Ulica

Ashley

-Pewnie , że nie! W końcu mam płuca palaczki! - pisnęła łapią oddech - ale nie musisz mnie prowokować..

Phill · Gość

- Musisz się od tego oderwać. - zaczął mentroskim tonem - To nie zdrowe, Ash...

Ashley

-Nie zdrowe?- to bł dość dziwny komentarz - i tak większość szarych komórek mam wypalonych .. co mi tam papieros czy sześc dziennie...

Phill · Gość

- Aby ocalić to co tam jeszcze zostało - wskazał palcem na jej czoło - W końcu coś tam jeszcze jest, co?

Ashley

-Nie .. tylko powietrze!- roześmiała się, tak że zaczęło jej brakować tchu.

Phill · Gość

Popatrzył na nią niepewnie. Nie pokonali nawet połowy drogi, a Ash już nie mogła. - Może odpoczniesz?

Ashley

-Nie no co Ty... dam radę... - mruknęła dysząc.

Phill · Gość

- Właśnie widzę. - przyhamował i złapał za siadełko jej rower, aby Ash nie jechała dalej. - Już, nie pokazuj co potrafisz bo z naszej wycieczki nic nie będzie. No, zeskakuj z rowera.

Ashley

Posłusznie zeszła z roweru i usidła ana ziemi .
- Co teraz rozkażesz?

Phill · Gość

- A będziesz mnie słuchać? - stanął nad nią i podał jej butelkę wody i jedna kanapkę. On nie wykazywał oznak zmęczenia, nawet najmniejszych.

Ashley

-Nie jestem głodna..- wzięła tylko wodę i zaczęła łapczywie pić.
-Zależy co rozkażesz..

Phill · Gość

- Nie wiem. Nie mogę od ciebie zbyt wiele wymagać, nie? W końcu cóż ja mogę? - przysiadł obok niej patrzac z zadowoleniem jak pije.

Ashley

-Wal. - pozwoliła mu na powiedzenie czego tylko chce. Sama tymczasem przyssała się do butelki.

Phill · Gość

- A więc... Rozkazałbym ci... Nie wracać do przeszłości? - popatrzył na nią niepewnie. Na usta cisnęło mu się o wiele więcej ciekawszych próśb, ale nie mógł nic zrobić. Bał się jej reakcji. Jedno pociagałoby za sobą drugie i musiałby powiedzieć jej kiedyś, że jest wilkołakiem. Uśmiechnął się krzywo na wyobrażenie tej sytuacji. No cóż Ashley... Jestem wilkołakiem. Co ty na to kochana?

Gaspard

//Dom G.

Wyszedł na ulicę ciężko dysząc. Do jakiego stanu potrafi doprowadzić cię głupia baba! Obejrzał się do tyłu widząc Leah wychodzącą z dzieckiem na rękach. I niech idzie! Szedł przed siebie z rękami włożonymi w kieszenie i co jakiś czas pieprznął nogą w jakiś kamyk. Jednym nawet udało mu się wybic okno w pobliskiej kamiennicy

Gaspard

Słysząc policyjną syrenę postanowił się zmyć. Podążył przed siebie więc.
//Gdzieś

Gość

Gość

Poszedł za nią.

/ dom Amy [Ty zaczynasz] ^^

Dea

Ashley

Phill · Gość

- Ooo... - wyrwało mu się - To co będziemy.. Będziemy? Zabierasz mnie ze sobą? No, jak chcesz... - zamachał ręką odganiając wścibską muchę - To co masz w planach na jutro?

Mark

Ashley

-Jedziemy do Seattle - stwierdziła poddenerwowana , zapalając papierosa - muszę się tam spotkać ... z pewna kobietą..

Phill · Gość

Domyślił się o kogo chodzi, chociaż równie dobrze mógł się mylić. Wyciągnłą się na trawie aby nie wdychać zbyt dużo dymu. - Cieszę się, że masz ochotę ze mną jechać.

Ashley

-Nie zmuszam Cie jednak, jeśli nie chcesz jechać... - zawahała się - znasz mnie dopiero trzy dni.. więc...to mówi samo za siebie - wsadziła papierosa do ust.

Phill · Gość

Trzy dni spokojnie wystarczą... Uśmiechnął się szerzej. - Nie mam nic przeciwko. Chyba że ty się mnie boisz co zmienia postać rzeczy.

Ashley

-Nie... bardzo się cieszę , że się zgadzasz - zgasiła papierosa o ziemię.
-Dobra to możemy jechać! - zerwała się na równe nogi.

Phill · Gość

Przeciągnął się i ziewnął. - W porządku. Może się jeszcze napijesz? - zaproponował wsiadając na rower.

Ashley

Pokręciła przeczącą głową , wsiadła na rower i ruszyła.

Phill · Gość

Zamyślony zaczął równo pedałować. Zastanawiał się co też ją ciągnie do tej kobiety. Cieszył się, że ma do niego chociaż tyle zaufania, że bierze go ze sobą.

Ashley

Uśmiechała się pod nosem. Dzięki zgodzi Philla dostała nowa dawkę siły i mogła pedałować jeszcze długo.

Phill · Gość

- Ej, ta woda była bez jakichkolwiek dopalaczy... Skąd wziełaś siłę? - zapytał zaciekawiony i zaintrygowany jednocześnie zmianą jaka była w niej widoczna.

Ashley

-Nie wiem.. to pewnie przez świeże powietrze! - przyspieszyła nieznacznie. Nie będzie przecież mu się przyznawać.

Phill · Gość

- No... - jechał równo z nią. Założył ciemne okulary na nos, by słońce go nie raziło.

Dea

Mark

-To to dobre. - Wetschnął obserwując, jak splata sobie włosy. Kiedy skończyła, złapał ją powtórnie, tym razem za rękę.
-Duża jest ta tutejsza sfora?

Dea

- Właściwie... nie wiem - spojrzała przepraszajaco - nie była zbyt wielka, ale chyba ostatnio się trochę rozrosła... - spojrzała na jego rękę łapiącą jej rękę. Chrząknęła. Zastanawiała się gdzie jest Embry.

Mark

-Jeśli ci to przeszkadza... - Mruknął wyplątując palce spomiędzy jej dłoni.
-Nie ważne, i tak wolę być niezależny. - Wzruszył ramionami uśmiechając się pogodnie.

Dea

- Nie przeszkadza - zaśmiała się - Kiedys pewnie tak... nie zdołałbyś nawet podejść bo bym się zalała krwią - zachichotała jak z najlepszego żartu - taka mała przypadłość.... Nieważne. - spojrzała na niego cwanie - Mark... czy jesteś szczęśliwy jako wilk? Lubisz nim być?

Ashley