w lesie

Albert

/Włochy xD

Albert i jego świta pojawili się w lesie jakby z nicości. Przywódca rozejrzał się czujnie i zauważył dziewczynę ze szkicownikiem. Wziął głęboki wdech by zapamiętać jej zapach i wraz z pobratymcami zniknął w chmurze dymu.

/Rezydencja Cullenów

Avia

Rysunek był prawie skończony. Nagle dziewczyna ujrzała kątem oka jakiś cień wśród drzew. Podniosła głowę i wytężyła wzrok. Nie zauważyła nic niepokojącego. Uśmiechnęła się pod nosem. Sądząc, że to tylko przywidzenia wróciła do szkicowania.

Adam

//las wilkołaczy ;P
Od chwili przekroczenia granicy mięśnie Adama spinały się przy każdym kroku. Miękko stawiał łapy na ściółce. Wyostrzył zmysły.
Przynajmniej jeden z nas musi wrócić. Zabawa się skończyła, chłopaki. Rozumiemy się? - węszył w powietrzu. Boże, jak oni śmierdzą!

Jasper Hale

/z terenu przy domie

Wpadł do lasu szukajac dziewczyny. Po chwili zauwazył ja siedzaca na pniu drzewa.
Zastanawiał sie co teraz ma zrobic.
-Cholera..dobra jestem na miejscu nie daleko niej i co dalej? Co mam zrobić? Przestraszyc ja czy jak?Myslał ale zadne sensowne rozwiazanie nie przychodziło mu na mysl. Postanowił poczekac i zobaczyc co ona zrobi. Najwyzej za jakis czas wyjdzie z ukrycia.

Gaspard

Nie biadol i nie wróż porażki. Gaspard akurat marzyciel pierwsza klasa.
Tylko trochę trupami zalatuje.

Adam

Nie biadolę Gas. Stwierdzam fakt. A trupami...jedzie jak na cmentarzu - Adam skrzywił się po wilczemu. I albo mi sie wydaje, albo zaczyna cuchnąć coraz bardziej..

Gaspard

Też tak uważam. Głodny jestem...Zjem jakiegoś trupa jak nic innego nie będzie. zaśmiał się zrównajac krok z Adamem.

Adam

A myślałem, ze jadłeś jakieś tam steki... Adam zachichotał - Ale tego śmierdzącego ścierwa chyba bym nie zjadł... W gardle by mi stanęło

Gaspard

Darowanemu koniowi się w żeby nie zagląda. jedzenie zawsze dobre. westchnął.

Adam

Adam spojrzał na niego z obrzydzeniem. To jest obrzydliwe, wiesz? Do smrodu doszła nikła woń człowieka.
Tu ktoś jest. Poza pijawami, tu jest człowiek warknął ostrzegawczo

Gaspard

Embry zabiera człowieka. obejrzął się na niego.
A mogło być tak spokojnie...

Adam

byłoby tu spokojnie, gdyby pijaw nie było
Adam nagle zatrzymał się i zaczął głucho warczeć.
Jedna tam siedzi. Niedaleko człowieka. Co za smród!

Gaspard

Czuję, ale jestem ślepy. westchnął rozglądając się.

Adam

Adam wytężył wzrok, słuch i węch. Jest! Tam! w krzakach naprzeciwko dziewczyny!

Jasper Hale

Jasper siedział i wyczekiwał. Powli miał juz dosc. Nagle poczuł smrod fetor.Czuł ja całe ciało mu sie spina a włosy staja na głowie.
-Wikołaki-szepnał sam do siebie. Natychmiast odwrócił sie i obserwował teren

Gość

Przecinała następne połacie drzew i krzewów. Nagle przystanęła rozglądając się na wszystkie strony. Nagle skrzywiła się. Przeszła trochę dalej, zupełnie zapominając o oddychaniu.

Gaspard

Widzę chłopaka. to jest Cullen któryś. rzucił rozglądajac się uważnie.

Adam

Cullen nie Cullen, dziewczyny na jego oczach nie odciągniemy. Gdzies tu się kręci jeszcze jakis. Czuję drugiego... Adam węszył

Gaspard

Czuć to ja tez czuję. Ale nie widzę. poszedł w przód powoli.

Jasper Hale

Jasper nagle sie wzdrygnał
-Cholera!-przeklał i warknał-jeszcze jeden wampir tutaj jest.
Ładnie nie ma co daw alebo wiecej łaki człowiek i wampir wrrrr-bardzo mu sie ta sytuacja nie podobała.

Adam

Dobra. Ja wlezę pomiędzy niego a dziewczynę. Odciągnijcie ją stamtąd... Nie ma na co czekać. Adam wyprzedził Gasparda. Quill, Embry... lecicie sprawdzic dalszy kawałek lasu

Jasper Hale

Jasper poczuł ze ktos sie do niego zbliza. wiedział po smrodzie ze to był wilkołak. Stanał w pozycji obronnej.
-Czego tutaj chcesz?-warknał

Gaspard

Zabieram stąd dziewczynę. Jak coś to wołaj. spojrzał an Adama i skeirowałs ie powolutku w keirunku dziewczyny.

Adam

Adam wszedł powoli pomiędzy wampira a niczego nieświadomą dziewczynę. Warknął ostrzegawczo. Zjezył swoją płową sierść. Czarna pręga na grzbiecie zamieniła się w sterczącą linię.

Gość

Po chwili spostrzegła wampira stojącego pięcć metrów dalej.
- Co oni tu robią? Kim jest ta dziewczyna? - zapytała ledwo słyszalnym szeptem

Jasper Hale

Czego warczysz-wysyczał. -Ja nie chciałem jej skrzywdzic chciałem ja uprzedzic zeby nie chodziła sama po lesie ani w okolicy bo kraza niebezpieczne wampiry.
-Po co ja Ci to mowie-westchnał zrezygnowany-przeciez Ty i tak tego nie zrozumiesz.
-To nie ja ani moja rodzian narozrabała, tylko wampir ktory sie pojawił z Volturii. Oni jeszcze gdzies sa i pewnie znowu zapoluja. Na jego twarzy pojawił sie grymas.
-Gdybym tylko go dopadł to bym mu kosci porachował, albo rozszarpał!-krzyknał i odpowiedziało mu echo. Cały czas obserwował wilka

Adam

Adam wyczuł drugiego wampira. Warknął głośniej.
Wypad cholerne pijawy!

Gaspard

Podszedł do dziewczyny. Spojrzał na nią wielkimi oczami. Złapał ją delikatnei za skrawek bluzki chcac dac znać, aby za nim poszła.

Adam

Adam doskonale zrozumiał wampira. Ale tamten miał go chyba za niedorozwiniętego. Traktował go zupełnie jak pozbawionego mózgu robaczka. To go wkurzyło. Warknął raz jeszcze, próbujac dać wampirowi do zrozumienia, zeby sobie poszedł.

Jasper Hale

-Dobra juz dobra -powiedział -moze i rozumiesz. Wiem ze daesz mi znaki bym opuscił to miejsce ale ja chciałbym razem z Carlisem porozmawiac z Waszym przywodca na temat tego co sie stało.
-Wiem ze to was rozłosciło zreszta tak jak i nas-pokazał na znak udowodnienia

Adam

Adam roześmiał się po wilczemu. Za późno pijawo. Trzeba było pilnować swoich..

Tu ich jest cała pieprzona armia dotarł do nich wściekły głos Quilla .

Jasper Hale

Jasper popatrzył na wilka i zrezygnowany zaczał zbierac sie do odejscia.
Rzucił ostatnie spojrzenie w jego strone i krzyknał - Przekaz ze chcemy sie spotkac z Waszym przywodca na granicy. Niech ybierze kiedy a my sie dostosujemy.
Po tych słowach udał sie w strone rezydencji

/rezydencja Callenów

Adam

Quill, Embry, kończcie szybko i wracajcie. Pijawa idzie w waszą stronę. Chcą się spotkać z Samem Adam zmruzył oczy patrząc za odchodzącym wampirem.

Ja polecę jeszcze od drugiej strony. Zabierzcie dziewczynę i spotkamy sie po naszej stronie lasu za chwilę. Będziemy w kontakcie, ok? - Adam odwrócił wzrok w stronę Gasparda, machnął ogonem i zniknął w zaroślach

Gaspard

Pociągnął dziewczynę w swoją stronę i wskazał jej łbem kierunek w którym zmierza.
Załapie? zaczął powoli iść.

<Kogo my zgarniamy? My czyli ja?>

Avia

Avia wpatrywała się w zbliżające zwierzę. To wilk? To jest zbyt duże na wilka. Co to jest? - myślała gorączkowo. Z każdym kolejnym jego krokiem bała się coraz bardziej. Zwierze złapało ją za skraj bluzki. Serce dziewczyny biło jak szalone. Nie myślała racjonalnie. Szybkim ruchem poderwała się z miejsca i niezważając na nic biegła przez las.

Albert

/ulica

Pojawił się za Avią, złapał ją w pasie i razem zniknęli.

/Polana

Gaspard

A to co za dziadostwo było?! zobaczył tylko zarys postaci.

Adam

Adam zatoczył wielkie koło. Wampirami śmierdziało na kilometr.Wyczuł i zobaczył ich o wiele więcej niż się spodziewał. Quill miał racje. To była armia. Wrócił w miejsce, w którym rozstał się z Gaspardem.

Zobaczył towarzysza gapiącego się w jeden punkt.
Nie śpij. Bo ci szczenię podrzucą

Gaspard

ale ona zniknęła... burknął.
Idziemy odmeldować się?

Adam

Taaak. Quill miał rację. Sabat sobie jakiś cholerny zrobili. Pełno ich jak mrówków... Adam warknął i ruszył w las.

//La Push / Dom Sama