Dom Kim Hart

Demitry

Zaśmiał się i powiedział:
- Czuję się zaszczycony - dalej ją całował.

Kim

Uśmiechnęła się lekko.
- No ja myślę - powiedziała wesoło. Siedziała tak chwilę grzecznie lecz wiadomo, znudziła się. Przyciągnęła do siebie ego twarz i zaczęła zaczepnie go całować, czasem przygryzając jego wargę.

Demitry

Mruczał cicho i przymknął oczy. Teraz przypominał sobie cały pobyt w La Push. Była to chwila dla niego przyjemna i taka, którą chciał zapamiętać. Oddawał każdy pocałunek równie gwałtownie co Kim.

Kim

No wiadomo poniosło ją. Pozbyła się szybko jego koszulki. Głaskała go po torsie i brzuchu namiętnie całując cały czas

Demitry

Położył się na kanapie i całował ją znowu po szyi, głaszcząc ją po włosach.

Kim

Zaśmiała się cicho i równie szybko pozbyła się jego spodni [xD]. Zaczęła składać na jego szyi i barkach delikatne pocałunki. Rękoma jeździła po jego brzuchu.

Demitry

Powoli zaczął odpinać guziki jej bluzki [czy co tam masz xd], ale nadal ją całował.

Kim

No cóż, jak szaleć to na całego. Nie odrywała się od niego, powoli zaczynając niecierpliwić się. Głaskałą go po głowei i ramionach.

Demitry

W końcu zrzucił z niej bluzkę i spodnie [xd].

Kim

Uśmiechnęła się nie co triumfalnie. Zaczęła składać na jego wargach namiętne pocałunki. Ręką jeździła po jego brzuchu, czasem zapuszczając się niżej [xD]

Demitry

Dalej ją całował i jeździł rękami po jej brzuchu.

[moge już cenzure zrobić? xdddd]

Kim

[zezwalam

]

Więc możemy uznać że cenzura... Cóż, nie ma nawet 22 xD A niektórzy czytać tego raczej nie powinni. Wiadomo z resztą co się działo xD

Po:

Kim leżała zadowolona obok chłopaka. Głaskała go leniwie po torsie i przykryła iich kocem

Demitry

Pocałował ją w policzek i uśmiechnął się.

Kim

Spojrzała na niego wesołymi oczętami. Oparła głowę o jego pierś i leżała po prostu tak o! Razz

Demitry

Głaskał ją po głowie i wpatrywał się w sufit. Chwilę później wstał, ubrał się i powiedział:
- Lecę, pa - usmiechnął się na pożegnanie i napisał na kartce swój numer telefonu. Wyszedł.

//Ciemny zaułek.

Kim

Trochę ją to jego wyjście zdziwiło no ale. Wstała i ubrała się po czym posprzątała. Gdy dostała sms wyszxła pośpiesznie z domu.

/Szpital

Kim

/szpital

Kim weszła do domu, nieświadoma praktycznie niczego. Weszła do salonu i opadła na kanapę. wózek.. słowa lekarza ciągle pobrzmiewały w jej głowie. Cóż, znali się krótko, lecz Kim bardzo go lubiła. Nie mogła go teraz zostawić. Nie w takiej sytuacji. Oprzytomniała lekko. Niedługo święta. Wypadałoby by były udane. Poszła do piwnicy i wyciągnęła stare ozdoby świąteczne. Pokręciła się też chwilę po kuchni biorąc co potrzebniejsze rzeczy. Zastanawiała się czy przypadkiem nie urządzić świąt u niej. Cóż. trzeba zobaczyć. położyła pakunki w przedpokoju a sama pojechała do LP.

/LP

Kim

/D.D/L.P

Kim weszła do domu planując co i gdzie poustawiać. Jednak była zbyt zmęczona. Położyła się na kanapie w salonie i odpłynęła. Wstała koło południa. Ubrała się i ogarnęła. Napiła się kawy i pojechała do Dema.

/czpital Razz

Kim

/szpital

weszła do domu wraz z Demem. POierowali się do salonu. im zatrzymała jego wózek gdizes koło stołu.
- chcesz czegoś? -spytałą.

Demitry

Pokręcił tylko głową i wpatrywał się w okno. Cóż...atmosfera nie była przyjemna...

Kim

Ona też wyczuwała dziwny nastrój usiadła na kanapie i podciągneła nogi po cyzm objeła je rękoma. Wpatrywąła się tępo w pomieszczenie.

Demitry

Podjechał wózkiem pod kanapę i pocałował Kim w policzek.
- Jednak mogłabyś mi dać kawy - uśmiechnął się i westchnął.

Kim

Pokiwała głową i poszła do kuchni. Zrobiła mu kawy. Przyniosła ja do salonu i postawiła na stole.
- proszę - odpowiedziała spokojnie. Znów usiadła na kanapie nadal patrząc tępo.

Demitry

Napił się kawy i powiedział.
- Uśmiechnij się! Nie lubię na Ciebie patrzeć jak jesteś smutna...

Kim

Spojrzała na niego.
- Ja ? nie wydaje Ci się. Nie jestem smutna - cóz, próbowała w to uwierzyć i po cżęści jej się udało. Uśmeichnęła się delikatnie.

Demitry

- Już lepiej - także się uśmiechnął i znowu napił kawy.

Kim

Gdy odstawił kawę wstałai usiadła mu lekko na kolanach. Przytuliła się do niego. Potrzebowała bliskości....On z resztą chyba też.
pocałowała go lekko i wtuliłą twarz w jego tors.

Demitry

Objął ją ramieniem i całował ją co chwila po czole. Nucił jakąś piosenkę. Ukrył twarz w jej włosach i zamknął oczy.

Kim

Siedziała tak cicho wtulona w niego. Rozmyślała o tym wszystkim. Smutno jej było... Choć w sumie powinna się postarać. Święta... Musiała się postarać żeby sie udały.
- Kiedy ubieramy choinkę? -spytała spokojnie nadal w niego wtulona. Spojrzała mu w oczy a na jej twarzy pokazał się uśmiech.

Demitry

- Możemy nawet teraz - uśmiechnął się i pocałował ją w policzek.

Kim

Przejechałą noskiem bardoz powoli po jego szyi. Pocałowała go w policzek, po cyzm bardzo delikatnie w usta.
- A jak chcesz?

Demitry

- Hmm... - zamilkł na chwilę - Może być fajnie - uśmiechnął się i pocałował ją przygryzając jej dolną wargę - Teraz.
Spojrzał w okno i na widok tańczących płatków śniegu uśmiechnął się.
- Zdecydowanie teraz. - jeszcze raz ją pocałował i pogłaskał delikatnie po głowie.

Kim

Wtuliłą się w niego ejszcze na chwilę po czym oddałą pocałunek.
- W takim razie zaraz ją przynisę - pocałowała go w nosek. Poszła do piwnicy gdzi emiałą już ją przgotowaną. W dużym trudem przeniosłą drzewko do salonu. Cóż, trochę ono ważyło. Poszła później po ozdoby i wróciła z dwoma wielkimi pudłami. Ppołożyła je na kanapie i rozpakowała.

Demitry

Spojrzał na ozdoby i uśmiechnął się.
- Trochę tego jest... - spojrzał na Kim - Ale to lepiej...
Podjechał do choinki i spojrzał na nią.

Kim

Zaczeła porządkować wszystkie ozdoby. Bombki do bombek itd.
- tylko troszkę - odpowiedziała nadal zajmując sie ozdobami.

Demitry

Podjechał to Kim i wskazał na jakąś bombkę
- Mogę?

Kim

- głupio się pytasz. Oczywiście że możesz - powiedziała wesoło. Sama zaczełą rozplątywać łańcuchy choinowe.

Demitry

Wziął ostrożnie czerwoną bombkę, podjechał do choinki i zawiesił najwyżej jak umiał. Spojrzał przez okno. Śnieg już nie padał. Nie zmartwiło go to, ponieważ wiedział, że zaraz znowu zacznie padać. Podjechał do kanapy spoglądając na Kim.

Kim

Gdy rozplątałą wszystie łańcuchy zawiesiłą je na choince. Później pozawieszała światełka ^^ i bombki tam, gdzi eDem nie mógł. Uśmeichnęła się słodko do niego.

Demitry

No tak...ten uśmiech... Teraz jednak go uwielbiał. Byleby się uśmiechała. Zawiesił jeszcze jakieś bombki i spojrzał na choinkę zadowolony.