Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Salon
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:32, 17 Sty 2012    Temat postu:

- Nie o to mi chodziło. - Marika pokręciła głową wracając do wcześniejszego zdjęcia. Samo określenie mianem ładnie, nie obrazowało tego zdjęcia. - Miałam na myśli, że wyglądaliśmy na parę, która raczej wiedziała czego chce. Nie mówię, ze inne nie wiedzą. Chodzi mi o coś bardziej nietypowego. Ciężko mi to właściwie określić. - Nie potrafiła znaleźć w obecnej chwili na to odpowiedniego określenia, które zobrazowało by jej wizję. - Pewnie każda wygląda ładnie, szczęśliwie i w ogóle. W końcu przygotowują się na to kilka miesięcy. - Żałowała bardzo, ze nie może sobie przypomnieć jak trwały ich przygotowania. Podejrzewała jednak, że jak każdą parę zżerały nerwy, stres i myśl czy wszystko będzie w porządku, dopięte na ostatni guzik. To uczucie raczej towarzyszyło każdemu. Może kiedyś będzie wiedzieć. - Pewnie jak wszyscy. Wydaje mi się, że ogólnie tak jest. Kiedy już zapadnie data, człowiek zaczyna do tego przygotowywać fizycznie i psychicznie, a im bliżej przychodzi tego dnia denerwujemy się, a później cało to zdenerwowanie opada kiedy jest po wszystkim. A i tak człowiek czuje się szczęśliwy w końcu mogąc drugą osobę pełnoprawnie nazwać mężem czy żoną. Ogólnie tyle to trwa, a ten jeden, jedyny szczególny dzień bardzo szybko mija i kończy się szybciej niż nam się zdaje. - Wdała się w lekką dyskusję na ten temat. Przynajmniej jako tako mogli się wymienić jakimiś spostrzeżeniami dotyczącymi tego tematu. - To dobrze, że było wesoło. - Lepsze to niż kłótnie rodzinne, choć w związku z tym mogła tylko ufać słowom Adama. Marika ponownie pochyliła się nad zdjęciem blondynki wsłuchując się w słowa czarnowłosego mężczyzny i coś jej zaświtało w głowie. - Coś sobie przypominać. Przed szpitalem wtedy gdy zabrałeś mnie na świeże powietrze wspominałeś o tym, ze Ben ma pecha. Tylko nie potrafiłam sobie wyobrazić twarzy kobiety. - Kiwnęła głową teraz już wiedząc. Pomimo wszystko współczuła nadal Benowi z tego jak ciężko w życiu i sama mogła nazwać się szczęściarą. - W porządku nic się nie dzieje. Najważniejsze, ze mają siebie i jedno dba o drugie. - Ben może i miał naturę człowieka wesołego, ale wydawało jej się, ze potrafi zadbać o Jean. Wierzyła w to, że w końcu wszystko mu się ułoży. Marii popatrzyła na kolejne zdjęcie tym razem grupowe. Kilka starszych osób, były też średniego wieku. - A to kto? - Wskazywała palcem poszczególne osoby. Podejrzewała, ze te starsze to albo jej rodzice, albo Adama. Ogólnie nie było ich zbyt wiele. - Mieliśmy skromny ślub? - zapytała wnioskując z fotografii. Oczywiście, nie żeby jej to przeszkadzało. Marice nie wydawało się by miała zbyt wielu znajomych, a i Adam raczej do najbardziej towarzyskich raczej nie należał, więc to ją nie powinno dziwić. - Twoja mama i moi rodzice, tak? - pokazywała na wysokiego mężczyznę, dystyngowaną kobietę i kogoś kto wyglądał jak życiowa mądrość. - A reszta? - przyjrzała się zdjęciu z drugiej strony, ale to jej niezbyt wiele dało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:59, 17 Sty 2012    Temat postu:

Ogólnie całe wesele kiedy już się skończy jest nic nie warte. Starasz się i co? Kilka zdjęć, obrączka i ta o którą się starałeś. Kobieta widziała w tym chyba o wiele więcej magi i czegoś co nadawało temu dniu szczególny, uroczysty charakter. Dla czarnowłosego to była formalność, przez którą musiał przebrnąć. Już przedtem traktował Marikę jako swoją żonę i żaden urzędowy czy kościelny papier nie zmienił jego stanowiska zbytnio - W zasadzie chodzi właśnie o to by ten dzień się skończył. - mruknął Adam - Gdyby trwał z nieskończoność nikt nigdy nie zawarłby małżeństwa. Nie, oczywiście żartuję. Wiem o co ci chodzi. Po prostu... Pasujemy do siebie. - powiedział uśmiechając się do kobiety jak na jego możliwości wręcz czarująco. Jasne, wesoło jak cholera. Dobrze że nie pamiętasz. Zawsze mogłaś za mnie nie wyjść, gdybyś słuchała ojca i matki. Swoją drogą ciekawe co u szanownego teścia...? Adam odsunął od siebie czarne myśli związane z Elisaem - Bo ma. Gigantycznego pecha. Przecież kiedyś był nawet żonaty. I rozwiódł się. Z Sobh świetnie się dogadywali. My lubiliśmy ich, a oni nas. - urwał na chwilę stosownie milcząc - Tak, nie widzi świata poza Jeanine. - przyznał doskonale wiedząc, a przynajmniej przypuszczając co czuje Ben. Adam sądził że gdyby nastąpił inny układ zdarzeń, gdyby był tylko z Juniorem to on czułby to samo. Czarnowłosy wykrzywił usta widząc wszystkich zebranych gości - To... Twoi rodzice. - powiedział czując się wybitnie głupio, kiedy wskazał na parę którą Marika znała od samego urodzenia - Grace. - wskazał na swoją matkę przypominając sobie by do niej zadzwonić i pouskarżać trochę na brata - Ben i Sobh. Norman. Martin i... - jego palec zawisł nad ciemnowłosą kobietą stojącą obok barczystego mężczyzny - Carm... Carmen, tak. Jego dziewczyna - poszorował się po ramieniu zastanawiając się czy w jego mniemaniu ten ślub nie był dość spory. Marika chyba miała trochę inny przelicznik niż jej mąż - Tak, nie chcieliśmy spraszać wszystkich zewsząd. Tym bardziej że to dwa osobne kontynenty. Ściągnęliśmy tylko Twoich rodziców, a reszta była na miejscu. Bardzo kameralne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:24, 17 Sty 2012    Temat postu:

Niekoniecznie. Marice wcale nie chodziło o jakąś tam magię czy coś. Ogólnie jak by na to nie patrzeć, to jest to dzień prawie taki sam jak każdy inny, poza tym całym strojeniem, wypowiadaniem przysięgi, no i zabawą. Później wszystko wraca do normy jak by nic się nie stało. To wszystko, nie robiła z tego jakiegoś zamieszania. - Komu by się chciało w nieskończoność to przeżywać. W końcu i państwu młodym zaczęło by się nużyć. - uśmiechnęła się lekko kącikami ust. - Dokładnie, o to mi chodziło. - Tak właśnie wyglądali, jak ktoś kto idealnie pasuje do siebie. Nic więcej. - Tak, faktycznie pecha, ale jest młody. Może za kilka lat kiedy wszystko się wyprostuje jeszcze kogoś spotka. Tego nie wiemy. Zresztą to już wszystko zależy od niego jak będzie chciał poprowadzić dalej swoje życie. - Oni nie mogli się do tego wtrącać czy cokolwiek sugerować. - Wiesz z partnerem można się rozejść, ale jeżeli chodzi o dzieci, to one zawsze stoją na pierwszym miejscu. Są niewinne i niczego nieświadome. Dziecko to zawsze dziecko, ma pierwszeństwo. - Czy komuś się to podobało czy nie tak właśnie było, nie inaczej. Marika mogła się rozstać z Adamem gdyby coś się popsuło, ale dzieci nigdy by nie porzuciła, choćby nie wiadomo co się działo. - Domyślałam się raczej. Widzę lekkie podobieństwo. Kolor skóry, układ twarzy. - Była bardziej podobna do matki niż do ojca, choć różnie to bywa. Musiała by im się przyjrzeć na żywo. - Tak Twoja mama. Teraz już widzę. Wybacz określenie, ale patrząc na jej oczy wygląda jak by dużo wiedziała, to znaczy wygląda na bardzo inteligentną osobę. - Spojrzała na męża, a później znowu na zdjęcie. - Norman? Ten od domu publicznego. Pamiętam. Martin, a mój kuzyn od handlu. - W zasadzie teraz widziała tylko ich sylwetki, twarze i to wszystko, poza tym i tak niewiele jej to mówiło. Choć teraz przynajmniej rozmawiając o tych osobach mogła ich sobie wyobrazić. - I dobrze. Na zbyt dużych weselach trzeba się sztucznie uśmiechać do wszystkich by nikt nie czuł się urażony. Lepsze małe w wąskim gronie niż wielkie i czuć się nieswojo. - Poczyniła aprobatę co do ich ślubu. Sama nie wiedziała od kiedy była taką minimalistką, ale być może przejawiała to od zawsze? Nie było to już ważne. Dobrze było tak jak jest.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:56, 17 Sty 2012    Temat postu:

- Nie wiem. - przyznał otwarcie wzruszając ramionami - Może są jednostki skretyniałe którym coś takiego, przeciąganie z nieskończoność, jak najbardziej odpowiada. W końcu dawno, bardzo dawno temu, pewne uroczystości mogły trwać tygodniami, więc wszystko jest możliwe. - stwierdził Adam uznając że na przykład taki Ben, by nie szukać daleko, miałby w sobie tyle energii by obskoczyć trzy wesela i iść jeszcze na dyżur do szpitala z tym swoim uśmiechem na ustach - Fotografowi udało się to uchwycić. - mruknął poważnie mężczyzna lustrując teraz ich twarze na tym grupowym ujęciu. Adam skinął głową przyznając jej rację. Nie wiedział co zamierza lekarz, nie wiedział jakie może mieć plany i nie zamierzał przeżyć jego życia za niego - Możemy mieć tylko nadzieję ze jakoś mu się ułoży. - powiedział, a w jego ustach brzmiało to obco i niecodziennie. Zazwyczaj nie miewał nadziei i nie chciał by komukolwiek układało się dobrze. To co powiedział jednak był szczere, bo Benjaminowi zawdzięczał dość dużo i okropnym byłoby mu złorzeczyć. Nawet Adam to rozumiał. Tak, charakter... Cała twoja rodzina to niezłe ziółka. Popatrz na Martina. - Moja mama uważa ze wie wszystko, co w znaczącej ilości różnorakich przypadków jest prawdą. - wyjaśnił pokrętnie patrząc na poznaczoną zmarszczkami twarz z nieodgadnionym wyrazem twarzy - Niestety jednak, czasem się myli. - dodał złowieszczo wspominając ich ostatnią, poważną rozmowę. Po chwili podjął już bardziej neutralnym tonem - Tak, ten od Podwiązki. - czarnowłosy uśmiechnął się do siebie. Dokładnie, od handlu. Muszę jutro zerknąć na hangar kiedy wezmę Chrisa. Wyciągnął dłoń i przerzucił stronę by zobaczyć kogo uwieczniono na kolejnym zdjęciu. Junior znalazł się pod stopami ojca i wyciągnął rączki w górę. Adam posadził go na kolanach i powiedział - Wtedy byłeś tu. - wskazał na brzuch Mariki, niezbyt widoczny w danym ujęciu - Byłeś tak bezproblemowym dzieckiem...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:13, 17 Sty 2012    Temat postu:

- W tych czasach? No nie wiem. Raczej w to wątpię. Choć z drugiej strony może i ktoś taki by się znalazł, nie wiem. - Raczej mało ją to obchodziło. Życie innych nie interesowało zupełnie Mariki o ile nie tyczyło się ich osoby. Obcy ludzie byli dla Mariki jak małe robaki, czymś co w codziennym życiu jest nieważne i nieistotne. - Nie miałabym ochoty tańcować cały tydzień. Dobrze, że ogranicza się do jednego dnia i to jeszcze nie całkiem. - Myślę, że fotograf był na tyle dobry, że wiedział jaką sytuację wykorzystać aby zdjęcie wyglądało na bardzo dobre. - Nie znała się zbytnio na takich rzeczach, a fotografia to nie była jej pasja. Jednak te zdjęcia wyglądały na wybitnie dobre. Przynajmniej pamiątkę będą mieli ładną. Marika pominęła osoby będące na zdjęciu w zasadzie nie chcąc wiedzieć więcej. Popatrzyła na resztę zdjęć. Niektóre były do siebie dość podobne. Były te przy kościele, te w sali. I to jej wystarczało. Nie musieli omawiać kolejnych osób skoro nikogo nowego nie było. - Na pewno. Benjamin to dość wesoły i pogodny facet. Ma dużo energii i poradzi sobie w życiu z niejedną przeszkodą. - Jakoś temu nie mogła zaprzeczyć. Czuła, że Ben jeszcze zdoła być szczęśliwy jakkolwiek by się nie ułożyło. - Myślę, ze ma swoje lata i swoje wie. Często my młodzi nie chcemy słuchać lub nie potrafimy zrozumieć starszych biorąc to za zwykłe biadolenie, ale to wojna pokoleń. I tak czy siak my będąc w jej wieku zapewne w stosunku do własnych dzieci będziemy tacy sami. - Tak zazwyczaj już bywało tylko, że oni kształtować swoje pociechy będą po swojemu. Marika się roześmiała. - Bezproblemowym? No tak, dopiero się rozwijał i ani nie płakał, ani nie absorbował w tak dużym stopniu. Dziecko cud. - uśmiechnęła się nieznacznie do męża. - To były początki, bo mam płaski brzuch jak deska. A przynajmniej faktycznie nic nie widać. - Ciekawa była jak wyglądała z dużym brzuszkiem wystającym spod bluzeczki z tym małym szkrabem, który zapewne nie raz ją skopał porządnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:38, 17 Sty 2012    Temat postu:

- Na pewno ktoś by się znalazł. Może przesadziłem z tymi tygodniami, ale kilka dni można by spokojnie przebalować. - uznał Adam wspierając plecy na oparciu kanapy. Junior zajął miejsce obok niego chwytając poduszkę - Taki student. Żywa legenda. Przecież rzekomo oni balują ciągle. - stwierdził żartobliwie powołując się na typowy stereotyp traktujący o ludziach uczęszczających na uczelnie wyższe. Chyba nawet próbował ją rozbawić i pokierować rozmowę na bardziej lajtowe tematy, takie którym daleko było do wspomnień, rodziny czy problemów zdrowotnych. Chciał z Mariką porozmawiać o tym co nadaje się do butelki piwa i orzeszków. Benjamin akurat odpadał, chyba że poproszono by Adama o wygłoszenie kilku konkretnych słów na jego temat. Coś by się znalazło, jak zawsze - I teraz wiem dlaczego dzieci nazywa się 'cudem'. Faktycznie, masz rację, kiedy przypominają fasolę której nie widać są fantastycznym cudem. Nie, nie takie aż początki. Po prostu... Zobacz. - znalazł pierwsze lepsze zdjęcie z innego ujęcia. Tu Marika nie była już tak płaska jak mogłoby się wydawać. Stała obok Adama, bokiem i wyglądało na to że przymierzali się do tego by zatańczyć co można było wywnioskować po minie mężczyzny. Autorstwo zdjęcia należało przypisać ich przyjacielowi. Było trochę przekrzywione.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:56, 17 Sty 2012    Temat postu:

- No tak, ale to raczej było by przyjęcie dla typowych balowiczów, osób, które uwielbiają dobre imprezy. Tylko, że obawiam się, że to nie było by już ślubem, a zwykła popijawą. - I wcale nie chciała wiedzieć co więcej tam mogłoby się dziać, bo po alkoholu ludzie robią różne rzeczy. Na prawdę, różne. Cieszyła się, że Adam i Marika akurat tacy nie są. - Tak, studenci to uwielbiają. Balangi, popijawy i temu podobne. Ja nie wiem jak oni dają radę na to wszystko. Mieć siłę by balować, spać, studiować i znów balować. - Marika taka nie była. Nie przejawiała takich zachowań teraz to też wątpiła aby przejawiała je kiedyś. Oparła się wygodniej o kanapę by nie narażać pleców na dodatkowe obciążenie i ból. Poprawiła sobie album, który trzymała na kolanach. - Może dlatego, że są ciche i nie przysparzają wielu kłopotów, ale do tego idzie przywyknąć. Później wyrastają i dopiero to są z nimi kłopoty, jaka szkoła, ciągły nadzór i tym podobne. Okres dojrzewania, dorosłość. Żyć nie umierać. - Zażartowała sobie obracając się lekko do męża, a później spoglądając na zdjęcie, które pokazał jej Adam. Teraz mogła dostrzec więcej patrząc z innego boku. - Faktycznie, coś zaczynało być widać. Z przodu nie jest to tak dostrzegalne, ale z boku już bardziej. - Kiwnęła głową wciąż mu się przyglądając. Fotka była diametralnie inna od pozostałych, ale też ładna. - Przynajmniej nie musiał tak tego przeżywać. Miał spokój. - roześmiała się patrząc na syna, który niczego nie rozumiał. Może to i lepiej dla niego. Trochę mu zazdrościła tego, że był taki beztroski i niczym nie musiał się martwić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:46, 18 Sty 2012    Temat postu:

Adam roześmiał się krótko i powiedział - Jak zwał tak zwał. Ktoś mógłby wziąć ślub, a zabawa trwałaby dalej, tak długo jak pozwoliliby na to by trwała. - parsknął jeszcze i pokręcił głową - Może też być tak, że my jesteśmy bardzo staroświeccy i wesela teraz wyglądają inaczej niż w naszych wyobrażeniach. Kto wie jak idealny ślub wyobraża sobie taki nastolatek... Może przez twittera albo facebooka? Specjalne profile pastorów oraz chętnych do zawarcia związku... - jego wyobrażenia wydawały się być coraz bardziej niebezpieczne i obrazoburcze. Gdyby miał możliwości pewnie byłby odpowiedzialny za małe apokalipsy zsyłane na ludzkość tak by nie zapomnieli kto tu rządzi. I sprawiałoby mu to ogromną przyjemność - Na wykładach śpią, a uczą się raz do roku na egzaminy. - Adam jako student głównie spał. O ile w pokoju nie miał swego współlokatora. Nie dla niego były imprezy czy spotkania towarzyskie choć zazwyczaj jakimś cudem coś o nich wiedział - Nadzór? Nie musiałem być nadzorowany. - stwierdził z miną świętoszka kłamiąc tylko pośrednio bo nie był jakoś strasznie kłopotliwym synem, ale miał swoje humory - To są skrajne przypadki. Choć twoja siostra jakby pasowała do tego opisu. Ciekawe. - mężczyzna zerknął na syna sceptycznie zastanawiając się czy faktycznie było mu tak błogo wtedy kiedy otaczało go wokół ciało Mariki. Stwierdził że jednak coś w tym musi być - Pokaż następne. - poprosił chcąc by kobieta przerzuciła stronę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:50, 18 Sty 2012    Temat postu:

- Niby tak. Możesz mieć rację, ale to się w końcu nudzi, poza tym weź sobie sprzątaj po czymś takim. Czy myślisz, że jak by ktoś sobie nawet wynajął salę, to na kilka dni? Strata pieniędzy. - Nie mogła sobie tego po prostu wyobrazić. Być może faktycznie była staroświecka i nie w temacie, zresztą nigdy nie melanżowała tak bardzo, bo kilka imprez za młodu z jej udziałem to niezbyt wiele. - Chciałbyś mieć ślub przez taki portal? Bo ja nie bardzo, ale swoją drogą kiedyś oglądałam jakieś śmieszne wpadki i było coś takiego, ze para młoda zaraz po przysiędze uaktualniła swój status na facebooku. Śmiechu warte. Dla mnie to dość kiczowate i żałosne, ale no cóż może się po prostu nie znam. - Rozłożyła bezradnie ręce na boki. Ten świat był dziwny i pokrętny, wszystko szło do przodu, zmieniało się i nie koniecznie na lepsze według kobiety. Pewnych dziwactw nigdy nie zrozumie. - Tak, a później mają w głowie co mają. Choć z drugiej strony to się nawet nie dziwię pewne wykłady potrafią być dobitnie nużące i skłaniające jedynie do snu. O ile wykładowca jest lajtowy i nie dostrzeże tego lub przymknie na to oko. - A z tym to różnie bywa. Jedni są surowi inni zaś potulniejsi. Jeszcze inni zaś pół na pół. To zależy co się studiuje i na kogo trafi. - Może i Ty nie byłeś nie wiem, ale nie wszyscy tak mają. Jedne dzieci potrzebują większej uwagi inne mniej. - Ciekawa była jak będzie z ich synem. Mieli na to jeszcze mnóstwo czasu aby się o tym przekonać, więc to oddaliła od siebie. Nie było sensu zamartwiać się na zapas. Na prośbę męża Marika przerzuciła stronę na następną patrząc na kolejną fotkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:43, 18 Sty 2012    Temat postu:

- A dlaczego salę? - odbił zaraz podkopując jej fundamenty myślowe i wywracając wyobrażenia na lewą stronę - Nie robi się już prywatek? Domówki, chyba tak to się teraz nazywa. Poza tym jeśli ktoś już pokusi się o wynajęcie, to nie musi się przejmować sprzątaniem, bo pewnie jest to wliczone w koszta. Współczujmy więc sprzątaczką. - oznajmił pogodnie wyciągając przed siebie nogi i zapadając się w kanapę głębiej - A poznali się też na facebooku? - zapytał chcąc wiedzieć czy ludzie o którym wspomniała kobieta byli do reszty zdegradowani psychicznie. Przy nich jawił się jako naprawdę porządny facet - Chyba żyjemy w takich czasach Mariko. - stwierdził wzdychając - Możemy zapomnieć o starych, zapierających dech w piersi gestach typu rzucanie marynarki na ziemię by kobieta przeszła suchą stopą... Albo niemożliwie długie i ciepłe listy miłosne. Nie zmieścisz przecież tego w jednym smsie. - zauważył kwaśno - Ile tam jest znaków? Dwieście? To ledwo wystarcza na jakieś 'dzień dobry' i 'dobry wieczór'. - nawet Adam który przecież nie był wylewny uważał że to za mało. Z dwojga złego wolał już zadzwonić - To zależy od tego co się studiuje. Taka sekcja zwłok... - mruknął wiedząc że niektórzy to mieli i wyglądali zazwyczaj bardzo blado i słabo po wyjściu z sali sekcyjnej. Przypomniał sobie bogate opowieści Rob'a który miał przecież znajomości w całej uniwersyteckiej braci. Na tym niedokończonym zdaniu Adam urwał zastanawiając się jak to naprawdę wyglądało. Przez sekundę nawet pożałował że poszedł na to co poszedł. Kiedy jednak przypomniał sobie wszelakie organy zakonserwowane w formalnie skrzywił się trochę i przestał o tym myśleć - Jeanine. - mruknął zerkając na zdjęcie - Dalej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:06, 18 Sty 2012    Temat postu:

- Tak opcjonalnie rzuciłam, bo w tych czasach głównie wynajmuje się sale. Wiesz, na przykład jest dużo gości, a dom do tego za mały. Sala w takim przypadku jest dużym udogodnieniem. No, ale może być i domówka, jak kto woli. Niczego nie wykluczam. - Po prostu wydawało jej się, że teraz ludzie stawiają na wygodę, przestrzeń i jak najmniejszą odpowiedzialność, co do obowiązków. Wolą zapłacić więcej, ale mieć tą pewność, że wszystko zostanie za nich przygotowane jak i uprzątnięte. - No tak, niby jest. To zależy znów od sali. Weźmy pod uwagę taką remizę strażacką. Dostajesz jedynie salę z całym oprzyrządowaniem, ale o resztę musisz zadbać już sam. Sprzątasz też sam, chyba, że wynająłbyś sobie ekipę do tego. Jeżeli chodzi o hotele, restauracje i takie tam to już o nic martwić się nie musisz. A w domu też musiałbyś ogarnąć sam i jeszcze dochodziłby do tego kłopot, gdyby któryś z gości na przykład uszkodził jakąś porcelanę czy coś w tym rodzaju. Mówię wszystko idzie w przód. Głównie o to nie trzeba się martwić. - Było tyle różnych sposobów i firm zajmujących się kateringiem, sprzątaniem i dekorowaniem, że głowa mogła od tego rozboleć gdyby chciało się to zliczyć. Wszystko jednak liczyło się z pieniędzmi i ile człowiek może wydać na takie przyjęcie. - Szczerze to nie wiem. Nie mówili, po prostu była pokazana taka sytuacja. Dosłownie wyciągnęli komórki i już. Po chwili status był zmieniony. Tera portale prześcigają się w różnorakości aby przyciągnąć do siebie ludzi. A niektórzy są tak bardzo naiwni, ze udostępniają wszelkie dane personalne. To chore. - Nie mieściło się to kobiecie w głowie z ludzkiej próżności i tego jakie zagrożenie na siebie mogli ściągać. - To raj dla złodziei, naciągaczy i innych matactw. Za niedługo seks przez portal będzie można uprawiać. - Była conajmniej pewna, że ktoś się w końcu pokusi o stworzenie czegoś wirtualnego dla tysięcy użytkowników. - Rzuciłbyś przede mną marynarkę? - zapytała go zaczepnie śmiejąc się. - To jest staromodne. Wyszło już dawno z użycia, odkąd mamy taki postęp. Mało jest osób starej daty, które pisałyby listy, zachowywali się jak dżentelmeni i wozili swoje panny na ramie roweru. Większość woli siedzieć przed telewizorem lub komputerem, a reszta jest głównie zapracowana i pochłonięta swoimi sprawami. Jak byś tak czynił, to zapewne uznali by Cię za dinozaura. - parsknęła śmiechem próbując sobie Adama wyobrazić jako jednego z takich stworków. Dźgnęła go palcem w korpus kolejny raz zaczepiając. - Z tego co pamiętam to jeden zwykły sms zawiera w sobie 160 znaków, ale teraz mamy takie telefony, że wiadomości tekstowe można współdzielić i rozwijać do jakiejś tam granicy, jednak poematu czy listu z tego nie zrobisz. - pokręciła na boki głową wzdychając lekko. Nie mogli zaś tak narzekać, trzeba było przyznać, ze to wielkie udogodnienie jak na ich epokę. - Fuj. - kobieta się skrzywiła. - Nawet mi nie mów. Wszystko wszystkim, ale nie potrafiłabym rozcinać człowieka i oglądać jego narządy wewnętrzne, zaglądać do żołądka jaką ma treść pokarmową, albo wyjmować mózg do zbadania, nie to nie dla mnie. - aż ją ciarki przebiegły po całym ciele. Nic związanego z śmiercią, ludzkim organem i w ogóle. Nie nadawałaby się do tego kompletnie, skoro sama myśl o tym ją napawała obrzydzeniem. Marika szybko powróciła do zdjęć nie chcąc myśleć o ich ostatnim temacie. Przewróciła kolejną kartkę i popatrzyła na fotografię lekko się uśmiechając.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:53, 18 Sty 2012    Temat postu:

- Tak opcjonalnie rzuciłam... - przedrzeźnił ją i pokręcił przecząco głową - Głównie dyskutujemy o studentach a student co wiadomo jest istotą która musi się najeść, napić, przespać i ewentualnie coś zaliczyć. Więc jak słyszysz nie ma tu miejsca na rozważania typu kto to posprząta. Wypada na ostatniego albo na kogoś wyjątkowo słabego zaproszonego tylko po to by przynosić drinki. - tak pokrótce wyglądała filozofia studenckiego życia według czarnowłosego. I pewnie było w tym sporo prawdy - Zawsze można zagrozić że sprzątają wszyscy albo nie sprząta nikt. Jeśli impreza odbywała się w akademiku to może odnieść to pożądany skutek. - wysłuchał opinii Mariki o reszcie prawdopodobnych miejscówek i komplikacji z nimi związanych oświadczając kategorycznie - Dlatego ja jestem przeciw wszelakim uroczystością. - gdyby ktoś Adama zapytał o kolejną w planach to powiedziałby że przewiduje większy spęd gości dopiero na swój własny pogrzeb co było jego błahym marzeniem bo przez lata trochę pewnie się imprez uzbiera czy tego będzie chciał czy nie. Może ich liczbę ograniczyć stanowczo odmawiając świętowania czegokolwiek związanego z jego osobą - Debilizm. - podsumował krótko i jednoznacznie nie zostawiając na wspomnianej parze suchej nitki - To nie było by aż takie złe. - zaczął z pokrętnym uśmieszkiem podpuszczając Marikę - Pomyśl jakie to udogodnienie dla wszystkich samotnych. Ktoś kto na przykład uważa się za skończonego idiotę czy osobę nie atrakcyjną fizycznie też będzie sobie mógł użyć, prawda? Bez zobowiązań, bez kpin... Pójdziesz do dziwki, zawsze ktoś może cię zobaczyć. A tak? Anonimowo. - nie do końca wyobrażał sobie taką wizję i pewnie nie chciał wiedzieć jak wyobrażała sobie to Marika. Pomysł jednak wydał mu się dostatecznie absurdalny by z niego pożartować - Moje marynarki nie są wodoodporne i nie wiem czy coś by to dało. Możemy spróbować jak spadnie deszcz. Wezmę tą której nie lubię. Nie będzie szkoda kiedy się poplami. Wozimy was samochodami. - zaoponował urażony niesprawiedliwością tych słów - Rowerem ciągle byśmy byli w drodze z Nowego Yorku. I nie wiem czy miałbym siły wieźć cię przez cały kraj. Chcesz to płyń sobie rowerem wodnym do Europy. - burknął pod nosem śmiejąc się z jej utyskiwań. Ej! - zawołał i odsunął się a Junior automatycznie obrócił głowę w ich stronę i popatrzył na ojca który groził matce palcem - Uznałabyś mnie za dinozaura? Nim odpowiesz nadmienię iż wszystkie moje pseudoromantyczne zabiegi przypadły ci do gustu. Uważaj co mówisz. - nie wiadomo kiedy nawet Adam tak się rozgadał. Zazwyczaj milczący i skoncentrowany na sobie teraz rozmawiał z Mariką w najlepsze, a ich rozmowa wydawała się nie mieć końca - Nie mam tyle cierpliwości... Stukać w te klawisze. - mężczyzna wzruszył ramionami. Praca jak każda inna. Jeśli ktoś bawi się z genami i ulepsza ludzi, musi być też ktoś kto ogląda później tego efekty. - Dalej... - polecił nawet nie spoglądając na zdjęcie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:23, 18 Sty 2012    Temat postu:

- Nie przedrzeźniaj mnie papugo. - wystawiła do niego język, a kiedy go chowała o mały włos by się nie przygryzła. Aż ją skręcało na samą myśl o tym. Jeszcze tego brakowało, aby jej delikatny język doznał szkody i został zraniony rozsiewając nieprzyjemny, żelazny smak w ustach. Nikt raczej tego nie lubił. - Studentach czy nie... Myślałam, że wciąż wiążemy do tematu imprezy związanej z ślubem. Jeżeli chodzi o studentów, to nie byłabym tym faktem zdziwiona. Jeżeli chodzi o parę młodą, to już tak. No chyba, że przyszłe małżeństwo miało by jakieś pokrętne wizje i uwielbiało dzikie melanże. - Coś się w związku z tym Marice przypomniało. Zaśmiała się pod nosem i z szerokim uśmiechem podzieliła się tym z Adamem. - To, że uaktualniali status to nic, słuchaj tego... Było kilka par przyszłych małżonków i brali jak na mój gust dość niekonwencjonalny wręcz abstrakcyjny ślub, bo... - zakryła sobie usta by ukryć śmiech. Teraz to w niej wywoływało wesołość, wtedy bardziej kusiło o niesmak. - Nago. Kilka par razem, na jakiejś wyspie, nie pamiętam dokładnie jakiej zawierało związek małżeński. Kobiety miały tylko albo pończochy, albo nic, a faceci calusi goli. Na prawdę człowiek ma dziwne zachcianki. - Było jeszcze kilka innych przypadków, o których mogła mu opowiedzieć, ale nie zobrazuje mu tego tak jak by zobaczył to na własne oczy. - Jak będzie lecieć w telewizji to sobie kiedyś jeden taki odcinek obejrzymy. Czasami sceny są tak zabawne, że można się pośmiać. - Marika wyglądała teraz na dość kwitnącą osobę. Zdawała się nie dostrzegać swojego tymczasowego kalectwa i tego co jej dolega. Ciągnęła dalej, to co zaczęli jakiś czas temu. - Tak, niektórzy dają się wyfrajerzyć. Kozły ofiarne. Z drugiej jednak strony to czasy studenckie można zaliczyć do dość udanych. Przynajmniej ma się jakieś przeżycie, można się wyszaleć przed całkowitym pójściem w dorosłe życie. - Później to już raczej kaplica. Dom, mąż, dziecko, praca, obowiązki, nie ma się tak wolnego czasu jak by się chciało mieć. Marika pod tym względem nie narzekała, miała dość dobrze jak na nią. - No cóż będą takie na których wypadało by być, chociażby na chrzcinach, komuniach, ślubach własnych dzieci i temu podobne. - Jeszcze nie raz przyjdzie im to doświadczyć i nie będzie zmiłuj się czy się tego chce czy nie, ale takie uroczystości na pewno nie będą przypominać żadnych melanży takich jak studenckie. Raczej będą to kulturalne, rodzinne spędy. - No proszę Cię. - popatrzyła z niedowierzaniem na męża, który w tym momencie wydawał się być temu przychylny. - Jestem bardziej za naturalnymi doznaniami i odczuciami. Ludzie w dużej mierze są samotni z własnej winy. Nie mówię o tych, którzy się starają kogoś znaleźć. Mamy leniwe społeczeństwo i w większości chciałoby się mieć wszystko podsunięte pod nos. Jak coś takiego wprowadzą to padnę na zawał z przytupem. - roześmiała się. Może i kiedyś coś takiego będzie, ale póki daleko do tego było tym dla Mariki lepiej. - Nie trzeba, żartowałam tylko sobie. - otarła niewidzialną łezkę, która miała znaleźć się w jej oku i popatrzyła na męża. - Nie obrażaj się. - pchnęła go lekko. Wysłuchała jego wywodu wywracając przy tym oczami. - Nie o to mi chodziło. Nie mówiłam o podróżowaniu przez kontynenty. Mówię o tych dawnych czasach kiedy to chłopak zabierał dziewczynę na zwykłą przejażdżkę rowerem po wsi, albo tak dla relaksu. A może kiedyś popłynę kto wie. - udała, ze zaczyna o tym marzyć patrząc nieznacznie na sufit i cicho mrucząc. - Zatęsknił byś jeszcze za mną. - Mogło to być jedynie pobożne życzenie Mariki, bo w gruncie rzeczy było jej dobrze w takim gronie jakim była, bez zbędnych poczynań. - Na prawdę? A jakie to były te pseudoromantyczne zabiegi? Co takiego robiłeś? - uniosła lekko w górę brwi bardzo tym zaciekawiona. - Nie wyobrażam sobie Ciebie jako typowego samca dinozaura. Nie masz się o co martwić w tej kwestii. - Marika się poprawiła, a w tym momencie album wyślizgnął jej się z kolan upadając na ziemię nim zdążyła go złapać. Niezbyt udolnie przechyliła się by go podnieść. Musiała werterować kartki od nowa. Przerzucała je od nowa raz po raz, aż dotarła do pewnego zdjęcia. - Niektórzy lubią pisać. - odpowiedziała mu przyglądając mu się i śmiejąc. - A to co? Zamach z poduszki na Ciebie? - na zdjęciu było widoczne jak Marika przyłożyła czarnowłosemu z jaśka, a ktoś to uwiecznił. Wyglądało to dość przekomicznie. - Nieźle. Nie dość, ze używałam na Tobie pazury to jeszcze Cię biję. Tyran ze mnie nie kobieta. - zażartowała sobie oglądając zdjęcie z dość bliska. - Kto je robił? - Zapytała pochylona nad albumem z fotografiami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:59, 19 Sty 2012    Temat postu:

- A studenci mają zakaz zawierania związków małżeńskich? - zapytał nadal uparcie odpowiadając pytaniem na pytanie. Przytaknął jej kiedy wspomniała o małżeńskich melanżach. Przecież teraz zdarzało się już wszystko więc nie widziałbym w tym nic zaskakującego. Adam spojrzał na Marikę zgorszonym wzrokiem. Różne rzeczy można było o nim powiedzieć ale przez większość czasu był przyzwoity i nie miał tak pokrętnych pomysłów o jakich wspominała jego małżonka - Przepraszam, ale po co im pończochy skoro nie miały na sobie już nic więcej? - to było dość trafne pytanie odnośnie wspomnianej sytuacji. Łatwo było sobie wyobrazić nagą kobietę przyozdobioną tylko w pończochy. I nie widział sensownego wyjaśnienia. Może Marika je znała - To zależy komu się chciało szaleć. - mruknął Adam usprawiedliwiając nikły procent ludzi, którzy na studia chodzili tylko po to by się czegoś nauczyć i zdobyć wykształcenie. Mężczyzna rozłożył dłonie na boki unosząc w górę barki. Nie widział nic złego w tym co powiedział - A kto powiedział ze to nie będzie naturalne? Technika idzie do przodu moja droga. Konsole które obsługiwało się jedynie za pomocą pad'a odchodzą. Masz teraz... Coś o wiele bardziej wciągającego. Musisz się ruszać, podnieść dupę z tego fotela. Dalej jesteś w domu, ale zakres ruchów który musisz wykonać grając w coś jest o wiele większy niż w sprzęcie poprzedniej generacji. - przechylił głowę w bok i uniósł lekko brew w górę słysząc o tym zawale - Chyba wtedy będziemy już starzy i będziemy mogli sobie powspominać jak fajnie było pobaraszkować w łóżku. A o zawał przyprawi cię byle gówno, a nie wirtualny stosunek. - on rzadko śmiał się kiedy Marika się śmiała. Był dla niej jakby naturalnym balastem pesymizmu i sarkazmu. Czarnowłosy przygryzł paznokieć i mruknął niewyraźnie - Jak cholera... Puściłbym się wpław. Wyłowili by mnie później w jakieś zatoce na wpół zjedzonego przez ryby. Denat oznaczony jako NN. Czarny worek. Co takiego robiłem? - zapytał i zamilkł na chwilę przygryzając skórkę - Chodziłem z tobą na noce spacery. Zabierałem cię do portu. Wszak woda zawsze jest romantyczna, czy coś tam... Byłem dla ciebie miły. Byłem cierpliwy. - podkreślił jakby to miało przeważyć szalę na jego stronę - Ogólnie byłem a to już coś. - stwierdził chcąc podnieść ten album ale tylko stuknęli by się głowami więc odpuścił. Kiedy spojrzał na zdjęcie o które pytała poczuł się zaskoczony - A ze mnie pantoflarz. - powiedział cicho zastanawiając się szybko skąd mogło być to zdjęcie i kto je zrobił - Nie mam pojęcia. - oświadczył naprawdę nie mając nawet pomysłu odnośnie tajemniczego autora. Adam odchrząknął jakby nie dowierzał temu co widzi - Wyciągnij je. Nie ma nic z tyłu?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:32, 19 Sty 2012    Temat postu:

- Nie, nie mają żadnego. Skupiałam się bardziej na osobach takich po szkole, którzy skończyli swoją edukację, ale mogą i być studenci. - Adam niepotrzebnie drążył w kółko próbując znaleźć w jej słowach coś czego tam nie była jak by Marika wciąż miała się mylić, a tylko on mógł mieć rację. Nie była ograniczona i nikogo nie można było na siłę zadowolić. Kobieta wywróciła oczami patrząc z boku na męża. - Dla ozdoby. Miały białe pończochy, które zazwyczaj ubiera się pod sukienkę, one je miały jedynie na nogach, ale nic więcej. Nie wiem może chciały się wyróżniać czy coś. Nie analizowałam tego, bo raczej mało mnie to obchodzi. - wzruszyła ramionami powracając do zdjęcia z albumu. - Wiem o tym. Wszystko idzie do przodu i ok. Wszystko rozumiem. Fajnie, że wymyślają nowości dla ludzi, ale jak dla mnie osobiście seks z drugą osobą powinien być cielesny, a nie przeżywany jedynie umysłem podrażniając odpowiednie komórki czy nerwy odpowiedzialne za to. Może i kiedyś coś takiego będzie i przestanie mnie to dziwić. Nie wykluczam tego, jednak przeżywanie takich chwil z partnerem powinno być odczuwalne w sposób normalny. Dotyk, pocałunek, czy każda pieszczota. Nie widzę nic zabawnego w tym, że wirtualnie można będzie się z kimś łączyć, ale poza odczuciami poza cielesnymi nie będziesz miał z tego nic więcej. - Może i ona po prostu nie była za tym. Pewne rzeczy powinny pozostać niezmienne. Pewnie i tak zanim to wymyślą ona się zestarzej i zapomni co to seks. - A skąd wiesz? Starsi ludzie też lubią sobie pobaraszkować. Nikt nie powiedział, ze kochanie się jest czymś przeznaczonym tylko dla ludzi młodych. - to było jej zdanie, a Adam wcale nie musiał się z nim zgadzać. - Do zawału mi daleko mam nadzieję, więc nie ma o czym rozprawiać. - Marika westchnęła mając ochotę palnąć Adama za głupstwa jakie wygadywał. - Przestań. Głupoty wygadujesz. Już by Cię ryby zjadły. Na prawdę jesteś strasznym pesymistą. - Nie umiała jakoś z tym walczyć bo czuła, ze ta walka i tak byłaby przegrana na samym starcie. - Rozumiem, czyli po prostu zabiegałeś o mnie. - Dobrze było się dowiedzieć czegoś nowego w tej sprawie. Marika poczęła się zastanawiać nad tym jak niewiele potrzeba aby kobieta była szczęśliwa i czuła się doceniona jak i zauważalna. Wystarczy trochę ludzkiej chęci i wszystko mogło się potoczyć dobrymi torami. - Dlaczego pantoflarz? - Nie zrozumiała o co chodziło mężczyźnie. Odpowiedzi mogło być wiele. Marika wyjęła z folii zdjęcie biorąc je w rękę i odwracając na drugą stronę by odczytać krótki napis. - Dla przyjaciół na wieczną pamiątkę. Ben i Sobh. - już teraz wiedziała, kto mógł być rzekomym autorem tego zdjęcia. - No to ujęli nas w niezłej sytuacji. - lekko się uśmiechnęła pod nosem, ale po chwili jej uśmiech zgasł. Długo wpatrywała się w to zdjęcie jak by chciała z niego coś odczytać, cokolwiek sobie przypomnieć, ale nic jej do niej nie przychodziło, kompletna pustka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:00, 19 Sty 2012    Temat postu:

To bez sensu. Pończochy... - Kobieta od mężczyzny różni się dość i każdy rozpozna które jest które. Chyba faktycznie, tak jak mówisz, miały je tylko dla ozdoby. W takim wypadku uważam to za absolutnie bezsensowne. - stwierdził trącając Juniora zaczepnie i przeszkadzając mu w podboju ojcowskich kolan. Mały klapnął na tyłek, ale podjął kolejną próbę po chwili - Bo ty jesteś pociągająca i atrakcyjna. I nie miałabyś problemu żeby dla siebie kogoś przygarnąć na noc. - stwierdził Adam w wnętrzu zżymając się że siedzi obok niej i może jedynie to piękno obserwować jakby było za szybką. Niedostępne i nie jego - Może właśnie tylko o te odczucia cielesne chodzić będzie. - zaczął popuszczać delikatnie wodze fantazji - Wirtualnie... Nie zajdzie się w ciążę. Nie złapiesz jakiegoś świństwa. Nie będzie żadnych zobowiązań, żadnych przykrych niespodzianek i rozczarowań. - dodał przegarniając ciemne włosy na główce Juniora i uśmiechając się do niego nieświadomie. Mieli obok siebie taką właśnie niespodziankę, czyjeś zobowiązanie które Adam wziął na siebie - Wybacz, ale wyobrażałaś sobie iść do łóżka kiedy skręca cię reumatyzm? Kiedy nie domagasz fizycznie, a jakikolwiek wysiłek przyprawia cię o zadyszkę? Wiem, że to bardzo stronnicze, ale tak właśnie może być. - jego wizje chyba zawsze były tak brutalnie czarne bez jakiegokolwiek światełka w tunelu. Nie było nadziei. Nie dla niego - Pesymizm jest zdrowy. - zawsze mogła to od niego usłyszeć bo święcie w to wierzył. Pesymizm, racjonalizm... Kilka postaw z dekalogu Adama - Tak, można to tak nazwać. Nie chodziliśmy na typowe randki jeśli cię to interesuje. My chyba tak po prostu zaczęliśmy ze sobą być. Bez tego całego, bzdurnego zakochania, zataczania się na ulicy i błądzenia w chmurach. - mężczyzna zamilkł na chwilę widząc podpis z tyłu fotografii. Zacisnął szczękę - Bo daję ci się młócić tą poduszką. - wymamrotał a w jego tonie zaczaiło się coś niezbyt miłego i byłoby lepiej gdyby Marika już przerzuciła stronę a zdjęcie autorstwa Benjamina lub Sobh schowała gdzieś głęboko - Nie wiem jakim prawem... - podjął czarnowłosy - Ani kiedy... I w ogóle jak... - tak lekarz trafił na listę osób do których Adam miał kilka poważnych pytań. Zamach na jego prywatność.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin