Plaża

Gaspard

-Nie przejmuj się. - Wywrócił gałami. - Siedzenie z nią jest dużo lepsze niż siedzenie w szkole i słuchanie pieprzenia komunistycznych nauczycielek. - Uśmiechnął się głaszcząc ją po policzku

Leah

-Pomyślę nad tym, w porządku? -uśmiechnęła się do niego, tuląc się do chłopaka coraz mocniej. Zdecydowanie nadeszła pora na opuszczenie wody lub przynajmniej jakiś ruch.

Gaspard

Pokiwał głową na znak kapitulacji. Poczuł pod ręką, że Leah ma gęsią skórkę, więc postanowił opuścić wodę. Jedną ręką złapał ją pod kręgosłupem szyjnym, drugą położył po wewnętrznej stronie kolan i uniósł ją do góry.
-Wychodzimy, księżniczko, bo mi tu zamarzniesz.

Leah

Stanęła na brzegu wciągając na mokre ciało zwiewną sukienkę, która momentalnie poprzyklejała się do jej ciała. Gaspard nawet nie miał się w co ubrać- jego spodnie nadal leżały mokre przy brzegu.
-W moim domu jest pewnie sporo ludzi... -zaśmiała się- A my wyglądamy jakby ktoś nas napadł...

Gaspard

Gas rozejrzał się dookoła siebie gdzieś nieopodal leżała jego koszulka. Podbiegł do niej i założył ją na mokre ciało. Przydreptał do Leah.
-Więc chodźmy do mnie. Dam ci jakieś ciuchy, wysuszymy się, ogrzejemy i odwiazę się do domu. - Zaproponował mierzwiąc włosy

Leah

-Nie odwieziesz mnie. Nie masz auta... -uśmiechnęła się do niego uroczo.

Gaspard

-Ale mam motor. - Uśmiechnął się tajemniczo i wyciągnął rękę po jej dłoń

Leah

Uśmiechnęła się i w kilku szybkich krokach znalazła się tuż przy nim kładąc dłonie na jego pośladkach.
-Kto to słyszał! Żeby biegać w majtkach po La Push... -roześmiała się.

Gaspard

Przytulił ją mrucząc cicho.
-Popatrz, jesteśmy wybrykami natury! - Zaśmiał się.

Leah

-Mhmmm... -mruknęła całując go w szyję- Ale zbierajmy się już stąd... -mruknęła zabierając swoje ręce z wiadomego miejsca na ciele Gas'a.

Gaspard

Uśmiechnął się szarmancko i złapał ją za rękę ciągnąc w stronę dróżki prowadzącej na ulicę.
-Więc chodźmy

Leah

-Idę. Z Tobą zawsze... -uśmiechnęła się pozwalając ciągnąc się w stronę domu.

/dom Gasparda Wink

Gaspard

Usmiechnął się zniewalająco i pobiegł w stronę domku.

/Dom G.

Mark

/Klify

W końcu wyciągnął Julię z wody i połozył na zimnm piasku. Jego ciało dawało jej niezłe ogrzewanie, w końcu 42 stopnie, to nie tak mało. Dziewczyna nie dawała oznak życia. Popatrzył bezradnie na Mel

Melanie

Zbierało jej się po woli na płacz.
-Umiesz sztuczne oddychanie?!-spytała na granicy histerii. Miała nadzieje, że chłopak powie że tak.

Emily Young

/bar

Szła tędy szukając kogoś ze sfory gdy zobaczyła wypadek
- Melanie co sie dzieje ?. - zapytała przestraszona

Mark

Zignorował dziewczynę podchodzącą do nich. Zaczął sobie przypominać, że w liceum miał kurs pierwszej pomocy.
-Dmuchnięcie, dziesięc uciśnięc na klatkę... - Szeptał, po czym dodał głośniej:
-Okej.
Tak też zrobił. Zatkał jej nos i przykładając swoje wargi do jej ust dmuchnął w nie. Potem dziesięc powolnych ucisków. Delikatniej, palancie, to człowiek. - Karcił się w myślach. Jeszcze jedno dmuchnięcie. Nareszcie zaczęła kaszleć. Wyprostował się i odetchnął z ulga.
-Obiecuję, że jak jeszcze raz zrobisz coś takiego, to nie będę cie ratował. - Zagroził ostro, ale w duchu cieszył się, że wszystko jest w porządku.

Julia

Julia otworzyła oczy.
-Co się stało?- zapytała.
Wszystko zaczęło się jej przypominać. Klif, skok i uderzenie w wodę.
to chyba nie był dobry pomysł
-Mówiłeś coś?-zapytała Marka, który przed chwilą coś mówił, ale była w zbyt wielkim szoku, aby wyłapać jego słowa.

Emily Young

Obserwowała ich w ciszy, tak po prostu. Nic nie mówiła jakby sie bała czegos

Melanie

-Jesteś trupem,To mówił.
Powiedziała z uczuciem ulgi.
-Mówiłam, żebyś nie skakała, to nie.-pokręciła głową wypuszczając powietrze.
Westchnęła.
-Musisz podziękować Markowi, raz, że cię wyciągnął, a dwa, że pamiętał jak się robi sztuczne oddychanie.
Rzuciła się wyczerpana na piasek.

Mark

Westchnął. Mimo wszystko nie uśmiechnął się do dziewczyny. No sorry, ale przyszedł się tu rozerwać, a nie po to, żeby ratować jakieś gnojówy z wody.
-Tak właśnie powiedziałem. - Więc okazało się, że w międzyczasie zgubił spodnie. Teraz był w samych bokserkach, a jego plecak został na klifach. Rozłożył się więc na piasku w planach, że za chwilę odejdzie kawałek, przemieni się w wilka, zabierze torbę z klifów i popędzi do lasu się ubrać.

Emily Young

Podeszła nieco bliżej lecz dalej nic nie mówiła. Może nie chciała a może kierowało ją coś zupełnie innego. Wyjęła z torby termos z gorącą czekolada i podała ją juli

Julia

-Dzięki - rzuciła do chłopaka. Wiać, że nie był zadowolony.
-Przecież każdemu może się zdarzyć, nie?- zapytała. właściwie było to pytanie retoryczne ponieważ znała odpowiedź. To co zrobiła było nieodpowiedzialne .
-Przepraszam.

Mark

Nie chciał przyznać, ale od pierwszego spotkania poczuł do tej dziewczyny rodzaj sympatii. Westchnął głośno i spojrzał na nią.
-Już w porządku, tylko do kurny nędzy, już więcej tego nie rób. Jak do ściany...

Melanie

-Trzeba było nie skakać jak teraz masz odstawiać takie ekscesy-powiedziała do chłopaka.
Okej, może i nie przyszedł, by ratować z opresji Julię, ale na boga, nic mu nie zrobiła za co miałaby się tak boczyć.
-Na następny raz mnie posłuchaj, dobra?-powiedziała do kuzynki nawet nie czekając na odpowiedź.

Emily Young

A ona po chwili znikneła kierując sie do domu

/dom

Julia

Mel, prosze Cię zachowujesz się jak Najda. - powiedziała Julia-Nie wiem czy pamiętasz, ale masz tyle lat co ja i to, że znasz okolicę, nie czyni z ciebie mądrzejszej.

Melanie

-Jestem trochę starsza.-powiedziała. -I nie zachowuję się jak Nadja.
Dodała wpatrując się w niebo.
-I właśnie to że znam okolice czyni ze mnie mądrzejszą.-powiedziała, a w myślach dodała oraz to że jestem wilkołakiem i mniej mi się może stać

Mark

-Tak w ogóle, to ja jestem od was dużo starszy, więc jak nie chcesz słuchać Mel, to posłuchaj się mnie. - Mruknął zirytowany. Dziewczyna myśli, że skoczyła z klifu i już jest fajna? Nonsens. Wyciągnął się na piasku, ciepło promieniowało z niego dochodząc aż do Julii.

Julia

Julia zadrżała. Zdała sobie sprawę, że jest jest strasznie zimno.
Spojrzała na pozostałych. Nie wyglądali na zmarzniętych.
-Jesteście jak grzejniki. Czy tutaj jest tak ciepło,a ja tego nie czuje? - zapytała.
-Jak teraz wrócimy po rzeczy?-

Melanie

-może tak normalnie, jak ludzie, na nogach?-spytała wstając przy okazji.
Spojrzała na Julię, cała się trzęsła.

Mark

Popatrzył litościwym wzrokiem na Julię, po czym przeniósł jakby urażone spojrzenie na Mel.
-Mam w samych gaciach wędrować przez całą plaże? - Spytał zbulwersowany. Co prawda był świadomy swojej wspaniałej sylwetki, koloryferku na brzuchu itp, ale jakoś mu się to nie uśmiechało. Popatrzył na blondynkę, cała się trzęsła. Yasmin zginęła gdzieś po drodze. Wywrócił oczami i skierował wzrok na Mel.
-No w każdym razie trza się zbierać, bo ona nam tu zamarznie w międzyczasie.

Bella · Gość

/dom Belli

Przyjechała na plaże i rozłożyła się tutaj z kocem. Miała smutny humor

Julia

-Czyli że to ja mam jakiś zepsuty gen?-zapytała, powoli wstając z ziemi. Miała ochotę biegać, jednak nogi odmawiały jej posłuszeństwa, ledwo ją utrzymywały.Nie wiem czy zauważyłeś, ale ja mam niewile więcej na sobie-zwróciłą się do Marka.

Jacob

/D.C.

Wszedł wolnym krokiem na plażę i z miejsca zauważył grupkę ludzi nad wodą. Rozpoznał między innymi Mel. Podszedł do towarzystwa z bananem na mordzie. - Hej. - przywitał się.

Bella · Gość

Zauważyła Jacoba i pomachała mu zagłebiając sie w lekture książki

Melanie

-Hej-przywitała się.
Spojrzła na Julię.
-Może któryś z was mógłby ją wsiąść na ręce?-spytała-raczej wątpie, żeby sama tam doszła. Jake, daj jej swoją koszulkę.
Poprosiła chłopaka.

Mark

Popatrzył na nowoprzybyłego, który również był wilkiem.
-Ja ją poniosę. - Mruknął kładając dziewczynie jedną rękę na karku, drugą pod kolanami. Uniósł ją, jakby nic nie ważyła i popatrzył na nich wyczekująco

Julia

-Ale ja mogę iść sama.-powiedziała. A moze i nie mogę pomyślała.
Chłopak był gorący, Julia zastanawiała się, jak to możliwe. Czy tylko jej na tej plaży było zimno?

Jacob

- Tak, tak, już. - zdjął z siebie koszulkę i okrył nią blondwłosą dziewczynę. - Co się stało? - zapytał. - Tak w ogóle, jestem Jake. - dodał. Spojrzał na chłopaka trzymającego blondynę. Wilkołak. Kolejny? -__-"