Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Sypialnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:10, 08 Paź 2009    Temat postu:

- Chwila... - mruknął poirytowany. Nie mógł znaleźć niczego co pozwoliłoby Marikę wyswobodzić z czarnego materiału, a tego wdzianka nie pozwalał sobie zniszczyć bezmyślnie jak koszulki i szortów. Zaprzestał na chwilę by skoncentrować się na pocałunku jakiego zaczęła od niego wymagać. Smakowała idealnie. Była słodka, miła, apetyczna. Dziś przeszła sama siebie. Była przez Adama pożądana z całego serca. To uczucie paliło go od wewnątrz i ponagliło do dalszych poszukiwań. Kiedy myślał że już nie znajdzie tego cholernego zapięcia w końcu natrafił palcami na coś co wydawało mu się zamkiem wykrzyknął coś co mogło być jedynie okrzykiem radości. Uśmiechnął się do kobiety i odchylił głowę w tył czując jak zabiera się za jego szyję. Zrobił krok w tył i usiadł pociągając ją na swoje kolana. Miał przed oczami jej plecy i tył gorsetu. Zamek doskonale dopasowany biegł z boku. Chwycił go i pociągnął. Odgarnął włosy Mariki i przyssał się silnie do skóry na karku. Tu mogła mieć malinkę. Wygięła się w tył i zajęczała a Adam roześmiał się - Mówiłem. Nie chciałabyś mieć malinki odemnie. - przytrzymał materiał by nie spadł na ziemię, przyglądając się silnemu, ciemnemu zaczerwienieniu tuż pod linią jej włosów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:23, 08 Paź 2009    Temat postu:

Poddawała się bez reszty każdemu jego ruchowi. Była bezwolna i w pełni oddana jemu. Mógł z nią robić co tylko chciał. Nigdy mu się nie opierała. Zawsze dostawał od niej to czego chciał. Starała się dawać mu całą siebie i jeszcze więcej. Znaleźli się na łóżku. Siedziała mu na kolanach a on rozpinał jej gorset. Oczy rozbłysnęły jej kolejny raz czysto, niezdrowym szaleństwem. Poczuła jak odgarnia jej włosy a chwilę później silny ból na karku. Jęknęła trochę głośniej niż zwykle. - Tak. Miałeś rację moja malinka w przeciwieństwie do Twojej to pikuś. Jesteśmy teraz kwita. - powiedziała spokojnie pochylając głowę lekko w przód. Materiał jaki miała na sobie palił ją i zdawał się przeszkadzać. Wolała się pozbyć tego wdzianka co skutecznie by ułatwiło im zbliżenie. Niepostrzeżenie, nim zdążył zareagować obróciła się do niego przodem. Jej gorset poleciał na ziemię a ona pozostała bez góry. Nie dbała w tej chwili o to. Oplotła go nogami w biodrach a ręce przewiesiła mu przez szyję przysuwając się do niego bliżej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:39, 08 Paź 2009    Temat postu:

Uśmiechnął się szerzej, wprost nieprzyzwoicie szeroko. Zagryzł wargę i wzruszył ramionami kiedy pozbyła się gorsetu. Dziękuję. Pochylił się i zaczął wodzić ustami po jej dekolcie teraz już zupełnie wolnym od wszystkiego. W okolicach szyi zapach perfum był intensywniejszy. Nie wiedział do tej pory że zapach lawendy i piżma może tak na niego działać. Nie zwracał na to wcześniej uwagi. Dłonie Adama poczęły wodzić po plecach kobiety, skrupulatnie od góry do dołu. Nie wyczuł żadnej niedoskonałości. Problemem były jedynie odciśnięte fałdki materiału. Rozmasował je delikatnie opuszkami palców - Marii... - wymruczał pociągającym gardłowym tonem - Kocham cię... Za to co ze mną i dla mnie robisz... - znalazł jej usta i pocałował zachłannie. Jego dłonie wsunęły się pod materiał fikuśnych spodenek które miała na sobie. Odchylił się w tył i rozłożył wygodnie na łóżku. Zacisnął palce na krągłych pośladkach kobiety i pociągnął Marikę ku sobie. Poleciała w przód i z cichym piskiem ułożyła dłonie po bokach jego głowy. Zawisła nad nim zszokowana zapewne tak bezczelnym zachowaniem. Adam nie wahał się i brał co swoje. Nie umiał się powstrzymać. Prowokowała go. Z każdą sekundą coraz silniej i intensywniej. Każdy jej oddech przyprawiał go o dreszcz. Każdy drobny ruch powodował nową falę bodźców. Coraz przyjemniejszą. Była dla niego boginią w każdym calu. Wielbił Marikę za to że akceptowała go, że otwarła się przed nim, że miał do niej dostep. Prawie że nieograniczony. Zamruczał przeciągle, gardłowo i kusząco. Uczył się od mistrzyni. Rozbrajała go kiedy sama tak mruczała. Wyciągnął głowę w górę. Oblizał najpierw leniwie swoje wargi a po chwili złożył je na prawej piersi kobiety. Zatoczył językiem półkole wokół brodawki i przyssał się ponownie przymykając powieki. Jego dłonie zajęły się czymś innym. Pracą ust i języka zajął Marikę skutecznie, nie poczuła nawet gdy została pozbawiona przez Adama dolnej części garderoby. Udało mu się to bez większych problemów i przeszkód. Zgrani ze sobą idealnie. Coś go irytowało i nie pozwoliło się do końca skupić. Przesunął lewą dłonią po jej boku a prawą błądził po łóżku. Zacisnął palce na pilocie i wyłączył telewizor. W pokoju zapadła ciemność. Adam zachichotał a Marika wciągnęła przez usta powietrze. W księżycowym świetle zobaczył jej oczy. Szeroko otwarte. Noc pozbawiała go wszelkich zahamowań.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 23:28, 08 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:11, 09 Paź 2009    Temat postu:

Czuła na sobie dokładnie każdy jego dotyk. Przenikał do każdej komórki nerwowej powodując u niej silne, przyjemne i podniecające ciało dreszcze. Jego usta swobodnie wodzące po linii jej dekoltu były tak gorące, ze aż ją paliły żywym ogniem. Wygięła się lekko w tył i pozwoliła aby ją pieścił. Pozwalała mu na tak wiele rzeczy, bez oporów oddając mu się całą. Chłonęła całą sobą każdą cząstkę jego ciała i osoby. Pomruki jakie wydawał z siebie jeszcze bardziej ją podniecały. Wyrażał tym samym jak jest mu z nią dobrze a o to właśnie w tym wszystkim chodziło nie o sam seks a o to by oboje czuli się przy sobie dobrze i w tym co robią. - I ja Ciebie Kocham Adamie, za wszystko, za całokształt tego jaki jesteś, czuły, opiekuńczy, namiętny, pociągający i tak wspaniałym kochankiem jak i przyszłym mężem. - I ona zapewniła go gorąco o swej miłości jaką żywiła względem niego. Gdyby kiedykolwiek odszedł od niej nie poradziłaby się. Spadłaby na samiuśkie dno, staczając się jeszcze niżej. On był jej cząstką, bez której nie potrafiła poprawnie funkcjonować. Poczuła jego dłonie zaciskające się na jej pośladkach a chwilę później poleciała w przód. W ostatniej chwili rozłożyła ręce obok jego głowy aby się podtrzymać. Adam zachowywał się jak zachłanny ćpun nie mogący wytrzymać bez swej heroiny. Ćpunem nie był a Marika nie wyglądała jak heroina, ale oboje chłonęli siebie nazbyt zachłannie. Przyssał się do jej piersi a po ciele od razu przeleciały ją ciarki. Przymknęła swe powieki i wygięła lekko głowę w tył oddychając spazmatycznie. Raz po raz z jej ust wydobywały się jęki oznaczające jak jest jej dobrze i jak podnieca ją to co robi. Nie pozostawała mu dłużna. Jej dłoń zawędrowała niziutko i sama wiedziała co robić aby sprawić mu przyjemność. Nawet nie wiedziała kiedy została bez spodenek. Nie było to dla niej teraz ważne. Doprowadzał ją do białej gorączki, ale nie takiej jak w Nowym Yorku, ta była o dziesięć razy intensywniejsza i jeszcze bardziej odczuwalna przez nią niż wtedy. Kiedy jego dłonie poczęły się zaciskać na jej udach, pośladkach a później palce zwinnie wykonywały resztę roboty poczuła że dłużej nie wytrzyma. Czuła się tak jak by miała zaraz eksplodować z doznawanych rozkoszy i bodźców jakie odczuwała. Dziś oboje przeszli samych siebie. Przywarła ustami do jego ust całując go jeszcze zachłanniej niż przedtem. Była na skraju wytrzymałości. Była również gotowa aby go przyjąć. Sprawnie pozbyła się z niego jego bokserek odrzucając je niedbale gdzieś na bok. Uniosła się lekko w górę przygotowując na to co się teraz stanie Adama. Ostatni raz zajęczała kiedy Adam znów dorwał się do jej piersi a zanim zdążył zaprotestować rozchyliła lekko uda i <cenzura>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:13, 09 Paź 2009    Temat postu:

<cenzura>

Chichotał cicho jak opętany. Chichotał tak pierwszy raz w życiu. Chichotał bo Marika go do tego zmuszała. Było im mało i ciągle drażnili siebie wzajemnie. Zadręczany łaskotkami nie mógł się opanować. Ale spróbował - Marii... - zachłysnął się nagle i rozkaszlał. Zsunął bok swojego ciała w dół i oparł dłonie na podłodze. Kiedy jego oddech się unormował usiadł normalnie i spojrzał na Marikę. Profil jej twarzy był ledwo widoczny, ale wiedział gdzie jest. Czuł ją w tym małym pomieszczeniu nad wyraz intensywnie. Zamrugał leniwie powiekami i wyciągnął ramię ku kobiecie. Pokręcił głową. Ona mogła spać. On musiał wstać - Chodź tu do mnie... - przyciągnął ją do siebie i objął gorącymi ramionami. Pocałował na dobranoc i zamknął oczy.

_______________________________________________

Obudził go chłód. Otworzył lekko powieki. Fajnie... Marika zabrała mu całą kołdrę a on był okryty poduszką którą miał pod głową wieczorem. Okręcił się chwytając jej palce. Złapał również telefon i włączył go. Uniósł dłoń kobiety w górę i pocałował. Miał już rozbudzać narzeczoną niezwykle czule, ale przerwał mu sygnał wiadomości. Zacmokał zniecierpliwiony, sapnął i odsunął się od jej ucha. Spojrzał na aparat jakby chciał go spopielić wzrokiem. I o co tyle szumu...? Dopiero na dziewiątą... Jest jeszcze ciemno. Deszcz od samego rana zacinał w okno. Pochylił się znów nad kobietą i po raz kolejny nie dopiął swego. Machinalnie zerknął na tarczę zegarka. Mała wskazówka była na szóstce a duża o okolicach dziewiątki - Nie... - zajęczał. Nie, nie, nie.... - Ja pierdole! - odrzucił poduszkę i wyskoczył z łóżka jak oparzony. Poczuł że staje na czymś miękkim i spojrzał w dół. Porwał bokserki i ubrał je podskakując na jednej nodze. Przez jego hałasy Marika się obudziła - Wybacz! - zawołał wyciągając z szafy spodnie i koszulę - Mam pół godziny. Jak się spóźnię to wszystko... - nie dokończył zajęty zapianiem paska a po chwili guzików. Módl się by nie był zbyt dociekliwy. Musiał się skupić by opowiedzieć Martinowi coś sensownego. Po ich wieczorno - nocnych zabawach nie wiedział czy będzie w stanie. Przysiadł na łóżku wciągając skarpetki. Nienawidził takich pobudek. Nie lubił biegać od samego rana. Cholera jasna! To wszystko kiedyś jebnie! Oparł na materacu dłonie i dopiął w końcu swego. Na pocałunek nie szczędził sobie czasu. Chciał ją zadowolić i uspokoić. Przesunął się lekko w przód pogłębiając go - Nie wstawaj. Śpij sobie. - oderwał się od kobiety. I wtedy będzie... Wyciągnął się w poprzek całego łóżka i chwycił czubkami palców telefon - Jakby co... - zamachał nim przed jej oczami - Dzwoń. Wykręcę się jakoś... - cmoknął Marikę jeszcze w czoło i wstał. Chwycił w dłonie czarną marynarkę. Obrzucił sypialnię nerwowym spojrzeniem. Otwarł szeroko drzwi i zbiegając co dwa stopnie po schodach dotarł do kuchni.

/ Kuchnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:42, 09 Paź 2009    Temat postu:

W nocy było jej tak cudownie, tak namiętnie i tak gorąco. Poranek byłby równie cudny gdyby nie hałasy jakie zaczął wydawać Adam. Przez sen skrzywiła się mimowolnie marszcząc nosek. Uchyliła zaspane powieki kiedy Adam wyskoczył z łóżka jak opętany. Ledwo co kontaktowała. Od wewnątrz paliło ją gorąco, czuła, że nie może przełknąć śliny a głowa jej zaraz odleci z bólu. Zamrugała nerwowo powiekami. - Mhm. - Na wszystko co mówił Adam tylko tyle potrafiła odpowiedzieć , nie mogła przepowiedzieć nawet słowa. Zanim zdążyła powiedzieć Adamowi, że się czuje źle jego już nie było w pokoju. Wewnętrznie westchnęła ciężko i przymknęła swoje powieki bo światło jakie wpadało do sypialni ją okropnie raziło. Próbowała pociągnąć noskiem bezskutecznie, cały był zatkany. Wszystkie kości i mięśnie ją bolały. Zanim cokolwiek się stało zasnęła trawiona przez wysoką gorączkę i koszmary. Co rusz oblewał ją zimny pot a na ciele występowały nieprzyjemne dreszcze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:55, 09 Paź 2009    Temat postu:

Obudziła się zlana potem. Przyłożyła sobie rozpaloną rękę do jeszcze bardziej rozpalonego czoła. Jęknęła boleśnie próbując się podnieść. Bezskutecznie. Zakaszlała silnie aż ją zabolało w klatce piersiowej. Wiedziała, że jest z nią źle. Kolejny raz zajęczała bo poczuła okropnie rozrywający ból w kościach. Było jej słabo i zimno co obwieszczały dreszcze występujące na jej ciele. Całą siłą jaką zebrała w sobie wyszła naga z łóżka i poczęła się okropnie trząść. Na słabych nogach podeszła do szafy i wygrzebała z niej czyste rzeczy. Musiała iść bezwłocznie do lekarza. Jakoś się dowlokła do łazienki i wzięła szybki prysznic, który jeszcze bardziej pogorszył jej stan zdrowia. Ubrała się i wróciła na górę. Na tyle na ile potrafiła posprzątała i wyciągnęła z odtwarza płytę, którą schowała do pudełka a następnie do torebki. Po drodze miała zamiar ją zwrócić. Zatoczyła się niebezpiecznie i przytrzymała drzwi aby nie upaść na ziemię. Zaczynała widzieć podwójnie. Jazda autem była niemożliwa gdyż nawet nie miałaby siły aby kierować kierownicą. Spojrzała za okno i skrzywiła się i kolejny raz poczuła ból tym razem w czaszce. Nie zamierzała póki co informować o tym Adama, nie chciała go martwić. Martin mógłby nabrać podejrzeń a tego nie chciała. Wzięła swoją torebkę ledwo zaciskając na niej swoje dłonie i zeszła na dół. Ubrała kurtkę, buty, rozejrzała się nieprzytomnie po domu i wyszła na dwór. Padał deszcz. Nawet nie zabrała ze sobą parasola. Była zmuszona iść na pieszo. Zamknęła dom na klucz i ruszyła wolno przebierając nogami i trzęsąc się wciąż przed siebie.

/ Korytarz / Teren przed domem / Ulica / Centrum / Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:45, 16 Paź 2009    Temat postu:

/ Kuchnia

- Mariko... - oparł się o poręcz słuchając jej ostatnich słów. Uśmiechnął się do narzeczonej. Kiedy w domu byli jedynie oni mógł to zrobić naturalnie i bez przymusu - Dziękuję. Za to że mnie doceniasz. - pogładził ją po kręconych włosach - I bardzo chętnie dam się ukryć. Spędzanie czasu z tobą to przyjemność. - powiedział, dał jej buziaka i ruszył znów na górę. Pchnął drzwi prowadzące do sypialni i zaświecił światło - Wracając do tematu... Kłopoty jakie sprawiłby mi Martin to nic w porównaniu z tym gdyby tobie coś się stało. Więc nim się nie przejmuj. Bo nie warto. Wyrywa sobie włosy z głowy. - stwierdził kiedy usiadł z Mariką na łóżku - I chyba zacznie cię w końcu szukać. Dobrze że dane podałaś tylko w Plazie... Może znajdzie tylko to? - przytulił kobietę do siebie przemawiając do niej spokojnym zrównoważonym tonem. Był już obok niej. Ona obok niego. Obydwojgu było lżej - Gorzej jak połączy fakty, ale... Nie ma podstaw. Chyba. - wykrzywił usta i pokręcił głową - Nieważne. - przechylił się i Marika wylądowała na łóżku. Wyciągnął się obok niej i przyłożył dłoń do czoła kobiety. Trzeba będzie zatroszczyć się o te kompresy. Tylko z czego? Nie mam nic takiego - Ale to zaraz... - mruknął jakby do siebie - Pozostaje nam jeszcze sprawa Howarda. - spojrzał na Marikę poważnie - Nie będzie następnego razu. - powiedział twardo - Nie życzę sobie byś kiedykolwiek z nim rozmawiała. - kiwnął głową wpatrując się w jej zaspane oczy - Jak na niego trafisz to omijasz go szerokim łukiem. Gdyby cię zaczepił przypominasz sobie to co ci powiedziałem. Ignorancja. Rozumiesz? - zapytał poważnym tonem. Ujął jej dłoń i pocałował drobne kostki - Nie mówiłbym ci tego gdybym się o ciebie nie martwił. Ale... Nie chcę - powiedział kładąc na to nacisk - by cokolwiek złego spotykało cię z jego strony. Ponad to co już się stało. Nie ma sensu byś traciła na niego siły, skoro on i tak ma to gdzieś. - zerknął na leżącą obok niego kobietę z całkowicie niepoważnym uśmiechem - Żałuję. Ubolewam nad tym że nie mogłem tego obserwować. Twoje oczy... Napewno były czarne z wściekłości... - westchnął lekko patrząc na nią. Nie mógł oderwać wzroku od zaczerwienionego nosa, podpuchniętych oczu i bladej choć rozpalonej gorączką skóry. Dla Adama zawsze była piękna - I ten policzek... To było mistrzostwo pewnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:20, 16 Paź 2009    Temat postu:

/ Kuchnia

- Ależ nie masz mi za co dziękować w żadnym wypadku. Dla Ciebie wszystko. Trudno jest Ciebie nie doceniać skoro robisz takie postępy w tak zastraszająco szybkim tempie. - jej twarz rozjaśnił lekki uśmiech. Pogładziła go po lekko zarośniętym policzku. Nie przeszkadzało jej to wcale. - Dasz się ukryć? To bardzo dobrze, będę miała zajęcie na najbliższy czas. Ukrywanie Ciebie to sama przyjemność. Będę jak Twój cień. - roześmiała się żartując sobie. Nie chciała go w żaden sposób ograniczać, nie to było jej celem. Rozłożyła się wygodnie na łóżku. Podparła sobie głowę ręką zaglądając mu głęboko w oczy. Słuchała go w pełnym skupieniu. Ani razu nie ważyła się mu przerwać. Kiedy w końcu skończył i ona musiała zabrać głos. - Ale... - widząc jego minę skapitulowała. Prosił ją o to? A może jednak żądał tego od niej. Jednakże była mu uległa. - No dobrze, obiecuję Ci, ze postaram się go minąć szerokim łukiem, w miarę możliwości, ale nie ręczę na siebie gdyby jednak zachciało mu się wygłaszać w moim kierunku jakieś monologi zawierające treści obraźliwe pod Twoim adresem. - wzrok Adama był nieustępliwy i zakazywał jen tego. - Ja wiem, rozumiem, martwisz się o mnie, doceniam to w pełni, ale proszę Cię nie każ mi nie reagować na coś takiego bo nie wytrzymam. - pokręciła głową zrezygnowana. Co mogła zrobić? W zasadzie nic. Czy miała inny wybór jak się nie zgodzić? - Dobrze, nie zamienię z nim ani słowa. Udam, ze go nie znam w ogóle. Czy to Ci odpowiada? - kiedy kiwnął, ze tak uśmiechnęła się promiennie. Nie mogła postąpić inaczej w stosunku do Adama, za bardzo jej na nim zależało. Bo w związku o to chodzi aby iść na kompromisy. - Martin chce mnie szukać? - roześmiała się na głos zachrypniętym głosem. Nie mogła się powstrzymać. - A niech szuka wiatru w polu. Zanim dojdzie gdzie pojechałam, a później po wymeldowaniu się z Nowego Yorku, znów przepadłam minie sporo czasu. Do tego czasu sama mu się ukażę . - pokiwała głową zadowolona. Było jej już wszystko jedno czy Martin ją znajdzie czy też nie. Najważniejszą osobę w swoim życiu miała właśnie przed sobą i to się jedynie dla niej liczyło, nic innego. Wtuliła się w niego spragniona jego dotyku. Zachowywała się jak narkomanka bez swojej działki, którą koniecznie musiała dostać. - Mam to jednym słowem gdzieś, najważniejsze jest to, ze Ty jesteś obok mnie i nie trzeba mi nic więcej. Ty mi wystarczasz za wszystko. - ucałowała jego usta kładąc mu rękę na jego ciepłej szyi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:45, 16 Paź 2009    Temat postu:

- Postępy? - spojrzał na nią wyciągając lekko język - Zobacz... - oblizał górną wargę i schował go po chwili - Te moje postępy... - kiedy Marika wyglądała na osobę która nie wie kompletnie o co chodzi pospieszył jej z wytłumaczeniem - Odgryzę go sobie kiedyś... - wyznał niezbyt zadowolony - Ciągle się w niego kąsam by nie palnąć jakieś głupoty. By nie obrazić. By nie... Wiesz jak Benjamin mnie drażni? Jest... - zacisnął machinalnie dłonie w pięści. Temat Aarona był zamknięty. Nie miał do Mariki w tej sprawie już żadnych, nawet najmniejszych zastrzeżeń - Jak stracę język będziecie mieć problem z głowy. - powiedział z krzywym uśmieszkiem na ustach - Nie będziecie mnie słuchać. - zakończył tonem bez wyrazu. Przeszedł płynnie do Martina i jego poszukiwań - Wspominał coś o tym... - urwał nagle słysząc to co powiedziała Marika - Pokażesz mu się? - zapytał zaskoczony - Nie... Ja wolę byś była moim cieniem. A ja twoim. - w oczach zaiskrzyła chęć zabawy - A wiesz jak miło... - zaczął ironicznie - jest patrzeć na niego kiedy ma taką zmartwioną minę jak o tobie mówi? Naprawdę. Jest mu przykro i to cholernie. - pokiwał głową wpatrując się w kobietę z mściwym uśmiechem - I chce być... Wspominał o tym że będzie wujkiem. - zacytował jego słowa przedrzeźniając go - Och Marii... - zaśmiał się cicho - On mnie powiesi jak się dowie kto będzie ojcem. Za to że mu nie powiedziałem... Za te wszystkie bzdurne kłamstewka... - spojrzał na swoją przyszłą żonę rozbawiony - Niech się chrzani... - zgodził się z Mariką. Przyciągnął ją do siebie i nakrył ich kołdrą. Oddał jej pocałunek i wyszeptał - Moja mała Anne. - jego dłoń również zawędrowała na szyję. Pamiętał jak tarła kark, zapewne obolały jak i wszystkie kości. Zaczął punktowy masaż patrząc jak przymyka zadowolona powieki. Westchnął bezgłośnie zadowolony z ciszy jaka zapadła w domu.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Pią 17:53, 16 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:58, 16 Paź 2009    Temat postu:

- Nie! - zaprotestowała od razu z zbyt wielkim obruszeniem. - Nie odgryzaj sobie języka. Z kim ja będę rozmawiać? A kto mnie tak będzie cudownie całował? Nie ma mowy. Wybij to sobie z głowy. - pokręciła przecząco głową. Ujęła jego twarz w swoje rozpalone dłonie i przybliżyła swoją twarz do jego. - Ja rozumiem, nie jesteś przyzwyczajony, starasz się a ja to doceniam. Nawet nie wiesz jaka ja jestem z Ciebie dumna. - uśmiechnęła się uroczo do niego. Sprawił jej tym niewysłowioną radość i przyjemność, ze nawet sobie tego nie wyobrażał. - Mam nadzieję jednak, że w końcu zdołasz się przekonać do Benjamina, to bardzo miły i sympatyczny człowiek, a poza tym zawsze dobrze jest mieć znajomego lekarza w szeregach znajomości. - pokiwała głową radośnie. Na wzmiankę o Martinie roześmiała się zachrypniętym głosem. - On sobie włosy z głowy wyrywał? A to Ci dopiero. Biedak martwi się o mnie, szkoda, że nie myślał wcześniej o tym co robi. Ale dobrze, nie ważne zresztą... - machnęła dłonią nie kończąc tego co miała na myśli. - Powinien być szczęśliwy, że tak się mną doskonale opiekujesz, w końcu pracujesz z nim, czyż nie mógłby wybrać mi lepszego partnera niż jesteś nim Ty? Sam nas popchnął ku sobie. Ja już znam Martina. Nie robi niczego bez powodu. - potarła noskiem o jego policzek. Była zadowolona, że może się w niego wtulić. - Twoja mała udawana Anne, pochodząca z Nowego Yorku. - parsknęła śmiechem. Pogładziła Adama po ramieniu. - Nic Ci nie zrobi, no może będzie mała haja, ale ja i tak stanę w Twojej obronie, bez względu na wszystko nie pozwolę aby Ci się stała jakakolwiek krzywda. - poczuła jego dłoń na swoim karku, a później jak jego palce delikatnie zaciskają się na nim i wykonują cudownie rozluźniający masaż. Przymknęła powieki delektując się tym w pełni. Zamruczała cichutko o mało co nie rozpuszczając się z zachwytu. - Rób mi jeszcze bo mam dreszcze. - wymruczała w jego stronę wtulona w jego klatkę piersiową

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:48, 16 Paź 2009    Temat postu:

Spojrzał na Marikę z naganą w oczach - Nie gorączkuj się. Przecież tego nie zrobię... - pokręcił głową czując jej dłonie na policzkach - A wyższej temperatury nam nie potrzeba. - powiedział cicho przeczesując wolną dłonią jej włosy. Nie miał prawa więcej spierać się z jej uśmiechem. Był powalający i nie pozwalał wyrazić mu zdania sprzeciwu - Benjamin... Też mam taką nadzieję. Spróbuję. - Ale nie mogę obiecać. Kiedy zapytała o swego kuzyna przytaknął jej - Wyrywał. Martwił się. Tak ogólnie... - wzruszył na tyle ile mógł ramionami - On nie wie... - podkreślił wyraźnie - że ja opiekuję się tobą. Dla niego mam... - urwał a Marika dokończyła za niego - Właśnie. - powiedział uśmiechając się nieznacznie - Małą udawaną Anne z Nowego Yorku - parsknął cichym, kpiącym śmiechem. Mała haja? Nie był do tego aż tak święcie przekonany jak Marika. Haja będzie. Tylko że wielka. Nie wyobrażał sobie jeszcze spotkania kuzynostwa, ani stanowiska jakie miałby wtedy zająć. Oczywistym było że stanie za Mariką. Zawsze. Co zrobi Martin? Mało to obchodziło Adama. Poczuł jak narzeczona oplata go ciaśniej. Wymruczana prośba sprawiła że sam doznał tego o czym wspomniała. Przeszył go lekki, niezwykle przyjemny dreszcz i zajął się tym o co go prosiła. Zerkał na Marikę co chwila. Jej oddech się unormował, kaszel przestał męczyć. Napięcie mięśni opadło - Marii...? - szepnął ale nie uzyskał odpowiedzi. Najzwyczajniej w świecie zasnęła. Wyplątał się ostrożnie z uścisku jej ramion. Zawisł nad kobietą i najdelikatniej jak umiał ściągnął z niej wierzchnie ubranie. Złożył je i położył na krześle. Przykrył ciało narzeczonej dokładnie. Przyłożył dłoń do czoła i nie odnotował większych zmian. Westchnął cicho i odstąpił od niej. Wyszedł na palcach z sypialni. Wrócił po pół godzinie ledwo widząc na oczy. Pozmywał po kolacji i umył się. Spodnie i koszulę rzucił na podłogę. Nie miał siły sięgać po krzesło. Wsunął się pod kołdrę. Dzięki gorączce jaka trawiła Marikę była ciepła. Popatrzył na jej profil ledwo widoczny w księżycowym świetle. Złożył usta na nagim ramieniu i zamknął oczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:12, 17 Paź 2009    Temat postu:

Chciała. Bardzo chciała. Już zabierała się za odpowiedź na to co mówił Adam, ale nie zdążyła. Jego palce. Tak. Cudowne dziesięć palców, które wolno i z rozmysłem przesuwały się wzdłuż jej ramion i karku tak napiętego przez chorobę. Poczuła się tak błogo rozluźniona, że oczy same jej się zamknęły. Choć próbowała walczyć z nim uporczywie, na nic zdały się jej starania. Umysł nie słuchał, ciało odmawiało posłuszeństwa. Nie miała na to żadnego wpływu. Odpłynęła nieświadoma nawet kiedy. Nawoływania Adama jej imienia na nic się nie zdały. Nie słuchała, nie wiedziała, było to po za jej przyćmioną snem i zmęczeniem świadomością. Czas. Nie ubłagalny tak, zegar, mały, wskazówki wybijające poszczególny rytm. Cyk, cyk, cyk, sekunda za sekundą, minuta za minutą, a godzina za godziną. Duża wskazówka zatrzymała się na 11 a mała na 7. Była za pięć siódma rano kiedy po raz kolejny nawiedził ją sen. Jednakże ten był tak odmienny od reszty, że aż nie sposób nie było się w niego zagłębić. Coś uporczywie skłaniało ją aby w tym śnie pozostać. Przed oczami stanął jej pierwszy obraz. Szpital. Przez sen zmarszczyła brwi. Skąd w jej śnie szpital? Weszła do środka. Doskonale wiedziała gdzie iść jak by była świadoma tego co robi. Nerwowe kroki. Stało się coś? Przemknęło jej automatycznie przez głowę. Wspinała się po schodach męcząc się. Poruszyła się na łóżku nie spokojnie. Koniec. Weszła na szpitalny korytarz. Droga prowadziła ją prosto. Jak przez mgłę widziała napis oddziału. Wykrzywiła usta. Narastał w niej co raz to większy niepokój. Pchnęła duże, białe drzwi wchodząc do środka. Wszystko takie białe, sterylne, odpychające i krzyczące aby jak najszybciej opuścić to miejsce. Chciała. Nie mogła. Coś ją usilnie trzymało i jakaś myśl nakazywała pozostać. Przeleciała wzrokiem po swoim ciele. Wszystko z nią było w porządku. Adam. Jej niepokój znów w niej się wzmógł. Wszystko zaczynało się układać w jedną całość. Stanęła przed drzwiami, ale nie mogła dostrzec żadnej z cyfr, były zamazane. Jęknęła przez sen. Drżącą dłonią nacisnęła klamkę i weszła do środka. Jej twarz automatycznie pobladła widząc na szpitalnym łóżku Adama tak bladego, cierpiącego i z pokutną twarzą. Nie potrafiła zrozumieć co się dzieje. Aparatura. Do niej był podłączony. Na wpół przytomny. Podeszła do jego łóżka chwytając jego dłoń, wątłą i kruchą jak by go choroba wyniszczała w swoją ciepłą i brzoskwiniową w porównaniu z kolorem jego skóry. Stała nad nim cierpiąc razem z nim jak jedno wspólne ciało odczuwające każdym swym nerwem to co dzieje się z drugą osobą. Wyrok.Lekarz. Zapadła grobowa cisza. Nie więcej jak trzy miesiące. Tyle mu dawał. Nie! Nie potrafiła tego przyjąć do swej świadomości. Nie mogła uwierzyć, że mogłoby jej zabraknąć Adama. Nie chciała na to pozwolić. Nie kiedy go odnalazła, kiedy tak mocno kochała. Nie! Nie! Nie! Ciągle jej się kłębiło to w umyśle. Uśmiechnął się do niej. Była taka jaką wciąż sobie ją wyobrażał. Piękna w każdym calu. Spod kaszmirowego sweterka wystawał lekko zaokrąglony brzuszek. Jego uśmiech pojaśniał. - Powiedź, że to nie sen, ze tu jesteś? - wymówił to cichym szeptem tak niepodobnym do jego głosu. - Nie Adamie to nie sen, jestem tu obok Ciebie, nie opuszczę Cię. Zostanę przy Tobie. Na zawsze. - powiedziała podłamanym głosem. Uśmiechnęła się do niego blado. Traciła to co tak bardzo kochała. Kolejne wydarzenia były dla niej koszmarem. Rzuciła się na łóżku. On umierał. Jak co dzień siedziała przy jego łóżku. Jego serce kończyło bieg. Coś ją rozdzierało od środka. - Nie Adamie... - wyjęczała boleśnie przez sen. Przewróciła się nieświadoma na bok. - Nie odchodź. Nie zostawiaj mnie... - znów wyjęczała przez sen. Widziała jak jego oczy kiedyś pełne blasku teraz pobladłe dogasają. - Kocham Cię. Proszę nie zostawiaj mnie samej... - ostatni raz z ledwością pogładził jej pobledły policzek. Uśmiechnął się na tyle na ile mógł. Przyciszonym głosem i on wyznał jej miłość. To było ostatnim nim zamilkł na wieki. Rozpłakała się wtulając się w jego zastygłe ciało. - Adam, błagam Cię wróć. Nie chcę bez Ciebie żyć. Adam... - wyjęczała szlochając przez sen. Po jej policzkach płynęły łzy. Nawet nie zdając sobie świadomie z tego sprawy. Znów rzuciła się na łóżku. Przez to wszystko Adam się obudził. Każde jej słowo słyszał doskonale. Przyciągnął ją do siebie i zagarnął w swoje silne ramiona. - Ćśśśś Marii, spokojnie to tylko zły sen, nie płacz, jestem tu. Nigdzie nie odchodzę. - usłyszała w swej świadomości. Tak kojący jej duszę głos upragniony przez nią znów przemówił. Otworzyła przerażona oczy. Wszystko się w niej trzęsło. Spojrzała na twarz Adama i w końcu wtuliła się w niego z całych sił ciesząc się, że to był tylko zwykły sen. Ale czy na pewno???

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:14, 17 Paź 2009    Temat postu:

Przespał całą noc. Przebudził się o piątej. Uchylił lekko powieki sprawdzając co z Mariką. Spała kamiennym snem z zabawnie rozchylonymi wargami. Przewrócił się na drugi bok i zasnął ponownie wiedząc że nie musi się dziś zrywać z rana, bo Martin tego od niego nie wymagał. Wzdrygnął się silnie dwie godziny później kiedy został trafiony dłonią w głowę. Otwarł szeroko oczy i spojrzał na sufit. Sypialnia... Moja sypialnia... Obrócił głowę w bok i zamarł obserwując Marikę. Miała napiętą, pobladłą i zrozpaczoną twarz. Dłonie zaciskały jej się co chwila nerwowo i kręciła głową. Wyglądało to tak jakby ciągle powtarzała 'nie'. Podparł się na łokciu i nadal wpatrywał się w swoją narzeczoną. Wydawała mu się dręczona koszmarem. Na podstawie tego co mówiła na początku próbował wymyślić co też roi jej się w głowie. Nie Adamie to nie sen, jestem tu obok Ciebie, nie opuszczę Cię. Zostanę przy Tobie. Na zawsze? Zmarszczył czoło. Trącił ją w ramię. Nie podobało mu się to co mamrotała. Nie zareagowała w najmniejszym stopniu. To ja też tam śnię? Co ja tam robię? Zastanawiał się usilnie trącając ją raz po raz - Marii... - i teraz nie uzyskał odpowiedzi. Nie Adamie? Teraz się przeraził - Co nie?! - otworzył szerzej oczy. Przyłożył jej dłoń do czoła. Mój Boże... Rozejrzał się po pomieszczeniu zastanawiając się gdzie mógł wsadzić termometr. Zaczęła się rzucać. Kocham cię? Adam zaczął zbierać się z łóżka, ale kiedy usłyszał jej szloch zamarł i przyklęknął obracając się w jej stronę. Nie miał pojęcia co się z nią dzieje. Uważał że to jakaś senna mara spowodowana gorączką. Jej jęk był tak przejmujący że zdecydował się wybudzić ją siłą. Pochylił się i wziął jej bezwładne ciało w ramiona - Ćśśśś Marii, spokojnie to tylko zły sen, nie płacz, jestem tu. - odgarnął jej włosy z czoła by jak tylko otworzy oczy mogła go zobaczyć - Nigdzie nie odchodzę... - powiedział roztrzęsionym głosem. Nie wyobrażał sobie tak silnej reakcji na sen - Nie mam zamiaru. - widział już jak płakała, ale teraz pierwszy raz zobaczył Marikę w skrajnej rozpaczy. Przytrzymał ją i odchylił się silnie w tył patrząc na jej twarz. Pobladła skóra była poznaczona stróżkami łez, czerwień policzków palonych gorączką odcinała się wyraźnie - Uspokój się. - nakazał cicho ocierając jej nos - Zobacz. Jestem. Tu. Obok. Czujesz, prawda? Nigdzie nie odchodzę. - powtórzył wyraźnie i spokojnie. Przytulił kobietę do siebie przymykając powieki. Zaczął szeptać jej do ucha - Mariko, proszę cię... Nie ma sensu, głupi sen. - głaskał narzeczoną delikatnie po plecach, chcąc by dreszcze jakie co chwila ją nawiedzały ustały - Już dobrze... - zaczął machinalnie kołysać się wraz z nią. Pamiętał że to pomogło gdy pozwolił sobie na głupi wybryk w mieszkaniu - Proszę... - cały czas czuł jej silny uścisk wokół swojej szyi - Spokojnie... Kochana. Już dobrze... Nie masz powodów do nerwów... Spójrz, jesteś u siebie... - uśmiechnął się blado czując jak zaczyna się uspokajać i przestaje szlochać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:16, 17 Paź 2009    Temat postu:

Dotyk. Kołysanie. Kojący głos. Wszystko to razem ją uspokajało. Poczuła się bezpieczniej. Wciąż nie wiedziała, czy to kolejny sen czy też już się wybudziła. Mrugała zawzięcie powiekami, aby rozróżnić jedno od drugiego. Teraz wszystko było jeszcze bardziej realniejsze. On był. Patrzył na nią. Kołysał ją uspokajająco i zapewniał o tym, że jest, że nigdzie się nie wybiera. Przestała płakać. Dłonią otarła sobie łzy z policzków. Od wewnątrz wciąż ją paliła gorączka jeszcze wyższa niż wczoraj. Odsunęła się lekko od niego i opuszkami palców wodziła po jego twarzy, aby się upewnić , że jest. Kiedy doszła do wniosku, że to był sen odetchnęła z ulgą lecz w głębi jej podświadomości to wciąż siedziało napawając ją ciągłym strachem od wewnątrz. - Adam... - jęknęła cicho wtulając się na powrót w jego ciało. - Miałam... - wyszeptała nie wiedząc jak to ogarnąć. - Śniłeś mi się... - wzdrygnęła się przypominając sobie jego śmierć. - Bałam się, że Cię straciłam, widziałam jak umierasz, w szpitalu. - wsłuchiwała się w jego bicie serca jak by jej tego odwiecznie bardzo brakowało. - Chciałam abyś mnie zabrał ze sobą, ale Ty nie reagowałeś. Odszedłeś choć przysięgałeś, ze mnie nie zostawisz. - zatrzęsła się delikatnie. Wciąż wzbudzało to w niej nowe porcje strachu i przerażenia. Nie mogłaby nigdy żyć z świadomością, że Adam odszedł. - Nigdy nie przeboleję jeżeli odejdziesz. Za bardzo Cię kocham. Chyba prędzej dołączę do Ciebie niż by można pomyśleć. - miała na myśli to, że serce pękło by jej na pół. Bo jak może normalnie funkcjonować kiedy brakuje tej drugiej połówki? Nie może...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:33, 17 Paź 2009    Temat postu:

Przeczesywał jej długie loki z wyczuciem. Była jak wieczna mała dziewczynka, zagubiona w wielkim ciemnym lesie. Był dla niej drogą, a ona dla niego. Razem przemierzali jego dukty. Na wieść o tym co jej się śniło zareagował ruchem ramion - Marii... - wpadł jej w słowo - Miałaś zły sen. - powiedział ze spokojem wciąż się kołysząc - Sen, rozumiesz? Głupota, urojenia... Coś co nie jest realne. Nie jesteśmy w szpitalu, jesteśmy u siebie w sypialni. Czuję się dobrze. Nic mi nie dolega. - powiedział szczerze. Czasem żołądek... Ale jak nic nie boli to ponoć się nie żyje. - Marii... - spojrzał na zmartwioną kobietę zaczesując jej włosy w tył. Wpatrzył się w te brązowe oczy, zaczerwienione i wilgotne od płaczu - Śmierć bierze każdego. - kiwnął głową. Nie było sensu utwierdzać jej w innym przekonaniu. Była dorosłą, rozważną kobietą - Jeśli odejdę to nie z własnej woli. Ktoś zadecyduje o tym za mnie. I na to, ani ty ani ja nie będziemy mieć wpływu. - przytulił ja do siebie. Kolej rzeczy Marii... - Nie wybieram się nigdzie. Już mówiłem. Zostaję z tobą i... - przyłożył dłoń do brzucha kobiety - Proszę nie myśl o tym. Głowa niepotrzebnie cię rozboli. Cicho już...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:09, 17 Paź 2009    Temat postu:

Zaczerpnęła głęboko w płuca powietrza. - Tak sen. To był tylko zwykły głupi sen . - mówiła tak jak by sama się chciała o tym przekonać. - To był najgłupszy sen jaki kiedykolwiek mogłam mieć, albo raczej najbardziej przerażający. Nie widziałeś siebie. Wszędzie rurki, aparatura. Twoje oczy bez blasku i skóra taka blada. To byłeś Ty ale jak nie Ty. - pokręciła lekko głową. Spojrzała wystraszona na niego. - Wiem o tym, śmierć... - chciała odpędzić od siebie te przykre myśli. - Kiedyś każdy z nas odejdzie, ale to kiedyś nie teraz. Nie przeżyłabym utraty Ciebie. - powiedziała poważnie. Przytuliła go do siebie. Potrzebowała go teraz jeszcze bardziej. Ziarnko niepokoju zostało już zasiane. - Cieszę się, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że jesteś, ze nie idziesz. - pociągnęła z ledwością zatkanym od kataru noskiem. Czuła się bardzo słaba. Koszmar dodatkowo wyssał z niej witalne siły. Zakaszlała odsuwając się na moment od Adama. Choroba zamiast się cofać postępowała z powodu braku leczenia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:24, 17 Paź 2009    Temat postu:

Przesunął po jej policzku czule dłonią. Złożył usta na rozpalonym czole - Koniec. Nie mów o tym już więcej. - powiedział stanowczo kładąc Mariką na poduszkę. Przykrył ją. Musiał w końcu zacząć coś robić z tą gorączką. Nie wiedział co u Benjamina znaczy 'z samego rana' - Zaraz ci przyniosę kompres. - wskazał na Marikę palcem - Leż... Nie wierć się. - poprosił ją schodząc z łóżka. Przysiadł jednak na nim po chwili - Pozwolisz mi zejść na dół? - zapytał z uśmiechem kobietę. Kiedy pokiwała głową wciągnął na siebie spodnie. Obrócił się w drzwiach i spojrzał na chorą z niepokojem. Nie było go dobre dziesięć minut bo przetrząsał kuchnię w poszukiwaniu termometru. Wrócił do sypialni z małą miską w dłoniach pełną zimnej wody. Przyrząd do mierzenia temperatury i nożyczki wystawały mu z kieszeni. Postawił miskę na podłodze i pochylił się nad przyszłą żona. Strzepnął termometr i podał go jej. Sam zagłębił się po chwili w szafie i wyciągnął z niej nie używaną, białą koszulkę. Nie miał z czego zrobić jej zalecanego przez Benjamina kompresu. Ani gazy.. Niczego... Przysiadł w fotelu i zaczął ciąć materiał na równe kawałki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:02, 17 Paź 2009    Temat postu:

- Dobrze postaram się nie mówić, ale myśleć mi nie zabronisz tak? - popatrzyła na niego uważnie. Kiedy ją ułożył na łóżku lekko odetchnęła. W siedzącej pozycji męczyła się niemiłosiernie. - Dobrze tatusiu, nie będę się wiercić. Będę leżeć spokojnie. Udała, że zastyga w bezruchu. W zasadzie to i tak nie miała siły się niepotrzebnie ruszać. Spojrzała na niego kiedy zadał jej pytanie. Pokiwała głową zgadzając się. Nie mogła histeryzować a tym bardziej jego trzymać przy sobie na uwięzi. Leżała spokojnie tak jak ją prosił gapiąc się bezwiednie w sufit. Kiedy go nie było zadzwonił jego telefon. Uniosła go ku sobie i spojrzała na wyświetlacz. Dzwonił Martin. Musiała odebrać i udawać. Wcisnęła zieloną słuchawkę i zaczęła rozmowę. W ogóle jej nie poznał tak jak zakładał to Adam. Gładko przebiegła rozmowa. Kiedy skończyli rozmawiać odłożyła telefon. Poczekała na Adama aby mu przekazać informację. Po kilku minutach wszedł do pokoju i zaczął ciąć swoją koszulkę na strzępy. Uniosła brwi w górę. - Martin dzwonił, kazał przekazać, ze masz wolne, a i , ze macie sobie do porozmawiania o czymś, poza tym chciałby bardzo poznać Twoją tajemniczą Anne. No i to chyba wszystko. - lekko się uśmiechnęła. - Nie poznał mnie, łatwo łyknął wszystko to co mu powiedziałam. - pokiwała zadowolona głową.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:16, 17 Paź 2009    Temat postu:

- Tak? Zdawało mi się że coś słyszałem... - mruknął pod nosem tnąc szewek - Wolne? Dziś? - zapytał marszcząc brew - Ciekawe... - skończył i popatrzył na równe kawałki białego materiału, które niedawno były jego koszulką - Ale to dobrze. Dopilnuję cię jak należy. - wywrócił oczami na wiadomość o tym że Martin chce ją poznać - Marzył chyba, albo był znów zalany... - przeniósł się na łóżko i skrzyżował nogi trzymając w dłoni mokry kawałek - Mówiłem że tak będzie. Nie było powodów do obaw. Zamieniłaś słowo z kuzynem a on nawet cię nie poznał. - pokręcił głową i nałożył jej zimny kompres na czoło - To dla twojego dobra. - zastrzegł kiedy otrząsnęła sie i spojrzała na niego z wyrzutem - Zalecenia lekarza. - przypomniał Marice opierając się o ramę łóżka. Sam się otrząsnął. Zimne drewno nie było przyjemne dla nagich pleców. Czekał przepisowe pięć minut na wskazania termometru. Patrząc na Marikę zaczął sie zastanawiać o czym tak bardzo Martin chce z nim pogadać. Kiedy o tym pomyślał nagle zrobiło mu się niedobrze. Wykrzywił usta i ziewnął zakrywając je dłonią

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:49, 17 Paź 2009    Temat postu:

- A no tak. Powiedziałam, mu że Cię nie ma. No to mamy znów cały dzień dla siebie. - ucieszyła się. Jednak jej zaciesz nie trwał długo. Przyłożył jej zimny kompres do czoła i aż się zatrzęsła z zimna. - Zapomniałam, zalecenia lekarza. Kompresy. Przeboleję. - westchnęła i podała mu termometr nawet nie patrząc na temperaturę, ale po tym jak się czuła wnioskowała iż ma wysoką gorączkę.- To bardzo dobrze, że mnie nie poznał. Lepiej dla nas, ze nic nie podejrzewa. Mamy mniej kłopotu na głowie. Oj Adam to się w końcu wyda zobaczysz. - pokręciła rozbawiona głową. W zasadzie było jej wszystko jedno. Choć kiedy Martin o nich nie wiedział póki co było jeszcze lepiej. Wyszczerzyła się lekko do Adama. - Jeszcze trochę kochany, już niedługo nie będziemy musieli się ukrywać przed nim. W zasadzie w odpowiednim czasie, może nawet jak wyzdrowieję pojadę do niego. Czas byśmy przeprowadzili, kuzynowską rozmowę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:06, 18 Paź 2009    Temat postu:

- To ma tylko zbić gorączkę. Póki ten... Kretyn. Nie przyniesie recepty to... Nie dam ci niczego bo nie mam pojęcia co mogę ci dać. - powiedział rozkładając bezradnie dłonie - Tak. Tym lepiej dla nas. Mam nadzieję że nie odwróci mu się... - zaczął z ironią - I nie wpadnie żądając odemnie niemożliwych rzeczy. - chwycił termometr i ustawił go pod właściwym kątem. Opuścił dłoń i położył się obok Mariki nie mając nic lepszego do roboty - 39,5. - oznajmił niezadowolonym tonem. Zerknął na zegarek - Co on robi? - zaczął złoszcząc się - Miał być... Powinien być już teraz. - zagarnął włosy za ucho. Odetchnął obracając termometr w dłoni - Wyda się. Mówiłem. Mam głęboko... Przecież nie może ci zakazywać niczego... Nie jest ci ze mną źle. Staram się zapewnić wszystko... Niech martwi się o siebie. Jak dla mnie mógłbym... - zaśmiał się cicho - Wyprowadziłbym się z Forks. Byle dalej od tych problemów. Od braku akceptacji. Tam gdzie nikt mnie, ani ciebie nie zna... - zakończył cicho - Wiem. Nie chciałabyś tego. Spokojnie... Tak... - urwał na moment - Powiedziałem tylko. Bredzę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:18, 18 Paź 2009    Temat postu:

- Spokojnie Adamie, nie ma co się gorączkowa. Zapewne niebawem się zjawi, a jak nie zawsze mam jego numer telefonu tak? Zadzwoni się najwyżej. Wszystko będzie w porządku, nie masz o co się na zapas martwić. - przyłożyła sobie dłoń do czoła na którym był mokry kompres. - Wysoka. - stwierdziła z przekąsem. - To dlatego czuje się taka słaba i bez życia. Każdy ruch mnie osłabia jeszcze bardziej. - westchnęła ciężko. Zakryła sobie usta dłonią aby ukryć ziewanie. Nie spała zbyt dobrze przez ten okropny koszmar. - No tak, to prawda czasem się zachowuje jak nadopiekuńcza i nazbyt zatroskana matka. Przecież to moje życie mam prawo robić z nim co chcę. Też potrzebuję dychnąć od tego natłoku. A on swoimi postępkami po prostu czasem mnie przytłacza. - zastanowiła się nad tym co mówił na końcu. - A dokąd byś się chciał konkretnie wyprowadzić?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:29, 18 Paź 2009    Temat postu:

- Mimo wszystko powinien... - machnął na to dłonią i wsparł się na łokciach by przełożyć jej kompres na chłodniejszą stronę. Lubię się zamartwiać... Już w szczególności o ciebie. Dobrze wiesz. - Pewnie po tym koszmarze podskoczyła jeszcze bardziej. Nerwus. - pomyślał opadając ponownie na poduszki - To może spróbuj zasnąć? - chwycił jej dłoń - Mogę ci w tym pomóc. - powiedział a kącik ust uniósł się Adamowi odrobinę w górę - Uraczę cię nudnawym opowiadaniem o tym co bym zrobił gdyby... - spojrzał na Marikę - Gdybym... Gdybyś przystała na moje pomysły. Ale na ten... - zaznaczył - Nie przystawaj. To co? Spróbujesz zasnąć? Pamiętaj. Jestem tu i żadne okropne koszmary nie powinny cię nawiedzać. - splótł ich palce i zamilkł czekając na odpowiedź kobiety. Jego dłoń w porównaniu z jej była lodowata.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:42, 18 Paź 2009    Temat postu:

- Nie wiem czy będę potrafiła znów przejść w fazę snu. Raczej byłby to płytki sen. - obróciła głowę lekko w jego stronę. - Hm, ja z chęcią zawsze posłucham tego co masz do powiedzenia. A Twoje historyjki na pewno nie są nudne. - splotła sobie jego dłoń ze swoją. - Opowiadaj. Będę wiernie słuchać. - poprosiła go łagodnie. - A później pomyślimy nad tym co z tym fantem zrobić. Mogę Ci odpowiedzieć co by było gdyby tak faktycznie się stało, tylko że to zależy od tego jakie pomysły kłębią Ci się w twej ślicznej główce. - skrzywiła się lekko kiedy wspomniał o koszmarze. Wolała o tym nie pamiętać.. Chciała usunąć ten okropny sen z swojej głowy. - Tak, koszmary, hm... Zobaczymy, mam nadzieję, ze nie będzie mi się więcej coś takiego śniło. Nie chcę na nowo tego przeżywać, to okropne i to bardzo. Nie ważne, nie rozmawiajmy o tym. - pogładziła go po policzku. Przymknęła sobie swe powieki i oczekiwała na słowa, a raczej na historyjki jakie miał jej Adam opowiedzieć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:05, 18 Paź 2009    Temat postu:

- Cii... - powiedział i zaczął przebierać w jej włosach delikatnie. Poprzednie tematy zostały zamknięte. Również przymknął powieki, by móc się lepiej skupić - Więc co bym zrobił gdyby... Pewnie najpierw wybrałbym dobre miejsce na dom. - uśmiechnął się do swoich wyobrażeń - Byłby nieduży. Taki w którym można by było się ukryć. - parsknął cichym śmiechem - Przytulny. Ten też mi się podoba, ale... - jak zawsze miał jakieś zastrzeżenia - Salon jest zbyt wielki. Nie lubię tam przesiadywać. Tu mam wszystko czego mi potrzeba. - miał na myśli sypialnię - Telewizor, radio... Tam jest tylko szafa, kanapa i ława. A gdzie byłby ten dom? - potarł się po szczęce - Wyobraź sobie że pragnąłbym domu na wsi. Ale takiej blisko jakiegoś większego miasta. Nasze dzieci miałyby gdzie biegać. Tu też, ale... Ciągle pada. Słońca prawie wcale. Mi to odpowiada. Dzieci jednak potrzebują czegoś innego. - jeśli chodzi o planowanie i wybieranie tego co najlepsze był niekwestionowanym mistrzem - O uszy obił mi się labrador, tak? Miałabyś miejsce dla niego. Dużo miejsca. - mówił cicho, tonem skłaniającym do snu. Chciał by choć się zdrzemnęła. Było to potrzebne dla powrotu do zdrowia. Dotknął lekko kompresu. Zabrał go, umoczył, wycisnął i znów ułożył na jej czole, fundując jej kolejną porcję dreszczy. Wytarł dłoń o spodnie i znów zaczął uspokajająco gładzić jej głowę - Byłbym w stanie nas utrzymać z nieruchomości. Całą piątkę i psa. Podziękowałbym Martinowi. Nie widziałbym powodów by nadal to ciągnąć... To była na początku odskocznia... - zamilkł na chwilę przypominając sobie chory entuzjazm jaki odczuwał na początku - Teraz... Mam kogoś kim mogę się zająć. I poświęcić. - zerknął na Marikę z ciekawością - Tak to sobie wyobrażam... Co by było gdyby...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:38, 18 Paź 2009    Temat postu:

Słuchała zapamiętale tego co mówił. Każde słowo trafiało do jej umysłu kodując to sobie w poszczególnych zakamarkach. To co mówił było bardzo piękne. Skłaniało ją do przeróżnych wyobrażeń. I ona przed oczami ujrzała nieduży domek na wsi. Wokół przepiękna zieleń, słońce przyświecało niezbyt mocno czyniąc to miejsce jeszcze piękniejszym. Ich dzieci. Wesoła gromadka biegająca po podwórku, między nimi pies koloru złotego miodu. I oni sprawujący piecze nad swą dziatwą. Zamruczała gardłowo. - Ładnie. - wypowiedziała na głos nie otwierając nawet oczu. - Podoba mi się. - odpowiedziała cichym głosem. Mieliby święty spokój. Układaliby sobie życie tak jak chcieliby. Nikt im by nie przeszkadzał. Szczęśliwi rodzice trójki rozbrykanej załogi. Wspólne szczęśliwe święta. Oni obdarzający się wzajemną, szczerą i głęboką miłością. Bardzo jej się to podobało. Nie było tam Martina, nie było zgiełku i niepotrzebnego hałasu. Znów zamruczała. On opowiadał to tak cudownie, z takim przejęciem i rozmarzeniem, że nie sposób było się nie skusić na dalsze rozmarzanie się. - Tak bez Martina, mógłby w zasadzie nas czasem odwiedzać i Norman i Carmen. Taka niewielka rodzinka. I Twoja mama i nasi rodzice. Wspólne święta. Miła rodzinna atmosfera. - uśmiechnęła się szeroko. Wtuliła się w niego. Było jej dobrze. - Co by było gdyby... - wymruczała cichnącym głosem. Kolejny raz nie zdążyła dokończyć bo zasnęła trawiona zmęczeniem po koszmarze i gorączką. Tym razem nawiedzały ją same kolorowe sny. Dzięki opowiadaniom Adama jej sny nabrały barwy tęczy i przeróżnych kolorów. Uśmiechała się przez sen błogo. Dalsza część historyjki wyśniła sobie sama dokładając bardzo wiele od siebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:17, 18 Paź 2009    Temat postu:

Zacisnął usta i zmarszczył brwi. Nie wyprowadzał jej z błędu. W jego marzeniach nie było miejsca dla Martina, Normana czy Carmen. Dla jego matki tym bardziej. Wiedział że nie odpuściłaby sobie gdyby nie wsadziła nosa w ich sprawy. Jej rodziców nie znał, ale sądził że mogliby sobie podać z Grace ręki. Skoro przymuszali do małżeństwa... - Tak. - szepnął - Co by było gdyby... - Gdybym mógł to zrobić. Adam zrobiłby to zaraz. Póki ciąża nie była aż tak zaawansowana, póki miał czas. Co za problem? Ich cały dobytek mieścił się w dwóch podróżnych torbach. Obydwoje jeszcze nie dorobili się w Forks niczego. Mieli tylko siebie. Wsłuchał sie w jej spokojny oddech, a kiedy na nią spojrzał dostrzegł uroczy uśmiech. Adam poddał się temu również. Przekręcił głowę w bok i poczuł jak jej włosy łaskoczą go w policzek. Co by było gdyby... Przestał przeczesywać jej włosy i położył ramię swobodnie. Znalazł się w dość niepewnym stadium snu. Czuwał. Deszcz znów zacinał silnie w okno.
Otwarł oczy jakiś czas później. Obudził go dźwięk dzwonka u drzwi. Spojrzał najpierw na Marikę. Ten kto się dobijał był zmuszony poczekać. Zmienił jej kompres i okrył kołdrą. Zaczęła coś mamrotać coś przez sen, ale nie był to jęk rozpaczy. Był to odgłos pełen zadowolenia. Pochylił się i złożył usta na policzku Mariki. Zamknął za sobą cicho drzwi i przeklinając cichym sykiem tego kto odważył się zadzwonić po raz drugi zszedł na dół.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:36, 18 Paź 2009    Temat postu:

Spało jej się tak cudownie. Znalazła się w tak wspaniałej chwili snu, że aż nie chciała się budzić. Jednak ktoś wybudził ją ze snu. Dzwonek. Zmarszczyła brwi kiedy poczuła jak Adam wychodzi z łóżka. Kiedy wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi otworzyła swe rozespane oczy i pod dłonią ukryła ziewanie. Uniosła się wyżej poprawiając sobie poduszkę pod plecami i oparła się o jego ramę. Kolejny raz ziewnęła. Wciąż była senna. Podczas choroby potrzebowała bardzo dużo odpoczynku. Nasłuchiwała odgłosów dochodzących z dołu, ale nie za bardzo rozumiała o czym tam mówiono. Rozpoznała głos jedynie Benjamina i Adama. Zapewne przyszedł jej przynieść recepty do wykupienia. Miała już dość leżenia w łóżku. Dopadł ją okropny kaszel. Kiedy skończyła skrzywiła się okropnie bo znów poczęła ją boleć klatka piersiowa. Wygramoliła się z łóżka i stanęła niepewnie na nogach lekko się chwiejąc. Od zbyt szybkiego stawania zakręciło jej się w głowie. Przyłożyła sobie dłoń do głowy a drugą oparła się o ramę łóżka. Zrobiło jej się okropnie zimno tym bardziej, ze była w samej bieliźnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:51, 18 Paź 2009    Temat postu:

/ Kuchnia

Wszedł do sypialni pomagając sobie łokciem. Prawie wpadł na Marikę chwiejącą się na nogach. Wyhamował w ostatniej chwili i sapnął - Gdzie się wybierasz? - zapytał zaniepokojony. Odstawił tacę na stolik i chwycił Marikę w pasie - Do łazienki? Poczekaj. - sprowadził ją znów na łózko i sięgnął po ubrania które leżały na krześle. Przysiadł obok niej trzymając spodnie kobiety złożone na kolanach. Nie wiedział czego mogła chcieć - Brakuje ci czegoś? - zerknął na Marikę niepewnie - Benjamin kazał leżeć... Nie wiem czy to najlepszy pomysł być wstawała z łóżka tak wcześnie. - wskazał na stół - Zrobiłem ci śniadanie. Nie muszę iść do apteki. Benjamin mi tego oszczędził. Zaspał więc sam się o to w wyrazie rekompensaty zatroszczył. Przyniósł... - postanowił oszczędzić Marice tego o czym rozmawiali. Nakrył jej plecy kołdrą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:37, 18 Paź 2009    Temat postu:

Pozwoliła mu się poprowadzić na łóżko. - Chciałam się rozprostować. Już mam dość leżnia w łóżku. Nie lubię się w takim stanie wciąż wylegiwać. - powiedziała z niezadowoleniem. Westchnęła bezgłośnie patrząc na Adama. - Dziękuję. Tylko nie wiem czy przełknę postaram się. - usprawiedliwiła się. - Ach to tym lepiej nie będziesz musiał niepotrzebnie wychodzić z domu. Spędzimy ten czas razem. - lekko się uśmiechnęła do Adama. Rozejrzała się po sypialni i znów ułożyła się na łóżku. Nie chciała by Adam przez nią był niezadowolony. Wolała mu się bez reszty poddać i ulec. I tak już wkładał wiele sił w to aby się nią opiekować. - Nie nie brakuje mi niczego. Wszystko czego mi potrzeba mam przed sobą. Czegoż można chcieć więcej? - uniosła się lekko w górę. Wyciągnęła spod siebie kołdrę i nakryła się nią szczelnie. Rozkaszlała się nieprzyjemnie. Zakryła sobie usta dłonią aby nie rozsiewać niepotrzebnych zarazków. - Przepraszam, męczy mnie ten kaszel okropnie. - popatrzyła na tacę na której leżały jej lekarstwa i skrzywiła się myśląc, ze będzie musiała to wszystko łyknąć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:50, 18 Paź 2009    Temat postu:

Odłożył spodnie i sweter na bok - Też bym nie wytrzymał. - przyznał uśmiechając się do niej pokrzepiająco - Ale nie będzie ci się nudzić. Postaram urozmaicić ci jakoś ten dzień. - powiedział i wstał. Kiedy już wróciła pod kołdrę położył na łóżku obok niej tacę z jedzeniem - Zrobiłem coś co... - zerknął na Marikę raz jeszcze - Co jest łatwo łyknąć. Zwykłe płatki... Śniadaniowe. - powiedział jakby przepraszająco patrząc na białe mleko i pływające w nim złotawe płatki - Jak chcesz zrobię coś innego. - powiedział szybko widząc jej minę - A na kaszel masz syrop. Brać co parę godzin. Chyba że się nasili. - zacytował słowa Benjamina. Pociągnął zafrasowany za kolczyk w uchu. Nigdy nie opiekował się kimś chorym. Jego matka należała do pokolenia ludzi którzy nie chorują nigdy, a on nie miał też kogoś kogo mógłby otoczyć opieką.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:03, 18 Paź 2009    Temat postu:

- Dokładnie. Ciężko jest tak ciągle leżeć w łóżku. Ja osobiście nigdy nie potrafię uleżeć spokojnie. Zawsze mnie to męczy choć choruję bardzo rzadko tyle dobrze. - zachichotała radośnie. - Cieszę się bardzo. Z Tobą nie będę się przynajmniej nudzić. - pokiwała entuzjastycznie głową podciągając się lekko w górę. - No to co tam mamy na śniadanie? - wysłuchała tego co mówił. - Ach płatki śniadaniowe, mogą być. Lubię. Przynajmniej nie będzie mi to tak drażnić gardła jak bym miała przełykać coś cięższego. Nie trzeba robić nic innego to jest dobre. - wzięła od niego miseczkę z płatkami śniadaniowymi i podsunęła ją sobie pod brodę. Uchwyciła w dłoń łyżkę i nabrała porcję mleka i płatków. Wsadziła ją sobie do buzi i wolno przeżuwała. Nie musiała się męczyć bo płatki i tak były miękkie. - To jak zjem przyjmę leki. Mam nadzieję, że choć trochę mi się po nich polepszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:15, 18 Paź 2009    Temat postu:

- Nie będziesz... - w planach na dziś wymyślonych na prędce było odkurzenie czarnego futerału stojącego w kącie sypialni odkąd tu zamieszkał. Jego gitara stała w kącie i wołała by w końcu wyciągnąć ją na światło dzienne. Miał teraz okazję - Napewno nie chcesz niczego innego? - kiedy zaprzeczyła ujął w dłonie swoją miseczkę. Postanowił trochę entuzjastyczniej podejść do sprawy - Przecież Benjamin nie przepisał by ci czegoś co by nie pomogło. - uśmiechnął się szerzej widząc jak je - Pewnie nie od razu ale pomoże, zobaczysz. - podparł sobie brodę kolanem wpatrując się w Marikę intensywnie - Co ci się śniło po tym jak opowiadałem ci co by było gdyby? - zapytał by oderwać Marikę od posępnych rozmyślań - Uśmiechałaś się przez sen. - wsadził sobie do ust łyżeczkę ciekaw jakiej odpowiedzi mu udzieli.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:45, 18 Paź 2009    Temat postu:

- No tak, to prawda, oczywiście to zależy od rodzaju infekcji jak i jej intensywności oraz zaawansowania. Ja się doprawiłam nieźle więc chyba trochę mi zajmie wyleczenie tego badziewia. - wzruszyła delikatnie ramionami zapatrując się na okno i deszcze zacinający o szybę. Ostatnimi czasu nie było tu nie inaczej jak albo zimno albo deszczowo. W zasadzie przyzwyczaiła się do tego, ale pogoda tutaj a pogoda w Hiszpanii to dwie różne bajki, tam zawsze słonecznie i ciepło a tutaj zimno i deszczowo. Sama nie wiedziała dlaczego wybrała właśnie tą mieścinę, ale najwidoczniej tak właśnie musiało być. To było przeznaczenie. Powróciła do snu jaki miała. - Ach, to było bardzo piękne wiesz. Takie kolorowe, intensywne barwy. W zasadzie to w większości śniłam o tym co mówiłeś. Domek na wsi, dzieci biegające radośnie wokoło, pies pomiędzy nimi, my przypatrujący się im i tacy szczęśliwi. Dużo zieleni, kwiatów, błękitnego nieba. Cisza, spokój, granie świerszczyków, śpiew ptaków, coś pięknego na prawdę aż chciało się tam pozostać. - uśmiechnęła się ciepło do przyszłego męża. Nachyliła się lekko wyciągając w jego stronę swoją dłoń i gładząc go czule po policzku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:57, 18 Paź 2009    Temat postu:

- On chyba się zna. - powiedział cicho i zasłuchał sie w tym co mu opowiadała. Mówiła o tym właśnie tak jakby siedziała w głowie Adama i podzielała jego myśli. Jakby znała je na wylot. Przesunął się i oparł o ramę łóżka. Sięgnął jedną dłonią po kawę. Upił jej łyk - Może kiedyś. - powiedział nadal lekko pobudzony przez wizję, która napłynęła do niego rano - Chciałabyś prawda? - znał odpowiedź i nie musiała mu odpowiadać. Kiedyś nie wyobrażał sobie siebie mieszkającego na uboczu. Od małego przyzwyczajony do wielkiego miasta. Szokiem było dla niego ciche Forks. Jeszcze większym było to ze tu mu się podobało. Zerknął na Marikę która wyrwała go z rozmyślań swoim dotykiem - Co? - zamrugał szybko skonsternowany swą otwartością względem niej. Marzyłem kiedyś tak przy kimkolwiek? - Jedz... Wystygną.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:10, 18 Paź 2009    Temat postu:

- Jasne kiedyś na pewno. Z Tobą zawsze. Tu jest na prawdę wspaniale, pokochałam to miasteczko i bardzo mi się podoba, ale ciągle pada deszcz i jest zimno, dla dzieci to nie są zbyt przyjemne warunki do rozwoju. Powinny widzieć słońce, czuć jego promienie, mieć swobodny dostęp do suchych miejsc. Wiesz mnie osobiście tu nie przeszkadza, ale to nie znaczy, że naszym dzieciom będzie się to podobać. Zresztą zobaczymy. - powiedziała pokrzepiająco. Ten temat musieli zostawić na później póki co mieszkali tutaj a z czasem się okaże jak wyniknie. - Oj, jem jem nie martw się nie wystygną a jak wystygną to i tak zjem, nic się nie stanie jeżeli będą trochę zimniejsze niż teraz. - zabrała rękę cofając ją w tył. Rozumiała, że marzenie dla Adama nie było czymś co robił na co dzień. Zastanawiała się chwilę czy już przed kimś w ten sposób się otworzył. Doszła jednak do wniosku, że nie jest to takie ważne. Najważniejsze, że byli ze sobą razem. I to się tylko liczyło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:21, 18 Paź 2009    Temat postu:

- A właśnie że się stanie. - powiedział pewnie - Zimne nie są... Stają na żołądku? Tak sie mówi? - zapytał kończąc swoja porcję. Oblizał łyżkę i wycelował ją w Marikę - Musisz jeść. To też ci potrzebne. Na obiad dostaniesz rosół. - Nie za tłusty i nie za słony. Patrzył na nią zastanawiając się nad tym dlaczego zabrała dłoń. Odwrócił od niej wzrok z cichym - Przepraszam. - uznał że zareagował jak zawsze zbyt nerwowo. Zacisnął dłonie na szklance z kawą. Upił jej czując jak ciepły płyn roznosi ciepło w organizmie. Obrócił się i zebrał z podłogi swa koszulę wyginając ciało w tył. Wciągnął ją na siebie i zapiął kilka guzików - Chciałabyś coś konkretnego...? - wywrócił oczami - Nie wiem... Obejrzeć, posłuchać? - chodziło mu o to co będą robić cały dzień. Był jej w stanie zapewnić wszystko co było w zasięgu jego możliwości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:36, 18 Paź 2009    Temat postu:

- Nie stanie. Mój żołądek już nie takie rzeczy wytrzymywał. Nie martw się, wszystko ze mną będzie w porządku. Nie umrę od zimnych płatków ani tym bardziej nie wyląduję przez to w szpitalu. Ja i tak jestem rozpalona a coś zimniejszego mi nie zaszkodzi. Schodzi mi może wnętrze i ugasi ten płomień, który się tam pali. - zachichotała radośnie. Popatrzyła na Adama, który ją przepraszał krzywo. - Za co mnie przepraszasz? Przecież nic nie zrobiłeś. Jeżeli chodzi o to, że zabrałam rękę to chciałam sobie miskę przytrzymać aby zjeść. Ale jeżeli Ci to przeszkadza może znów zawędrować na Twój policzek. - popatrzyła na niego zachęcająco. - I jak mówiłam już koniec z ciągłym przepraszaniem tak? - mieli się wzajemnie nie przepraszać bo na tym się głównie skłaniały ich ostatnie rozmowy, a było to nużące i drażliwe. - Sama nie wiem, możemy puścić telewizor może będzie lecieć coś ciekawego. Zobaczymy, zresztą mi to obojętne z Tobą moge leniuchować cały czas.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:47, 18 Paź 2009    Temat postu:

- Jak wolisz. - Ale ja ostrzegałem. Wyciągnął się obok Mariki uważając by nie trącić tacy. Nie lubił rozlanej kawy ani herbaty na pościeli - Jak skończysz to zaraz dostaniesz znów ten zimny okład. - powiedział kładąc sobie ciepłe dłonie na swoim brzuchu. To przyniosło mu ulgę. Zerknął na miskę z wodą - Trzeba jakoś zbić to cholerstwo. Myślę że tabletka w połączeniu z okładem w końcu coś da. - uśmiechnął się do kobiety. Temat przeprosin pominął jak sobie życzyła. O dłoń się nie upominał. Jego spojrzenie wystarczyło Marice za odpowiedź. Jedz w spokoju... - Czyli powtórka z mieszkania? Cały dzień błogiego lenistwa... - mruknął cicho zadowolony z takiego obrotu sprawy - Odpowiada mi jak najbardziej. - powiedział przeciągając się.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Nie 18:48, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 7 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin