Lotnisko

Chiara

- Nie wiem, ale dziwna jest - zaśmiała się siadając znów wygodnie w fotelu.
Położył rękę na stoliczku przed nią.
- Byłeś kiedyś w Afryce? - spytała od tak.

Austin · Gość

-Żeby to raz-powiedział z uśmiechem.-nie lubię tam jeździć.
Wyznał jej patrząc wciaż przez okno.
-Nie ma tam nic, za czym można tęsknić.

Chiara

- Tak pytam bo nigdy nie była - westchnęła.
- Co tam widzisz za tym oknem? - zaśmiała się spoglądając na niego.

Austin · Gość

-Tamta chmura wygląda jak serce-powiedział śmiejąc się z chumry
spojrzał na nią
-Nie ma co patrzeć, Afryka o raczej smutny kraj.

Chiara

Spojrzała na chmurę.
- Rzeczywiście - uśmiechnęła się.
- Proszę zapiąć pasy za chwilę lądujemy - rozniósł się głos kobiety.
Chiara zapięła pasy żeby jej się nie czepiali.
- A Ty nie zapinasz? - zaśmiała się do niego.

/ lotnisko Seattle

Austin · Gość

Wzruszył ramionami.
-Raczej najwększe turulencje mnie nie zabijš.
powiedział z miechem, czekajšc aż wylšdujš.

/lotnisko Seattle

Aro · Gość

//Dwóch Trzech Braci

Samochód podjechał pod samo lotnisko. Aro natychmiast wysiadł. Z daleka było już widać, że samolot strażników odlatuje.
- Doskonale, Strażnicy już startują. Nasz samolot jest za 10 minut. - wyciągnął z kieszeni kilku biletów i podał je wszystkie bratanicy - Proszę, i pośpieszmy się. - ruszył w stronę przejścia do samolotu.

Leana

Podała wszystkie bilety do odprawy
- Zatrzymamy sie w moim domu w Forks

Marek

//Dwór Trzech Braci

Dojechali na lotnisko. Marek spojrzał jak Aro podaje bilety Lei. Podszedł do córki i wziął ją pod ramie. Ruszyli za Aro.
-W Forks? Idealnie...

Aro · Gość

- Nie zabawimy tam dłużej niż 2 dni. Leana, poinformowałaś Claudię aby wszystko przygotowała? - usiadł za swoim fotelu i wrócił do czytania dokumentów.

Leana

- Zdołałam poinformowac Matta a telefon Claudi nie ma zasięgu ( nie ma go )
- Ja zostane nieco dłużej

Marek

-Wiesz Aro mi to wszystko jedno ile tam zabawimy. Z Forks kierujemy się gdzie?
Spojrzał na Leanę.
-Zostajesz Lea? A Liam kiedy dojedzie?
-A tak ogólnie drogi bracie ostatnio Albert coś chciał od Ciebie ale potem coś dogryzali sobie z Mercedez jak zawsze i wyszedł. Chciał jakomś misję abyś mu dał.
Zwrócił się do Aro

Aro · Gość

- Z Forks kierujemy się do Volterry. Nie zamierzam podróżować po świecie. - spojrzał na Marka - Mam jeszcze dużo czasu na zwiedzanie świata. A Albertowi coś wymyślę skoro się nudzi.

Leana

- Co z Liamem ?. Z Liamem to ja sie pokłóciłam - powiedziała

Marek

-A powiedz mi bracie co dokładnie sie dzieje. Dopiero od Ciebie usłyszałam że jakiś nieporządek jest. Albertowi zawsze się nudzi.
Teraz spojrzał na córkę.
-O co znów Lea? O ten wyjazd do Forks?

Leana

- O to co ostatnio, że nie chciał mnie zabrać do Forks. Teraz nie wiem co on robi

Marek

-Lea nie możecie się tak ciągle kłocić. To bez sensu

Leana

- Powiedz to jemu. Ja jestem pokojowo nastawiona to on ma ciągłę wąty do mnie

Marek

-Jak go tylko zobaczę to na pewno z nim poważnie porozmawiam.
Spojrzał na Leanę czule. Nie chciał aby jego córka cierpiała

Leana

- Hmmm co ty chcesz zrobic ?

Marek

-Nic kochanie. Kompletnie nic. Tylko z nim porozmawiam

Leana

- Już ja znam te rozmowy. Z tego nie wyjdzie nic dobrego

Marek

-Na pewno nie zaszkodze Tobie kochanie

Leana

- Tylko pamiętaj nie poturbuj za bardzo Liama było nie było to mój chłopak - powiedziała

Liam udawał że śpi kilka rzędów dalej

Marek

-Nie mam zamiaru Lea. Jesteście parą. Ty jesteś moją córką. Widzę że jest Ci ciężko przez jego zachowanie. Chce z nim porozmawiać czemu taki jest. Pewnie i tak mi nie powie ale będzie wiedział że jak już ingeruje w wasz związek to jest to sytuacja poważna.
Popatrzył troskliwie na córkę. Kochał ją i była dla niego najważniejsza na świecie

Leana

- No ale spokojnie tylko - powiedziała czytając Vogue

Marek

-Ja zawsze jestem spokojny
Uśmiechnał się zadziornie

Leana

- Taaa jasne po kimś odziedziczyłam wybuchowy charakterek a mama była spokojna

Marek

-Mama też czasami wybuchała hehe ale ja jestem okazem spokoju Smile

Leana

- Taaa jasne. A miała powody by wybuchac ?

Marek

-Czasami miała ale i tak była zbyt delikatna aby coś na to poradzić. Zanim się urodziłaś to dała mi w twarz ale nie pamiętam już za co to złamała sobie palec. Tak ją przepraszałem że nie wiem. Później wykożystywała przedmioty.
Uśmiechnął się do Leany szeroko

Leana

- Chcesz powiedzieć że mama sprzedała ci z liścia w twarz ?

Marek

Spojrzał na Leanę.
-Raz tylko. Ale nie pamiętam o co to chodziło. Wiem że się z czegoś smiałem a ona była poważna i się zdenerwowała i mi dała w twarz.

Leana

- To wiem po kim odziedziczyłam wybuchowy charakterek....Jeszcze nie strzeliłam Liamowi w twarz

Liam

- I mam nadzieję, że się tak nie stanie - podszedł do nich. - Zaraz lądujemy.

Leana

- Liam chodź ze mną - powiedziała i przeszła z nim na drugi koniec samolotu
- Co wiesz o Didyme ?

Liam

- O żonie Marka? Niewiele - odpowiedział. - Trochęo jej darze i tym, że została zamordowana. Nawet wiem przez kogo, choć mało kto o tym wie.

Leana

- Pytanko jesteś stu procentowy pewny że ona nie żyje.....Bo coś mi nie pasuje. Ktoś dzwonił do Sulpici, ja odebrałam a ta osoba przedstawiła sie jako Didyme

Liam

- To bardzo dziwne. Ale nie moge nic na ten temat powiedzieć, bo jej nie znałem. Musiałabyś zapytać kogoś, kto zna Volturi dłużej niż ja. Z takich osób znam tylko Isabel Moriss, Samirę Estacado i Jeremy'ego Harrisona. Ale nie widziałem ich od lat.

Leana

-Zaczynam panikowac, ta kobieta chciała mnie porwać jak byłam małym dzieckiem Mercedez to potwierdziła - powiedziała nieco spanikowana