Dom Clearwater'ów

Ian

Zapisał szybko na kartce swój numer telefonu i wcisnął ją Melanie.
- Ile słodzicie? Krzyknął z kuchni.

Eva · Gość

-Dzięki, ja nie. - Odkrzyknęła. Spojrzała przyjaźnie na Mel.
-Jesteście razem? - Spytała z czystej ciekawości

Melanie

-Ja dwie.-odpowiedziała.
Spojrzała na dziewczynę i pokręciła głową tak, by nie ruszyć ciałem.
Schowała w kieszeni szortów kartkę od Iana.
-Możesz się za niego brać.-mruknęła siląc się na uśmiech.

Ian

Postawił przed nimi parujące naczynia.
- Gotowe, dziewczęta. Uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Przepraszam że nie wezmę się za gotowanie, ale to nie moja działka. Przyznał szczerze.
- Przyszłaś tu od tak po prostu czy masz jakiś interes? Uniósł zagadkowo brew.

Melanie

-Dzięki Ian.
Powiedziała biorąc wolną ręką napój.
Postawiła go na stoliku z boku, jakoś nie chciało jej się pić.
-Słuchaj, miałam wejść do domu.
Wstała ostrożnie by nie obudzić małej, potem przekazała ją znów Ian'owi.
-Nie obrazisz się prawda?-spytała
Spojrzała na chłopaka.
-Wrócę, jeśli mnie puści. Zadzownię. jeśli nie.
Przerzuciła sobie torbę przez ramię i wyszła.

/Ulica

Ian

- Więc cześć... Mruknął.
Uniósł Jose wyżej tak że główka spoczywała koło jego ramienia.
- No więc, Eva? Tylko po ciuchy? Zapytał wpatrując się w nią.
- Szczerze, ja chyba nie miałbym odwagi przemienić się zapominając o ubraniu. Uśmiechnął się do siebie.

Melanie

/Dom mel

Zmarszczyła Brwi.
-Po co w Forks-spytała wysiadając z wozu.
Dojazd nie zajął im nawet kilku minut.

Jacob

- Spotkałem się ze starą znajomą. - wyjaśnił, wyłączył silnik i wyszedł z samochodu.

Melanie

weszła do domu.
-Ian, udało się.
Uśmiechnęła się do chłopaka.-Nie wiem czy pamiętasz Jake.-podrapała się po głowie.-Jeśli nie, to to jest Jake.
Powiedziała z uśmiechem.

Jacob

Wszedł do domu za Mel. Spojrzał na Iana. Skądś go kojarzył. Podał mu dłoń. - Hej, Jake jestem. - uśmiechnął się.

Ian

Zamrugał oczami i odwzajemnił uścisk.
- No jasne że pamiętam. Jake, który zawsze miał fory. Zaśmiał się.
- Jeżeli nie kojarzysz, jestem tym który zawsze żuł gumę i planował wziąć ślub z Leah gdy miała 8 lat.

Melanie

-Zapomniałeś tej opowieści o dwóch gumach do żucia.
Powiedziała siadając z powrotem na kanapie.
Jej kawa nadal stała na szafce, sięgnęła po nią i upiła trochę

Jacob

Dopiero teraz skojarzył. - Tak, teraz sobie przypominam. - przysiadł na oparciu kanapy obok Mel. - Nie było cie sporo czasu, gdzie cię wcięło? - zapytał.

Ian

- Mel... cicho, przyłożył palec do ust dając jej do zrozumienia żeby się tą historią z nikim nie dzieliła.
- Długa historia... westchnął.
- Przede wszystkim w Rumuni, miałem tam sofrę. Uśmiechnął się na to wspomnienie.
- Niestety musiałem wyjechać z europy, choć jestem zadowolony z powrotu na stare śmiecie.

Melanie

Zdziwiła się na jego dotyk.
-Dobra, dobra. Już się nie odzywam-zaśmiała się.
Spojrzała na Iana, a potem znów napiła się swojej kawy.

Jacob

- Rumunia, mówisz? Fajnie masz. Zwiedziłeś jakiś kraj. Ja muszę siedzieć tutaj z ojcem. - wymamrotał średnio zadowolony. Spojrzał na Mel. - Daj łyka. - nie czekając na odpowiedź zabrał jej kubek i upił łyk kawy. - Dobra.

Ian

- Tak... świetnie. Ludzie tam są bardziej obeznani co do wilkołaków czy wampirów. Popularne są tam tzw. "odstrzały", Czekają aż człowiek się przemieni w wilka i strzela. Futra wilkołaków są cieplejsze, trofea - cenniejsze i te głupie przesądy...
Pogładził główkę Jose.
- W porównaniu z Rumunią, mamy tu Raj.

Melanie

-Nie brzmi za ciekawie.-przyznała.-wręcz strasznie.
Spojrzała na Jake, który wypijał jej kawe.
-Oddawaj modliszko, moja.-powiedziała odbierając mu kubek z rąk.

Jacob

Oddał kubek bez oporów. - Rzeczywiście, łatwo tam pewnie nie miałeś. - mruknął. Jego wzrok powędrował ku Josie, śpiącej w ramionach Iana.

Ian

- łatwo nie było, szczególnie będąc alfą.
- A co tu się dzieje? La push się rozwija? Zapytał szczerząc ząbki.
<Jose śpi u Iana na rękachxD>

Melanie

-Mają mnie-powiedziała prężąc dumnie pierś.
Zaśmiała się.
-Czego więcej chcieć do szczęścia?
Spytała z figlarnym uśmiechem.

Jacob

- Jak zwykle powalasz szczerością. - mruknął i spojrzał na Mel z uśmiechem czającym się w oczach. Po chwili zwrócił się do Iana. - Może nie tyle La Push, co sama sfora. Wstyd się przyznać, ale połowy sfory nie znam. Ostatnimi czasy mnóstwo wilków pojawia się tutaj nie wiadomo skąd. Nie żeby mi to przeszkadzało. - oparł się wygodnie. - Przynajmniej Sam mniej mnie męczy. - wyszczerzył się w uśmiechu.

Eva · Gość

Słuchała konwersacji w ciszy. Wywnioskowała, że Ian dopiero się wprowadził, a raczej wrócił, Jake jest tu od dawna, a Mel od jakiegoś czasu. Co jakiś czas posyłała im zdawkowane uśmiechy. W końcu jednak nie wytrzymała siedząc w ciszy i zabrała głos.
-No widzisz Jake, ja jestem jedną z tych nowych wilków, których nie znasz. - Uśmiechnęła się promiennnie i dopiła napój. - Ja też nie znam tu wielu osób. Zresztą ogólnie niewiele wiem o tym miejscu. Szukałam kogoś, kto mógłby mi o tym opowiedzieć i chyba znalazłam. - Uśmiechnęła się znacząco i odstawiła kubek na stół.

Jacob

Jake spojrzał na dziewczynę. Wcześniej jakoś jej nie zauważył. Nie wiedział tylko dlaczego, bo dziewczyna była śliczna. Szczególnie w tym stroju. Jacob uśmiechnął się do niej zniewalająco. - Jak ci na imię? - zapytał podając jej dłoń. - Jak już wiesz, jestem Jake.

Eva · Gość

-Eva. - Również podała rękę chłopakowi uroczo się uśmiechając.
-To co, dowiem się coś o La Push? Bo na razie wiem, że jest jedną z największych oaz wilków w Stanach.

Jacob

- A co byś chciała wiedzieć? - zapytał. Nie spuszczał wzroku z dziewczyny. - La Push to zwykły rezerwat. Niczym szczególnym się nie wyróżnia... Pomijając fakt, że po tutejszych lasach grasuje zgraja wilkołaków. - uśmiechnął się szeroko.

Eva · Gość

Zamaszyście załozyła ręce na piersi i wlepiła w niego ciekawskie spojrzenie.
-A okolice? Tam, gdzie jest dużo wilków, zazwyczaj są i wampiry.

Jacob

- Forks. - skrzywił się i spojrzał za okno. - Gniazdo pijawek. Nie wiem z jakiej okazji tak się namnożyły. - znowu się skrzywił. - Chyba domyślasz się, że nie są tutaj mile widziane... - skierował wzrok na Evę, spojrzenie mu złagodniało.

Eva · Gość

-Tak myślałam. - Odpowiedziała i zaczęła nad czymś intensywnie myśleć.
-La Push nie jest dużym miastem raczej. - Stwierdziła uśmiechając się pod nosem. - Jest tu coś co warto zobaczyć?

Melanie

walnęła go w ramię.
-Za gościnny to ty nie jesteś.
Mruknęła.

Jacob

- To nawet nie jest miasto. - uśmiechnął się szeroko. - Co warto zobaczyć? Plażę i klify, to na pewno... No nie wiem... Mój garaż. - zaśmiał się cicho pod nosem. - Jak będziesz się nudzić, możesz wpaść.

Eva · Gość

-Dzięki. - Mruknęła. Miała wrażenie, że Melanie jest odrobinę zazdrosna.
-Plaża i klify... - Gadała pod nosem. - Może faktycznie warto tam wpaść.

Melanie

Zaśmiała się.
-Popieram. Garaż Jake, to największa atrakcja.
Uśmiechnęła się do niego złośliwie i pokazała język.

Jacob

Spojrzał w stronę okna. - Najlepiej o wschodzie słońca. - powiedział, widząc powoli zapadającą ciemność za oknami. Spojrzał na Mel. - Co? Może powiesz, że nie podobało ci się w moim garażu? - zapytał unosząc brew i uśmiechając się szeroko.

Eva · Gość

Westchnęła. Dyskrętnie przeciągnęła się na fotelu i spojrzała za okno. Powoli zapadał zmierzch.
-Czyżbyś miał tam rollercoster? - Spytała żartobliwie, śmiejąc się.

Melanie

-Oczywiście-powiedziała, by po chwili dodać-że nie.
Znów pokazała mu jeżyk.
-Ale cole masz dobrą.-przyznała z uśmiechem.

Jacob

- Właściwie to fajny pomysł jest. - udał zamyślonego. - Na razie będę musiał zadowolić się starym rabbitem i motorem. - uśmiechnął się.

Ian

- No tak... Jake i samochody. Westchnął. - Czy mógłbym wpaść na zbiórkę sfory?
Zapytał.

Eva · Gość

Zorientowała się, że koszula zjechała jej z ramion. Jako, że nie miała stanika trochę się zarumieniła. Podciągnęła ją sybko do góry i zasłoniła wszystko rozbrajającym uśmiechem.
-To ja się może dołączę do prośby Iana

Melanie

Westchnęła.
Odłożyła naczynie po napoju na stolik i podwinęła kolana pod nogi.
Następnie położyła głowę na nogach.