Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Biblioteka miejska
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 11:25, 02 Lut 2010    Temat postu:

//Z plaży
Weszła i podeszła do działu z książkami kryminalnymi. Wyciągnęła jedną z nich i usiadła przy stoliku. Zaczęła przewracać kartki w poszukiwaniu jednego szczegółu.
***
Zawiedziona odłożyła książkę na swoje miejsce i wyszła.
//Z biblioteki


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 11:42, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:32, 21 Lut 2011    Temat postu:

/ Seattle/ Obrzeża miasta / Ulica / Centrum miasta / Ulica

Pchnęła przeszklone drzwi biblioteki wchodząc do środka. Poprawiła swą torebkę wolno zwisającą na jej lewym ramieniu. Rozglądnęła się po w zasadzie opustoszałym miejscu. Jej wzrok zatrzymał się na młodej kobiecie siedzącej za biurkiem i wypełniającej jakieś papierki. Zamknęła cicho drzwi wymijając ją i idąc w stronę regałów z napisem 'thriller'. Miała ochotę na coś ciekawego. Książkę, która ją wciągnie swą fabułą i akcją do reszty. Nie potrzebowała do tego niczyjej pomocy. Więc pomoc bibliotekarki zbyła kręceniem głowy w odmownym geście. Zagłębiła się w póki przeszukując czegoś co z nazwy wydawało by się jej znajome lub też coś co by ją przyciągnęło. Dłonią sięgnęła po jedną z książek by przyjrzeć jej się z bliska. Odwróciła ją na drugą stronę zaczytując się w małym opisie. Taki sobie więc odłożyła ją na swoje miejsce. Sięgnęła po drugą. Ten był już dużo ciekawszy. Postanowiła ją wypożyczyć,a le jedna to za mało. Szukała jeszcze czegoś. Przechadzała się z jednego boku do drugiego w nadziei na znalezienie czegoś odpowiedniego. Chciała sobie zrobić wieczór z gorącą herbatą, na kanapie w zaczytaniu by wyzbyć się nudy jaka ją ogarniała. Oprócz rozmów w szkole nie spotykała się z nikim. Nie miała tutaj zbyt wielu znajomych czy przyjaciół, a jakoś w życiu trzeba było sobie radzić. Jej uwagę przykuł tytuł 'Błękitno krwiści'. Wyciągnęła swą drobną dłoń w jej kierunku by lepiej jej się przyjrzeć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:41, 22 Lut 2011    Temat postu:

/ Dyżurka lekarska / Szpital

Wlekli się do biblioteki, a Benjamin marzył o tym by być już w domu i położyć się. Kiedy pomyślał że Adam prawdopodobnie teraz jeszcze śpi to skręcało go z zazdrości. Z drugiej jednak strony nie chciał się znaleźć na jego miejscu. Za dużo już podobnych rzeczy przeszedł, by raz jeszcze życie go przez podobne sprawy przeciągało. Idąc obok Jeanine, która trzymała go za rękę zaczął się zastanawiać jak mała zareagowałaby na Kate gdyby ta jak miała w zwyczaju zjawiłaby się nagle na ich progu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Półwampir szczerze wątpił by to było możliwe, ale chwilami wierzył w prawdę mówiącą o tym że kobiety są nieprzewidywalne, co w przypadku jego byłej żony sprawdzało się w stu procentach - No tutaj... - mruknął kiedy Jean spojrzała na budynek który był celem ich pieszej podróży. Benjamin otwarł przed nią drzwi ziewając przeciągle. Po chwili stanęli przed kontuarem za którym siedziała młoda dziewczyna. Gdyby nie moda i to że kolor czarny był popularny, można by było sądzić że właśnie kogoś pochowała. Jeanine stanęła przy blacie a Benjamin zaczął - Przepraszam... - zwrócił się z nieodzownym uśmiechem do bibliotekarki - Chciałbym założyć kartę mojej córce. Da się, prawda? - kobieta odpowiedziała że nie na najmniejszego problemu i że zajmie to najwyżej jakieś pięć minut. Przed półwampirem wylądował druczek do wypełnienia, po ustaleniu na czyje dane zostanie wypisany, oddał go zżymając się w duchu że niezbyt czytelnie to wszystko wyszło. Kobieta podała mu małą plastikową kartę z kodem kreskowym i wodoodporny mazak by i na niej się podpisał. Kiedy wszystko zostało załatwione poprawnie wręczono mu jeszcze regulamin biblioteki i pozwolono w końcu wybrać książki. Jean która cały czas miała brodę na blacie i patrzyła ojcu na dłonie zapytała gdzie są książki dla dzieci. Wpadła pomiędzy dane regały a Ben poszedł za nią czytając jej regulamin - Tylko wypożyczaj takie, żebyś przeczytała przez miesiąc... Bo na tyle tą książkę możesz wypożyczyć, później trzeba przedłużać. Przepraszam. - powiedział przemykając za młodą półwampirzycą. Uśmiechnął się do niej przelotnie, nie odrywając praktycznie wzroku od kartki i uświadamiając nadal Jeanine - Te poczytniejsze na dwa tygodnie... - Jeanine przykucnęła przy najniższej półce zaczynając od dołu przeglądanie książek. Ben zrobił to samo i przekrzywił głowę w bok pytając - Czytacie w szkole Andersena? - zmarszczył czoło, wstał i cofnął się o regał wychylając się zza niego - Dzień dobry pani Valedhed. Przepraszam, że nie poznałem, szedłem za Jeanine i tak... - wytłumaczył się niemrawo. Jeanine wyjrzała również i uśmiechnęła się szeroko do swojej wychowawczyni - Dzień dobry. - zapiszczała trzymając w ramionach jakiś wyświechtany egzemplarz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:15, 23 Lut 2011    Temat postu:

Kiedy przeczytała już całe streszczenie dotyczące książki otworzyła ją zaciekawiona prawie na samym środku czytając jedną ze stron. Miała na niej poprzestać, ale ta ją to zaciekawiło, że z jednej strony zrobiły się cztery. Usunęła się na prośbę młodego mężczyzny na którego nawet nie za bardzo zwróciła uwagę. Była dziś po prostu zbyt zmęczona by rozróżniać głosy poszczególnych ludzi. Zamknęła książkę z cichym trzaskiem pakując ją sobie pod pachę. Już miała się zwrócić w stronę skąd wcześniej przyszła by móc naturalną koleją rzeczy wypożyczyć książki, które wybrała dla siebie gdy jej wzrok przykuł mężczyzna wychylający się zza regału. Wcześniej nie zwróciła na niego uwagi. Jak się okazało był to ojciec jego sześcioletniej podopiecznej, którą miała okazję akurat uczyć w szkole w której dotychczas pracowała. - Dzień dobry panie Dutton. Nic się nie stało, sama również was nie zauważyłam. - Obdarzyła go co najmniej miłym uśmiechem na jaki tylko ją było stać w tej chwili. - Witaj Jean. - zwróciła się do blondynki trzymającej w dłoni egzemplarz książki. Zawróciła podchodząc do nich bliżej by nie musiała mówić za głośno. Niektórym osobom, które akurat korzystały z biblioteki mogło to akurat przeszkadzać. - Widzę, że wkraczasz w świat lektur. - zaśmiała się pogodnie dumna z postawy dziewczynki. Niewiele było już osób, które chciały się samowolnie wybrać do biblioteki i wypożyczyć coś co chciałyby przeczytać, jeżeli nie było to żadnym przymusem. - To bardzo dobrze. Książki są fajne. - pochwaliła dziewczynkę za jej zachowanie i nastawienie. Pociągnęła lekko nosem a w jej nozdrza wbił się zapach kurzu. - I jak wam poszły lekcje bez mojej osoby? Nie narobiliście żadnych problemów mojej zastępczyni? - Nie chciałaby słuchać przykrych uwag na temat swojej klasy kiedy tylko wróci do szkoły choć o to akurat ich nie podejrzewała. Dziewczynki były bardziej spokojniejsze, gorzej z chłopcami, ale i z nimi potrafiła sobie poradzić. Przeniosła swój wzrok z Jean na Benjamina dłuższą chwilę mu się przyglądając. Uwidoczniało się u niego niejakie zmęczenie. - Ciężki dyżur? - zapytała z niejaką troską niezbyt zobowiązująco. Nie wymagała na swe pytanie szczegółowej odpowiedzi. - Jutro już powinnam wrócić do szkoły. - rzekła pół głosem do blondynki uświadamiając ją o tym, choć miało ją jeszcze nie być jutro. -Kurs się skończył szybciej i w zasadzie miało mnie nie być, ale cóż w takich okolicznościach mogę wrócić. - rozgadała się trochę. Poprawiła książki w rękach przyciągając je do klatki piersiowej i krzyżując na niej swe dłonie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:18, 23 Lut 2011    Temat postu:

Ben zamachał dłonią uciszając półwampirzycę w połowie zdania - Tylko nie pan. Bądźmy rozsądni. - stwierdził i poprosił - Benjamin, nikt nie mówi mi po nazwisku. - dodał wyciągając ku nauczycielce dłoń. Prawdę mówił. Ewentualnie panie Benjaminie... Ale najlepiej po imieniu, tak jak powiedziałem. Jeanine widząc że jej ojciec skończył przejęła po nim pałeczkę z właściwym sobie urokiem - Aha. - przyznała z dumą i pokazała swej wychowawczyni co też miała. Był to klasyk, co prawda lekko przykurzony, ale pełen wartości - 'Królowa śniegu.' Tata.... Co prawda nie zdążył mi jeszcze powiedzieć czy fajne, ale na pewno... - stwierdziła trochę gubiąc się z swojej wypowiedzi. Po chwili jednak podjęła bez problemu nowy wątek - Eee... Jak poszły dziś to nie wiem. Bo mnie nie było w szkole. - wytłumaczyła spoglądając przelotnie na Benjamina - Ale kiedy chodziłam, to było dobrze. Choć wszyscy się ucieszą kiedy pani wróci. - dokończyła i posłała pannie Valedhed szczery, zadowolony uśmiech - Nie nie narobiliśmy, to znaczy tylko chłopaków musiała trochę ustawić, bo za dużo rozmawiali. - uściśliła przesuwając szczupłymi palcami po grzbiecie książki. Ben teraz swobodnie opierający się o regał i autentycznie przysypiający zmusił się do wzmożonej koncentracji skoro i od niego wyciągano informacje - Aaa... Dosyć. To znaczy może nie cały dyżur, tylko taki jeden przypadek. - wyjaśnił nie wdając się w szczegóły. Uśmiech Jean lekko przygasł. Choć i tak zawsze mogło być gorzej. Pocieszył się w myślach, bo nic innego mu nie pozostało. Przeczesał krótkie włosy i powiedział - Chodź Jeanine, bierz to co chcesz przeczytać i idziemy do domu. Koty tam pod drzwiami głodne czekają i w ogóle... - zaczął pragnąc zagnać swoje oczko w głowie do kontuaru a później do domu - Wuja... Nas zamorduje jak i kot mu zdechnie. - odchrząknął zmieniając tok zdania - Nie można ich głodzić, a... - cokolwiek by nie powiedział wydawało mu się dość głupim więc przestał próbować sensownie usprawiedliwiać swoją decyzję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:19, 24 Lut 2011    Temat postu:

Odwzajemniając się tym samym gestem ujęła w zgrabnym uścisku jego smukłe palce, a raczej dłoń tym samym przystając na jego małą prośbę. Ona sama nie lubiła zwrotów grzecznościowych w których ludzie sztucznie do siebie mówią. - Przepraszam. - uśmiechnęła się i pociągnęła gładko o co jej chodzi. - To taki nawyk w wyniku kontaktu z rodzicami kiedy muszę tak mówić. Wiadomo kultura tego wymaga. Więc w zasadzie traktuję tak większość osób z którymi nie mam bliższego kontaktu. - I ta właśnie granica między nimi została porzucona z chwilą kiedy przeszli na 'Ty'. - No dobrze Benjamin, Ben tak będzie prościej. - zachichotała cicho przerzucając ciężar swego ciała z prawej nogi na lewą. - Myślę, że na pewno Ci się spodoba. - puściła do małolaty oczko jak by w jej małym geście zawarta była swego rodzaju obietnica. Powiodła dłonią ku swej głowie by poprawić kosmyk włosów, który wpadał jej do oczu. Zaczesała go za ucho, a jej dłoń na powrót wróciła na swe miejsce. Obejrzała się za siebie, a po właściwej kilkusekundowej chwili ponownie jej wzrok spoczął na dwójce osób, które stały przed nią. - Nie było Cię w szkole? Rozumiem najwidoczniej miałaś poważny powód do jej opuszczenia. - Tak jej się zdawało, bo jak dotąd Jean regularnie uczęszczała na zajęcia. - Jak to chłopcy zawsze mają coś do powiedzenia zwłaszcza w czasie lekcji. - westchnęła wysłuchując relacji małej dziewczynki. - Rozumiem. - Przeniosła swój wzrok z blondynki na jej ojca. - Taki chyba już zawód lekarza. - rozłożyła bezradnie dłonie na boi nie wdając się w dalszą dyskusję na temat jaki to był przypadek. Niektóre zawody niestety były dość trudne i wymagały solidnego poświęcenia się jak i elastyczności w godzinach pracy. W każdej chwili mógł zadzwonić telefon i taka osoba musiała natychmiast stawić się w pracy. Siob roześmiała się słysząc upomnienia ojca na temat kotów. - W najgorszym wypadku koty zawsze sobie poradzą. Taka już ich natura jeżeli chcą przetrwać są zmuszone polować. Z głodu nie zdechną. - uśmiechnęła się uroczo do lekarza. I ot to tyle w tym temacie by było. - Tak ja też powoli będę się zbierać. Znalazłam to co mnie ciekawi. A jutro też dzień. Zresztą jak co dzień. I was nie będę przetrzymywać. A jeszcze czeka mnie kilka rzeczy do zrobienia. - sapnęła nie mając w ogóle ochoty się za nic zabierać. Nie wiedzieć skąd przypałętał się do niej ból głowy. Najpierw był delikatny wręcz muskał jej skronie, ale po dłuższej chwili przeszedł w mocniejszy i bardziej pulsujący. Te bóle głowy ją kiedyś wykończą. Towarzyszyły jej od kilku miesięcy odkąd pewnego feralnego dnia obudziła się w lesie z luką w pamięci. Pomasowała sobie obolałą skroń w zasadzie zbierając się w stronę bibliotekarki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:36, 24 Lut 2011    Temat postu:

Jeanine popatrzyła z ciekawością na uściśnięcie sobie dłoni przez dorosłych. Nie widywała w końcu swojej wychowawczyni zbyt często po pracy, tym bardziej w takiej przypadkowej sytuacji spotkania się w bibliotece. Benjamin uścisnął dłoń półwampirzycy, a w tym można było wyczuć typową mu ufność i sympatię jaką pałał do większości ludzi, czy też pół ludzi, albo i nie ludzi - Tak, mam nadzieję. - przyznała Jean oglądając pozaginane rogi wyświechtanego egzemplarza. Znała przysłowie mówiące o tym że książki nie ocenia się po okładce, a jeśli spojrzeć na to z drugiej strony to stan egzemplarza wskazywał na to że był on często wypożyczany, a co za tym szło książka musiała być faktycznie ciekawa. Benjamin przesunął dłońmi po ramionach Jeanine odpowiadając za dziewczynkę - Dość poważny. Długa historia. - uciął nie chcąc tłumaczyć tego wszystkiego Siobhan. Przysięgi Hipokratesa jakoś nigdy nie składał przed właściwymi ku temu osobami, ale o tajemnicę lekarską zadbać umiał. Z resztą jakby się go ktoś pytał to nie miał bladego pojęcia gdzie ten kawałek o prywatności był zawarty. Ziewając, przesunął między pacami kitę blondyneczki, słuchając tego co mówiła - Tak, ale szybko się uspokoili i byli cicho. A później już wcale nie przeszkadzali. - dodała wykręcając się ojcu, który przytaknął nauczycielce - Niestety. Taki, a nie inny. - jednak chyba jeszcze nikt nie miał okazji słuchać narzekań z tego powodu. Lubił swoją pracę - Nie te koty. - stwierdził mówiąc o Syriuszu i Pechu - Poza tym jeden z nich nie należy do nas. - wytłumaczył przesuwając dłonią po policzku chcąc się teleportować do domu, a najlepiej prosto do łóżka - Opiekowaliśmy się nim krótko. - wyjaśnił, bo jakoś tak natura go ukształtowała, że Ben zwykł się tłumaczyć ze wszystkiego z czego tylko mógł. Jeanine zaczesała kosmyki które wymknęły się spod gumki i pożegnała się ze swoją wychowawczynią - To do widzenia. Jutro w szkole, bo jutro już będę. - zapewnił ją solennie, a Ben uśmiechnął się pod nosem - No będziesz, będziesz, przecież nie utrzymałbym cię w domu. - mruknął i machnął na pożegnanie dłonią - Do widzenia panno Valedhed. - powiedział uprzejmie i odwrócił się. Jego córka wypożyczyła pierwszą tutaj książkę a Benjamin wrzucił ją do swojego plecaka, by nie nosiła jej niepotrzebnie. Trzymając ją za rękę, przeszli się spacerkiem na obrzeża i dotarli do upragnionego przez półwampira małego, białego domku.

/ Obrzeża / Dom Dutton'a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 6 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin