Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

New Jersey

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:20, 21 Kwi 2010    Temat postu: New Jersey

Jw.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:37, 21 Kwi 2010    Temat postu:

/ Mieszkanie Grace

W zaskakująco szybkim czasie znalazł połączenie do miejsca, w którym na powrót miał mieszkać. Skoro matka go nie chciała on nie zamierzał ją błagać o pozostanie. Jego godność mu na to w żadnym wypadku nie pozwalała. To było by poniżej pasa jak cios. Westchnął ciężko siedząc w autokarze, który dość szybko mknął po niezbyt zatłoczonych drogach i autostradach prowadzących do NJ. Wciąż kipiała w nim złość na matkę. Może i zaszalał, może i przesadził trochę, ale za to się nie wyrzuca nikogo z domu chyba, ze jest się kimś takim jak Grace w jego mniemaniu. Przymknął udręczone powieki i zasnął. Choć spał to jego sen był niespokojny. Obudził się dopiero wtedy gdy zajeżdżali już na dworzec w New Jersey. Uniósł się z siedzenia i rozprostował obolałe kości. Wysiadł i stanął na równe nogi. Z luku pokładowego wyciągnął swą torbę. Do domu stąd nie miał daleko. Jego ojciec nawet nie wiedział, że wrócił. Było mu to bez różnicy. Po przejściu trzech kilometrów ujrzał znajomy mu aż nadto dom. Wszedł pod górkę , a po chwili wskakiwał po schodkach na werandę. Nacisnął klamkę od drzwi otwierając je na oścież. Jak zawsze były otwarte. Ściągnął z siebie buty i rzucił je w kąt. Powędrował w stronę swojego pokoju, a zamroczony ojciec alkoholem jak zwykle zmrużył oczy patrząc na niego. - Szybko wróciłeś. Co matka Cię oddelegowała? Znudziłeś jej się tak jak ja? Mówiłem Ci. Wrócisz tu szybciej niż zima się skończy. - roześmiał się ochrypłym głosem, a Chris miał ochotę zwymiotować słuchając tego. - Nie Twój zakichany interes. Patrz dalej do kieliszka, a ode mnie się odwal. - rzucił w jego kierunku zaczepnie. - Te młody zważ na słowa bo zaraz Cię ustawię i pokażę kto tutaj jest panem! - Tim był nieugięty. Chłopak już cały się trząsł od wewnątrz. Ledwo tutaj wszedł, a już miał ochotę stąd wyjść. - Nie boję się Ciebie. - rzucił ciszej i ruszył w stronę swego pokoju. Zamknął z trzaskiem swoje drzwi. Rzucił swoją torbę na ziemię. Chwycił w dłoń piłkę tenisową i położył się na łóżku. Raz po raz uderzał nią o ścianę i znów łapał. Nie chciał myśleć o niczym konkretnym bo to nie prowadziło do niczego dobrego. Na całą resztę pozostał neutralny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:18, 29 Kwi 2010    Temat postu:

Najwidoczniej na tej parszywej wiosze uderzanie piłeczką o ścianę bardzo szybko go znudziło. Sam nawet nie wiedział kiedy zasnął. Był jeszcze umęczony po imprezie zakrapianej alkoholem z Judit. Ile spał? Z godzinę? Może dwie? Góra trzy. Obudziło go szeleszczenie. Przewrócił się na bok i otworzył zaspane oczy. To co ujrzał wprawiło go najpierw w niedowierzanie, później w szok, a następnie w złość. Jego ojciec ładnie napity obszukiwał jego rzeczy. JEGO? Nikt nie miał prawa dotykać jego ani ubrań, ani sprzętu, ani niczego jeżeli nie wyraził na to zgody. Zagrzmiał najpierw cicho pod nosem, a następnie podniósł głos. - Czego szukasz pijaku w moich rzeczach?! - zapytał unosząc się na łokciu, a następnie pośpiesznie wstając z łóżka i podchodząc do ojca, aby wyrwać mu z rąk jego spodnie, które obszukiwał. - Zamknij się szczeniaku! I nie podnoś na mnie głosu, bo zaraz zarobisz w łeb! - ojciec wybełkotał zezłoszczony do Chrisa za to, ze go przyłapał na tym co robił. - Sam się zamknij dziadu i nie rozkazuj mi! - warknął jeszcze głośniej odsuwając się od Tima bo waliło od niego gorzałką na kilometr. - No powiedź, gdzie masz pieniądze? Matka na pewno Ci coś dała. Oddaj mi je zaraz! - Tim postąpił krok ku synowi i lekko się zatoczył, ale szybko złapał równowagę. Był o głowę wyższy od Chrisa. Christopher bardzo szybko wyśmiał swego ojca. - Chyba śnisz. Nie mam, a nawet jak bym miał to nie dostaniesz ode mnie nic, najwyżej kopa w dupę jak chcesz... - Nie dokończył bo jego ojciec złapał go za fraki i zaczął nim trzepać. - Dawaj słyszysz! I tak je z Ciebie wyduszę smarkaczu! - krzyknął na zdezorientowanego chłopaka, bo nigdy jego ojciec się tak nie zachowywał. - Odwal się! Capi od Ciebie jak z gorzelni, lepiej spójrz w lustro bo wyglądasz jak ostatni menel! - rzucił mu prosto w twarz co zdenerwowało Tima. Pchnął Chrisa na ścianę przez co uderzył się mocno głową o nią. Złapał się za bolące miejsce i chwilę je masował, a oczy mu się zwęziły w szparki. - Ty jesteś zdrowo popierdolony! Lecz się człowieku na nogi, bo na głowę już za późno i wyjdź stąd zanim wezwę policję. - Zagroził ojcu, ale ten się jeszcze bardziej zdenerwował. - Policją mi tu będziesz groził?! Ty zasrańcu mały ja Ci zaraz pokażę policję. - Zamachnął się na Chrisa i wymierzył mu cios pięścią przez co podbił mu oko. Chwycił go za włosy i znów nim tarmosił, a chłopak próbował się bronić. Jakoś podniósł się z klęczek i uwolnił z jego uścisku. Zaczęli się z sobą szarpać. Może Tim i pił, ale nikt nie powie, że nie ma pary w łapie bo miał i to niezłą. Chris zarobił jeszcze liścia w twarz i znów został pchnięty na ścianę. Ale nie poddawał się. - Pierdolony sadysta. Będziesz się nade mną znęcał?! Ty się chcesz ojcem frajerze nazywać?! Nie jesteś nim i nigdy nie będziesz! Wypierdalaj stąd bo Cię zabiję! - wydarł się na niego na całe gardło. Znów się poszarpali. Jakimś cudem udało się chłopakowi wypchnąć ojca z pokoju i zamknąć szybko drzwi na klucz. - Otwieraj smarkaczu bo Ci nogi z dupy powyrywam! Słyszysz dawaj pieniądze gnojku mały. Jesteś u mnie i będziesz robił to co ja Ci każę! - Chris prychnął głośno. - Zapomnij o tym stary pierdzielu! Idź lepiej na odwyk bo ta wódka Ci już mózg przeżarła! - odburknął mu na jego wołania. Cały się trząsł. Nie z strachu, a z zdenerwowania. Sam nie wiedział ile jeszcze trwało dobijanie się do drzwi kiedy w końcu ucichło. Chris obejrzał się w lustrze i zobaczył, że na skórze wokół oczu wychodzi mu śliwa. Wpieklił się jeszcze bardziej. Głowa go niemiłosiernie bolała. Położył się na łóżku i zaczął zwijać z bólu bo o mało co mu czaszki nie rozsadziło. Od razu zachciało mu się wymiotować, ale jakoś nad tym zapanował. Wolał się nie ruszać niepotrzebnie aby sobie nie dowalać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:16, 30 Kwi 2010    Temat postu:

/ Mieszkanie na drugim piętrze / New York

Adam prowadząc samochód szaleńczym tempem, nie wiedział, co ma myśleć. Wskazówka prędkościomierza zbliżała się niebezpiecznie do 220 km/h, a jemu nie było dość. Błogosławił prostą, odśnieżoną drogę i [link widoczny dla zalogowanych], jaka roznosiła się z głośników. Cichy silnik niczego nie zagłuszał. Nie jechał tak szybko, bo było mu spieszno do Christophera. Nie. Tym razem uciekał. Uciekał przed porównaniem Mariki. Uciekał przed prawdą, jaka za nim się kryła. Jego brat był mu obojętny i trudno było w tej sprawie cokolwiek zmienić. Przez dwadzieścia dziewięć lat był jedynakiem i nie miał zamiaru z tego szybko rezygnować, choćby nie wiadomo, jakich argumentów używała jego żona, tym bardziej, że Chris niczego nie ułatwiał. Trzeba było nie chlać, to matka nie odesłałaby cię na to zadupie idioto. Zerknął na odtwarzacz, gdy piosenka się skończyła. Zaraz jednak zaczęła się kolejna. Teraz jeszcze powiedźcie, że wszystko jest moją winą... Taka, była prawda i o tym Adam wiedział, aż nazbyt dobrze. Nie chciał po niego jechać, bo to oznaczało zmierzenie się z wyobrażeniami dzieciństwa. Miał zobaczyć swojego ojca. Może go nie będzie? Po tym co zdradziła na jego temat Grace wcale, nawet w najmniejszym stopniu nie był ciekaw jego osoby. Może będzie spać? Nie chciał doszukiwać się podobieństw, gdyby doszło do tego, że spojrzałby w jego oczy. Nie chciał by ojciec dowiedział się, że patrzy na niego starszy syn. Nic od niego nie chciał. Absolutnie nic. Radził sobie bez niego i tak pozostanie. Jego myśli trafiły na temat, który nurtował go w młodości. Ciekawe czy się mną interesował? Był ciekaw tego jak rosnę? Kiedy się zastanowił stwierdził, że Grace nigdy nie wykonywała jakiś tajemniczych telefonów, nie pisała listów, nie wychodziła często. Pomijając te zakłamane partie brydża, ale to było po tym jak urodziła Chrisa, jednak jechała wtedy do niego, więc… Im dłużej nad tym myślał, tym bardziej się gubił. Może postępował tak jak ja? Nie interesował się synem, tak jak Adam ojcem, bo tak było lepiej? Zapewne, tak właśnie było… Był zmuszony radykalnie zwolnić, kiedy wjechał do miasta, w którym mieszkał, Tim i Chris. Przeklęte New Jersey! Myślał, rzucając na ulicę wściekłe spojrzenia spod czarnych brwi złączonych w jedną groźną linię. Kierował się podpowiedziami GPS, bo nigdy tutaj nie był. Mógł kogoś zapytać o drogę, ale nie chciał sobie szarpać nerwów, a poza tym był na to zbyt dumny. Chciał załatwić to, do czego go zmuszono i wrócić. To czy wróci do Nowego Yorku sam, czy z młodszym bratem miał w dupie.

Zahamował i zatrzymał się z lekkim poślizgiem. Wyłączył silnik. Adam działał jakby go zaprogramowano. Zapukać. Zapytać. Odebrać lub nie i wrócić do domu. Stanął pod drzwiami małego, na pierwszy rzut oka zadbanego domku. Drewniany płot, weranda, trawnik przysypany śniegiem, nic wielkiego. Gdzieś na tyłach posesji rozszczekał się pies. Sielanka. Cholera by to wzięła. Mężczyzna był wyprostowany i napięty niczym struna. Czarne włosy wyraźnie odcinały się od kredowej teraz twarzy. Wiedział, czym się denerwuje i ta wiedza nie przynosiła mu spokoju. Wsparł jedną dłoń na ścianie, jakby bał się, że straci kontakt z rzeczywistością. Czuł w sobie każdy nerw. Zdusił w sobie uczucie słabości i zapukał. Czterokrotnie, głośno, po prostu walnął w drzwi. Adam wpatrzył się w próg, bo głowa mu dziwnie ciążyła. Niech go nie będzie, niech go nie będzie… Ma go nie być! Usłyszał kroki na korytarzu, ciężkie, ewidentnie męskie. Kiedy klamka poszła w dół, Adam zamknął oczy – Jest Christopher? – zamknął je, bo nie chciał wiedzieć kto stoi naprzeciw niego. Pytał beznamiętnym, znudzonym, pozornie obojętnym tonem. Nie okazywał uczuć. Był z nich wyprany. Marika przeraziłaby się na dźwięk jego głosu. W sekundę wrócił do tego, jaki był dawniej. Zmiana była prosta, łatwa i przyjemna. Wzmacniająca. Wręcz potrzebna – Może. A o co chodzi? – jakby słyszał sam siebie. Jego ojciec mówił odrobinę wolniej a jego ton nie miał w sobie sztywności, jakiej nabywało się od Grace. Jednakże barwa głosu była prawie taka sama – Mam do niego sprawę… Ojcze. – młodszy mężczyzna uśmiechnął się kpiąco pod nosem. Nie umiał tego powiedzieć. Odchrząknął usprawiedliwiając sekundowe milczenie – Proszę pana. – zakończył nie potrafiąc się wyzbyć ironii i śladowej ilości pogardy - Nic wielkiego. Chwila i mnie nie ma. – otwarł oczy, które zapiekły go od światła. Nie uniósł w górę głowy. Nadal nie chciał. Zobaczył tylko stopy obute w wysłużone, ciemno brązowe laczki. Obróciły się i odeszły. Kiedy Tim zostawił go samego na progu, Adam odetchnął i zamknął drzwi. Zamknął, by zimno nie wpadało niepotrzebnie do środka. Każde usprawiedliwienie jest dobre… Wiedział, że zachowuje się jak histeryk, ale nie chciał widzieć jego twarzy. Był dla Adama obcym człowiekiem i takim pozostanie. Przez całe życie miał jednego rodzica i w tej sprawie nie przewidywał żadnych, nawet najmniejszych zmian. Wystarczył mu brat z przypadku. Poczuł, że serce znów zaczyna mu bić, poczuł ukłucia zimnego wiatru na policzkach, poczuł jak dłonie mu dygocą. Wbił je głęboko w kieszenie płaszcza. Czekał na Christophera oparty o mur. Miał nadzieję, że go zastał, choć znając swój charakter i wiedząc, że Chris jest z tej samej krwi, to Tim mógł nie wiedzieć, że jego młodszy syn gdzieś wybył. On nie wie, że rozmawia ze starszym, a co dopiero interesować się młodszym… Znów usłyszał kroki i po raz pierwszy w życiu, ucieszył go głos brata. Spojrzał na chłopaka bez większego zawahania i skrzywił się nieznacznie widząc ciemne limo pod okiem. Pominął jego zszokowany wyraz twarzy i zaczął – Judit… - mówił cicho, świadomie nasłuchując kroków ojca. Nie usłyszał nic – Powiedziała, co się stało. Na zaskoczenie i pytania, dlaczego ja a nie Grace, przyjdzie czas później. Jeśli ci na nie zechcę odpowiedzieć. Masz 15 minut, jeśli chcesz, bym zabrał cię do matki. – oświadczył mu wszystko jasno, zwięźle i klarownie. Nie zająknął się ani razu. Nie miał czasu na pocieszanie go, na rozwlekanie wypowiedzi. Jeśli Chris chciał wrócić, miał taką możliwość. Nie chciał? Jego rzecz. Adam wróci sam. W końcu uważasz się za dorosłego… Podejmiesz decyzję. Mężczyzna z czystym sumieniem, będzie mógł się dalej spokojnie nienawidzić we własnym domowym zaciszu. Nie interesowało go to jak Chris się wytłumaczy, nie interesowało go to, że dał mu mało czasu. Adam nie będzie tutaj siedział dłużej niż potrzebne minimum. Jego obowiązkiem było go stąd zabrać. Nie miał go o to błagać. Powiedział, co miał powiedzieć. Odwrócił się od Christophera i rzucił przez ramię – Będę czekał w samochodzie. Jeśli mam na co. – wbił wzrok w czarne Audi do którego zmierzał, w miarę spokojnym i równym krokiem. Kiedy zasiadł za kierownicą oparł głowę o zagłówek, odetchnął ciężko i zamknął ponownie oczy. Nic nie kosztowało go tyle, co zapukanie do tego domu. Całe przełamanie się i przebudowa systemu wartości po to by tylko dostosować się do Mariki przyszła mu łatwiej niż zamienienie tych kilku słów z własnym ojcem. W tamtym wypadku miał, po co się strać, teraz nie miał powodów. Zerknął na okna. Nie zauważył w nich nikogo. Przekręcił kluczyk, tak by tylko elektryka zaskoczyła. Cisza go zabijała. Muzyka podtrzymywała bicie serca, które teraz miało niepokojąco nieregularny rytm. Bolało go. Czekał. Odliczał sekundy z dłonią na drążku zmiany biegów. Palce wybijały takt muzyki, a obrączka błyszczała niespokojnie ujawniając stan, w jakim znajdował się jej właściciel.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:20, 01 Maj 2010    Temat postu:

To czekanie na nic go zabijało. Leżał bezczynnie na łóżku prawie wcale się nie ruszając. Bowiem każdy głębszy ruch przyprawiał go o pulsujący ból głowy. Dostał wiadomość i chwilę później na nią odpisał i tak kilkakrotnie. A na samym końcu według Chrisa w pewien sposób poprztykał się z Judit. Westchnął ciężko i odrzucił telefon na bok materaca łóżka. Przymknął na moment oczy, ale szybko je otworzył bo od tego zaczynało mu się kręcić w głowie. Zwalił winę na to, ze uderzył się o ścianę gdy się pobili wraz z ojcem. Nie chciał o nim myśleć, bo każda jego myśl kończyła się tak samo. Zamordował by go i pogrzebał gdzieś pod domem by spokojnie zdychał i wąchał kwiatki, ale to były tylko głupie wyobrażenia, które nigdy się nie spełnią. Chris szczerze nienawidził ojca za to, ze pije, za to że jest taki upierdliwy i za to, że go pobił, a może przede wszystkim za to. W domu panowała dziwna cisza, aż nazbyt dolegająca i drażniąca. Nawet nie miał ochoty wstać tylko po to aby muzykę sobie załączyć. Był za bardzo tym zmęczony. Chciał zasnąć, ale jak na złość sen nie chciał do niego przyjść. Usłyszał nadjeżdżający samochód, który parkował przed domem, ale nie przejął się tym w ogóle bo pomyślał, ze to jeden z koleżków jego ojca, którzy przyszli na chlanie jak to już nie raz bywało. Skulił się jeszcze bardziej, a po 5 min utach usłyszał walenie do drzwi swego pokoju. - Chris, szczylu ktoś do Ciebie! - wydarł się Tim i jeszcze raz walnął pięścią o drzwi. - Chrzań się głupi palancie! - wywarczał pod nosem. Wolno się podniósł, ale jeszcze nie wyszedł. Dopiero kiedy ojciec odszedł od drzwi przekręcił zamek w drzwiach i wyszedł z pokoju, czym prędzej przemierzył drugi pokój, znalazł się na korytarzu i wyszedł na zewnątrz zobaczyć kto to. Kiedy zobaczył Adama, ściągnął silnie brwi, a w nim jak i na jego twarzy odmalował się szok i niedowierzanie. Chciał zadać pytanie skąd się tutaj wziął i dlaczego przyjechał, ale Adam go uprzedził. Kiwnął głową. W zasadzie nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć, bo najpierw brat sam go wrabia, a później po niego przyjeżdża. Jednak nie miał czasu się nad tym zastanawia. Czas jaki dostał go otrzeźwił. Kiwnął głową. - No, ok. - powiedział spokojnie i obrócił się na pięcie jeszcze raz zerknął przez ramie i wszedł do domu. Ledwo się w nim znalazł, a pobiegł do swego pokoju. Nie zamierzał zmarnować takiej szansy. Nie musiał się pakować bo miał jeszcze wszystko w torbie. Jedynie zarzucił na siebie kurtkę i do jej kieszeni wsadził telefon. Wyszedł z pokoju, a Tim zaszedł mu akurat drogę. - Dokąd się smarkaczu wybierasz? - lustrował go uważnie niezbyt przychylnym wzrokiem. - Tam gdzie Ciebie nie będzie pijaku. - Jak zwykle Chris wojowniczo nastawiony. - Uważaj gówniarzu bo Ci poprawię. - zagroził chłopakowi i jak by już się przymierzał do swych słów. - Chrzań się! Nie boję się Ciebie. - wyminął go i poszedł ubrać buty, a Tim chciał go złapać za kołnierz kurtki. - Wal się, wracam do matki, więc nie czekaj na mój powrót. - zakomunikował to po czym wyszedł z domu i trzasnął silnie drzwiami. Nie biegł, ale szedł dość szybkim, żwawym, stanowczym krokiem w stronę auta. Kiedy się przy nim znalazł wrzucił swoją torbę na tył, a następnie zasiadł z przodu zamykając za sobą drzwi. - Niezbyt miły widok prawda? - zapytał Chris wiedząc, że Adam tak na prawdę ma swego ojca w dupie. - Mieszkanie z nim to jak samobójstwo. I tak Cię prędzej czy później doprowadzi do takiego stanu, że będziesz o tym jedynie marzył. - rzucił beznamiętnym tonem głosu kiedy ruszali. Adam nie wahał się. Najwidoczniej chciał to miejsce czym prędzej opuścić. Tak samo jak Chris. - Mam nadzieję, że powiedziałeś matce bo nie mam zamiaru tutaj wracać. - Nie chciał być postawiony w sytuacji kiedy musiałby ponownie się tutaj nawrócić i mieszkać z ojcem. Nie zniósł by tego za nic w świecie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:57, 01 Maj 2010    Temat postu:

Adam czekał słuchając wywodów wokalisty. Co jakiś czas rzucał niecierpliwie okiem na dom i zegarek. Według swojego zdania mógł już odjechać, ale dał Christopherowi dokładnie 15 minut. Ani mniej, ani więcej więc poczeka. Był słowny, w większości sytuacji. Kostki palców strzeliły kiedy zobaczył jak otwierają się drzwi. Gdy zobaczył Christophera przekręcił kluczyki a silnik zaskoczył. Przynajmniej decyzję podejmujesz szybko. Adam podrapał się po policzku jakby chciał się wyzbyć wszystkiego co teraz w nim siedzi. Spojrzał na Chrisa gdy zajął swoje miejsce. Wzruszył ramionami nie wiedząc dokładnie co też takiego mógł mu powiedzieć. Chris mieszkał z alkoholikiem, a Adam z apodyktyczną matką. Każdy twierdził po trochu że miał z nimi źle. Nie doprowadzi bo nie przekroczę progu tego domu, więc zastanów się co mówisz. Adam skorzystał w kolejnego podjazdu i nawrócił na nim. Nie obejrzał się nawet, bo nie chciał pamiętać, odjechać stąd szybciej też nie mógł bo ograniczały go przepisy, a kolejnego mandatu za nadmierną prędkość dostać nie chciał. Jechał rzucając okiem na inne domy, oddany ponurym myślom. Z tego stanu wyrwało go pytanie lub stwierdzenie Chrisa. Tego już zignorować nie mógł i musiał odpowiedzieć - Matka nic nie wie. - stwierdził cicho przyhamowując przed skrzyżowaniem. Adam rzucił okiem na jego limo i stwierdził starając się by nie brzmiało to złośliwie - Widząc tą śliwę chyba nie będzie protestować. Nie miałeś czego przyłożyć? Będziesz wyglądał jak panda. - jeśli Chris chciał kolejnych informacji musiał je z brata wyciągać. Adam jak zwykle nie bywał rozmowny. Miał szczerą ochotę zagłuszyć wszystko łącznie ze swoim sumieniem muzyką, ale jakoś nie miał siły. Wbił wzrok w drogę przed sobą zastanawiając się nad tym co go czeka w domu. Znając Grace to jeszcze i mi się oberwie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:50, 01 Maj 2010    Temat postu:

Nic więcej go nie interesowało jak jedno stwierdzenie. - Jak to nie wie? Cholera. - warknął cicho pod nosem bo nie wróżyło to niczego dobrego. Był pewien, ze matka znów go oddeleguje. Potarł sobie twarz dłonią i cicho syknął kiedy natrafił na limo. Przejrzał się w lusterku i stwierdził, ze wygląda okropnie. Oko co raz bardziej mu siniało. Wzruszył ramionami. - Nie chcę litości od Grace. Nie potrzebuję jej. - powiedział twardo bo wolał wrócić do ojca niż się kajać przed matką. Według niego duma mu na to nie pozwalała. Nie prosił się. Dlatego kiedy matka go wyrzuciła nie zaprotestował, a wrócił do New Jersey. - Nie miałem jak wyjść z pokoju. Większy czas dobijał mi się do pokoju. Ci miałem mu dać, żeby kolejny raz mi dojebał? - nie cackał się ze swoimi słowami. Odchylił się w fotelu do tyłu i przymknął powieki lekko pochylając głowę w przód bo ból głowy wcale nie zelżał. Sam nie miał sił się o wszystko wypytywać. Nie chciał w zasadzie wiedzieć było to mało ważnym jeżeli wracał. To co będzie później pozostawał w niewiadomej. Nie zamierzał brać Adama na spytki. - Pomyślę o tym później. - na tym zakończył i sam się nie odzywał więcej. Był dość wyluzowany i wolał nie myśleć o tym co się może stać, co może być. Teraz odpoczywał i tak było lepiej. Droga trwała dość długo bo Adam jechał dość przepisowo. Popatrzył krytycznie na drogę bo sam by już dawno był na miejscu, ale nie skomentował tego. Poznał pierwsze zarysy Nowego Yorku i to go zadowoliło. Pół godziny później byli już pod klatką. Dla Chrisa nieznajomą, dla Adama doskonale znajomą. - Gdzie jesteśmy? - zapytał unosząc w górę brew bo nie wiedział. Dopiero brat wyjaśnił mu gdzie się znajdują. Nie pytał co tutaj robią. Chyba był za bardzo skołowany. Wysiadł z auta i rozprostował swe obolałe kości.

/ Mieszkanie w starej kamienicy na drugim piętrze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin