Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Chatka Steel'ów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Rezerwat / Domy, domeczki, chatynki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:56, 08 Lut 2009    Temat postu:

-Tutaj jest fajniej.- zapewniła natychmiast Marka, nawet nie marudząc na zmierzwione włosy.

-Wyglądasz jak po napadzie Amelii, odpada. Nie zostawię dowodu na moją nieobliczalność. - starła mu delikatnie wzorek z policzka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:00, 08 Lut 2009    Temat postu:

- Teraz ty mi coś opowiedz - poprosił Mark.


Adam delikatnie musnął palcami jej dłoń. Popatrzył na nią dzikim wzrokiem - Mnie to nie przeszkadza - powtórzył miękko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:02, 08 Lut 2009    Temat postu:

-Hmmm... Nie znam żadnych fajnych opowieści.- westchnęła zasmucona swoją ciemnota Amelia.

-Masz oczy jak wilk...- szepnęła jak zahipnotyzowana wpatrzona w jego oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:06, 08 Lut 2009    Temat postu:

- Co robiłaś w Seattle? - podpowiedział Amelii Mark - Co lubiłaś? Czego nie lubiłaś?


W kuchni Adam delikatnie objął Blankę - Serio? - zapytał niskim głosem nadal wpatrując się w jej oczy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:09, 08 Lut 2009    Temat postu:

-Lubiłam chodzić za Blanką do Zoo.Tam było fajnie, tak spokojnie.- westchnęła.
-Chociaż Blanka wiecznie tylko przy wilkach z aparatem była.


-Tak.- szepnęła. Teraz sie go chyba trochę wystraszyła, ale właściwie odpuściła sobie wszystko słysząc jego ton.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:12, 08 Lut 2009    Temat postu:

- Przy wilkach? - Mark uśmiechnął się nieznacznie - A Ty nie lubisz wilków?

-------
Adam przyciągnął ją do siebie juz bardziej zdecydowanie. Najwyzej w łeb mu da.
- A skąd ty tak wilcze oczy znasz? - utrzymał ten sam ton.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:14, 08 Lut 2009    Temat postu:

-Lubię, ale ile można? - Amelia wywróciła oczami.
-Chociaż małe były fajne, jak pluszaki.


-Fajne zwierzęta, robiłam im zdjęcia.- czuła jego gorącą rękę, prawie ją parzyła, ale spokojnie to przyjmowała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:19, 08 Lut 2009    Temat postu:

- Te tutejsze też bywają fajne. Chociaz mają swoje humory - zachichotał Mark.

-----

Zbliżył usta do jej ust. Wpatrując się w jej oczy, zatrzymał się o kilka centymetrów.
- Chętnie bym obejrzał - mruknął odsuwając się jednak. Nie chciał przeginać. Ale wzroku z jej oczu nie spuścił. Wilk wył w nim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:21, 08 Lut 2009    Temat postu:

-Oswojone są?- Amelia sie szczerze zdziwiła.


-Kiedyś na pewno.- cmoknęła go w policzek delikatnie niechętnie się odsuwając.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:25, 08 Lut 2009    Temat postu:

- Nie są oswojone, ale wilki w La Push różnią się od tych z innych lasów. One nie atakują ludzi. Pamiętasz? One ich chronią - Mark tłumaczył Amelii. - A przed kim?

-----

Adam jednym zdecydowanych acz pełnym delikatnosci ruchem przyciągnął Blankę do siebie. Patrząc jej w oczy pocałował ją miękko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:27, 08 Lut 2009    Temat postu:

-Przed Zimnymi Ludźmi, no tak...- kiwnęła głową.
-Sądziłam, ze to tylko legenda


Odwzajemniła pocałunek modląc się, żeby Amelia nie weszła. Wplotła dłoń w jego włosy. Po chwili już nic się nie liczyło...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:34, 08 Lut 2009    Temat postu:

- W każdej legendzie jest ziarnko prawdy - zaśmiał się Mark


Zamknął ją mocno w swoich ramionach. Wpił się w jej miękkie i soczyste wargi z całą delikatnością na jaką było go stać w tej chwili. Oczy płonęły mu dzikim blaskiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:29, 09 Lut 2009    Temat postu:

-No tak, możliwe.- westchnęła Amelia.
-Chociaż Blanka zawsze mówi, że jak mam liczyć na bajki to już lepiej jest liczyć na opiekę społeczną.


Delikatnie się od niego odsunęła znowu przybierając kolor ciemnej purpury.
-Raczej nie powinniśmy, wiesz?- szepnęła broń boże nie patrząc mu w oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:34, 09 Lut 2009    Temat postu:

- Opiekę społeczną? - zdziwił się Mark


- Tylko nie powinniśmy czy nie chcesz? - Adam wcale nie zmienił tonu głosu. I bynajmniej nie wypuszczał jej z objeć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:37, 09 Lut 2009    Temat postu:

-No bo nasi rodzice nie żyją i Blankę mocno pilnują.- westchnęła dziewczynka lekko zakłopotana tym, że to ona musi to tłumaczyć nie siostra.


-Nie powinniśmy.- powtórzyła się podnosząc na niego wzrok. Uśmiechnęła się nieznacznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:39, 09 Lut 2009    Temat postu:

- Hmmm - zasępił się Mark - Tu nie będą was kłopotać zbyt często


- Nie powinniśmy, bo...? - trzymał ją nadal, wcale nie zamierzał jej ułatwiać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:41, 09 Lut 2009    Temat postu:

-Nie wiem, w każdym bądź razie tej prawdy sie trzymamy w życiu.- wzruszyła ramionami z lekkim uśmiechem.

-Daj spokój...- oparła mu głowę na ramieniu delikatnie się przytulając. Zabrakło jej argumentów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:47, 09 Lut 2009    Temat postu:

- A ja to wiem - przekomarzał się nieco z dziewczynką, ale w głosie brzmiałą pewnośc.

-------
Adam przytulił Blankę i musnął jej włosy ustami
- Będzie dobrze, wiesz? - uśmiechnął się leciutko - i sama daj spokój - zażartował


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:51, 09 Lut 2009    Temat postu:

-Pracuje Pan w opiece społecznej?- Amelia niepewnie podniosła jedną brew.

-Pójdę zobaczyć czy Mark przeżył, jeżeli mnie puścisz.- westchnęła już trochę uspokojona, kolorek z twarzy jej już zszedł. Mimo wszystko było jej przyjemnie w jego ramionach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:03, 09 Lut 2009    Temat postu:

- Nie pracuję, ale do nas rzadko zaglądają - roześmiał się Mark widząc minkę Amelii. Postanowił przy tym zadzwonic do pewnego znajomego, który mógł wpłynąć na częstotliwość wizyt opieki społecznej. - Nie lubisz ich, prawda?

------

Adam delikatnie uniósł jej buzię i spojrzał w oczy. Wilcze oczy były już troszkę spokojniejsze, nabrały łagodniejszego wyrazu
- Blanka, jeżeli chcesz żebym Cię puścił, to po prostu to powiedz. Nie wyszukuj sobie pretekstów.... - puścił ją i odsunął się. Oparł się o szzafkę patrząc na nią - Tak samo jeżeli chcesz się do mnie przytulić, to po prostu zrób to. Też nie potrzebujesz pretekstów... - odepchnął się od szafki i zajrzał do piekarnika. Canneloni juz były prawie gotowe. - Jestem pewien, ze Mark żyje i ma się dobrze, ale jeśli NAPRAWDĘ chcesz to sprawdź. - Zabrał się za robinie sałaty z vinegretem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:10, 09 Lut 2009    Temat postu:

-Nie, jak badają zawartość kurzu w moim pokoju i obrywa Blanka.- wywróciła oczami.
-To była chyba najgorsza praktyka.

----

-Adam, ja naprawdę nie mogę. Ze względu na pracę, na Amelię...- pokiwała głową.
-Raczej nie umiem pogodzić swojego życia i opieki nad nia i niestety to drugie jest najważniejsze. - przejechała dłonią po jego ramieniu i poszła do Marka.
-Bardzo męcząca jest?- spytała wchodząc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:18, 09 Lut 2009    Temat postu:

- Rozumiem - Mark pokiwał głową w odpowiedzi na słowa Amelii.
- Amelia jest cudowną dziewczynką - uśmiechnął się do Blanki.


Adam odwrócony tyłem do drzwi wygiął nóż. Oczy mu pociemniały. Gdyby był w pobliżu jakikolwiek wilk skomlałby pełzając po ziemi. Poranił sobie ręce o ostrze, ale nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Rany szybko się goiły. Wyciągnął z piecyka naczynie nie kłopoczac sie tym, ze parzyło mu dłonie. Postawił je na szafce. Opłukał jeszcze raz sałatę, doprawił ją sosem. Położył na tacy. Oczy miał ciemne, cała jego sylwetka promieniowała dzikością. Z obiadem wszedł do pokoju.
- Gotowe - rzucił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:20, 09 Lut 2009    Temat postu:

Blanka spojrzała na niego a potem na Mark'a pytająco. Chyba trochę się wystraszyła tego jak wyglądał Adam. Amelia udawała, albo naprawdę, nic nie widziała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:27, 09 Lut 2009    Temat postu:

Mark uniósł brwi. Znał Adama od dziecka. Znał jego nastroje. Wiedział kiedy Adam był radosny, wiedział kiedy był zły i kiedy cierpiał. Podniósł się i poklepał go pocieszająco po ramieniu. Adam pokrecił głową. Mark westchnął.
- Pomożecie mi nakryc do stołu? - zapytał Blanki i Amelii otwierając kredens. Adam postawił potrawy na stole i cofnął się do kuchni po sztućce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:30, 09 Lut 2009    Temat postu:

Blanka nic nie zrozumiała, ale natychmiast się podniosła i zabrała do nakrywania stołu. Czuła się jak idiotka...
-Co mu?- spytała szeptem Marka, gdy mała układała talerze równo na stole, bo to było jej konikiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:35, 09 Lut 2009    Temat postu:

Mark spojrzał na nią uspokajajaco - Poradzi sobie. Zawsze sobie radzi... - Pogłaskał ją po głowie - Nie przejmuj się dziecko. Czasem... - machnął ręką.- Przyjdzie czas to sam ci powie... Jak bedzie gotowy... - Mark podal Amelii serwetki.

Adam wpatrywał się w otwartą szufladę. Zaciskał kurczowo ręce odzyskując kontrolę nad sobą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:42, 09 Lut 2009    Temat postu:

Amelia była w sowim żywiole,a Blanka poszła do Adama po cichutku, powolutku stała w drzwiach kuchni cicho, jakby przestraszona tym wszystkim, ale chyba bardziej się o niego bała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:50, 09 Lut 2009    Temat postu:

Mark posmutniał spoglądając na kuchnię - Ty, mój mały wilczku, to zawsze masz pod górę - mruknął cicho sam do siebie.


- Nie skradaj się tak. - Adam wyciągnął w końcu sztućce i zamknął szufladę bardzo powoli i ostrożnie, jakby się bał, ze gwałtowniejszy ruch może ją uszkodzić. Zgarnął sztućce i odwrócił się powoli. Na twarzy pełen spokój, jednak oczy miał ciemne, wzrok dziki, lekko drapieżny...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:51, 09 Lut 2009    Temat postu:

-Martwię się o Ciebie.- uśmiechnęła się blado.
-Ale oczywiście nie dowiem się co tym razem odwaliłam.- wywróciła oczami opierając się o futrynę barkiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:54, 09 Lut 2009    Temat postu:

- Dam sobie radę - prawie warknął. - Przepraszam - westchnął skruszony - Nic nie odwaliłaś. Powiedziałaś szczerze co myslisz i co czujesz... To jest właściwe. - uśmiechnął się nikle - Chodź bo jedzenie wystygnie - trącił ją lekko ramieniem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:57, 09 Lut 2009    Temat postu:

-Naprawdę Cię lubię i się martwię...- pokiwała głową, ale poszła do salonu mając cały czas w pamięci jego dziki wzrok. Amelia już siedziała wygodnie obok Marka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:59, 09 Lut 2009    Temat postu:

Adam przywołał na usta wymuszony uśmiech. Nie zepsuje nikomu obiadu kwaśną miną. Co to to nie... Rozłożył sztućce. Spojrzał na stół.
- Sok! - ruszył do kuchni. Przechodząc odsunął Blance krzesło. Poczekał aż usiądzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:02, 09 Lut 2009    Temat postu:

Usiadła grzecznie, Amelia wywróciła oczami. Rozmowa bez słów.
-Od dawna tutaj mieszkacie?- spytała siląc się na spokój.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:08, 09 Lut 2009    Temat postu:

Adam podsunął krzesło i wyszedł do kuchni, kopnął szafkę, wyciągnął szklanki i sok.

- Ja się tu urodziłem, ale wyjechałem zaopiekowac się tym tam młodzieńcem po śmierci jego rodziców. Wróciliśmy 1,5 roku temu. - odparł Mark z lekką troską zerkając za Adamem. Zaczął nakładać canneloni dziewczynom.
Adaś wrócił z sokiem i szklankami. Postawił na stole.
- Dla mnie wystarczy - delikatnie odebrał Markowi swój talerz z jednym kluchem - Kucharz nie je. Najadł się zapachem - zażartował


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:10, 09 Lut 2009    Temat postu:

-Ja się zapachem nie najadłam.- zaśmiała się Blanka znad talerza.
-Kto by pomyślał, że Ty tak delikatnie jadasz...- Amelia spojrzała na Adama krzywo.- No nie mów, że jesz mniej niż ona....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:21, 09 Lut 2009    Temat postu:

- Smacznego - powiedział Adam uprzejmie - Tylko czasem, gdy gotuję - mrugnął do Amelii. Grzebał w talerzu. Mark uniósł brwi w niemym pytaniu. Oczy Adama rozbłysły drapieżnie, ale szybko się opanował. Ponownie pokręcił głową. Mark również, z przekorą.
- Pamiętasz jak rozmawialiśmy o zimnych ludziach? Mówiłem że mamy obrońców, wilki.. - zaczął Mark zwracając się do Amelii i ignorując ostrzegawcze syknięcie Adama - Rozmawialiśmy o wilkach. O ich mądrosci, o dzielności... Myślę, ze to dobra chwila by Adam opowiedział ci o wojownikach.
- Mark, Blanka już słyszała tę historię i nie sądzę by chciała słyszeć ją jeszcze raz. - powiedział Adam cicho. Jednocześnie odnosiło się wrażenie, ze ten głos byłoby słychać wszędzie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam dnia Pon 21:21, 09 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 7:17, 10 Lut 2009    Temat postu:

-Ja tylko nie lubię się powtarzać.- Blanka pokiwała głową.
-Chętnie usłyszę to jeszcze raz.- uśmiechnęła sie delikatnie jedząc. A dobre było, jak Blanka jadła bez przypominania, to dobre było! Amelia się rozochociła i uśmiechnęła szeroko do Adama. Jednak obie widziały ich niemą rozmowę i obie to na swój sposób intrygowało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:00, 10 Lut 2009    Temat postu:

Adam posłał wujowi ponure spojrzenie, ale zaczął opowiadać
- Quileuci od zawsze byli wojownikami - duchami. Wojownicy pod postacią duchów nie mogli dotykać swoich przeciwników, ale potrafili nakierować na obozowisko wroga podmuchy silnego wiatru, które niosły z sobą ich mrożące krew w żyłach okrzyki. To przerażające zjawisko wywoływało u najeźdźców popłoch. Nie była to jedyna broń Quileutów. Niewidzialni dla ludzi, lecz widzialni dla zwierząt, umieli się z nimi porozumiewać, a one poddawały się ich woli. Plemiona żyjące po sąsiedzku przyrzekły nigdy nie naruszać granic naszych ziem. Odtąd żyliśmy z nimi w pokoju, a kiedy przybywał wróg z zewnątrz, wojownicy - duchy skutecznie odpierali jego atak. Mijały lata, aż nastał czas ostatniego z wodzów - duchów. Wielki Taha Aki słynął ze swojej mądrości, a nade wszystko cenił sobie pokój. Za jego rządów wszyscy byli zadowoleni. Wszyscy prócz jednego mężczyzny. Miał na imię Utapla i był jednym z najsilniejszych wojowników plemienia, ale, niestety, był przepełniony żądzą władzy. Uważał, że jego pobratymcy powinni wykorzystać magię, by zagarnąć terytoria sąsiadów, zrobić z nich niewolników i stworzyć imperium. Istotne jest to, że oderwawszy się od swoich ciał, wojownicy potrafili czytać sobie wzajemnie w myślach. Poznawszy poglądy Utlapy, Taha Aki rozgniewał się na niego. Za karę kazał mu opuścić ziemię Quileutów i zabronił kiedykolwiek zmieniać się na powrót w ducha. Utlapa był silny, ale nie tak silny, by móc stanąć przeciwko swoim byłym towarzyszom, więc nie mając innego wyboru, wyniósł się z wioski. Nie odszedł jednak daleko, ukrył w pobliskim lesie marząc o zemście. Taha Aki często podróżował samotnie do świętej polany w górach, gdzie opuszczał swoje ciało i pod postacią ducha sprawdzał z lotu ptaka, czy jego ludowi nie grozi niebezpieczeństwo. Pewnego razu, kiedy Taha Aki wyruszył na swoją wyprawę, podstępny Utlapa poszedł potajemnie za nim. Z początku planował tylko zabić wodza, ale po drodze doszedł do wniosku, że plan ten jest zbyt ryzykowny - zaraz po odkryciu zbrodni wojownicy wszczęliby poszukiwania, a dzięki swoim umiejętnościom z pewnością odnaleźliby zabójcę. Gdy schowany za skałami, przyglądał się medytującemu wodzowi, przyszedł mu do głowy inny pomysł. Taha Aki zostawił swoje ciało na świętej polanie i wzbił się w przestworza, by rozejrzeć się po okolicy, ale Utlapa nie opuścił swojej kryjówki od razu. Czekał tak długo, aż zyskał pewność, że dusza wodza jest już daleko, a potem sam zmienił się w ducha. Gdy tylko to uczynił, Taha Aki dowiedział się o tym i poznał straszliwe plany wygnańca. Zaalarmowany, czym prędzej zawrócił, ale nawet przyjazne wiatry nie były w stanie sprowadzić go na czas. Na świętej polanie nie zastał już swojego ciała ani żadnego innego, w które mógłby wniknąć. Porzucone ciało Utlapy było bezużyteczne, ponieważ zdrajca zabił sam siebie ręką wodza. Taha Aki dogonił swoje porwane ciało i zaczął karcić Utlapę, ale ten nie zwracał na niego najmniejszej uwagi. Wódz mógł się tylko bezradnie przyglądać, jak złoczyńca wraca do wioski i zajmuje jego miejsce. Z początku Utlapa chciał, by wszyscy uwierzyli, że jest Tahą Akim. Dopiero po jakimś czasie zaczął wprowadzać swoje porządki. Jako pierwszą rzecz zakazał wojownikom zmieniać się w duchy. Po prostu się bał, bo wiedział, że przy najbliższej nadarzającej się okazji Taha Aki nawiąże kontakt ze swoimi druhami. Utlapa również nigdy nie opuszczał ciała, które sobie przywłaszczył, aby stary wódz nie mógł go odzyskać. Zrezygnowawszy z korzystania z magicznych umiejętności, Utlapa nie mógł podbić sąsiadów, ale za to sprawował rządy ciężkiej ręki nad swoim własnym ludem. Żądał dla siebie przywilejów, o jakie Taha Aki nigdy by nie zabiegał: odmawiał traktowania wojowników jak równych sobie, nie pracował jak inni, wziął sobie drugą, młodą żonę, a potem trzecią, chociaż wielożeństwo nie należało do tradycji plemienia... Taha Aki nie mógł na to wszystko nic poradzić. W końcu, by wyzwolić swój lud spod jarzma Utlapy, Taha Aki postanowił zabić własne ciało. W tym celu sprowadził z gór wielkiego rozwścieczonego wilka. Nie przewidział, że tchórzliwy Utlapa schowa się za murem wojowników. Kiedy bestia zagryzła jednego z obrońców fałszywego wodza, młodego chłopca, rozżalony Taha Aki nakazał mu wrócić do puszczy. - Adam patrzył przed siebie, tak samo jak wtedy na polanie w lesie, jakby opowiadana historia wprowadziła go w trans. Jego oczy błyszczały dziko, palił się w nich trudny do uchwycenia drapieżny ogień. Rysy wyostrzyły się nieco. Sam wyglądał jak dumny i nieustraszony wojownik - Wcielać się w wojownika - ducha nie było wcale tak łatwo. Przebywanie z dala od własnego ciała nie należało do przyjemności, przeciwnie, przerażało i mieszało w głowie. To dlatego Quileuci korzystali ze swojego daru tylko w chwilach prawdziwego zagrożenia, a samotne wyprawy wodza były postrzegane jako wielkie poświęcenie z jego strony. Tymczasem Taha Aki wiódł bezcielesny żywot już od wielu miesięcy i cierpiał z tego powodu coraz większe katusze. Ciążyła mu myśl, że skoro ma się tak już błąkać bez końca, nigdy nie dołączy do swoich przodków w zaświatach. Zbolałej duszy wodza, wijącej się w agonii, towarzyszył w wędrówkach po lesie wielki wilk. Był naprawdę ogromnych rozmiarów i zachwycał swoją urodą. Taha Aki przyjrzał mu się kiedyś i nagle poczuł zazdrość. Wilk miał własne ciało, miał własne życie. O ileż lepiej byłoby być zwykłym zwierzęciem niż tylko duchem. I tak Taha Aki wpadł na pomysł, który odmienił losy jego plemienia. Poprosił wilka, aby ten zrobił mu w swoim ciele trochę miejsca - aby się z nim swoim ciałem podzielił. Wilk przystał na to i wódz wniknął do jego wnętrza. Nie było to ciało człowieka, ale i tak czuł ulgę. Kiedy Taha Aki i wilk powrócili jako jeden byt do wioski nad zatoką, ludzie rozbiegli się na ich widok, wołając wojowników. W kilka minut zwierzę otoczyli uzbrojeni mężczyźni. Taha Aki nie zaatakował. Zaczął się powoli wycofywać, patrząc innym znacząco w oczy i próbując nucić quileuckie pieśni. Wojownicy uświadomili sobie szybko, że nie mają do czynienia ze zwyczajnym wilkiem, ale z osobnikiem nawiedzonym przez czyjegoś ducha. Jeden ze starszych mężczyzn, niejaki Yut, złamał zakaz wydany przez fałszywego wodza, by się z owym duchem porozumieć. Gdy tylko Yut opuścił swoje ciało, w jego ślady poszedł Taha Aki i obaj spotkali się w świecie duchów. Yut błyskawicznie pojął, co się stało, i serdecznie powitał starego wodza. W tym samym czasie Utlapa wyszedł z kryjówki dowiedzieć się, czy wilka już zabito. Kiedy zobaczył leżące bez ruchu ciało Yuta i stojącego nad nim spokojnie wilka, nie trzeba mu było nic tłumaczyć. Bezzwłocznie dobył noża i rzucił się na ciało Yuta, by zabić je przed powrotem jego duszy. „Zdrajca”, wrzasnął. Wojownicy stali zdezorientowani. Jak by nie było, Yut złamał zakaz wodza i ten miał prawo go za to ukarać. Yut zdążył wskoczyć w swoje ciało, ale Utlapa przystawił mu nóż do gardła, drugą ręką zatykając usta. Nieszczęśnik nie miał szans. Utlapa uciszył go raz na zawsze, zanim ten zdołał wydobyć z siebie choćby jeden dźwięk. Zobaczywszy, jak dusza Yuta ulatuje w zaświaty, Tahę Akiego ogarnął wielki gniew, większy niż kiedykolwiek. Czym prędzej powrócił do ciała gościnnego wilka z zamiarem rozerwania Utlapie gardła. I wtedy stał się cud. – Adam dziwnym wzrokiem spojrzał na Blankę - Taha Aki nigdy wcześniej nie odczuwał tak silnie, jak bardzo zależy mu na jego plemieniu, i nigdy wcześniej tak bardzo nie pragnął zabić Utlapy. Nawet nie podejrzewał, że te dwie emocje, miłość i nienawiść, okażą się zbyt wielkim obciążeniem dla wilka, będą zbytnio dla niego obce. Zwierzę zatrzęsło się i na oczach zebranych w okamgnieniu przeobraziło się w człowieka. Człowiek ten, jako ucieleśnienie przymiotów ducha starego wodza, nie przypominał z wyglądu ciała, które przywłaszczył sobie Utlapa, ale był od niego o wiele silniejszy i piękniejszy. Mimo to wojownicy rozpoznali go od razu, ponieważ takim właśnie widzieli Tahę Akiego jako duchy. Utlapa rzucił się do ucieczki, ale Taha Aki był teraz szybki jak wilk. Złapał złoczyńcę i zmiażdżył jego duszę, zanim ten zdążył opuścić skradzione przez siebie ciało. Kiedy inni zrozumieli, co się stało, zaczęli wiwatować. Taha Aki czym prędzej przywrócił stare porządki: znów pracował pomiędzy ludźmi, a dwie młode żony odesłał do ich rodzin. Nie zmienił tylko jednego. Nie zniósł zakazu opuszczania ciał. Wszystko po to by nie kusić nikogo możliwością pójścia w śladu Utlapy. Tak oto era wojowników - duchów dobiegła końca. Od tej chwili Taha Aki był kimś więcej niż zwykłym mężczyzną i czymś więcej niż zwykłym zwierzęciem. Nazywano go Wielkim Wilkiem. Nie starzał się, przewodził plemieniu jeszcze przez wiele lat, a kiedy Quileutom groziło niebezpieczeństwo, przybierał na powrót postać wilka, by odstraszyć wroga. Pod jego rządami ludzie żyli w spokoju. Taha Aki doczekał się wielu synów. Niektórzy z nich odkryli później, że z osiągnięciem wieku męskiego i oni potrafią zmieniać się w wilki. Każdy wilk był inny, ponieważ każdy był ucieleśnieniem innej duszy i swoim wyglądem odpowiadał charakterowi tego, kogo krył w swoim wnętrzu. Kilku synów dołączyło do ojca, tworząc sforę, i oni także po zostali młodzi. Inni zakosztowali życia wilków, ale ponieważ im nie pasowało, to przestali się przeobrażać. Dzięki temu dowiedziano się, że kto na długo rezygnuje z przemian, ten na powrót zaczyna się starzeć, jak każdy inny. Taha Aki żył trzykrotnie dłużej niż zwykły człowiek. Miał w sumie trzy żony. Wszystkie kochał, jenak trzecia była dla niego najważniejsza. Czuł do niej nie tylko miłość. – wzrok Adama spoczywający na Blance stracił nieco ze swej drapieżności, złagodniał Jednak nadal jego oczy płonęły dzikim blaskiem. Przywodziły na myśl oczy wilka. - Ona była dla niego powietrzem. Była całym światem. Była nim samym. Taha Aki wiedział, że bez niej nie ma już jego życia. To było dla niego nowe uczucie. Wilki wybierają sobie jedną towarzyszkę na całe życie. Jej stratę opłakują i nie wiążą się już z żadną inną. Wilk Taha Akiego zobaczył taką właśnie towarzyszkę w osobie trzeciej żony. Wódz postanowił przestać zmieniać się w wilka, by umrzeć wraz z nią. Od tamtej pory również jego synowie słuchali w tych sprawach swoich wilczych natur. Gdy w życiu wojownika - wilka pojawi się właśnie taka osoba, staje się dla niego jedyna towarzyszką życia i nikt nigdy nie może jej zastapić..- Adam cicho zakończył opowieść. Oderwał wzrok od Blanki i delikatnie zdjął ze swojego ramienia dłoń wuja. Stary Mark miał wilgotne oczy. Adam poklepał go po dłoni i ponownie nieznacznie pokręcił głową. Puścił dłoń staruszka i zwrócił się do Amelii z nieco smutnym usmiechem. – Mam nadzieję, że Cię nie znudziła opowieść....
Wstał od stołu - Pozbieram naczynia... - zaczął składać talerze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam dnia Wto 10:11, 10 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 1370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:20, 10 Lut 2009    Temat postu:

Amelia słuchała jak zaczarowana w pełnym skupieniu.
-Oczywiście, że nie! Jest super!- Amelia prosty człowiek oczywiście od razu wybuchnęła swoim entuzjazmem. Blanka czuła na całych plecach dreszcze.
Do jasnej cholery, ludzie nie zamieniają sie w wielki. Uspokój się! miała ochotę walnąć głową w ścianę, żeby doprowadzić do porządku swoje myśli. Jednak to chyba by nic nie dało. pomogła Adamowi zebrać zastawę nie podnoszac na niego wzroku, dopóki nie była pewna, że uspokoiła się wewnętrznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam
Wilkołak



Dołączył: 05 Lis 2008
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:30, 10 Lut 2009    Temat postu:

Adam wyczuwał emocje targające Blanką. Pachniała mieszaniną siebie, zdenerwowania, niedowierzania i sam nie wiedział czego jeszcze... Strachu? Złości?
- Mark, może pokażesz Amelii moja pracownię? Na półce dla VIPów jest dla niej prezent. Powinien się jej spodobać - głos Adama pełen był delikatnego nakazu.
Mark wyciągnął do Amelii rękę - Chodź, księżniczko. Zobaczymy co ten nicpoń zrobił. Co ty na to?
Adam w tym czasie zabrał wszystkie naczynia i zaniósł je do kuchni. Zaczął ładowac do zmywarki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Rezerwat / Domy, domeczki, chatynki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 6 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin