Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Kuchnia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:36, 02 Sty 2010    Temat postu:

Starając ukryć zawód puścił Marikę. W spokoju mogła dokończyć śniadanie. Adam zerknął podejrzliwie na jej nadgarstek. Sam nie brał się za niego bo nie miał o tym zielonego pojęcia. Matka też nie praktykowała w tej dziedzinie więc był zmuszony zaciskać zęby, złorzeczyć Howardowi po cichu w swym umyśle i czekać aż Benjamin zapuka do ich drzwi. Również zachowywał się tak jakby ten sukinkot nie zagościł dziś u nich - Oczywiście że dobrze gotuje. - powiedział na jej uwagę o talencie Grace - Od kogoś musiałem się nauczyć a zapewniam cię że nie przesiadywałem z kucharzami nad garnkami w czasie wolnym. - uśmiechnął sie lekko dźgając widelcem ryż - Sukienka. tak, gdybym miał siły zrobiłbym to już wczoraj ale.... Nie byłem w stanie. - mruknął zawiedziony bo chciał to zrobić - Co się odwlecze to nie uciecze. Jestem dziwnie pewien że będziesz wyglądała wspaniale. - powiedział i spojrzał na narzeczoną. Uniósł dłoń i przeczesał lekko kosmyki jej włosów - Jestem pewien. - powtórzył. Świat przestawał istnieć. Skupiał się w niej. Kobiecie w spokoju jedzącej ryż z cynamonem. Jego Marii.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:40, 02 Sty 2010    Temat postu:

Uśmiechnęła się momentalnie pod nosem. Wydawało się, że wszystko wraca na swe tory. Siedziała w kuchni beztrosko paplając sobie z Adamem o mało istotnych sprawach. Nic nie zakłócało ich spokoju. Kolejny kęs nabrała do buzi. Wolno go przeżuwała delektując się jego smakiem jak by na potwierdzenie słów, które wypowiedziała ona jak i on. - Oj nie wątpię w to. Ty również masz talent kulinarny o czym nie raz przyszło mi się już przekonać. - odpowiedziała jak najbardziej naturalnym, spokojnym i słodkim głosem. Kiedy wspomniał o jej sukience i tym, ze chciał ją zobaczyć podniosła bardzo szybko rękę w górę w której trzymała widelec, a która wciąż bolała. - Nawet się nie wa.... - nie skończyła. Poczuła jak znów coś jej chrupie w nadgarstku. Wypuściła widelec na stół. - Auuu... - syknęła z bólu. Momentalnie złapała się drugą dłonią za owy nadgarstek starając się go trzymając jak najdelikatniej. - Chyba sobie coś zrobiłam. - zauważyła cierpko. Nie wyżywała się na Adamie. Gorzki ton nie był również skierowany w jego stronę. Po prostu przypominało jej to o tym co zaszło rano. Bolało nie mniej. Zachciało jej się płakać z tego powodu, ale nie uroniła łzy. Była dzielna. Musiała być. Poza tym nie chciała aby Adam znów niepotrzebnie się denerwował. Odetchnęła głęboko i starała się przybrać na ustach lekki uśmiech. - To nic takiego przejdzie. - powiedziała już pogodniej. I jeżeli ją coś bolało to ukrywała to skrzętnie. Adam nie miał prawa się poznać na tym, ze jednak coś mogłoby być nie tak.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:56, 02 Sty 2010    Temat postu:

Gdy zobaczył jak wycelowała w niego widelcem uniósł dłonie w górę jakby się poddawał - Przecież tego nie... - miał zamiar się roześmiać z jej miny a nawet nie zaczął. Upadł jej widelec a Marika zaskomlała z bólu. Zerwał się z krzesła i jego dłonie zawisły nad jej ramieniem ale zacisnął je w pięści powstrzymując chwycenie jej nadgarstka. Zacisnął zęby i wymruczał gniewnie pod nosem nic nie robiąc sobie tego że musi dziś przystąpić do komunii - Zabiję tego sukinsyna... Nie będę na tyle naiwnym by iść do niego, ale... Niech zrobi coś jeszcze, jeden... Niech pokaże mi się gdzieś... - zerknął na Marikę która cierpliwie tłumaczyła że to nic takiego - To nic trochę ci spuchło nie uważasz? - zapytał z nutką ironii w głosie. Chwycił jej widelec i nabrał na niego ryż. Skierował ku ustom Mariki. Musiał sie czymś zająć. Choćby karmieniem jej - Pieprzyć go. Później się tym zajmę a ty mam nadzieję nie będziesz sobie nim głowy zawracać. - ruszył brodą nakłaniając kobietę do otwarcia ust. Jak go potrzeba to nigdy go nie ma na czas... Zazgrztał zębami spoglądając na milczący telefon.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:31, 02 Sty 2010    Temat postu:

- Adam... - wiedziała, ze tak będzie. Że też dziś się musiałeś przypałętać Howard podła świnio. Nigdy Ci tego nie zapomnę. Nigdy... Sama w myślach wieszała psy na Aaronie, za to, ze jest takim kretynem, takim bezmózgim yeti aby tutaj przyjść w dzień ich ślubu i czegoś się domagać, a przede wszystkim za to, ze jest zjebany jak kilo gwoździ XD - Proszę Cię to na prawdę nic takiego. Trochę boli i tyle. Przyłożę lodu i przejdzie. - skutecznie zatkał jej usta ryżem. Musiała chwilę przemilczeć aby go przeżuć. - Nie warto. On nie jest tego wart. Pamiętaj o tym. Mnie puściły nerwy. Ale przy nim... - przymknęła na chwilę powieki i znów musiała przeżuwać ryż. - Ja nie mogę inaczej kiedy on Cię obraża. No dosłownie nie potrafię. - postanowiła zmienić temat na inny. Przyjemniejszy. - A wiesz co w zasadzie to ja nie pracuję, Ty? Teraz też nic takiego nie robisz może byśmy gdzieś pojechali w podróż poślubną. Tylko Ty, Ja i nikt więcej? Co o tym myślisz? Zaszyjmy się gdzieś mój mężu. - mrugnęła do niego pogodniej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:51, 02 Sty 2010    Temat postu:

- Dobrze. Zobaczymy co powie Benjamin. - zawyrokował rygorystycznym tonem, który miał jej przekazać że to przedewszystkim dla jej dobra. Później w kolejce był jego spokój a na końcu Grace która o niczym nie wiedziała, a nie miał ochoty by się dowiedziała - Zajmie się tobą. - westchnął zabierając talerz w dłoń by zebrać z niego ryz i dokarmić Marikę do końca. Jadła bez sprzeciwów. Był jej za to wdzięczny - Dosłownie... - zaczął starając przybrać się spokojny ton - Masz go ignorować. Powiedziałem ci gdzie mam to co myślą o mnie inni a tym bardziej on. Niech sobie mówi co chce. Widać jedynie na to go stać. - na tym zakończył temat Aarona a widelec znów zawędrował ku ustom kobiety. Dłoń Adama zastygła na moment kiedy wypaliła z pomysłem podróży poślubnej - To znaczy gdzie moja droga? - zapytał z ciekawością podejrzewając że skoro pyta musi mieć jakiś pomysł. Talerz był już pusty, więc wychylił się w stronę kobiety i cmoknął ją w policzek - Dobra dziewczynka, wszystko zjadła. Kochana. - roześmiał się i zabrał za kończenie swojej porcji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:02, 02 Sty 2010    Temat postu:

- Bena? Mówiłeś mu? Nie... - zajęczała cicho. - Jeszcze on się zacznie denerwować. Nie potrzebujemy tutaj paniki. - westchnęła kolejny raz tym razem ciężko. - Niech Ci będzie. Zobaczymy co powie. Co się nie robi dla Ciebie kochanie abyś był spokojny i ja też. - ucałowała go w policzek. Na temat Howarda tylko coś mruczała sobie pod nosem woląc nie poruszać dalej tego bezsensownego tematu. Za to podjęła temat podróży poślubnej. - Nie wiem gdziekolwiek. - W Nowym Yorku muszę przyznać przeżyłam wraz z Tobą piękne chwile. Tam się wszystko zaczęło. Tam się zrodziła szczególna miłość. Tam mi się oświadczyłeś. To był dla mnie na prawdę cudowny okres. - uśmiech rozświetlił jej twarz kiedy sobie o nim przypominała. - Ale możemy też pojechać gdzieś indziej. Hawaje, Grecja, Egipt dosłownie jak najdalej stąd. - roześmiała się sama z jego słów. - O tak grzeczna córeczka. Taka cicha.... ... woda brzegi rwie... To stwierdzenie ją szczególnie rozbawiło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:15, 02 Sty 2010    Temat postu:

Wywrócił oczami - Oczywiście. - nie widział w swym postępowaniu niczego złego - Przecież... - machnął lekko widelcem wskazując na nieszczęsny nadgarstek - Nie znam się. Mogłaś zwichnąć... Spuchł! - zawołał trochę oburzony jej podejściem do stanu swego zdrowia - Nie ma w domu maści, wiec rozsądnym było go o tym powiadomić. Jest w końcu lekarzem i coś będzie na ten temat wiedział. - powiedział i chwycił szklankę z kawą myśląc nad tym co powiedziała - Nowy York... Tam możemy wyskoczyć zawsze. - podróż samolotem nie była zbyt zajmująca - Możemy lecieć choćby... Za dwa dni. - pokręcił jednak głową - Choć w podróż poślubną wolałbym się z tobą wybrać tak jak mówisz, w jakieś cieplejsze kraje. Coś zwiedzić, zobaczyć coś innego... Co ty na to? - przekręcił głowę wpatrzony w Marikę - Egipt i Grecja to starożytność a Hawaje to palmy i piękne zachody jak i wschody słońca. O plażach nie wspominając.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:33, 02 Sty 2010    Temat postu:

- Tylko trochę. - popatrzyła na swój nadgarstek. Faktycznie był trochę napuchnięty, ale nie wyglądało to tragicznie. - Masz rację jest lekarzem. Postawi właściwą diagnozę. - kiwnęła głową. Oparła głowę o zdrową rękę. Zastanawiała się nad tym co mówi miał rację tam zawsze mogli wyskoczyć. - Nie mam nic przeciwko temu. Jestem jak najbardziej za. - odpowiedziała szczerząc się do niego. - O tak palmy, gorący piasek pod stopami. Zachody słońca oglądane pod wieczór z plaży. Mmmm... Coś cudownego. - rozmarzyła się na chwilę. Kiedy nie myślała o nadgarstku nie bolał ją tak. Popadła w lekki stan zamroczenia. Kiedy oprzytomniała wyciągnęła lekko dłoń do niego i pogłaskała go po plecach. - Zobaczymy co nam jeszcze przyjdzie do głowy. Najważniejsze jest to aby odpocząć od tego całego zgiełku i zamieszania. - wzięła w końcu w dłoń swą herbatę, która była przestygła i upiła kilka łyków bo zaschło jej w gardle.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:42, 02 Sty 2010    Temat postu:

Ukręcę mu łeb choćby i za to trochę... Wywarczał w myślach pod adresem Howarda. Opamiętał sie powtarzając sobie ze nie powinien okazywać dziś żadnych negatywnych uczuć. To było błędne koło. Skończył swój ryz i wstał by pozmywać. Zabrał talerz sprzed nosa Mariki i stanął przy zlewie - Malediwy są ładne... - mruknął przypominając sobie foldery z biur podróży które do pracy przyniósł Mark by poradzić się Roberta i Adama gdzie ma się wybrać w swoją podróż poślubną, która odbył kilka lat temu. Chwycił gąbkę i wrócił na ziemię - Odpoczniemy. Jeszcze dziś. Dziś ten najważniejszy dzień a później nad tym pomyślimy Marii... - zaczął zmywać i zapytał nagle - Nie wiesz gdzie jest mama?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:35, 03 Sty 2010    Temat postu:

- Malediwy? - przekrzywiła głowę lekko w bok. W dłoni wciąż trzymała kubek z herbatą, który teraz zwisał kilka centymetrów nad stołem. - Nie wiem, nie byłam tam nigdy, ale chyba tam jest ładnie. - powiedziała po chwili zastanowienia i pośpiesznym przeszukiwaniu swego umysłu o tymże miejscu jednak nic konkretnego jej nie przychodziło do głowy. - Oczywiście. Masz rację jak zawsze. Lepiej zajmijmy się przygotowaniami do tego dnia. O podróży porozmawiamy kiedy indziej. - Jednak nie ruszyła się ani na moment z krzesła. - Mama? - w zasadzie to nie wiedziała gdzie jest, ale kiedy szła do łazienki w salonie jej nie było więc podejrzewała drogą dedukcji, ze poszła do siebie na górę. - Może na górze, nie widziałam jej na dole. - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Usłyszała dzwonek do drzwi, spojrzała na Adama. - Mam iść otworzyć czy Ty pójdziesz? - zapytała spokojnym, zrównoważonym tonem głosu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:46, 03 Sty 2010    Temat postu:

- Tak, tak.. - wycisnął z mściwą miną gąbkę i oparł się bokiem o zlew by powycierać talerze - Zastanowimy się jak będziemy mieć już dość jasne umysły. - jego myślenie przyćmiewał w głównej mierze nadgarstek Mariki i nerwowe oczekiwanie na godzinę 14.30. Zagryzł lekko policzek i obrócił głowę słysząc pomruk silnika na podjeździe. W głębi duszy odetchnął z ulga. Męki jego narzeczonej z nadgarstkiem miały sie już niedługo skończyć. Ruszył w stronę drzwi głównych ale zawołał tylko - Otwarte! Wejdźcie... - w końcu byli u nich nie pierwszy raz. Znajdą sie tu sami - Grace... Zmyła sie po śniadaniu... - zerknął w stronę schodów a kiedy odwrócił głowę Sobh i Ben już wchodzili. Skinął im na powitanie i wrócił do swego zajęcia. Po chwili dołączyła do nich bladolica trójka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:54, 03 Sty 2010    Temat postu:

/ Dom Sobhian Blackrose / Dom Adama Knight'a / Teren Przed Domem

- No mój drogi tak się niestety nie da, bo albo wybierasz całkowite nie spanie, albo spanie i już. - rozłożyła bezradnie obie ręce. - Tak to już jest. Rozumiem Cię doskonale, ale no cóż pomimo wszystko i tak twierdzę, że z chęcią bym się z Tobą zamieniła. - mrugnęła do niego oczkiem uśmiechając się. - Adam, ale chwila... - nasłuchiwała. Zawołał z środka. - Aaaa mamy wejść. - powiedziała spokojnym głosem naciskając klamkę od drzwi. Pchnęła je lekko w przód i weszła do środka. Od razu rozebrała się i powędrowała do kuchni gdzie siedział Adam i Marika. Jego matki nigdzie nie było. - Dzień dobry. - przywitała się pogodnym tonem głosu obrzucając dwójkę ludzi uważnym spojrzeniem po czym zerknęła na Bena.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:01, 03 Sty 2010    Temat postu:

/ Teren przed domem / Korytarz

Benjamin wszedł do kuchni z szerokim uśmiechem na twarzy. Jak zawsze na dzień dobry zwalał z nóg wszelkich ponuraków - Cześć moje słonka! - zawołał radośnie. Położył swój plecak w kącie kuchni i przyjrzał się ludzkiej parze - No jak ładnie... - zerknął na Adama - Serce rośnie widząc pana młodego ze ściereczką w dłoniach. Nie powiem trochę cierpnie... - zerknął na Marikę - Kiedy panna młoda ćwiczy od rana boks albo inne sztuki walki. - odsunął sobie krzesło i przysiadł obok niej - Dawaj łapkę. - zażądał żartobliwie wyciągając w kierunku kobiety swoją dłoń - Co zrobiłaś temu tam... - Adam wpadł mu w słowo - Howardowi. - Benjamin pstryknął palcami jakby sobie przypomniał - Właśnie. Mi jak na spowiedzi. - zaznaczył.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Nie 1:02, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:12, 03 Sty 2010    Temat postu:

Benjamin jak zawsze potrafił wszystkich rozbawić i rozluźnić atmosferę swoim optymizmem i nigdy chyba nie gasnącym humorem. Marika się lekko uśmiechnęła. Tego im trzeba było wesołej paplaniny aby oderwać się od ponurych myśli. - Dzień jak dzień. Trzeba wykonywać swoje obowiązki. - skwitowała to radośnie. - Dostał pl.... - Chciała powiedzieć coś brzydkiego, ale w porę ugryzła się w język. - Uderzyłam Howarda z pięści w twarz aż mi coś chrupło w dłoni. - wzruszyła ramionami wyciągając w jego stronę obolałą i lekko napuchniętą rękę. - Miał czelność przyjść rano do naszego domu i domagać się praw rodzicielskich do naszego dziecka. Bezczelny typ. Po moim trupie. - powiedziała poważnie tłumacząc Benowi. - Poza tym już mówiłam nie pozwolę obrażać mojego męża. Nie wytrzymałam no i cóż no nerwy mi popuściły, a później stało się to tak szybko, ze aż za szybko. A najlepsze jest to, ze wcale nie żałuję. - powiedziała szczerym tonem głosu. Wyciągnęła lekko nogi przed siebie na krześle.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:20, 03 Sty 2010    Temat postu:

Adam pokręcił głową - Czy ty nie umiesz się jakoś normalnie przywitać? Powiedzieć po ludzku dzień dobry? - zapytał z bardzo nikłą nadzieją na odpowiedź twierdzącą. Przybrał zrezygnowaną minę. Na niego optymizm Benjamina nigdy nie działał. Schował talerze wysłuchując opowiadania Mariki i potwierdził wersję jej wydarzeń - Niestety, ten... - zmielił słowa jakie cisnęły mu się na usta - Miał czelność odwiedzić nas, akurat dziś. - obrócił krzesło i usiadł na nim okrakiem wpatrzony w twarz Mariki - Więcej nie przyjdzie. - dodał dziwnie pewnym tonem i uśmiechnął się lekko. Miał nadzieję że nie potrzebują więcej tłumaczeń, więc zapytał by zmienić temat na przyjemniejszy i mniej drażliwy - Wyspaliście się? - po chwili wszyscy usłyszeli trzask kosteczek palców, które sobie wyłamał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:37, 03 Sty 2010    Temat postu:

- Już mówiłam Benowi bezczelny typ. - obruszyła się na sekundę Sobhian, ale po chwili się zreflektowała i uspokoiła całkowicie. Wzięła ponownie na ręce Jean, która wszystkiego była bardzo ciekawa. Z jej rąk miała jednak lepszy o wiele widok niżeli z podłogi. Położyła swoją torbę na ziemi w rogu aby póki co nikomu nie zawadzała. - Ja się wyspałam. - skłamała gładko bo przecież nie mogła powiedzieć, ze całą noc nie zmrużyła oka, a w dodatku robiła to co robiła. Nie było to ważnym. W takich sprawach oczywistym było, że będzie musiała skłamać i z tym była skłonna się pogodzić. Taka już natura. - A wy? Jak się spało? Wypoczęliście na tyle aby mieć w pełni sił na dzisiejszy dzień? W końcu długi przed przed wami no i długa noc. Jestem pewna, ze wszystko będzie wyglądać bardzo pięknie. - szczery uśmiech rozjaśnił jej twarzyczkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:46, 03 Sty 2010    Temat postu:

Półwampir wyszczerzył się do Adama - Nie, moja ty gradowa chmurko. - dziś nic nie mogło go zniechęcić do żartów. Nawet pochmurny wyraz twarzy mężczyzny. Benjamin wysłuchał w lekkim osłupieniu opowieści Mariki. Złapał jej dłoń i sprawdził delikatnie co z kośćmi. Złamane nie były napewno - A mówiłem wczoraj? - zapytał okręcając ją lekko. Starał się to zrobić na tyle szybko i ostrożnie by Marika nie czuła zwiększonego bólu - Nie wolno bić nikogo? - zmarszczył lekko czoło i obrócił sie ku jej przyszłemu mężowi - Uderzyła go bo obraził ciebie? - uniósł brwi w górę patrząc na niego. Zlekceważył pytanie które im zadał. Miał własne które uważał za lepsze - Zrobiła to tylko dlatego? - powrócił do jej dłoni i mruknął - Naciągnęłaś mięśnie. Nic wielkiego. A chrupnęła chrząstka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:14, 03 Sty 2010    Temat postu:

- Uważaj bym nie zamienił się w burzową i nie zaczął ciskać piorunów. A wierz mi. Po dzisiejszym poranku jestem ku temu zdolny... - Adam złożył ramiona na oparciu krzesła i wsparł na nich czoło. Wypowiedź Sobhian niezbyt go przekonała. Skinął jedynie głową. Nie przespał nocy i nie czuł się też najlepiej, ale wiedział że musi to wytrwać. Dopiero pytanie Benjamina jak i jego ton zmusiły go do podniesienia głowy. Czarna grzywka opadła mu na zmrużone już oczy. Słucham? Adam uniósł brwi w górę - Czy ty... - zaczął tonem w którym czaiła się gniewna nuta - Insynuujesz że zrobiła to bo ja nie byłem...? - przekręcił głowę w bok wpatrując się w Ben'a z zaciśniętymi ustami - Uderzyła go ponieważ nie zdążyłem jej powstrzymać. - wycedził. W jego oczach Benjamin oskarżał go o wysługiwanie się Mariką - Nie prosiłem jej by to zrobiła. - miał do tego diametralnie inny stosunek. Wpatrzył się w szerokie plecy mężczyzny który pochylał się nad jego narzeczoną - Zrób jej coś z tym nadgarstkiem. - westchnął chowając w swoim wnętrzu wszelkie złośliwości - Dziś nie może jej nic boleć. - dodał łaskawszym tonem wpatrzony w Marikę - Chcecie herbaty? Albo coś przegryźć? - zapytał i zerknął na szafkę - Gdzieś tu są ciastka...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:02, 03 Sty 2010    Temat postu:

Wywróciła oczami. To wykraczało zbyt daleko. - Spokojnie. - Starała się nie zwracać uwagi na to co Ben robi z jej nadgarstkiem, raczej zajęła się mówieniem o tym o co pytał Ben. - Nie. W żadnym wypadku. - Powiedziała spokojnie kiedy Adam dopowiedział swoje. - Adam nie miał na to wpływu nawet gdyby chciał. I tyo nie tylko dlatego, ze go obraził. Dostał zasłużoną karę chociażby i za to, ze stąpa po tej samej ziemi co ja. - powiedziała złośliwym tonem głosu uśmiechając się nieprzyzwoicie. Wcale nie było jej przykro z tego powodu. - Mam nadzieję, ze tak mu twarz spuchnie, że żadna na niego nie spojrzy. Albo nie opuchlizna i tak zejdzie lepiej gdyby ktoś w końcu mu oszpecił ta niewyparzoną mordę za jego zachowanie byłabym o wiele szczęśliwsza. - Zachowywała się tak jak by coś w nią wstąpiło. Mogła sobie złorzeczyć na Aarona. - I tak jest kretynem. A Adama proszę Cię nie mieszajmy w to. Dość się ostatnio denerwuje chcesz mu dołożyć zmartwień? - pokręciła lekko głową. Sama musiała zacząć się gryźć w język.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:08, 03 Sty 2010    Temat postu:

Benjamin uśmiechnął się pod nosem wstając - Lepiej trzymaj nerwy na wodzy. Nie chciałbyś raczej chyba jechać w strugach deszczu do kościoła, co? - słysząc ton jego dalszej wypowiedzi westchnął ciężko. Przykucnął przy plecaku i wygrzebał z niego maść i opakowanie tabletek. Wrócił i postawił je przed Adamem - Masz. Weź jedną. Nie idzie z tobą już wytrzymać. Robisz się okropny i we wszystkim dopatrujesz się nie wiadomo czego. - oświadczył bo tylko on wydawał się być na tyle bezczelnym by to zrobić, albo innym to nie przeszkadzało i tylko Benjamina to drażniło - Pytałem i wymagałem prostej, krótkiej odpowiedzi. Nie chciałem go denerwować Mariko, a tak ogólnie to prosiłem byś nikogo już nie biła bo to na prawdę nie zdrowe prawda? - powiedział ze spokojem. Chwycił nadgarstek Mariki i naniósł na niego przezroczysty żel prosto z tubki. Wtarł go ostrożnie - Jakby cię bolało na weselu to będę miał... - zamachał jej tubką przed nosem - ją w kieszeni. Więc jak powiesz to ci dam i sobie posmarujesz. - po kuchni rozniósł się przyjemny miętowy zapach specyfiku. Pokręcił głową odmawiając słodkiej przekąsce - Dzięki, ale jestem po śniadaniu. Może wy? - zapytał Sobhian i Jean dla pozoru.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:26, 03 Sty 2010    Temat postu:

Sobh stała z Jean na uboczu w ogóle się nie odzywając nie uważała aby jej słowa były komukolwiek potrzebne tak jak na samym początku. Benjamin przejął całkowicie pałeczkę nad rozmową. Postawiła w końcu Jean na nogach a sama się oparła o framugę. Kiedy zaproponowano coś słodkiego momentalnie odmówiła. - Ja również podziękuję jestem po śniadaniu tak jak Benjamin. - posłała im lekki uśmiech. Skrzyżowała sobie delikatnie ręce na klatce piersiowej czekając aż jej chłopak skończy zajmować się nadgarstkiem Mariki. Do tego czasu nie miała nic ciekawszego do roboty. Później zajmie się układaniem włosów panny młodej. A później to będą przygotowania i temu podobne. Westchnęła bezgłośnie w duchu zastanawiając się nad czymś usilnie. Odleciała myślami z dala od towarzystwa jakie znajdowało się w kuchni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:35, 03 Sty 2010    Temat postu:

- Możesz usiąść. - mruknął w stronę Sobh - Te krzesła nie gryzą. - zapewnił kobietę i wskazał dla niej jedno. Adam popatrzył na Benjamina bez słowa. Trafiła do niego pierwsza część z jego wypowiedzi. Ależ oczywiście... Jestem okropny, odpychający... Co tam jeszcze było? Popatrzył na małą walcowatą bryłę postawioną przed nim na stole. Chwycił i wysypał na swoją dłoń jedną tabletkę i łyknął ją bez zmrużenia okiem. Jak kiedyś. Zamknął opakowanie i zacisnął na nim dłoń wpatrzony w wieczko. Tabletki zagrzechotały lekko kiedy Adam poruszył pudełeczkiem. Może ja w ogóle pomyliłem się co do wszystkiego? Może wyolbrzymiam wszystko co tylko mogę? Zamrugał obracając ze znajomym chorym błyskiem w oku opakowanie. A jeśli jedna nie pomoże...? Przeczytał drobne literki składające się na informację o składzie leku. Może ja zbyt się staram? Może powinienem wrócić do tego co reprezentowałem sobą kiedyś... Oddał się swoim smętnym rozmyślaniom niezbyt koncentrując się na rozmowie jaką toczyli między sobą Marika i Benjamin. Utopcie mnie najlepiej za to jaki jestem... Zatoczył głową półokrąg rozciągając sobie mięśnie karku. Ściągnijcie mnie na samo dno, powiedźcie że jestem wariatem... Złożył znów czoło na swych ramionach oddychajac odrobinę ciężej. Niech pan Grey się tu jeszcze zjawi. Niech powie parę słów... Przekona was do mnie. Zamknął oczy oddajac się swoim myślom. Przy odrobinie szczęścia mogli to wziąć za zwykłe zmęczenie. Uznał że lepiej by było gdyby wziął ze sobą Marikę w jakiekolwiek inne miejsce na ziemi i tam zawarli związek małżeński. Nie było by wtedy tej całej pomylonej sytuacji z Aaronem, nie było by rodziców jej, jak i jego matki. Było by tak jak powiedziała Marika wspominając pobyt w Nowym Yorku. Cudownie... Zacisnął jednak zęby i napiął mięśnie ramion. Był już u samego końca. Musiał wytrwać jeszcze ten jeden jedyny, najprawdopodobniej najbardziej nerwowy z dni w jego życiu. Odstawił tabletki zdecydowanym ruchem na stół. Obiecał jej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:51, 03 Sty 2010    Temat postu:

Nabrała kilka głębokich wdechów zanim cokolwiek powiedziała. Musiała powiedzieć to najspokojniej jak mogła choć miała ochotę drwić z Aarona. - Kiedy ja nie mogę. No po prostu. - skrzywiła się nieznacznie. Benjamin miał rację musiała to przyznać, ale w stosunku do Aarona nie mogła się zachowywać inaczej. - Ben wybacz, wiem, nie powinnam, ale nie potrafię jakoś życzliwie do Aarona. Nie podam mu ręki, nie ucałuję w policzek. Nie będę dla niego dobra. Bo to nie jest możliwe. On stał się tak irytującym facetem, ze sama jego obecność działa mi na nerwy. On śmiał tutaj przyjść po to aby zburzyć mi mój piękny, cudowny dzień. O nie! - uniosła lekko głos i palec w górę. - Ale ja na to nie pozwolę. Nikt mi nie zepsuje tego dnia. Jeżeli jeszcze dziś ktoś stanie mi na drodze do naszego szczęścia po prostu ucieknę z Adamem i wezmę ślub potajemnie z dala od wszystkich. - Była w pełni zdolna to zrobić jeżeli ktokolwiek jeszcze chciałby dziś się odważyć ich denerwować.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:03, 03 Sty 2010    Temat postu:

Pokręcił zaraz głową - Nie, nie, nie! - zakręcił tubkę i położył ją na stole - Wy jesteście niereformowalni. Mariko... - spojrzał na Adama. Postanowił się chyba zdrzemnąć na tym krześle... Odchrząknął i schował tabletki w kieszeń by nikogo więcej nie korciły - Nie masz się mu rzucać w ramiona. Adam ci powiedział kiedyś jak przynieśliśmy cię z parku, pamiętasz? - przysiadł na szafce by móc widzieć wszystkich tu zgromadzonych - Masz go ignorować. A przynajmniej... Boże no nie bij go. Całą reputację mu zszargasz... - roześmiał się zabawnie - Terach to już raczej tu nie zawita. A tak ogólnie to ja go chyba nie widziałem... Nie znam żadnego Howarda. - zamachał lekko nogami i spojrzał najpierw na zegarek a później na Sobh - To co? Zaczynasz?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Nie 22:06, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:32, 03 Sty 2010    Temat postu:

- Przepraszam. - uśmiechnęła się leciutko odbijając się od framugi. Pokręciła przecząco głową. - Nie ma sensu. Nie mamy tyle czasu. - zauważyła. Wolała jednak zając się tym co już sobie założyła. - Tak Ben mogę zaczynać tak będzie najlepiej. - nachyliła się do córki. - Jean idź do taty mamusia będzie układać teraz cioci włoski. - pogłaskała córkę po główce a ta radośnie podbiegła do Benjamina. - Mariko jak będziesz gotowa to daj znać. - powiedziała do niej zwracając swoją twarz. - A teraz wybaczcie. Pójdę się rozłożyć ze wszystkim aby nie zajmowało nam to zbędnego czasu. - Uchwyciła w swoją dłoń torbę i grzecznie wycofała się w tył do łazienki gdzie wczoraj układała Marice włosy. Dziś wszystko musiało być idealnie. Sobh chciała o to zadbać w szczególności.

/ Łazienka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:41, 03 Sty 2010    Temat postu:

Adam nieświadomie powtórzył gest Mariki. Uniósł palec w górę choć jego głowa nadal pozostała wtulona w ramiona - Tu się z nim zgodzę. - powiedział przytłumionym głosem - Masz nie wpadać mu w ramiona a ignorować. Tyle razy prosiłem... I zgodzę się również z tym że już tu chyba nie zawita. - usłyszał grzechot tabletek, ale powstrzymał sie od sprawdzenia gdzie zawędrowały - Ben, reputację już ma zszarganą. On musi przelecieć wszystko co sie rusza. Uważałbym na Sobh. Nie wiem jak to możliwe że jeszcze żaden inny facet go nie dorwał. -uniósł głowę kiedy Sobh stwierdziła że może już zaczynać. Znów zaczął się denerwować. To było coraz bliżej. Przetarł oczy i wstał choć nie miał pojęcia co ze sobą zrobić. Zaczął krążyć nerwowo po kuchni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:07, 03 Sty 2010    Temat postu:

Ponownie wywróciła oczami. Poczuła się jak by jej właśni rodzice ją pouczali, ze ma nie robić złych rzeczy. Przecież była w pełni dorosłą, dojrzałą kobietą. Potrafiła podejmować sama decyzje, może nie zawsze były dobre, ale człowiek uczy się na błędach. - Dobra już dobra zrozumiałam. - powiedziała lekko zirytowana. Nie trzeba było jej tego w kółko powtarzać. - Zrozumiałam żaluzję. Mam go omijać szerokim łukiem. Jak mi nie będzie stawał na drodze i specjalnie prowokował to właśnie to uczynię. W innym wypadku nie oczekujcie ode mnie poprawy. A teraz.... - wstała z krzesła podnosząc zgrabnie swoje cztery litery. Obeszła Bena. - Wybaczcie. Dziś wychodzę za mąż i jak każda panna młoda chciałabym wyglądać olśniewająco. Sobh na mnie czeka, a nie lubię jak się na mnie czeka. - ukłoniła się przed nimi teatralnie. Musnęła w policzek Adama kiedy go mijała i wyszła z kuchni wędrując do kobiety.

/ Łazienka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:16, 03 Sty 2010    Temat postu:

- Jaka aluzję? - Benjamin roześmiał się i posadził obok siebie Jeanine gdy podbiegła - To było czyste i klarowne. Nie tykać pod żadnym pozorem. - wzruszył ramionami kiedy utkwiła w nim poirytowane spojrzenie. Po chwili wyszła - Jean... - szepnął gdy wsparł łokieć na kolanie i pochylił się w przód garbiąc swe plecy. Dziewczynka spojrzała na niego zaciekawiona - Tu już chyba nic nie pomoże. - zrezygnowany zaczął wodzić za Adamem wzrokiem. Jeszcze na mnie to wszystko przejdzie... Ogłupieję wtedy chyba. Przyjrzał sie swoim paznokciom u lewej dłoni - Może usiądziesz? - rzucił w przestrzeń nie licząc na odzew ze strony mężczyzny - Usiądź wuju... - poparła go Jean tak samo jak ojciec wodząc wzrokiem za Adamem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:05, 04 Sty 2010    Temat postu:

Adam krążył po kuchni bez większego celu. Przystanął na moment, gdy Marika obdarzyła go buziakiem. Podszedł do okna i popatrzył na swój samochód. Ocenił pogodę. Śnieg nie padał. Uchylił okno by sprawdzić temperaturę. Miał nadzieję, że Marika ma jakieś futerko i że budynek kościoła został odnowiony tak jak obiecywał im pastor. Adam nie chciał by jego narzeczona zmarzła lub, co gorsza rozchorowała się po tym dniu. Uznał, że mogłoby być cieplej. Słońce jak to zimą żgało po oczach, co nie polepszyło mu nastroju. Zatrzasnął okno i obrócił się w stronę Benjamina i Jeanine – Nie. – uciął i wznowił swoją wędrówkę wokół stołu jakby w kuchni był tylko on. Chwycił szklanki. Dopił swoją kawę. Choć zimna też była dobra. Tabletka Bena nie przynosiła efektu. Adam czuł jak wszystko w jego wnętrzu drga w rytm przyspieszonego serca. Jednocześnie miał bardzo niemiłe wrażenie znajdowania się pod grubym, szklanym kloszem. Czuł jakby nie wszystko do niego docierało w pełni. Wstawił szklanki do zlewu i obrócił się wokół własnej osi. Chwycił telefon, ale odłożył go po chwili trzęsącą sie dłonią. Nie zaszczycając uwagą mężczyzny ani dziewczynki wyszedł z kuchni.

/ Sypialnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:07, 04 Sty 2010    Temat postu:

Ben przesunął się szybko, kiedy Adam wstawił szklanki do zlewu. Próbował zagadać, ale nie przyniosło to najmniejszego odzewu z jego strony. Spojrzał raz jeszcze na Jean i zapytał dziewczynki jak planuje się uczesać. Zsunął się z szafki i odkręcił kran z ciepłą wodą. Przystąpił do zmywania a córka opisała mu ze szczegółami swoją fryzurę, która okazała się niezbyt skomplikowana. Otrzepał dłonie i chwycił w nie ręcznik do naczyń. Wytarł pierwszą ze szklanek i podał ją Jean, która okręciła się i wstawiła ją do szafy – A ciocia jak się uczesze? – zapytała chwytając druga szklankę. Ben złożył ręcznik na pół i położył go na kaloryferze – Tak jak wczoraj, pamiętasz? Takie loczki… - zakręcił swoimi palcami małe spirale wokół własnej głowy – Achaa... – odpowiedziała dziewczynka. Usiadł znów obok niej. Nie mieli co ze sobą zrobić, więc pozostało im czekać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:08, 04 Sty 2010    Temat postu:

Zeskoczyła z szafki i popatrzyła na ojca gdy ten zakreślił spiralki wokół swojej głowy - Achaa... - roześmiała sie gdy wyobraziła sobie Benjamina z czymś takim - Ciocia na pewno będzie wyglądała bardzo ładnie! - zawołała pewnie podskakując w miejscu. Kiedy ojciec pogłaskał ją po głowie Jean spojrzała na niego - Ja też tak mogę mieć? - zrobiła wielkie oczy z przejęcia i wystrzeliła z kuchni pędem kierując sie do łazienki. Przyhamowała przy salonie i zobaczyła plecy Adama jak i Grace siedzącą na fotelu. Wyszczerzyła się do niej - Wujku! - zawołała ze śmiechem - Wyglądasz jak jakiś pan z filmu! - zachichotała i pobiegła do łazienki.

/ Łazienka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grace
Człowiek



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:40, 13 Sty 2010    Temat postu:

/ Pokój gościnny

Śniadanie było szybkie. Kawa, kanapki, kawałek czekolady. Posprzątała i ogarnęła całą kuchnię. Wiedziała że o wiele przyjemniej będzie im wrócić do świecącego czystością zlewu i czystych talerzy czy szklanek poustawianych równo w szafce. Włączyła sobie małe radio stojące na parapecie i uwijała się w rytm jakiś popowych piosenek. Na koniec zasunęła krzesła. Starła ze stołu wilgotną ściereczką. Oparł się o szafkę gdy skończyła i obrzuciła wzrokiem kuchnię. Uznała że nikt nie ma prawa się o nic doczepić. Pomieszczenie lśniło. Nie lubiła zostawiać po sobie nieporządku. Uśmiechnęła się nieznacznie i zapaliła. Gdy uznała że zrobiła już wszystko wyłączyła radio. Wyszła na korytarz i ubrała się. Chwyciła swą podróżną torbę a na ramieniu zawiesiła torebkę. Klucz od drzwi zostawiła pod wycieraczką rozglądając się uprzednio czy nikt nie przygląda jej sie zbytnio. Jej podejrzenia były nie uzasadnione bo Forks jeszcze spało. Zapakowała wszystko w samochód i ruszyła w długą drogę do domu.

/ Ulica / Seattle / Autostrada stanowa / New York / Mieszkanie Grace


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:00, 20 Sty 2010    Temat postu:

/ Korytarz

Weszli do kuchni i Adam zobaczył tu rękę Grace. Wszystko lśniło - Czy ona nigdy nie przestanie po mnie poprawiać? - żachnął się pod nosem patrząc na czyste blaty. Puścił Marikę i usiadł na szafce pochylając głowę w dół - Od kiedy posiadłaś umiejętność czytania mi w myślach? - zapytał zaskoczony. Odczytała jego pragnienia, albo po prostu odczuwali to samo nadzwyczaj często. Podniósł ramię w górę i wyciągnął dwa kubki - Teraz dopiero czuję się tym zmęczony Marii. - powiedział patrząc na kobietę niezbyt radosnym wzrokiem - Wychodzi to ze mnie. - oparł się bokiem o lodówkę i zdmuchnął grzywkę z czoła. Kiedy była krótsza wiecznie nachodziła mu na oczy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Śro 12:46, 20 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:55, 21 Sty 2010    Temat postu:

/ Korytarz

Rozejrzała się po wypucowanej kuchni. Wszystko dosłownie lśniło. - No wiesz, Twoja mama chyba tak lubi. Gdzieś tam jeszcze w niej zostało, ze jednak możesz sobie z czymś nie poradzić, albo nie wiem. Zupełnie nie potrzebnie bo radzisz sobie cudownie. - uśmiech rozkwitł na jej smukłej, brzoskwiniowej twarzy. Oczy zaiskrzyły ciepłym blaskiem. Podeszła do niego zabierając kubki, przy czym ucałowała go w policzek, ot tak z przyjemnością. - Ja Tobie? Na prawdę. - roześmiała się lekko zaskoczona jego pytaniem. - Nie kochanie. Po prostu kiedy wracamy do domu zazwyczaj robimy sobie herbatę. Nie wiem akurat tak wychodzi, ze nam się obojgu chce jej napić. Takie chyba przyzwyczajenie, nie wiem. - postawiła kubki na stole podeszła do szafki szukając cukru i herbaty. Wspięła się na palcach aby tam dosięgnąć. Zasłaniała ją otwarta szafka więc jje głos był lekko przytłumiony. - Właśnie zauważyłam. Może powinieneś się położyć co? Odpocząłbyś trochę. W domu zawsze najlepiej. Możemy oboje poleżeć, ale... - przerwała na chwilę. - Cholera! - westchnęła ciężko. - Skończyła się i herbata i cukier. Zajrzała do lodówki. - Mleka też nie ma yhhh... - zamknęła drzwi od lodówki. - Wiesz co Adam. Zrobimy tak. Ty się ładnie położysz, nakryjesz ciepłą kołderką i będziesz odpoczywał, a ja za ten czas przejdę się do sklepu. Świerze powietrze mi dobrze zrobi, podobno wspaniale wpływa na ciążę, wraz z dzieckiem się dotlenimy, zrobię małe zakupy i wrócę do Ciebie. A jak już wrócę... - otarła się swoim policzkiem o jego gdy do niego podeszła. - Położę się obok Ciebie, puścimy sobie jakiś film, pooglądamy, razem będziemy odpoczywać. Porozmawiamy o czym się nam zachce. Co Ty na to? - odsunęła się lekko od niego by móc na niego spojrzeć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:18, 21 Sty 2010    Temat postu:

Miał się już odgryźć za to że rzekomo nie radzi sobie tak jak powinien ale jej dalsze słowa wszystko załagodziły. Odprężył się. Wystarczyło to że jego żona uważała iż Adam daje sobie ze wszystkim radę. To było najważniejsze. Buziak od niej odpędził resztę zmartwień. Patrzył jak krząta się wokół niego przygotowując herbatę. Tak bardzo miło było wiedzieć że sprawia jej to przyjemność, że tego chce - Myślałem ze posiadłaś tą umiejętność. - powiedział z uśmiechem, trochę krzywym zerkając na Marikę - Drżałbym o to co nieraz mogłabyś... - urwał jednak gdy zaklęła. Wysłuchał tego co miała mu do powiedzenia poprawiając kalpy ciemnego żakietu jaki miała na sobie - I nie mogę iść z tobą? - ton jego głosu wskazywał na to że koniecznie chce. Marika pokręciła głowa a Adam przymknął oczy. Tak szybki ruch sprawił że w głowie zapulsowało i zabolało bardziej - I nie mogę nawet cię podwieźć? - kolejny raz to samo. Wizja ciepłej kołdry była bardzo kusząca. Było to mu potrzebne - I nic? - zsunął się z szafki a Marika wypchnęła go na korytarz - No dobrze! - zawołał by w końcu przestała go popychać - Idę! - uniósł w górę dłonie - Znajdziesz mnie w sypialni. - obrócił się i spojrzał na nią - Tylko wróć szybko... - poszedł powolnym ociężałym krokiem na górę.

/ Korytarz / Sypialnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:29, 21 Sty 2010    Temat postu:

- Lepiej nie. Twoje myśli niech pozostaną Twoimi myślami. Każdy ma do nich prawo. - pogładziła go lekko po boku jego ciała dla rozluźnienia. - Nie Adam nie możesz. - odpowiedziała pierwszy raz kiedy zadał pytanie. Adam był bardzo do niej przywiązany i najchętniej to by ani na pięć minut jej nigdzie nie puszczał samej. Czasem jednak trzeba było, musiał teraz odpocząć. - Adam nie. Przecież mówiłam Ci, ze musisz odpocząć. Przecież poradzę sobie, jestem dużą dziewczynką. - zachichotała cicho dłonią przysłaniając sobie usta. - Nic, a nic. Dziś się bez Ciebie obejdę. Wrócę najszybciej jak się tylko da. Także idź już i połóż się. - wypchnęła go z kuchni. Dała mu buziaka na odchodne i sama wyszła na korytarz.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:08, 25 Sty 2010    Temat postu:

/ Korytarz

Gdybyśmy do niej nie zajrzeli krzywda jej by się nie stała. Zapewniam cię Marii... On też wiedział co lubi jego żona a co nie. Zgodził się, ponieważ nie miał wyboru. Nie chciał się już dziś jej ponownie narazić a pomysł Mariki był całkiem do rzeczy - Tak napewno się ucieszy. - mruknął z lekką ironia w głosie. Wyciągnął z torby herbatę, chipsy, cukier, tabliczki czekolady, mleko i banany. Nie było czasu na posiadywanie przy herbacie. Odłamał dwa i chwycił Marikę za dłoń. Wręczył jej jednego z nich ciągnąc kobietę w stronę sypialni na górze - To ile... - przerwał na chwilę wgryzając się w miąższ owocu - Zamierzamy się polenić? Tydzień, dwa? - pytał by wiedzieć ile ubrań zapakować.

/ Sypialnia


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Pon 14:14, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:16, 10 Maj 2010    Temat postu:

/ Korytarz

Mam nadzieję, że są dość pojętni i ta nauka nie zajmie im zbyt wiele. Adam nie wyobrażał sobie wiecznie, dzień w dzień użerać się z nimi a na to właśnie się zanosiło. Nic przyjemnego. Zalał czajnik wodą i podpalił gaz. Zerknął na Marikę i uczepionego jej piersi Adama uśmiechając się nieznacznie. Wyciągnął kubki dla niej i dla siebie. Poprosiła go o numer do Benjamina, więc podyktował jej go i wrócił do swego zadania. W czasie gdy Marika rozmawiała woda zagotowała się. Adam zalał kubki i usiadł obok niej. Przesunął ku nim cukier i położył łyżeczki. Nic słodkiego nie mieli i musieli się zadowolić samą herbatą. Adam podparł brodę dłonią i wpatrzył się w swoją żonę. Nie rozmawiała długo, ale mężczyźnie przez ten czas przymknęły się powieki. Ocknął się dopiero wtedy gdy broda zjechała mu w dół i prawie wylądowała na blacie stołu. Chwycił cukierniczkę i posłodził herbatę by czymkolwiek się zająć i nie przysnąć. Z tego co słyszał rozmowa przebiegła bardzo pomyślnie. Odchylił się w tył i okręcał kubek w dłoniach czekając na bardziej szczegółową relację ze strony Mariki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:09, 10 Maj 2010    Temat postu:

/ Kuchnia

Po dłuższej chwili, która dla Mariki wydawała się wiecznością po drugiej stronie odezwał się znajomy jej głos. Głos radosny i cieszący się z tego, że dzwoni. Mimowolnie szeroki uśmiech wyszedł na jej usta. - Ja tez się cieszę słysząc Ciebie! - rzekła rozradowanym tonem głosu. Jak zawsze rozmowa z Benem sprawiała jej niewyobrażalną przyjemność czego nie dało się ukryć. Po chwili w słuchawce usłyszała dodatkowo Jean. Miło było słyszeć, ze również jest w lepszym nastroju. To uspokajało Marikę. Rozgadała się trochę, ale w zasadzie ich rozmowa nie trwała zbyt długo. - No dobrze, smacznego jeszcze jutro zadzwonię. Także do zobaczenia. - Po uzgodnieniu wszystkiego pożegnała się i rozłączyła. Uzyskała to co chciała. Odłożyła na bok telefon, a w tym czasie akurat junior skończył jeść. Odsunęła go od swej piersi i schowała pierś do stanika. Poszła po czystą pieluchę. Przewiesiła ją sobie przez ramię i ułożyła adekwatnie do jej kierunku synka lekko klepiąc aby mu się odbiło. Po kilku sekundach usłyszeli, jak ładnie mu się beknęło. Roześmiała się i spojrzała na już prawie śpiącego męża. - Więc Ben i Jean mają się dobrze. Przynajmniej na obecną chwilę. Cieszył się, że dzwoniłam i nie ma nic przeciwko temu, a raczej się cieszył, ze przyjdziemy, więc możemy spokojnie ich odwiedzić. - wyciągnęła dłoń w stronę męża i pogładziła go po policzku. - Zasypiasz. - zauważyła spokojnie podnosząc się z krzesła. - Idź się zdrzemnąć, chociażby pół godziny. Proszę, bo długo tak nie pociągniesz. Jak wrócą to Cię obudzę. - dała mu buziaka w policzek. Na zachętę, ale i tak bo chciała. Przeczesała dłońmi jego czarne jak heban włosy. Krucze włosy i złożyła kolejnego buziaka na jego czole. - Co Ty na to? - wlepiła w niego swe proszące spojrzenie, bo nie lubiła jak Adam niepotrzebnie się męczył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:31, 10 Maj 2010    Temat postu:

Wiadomości jakie dostał od Mariki uspokoiły go. Jeśli u Benjamina i Jean nie było źle to nie miał powodów do obaw. Nie mógł też dalej przeciwstawiać się temu by ich odwiedzić - Też jedzą obiad? - na samą myśl mu zaburczało w brzuchu, ale swoje musiał odczekać - Szczęściarze. Trzeba było wziąć coś na wynos w Sea... - przerwało mu ziewnięcie - A nie czekać aż tamci łaskawie się zbiorą. - wyburczał pod nosem i napił się herbaty by nie powiedzieć nic więcej. Podejrzewał że tabletki na żołądek zostały w Nowym Yorku, a te które przepisał mu Benjamin już dawno wyparowały z tego domu. Nie mógł się denerwować. Westchnął i spojrzał na Marikę kiedy wstała. Objął ją ramieniem w pasie i popatrzył z dołu na kobietę i Juniora. Wywrócił oczami kiedy obdarzyła go buziakiem - Pod jednym warunkiem. - wsparł głowę o jej bok i mruknął - Chodź ze mną. Ty też nie musisz tutaj siedzieć. Będziesz słyszała jak przyjdą Chris i Jud. Chodź... - wstał i chwycił w dłonie ich kubki. Pogonił Marikę do sypialni jako dodatkowe uzasadnienie podając - Adam też się położy. Dość się wysiedział, a i tobie się przyda swobodnie wyciągnąć na łóżku. Chodź, chodź... - nie miała nic do powiedzenia.

/ Sypialnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17, 18  Następny
Strona 15 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin