamięta

Norman siedział w kącie czując się trochę głupio. [link widoczny dla zalogowanych] już nie było takie jak przedtem. Owszem podobało się, ale nie mógł powiedzieć ze czuł się tak swobodnie jak w poprzednim wystroju. Brakowało mu tego trochę, ale twierdził że się przyzwyczai. Dla niego i tak zbudowano odpowiednie przepierzenie tak ze wtajemniczeni wiedzieli gdzie bytuje, jego samego trudno było dostrzec, choć Norman jak to Norman wiedział i widział wszystko. Głowa go nie bolała i miał przed sobą talerz z kolacją. Za jego plecami gościli się mężczyźni, każdy obowiązkowo z kobietą u boku, chyba ze któryś dopiero przestąpił próg i zmierzał albo do wypatrzonego miejsca, lub do baru. Jednak zorganizowana grupka zbierała się jak co wieczór na partyjce gry karcianej. Właściciel Podwiązki zerknął w stronę podestu, jeszcze pustego krzywiąc linię ust. Uznając że to jednak jej problem zajął sie swoją kolacją.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:34, 21 Lip 2010    Temat postu:

// Pokój na poddaszu


Długo czekać na nią nie musiał. Anabelle jak ostatnio, zjadła szybciej niż pozostałe dziewczyny i tak wyszło, że poczekała na nie, by choć ten pierwszy raz wejść razem z nimi na miejsce, gdzie miała pracować. Pojawiła się na sali otoczona po bokach jeszcze dwiema innymi panienkami. Odprowadzały ją by dodać jej nieco odwagi. Rozbawiły ją czymś chwilę wcześniej, więc gdy dotarła pod podest uśmiechała się wesoło wciąż pod nosem z ich żartu. Poza tym zafundowała sobie do kolacji prócz tradycyjnego już jogurtu i połówki jabłka solidnego kielicha na rozluźnienie. Zamierzała się trochę pobawić, więc chyba aż tak stremowana nie była, jak by mogła się tego obawiać.

Jedna z panienek podała jej rękę, jakby chciała jej pomóc się na podest wdrapać. Nie było to zbyt trudne z króciutkiej spódniczce, spod której przy dobrych wiatrach można było dojrzeć jej skąpe figi. W nieodłącznych wysokich obcasach i pończochach samonośnych, na których widniała podarowana jej przez jedną z nich 'na szczęście' podwiązka weszła na niewielki rozmiarem parkiet. Któraś z dziewcząt rzuciła jej dla rozpędu - Dawaj Ana! - po czym gdy rozległa się jakaś dość elektryzująca dla niej melodia z głośników. Przez ułamek chwili wsłuchiwała się w nią delikatnie kołysząc dla wczucia się biodrami.

Powoli rozkręciła się dopingowana przez spojrzenia nowych koleżanek. Jej ruchy zaczęły być coraz bardziej płynne i rytmiczne. Poprawiła sobie górę od bikini, w które była ubrana po czym przeczesując palcami włosy związane w wysoki kucyk złapała się dłonią za przygotowany na podeście drążek nabierając rozpędu. Parę razy okręciła się wokół niego zaczynając się bawić. - Ana! pokaż co potrafisz! - zachęciła ją druga z dziewcząt a Anabelle stwierdziła, że w sumie racja, powinna jakoś przykuć do siebie uwagę. Postanowiła sobie przez chwilę poszaleć. Potem mogła być nieco spokojniejsza, ale te pierwsze chwile...

Zgrabnym ruchem zrobiła ze dwa kroczki, po czym wskoczyła na rurę pokazując dziewczynom kilka ewolucji. Jakoś o mężczyznach na razie nie myślała. Chciała się po prostu rozruszać na razie. I chyba sądząc po zadowolonych minach panienek, jakoś jej to wyszło. Kiedy już pierwsza melodia przebrzmiała i poleciało coś wolniejszego, Ana zsunęła się z drążka zmieniając całkowicie swój styl. Była niczym kameleon, bo teraz, przy wolniejszej melodii po prostu zaczęła wolno tańczyć wokół rury, nabierając o wiele bardziej kocich, sprężystych ruchów. Zaczynała się czuć już dobrze na swoim miejscu a dziewczyny, które ją tu przyprowadziły chyba także musiałby być tego zdania, bo zniknęły zdążając do swoich obowiązków zostawiając ją już samą. Prężąc się i wyginając w rytmie muzyki przesuwała dłońmi po swoim ciele, od czasu do czasu wychwytując spojrzenia siedzących na sali mężczyzn. Miała sporo siły i mogła tak całkiem długo się bawić. Chyba zaczęło się jej to coraz bardziej podobać, bo z każdą kolejną chwilą czuła się coraz śmielej, co z resztą dało się po niej wyraźnie zauważyć.

Nie widziała Normana. Nawet za bardzo nie starała się go gdzieś wypatrzyć sądząc, że jeśli będzie chciał, to sam się jej pokaże. Ona po prostu się bawiła, co jakiś czas wychylając się ze swojej sceny w stronę któregoś z widzów i starając się zaczarować go swoim urokiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:01, 21 Lip 2010    Temat postu:

Zerknął na zegarek odnotowując trzy minuty spóźnienia. Słysząc zachęcające okrzyki dziewcząt nawet nie spojrzał w stronę podestu skupiony na kolacji. Składała się na nią najzwyklejsza jajecznica. I szklanka wody mineralnej. Bez dolewek. Do Normana znów powróciły codzienne problemy, jak każdego wieczora doszedł do smutnego wniosku że to nie to co kiedyś. Nie było Martina, z tego co wiedział stawał się teraz oddanym ojcem. Cholera by to wzięła. Zostałem sam. Absolutnie. Problemem Normana było to ze nie miał komu przekazać schedy po sobie. Nawet jakby chciał, to nie znajdzie kogoś kto by chciał prowadzić burdel. I to burdel z tradycją. Podwiązka miała markę i jeśli Fibannaci miał być ze sobą szczery do bólu to myślał również, jak każdy na jego miejscu i z jego doświadczeniem, że nikt nie będzie umiał tego poprowadzić lepiej niż on. Odłożył na moment widelec i uniósł szklankę by upić z niej łyka. Wrócił do jedzenia patrząc krzywo na smażone jajka jakby one były temu winne. Uniósł głowę i spojrzał w stronę baru. Widząc jak Bill uwija się jak w ukropie i przeklinając dzień w którym Miyu odeszła zaczął kończyć swój posiłek jakby był już jego ostatnim.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:28, 21 Lip 2010    Temat postu:

Ana coraz śmielej tańczyła na swoim podeście. Zachęcona dopingiem któregoś z klientów podczas kolejnego obrotu pochyliła się nad nim bezczelnie upijając mu łyka z przyniesionej właśnie szklanki z drinkiem. O dziwo bynajmniej się gość za to nie obraził, tylko jeszcze bardziej podochocony zaczął się unosić z siedziska w jej stronę. Dziewczyna i na taką sytuację potrafiła sobie znaleźć rozwiązanie.

Odważnym ruchem, ale zarazem starając się by wyglądało to jak pokaz posadziła mężczyznę z powrotem na jego siedzisku kładąc mu swoją stopę na klatce piersiowej. Usadzony obcasem lekko się zdziwił, ale kiedy przysunęła się twarzą do niego przesuwając językiem po swoich ustach a dłonią sunąc od swojej kostki w górę uda zamarł z fascynacją wypisaną na jego twarzy obserwując uważnie co zrobi dziewczyna dalej.

A Ana? Ana po prostu prześlizgnęła się palcami pomiędzy swymi udami podnosząc się w górę i płynnym ruchem zrobiła kolejny obrót w rytm melodii dochodzącej z głośników przechodząc na drugą stronę podestu, by tam podkręcić emocje widzów. Z na wpół przymkniętymi powiekami i dobrze bawiąc się do swoich myśli wciąż szalała przy rurce zajmując czas gapiącym się na nią ludziom.

Parę utworów później zaczęło być jej niewygodnie z napakowaną jakimiś banknotami podwiązką. Wykorzystując kończący się utwór zeszła z podestu i zgarniając uzbierane za paskiem papierki w dłoń podeszła do baru poprosić o coś do picia. - Bill, błagam, coś do picia... - jęknęła a facet nalał jej do szklanki soku spojrzeniem pytając się jej czy doprawiać go jakimiś procentami. Stwierdziła, że w sumie czemu by nie. Noc była długa, więc mogła sobie na co nieco pozwolić nie tracąc energii. - Przechowam to u Ciebie. - rzuciła podając mu zwitek zarobionych przez siebie pierwszych funduszy. Ciekawa była ile przyjdzie jej oddać swojemu nowemu 'suterenowi' za to, że może tu tańczyć, ale póki nic konkretnego jeszcze nie wiedziała, nie miała się co martwić.

Łapiąc w dłonie szklankę z napojem pociągnęła łyka przez słomkę. Oparła się przy tym plecami o kontuar łapiąc oddech i obserwując salę wokoło. Momentalnie się ktoś koło niej znalazł. Nie skupiając swojego wzroku za bardzo na tym, z kim rozmawia, wychyliła jeszcze parę łyczków ze swego drinka. Grzecznie jednak gościa odesłała po bardziej zaawansowane rozrywki do pozostałych dziewcząt. Rzucając na niego na moment wzrokiem stwierdziła, że nawet całkiem przystojny facet, ale nie była nim zainteresowana. Na nią można było się patrzeć. Jednak nic więcej. To była dla niej tylko taka praca a nie sposób na życie czy też jego styl. Uśmiechnęła się do gościa na pożegnanie zbierając się w sobie, by może po następnym utworze znów sobie wskoczyć na podest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:52, 21 Lip 2010    Temat postu:

Norman skończył swoją kolację i odsunął talerz na bok czując jak powieki robią mu się coraz cięższe. Zmyje się zaraz do pakamery. Ostatnio szybko się zmywał. Wszyscy radzili sobie bez niego, przynajmniej teraz wieczorami i nocą. Zapalił sobie papierosa patrząc na jasną smużkę dymu. Kiedy melodia się skończyła zerknął w stronę środka sali widząc jak jego nowy nabytek kroczy po niej, poruszając się płynnie. Wlekła za sobą spojrzenia innych, które nie odrywały się od Any aż nie usiadła, a i wtedy procent oczu w niej utkwionych nie zmalał. Tak było zawsze. Kiedy pojawiała się jakaś nowa, była w centrum zainteresowania, a później okazywało się że jest taką samą dziwką jak inne i mężczyźni wracali do tego co lubili najbardziej.
Isabell, długonoga blondynka o anielskich niebieskich tęczówkach, nazywana przez większość 'Amorkiem' siedząca na kolanach nikogo innego jak komendanta policji została właśnie przez niego przesłuchana. Szczegółowo musiała opowiedzieć kim jest to 'objawienie' na małej scenie i czy pan Fibannaci zbudował ją specjalnie dla tej 'nowej'. Amorek wymruczała mu do ucha cała historię Any jaką znała przygryzając nieznacznie przy tym jego płatek.
Norman obrzucił sale pobieżnym spojrzeniem, widząc to co zwykle i wrócił do swego papierosa. Kiedy go wypalił i nie znalazł sobie jakiegoś intratnego zajęcia polazł na górę.

/ Pakamera Normana


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Norman dnia Czw 10:37, 22 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:14, 21 Lip 2010    Temat postu:

Wysączyła jeszcze ze dwa łyki kończąc swojego drinka po czym oddając swą szklankę Billowi ponownie ruszyła na swoje miejsce. Tym razem czując się o wiele swobodniej i słysząc jakiś szybszy kawałek przebiegła sobie dwa-trzy kroki i wybijając się z nóg wskoczyła półobrotem na podest. Zwinne kroki ponownie rozbujały się na scenie a dziewczyna bawiąc się w najlepsze poszalała sobie na 'swoim kawałku podłogi' aż do następnej i następnej przerwy.

Za każdym razem dziewczyna zgrabnie usadzała swoich widzów ponownie na siedziskach. Co bardziej podkręconych odsyłała do swoich koleżanek rzeczywiście nie pozwalając się nawet dotykać. Zdarzyło się w którejś chwili, że lekko już rozochocony i jej tańcem i alkoholem krążącym w jego żyłach mężczyzna próbował ją do siebie ściągnąć ze sceny, łapiąc ją na wysokości ud. Myślał zapewne, że ona jak większość dziewczyn pozwoli sobie na to, jednak ku jego zdziwieniu nie zrobiła tego, czego po niej oczekiwano. Ze sporą pewnością siebie złapała gościa za palce, ściskając je po bokach dość silnie tak, jak ją bracia nauczyli oswabadzać się gdy ktoś ją pochwyci. Usadzony na swoim miejscu pod wpływem bólu w swych dłoniach facet wysyczał jakieś przekleństwo.

Ale Ana nie przejęła się tym. Pochyliła się nad gościem z uśmiechem. - Nie próbuj tego więcej. - wysyczała prawie do jego ucha. Chyba o dziwo, czego się raczej nie spodziewała, na faceta to podziałało. Zawinął się parę chwil później, zgarniając jedną z panienek i zniknął z jej oczu pozwalając Anabelle się dalej całkiem dobrze bawić. Kto inny tutaj miał fuchę spuszczania z takich gości ciśnienia. Nie ona.

Wczesny poranek powitał ją już dość mocno wykończoną. Z ulgą przyjęła fakt, iż czas przyszedł zakończyć nocne ewolucje. Zgarnęła od Billa swój dzisiejszy utarg, wypijając na dobranoc szklankę mleka po czym udała się do swojego pokoju. Na szczęście sama, nie musząc się męczyć spławianiem od siebie czyjegoś towarzystwa.


// Pokój na poddaszu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:55, 22 Lip 2010    Temat postu:

/ Pakamera Normana

Śniadanie już czekało. Dziś były to rogaliki z dżemem. Norman popatrzył na nią uznając że trochę słodyczy, truskawkowego dżemu mu nie zaszkodzi. Wpierw dopadł jednak do kawy. Skryty w swoim kącie zniknął do reszty za płachtą porannego wydania gazety nie życząc sobie jak zwykle by mu przeszkadzano. Przerzucając kolejne strony pogryzał rogala ciesząc się z ciszy i pustki panującej o tej porze w kasynie. Zagłębił się w nekrologi wyszukując z przyzwyczajenia znajomych mu nazwisk. Sięgnął po filiżankę kawy, by upić z niej łyka i powrócić po chwili do artykułów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 14:47, 22 Lip 2010    Temat postu:

// Pokój na poddaszu


Anabelle zeszła na śniadanie już całkiem nieźle rozbudzona. Nie spodziewając się tego, że prócz niej ktoś jeszcze będzie na sali, widząc z daleka Billa doskoczyła do niego z radosnym piskiem wydobywającym się z jej ust, burzącym ciszę i spokój siedzącego w kącie Normana. - Jak tam moja kawa? - rzuciła zgarniając mężczyźnie z talerzyka na blacie jego rogala i nadgryzając z niego kęsa. - Mmmm... Dobre. - mruknęła odkładając jego posiłek na miejsce i wychylając się przez kontuar, by zgarnąć owy parujący napar, który jej facet miał przygotować jak tylko wróci. - Fajnie się biegało. - stwierdziła wsuwając się na wysokie krzesło barowe. - Dziewczyny jeszcze śpią? - zapytała a widząc ni to potaknięcie ni to zaprzeczenie uznała, że pewnie już niektóre powstawały. Trzymając kubek kawy z mlekiem w dłoni odebrała od barmana talerz z warzywami. Takie śniadanie jej bardziej odpowiadało niż jakakolwiek forma pieczywa. Nawet i tak dobrego jak ten rogalik z konfiturą z róży, który podjadał Bill do śniadania. Mężczyzna stanął przed nią wycierając wypracowanym dobrze ruchem jakąś szklankę.

Ana jakoś rzeczywiście odstawała od reszty dziewcząt. Tamte może i były sympatyczne i miłe, ale to u niej czuło się tą rześkość i świeżość dostrzegalną u większości nowych panienek. Tylko, że ona nie dawała mężczyznom upustu, jedynie podnosząc ciśnienie, rozładowywane przez pracujące w tym przybytku pozostałe kobiety. Była inna. W ciągu dnia zachowywała się jakby była na wakacjach w ośrodku wypoczynkowym a wieczorem przemieniała się w kogoś całkiem innego. W taki zamknięty w jej ciele wulkan erotyzmu. Niespełnionego erotyzmu, bo nikomu nie pozwoliła się tej nocy tknąć tak, jak to zapowiadała. - Bill... - zwróciła się do barmana zajadając kawałek pokrojonego w kostkę ogórka - A Norman już wstał? - zapytała - Czy znowu się leczy? - dodała zagryzając ogórka rzodkiewką. W odpowiedzi zobaczyła tylko kiwnięcie głowy w stronę stolika przysłoniętego płachtą dzisiejszego wydania gazety.

- Ooo. - odwróciła się w bok spoglądając w tamtą stronę - Dzień dobry. - rzuciła do gazety. Cóż, z daleka się zdawało po nagłówku artykułu z pierwszej strony, że tutejsi politycy znów się wdali w jakieś sprzeczki między ich ugrupowaniami. Nabiła na widelec pomidora, machając przy tym nogami w powietrzu. - I jak wczoraj? - zapytała w stronę stolika - Dało się znieść? - była ciekawa czy ten gość widział ją w którejś chwili i czy był zadowolony z jej pierwszego dnia pracy. Nie miała co prawda minionej nocy żadnego prywatnego pokazu, ale chyba po prostu ludzie się jeszcze nie przyzwyczaili do jej obecności na podeście. Nie wiedziała jak bar wcześniej wyglądał przed remontem, więc nie mogła mieć porównania z tym co było wcześniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:40, 22 Lip 2010    Temat postu:

Dla kogo dobry to dobry. Strona gazety została strząśnięta jakby w obawie że ukaże choć skrawek skrywającej się za nią osoby - Zacznijmy od tego że leczyć powinnaś się ty. - chyba za każdym razem zbyt wiele słyszał - Która biega wokół Podwiązki jak wół u dyszla poganiany świśnięciami bata? - Bill pokręcił głową wycierając kolejną szklankę, którą odstawił na blat, by mieć ją pod ręką - Więc, nie wydziwiaj, mało ci ruchu? Jak tak, to przeniesiemy cię z podestu do jednej z sypialni, a jak nie to gdzieś jest bieżnia, zapytaj, to ci powiedzą. - zakończył i wtrząchnął kolejny kęsek rogala - Co wczoraj? Miałem ciekawsze rzeczy nic ocenianie twoich wywnętrznień przy rurze. Z tego co wiem... - miał już pogląd od jednej z dziwek na opinię klientów, oraz na to ile plus, minus Ana zarobiła - Raczej dobrze. Wiec dziś też wychodzisz. - zawyrokował oddając się teraz kolumnie narodzin, jakby wyszukiwał już sobie potencjalnych wrogów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:07, 22 Lip 2010    Temat postu:

Sapnęła pod nosem widząc jak się zasłania gazetą, by jej nie widzieć. Na jej nieszczęście słyszał słowa wypowiedziane o jego kacu. - Dlaczego od razu leczyć? - zapytała zdziwiona zgarniając z blatu swój kubek z kawą, by upić z niej łyka. Nadziała też na widelec kolejną kostkę ogórka, wsuwając ją sobie po chwili w usta. - I co Ty masz do mojego biegania, co? Odczep się i wleź na kogoś innego... - odpowiedziała, gdy usłyszała jego czepianie się tego, że biega. Zawsze, codziennie tak robiła. Tylko przez ostatnich kilka dni nikt nie miał okazji tego zauważyć.

- To, że nie zamierzam, aby mi tyłek urósł jak u kwoki albo bym bębna przed sobą nie dźwigała to taki problem? - zapytała wzruszając ramionami, bo na prawdę nie wiedziała o co mu chodzi. - A za sypialnię dziękuję. - rzuciła obracając się znów w stronę kontuaru, za którym stał Bill. Facet marszczył nos próbując jej chyba coś powiedzieć mimiką, by nie zaczynała z Normanem, ale Ana była albo na tyle głupia albo na tyle odważna, by sobie nie pozwalać komukolwiek w kaszę dmuchać. Tym bardziej pracodawcy. - Nie mam zamiaru z nikim tu sypiać. - dodała dźgając z zajadłością czarną oliwkę, która próbowała jej uciec z talerza.

- Dziś też? - rzuciła retorycznie, bo w sumie spodziewała się, że tak będzie - A tak w ogóle... - wsunęła sobie wreszcie upolowaną oliwkę do ust, gryząc ją solidnie zębami. Nie dążąc jeszcze przełknąć kontynuowała: - To ile z zarobku dla Ciebie? - zapytała nawet nie siląc się by do niego podejść i porozmawiać w cztery oczy o kwestii finansów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:24, 22 Lip 2010    Temat postu:

- Bo to nienormalne by zachowywać się jak chomik z burzą... - wyjrzał na moment zza gazety - Ciemno brązowych włosów na czerpie. - schował się za zadrukowanym papierem ponownie i przerzucił stronę. Bill po raz kolejny pokręcił przecząco głową, mówiąc zapewne tym samym że Norman nie ma zwyczaju odczepiać tylko dlatego że go o to proszą czy wręcz żądają. Właściciel Podwiązki jednak przemilczał ten temat nie mając ochoty użerać się z głupią dziewuchą. Przynajmniej z rana, a zapowiadał mu się tak przyjemny dzień. Podajcie sobie dłonie z Juliette. Będziecie najlepszymi psiapsiółkami. Przewertował ogłoszenia z ofertami pracy z nudów, chcąc by Ana sobie już gdzieś poszła i dała mu święty, zasłużony chyba spokój - Nie będę się powtarzał. - powiedział nie chcąc jej wykładając po raz wtóry że i dziś tańczy. Wykrzywił lekko usta widząc najnowsze statystyki co do przestępczości - Sześćdziesiąt procent. - taka też liczba widniała przy kradzieżach, wydzielonej części ogółu przestępstw.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:59, 22 Lip 2010    Temat postu:

- Nienormalne? - zdziwiła się i zgarniając ze swojego talerzyka kawałek liścia chrupiącej sałaty lodowej, wsunęła sobie kolejny kęs swego śniadania do ust. - Mylisz się, to jak najbardziej normalne. - odpowiedziała, gdy tylko przełknęła na szybko i popiła łykiem kawy - Tobie też by się przydało poruszać. Na kawie, fajkach i wódzie daleko nie pojedziesz. Prędzej Ci wątroba i płuca wysiądą. - stwierdziła kompletnie nie przejmując się kierowanymi w jej stronę sygnałami od Billa, by raczej nie kontynuowała tej rozmowy. Nagle wycierane szklanki w dłoniach mężczyzny zaczęły być o wiele szybciej osuszane. Zajął się solidniej swoją robotą, nie chcąc się wtrącać w ich rozmowę a nawet, by nikt nie posądził go o to, że mógłby być uczestnikiem tej dysputy.

Ana głupia nie była. Może była tylko troszkę upierdliwa. Może bardziej niż troszkę. Ale nie można było na nią narzekać. - Sześćdziesiąt?! - rzuciła i prawie się przy tym zachłysnęła swoją kawą. Zaczęła kasłać waląc się w pierś, by jej jak najszybciej przeszło. - Chyba śnisz! - stwierdziła. - Dwadzieścia, no góra dwadzieścia pięć! Ale nie sześćdziesiąt! Chyba z byka spadłeś, jeśli tyle bierzesz! - powiedziała wciąż klepiąc się po piersi, chociaż kaszel już jej przeszedł. Obróciła się przy tym znów na krześle w bok, by móc widzieć Normana. A w zasadzie jego trzepoczącą przed jej wzrokiem gazetę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:09, 22 Lip 2010    Temat postu:

Norman westchnął ciężko czego nikt nie zobaczył i pewnie tez nie usłyszał - Nie interesują mnie twoje mądre rady, oszczędź sobie. - była już taka jedna, która próbowała go zreformować i nic, a nic jej z tego nie wyszło. I mało go interesowało własne zdrowie, jeśli jeszcze chodził, było dobrze. Kiedy się przewróci to może już nie wstawać, bo i po co. Norman roześmiał sie co było już słyszalne. Przerzucił stronę gazety, ale tak by złożyć ją przez moment na pół i zerknął rozbawiony na krztuszącą się dziewczynę - Czy myślałaś że ja jestem organizacją charytatywną? Muszę na tobie zarobić, a nie ty na mnie. Sześćdziesiąt. - powtórzył i powtórnie skrył się za prasą - Jakie tyle biorę? Masz dach nad głową, jedzenie, ciekawe zajęcia co wieczór i twierdzisz ze to mało? Chcesz iść do drugiego burdelu? Wierz mi, u mnie nie jest tak źle jak tam. A jak chcesz sobie dla siebie wszystko zabrać to wystaw tyłek na ulicy, wtedy będziesz miała zysku sto procent. - poradził jej z zajadłym uśmieszkiem przylepionym do wąskich warg.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:34, 22 Lip 2010    Temat postu:

Skoro nie chciał jej rad, to nie. Ona tak tylko wspomniała. Nie będzie przecież się wysilać, by mu pomagać coś z sobą zrobić.

- Charytatywną, nie. - odpowiedziała już spokojniej, bo kaszel przestał męczyć. - I rozumiem, że chcesz zarobić. Ale nie zedrzeć! - rzuciła wciąż nie godząc się na te jego sześćdziesiąt procent z jej dorobku. - Trzydzieści. No dobra, trzydzieści pięć. Na tyle mogę przystać. Ale weź pod uwagę, że nie zajmuję Ci żadnego pokoju, nie tytłam pościeli ani też nie potrzebuję żadnej wielkiej przestrzeni do tego, byś miał mnie gdzie przechować. Nie wyżeram Ci wielkich ilości jedzenia, jak chcesz, to mogę się we własnym zakresie zacząć żywić. A za swoje drinki sama płacę. Też z tego tytułu nie masz obciążenia. - zaznaczyła.

- A argument o innym burdelu jest dla mnie żadnym argumentem. Tym bardziej ulica. Ja, bo chyba to do Ciebie jeszcze nie dotarło, dupy nie daję. A moja praca może się tylko przyczynić do tego, ze na swoich dziewczynkach więcej zarobisz. - wyjaśniła - I wcale mi nie chodzi o sto procent, bo wiem doskonale, że i Ty musisz mieć coś z tego. Ale nie zgodzę się na zdarcie ze mnie jak z pierwszej lepszej laski. - dodała. Bill nagle zaczął mieć wyjątkowo pilne zadania na zapleczu. Nie chciał się wtrącać w ich rozmowę, obawiając się szczerze wciągnięcia go w tą dysputę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:54, 22 Lip 2010    Temat postu:

- Zedrzeć to ja mogę... Tapetę ze ściany. Nikt z ciebie nie zdziera. - zapewnił ją jakby była zbyt nerwowa i przez to nie rozumiała pewnych, oczywistych kwestii - Co nie zajmujesz pokoju? Zajmujesz, nie dałem ci przecież komórki pod schodami, tej na miotły czy też piwnicy. To pełnowymiarowy, urządzony pokój. Fakt nikt w nim nie mieszkał, ale teraz już przesadzasz. - Norman jeśli chciał mieć w sobie dużo spokoju to miał. Działało to też kiedy chciał kogoś doprowadzić do szewskiej paski. A z Aną tak fajnie się rozmawiało z rana - Nie wyżerasz, ale i tak musisz je dostać. Jakby tak każda mówiła to wszystkie byście przypominały tyczki w lesie. Nie będziesz się żywić we własnym zakresie... To bez sensu, poza tym nie będziesz tym sposobem lepsza od reszty, nawet sobie nie myśl. - powiedział i przeszedł do wieści ze świata sportu - A za drinki nikt płacić ci nie każe, więc nie udawaj żeś taka samowystarczalna i dziana, bo gdyby tak było nie przyszłabyś do mnie. Dotarło, dotarło. Jakbym setny raz to słyszał. Powiem ci jednak ze choćbyś nie wiadomo jak się zarzekała to zawsze przez proste skojarzenie wyjdzie na to że pracując w burdelu dupy dawać musiałaś. Tak już się w społeczeństwie utarło, że jedno z drugim powiązane. - zakończył sentencjonalnie sięgając po filiżankę kawy - Heh, żebyś ty była 'pierwsza'. Sześćdziesiąt.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:43, 22 Lip 2010    Temat postu:

- Zajmuję, zajmuję. - przytaknęła, bo miał rację. Ale to, że była w nim sama nie musiało od razu zawyżać jej stawki. - Ale ja wcale się do niego nie pchałam. Komórka też byłaby dobra. - rzuciła wzruszając ramionami obojętnie. Nic lepszego ją przy braciach i siostrach raczej nie spotykało, więc już zdążyła się przyzwyczaić.

I jakoś nie wychodziło mu doprowadzanie jej do szewskiej pasji. Nie była wkurzona. Co to, to nie. Ale raczej mocno zdziwiona i nie podobało jej się, ze Norman aż tyle chciał od niej ściągnąć. Jego panienki chociażby napiwki dla siebie zostawiały a ona miała tylko je. No chyba, ze mówili nie o nich, tylko o... - Norman. Ty mówisz o tym, co zarobię tańcząc na podeście czy o tym co dostanę, jeśli ktoś będzie chciał prywatnej sesji? - zapytała poprawiając się na krześle i żądając od niego wyjaśnień.

- Bo jeśli mówisz o prywatnym tańcu, to... Pięćdziesiąt na pięćdziesiąt się zgadzam. Ale jeśli mówisz o podeście... To weź pod uwagę to, że takie napiwki bez konkretnego cennika i zabieranie z nich sześćdziesięciu procent to nic innego jak zdzierstwo. A na to, to się nie zgodzę. - wyjaśniła swoje podejście do sprawy. Wcale nie zamierzała mu zbytnio ulegać. W przeciwnym razie usidli się tutaj na dłużej niż zamierzała. A ta opcja już jej nie za bardzo odpowiadała.

- A skojarzenie czy też nie, ale prawda jest całkiem inna. I nie ma opcji, by się coś w tym zakresie zmieniło. - stwierdziła - Tym bardziej, że nie mam najmniejszego zamiaru tracić dziewictwa w burdelu! - rzuciła z przekonaniem upijając łyka kawy ze swojego kubka.

Na zapleczu Bill na dźwięk jej słów, które przypadkiem do niego dotarły przypadkiem, zaczął się krztusić z zaskoczenia tak, że niechcący zrzucił z blatu jakiś metalowy garnek. Narobił przy tym hałasu takiego, że nie słychać już było jego krztuszenia się. Dziewica w burdelu. Dawno już chyba tego tutaj nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:10, 22 Lip 2010    Temat postu:

- To możesz się tam przenieść jeśli pokój ci nie odpowiada. Każę przenieść miotełki i wiadra do ciebie a ty zejdziesz na dół. - powiedział wzruszając ramionami. Skoro taka wytrzymała jesteś... Niech ci mieszkaniem komórka będzie. Jaka jakaś pospolita mysz. Zmarszczył lekko brew czytając że Yankesi przegrali - No to staraj się tańczyć tak by te napiwki wynagrodziły ci wszystko inne złotko. - mruknął i pociągnął dalej a jego dłoń odszukała rogalik - W końcu sama stwierdziłaś że nie dasz się tknąć, jakbyś dawała, było by z rozliczeniem lepiej. Jest cena, jest wypłata i jest praca, cięższa niż to twoje kręcenie tyłkiem. To i bardziej płatna. - na końcu była już tylko krzyżówka horoskop i krótkie komiksy dla dzieci. Oddał się tym obrazkowym historyjkom ciekaw co za brednie dziś wyrysowali - Jaki masz znak zodiaku? - zapytał nagle - Czyżby ryby? Bo dla ryb jest tak: skoro praca, przede wszystkim jej warunki i płaca ci nie odpowiadają to ją rzuć. - zmyślał, ale w temacie i zabrzmiało to jak prawdziwy urywek z horoskopu. Podpowiedział jej co ma zrobić skoro dalej będzie się z nim umawiało o te procenty. Norman ściągnął gazetę w dół i wpatrzył się w Anę jak w objawienie Najświętszej a po chwili wybuchnął śmiechem - Co?! - odchylił się w tył - Pieeerdolisz! - zawołał szczerząc się nie wiadomo z czego - Bill jakim cudem u mnie w burdelu jest dziewica?! - narobił pewnie szumu na całą Podwiązkę jeśli któraś z dziwek usłyszała. Barman już się opanował i zerknął tylko na dziewczynę kręcąc głową - Właśnie ja też nie wiem. - rzekł Norman zwijając gazetę w rulon i kładąc ją sobie na kolanach. Spojrzał na Anę i zapytał - Serio?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:31, 22 Lip 2010    Temat postu:

- Tego nie powiedziałam, że mi pokój nie pasuje. - odpowiedziała - Ale jeśli tego chcesz, to się przeniosę. Nie ma problemu. - dodała wypijając jeszcze łyka kawy i po chwili wracając do swojej sałatki z warzyw. nie przejmowała się jego ględzeniem. Jeśli będzie się upierał, to przystanie na jego warunki tych barbarzyńskich sześćdziesięciu procent, ale zostanie w tym przybytku jeszcze przez jedyne dwa, maksimum trzy dni. Potem kasy jej starczy na jakiś tani motel i będzie mogła znów wyruszyć w swoją dalszą podróż. Nikt jej nie zatrzyma.

- Nie interesują mnie takie rozliczenia. Kompletnie. - stwierdziła z przekonaniem. W jej mniemaniu żadna kasa nie była warta aż takiego poniżenia się kobiety. To, że ona przyszła tu tańczyć uważała za dobrą zabawę. A jeśli zabawa przestała by ją bawić, nic nie stało na przeszkodzie, by poszukać innej. I niekoniecznie związanej z uciechami ciała.

- Skorpion. - mruknęła w odpowiedzi pałaszując pojedyncze ziarna kukurydzy, do której się dogrzebała widelcem. - Niestety nie ryby. Skorpiony są ponoć wredne i pamiętliwe. - rzuciła wznosząc głowę do góry i próbując sobie przypomnieć co o jej znaku zodiaku mówili - I posiadają ośli wręcz upór w parciu do wybranego celu. No i ponoć mają coś z wampira. Wysysają z innych to, co im potrzebne i idą dalej. - powiedziała bawiąc się wolną ręką słomką wciśniętą do kubka kawy.

Kiedy Norman parsknął śmiechem z powodu tego co powiedziała, westchnęła tylko. W oddali było słychać schodzące się powoli na dół dziewczyny na śniadanie i jego gromki wybuch musiał być przez nie dosłyszany. - Nie, nie żartuję. Jak nie wierzysz, to mogę iść do ginekologa i Ci zaświadczenie przynieść, że to prawda. - odpowiedziała obojętnie. Nie wiedziała o co robi takie halo. - Serio. Nigdy, nikt mnie nie tknął. - potwierdziła widząc, jak Bill wygląda z zaplecza na salę, by potwierdzić Normanowi to, że sam o tym nie wiedział i że też jest zaskoczony. I to mocno.

- To takie dziwne? - zapytała pochylając się nad talerzykiem, by wsunąć do swych ust kolejną porcję sałatki. Właśnie powoli ją kończyła, więc jeśli facet nie zamierzał się z nią jakoś dogadać co do zarobku, to będzie musiała iść na górę się spakować. Chyba nie zamierzała tu zbyt długo zostawać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:47, 22 Lip 2010    Temat postu:

- To nie rób mi dodatkowych problemów i siedź tam gdzie siedzisz. - powiedział umęczony jakby dyskusją z dziewczyną. Dyskutowali zupełnie o niczym, a Normana nie cieszyło coś takiego na dłuższą metę - Skorpion, tak? - rozłożył raz jeszcze gazetę strzepnął ją i spróbował coś dla Any wymyślić nie zważając na rzekome pokrewieństwo z wampirami - Jeśli panna skorpion dziewicą jest... - zarymował skutecznie i kpiąco - Czas zadybać na jej cześć! Bill! - zawołał przeciągle spogladając na Anę - Dawaj tablicę i kredę. Wystawimy przed Podwiązką z takim ogłoszeniem. - puścił gazetę i uniósł dłonie przed siebie jakby kreślił w powietrzu obraz tablicy - Dziś w programie pierwszej klasy dziewica, jako grę wstępną oferuje taniec brzucha... Dałabyś radę, hm? - zerknął na nią uśmiechając się lekko - I późniejsze niezapomniane wrażenia i piski ' a to będzie bolało?' - złapał w dłonie gazetę i zawinął ją raz jeszcze w zgrabną rurkę. Wstał od swojego stolika i podszedł do baru - Sześćdziesiąt procent. - pacnął ją gazetą w ramię - I oszczędzę ci wszystkiego. - znaleźli by się amatorzy, rozochoceni informacją o jej dziewictwie - Albo na ulicę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:03, 22 Lip 2010    Temat postu:

Może i dla niego dyskutowali o niczym, ale dla niej to była kwestia tego czy jest sens w to się bawić czy też nie. Zmarszczyła brwi słysząc jego kpiące historyjki wymyślane na jej temat. Dojadła sałatkę po czym złapała w dłoń kubek z kawą, by i ją dokończyć. Przestawało jej się podobać to, jak Norman po niej jechał.

- Daruj sobie, co? - rzuciła - To mój wybór. A nie Twój z kim to zrobię. I kiedy. - dodała z przekonaniem - I wcale nie zamierzam się zachowywać wtedy jak jakaś porąbana siksa. Wiem czego bym oczekiwała od faceta i jak mogło by to wyglądać. I nie zamierzam nikogo obarczać kwestią tego, że jeszcze tego nie zrobiłam. Chociaż zapewne dla Ciebie, akurat ta sprawa jest tylko tematem do tego ile by się kasy z tego dało wyciągnąć.

- Pięćdziesiąt pięć. - stwierdziła mogąc się zgodzić na taką ostateczną ugodę. Na żadną inną. Nie zamierzała więcej mu oddawać. Upiła kolejny, chyba już przedostatni łyk kawy z kubka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:21, 22 Lip 2010    Temat postu:

Mężczyzna wsparł się swobodnie łokciem o bar i wysłuchał tych zaciekłych, kąśliwych słówek. Z jej ust to brzmiało nawet zabawnie. A przypadkiem teraz nie zachowujesz się jak ta siksa? Która normalna kobieta z twoim talentem przyłazi do burdelu i oświadcza że chce tu pracę? Są bardziej cywilizowane warunki... U normalniejszych ludzi. I w normalniejszych zawodach. Jego twarz przejawiała uprzejme zainteresowanie i chęć wysłuchania problemików biednej dziewczyny - No dobra. - mruknął wiedząc że i tak nie będzie jego żyłką złota - Niech ci będzie to pięćdziesiąt pięć. - powiedział kiwając się lekko na stopach - Zadowolona? - zapytał zaczepnie, choć na pewno nie była, nie mogła być zadowoloną bo traciła dużo. Mało go to interesowało w tym momencie. Uniósł lekko brew i zadał jeszcze jedno pytanie - Wszystko, czy coś jeszcze panieneczkę interesuje?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:40, 22 Lip 2010    Temat postu:

Wcale nie były kąśliwe. I nie zachowywała się jak siksa nawet, jeśli mężczyzna tak o niej teraz sądził. I wcale nie była biedną dziewczyną. Miała swoje przekonania i potrafiła dochować im wierności. W obecnych czasach było to ewenementem dość sporym. Zwłaszcza, że dziewczęta już dość wcześnie zaczynały współżycie a Anie się wcale do tego nie spieszyło. Dopiła ostatni łyk kawy odstawiając kubek na blat kontuaru. Bill znów się zmył na zaplecze szykując śniadanie dla schodzących się powoli na nie dziewcząt.

- Średnio, ale styknie. - stwierdziła zgodnie z prawdą. - I tak nie zamierzam tu u Ciebie przesiedzieć połowy życia, więc... - wzruszyła ramionami nie kończąc zdania. Kiedy jednak Norman ponownie zwrócił się do niej z takim jadem ociekającym z jego słów podniosła talerz po swoim posiłku i kubek, wychylając się w przód, by je odstawić barmanowi niżej.

- Ale z Ciebie kretyn Norman... - wycedziła wstając z krzesła i zbierając się na górę - To wszystko. Przyjdę później do Ciebie się rozliczyć za wczoraj. - rzuciła za siebie. - Dzięki Bill za śniadanie! - krzyknęła jeszcze na odchodnym w stronę zaplecza i wyszła z baru.


// Pokój na poddaszu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anabella dnia Czw 21:22, 22 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:57, 22 Lip 2010    Temat postu:

- Zawsze mogło być gorzej. - powiedział entuzjastycznie klepiąc ją ponownie, parokrotnie, jakby dla dodania otuchy gazetą w ramię. Jadzik był, jakby nie był tym kim był, to sam by się tym jadzikiem zadusił. Ale Normana nie sposób było ni jak zniszczyć chyba że pokona go jego ulubiona kochanka czyli dobra whisky - Ej! - wyciągnął szybko ramie i trzepnął ją gazetą przez głowę - Ciekawe kto jest większym, skoro to ty przyszłaś do mnie a nie odwrotnie. - wycedził za nią na odchodne. Posiedział jeszcze chwilę przy barze paląc papierosa i wysłuchując wiadomości z miasta pozbieranych przez znajomych Billa. Kiedy skończył powlekł się przed siebie by posnuć się po Podwiązce, raczej bez celu.

/ Gdzieś w Podwiązce


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:08, 24 Lip 2010    Temat postu:

// Garaż


Dziewczyna po wyjściu z garażu pokręciła się jeszcze po podwiązce próbując znaleźć to, czego poszukiwała. Pomógł jej w tym Bill nie mogąc już znieść jak się kręci i smęci po korytarzach bez większego dla niego celu i powodu. Zadowolona wróciła do siebie dzierżąc w dłoni rulon foliowej płachty z której niedługo później zrobiła użytek.

Wyszła z pokoju dopiero wieczorem, tym razem jednak nieco wcześniej niż dnia poprzedniego. Któraś z dziewczyn użyczyła jej przebranie kota, z którego Anabelle zaśmiewała się do rozpuku widząc swoje odbicie w lusterku w łazience. Zjadając szybko swoją kolację i faszerując się dla rozpędu tak jak i wczorajszej nocy drinkiem na rozluźnienie, weszła na podest tańcząc i kręcąc się w rytm czegoś nieokreślonego, co puścił jej z wieży barman.

Sala nie była jeszcze pełna. Parę osób leniwie zjadało zamówione przez siebie posiłki. Ktoś inny grał w karty przy większym stole a jeszcze gdzieś indziej niewielka grupka ubranych dość luźno, ale i nawet elegancko przy tym, mężczyzn na hejnał wypijała kolejki swoich procentów z kieliszków jakby chciała przyspieszyć moment kapitulacji dnia dzisiejszego. Dwójka z tej grupki obserwowała Anę dość uważnie.

W pewnym momencie wstali i podeszli zagadać z Billem jakby barman miał wiedzieć wszystko i o wszystkich. Byli zainteresowani prywatnym pokazem dla nich. A w zasadzie dla ich kolegi, który jak się okazało, miał w najbliższych dniach mieć swój wieczór kawalerski. Mężczyzna za kontuarem nie za bardzo wiedział chyba co ma im odpowiedzieć, bo ta kwestia nie była jeszcze przedyskutowana z Normanem. A to raczej on powinien się wypowiedzieć w tej kwestii. Kwota, którą tych dwóch chłopaczków oferowało za resztę nocy była całkiem całkiem. Pytanie tylko gdzie by ich umieścić i... jakie warunki im postawić. Umówili się, że jak tylko właściciel się pojawi, to zagadają z nim w tej sprawie.

Dziewczyna przyciągała swoją osobą rzeczywiście sporo spojrzeń. Wbrew temu, że po wczorajszej nocy nie była już taką nowością, wciąż interesowała sobą i swoimi wyjątkowo kocimi, pasującymi do przebrania, ruchami uwagę. Bawiła się nieźle. Tak jak i poprzednio. Drobne banknoty znów pojawiły się w jej podwiązce i Anabelle była zadowolona, ze jeśli tak będzie cały czas, to uda jej się dość szybko uzbierać potrzebną jej kwotę do tego, by móc dalej ruszyć w swoją drogę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anabella dnia Sob 13:29, 31 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:00, 02 Sie 2010    Temat postu:

/ Hall

Mimo tego że miał ostatnio ogromnego kaca, to pamiętał że kasyno był jakby przestronniejsze, a zasłony zielone. Teraz stało się jakby przytulniejsze, bardziej zamknięte i tonęło w różnych odcieniach czerwieni. Nie rzucało się już w oczy tak bardzo to ze ktoś właśnie się pojawił, co ucieszyło Adama. A gdzie jest...? Obrzucił salę pobieżnym spojrzeniem, nigdzie jednak nie dostrzegając ani Normana ani Martina. Ten pierwszy przeważnie okupował jeden ze stolików, zawsze ten sam, chyba że leżał upity w trupa w swojej Pakamerze. Martin, z tego co kiedyś mu wspominała Marika, miał tutaj gdzieś pokój. Co za rodzina! Mieszkająca w burdelu... Mógł dużo akceptować, ale niektóre rzeczy pozostawały w jego przekonaniu niezmienne. Nie wyłapał też nigdzie znajomej mu dziwki, o płomiennorudym kolorze włosów. Nie za bardzo mając się ochotę przedzierać ku wszechwiedzącemu barmanowi podszedł do podestu i zadarł głowę w górę patrząc na kobietę kręcącą się do taktu muzyki. Kiedy na niego spojrzała, on jeden stał, reszta siedziała wlepiając w nią spojrzenia skinął palcem by zechciała się ku niemu na moment pochylić. Kiedy to zrobiła i przyjrzał się jej twarzy uznał że daleko jej jeszcze do kobiety i Norman zatrudnia coraz młodsze - Gdzie jest Fibannaci?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:47, 02 Sie 2010    Temat postu:

Okręcając się po raz kolejny wokół swojego drążka dojrzała podchodzącego do podestu mężczyznę. Jako jedyny nie zasiadł sobie swobodnie, tylko stanął tuż przed wpatrując się w nią z niezbyt zainteresowaną miną. Stwierdziła, że nie ma na aż tyle siły i chęci, by próbować go wkręcić w klimat, jaki panował wokół. Jeśli miał ochotę, to sam by sobie znalazł coś, co go interesowało. Jednak po chwili skinął na nią, by się w jego stronę zbliżyła.

Podeszła bliżej i pochyliła się nad gościem, który wyglądał trochę, jakby po nim czołg przejechał. I to jeszcze zapewne musiał zawracać, bo po świeżości już chyba dawno nie było śladu. - Szczerze mówiąc, to nie mam zielonego pojęcia gdzie jest teraz. - odpowiedziała z uśmiechem - Ostatnio widziałam go przy samochodzie, ale to było już jakiś czas temu. - dodała nadstawiając jakiemuś innemu facetowi swoją podwiązkę, pod którą tamten wpychał jej banknot. - Dzięki. - mruknęła, gdy już Andrew Jackson umiejscowił się na swoim miejscu świecąc cyferkami dwa i zero na jej udzie.

Zaraz jednak wróciła do nieznajomego wzrokiem, kucając przed nim na chwilę. Mogła sobie teraz zrobić swobodnie chwilę przerwy dla złapania oddechu, bo tego powoli zaczynało jej brakować o ostatnich kilku minutach. - Ale usiądź sobie i poczekaj tutaj. - spojrzała się na moment na stolik, przy którym zwykle widywała tego patafiana - Powinien jakoś niedługo się tutaj pojawić, bo chyba kolacji jeszcze nie jadł. - wyjaśniła wracając do niego spojrzeniem. Obrzuciła jeszcze pobieżnie salkę szukając jakiegoś wolnego stolika. - Tam masz wolny stolik. - wskazała głową na miejscówkę znajdującą się w miarę na uboczu a jednocześnie dobrą dla tego, kto chciałby obserwować drzwi wejściowe.

Po tym wstała wracając do swojego miejsca pracy. - Zamów sobie coś do picia. - rzuciła jeszcze po czym zgrabnym, płynnym ruchem wybicia się z jednej nogi wskoczyła na rurkę i okręciła się zwinnie wokół niej zjeżdżając powoli w dół. Tak jak podejrzewała, taka praca nie wymagała od niej zbytniego wysiłku ani też poświęcenia. Tańczyła sobie, kręciła się trochę i robiła sobie przerwy wtedy, gdy miała na nie ochotę. A kasa sama leciała do kieszeni, by jak najszybciej uzupełnić jej braki finansowe i pozwolić umknąć z tego miejsca gdzieś dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:41, 02 Sie 2010    Temat postu:

Wsunął dłonie w kieszenie chcąc jak najszybciej dorwać Normana i wynieść się z jego przybytku. Adam zerknął na faceta, który chyba stałe przesiadywał pod podestem skoro dziwka z taką wprawą i jakby już machinalnie wystawiła mu na pokaz udo. Usta czarnowłosego wykrzywił pogardliwy uśmieszek. Nigdy nie rozumiał, nie będzie rozumiał i nie zadawał sobie trudy nawet by zrozumieć te kobiety. Znalazł się z nią oko w oko, bo kiedy przykucnęła ich twarze znalazły się mniej więcej na równym poziomie. Zadbano o wysokość podestu. Obejrzał się i spojrzał na stolik jaki mu wskazywała. Brawo, pogratulować rozsądku. Stolik mu odpowiedział i nie miał się do czego przyczepić, więc kiedy ponownie utkwił w dziewczynie spojrzenie by wysłuchać reszty informacji jego wzrok stracił na swej hardości - Dzięki. - miał na dziś dość dobrych rad od Ben'a. Norma dzienna została wysłuchana. Idąc do swego stolika zerknął w stronę barku, myśląc jednak nad czymś słabym. Wyczuł w dłoni kluczyki od samochodu i pomysł umarł tak szybko jak się narodził. Usiadł rzucając po kasynie ukradkowe spojrzenia chcąc wyryć sobie w pamięci wygląd tego miejsca. Gdy się już z nim oswoił, okazywało się ze jednak niewiele się zmieniło. Stoliki do gry w karty były, bar trochę rozbudowany błyszczał szklankami. Nowością był jedynie podest. Adam utkwił znudzone spojrzenie w drzwiach zerkając co chwila na zegarek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:16, 02 Sie 2010    Temat postu:

/ Garaż

Norman ziewając i poprawiając marynarkę wszedł do kasyna czując jak zaczyna go suszyć. Spojrzał tęsknie na bar, widząc teraz Billa jako objawienie na miarę czasów i jego stylu życia. Siedzieli z nim jacyś faceci, a kiedy spojrzał w tamtą stronę i ono spojrzeli na niego a później na Anę. Nie wiedząc o co może chodzić uszył niespiesznie w tamtą stronę kłaniając się stałym bywalcom, obrzucając spojrzeniem kobiety pracujące u niego. Wyłapał też kogoś, kogo nie spodziewał się tutaj zobaczyć. Chciał się upewnić i rzucić okiem w stronę jednego ze stolików raz jeszcze ale poczuł szarpnięcie w ramie i obrzucono go w drugą stroną - Do cholery jasnej! - nie zdziwił się nawet kiedy zobaczył że to jego najnowszy nabytek go dopadł w tak bezpardonowy sposób - Czego chcesz? - zapytał patrząc na Anabelle nieprzychylnie. Wskazał za siebie kciukiem i zapytał - A on czego tutaj pragnie? I dlaczego ci kolesie... - wskazał głową na bar - Tak się na ciebie i na mnie gapią? - był pewien, ze od niej wyciągnie na te trzy pytania odpowiedzi. Stawała się jego zmorą i wszystko co złe, jakoś pokrętnie wiązało się właśnie z Aną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anabella
Człowiek



Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:50, 02 Sie 2010    Temat postu:

- Ooo! Cóż za piękne powitanie. Dobry wieczór słoneczko. - wyszczerzyła się do niego szeroko acz nieco złośliwie po czym zaraz po chwili jej mina na twarzy stężała do takiej, jaką mogła obdarzyć kogoś, kto bardzo zawiódł ją swoim zachowaniem. Chyba zaczynała uwielbiać mu wchodzić w paradę i serwować drobne złośliwości. - Nie czego chcę, tylko mógłbyś mnie wysłuchać... - rzuciła niezrażona. I bardzo dobre miał wrażenie, że dziewczyna stawała się jego zmorą. Jakoś dziwnie upodobała sobie uprzykrzanie mu życia.

- Ten tam, - wskazała skinięciem głowy na Adama - Pytał się o Ciebie. Czeka tutaj od jakichś piętnastu minut. - wyjaśniła krótko - A tamci przy barze chcą z Tobą pogadać. Ten bysior w okularkach przeciwsłonecznych - kiwnęła tym razem głową w stronę gościa siedzącego na jednym z krzeseł w pobliżu Billa. Uśmiechnęła się przy tym uroczo do swojego 'potencjalnego klienta', jeśli tak to można było nazwać, bo przecież nie oferowała pewnego zakresu usług. - Za parę dni ma wieczór kawalerski i jego koledzy chcieli mnie wynająć na całą noc, bym tylko dla nich tańczyła.

- A że ani do tego nie ma osobnej salki, ani też Bill nie chciał decydować o wydaniu pokoju... No i o cenie... - dodała zaraz - To przydała by się jakaś Twoja decyzja. No i któraś z Twoich dziewcząt wtedy była by potrzebna w gotowości, jeśli by ich nagrzało za bardzo, bo ja dawać im nic więcej poza tańcem nie będę. - dokończyła wyszczerzając się do niego w kpiącym dość, łobuzerskim uśmiechu. Puściła jego ramię poprawiając mu materiał koszuli, jakby tym przytrzymaniem miała mu ją pognieść.

- No. A temu, co do Ciebie przyszedł... - wtrąciła jeszcze - Przydało by mu się chyba lekkie ogarnięcie, bo minę ma od przyjścia nietęgą. - wyraziła swój komentarz na temat chyba sympatycznego w gruncie rzeczy acz strasznie czymś przytłoczonego w jej mniemaniu kolesia czekającego przy jednym ze stolików. - A i Ty coś ze sobą zrób, bo wyglądasz jakbyś z wirowania pralki prosto wyszedł. Gosh! Kiedy Ty się goliłeś? Chyba wczoraj, co? - nie mogła się powstrzymać od wrednego komentarza. Jak nic niedługo ją stąd wywali na zbity pysk za takie wtrącanie się do nieswoich spraw. - Poczekaj, zrobię coś dla Ciebie i wyszarpię od Billa dla Ciebie kolację. - mruknęła opuszczając na moment jego towarzystwo i kierując się w stronę baru, by zgarnąć dla swego pracodawcy posiłek. Jakąś wyjątkową przyjemność sprawiało jej upierdliwe pojawianie się na moment w jego towarzystwie i znikanie niedługo potem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:32, 02 Sie 2010    Temat postu:

- Cześć kochanie. - odparował nie mogąc dla niej znaleźć czegoś co bardziej by ją uraziło - Szarpanie głowy rodziny za ramię w ramach kolacji? Czy może potrzebujesz czegoś a zapomniałaś jak to jest kiedy się jest uprzejmym i zna pewne magiczne słowa typu przepraszam, proszę albo czy mógłbyś... - zwrócił się do niej jak do małolaty - To mogłabyś zaczynać rozmowę w normalny dla ludzi sposób. - wysyczał chcąc jej coś zrobić, albo trafić w głowę czymś ciężkim - Niech czeka, nie wiem czego może chcieć... - zerknął w stronę Adama nieszczególnie pocieszony jego osobą. Uniósł brwi chcąc poznać dalsze odpowiedzi. Spojrzał na wskazanego mu mężczyznę o dość dobrze wykształconych mięśniach i odchylił się nieznacznie w tył wspierając na ramieniu Any - No więc? Ty pewnie nie chcesz? - wpadł jej w zdanie, ale okazało się że nie o to chodzi - Salki nie ma. Jest taka jedna... Sypialnia na pierwszym piętrze. Tam jest wszystko czego dusza pragnie. - mówił o sypialni z przydomkiem 'czerwona' ze względu na wystrój jaki tam panował. Żadna dziwka nie przesiadywała w niej na stale i była właśnie do 'wynajmu' - Pogadam... Matko z tobą mam o tym gadać? Powiedź im by poczekali, załatwmy wszystko po kolei. - pierwszy w kolejności ze względu na więzi rodzinne był mąż jego bliskiej znajomej, a interesy schodziły chwilowo na dalszy plan - On zawsze ma taką. - stwierdził chcąc przekazać Annabelle że to nic nowego u Adama - Co ty odemnie chcesz dzierlatko? Mogłabyś mi córką być więc stul dziób i nie matkuj jak nie masz komu. Odwal się. Pięknie, dostaniesz za to złotą gwiazdę, szoruj. - zakpił sobie a kiedy odeszła zwrócił się w stronę stolika i czekającego przy nim mężczyzny. usiadł po drugiej stronie i stwierdził - Kogo ja widzę. Ty? U mnie? W czymś czym gardzisz... - obrzucił kasyno wzrokiem zawieszając go na moment na facetach od wieczorku kawalerskiego - Czyżby Marika powiedziała dość? - zapytał i poszukał papierosów. Zaproponował Adamowi, ale wywrócił oczami bo przypomniało mu się że on jest ponad takimi nałogami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:44, 02 Sie 2010    Temat postu:

Poruszył się na krześle widząc w końcu tego kogo chciał ujrzeć. Musiał jednak poczekać bo jak się okazało doskoczyła do niego ta tańcząca przed momentem na podeście. Adam podparł sobie brodę dłonią i obserwował ze znużeniem wymianę ich zdań. Ze spojrzeń rzucanych w jego stronę i w stronę kogoś przy barze wydedukował z nudów ze tematy musiały być dwa i jeden jak i drugi chyba nie za bardzo cieszył Normana. Adam przyjrzał się jego profilowi i stwierdził że przybyło mu kilka zmarszczek. Co dziwne jednak właściciel Podwiązki wydawał się być absolutnie trzeźwym to dla Adama było rzadkością u niego. Zawsze widywał go lekko podchmielonego, albo w trakcie picia. Gdybym miał taką pracę też bym chyba wiecznie pił. Pomyślał przesuwając palcem po blacie stolika patrząc na dziewczynę obok Normana. I od kiedy on tak daje sobą szarpać? Wyprostował się i wsparł plecy na oparciu krzesła kiedy do jego stolika podszedł i usiadł starszy mężczyzna - Mi również miło. - mruknął uśmiechając się przez moment sztucznie - Postanowiłem odwiedzić starych znajomych. - powiedział wzruszając ramionami. Spojrzał na papierosy i pokręcił przecząco głową - Nie, nie powiedziała dość. Ale to zabawne że o niej wspominasz, bo ja właśnie w tej sprawie. Jest tutaj może Martin?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle / Dom Publiczny "Pod Czerwoną Podwiązką" XD Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21, 22  Następny
Strona 20 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin