Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Las
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA / Alaska / Park Narodowy Denali / Kantishna / Las
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:38, 23 Lip 2010    Temat postu:

Zmarszczył nieznacznie czoło uznając że w tej chwili nie poznaje Elizabeth, bo nie wiedział o co mogłaby się tak pieklić - Przestań się tak irytować, przecież to nic takiego. - powiedział, trochę marną mając dla siebie obronę w tym przypadku - To TYLKO zdjęcie Elizabeth. - rzekł z naciskiem chcąc ją przekonać do swojego stanowiska. Przecież nie wyjdzie ono poza ten telefon, ewentualnie poza laptopa - Nie, nie wiem. - zaprzeczył szybko i trochę arogancko - Bo dopiero pierwszy raz się tak wściekasz. Nie było mi dane tego poznać wcześniej. - oświadczył i nawet nie skłamał. Nie znalazł się jeszcze w takiej sytuacji jak teraz i nigdy nie widział by Elizabeth wykręcała się przed zdjęciem - I przestań pleść głupoty z tym że się nie nadajesz. - uważał to za bzdurę, albo jakieś dziwaczne uprzedzenie, już na samym końcu za jakiś zakręcony kompleks - Ej a pytałaś co ja z nią zrobię? - wciął jej się w zdanie bezpardonowo, nie rozumiejąc o co teraz jej chodzi tak naprawdę - Nie zgadzasz się na to bym co? Dokończ. - nakazał jej zadzierając z lekka głowę w górę. Gdy dostał w brzuch roześmiał się w duchu i przez myśl mu przemknęła durnawa riposta mówiąca o tym że ma go nie łaskotać - Ooo... - zajęczał patrząc na wampirzycę z dołu podrzucając telefon w dłoni - Teraz już przebiłaś wszystko. Masz. - rzucił jej nieszczęsny aparat i wstał otrzepując się z trawy - Zrób co ci się podoba. - zostawił ją na polance a sam poszedł w las, ku kierunkowi z którego przyszli.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Vampire



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:08, 23 Lip 2010    Temat postu:

Pieklić się nie piekliła przecież. Nie unosiła głosu i nie darła się na niego jak mogłaby to zapewne zrobić. Nie trzęsło jej też ze złości ani też w żaden specjalny sposób nie było widać, żeby rzeczywiście się jakoś wybitnie na niego złościła. Ot, trochę ją to poddenerwowało i tyle. jak chyba każdą kobietę w chwili, gdyby jej z zaskoczenia zrobiono bardzo niechcianą fotkę.

- Nie wściekam się. - powiedziała z przekonaniem - Po prostu nie podoba mi się, że mi tak z zaskoczenia zrobiłeś zdjęcie. - rzuciła naburmuszona. - No nie nadaję się do zdjęć. - zajęczała fukając na niego nieustająco - Po pierwsze paskudnie wychodzę na zdjęciach. A po drugie nie znoszę uwieczniania mnie na fotkach. - wyjaśniła z wyrzutem trochę żałując, że chłopak chyba nie rozumie jej poddenerwowania.

- A co z nim zrobisz? - zapytała skoro tak bardzo się o to upominał - Sam powiedziałeś, że będzie ci oświetlać w ciemności! To nie jest fajne! - rzuciła z niezadowoleniem. Znów się mieli pokłócić o to, że jej skóra na słońcu się błyszczy a jego nie? Bez sensu. Ona nie miała nic do tego, że on mógł żyć normalnie dzięki swojej zdolności a wręcz się nawet cieszyła, że był w stanie. To tylko on ostatnio się wściekł z powodu swoich myśli.

- Nie zgadzam się, byś mi robił zdjęcia bez ostrzeżenia. I bez mojej zgody. - powiedziała - Nigdy nie wie się kiedy zdjęcie może narobić kłopotów. Zwłaszcza w naszym wypadku. - wyjaśniła.

Zdziwiła się i to mocno, gdy Roy rzucił w nią telefonem i wstał odchodząc w stronę chaty Dagome. Teraz to ona nie zrozumiała aż takiej reakcji. To znaczy zrozumiała, bo nie powinna była próbować go uderzyć w brzuch. Ale z drugiej strony zrobiła to lekko i bardziej dla żartu, chociaż dość ciężkiego. - Ej, Roy! - zawołała za nim dopiero, gdy się otrząsnęła z pierwszego zaskoczenia jego reakcją. - Zaczekaj! - podniosła się na szybko zgarniając swoje rzeczy w pośpiechu, by pobiec za nim. - Ej no. Nie obrażaj się na mnie. - poprosiła starając się go dogonić. - Ja... Roy, ja przepraszam. Przesadziłam. - dotarła do niego drepcząc za jego plecami - Proszę. - wyciągnęła w jego stronę rękę podając obok jego ramienia aparat tak, by mógł go od niej odebrać. - No weź... Roy... Nie denerwuj się na mnie no... - jęknęła - Ja po prostu nie lubię zdjęć i zawsze się nimi irytuję. Masz. - jeszcze raz potrząsnęła ręką, by zabrał od niej swój telefon - Zachowaj je jeśli Ci na nim tak zależy. - powiedziała mając nadzieję, że przestanie się na nią złościć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:40, 23 Lip 2010    Temat postu:

Normalnie też się nie zachowywała. Nigdy mu wyraźnie nie zaznaczyła, by nie robić jej zdjęć. Poza tym szczerze mówiąc Roy nie znał kobiety która by żywiołowiej na coś tak błahego reagowała. Zwykle owszem, poutyskiwały ale machnęły dłonią i było w porządku. A Elizabeth? Robiła z igły widły - Wcale! - odkrzyknął i mruczał sobie pod nosem patrząc pod nogi które maszerowały upartym, równym rytmem do przodu - Z zaskoczenia się nie podoba? Och a mi mogło się podobać, prawda? - wykrzywił usta jakby przedrzeźniał kogoś - Nie nadaję się... Ciekawe czy chociaż kiedyś dałaś sobie zrobić jedno na spokojnie? - wątpił, skoro aż tak bardzo się zapierała, to raczej nikłe szanse by ustała przed obiektywem dłużej niż pół sekundy. Kiedy stwierdziła że nie znosi uwieczniania był już pewien swego. Roy nie powiedział, co chce zrobić ze zdjęciem. Po prostu chciał je mieć jak ona jego. Wydawało mu się to raczej naturalnym, a nie jakąś katuszą dla osoby fotografowanej, czym też najwyraźniej było. Przymierzył się i kopnął z rozmachu szyszkę, która poleciałby dość daleko, gdyby nie pień drzewa który był na drodze jej lotu. Na te jej żądania czy życzenia parsknął śmiechem. Nie bawił się w paparazzi by musiała aż tak się do niego zwracać. Może zaraz pozew w sadzie o najścia? - No i co by się stało? Wyszłaś na nim jak choinka... - trudno, było na prześwietlonym zdjęciu rozpoznać kogoś o ludzkiej sylwetce, chyba ze ktoś by się doczepił tej sukni w którą drzewko było odziane. To już inna sprawa, zawsze mógł się wykręcić jakąś awangardową sztuką dla wybranych. Taaak, teraz to ej Roy... Kolejna szyszka przecięła niczym pocisk powietrze i zginęła gdzieś. Zwolnił kroku, ale nie zatrzymał się całkowicie, przerzucił się z marszu na spacerek - Nie jestem obrażony. - zaprzeczył choć wszystko na to wskazywało na to co podejrzewała Lizzy - Po prostu dziwię się, że tak zareagowałaś. - zatrzymał się w końcu i odebrał główny powód małej draki - Przecież dobrze wiesz że to zdjęcie nie poszło by nigdzie dalej. - zaczął jej tłumaczyć ze spokojem - A mój telefon nie jest tym czym bawią się wszyscy wokół, jest mój i koniec. To mogłaś mi to powiedzieć inaczej, w bardziej cywilizowany sposób, a nie foszyć się jak jakaś małolata z przedszkola. Nie lubisz? Dobrze, od tej pory będę pamiętał. - zakończył a hardość jego oblicza zelżała nieco - Chodź... - wyciągnął w stronę Elizabeth dłoń - Idziemy do Dagome a wieczorem się zwijamy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Vampire



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:16, 24 Lip 2010    Temat postu:

Wybuch Roya z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej poważnym. Teraz to Elizabeth nie wiedziała o co chłopak aż tak się piekli. Jego pytania były raczej retoryczne, więc dziewczyna postanowiła na nie po prostu nie odpowiadać. Lepiej było nie dawać kolejnego pretekstu do jeszcze większego zapętlenia się we wkurzeniu.

- Nie wiem co by się stało albo co mogłoby się stać. I może wolę nie wiedzieć. - odpowiedziała na pierwsze jego pytanie, na które potrafiła znaleźć jako taką odpowiedź. - Taaa... Jasne. - mruknęła bardzo, bardzo cicho, gdy zaprzeczył temu, że nie jest obrażony. Wszystko mówiło o tym, że na pewno jest i jakoś Lizzy nie chciało się uwierzyć od razu w jego zaprzeczenie. - No dobra. - przytaknęła - Mogłam to powiedzieć inaczej. Ale nie powiedziałam i o. Przepraszam... - powiedziała ujmując jego dłoń, gdy podał w jej stronę by chwyciła.


// Chata Dagome


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice Cullen
Administrator



Dołączył: 27 Paź 2008
Posty: 1495
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Biloxi, obecnie Forks
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:00, 11 Sie 2010    Temat postu:

Odbierała wszystko gwałtowniej i mocniej. Każdą emocję, każdą woń, każdy dźwięk... Wszystko wybuchało wokół niej gdy przylegała do Paula, a najmocniej z tego wszystkiego wybijał się aromat słodkiej krwi i tętno mężczyzny. W oczach Alice zapaliły się drapieżne ogniki. Zew stał się nie do zniesienia, hipnotyzował ją i przyciągał. Drażniła jego skórę językiem co raz bardziej przybliżając się do miejsca, w którym była ona najcieńsza.
Jedno ugryzienie... Tylko jeden łyk... huczało jej w głowie natrętnie skłaniając ku temu by myśli te wprowadzić w życie. On jest tak słodki.... Tak cudownie słodki.... Hipnotyczne uderzenia jego serca zaślepiały ją. Przestała zwracać uwagę na wszystko co się wokół niej działo. Paul przyciągał ją do siebie i całował coraz gwałtowniej. Jego tętno rosło w tempie równym szaleństwa ogarniającego wampirzycę. Zobaczyła przyszłość, lecz w tym wypadku nie miała siły by przeciwstawić się kuszącej wizji. Paul przygryzł jej ramię w chwili, gdy zęby Alice przecięły jego skórę. Słodka kropla krwi spłynęła na jej język.
Emocje wybuchły.
Rozpacz mieszała się z żądzą nie do opanowania. Przyssała usta do ranki i piła bez opamiętania. Paul jęczał cicho. Jego krew nie mogła się równać z żadną inną, tego była pewna.
Przestań! ktoś w jej głowie krzyczał. Po chwili uświadomiła sobie, że to ona sama. Pełna bezsilnej złości i bliska szaleństwa próbowała oderwać się od szyi mężczyzny, ale trzymał ją mocno przyciskając do siebie.
Puść mnie Paul ogarnęło ją przerażenie gdy uświadomiła sobie, ze jego uścisk zelżał. Odepchnij mnie błagała w myślach Odepchnij mnie, bo sama nie potrafię się oderwać... Gdyby mogła jednocześnie pić i krzyczeć jej rozrywający rozpaczliwy wrzask wdarłby się do każdego miejsca w tym lesie, tymczasem sięgał jedynie każdego zakamarka jej serca. Krwawiło. W tempie, w jakim ona wysysała słodki nektar życia z ciała Paula.
Błagam, niech mi ktoś pomoże po policzkach płynęłyby jej wielkie jak groch łzy, gdyby tylko mogła płakać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Edward
Vampire



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:11, 13 Sie 2010    Temat postu:

// skądś tam sobie xD

Usłyszał myśli siostry. Był dość niedaleko bo właśnie odwiedzał rodzinę Denali. Biegł jak najszybciej potrafił. Coraz wyraźniej słyszał błagające o pomoc myśli Alice. Czuł jej zapach i zapach krwi. Jego tęczówki momentalnie pociemniały. Widział dwie sylwetki.Jedną pochylającą się nad drugą. Skoczył i odepchnął tym samym Alice. Złapał ją za za brzuch odciągając od Paula.
- Alice już dobrze..uspokój się - powiedział cicho wstrzymując oddech. Wtulił nos we włosy siostry.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice Cullen
Administrator



Dołączył: 27 Paź 2008
Posty: 1495
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Biloxi, obecnie Forks
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:42, 13 Sie 2010    Temat postu:

Oderwano ją od Paula. Oderwano ją od tej słodkiej krwi. Oderwano ją siłą. Wyrwała się oszalała od zapachu i smaku życiodajnych kropli.
- Zostaw! - wywarczała wściekle i odepchnęła trzymającego ją mężczyznę, nie do końca rejestrując fakt iz był to jej brat - On jest mój!
Pchnęła Edwarda na najbliższe drzewo i wbiła w niego swój opętany wzrok, gotowa do skoku i tego by się bronic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Edward
Vampire



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:12, 13 Sie 2010    Temat postu:

Złapał się drzewa żeby się nie przewrócić.
- Alice zostaw go - podniósł trochę ton i ostrożnie do niej podszedł.
- Nie chcesz tego Alice....zabijesz go jeżeli nie odejdziesz a tego nie chcesz - starał się ją za wszelką cenę przekonać,że źle robi. Ostatnio w ogóle nie przypominała Alice,która była radosnym chochlikiem i było jej wszędzie pełno. Teraz zaczęła się oddalać od rodziny. Edward sam za chwilę nie wytrzyma w tej rodzinie skoro dzieje się aż tak źle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice Cullen
Administrator



Dołączył: 27 Paź 2008
Posty: 1495
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Biloxi, obecnie Forks
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:07, 13 Sie 2010    Temat postu:

- Nie chcę - powtórzyła cicho, jakby wracając do dawnej siebie. Powoli zbliżała się do Edwarda, wyglądając jak zagubiona dziewczynka. Wielkie oczy zaszły smutkiem i niewypowiedzianą udręką.
Zrób coś Edwardzie, bo ja sama ze sobą nie wytrzymam... Volturi mnie nie zabiją bo chcieliby mieć mnie dla siebie, a ja przecież nie mogę tak żyć...
Wiatr jednym podmuchem przywlókł ze sobą aromat Paula i wszystko się skończyło. Twarz Alice nabrała drapieżnego i ostrego wyrazu.
- On jest mój! - syknęła i rzuciła się na Edwarda, na nowo ogarnął ją obłęd zewu krwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Edward
Vampire



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:15, 13 Sie 2010    Temat postu:

Padł na ziemię kiedy Alice się na niego rzuciła. Złapał ją mocno za ramiona i odrzucił gdzieś pod drzewo. Był wściekły,że się na niego rzuciła. Ostatnio zbyt dużo się denerwował. Wszystko zaczynało się sypać i doprowadzało go to do obłędu.
- Alice opanuj się! - krzyknął na nią i uderzył ją dość mocno w brzuch. Chciał uderzyć drugi raz ale na chwilę zamarł i odsunął się od niej.
- Boże...Alice..ja..przepraszam - pomógł jej usiąść i spojrzał jej przepraszająco w oczy. Nie wiedział co nim kierowało ale był teraz na siebie wściekły,że pozwolił żeby to nad nim zapanowało choć na taką krótką chwilę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alice Cullen
Administrator



Dołączył: 27 Paź 2008
Posty: 1495
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Biloxi, obecnie Forks
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:42, 13 Sie 2010    Temat postu:

Grzmotnęła plecami o sosnę odrzucona przez Edwarda. Drzewo z trzaskiem złamało się i pień uderzył z głuchym łoskotem o ziemię. Alice otrzeźwił jednak dopiero silny cios od którego zgięła się w pół.
Zamroczyło ją na chwilę i pierwszym co do niej dotarło był Edward przepraszający ją.
- Zabierz mnie stąd - wyszeptała bełkocąc - Po prostu zabierz mnie stąd...
Mocno złapała go za ramiona i potrząsnęła -Zabierz mnie póki jeszcze nie zrobiłam nic czego później bym mogła żałować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Edward
Vampire



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:53, 13 Sie 2010    Temat postu:

Wstał i wziął ją na ręce. Pocałował ją w czoło i wtulił w siebie.
- Już idziemy - Edward spojrzał tylko na Paula i odszedł z Alice po jej rzeczy a potem prosto na lotnisko. Wrócili do Forks.
//Forks,oboje xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA / Alaska / Park Narodowy Denali / Kantishna / Las Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin