Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Pakamera Normana
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle / Dom Publiczny "Pod Czerwoną Podwiązką" XD
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carmen
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:16, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Zaśmiała się i na złość jemu usiadła sobie wygodnie w fotelu.
- Jesteś bardzo gościnny - westchnęła teatralnie.
- Poczekam aż on - wskazała na Martina placem - łaskawie się obudzi i wytłumaczy - założyła nogę na nogę. Miała poważną minę ale śmiać się jej chciało kiedy widziała, że Norman gdyby nie była z Martinem, już dawno siłą by ją wywalił za drzwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:29, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Spojrzał na nią koso. Zanotował sobie z pamięci że należy jej się coś niezbyt miłego za to że zajęła jego fotel. Zaciągnął się spokojnie lustrując ją od góry do dołu - Carmi... - Norman powoli tracił nad sobą kontrolę. Miał głęboko gdzieś co pomyśli sobie o nim Martin. Żadna kobiet nie będzie zachowywać się w jego towarzystwie w taki sposób. Złamała jedną granicę wchodząc do jego pokoju bez pukania. Zburzyła je wszystkie kiedy zasiadła w jego fotelu. Był przywiązany do wszystkiego co było jego i byle kto tego nie dotykał. Tym bardziej takie rozwydrzone dziwki. Wsadził papierosa w usta i zabrał się za sprawę po swojemu. Sama chciałaś Carmen - Robię to na twoje własne pierdolone życzenie. - podwinął szybko rękawy. Chwycił w prawą dłoń jej długie włosy i okręcił je wokół pięści. - Wyniesiesz się z tego pokoju bo to jest moje życzenie! A mnie się tutaj słucha! - pociągnął z całej siły ściągając ją z fotela - Mam w dupie to kim jesteś lub nie... - otworzył szeroko drzwi i wywlekł broniącą się Carmen na korytarz. - Przeliczyłaś się złotko jeśli pomyślałaś że tego nie zrobię...


/ Hall


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Norman dnia Czw 21:31, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:11, 24 Wrz 2009    Temat postu:

Spało mu się tak cudownie. Dobrze powiedziane spało. Ktoś naruszył jego sen narażając się tym samym im obu. Czaszkę rozrywał od środka ból a w gardle czuł niebywałą suchotę. Co jest do kurwy nędzy? Co to za jebane światło i kto się tak drze? Chciał uchylić zalane powieki, ale nie miał na to najmniejszej siły ani ochoty. Początkowo trudno było mu rozróżnić głosy dobiegające do jego głowy, gdyż ból uniemożliwiał odróżnienie ich właściwie. Po dobrych kilkudziesięciu sekundach zaczął co nieco rozpoznawać. Carmen?! Norman? Wynoście się gdzie indziej z swoimi kłótniami, ja chcę spać Generalnie rzecz biorąc waliło go to co się dzieje wokół niego. Jedyne czego chciał to świętego spokoju i ciszy. - Wynoście się ze swoimi krzykami gdzie indziej. - wyjęczał w poduszkę, tak że ledwo co było go słychać. Doszło chyba do szamotaniny bo ktoś zajęczał z bólu co jeszcze bardziej Martinowi rozrywało bębenki w uchu. Nakrył się szczelniej kołdrą i naciągnął na głowę poduszkę, aby zagłuszyć hałasy. Przenieśli się na korytarz co Martin przyjął z wielką ulgą. A rób ta co chceta, mnie dajcie święty spokój, nie ma mnie dziś dla nikogo. Zrozumiani? Dla nikogo? - pomyślał wolno kilka razy sobie to wałkując w głowie. W końcu usłyszał jak Norman się wydziera do niego, nawołując jego imię. - Norman!!! - syknął wściekły. - Ja Cię proszę choć Ty jeden ton, albo dwa ciszej głowa mnie boli. Chcę spać. Co tu się do cholery jasnej dzieje? I kto śmie nawiedzać o tej porze Twój pokój? Carmen? Powariowała? - Syknął zły. Zdenerwowała go swoim postępowaniem. Chyba na prawdę nie wiedziała, co to maniery i dobre wychowanie to on bardziej szanował czyjąś prywatność, a już na pewno nie budził wcześnie po nocnej balandze. - Chcę spać i gówno mnie to obchodzi co tam macie ze sobą. Po prostu chcę spać. - powtórzył ponownie jeszcze raz nakrywając się poduszką.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:22, 24 Wrz 2009    Temat postu:

/ Hall

Wszedł do pokoju i zamknął za sobą cicho drzwi. Scesja z Carmen rozsierdziła go ale kiedy zobaczył Martina w puchowych piernatach samemu zachciało mu się tam wrócić. Przysiadł na moment w swoim fotelu i wypalił w nim do końca w spokoju papierosa. Uczucie spokoju jaki odczuł było nie wyobrażalne. Reakcja Martina ucieszyła się niezmiernie. Poczuł się jak dziecko któremu przebaczono winy. Zagasił papierosa i wstał z fotela. Przekręcił klucz w zamku, dla wszelkiej pewności. Zadowolony z początku dnia stanął nad łóżkiem i wsunął się pod kołdrę. Pociągnął w swoją stronę poduszkę i postanowił o tym zapomnieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmen
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 858
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:26, 24 Wrz 2009    Temat postu:

// hall

Poszła do baru i kupiła sok z cytrusów.Czyli to co Julie zawsze polecała na kaca. Stanęła przed drzwiami. Wiedziała, że oboje nie są zadowoleni. Stała przed drzwiami i podniosła rękę żeby zapukać ale nawet ten dźwięk mógł ich znów rozwścieczyć a gdyby sama sobie otworzyła to już by nie żyła. Więc stała tak i czekała aż może któryś z nich będzie wychodził. Odebrała telefon i w trakcie rozmowy z Julie postawiła kubek przed drzwiami do Pakamery Normana.
Rozmawiając z Julie poszła do domu.

// ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carmen dnia Pią 12:51, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:23, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Otworzył leniwie swe powieki. Wszystko to co wydarzyło się wcześniej wydawało mu się jedynie złym, koszmarnym snem. Chciał się unieść, ale coś go ścisnęło w głowie. Złapał się za nią mimowolnie i jęknął cicho. Chciało mu się pić jeszcze gorzej niż wcześniej. Otrząsnął się i z wielkim wysiłkiem podniósł siadając na łóżku. Przetarł swoje oczy i rozejrzał po pokoju. Obok niego spał jak zabity Norman. Nie chcąc go budzić zszedł cicho z łóżka, ale po drodze zahaczył o coś i narobił niepotrzebnego hałasu. - Cholera. - zaklnął pod nosem cicho. Wyciągnął z kieszeni komórkę i odczytał sms. Zmarszczył czoło ukazując na nim kilka pionowych zmarszczek. Jakoś napisał smsa i schował komórkę ponownie do kieszeni. A więc jednak to nie był sen a jednak prawda... Wtedy tak na prawdę nie kontaktował dokładnie i chciał mieć spokój teraz było trochę inaczej. Pokręcił zrezygnowany głową i począł szukać czegoś do picia. Norman się zawiercił na łóżku nerwowo. - Tylko nie krzycz na mnie, dość mam już dziś wrzasków. - powiedział cicho w jego stronę na wypadek gdyby go słyszał. - Norman, coś Ty narobił najlepszego? Ja myślałem, ze to do kurwy nędzy jest sen. O co poszło? - chciał znać każdy szczegół tego co zaszło rano. Nie byl zły na Normana. Jedynie ta cała niewiedza go frustrowała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:45, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Zamruczał nerwowo w poduszkę kiedy usłyszał sygnał wiadomości - Wyłącz to cholerstwo... - syknął nie otwierając oczu. Chwycił jego poduszkę i pociągnął nakrył nią sobie - Myślisz że mam siły się na ciebie wydzierać? - niewyraźne słowa płynęły tłumione spod poduszki - Ta twoja gołąbeczka... - zaczął ironicznie - Spierdoliła mi cały ranek... - zacisnął lekko dłonie - Gówno mnie obchodzi Martin co sobie teraz o mnie sądzisz. - powiedział szczerze. Odrzucił poduszkę na podłogę i podparł się na łokciach - Nie będzie się szarogęsić u mnie w domu. - spojrzał na przyjaciela z dziwną zaciętością w oczy - Przekroczyła wszystkie możliwe granice. Skończyła na hollu. Włos jej z głowy nie spadł.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:00, 25 Wrz 2009    Temat postu:

- Zaraz. Bez nerwów. - Powiedział uspokajająco do przyjaciela. - Rozumiem, ale czy tego się nie dało załatwić jakoś inaczej bez nerwów i krzyku? Coś Ty tak na nią napadł z rana.... ? - parsknął lekko zasuwając część zasłon bo go raziły niemiłosiernie po oczach. Przysiadł sobie w fotelu Normana i masował obolałe skronie. Dawno go tak dyńka nie nawalał. Trochę wczoraj najwidoczniej przeholowali z alkoholem. - .... Nie jestem oczywiście na Ciebie zły. Również nie myślę o Tobie źle, jednakże wybacz, ale nie stanę po żadnej stronie. Nie mogę. Nie widziałem dokładnie całego zajścia, a nie chcę wydać błędnej opinii. Ale na prawdę, Norman na litość boską, to ma być moja narzeczona. Proszę Cię na następny raz spokojnie. A jak nie powiedź mi, ja sobie to załatwię, ale żadnych wrzasków. Czy przystajesz na to? - zapytał cicho. Nie miał siły podnosić głosu w żaden sposób.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:11, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Norman obrócił się do Martina plecami. Nie miał siły by nad tym myśleć. To jeszcze nie koniec... Wiedział kogo za przyjaciółkę ma Carmen. Wiedział że kiedy tylko zjawi się w Podwiązce przyjdzie zaraz do niego. Z awanturą. Za to że nie czekał, za to że zignorował i za to że śmiał uderzyć Carmi. Prychnął i wrócił do Martina - Rób co chcesz przyjacielu... - powiedział patrząc na ścianę znudzonym wzrokiem - Ja nie pozwolę by ktoś nachodził mnie rano bez pukania. - Martin dobrze wiedział że Norman tego nie toleruje. Teraz wiedziała to bardzo dokładnie również i Carmen - Ma zakaz wstępu do Podwiązki. - powiedział nieugiętym tonem - Chyba że mnie nie będzie. Albo kupisz jej... - wzruszył ramionami - Pelerynę niewidkę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:17, 25 Wrz 2009    Temat postu:

//hall

Cichutko postukując obcasami podeszła do drzwi. Lekko kopnęła kubek z sokiem, który zostawiła Carmen. Potoczył się z cichym brzdękiem po podłodze. Spojrzała na drzwi przed sobą i odetchnęła głęboko Spokój Juliette. Tylko spokój... Zemsta najlepiej smakuje na zimno... Spokój... Czubkiem buta załomotała do drzwi i przybrała wyjątkowo przepraszający wyraz twarzy. No bo co innego mogła mając TAK zajęte ręce?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:35, 25 Wrz 2009    Temat postu:

- Przecież doskonale wiem o tym Norman. Ona po prostu zapomniała o tym. Przecież nie zrobiła tego umyślnie tak? Chciała się widzieć ze mną. Miałem wyjechać po nią na lotnisko, a ja tym czasem spałem zalany w cztery dupy. - Westchnął na prawdę ciężko. Musiał to sobie jakoś poukładać, ale jak gdy tak go głowa bolała. - Ma zakaz wstępu? - powtórzył za nim głucho. - Aha, zrozumiałem. Pisała mi, ze kupiła właśnie mieszkanie. Cóż będę zdany na to aby do niej jeździć. Cóż się nie robi dla kobiety. - to ostatnie zdanie wypowiedział na prawdę bardzo cicho, ze ledwo co było go słychać. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie zdążył. Usłyszał walenie do drzwi, aż podskoczył na fotelu. A to co do jasnej ciasnej anielki? Czy kogoś czasem nie porypalo zdrowo? Każdy stukot odbijał się w jego głowie dziesięć razy głośniej niż w rzeczywistości dochodził hałas. - Ja nie męczę , nie wstrzymam zaraz. Co tam się u licha dzieje? Przecież mi głowa zaraz pęknie. - ani śmiał się ruszyć, odchylił głowę w tył i przymknął powieki nadal masując swoje skronie. - To nie do mnie, otwórz. - powiedział do Normana neutralnym głosem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:48, 25 Wrz 2009    Temat postu:

- Co mnie to obchodzi? - rzucił pytanie w stronę ściany - Doigrała sie sama. Prosiłem grzecznie by wyszła. Uparła się... Idiotka... Więc została wywleczona... - powiedział to tonem w którym dało się usłyszeć lekkie rozbawienie - I tyle. - ziewnął czując że chciałby jeszcze spać - W dodatku... - zaczął ale machnął dłonią. Miał to być swobodny leniwy gest a przez łomot w drzwi przekształcił sie w coś brutalniejszego i agresywnego. Uderzył zaciśniętą pięścią w materac. Jeśli to znów Carmen... Poprawił sie jednak. Martin mówił... Chyba że wróciła. Stanął przy drzwiach i przekręcił klucz. Szczęknął zamek, Norman pociągnął za klamkę i otwarł je na oścież kryjąc się za nimi. Ciekaw był kogo też przywiało. Po zaskoczonej minie Martina wiedział że to nie jego dziewczyna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:57, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Drzwi się otworzyły. Spodziewała się ujrzeć w nich Normana. Zamiast tego stała za progiem naprzeciwko zdziwionego i z deczka zmarnowanego Martina siedzącego w fotelu Normana. Oczęta zwęziły się jej lekko ale na twarzy wykwitł uroczy uśmiech. Zerknęła dyskretnie do pokoju. Normana nie było widać ale ktoś do cholery musiał je otworzyc... Uśmiechnęła się jeszcze bardziej czarująco i bez jednego słówka wkroczyła do pokoju zupełnie "przypadkiem" popychając biodrem drzwi. Norman dostał nimi w czólko. Ups... Podeszła prosto do Martina. Wręczyła mu szklankę i nalała soku.
- Ani słówka - zastrzegła tonem nie znoszącym sprzeciwu. Nie mówiła głośno. Nie musiała. - Daj rękę - odstawiła dzbanek na stół. Na wyciągniętą dłoń Martina wycisnęła dwie aspiryny. Nalała do drugiej szklanki soku i odwróciła się - Możesz wyjść zza tych drzwi Norman. Wiem, ze tam jesteś - wyciągnęła w jego stronę porcję aspiryny i sok - Za 15 minut będzie na was czekała jajecznica. Żadnej kawy. - niecierpliwie stukała czubkiem buta w podłogę. Odgarnęła za ucho przycięte włosy. O dziwo po strzyżeniu zaczęły się lekko kręcić. Nie przyzwyczaiła się jeszcze do ich nowej długości. Niecierpliwym rucham zagarnęła je z policzka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Pią 22:59, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:54, 25 Wrz 2009    Temat postu:

Kiedy Norman otworzył drzwi i schował się za nimi, Martin w tym czasie rozdziawił usta w geście szoku, zdziwienia i niedowierzania. Przed progiem stała sama Juliette z dzbankiem soku w ręce i szklankami. Martin z trudem przełknął ślinę. Nie poznawał jej. Zmieniła fryzurę, wydawała się być całkowicie inną kobietą. - Juliette? - Martin jęknął cicho. - Zmieniłaś fryzurę? Do twarzy Ci. - skomentował cicho unosząc lekko głowę. Zapewne wyglądał jak 7 nieszczęść. Otrzymał od niej sok i dwie tabletki aspiryny, nawet nie zastanawiając się ani chwili połknął je i popił sokiem czekając na efekty. Dopił to co miał w szklance łapczywie tak mu się pić biedakowi chciało, że o mało co nie pogryzł przez to szklanki kalecząc się boleśnie przy tym. - Dziękuję, dobra kobieto. - podziękował ładnie i przymknął powieki oczekując na skutki połkniętych tabletek. Śniadanie? O tak jeść... Błądził spojrzeniem po calym pokoju byle tylko nie patrzeć na Juliette i Normana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:08, 26 Wrz 2009    Temat postu:

Zacisnął szczękę kiedy zaliczył uderzenie drzwiami. Wysunął się za nich i oparł o ścianę - Miło ci wiedzieć Juliette. - powiedział z kwaśną miną. Naprawdę miło... Umiesz sprawić że człowieka boli bardziej... Obrzucił ją zaciekawionym spojrzeniem i podzielił zdanie Martina. Wyciągnął z dłoni Juliette szklankę najwyraźniej przeznaczoną dla niego i mruknął - Dzięki. - przeszedł po pokoju zmierzając w stronę łóżka. Wypił cały sok i odstawił pustą szklankę na biurko. Wyciągnął się znów jak długi na materacu. Postanowił zachować do wszystkiego zdrowy stosunek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:28, 26 Wrz 2009    Temat postu:

- Widzę właśnie jak bardzo się obaj cieszycie. - zdjęła płaszcz i rzuciła go na krzesło. Z torebki wyjęła dwa pakunki. Jeden podała Martinowi. W środku był [link widoczny dla zalogowanych] Z drugim podeszła do Normana. W ostatniej chwili opanowała się by w niego tym pudełkiem nie rzucić - Z pozdrowieniami z Paryża - mruknęła kładąc obok niego pudełko z [link widoczny dla zalogowanych] gustownymi [link widoczny dla zalogowanych]. Przez chwilę patrzyła na niego zgóry. Leżął taki zmarnowany, że jej się serce zaczęło kroić.. Miała ochotę usiąść obok i pomasować mu skronie, to zawsze pomagało. Nie! Nie.... Nie po tym co zrobił... Spokój. Po prostu spokój Dla pewności wsadziła ręce do kieszeni. Kołysząc po swojemu biodrami podeszła do Martina. Stanęła nad nim i zacmokała z dezaprobatą. To był jedyny komentarz na jaki sobie pozwoliła. Usiadła w drugim fotelu. Założyła nogę na nogę i zaczęła bębnić palcami o udo. Wciagnęła powietrze i wyjątkowo spokojnym i lekkim tonem powiedziała:
- No dobrze chłopcy... Rozumiem, ze impreza udana. Sąsiedzi się nie skarżyli, ale... który z was - pomachała palcem wskazując to na jednego to na drugiego - będzie tak miły i uświadomi mi dlaczego właściwie Norman uderzył Carmen? - położyła obie dłonie na kolanku i wygodnie się oparła. Z westchnieniem zauważyła, że nie wzięła szklanki dla siebie. Wzruszyła ramionami. Czubek jej buta podrygiwał lekko. Jedyna oznaka szarpiącej nią irytacji. - Tylko błagam - stwierdziła cicho udawanie znudzonym tonem - darujcie sobie chrzanienie, ze to nie moja sprawa. Carmen to moja przyjaciółka i jeżeli już ktoś ją bije to wolałabym przynajmniej wiedzieć dlaczego. - Żeby mu później ten powód wepchnąć do gardła - Mam za sobą koszmarny lot. W najbliższych dniach muszę odwiedzić prawnika i przejrzeć masę papierzysk, więc zlitujcie się nade mną i niech to będzie cos sensownego. - uniosła brew przenosząc wzrok z jednego na drugiego - Proszę.. - dodała grzecznościowo. Jej ton nie był ani natarczywy, ani rozkazujący. Był szczery aż do bólu. Ona naprawdę chciała się tego dowiedzieć od nich. - To który z was?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:15, 26 Wrz 2009    Temat postu:

- Dzięki Juliette. - położył zawiniątko obok siebie. Wysłuchiwał tego co mówi i mina mu się wciąż zmieniała. Nie rozumiał do końca o czym mówiła Juliette. - Uderzył? Jak to uderzył? Norman podniosłeś na Carmen rękę? - zapytał zdegustowany. - Ogółem spałem jak widać niedawno się obudziłem, miałem wrażenie że to głupi sen. Jednak się myliłem. Nie mam pojęcia o tym Juli więc wybacz, umywam ręce. - powiedział z rozbrajającą szczerością. Nie potrafił się zdobyć na nic innego bo i co by mógł powiedzieć. Swojego przyjaciele też nie zamierzał potępiać jedynie chciał wiedzieć dlaczego?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:31, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Norman usiadł na łóżku i oparł się plecami o ścianę. Spojrzał na Juliette. Nie żałował za bardzo tego co zrobił. W jego odczuciu zachowanie kobiety było karygodne - Uderzyłem Carmen ponieważ weszła do mojego pokoju bez pukania. Choć... - zamyślił się przez chwilę wykrzywiając usta - Nie za to ją uderzyłem. To że weszła byłem jej gotów wybaczyć. - wycedził ze wzrokiem wbitym w półwampirzycę - Dostała za to że jest krnąbrna. Za to że się szarogęsi. Za to że nie słucha tego co się do niej mówi. Za to że myśli o sobie jak o czymś czego nie można tknąć. Za to że jest rozkapryszoną gówniarą. - wzruszył ramionami - Poza tym... Sama poprosiła mnie bym ją uderzył. - zakończył parskając wymuszonym śmiechem. Przechylił się na bok i wtulił w poduszkę. Przymknął oczy wzdychając ciężko. Poszorował się po szyi czując na niej palące spojrzenie Juliette. Zignorował to i spojrzał na Martina. Spali dość długo. Obrócił zegarek na nadgarstku i zmrużył lekko oczy - Martin... - zaczął przeciągając jego imię przez ziewnięcie - O której mieli przywieźć te meble? - wpatrywał się w przyjaciela chcąc przypomnieć sobie godzinę o której miał przybyć transport do hangaru.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Norman dnia Wto 22:40, 29 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:03, 28 Wrz 2009    Temat postu:

W milczeniu wpatrywała się w niego. Z kazdym powodem, który wymieniał zmarszczka na jej czole pogłębiała się. Tempo uderzających o kolano palców rosło z każdą chwilą, jednak gdy powiedział, ze to Carmen prosiła go by ją uderzył, rozprostowała gwałtownie dłoń. - Rozumiem - powiedziała w końcu. - Carmen nie jest krnąbrna. Nie uważa się również za nietykalską, Norman - zaoponowała. - Była po prostu stęskniona. A gdy kobieta jest stęskniona to czasem robi różne głupoty. - wstała gwałtownie starajac się skupić wzrok jedynie na swoim płaszczu. Z pomocą przyszedł jej sygnał wiadomości. Wyjęła telefon z torebki i przeczytała wiadomość. Szybko odpisała. Odpowiedź przyszła po chwili. Zmarszczyła czoło lekko niezadowolona i napisała coś ponownie. Niedbale wrzuciła telefon do torebki. Dawnym odruchem chciała odgarnąć włosy na plecy. Przesmyknęły się jej po nadgarstku. Nie przywykła jeszcze do ich nowej długości. Zapominała jakie są krótkie. Westchnęła. - Cóż moi drodzy panowie... - sięgnęła po płaszcz. - zdaje się że przeszkadzam.... - spojrzała na Martina - Nie spieprz tego. Ona nie zasługuje na to żeby tak jej łamać serce. Ty z resztą też nie. Nie zmuszajcie mnie obje żebym ją zabrała do NY. Ani ona nie bedzie tam szczęśliwa, ani ty bz niej tutaj. Za długo was znam... - powiedziała cicho nachylając się w jego stronę, tak by to trafiło jedynie do jego uszu. Poklepała go lekko po ramieniu.
- Cholera - zaklęła po francusku. Wyciągnęła telefon - Zapomniałam.. zapomniałam o nim... - mamrotała pod nosem. Podeszła do okna - Przepraszam na chwilę. - wybrała numer i gdy tylko odebrano zapytała po francusku - Parlez vous francais? - miała nadzieję, ze jej rozmówca mówi po francusku. Inaczej nie mogła w miarę swobodnie rozmawiać. Mówił. Odetchnęła z ulgą. Prowadziła rozmowę głosem spokojniejszym z każdą chwilą. Kilka razy się zaśmiała. Po skończonej rozmowie schowała telefon do kieszeni. Spojrzała na Martina, obrzuciła szybkim spojrzeniem Normana.
- Cóż... Macie swoje sprawy... a ja nie będę wam przeszkadzać i zajmować cennego czasu. - odeszła od okna - Przepraszam za drzwi - rzuciła w stronę Normana. Liczyła na to że chociaż jednym słowem da jej znać że cieszy się z tego ze wróciła, że myślał o niej, że fajnie by było gdyby się spotkali... Tymczasem nawet nie spojrzał na prezent od niej. W ogóle na nią nie patrzył. To znaczy patrzył, o ile mozna tego użyć w stosunku do tego jak przez chwilę wbijał w nią wzrok. Jakby jej obecność go drażniła. Zacisnęła dłoń na płaszczu. W Paryżu złapała dystans. Niewielki, ale zawsze. Uświadomiła sobie jak bardzo za nim tęskniła i jak bardzo za nim szaleje, jednak postanowiła sobie, ze nie będzie się narzucać. Jeżeli on jej nie chce to przecież ma do niego prawo. Tylko, ze ona nie da o sobie zapomnieć ot tak... Następny ruch należał do Normana, a Juliette miała jedynie nadzieję, ze nie będzie zwlekał i go wykona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Czw 15:13, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:48, 01 Paź 2009    Temat postu:

Wzydchał ciężko raz po raz. Przymknął swoje powieki i wsłuchiwał się w rozmowę między Normanem a Juliette. Stawało się to dla niego co raz to bardziej nieznośne, miał dość tego tematu. - Dość tego. - walnął pięścią o poręcz fotela. - Powiedzieliście sobie już wszystko co chcieliście powiedzieć? W takim razie uważam temat za zakończony. Fakt stało się, ale się nie odstanie, nie powinno w ogóle do czegoś takiego dojść. Sam porozmawiam z Carmen zrozumiano? - przetarł sobie dłonią całą twarz. Poczuł jak Juliette nachyla się ku niemu aby powiedzieć mu coś na ucho. Słuchał ją w zapamiętaniu i bardzo uważnie. Każde jej słowo trafiało do niego z potrójną mocą. Kiwał głową w górę i w dół. - Nie martw się nie skrzywdzę jej. Kocham ją i mam wobec Carmen zacne plany. Zależy mi na niej, fakt faktem nie zawsze między nami wychodziło dobrze, ale nie spieprzę tego. - odpowiedział jej równie cicho co ona jemu. Pokręcił głową gwałtownie na wzmiankę o NY. - O nie w żadnym wypadku nie zgadzam się aby ona tam z Tobą zawędrowała zrozumiano? - rzucił spokojnie. Już raz przez swą głupotę stracił Carmen nie pozwoli na kolejny taki błąd. - Normanku o 15 panowie przyjadą, tak się z nimi ugadywaliśmy. - wzruszył lekko ramionami. - Wybacz Juliette, ale jak zawsze terminy gonią. Znasz to doskonale. A hangar jest na wykończeniu i musze to sprawnie popychać w przód. - zakończył swój żałosny wywód zrezygnowany.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Martin dnia Czw 20:59, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:18, 02 Paź 2009    Temat postu:

Norman zwlekł sie z łóżka i w czasie gdy Juliette szczebiotała czystą francuszczyzną wyciągnął z szafy czystą koszulę. Poprawił kołnierzyk oraz mankiety spoglądając na materiał w dłoniach i skłonił się przed rudowłosą - Dziękuję. - powiedział wskazując na dwie małe paczuszki. Już? Wszystko sobie wytłumaczyliście? Wywrócił oczami i przeczesał sobie włosy dłonią - Róbcie co chcecie. - zaczął znużony - Ale ja idę pod prysznic... A później coś zjeść... - odwrócił się od zaskoczonej dwójki. Wyszedł na korytarz skierował się prosto do łazienki. Kiedy z niej wyszedł poszedł na dół myśląc że kiedyś wykończy się sam na własne życzenie.

/ Kasyno i bar


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:46, 02 Paź 2009    Temat postu:

- Proszę - było jej głupio, ze nawet nie zajrzał do środka, ale przetrawiła to jakoś. Na odpowiedź Martina uśmiechnęła się szeroko - Nie zabiorę jej, ale nie daj jej sie juz tak męczyc, Martin... Ona mało co od zmysłów nie odeszła. - szepnęła. Słowa Normana sprawiły, ze odwróciła sie zaskoczona. Gdy wyszedł stała jeszcze przez chwilę wpatrujac się w drzwi które za sobą zamknął. Jej pełne wargi zaczęły delikatnie drżeć. Zacisnęła dłoń w piąstkę. - Aż tak cię drażnię, co? - wyszeptała blednąc trochę. Rozprostowała palce. Spojrzała po pokoju Normana i powoli traciła resztki opanowania, które do tej pory udawało jej się trzymać. Pozory spokoju rozsypywały się jak kiepski domek z kart. Zerknęła na Martina zawilgotniałymi oczami. - Powiedz mu... powiedz mu... - przełykała wzbierające łzy - powiedz mu, że nie musi się już nigdy więcej.... Powiedz mu... - nerwowo zakładała płaszcz. - Nie miał zamiaru wcale dzwonić prawda? - sądząc po tonie było to pytanie retoryczne. W końcu udało jej się założyć płaszcz. Opanowała się. Jedynie w oczach odbijały się łzy. Juliette czuła się jak spoliczkowana. Nie oczekiwała peanów radości ale chociaż jednego:"Cieszę się że wróciłaś", "Dobrze, ze juz jesteś"... Cokolwiek. Zamiast tego zignorował ją kompletnie i sprawił, ze znów poczuła się źle. Dla ciebie byłam lepsza jako dziwka. - Powiedz mu, ze jeżeli chciał się mnie stąd pozbyć to wystarczyło powiedzieć że potrzebuje miejsca dla nowej dziewczyny. Mógł sobie darowac to wszystko - prychnęła przełykając kolejną łzę. - Powiedz mu że jego lekcje są cenne jak zwykle, a ja jestem pojętną uczennicą. Zrozumiałam. - Obciągnęła nerwowo płaszcz i złapała za torebkę. - Albo... - odwróciła się do Martina w połowie drogi do drzwi. - Nic mu nie mów. Uznajmy, ze wyszłam stąd nie powiedziawszy ani słowa. Masz przyjaciela, który chętnie dzieli się swoją mądrością. Jego nauki zapadają w pamięć na długo, ale posłuchaj mojej rady. Jeżeli on kiedykolwiek będzie ci udzielał rady na temat twojego życia prywatnego... - zmierzyła Martina dziwnym wzrokiem. Wyprostowała się. Dumnie. Norman kolejny raz dał jej po łapach. Nie zamierzała się pchać tam gdzie jej nie chciano. Kłamstwo.. wszystko co mówił to kłamstwo... Wszystko... Nie jestem i nigdy nie byłam jego.. Nigdy... Nie było tego co było... Żadnego kina.. Żadnych zakupów.. A on nigdy nie był u mnie w domu powtarzała sobie - Jeżeli on kiedykolwiek bedzie ci udzielał rad na tak delikatny temat, to wyślij go do wszystkich diabłów i rób to co ci dyktuje serce. Życzę Tobie i Carmen tego co najlepsze. Pilnuj jej tutaj Martin. Nie sądzę byśmy się szybko zobaczyli, więc... - posłała mu z progu pocałunek dłonia - wybacz - zatrzasnęła z hukiem za sobą drzwi. Wcale by się nie pogniewała gdyby coś mu się w tym pokoju rozwaliło. Niestety.. Nie było tam nic takiego. Ale huk niósł się po całej Podwiazce. Uśmiechnęła się z wyrazem drapieżnej i niebezpiecznej satysfakcji.

//hall


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martin
Człowiek



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:41, 05 Paź 2009    Temat postu:

Kątem oka spostrzegł jak Norman wychodzi z pakamery. Westchnął kolejny raz zrezygnowany. Cała ta sytuacja była dla niego pokręcona. On chciał się tylko tak zwyczajnie z swoim przyjacielem napić jak nie robił tego dawno a teraz wyszedł z tego niezły ambaras. Patrzył na Juliette, która do niego przemawiała i również się do niej uśmiechnął, ale mniej entuzjastycznie, lecz nie ze względu na nią a ze względu na stan w jakim się znajdował i jak się czuł. - Julii, nie zmarnuję tej szansy nie martw się. Kocham ją i możesz być tego pewna, ze się nią zaopiekuję. Przy mnie postaram się aby jej więcej włos z głowy nie spadł. - mówił spokojnym, wyważonym tonem głosu. Postanowił, że odwiedzi dziś Carmen wieczorem a do tego czasu musiał załatwić jak najszybciej sprawę z meblami, które mieli przywieźć do hangaru. Diametralna zmiana zaszła w Juliette kiedy Norman wyszedł z pokoju. Widział, że bardzo ją to zabolało, współczuł jej, nie był w końcu człowiekiem pozbawionym serca. - To nie tak jak myślisz, to moja wina. - przyznał się do swojego błędu. Uprzedniego wieczoru Norman czekał na konkretną godzinę aby porozmawiać z Juliette a on mu w tym przeszkodził. - On czekał, miał zadzwonić a ja go zwyczajnie upiłem, później nie był już w stanie, więc proszę zrozum go. Norman nie jest niczemu winny jeśli już masz mieć do kogoś pretensje to miej je do mnie nie do niego. Jeżeli tak sobie życzysz przekaże mu to. - pokręcił lekko głową by odegnać od siebie złe myśli. - Obiecuję Ci, że będę ją uszczęśliwiać. Trzymaj się ciepło Juli i do zobaczenia. - na tyle w tej chwili jedynie było go stać aby powiedzieć. Ja nie męczę, co za niezdrowa sytuacja. Widać pić nawet nam nie wolno, bo robią się tak chujowe sytuacje. A dajcie wy mi wszyscy święty spokój nim pawia sobie puszczę z przesycenia tym całym chorym, mdłym powietrzem nasiąkniętym żalami i udrękami... - Z dobre dziesięć minut tak siedział. Uderzenie drzwi, które powstało w skutek siły kobiety jakie włożyła w ich zatrzaśnięcie dobrych kilka minut kotłowało mu się w głowie przyprawiając o migrenę. W końcu wstał zrezygnowany i na słabych nogach udał się do kasyna na jakieś śniadanie, o ile będzie w stanie coś w siebie wmusić.

/ Kasyno i bar


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:30, 18 Paź 2009    Temat postu:

/ Czarne piekiełko Martina

Czysty, umyty i świeżo ogolony stanął przed swoją szafą zastanawiając się nad wyborem koszuli. Przeciągnął się z papierosem w ustach. Wyciągnął jedną z najlepszych i zaczął ją szybko prasować. Strzepnął popiół do popielniczki i odłożył do niej papierosa. Założył na siebie grafitową koszulę i spodnie. Lubił imprezy bez zapowiedzi. Jednym co mu nie pasowało było miejsce. Nie lubił ruszać się z domu. Cóż... Trudno... Wyszedł z pokoju z marynarką przewieszoną przez ramię. Zamknął go na cztery spusty i zszedł na dół.

/ Hall


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:52, 19 Paź 2009    Temat postu:

Zostawiono pod drzwiami niewielki pakuneczek i list wielkości A3. Bez nadawcy. W pudełku ozdobny słoiczek z balsamem po goleniu. W kopercie jeden sztywny arkusz papieru. [link widoczny dla zalogowanych] i dołączona karteczka na której skreślono damską ręką zaledwie kilka słów.
"Chciałam, żebyś go miał. Udanych Mikołajek Ponury.

J."


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Juliette dnia Pon 21:52, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:49, 23 Lis 2009    Temat postu:

/ Kasyno i bar

Znalazł się w swoim pokoju. Utkwił wzrok w zegarku i uznał że nie wypada spać. Nie ma sensu... Za kilka godzin i tak trzeba by było wstać i... Westchnął i przysiadł w fotelu wyciągając papierosa. Odchylił głowę w tył by jak najlepiej skoncentrować się na kolejnej partii szachów. Nie zamierzał tak łatwo popuścić i tym razem wygrać lub przynajmniej zremisować. Partia przebiegała bardzo długo i bardzo nerwowo. Norman nie mógł być spokojny kiedy tracił po kolei wszystkie swoje piony. Nie wiedzieć dlaczego nie mógł się skoncentrować ani znaleźć sposobu na pokonanie przeciwnika jakim był komputer. Nachmurzony myślał intensywnie nad kolejnym ruchem a jego uwagę przykuwało małe pudełko. Odwrócił głowę. Brakował mu jej ale nawet przez samym sobą nie umiał sie do tego przyznać. Roztrząsanie tego zajęło mu czas i przysnął na fotelu. Zerwał się i spojrzał na zegarek. Dziesiąta... Jak co rano chwycił za żelazko. Zwyczaj ten został przez niego w ostatnich czasach zaniedbany, ale powrócił z przyjemnością. Kiedy koszula była gotowa Norman powiesił ją na krześle i poszedł do łazienki. Wrócił i wciągnął na siebie biały materiał. Po drodze zdążył się już dowiedzieć wszystkiego. Martina nie było, Jenny nie wróciła, nikt się o niego nie upominał. Uśmiechnął się do siebie. Kiedy był gotowy wymknął się tylnymi drzwiami. Obszedł Podwiązkę i udał się na spacer. Takie dziwne, niecodzienne dla niego zajęcie o tej porze dnia. Zamierzał zjeść śniadanie na mieście.

/ Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:53, 01 Gru 2009    Temat postu:

/ Pokój na poddaszu

W drodze do siebie zlecił tak jak obiecał Miyu by sprzątaczki zrobiły porządek w jej pokoju. Wrócił do pakamery z dość zaciętą miną. Przysiadł w fotelu i swoim zwyczajem zapalił papierosa. Był w miarę zadowolony z dzisiejszego dnia. Jeśli wszystko będzie w porządku i Miyu mówiła prawdę o tym że umie się obrócić za barem to Bill będzie miał częściej wolne. Będzie miał również mniej obowiązków. Telefon ciążył mu w kieszeni. Zerknął na swoją dłoń, która się tam skierowała. No nie... Wywrócił oczami i wybrał ten jeden jedyny numer. Chciał tylko poznać odpowiedzi na nurtujące go pytanie i nic więcej. Oczywiście tak prosto być nie mogło. Po minucie żałował niezmiernie że w ogóle zadzwonił. Kolejny błąd z jego strony. Więcej nie będzie. Rozebrał się i wpakował do łóżka. Zasnął sam nie wiedząc kiedy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:44, 05 Gru 2009    Temat postu:

/ Kasyno i bar

Drzwi trzasnęły tak że słyszała cała Podwiązka. Dziewczyny zaskoczone tym hałasem jak i krzykami wyglądały zaskoczone z pokoi pytając jedna drugą co się stało. Po chwili gruchnęła wiadomość że szef znów odmówił czegoś Juliette. Rozległy się jęki współczucia jak i zawodu. W tym czasie Norman był już przy biurku trzymając w dłoni kilka faktur. Kiedy był roztrzęsiony sprawy związane z finansami zawsze dawały sie szybko rozwiązać. Przy okazji pluł sobie w brodę i przeklinał ciężko swą porywczość. Jak zawsze doszedł do tego samego ponurego wniosku. Nie to się nie uda. W życiu. Złożył przed sobą dłonie w charakterystyczną piramidkę myśląc co zrobić z rudowłosą. Nie wymyślił nic mądrego ani przełomowego. Utknął jak zawsze w miejscu. Rozparł sie w krześle a jego dłoń zawędrowała do wewnętrznej kieszeni marynarki. Została mu jeszcze godzina, którą mógł spędzić w swym pokoju. Pociągnął łyka z piersiówki i złożył dłonie na brzuchu. Okręcił się lekko w fotelu wpatrzony w sufit zastanawiając się czy nie rzucić tego wszystkiego w cholerę i wyjechać. Daleko i na długo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliette
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 1645
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:53, 06 Gru 2009    Temat postu:

// kasyno

- No rzeczywiscie. Straszna rzecz. - prychnęła po drodze na jakąś dziewczynę która wyraziła swój żal z powodu niedawnego zdarzenia - Pierwszy raz? Powinniscie się przyzwyczaić. Umarłam od tego? Jak widać nie. Nie macie nic innego do roboty jak plotki? - nie kryła się z tym że idzie. Nie musiała. Nie czuła potrzeby. Szła z uśmiechem na twarzy i wysoko podniesioną głową.
Zapukała i weszła. Jak zwykle. Wcześniej mógł ją sobie wyrzucać. teraz już tu nie pracowała.
- Dekorator przyszedł - wręczyła mu szklankę soku - Wypij chociaż łyk żebyś go chuchem nie powalił - uśmiechnęła się. Jakby nigdy nic się nie stało. Położyła aspirynę na biurku. Nie była raczej potrzebna.
- Norman.. - zaczęła. Oparła się naprzeciwko niego nie zwazając na jego ponurą minę. - przepraszam. To rzeczywiście mogło zabrzmieć jak szantaż. Nie chciałam by tak brzmiało. Chciałam po prostu zjeść w twoim towarzystwie obiad, ale odmawiałeś już tyle razy, ze... - westchnęła cicho - To było wyjątkowo głupie. Nie gniewaj się. Chyba rzeczywiście przez te moje rude włosy czasem coś do mózgownicy nie trafia. - zażartowała powtarzając jego słowa. - Chodź, zanim Miyu przerobi ci dekoratora na swoja modłę - kiwnęła na niego głową.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:05, 06 Gru 2009    Temat postu:

Kto się pokazał w drzwiach? Oczywiście ty... Co trzymała w dłoni? Oczywiście sok. Norman wywrócił zawiedziony oczami i wstał. Wypiłby coś mocniejszego. Coś co od razu zwala z nóg i zwalnia z myślenia. Byle szybko i bezboleśnie. Nie było mu to dane. Widać nie zasłużyłem... Wzruszył ramionami bez słowa przyjmując szklankę. Pijąc wpatrywał się w okno. Odmawiałem tyle razy że nie powinnaś sobie robić nadziei Juliette. Zastanawiał się dlaczego na tą kobietę spadło takie nieszczęście w jego osobie. I co ci to daje? Wypłakane oczy. Uchylił przed nią drzwi. Kiedy wyszli kilka innych trzasnęło cicho. W burdelu nikt nigdy nie miał zbyt wiele prywatności - Nie chciałbym mieć wszystkiego w kolorach tęczy... - mruknął pod nosem poprawiając marynarkę.

/ Kasyno i bar


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:12, 31 Gru 2009    Temat postu:

/ Kasyno i bar

Wciągnął sie po schodach popijając raz po raz z butelki. Wystarczyło mu na drogę i na kilka łyków w pakamerze. Był już w środku i rozsiadł się w swym fotelu. Tequilla paliła przyjemnie w gardle. Norman nie stracił do końca przytomności umysłu więc wstał i otwarł swą pojemną szafę. Przejrzał pokrótce garnitury. Nie... O boże ten na pewno nie...! Wyrzucił z szafy ciemnogranatowy komplet. Nie... Nie. Nie! Zaskoczyli go tym weselem. Nie miał czasu na przygotowania a przymierzanie garniturów na szybko niemożliwie go drażniło i nie przynosiło dobrych skutków. Jego wybór padł na czarny, aksamitny komplet w jasne wyraziste prążki. Wywiesił go na drzwiach i zabawiał się doborem właściwego krawatu. Wybrał coś co pasowało do brązowawej koszuli. Jakoś nigdy nie usłyszał chyba nazwy dla tego koloru - Juliette by wiedziała... - zaczął zrzędzić pod nosem osuszając butelkę. Zwalił się całym ciężarem na łóżko i zasnął w przeciągu minuty.

___________________________

Obudził się pod wpływem promieni słońca wpadających do jego klitki. Spojrzał nieprzytomnie na zegarek. Była 12.20. Norman pokręcił głową a lepiej jakby tego nie robił. Czaszka zaczęła mu pękać. Zacisnął zęby. Nie było to dla niego nowością. Wstał powoli i poczekał aż świat wokół niego przestanie wirować. Spojrzał z nadzieję na butelkę po tequilli ale nie było tam już ani kropli. To też było normalne. Ironia losu. Poszedł do łazienki gdzie zmarnował dość czasu przeznaczając go głównie na pielęgnację zarostu. Nie mógł wyglądać jak chodzący trup. Oczy i tak miał przekrwawione co dawało dość nieestetyczny efekt z workami pod nimi. Kiedy skończył wrócił do Pakamery i przysiadł przy biurku wyciągając książeczkę czekową. Nie myślał nad prezentem dla nich. Znów sobie uświadomił że Jull wiedziała by lepiej. Wywrócił oczami bo te refleksje strasznie go irytowały tym bardziej że przychodziły tak nagle. Wypisał okrągłą sumkę na poczet świeżo upieczonych małżonków. Jeśli chciał być na czas wypadało się zbierać. Nie miał pojęcia gdzie jest kościół w Forks. Stanął po chwili przed lustrem poprawiając krawat. Głodu nie odczuwał. Uznał ze uroczystość nie będzie trwała długo i zje coś na przyjęciu. Wsunął kopertę z czekiem do wewnętrznej kieszeni marynarki razem z nieodłączną piersiówką. Dorwał po drodze Billa i kazał mieć na wszystko oko oraz być pod telefonem gdyby nie był w stanie wrócić do Podwiązki o własnych siłach. Bywało różnie a zamierzał się wybrać tam sam, własnym samochodem. By nie rzucać się w oczy i nie straszyć ich wyglądem nasunął na nos czarne okulary nie przejmując sie zimą. Ubrał płaszcz i opuścił swój dom.

/ Hall / Ulice / Forks


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Norman dnia Pią 18:11, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:48, 22 Lip 2010    Temat postu:

/ Kasyno i bar

Obudził się ze znajomym mu uczuciem głodu. Żołądek wywracało mu na lewą stronę. Zazwyczaj towarzyszył temu jeszcze ból głowy, ale wczoraj żył dość wstrzemięźliwie, więc nic takiego nie miało miejsca. Stanął przed szafą i pomrukując cicho wyciągnął z niej koszulę. Po zdjęciu z wieszaka trafiła na deskę do prasowania nad którą stanął z żelazkiem Norman. Po dokładnym odprasowaniu materiału, sprawdzając czy nie ma aby na niej niepożądanych zagnieceń. Ubrał się do reszty i zszedł na dół, nie mijając po drodze nikogo prócz Billa który wskazał mu bez słowa okno wychodzące z korytarza na ulicę. Norman spojrzał na niego pytająco i otworzył wskazane okno ciekaw co zobaczy. Spojrzał w dół jako że byli na pierwszym piętrze i ujrzał biegającą Anę. Pokręcił głową i zamknął okno, bez słowa schodząc na dół na śniadanie.

/ Kasyno i bar


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:32, 12 Sie 2010    Temat postu:

/ Kasyno i bar

Naprawdę czym sobie zasłużyłem? Norman wszedł do pakamery w myślach naśladując dźwięczny ton Juliette. Chyba tylko tym że żyję, niczym innym, bo przecież nie grzeszyłem aż tyle by za karę mi na kark kobietę zsyłać! Westchnął zamykając za sobą drzwi. Rozluźnił trochę krawat i przesunął palcami po wypielęgnowanym zaroście. Odłożył zaproszenie Juliette na biurko zastanawiając się czy kobieta bardzo się wścieknie jeśli mu to z głowy przypadkiem wyleci, albo będzie miał jakąś wybitnie nieszczęśliwą katastrofę ze swoimi garniturami. Każdy powód był dostatecznie dobry by się wykręcić do pójścia tam. Obok zaproszenia leżały też faktury, które sprawdzał kiedy przejmował Anę. Pomyślał że skoro nie jest jeszcze aż tak wypluty i zmęczony należałoby się tym zająć więc zabrał się do pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Norman
Człowiek



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:12, 09 Sty 2012    Temat postu:

Norman otworzył przekrwawione oczy zaczynając kolejny piękny dzień, który jak zwykle już przywitał go potężnym kacem, pustynią w gardle i promieniami słońca padającymi prosto na twarz. Ziewnął i usiadł odrzucając kołdrę. Spojrzał na zegarek, a późnij na telefon. Była dziesiąta i już od dawna powinien być na nogach. nim jednak cokolwiek zrobił sprawdził od kogo jest połączenie nieodebrane. Bez zastanowienia oddzwonił i co zaskakujące nadział się na sekretarkę. Norman choć zazwyczaj nie miał cierpliwości postanowił zaczekać i nagrać się. Kiedy już wybrzmiał ostatni sygnał wychrypiał - Martin. Nie próbuj dobijać się do mnie po nocy, bo to z góry skazane na niepowodzenie. Aktualnie jestem do dyspozycji. - rozłączył się i postawił stopy na zimnej podłodze. Chyba był ostatnim który wstał, bo cała Podwiązka już żyła. Jej właściciel przeciągnął się i rozpoczął codzienne rytuały. Zapalił papierosa i wyprasował koszulę. Ubrany i gotowy zszedł na dół by zażyczyć sobie śniadania. Nie trafił na nikogo w drodze na dół. Pocieszony faktem że nikt na 'dzień dobry' go nie zaczepił wszedł do kasyna.

/ Kasyno i bar


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle / Dom Publiczny "Pod Czerwoną Podwiązką" XD Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin