Sala chorych

Adam · Wysłany: Nie 19:08, 15 Mar 2009 Temat postu:

Adam usłyszał ją. Bezszelestnie opuścił całe towarzystwo i wszedł do środka.
- Leah... - wziął dziewczynę za rękę - Jestem,. Już dobrze...

Embry · Wysłany: Nie 19:09, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Nic ciekawego... Ale z pewnością o tym opowie Ci Sam... Jeśli wróciłeś na stałe.. -posłał mu kolejne mordercze spojrzenie siadając na jednym z krzeseł.
-Tak czy inaczej ku mojej radości od kogoś po mordzie oberwiesz na pewno... -wyszczerzył się. Kiedyś naprawdę lubił Gasparda... Jednak teraz nie mógł się zdobyć nawet na szacunek.

Gaspard · Wysłany: Nie 19:14, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Jak ci dam w tę mordę to przestaniesz się tak szczerzyć ciągle. - Burknął. Założył ręce na piersi i spojrzał na Deę. To zdecydowanie nie była ta sama dziewczyna którą tak niedawno się opiekował. Była teraz o wiele bardziej pewna siebie.
-No a ty, złotko? - Spytał szczerząc bielusieńkie zęby. - Co u ciebie?

Leah · Wysłany: Nie 19:17, 15 Mar 2009 Temat postu:

Leah zasłoniła dłońmi swoje oczy.
-K*rwaaaa... -wypowiedziała się pięknie- Ja nie wiedziałam, że można tak naćpać prochami kobietę w ciąży... -westchnęła nawet trochę rozbawiona.
-Obudziły mnie jakieś krzyki na korytarzu... -westchnęła- Nie wiem kto wpuszcza tu takich ludzi... -warknęła.

Dea · Wysłany: Nie 19:19, 15 Mar 2009 Temat postu:

- Żyję jak widzisz. - oczy otwierały sie jej z każda chwilą szerzej. To nie był Gaspard którego znała. A właściwie teraz odbierała go inaczej - Jestem już zdrowa - usmiechnęła sie - Doktorek załatwił przesłuchanie tych dupków ze szpitala. Założymy im sprawę i oskarżymy o wszystkie te paskudztwa jakie ze mną wyprawiali... Poza tym - zerknęła na Embryego i uśmiechnęła się ciepło - radzę sobie - wyciagnęła do niego rękę.

Adam · Wysłany: Nie 19:27, 15 Mar 2009 Temat postu:

- Jakiś głąb się awanturował. - Adam uśmiechnął się lekko - Sytuacja w miarę opanowana. Jak się czujesz?

Gaspard · Wysłany: Nie 19:32, 15 Mar 2009 Temat postu:

Gaspard wysunął wojowniczo podbródek, ale jednocześnie popatrzył na Deę z ciepłem w oczach. Nie wiedział dlaczego, ale widok jej szczęśliwej, nawet jeśli szczęśliwej z tym dupkiem, przyprawiał go o radość. Momowolnie uśmiechnął się. Za chwilę usłyszał soczyste przekleństwo zza drzwi, za którymi leżała Leah. Niewątpliwie był to jej głos, jednak stał się strasznie słaby. Dopiero teraz spostrzegł, że na korytarzu nie ma Adama.
-Królewicz na białym koniu ruszył na pomoc. - Warknął powoli kierując się w stronę drzwi do sali.

Leah · Wysłany: Nie 19:38, 15 Mar 2009 Temat postu:

Leah złapała Adama za rękę zerkając na niego załzawionym wzrokiem.
-Zabierz mnie stąd proszę... -jej blond kosmyki włosów pięknie podkreślały uroczą opaleniznę nie mniej jednak stanowiły kontrast dla skóry w porównaniu z poprzednim kurczo czarnym odcieniem.
-Adasiu... -powiedziała cichutko. Od jakiegoś czasu pozbyła się wilczego temperamentu niewątpliwie stając się łagodniejszą.

Embry · Wysłany: Nie 19:41, 15 Mar 2009 Temat postu:

Embry uśmiechnął się do Dei kompletnie ignorując Gasparda. On także zauważył brak Adama, dlatego podniósł się z krzesła obejmując swoją kobietę. Posłał Gaspardowi ostatnie ostrzegawcze spojrzenie.
-Więc może zaprzęż swoje konie i odjedź? -zachichotał zerkając na niego z pogardą.

Dea · Wysłany: Nie 19:43, 15 Mar 2009 Temat postu:

Dea przytuliła sie do Embry'ego. Usmiechnęła się do Gasparda.
- Daj spokój Em... Będzie chciała to go sama wyrzuci... - westchnęła - Przyszedłeś do niej, Calma...

Adam · Wysłany: Nie 19:45, 15 Mar 2009 Temat postu:

Adam spojrzał na Leah z troską
- Nie ma mowy, maleńka. Tu przynajmniej wiedzą jak ci pomóc - pogłaskał ją po głowie.

Gaspard · Wysłany: Nie 19:45, 15 Mar 2009 Temat postu:

Gas rzucił mu pogardliwe spojrzenie i pchnął drzwi od sali.
Leah leżała na łóżku trzymając Adama za rękę. Dlaczego, do cholery, ten widok sprawiał mu bół?! Przecież wszyscy sądzili, że pomiędzy nimi nic nie ma. Przełknął ślinę razem z bogatym łańcuszkiem przekleństw, który miał podarować Adamowi i wślizgnął się do pokoju z grobową miną. Leah była blondynką.
-Co was tak wzięło na farbowanie? - Spytał ni z gruszki, ni z pietruszki.

Leah · Wysłany: Nie 19:56, 15 Mar 2009 Temat postu:

Leah od razu poznała ten głos. Nie spodobało jej się, że tu przyszedł. Miała ochotę wrzasnąć i go stąd wyrzucić. To nadal bolało. To, że ją zostawił, że najzwyczajniej w świecie jej nie chciał. Posłała Adasiowi jeszcze jedno zbolałe spojrzenie po czym powoli odwróciła się w jego stronę.
-Kobiety farbują włosy myśląc, że to w jakiś sposób odetnie ich od przeszłości... -posłała mu delikatne spojrzenie. Wcale tego nie chcąc teraz to ona stała się tym zagubionym dzieckiem społeczeństwa. Przygasł jej temperament, spoważniał wyraz twarzy...

Melanie · Wysłany: Nie 19:59, 15 Mar 2009 Temat postu:

// Dom Mel.
Wpdała do szpitala i po zapachu dotarła do Leah.
Nieźle tu ludzi. pomyślała.
-Leah-wydyszała-jak się czujesz?

Gaspard · Wysłany: Nie 20:02, 15 Mar 2009 Temat postu:

Wywrócił oczami. Popatrzył na nią przez chwilę, po czym przeniósł wzrok na ścianę. W jej głosie słychać było wyrzut i pretensję, jednak nie ruszył się z miejsca. Zapadło tępe milczenie.
-Leah - Zwrocając się do niej po imieniu poczuł się tak dziwnie. - Od czego chcesz uciekać?

Embry · Wysłany: Nie 20:08, 15 Mar 2009 Temat postu:

Embry wszedł do środka z Deą, trzymając ją za rękę. Rozejrzał się po pomieszczeniu i pierwsze co zrobił to otworzył okno widząc tłum ludzi w sali. Spojrzał na Adama próbując się z nim porozumieć. Zastanawiał się czy nie wygonić stąd wszystkich. Resztką sił powstrzymał się od dogryzienia Gaspardowi.
-Mel... -szepnął-Chyba wszystko jest w porządku... -powiedział widząc reakcję Leah na widok Gasparda.

Dea · Wysłany: Nie 20:12, 15 Mar 2009 Temat postu:

Dea puściła Embry'ego i ukucnęła obok łóżka Leah. Wyciągnęła z kieszeni woreczek
- Hej Leah - uśmiechnęła się. - Żuj gdy będzie bolało. Pomoże - dała dziewczynie garść listków. Położyla dłoń na brzuchu Leah i zaczęła cicho nucić tę samą kołysankę co wtedy w lesie.

Adam · Wysłany: Nie 20:12, 15 Mar 2009 Temat postu:

Adam westchnął i delikatni położył Leah na łóżku.
- Cii... Leah musisz odpoczywać- powiedział łagodnie - Witaj Mel. Generalnie zdaje się że jest jej już lepiej. Tylko nie powinna się denerwować - mruknął patrząc na Gasparda.

[kolejność Adam Gaspard Leah Mel Embry Dea ]

Gaspard · Wysłany: Nie 20:16, 15 Mar 2009 Temat postu:

Gas potrzedł do łóżka powoli, odpychając Adama. Popatrzył na jej zmęczoną twarz zlaną potem.
-No powiedz Lee... Chcesz uciec od przeszlości, czy ode mnie? - Spytał przyciszając nieco głos

Leah · Wysłany: Nie 20:19, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Dziękuję Dea ale naprawdę to nie będzie potrzebne... -mruknęła oschle podnosząc się znów na dłoniach, by usiąść.
Zmierzyła Gasparda srogim spojrzeniem. Jednym ruchem dłoni odgarnęła opadające na zmęczoną twarz włosy.
-To nie ja uciekam... -szepnęła- To nie ja 'nigdy się nie zmienię'-dodała cytując jego słowa- Więc nie próbuj wywoływać u mnie poczucia winy.

Melanie · Wysłany: Nie 20:23, 15 Mar 2009 Temat postu:

Sapnęła, a z ust, mimo że niechciane wyrwało jej się ciche warknięcie.
Teraz już wiedziała kim był osobnik którego nie rozpoznała.
Gaspard.
Poruszyła się niespokojnie. Chętnie by mu przyłożyła w imieniu Lee.
-Lee, powiedz słowo, a tak mu walnę że przez trzy dni nie będzie wiedział jak ma na imię.
Powiedziała gniewnie.

Embry · Wysłany: Nie 20:28, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Przestańcie w porządku? Robicie tłok i nie dajecie się jej skupić... -mruknął- I tak za moment wyrzuciłaby Was pielęgniarka- westchnął i spojrzał na Adama- Poczekamy na korytarzu, aż ten dupek stąd wyleci... -Embry zerknął przelotnie na Leah, która nadal widocznie podupadała na samopoczuciu. Wyciągnął rękę w kierunku Dei.

Dea · Wysłany: Nie 20:32, 15 Mar 2009 Temat postu:

Gdy Leah odezwała się do niej oschle Dea w pierwszej chwili nie bardzo wiedziała co ma zrobić ze sobą. Chciała tylko pomóc. Przestała nucić natychmiast i szybko zabrała rękę. Głupio jej było wstać. Słowa Embry'ego były dla niej prawdziwym wybawieniem.
-Przepraszam.. - szepnęła tylko cicho do Leah i zerwała się z kucek. Złapała Embry'ego za rękę i wyszła z nim na korytarz. Po drodze wywaliła płócienny woreczek do kosza na smieci.

Adam · Wysłany: Nie 20:34, 15 Mar 2009 Temat postu:

Adam odsunął się. Na spojrzenie Embry'ego pokręcił nieznacznie głową i machnął lekko ręką. To miało znaczyć: Nie zostawię jej chwilowo samej z tym dupkiem ale wy idźcie...
Stanął tak by Leah mogła go widzieć i jednoczesnie by w razie moc jej pomóc.

Gaspard · Wysłany: Nie 20:36, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Bawisz się w ochroniarza? - Spytał kpiącym głosem. - Wyjeżdżaj stąd.

Leah · Wysłany: Nie 20:37, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Obiecuję, że jak coś będzie nie tak... Zawołam Cię... -szepnęła patrząc na Adama spokojnym wzrokiem.

Melanie · Wysłany: Nie 20:40, 15 Mar 2009 Temat postu:

Spojrzała na Leah.
-Pzysięgam, że go skopie.
Powiedziała wychodzą na korytarz. Nie w smak było jej siedzenie.
Tak więc chodziła to w jedną, to w drugą stronę nie mogę nad sobie zapomnować.
-co za gnojek.
Piekliła się.

Embry · Wysłany: Nie 20:44, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Przynajmniej jest ktoś, kto podziela moje odczucia... -mruknął obejmując Deę.

Dea · Wysłany: Nie 20:46, 15 Mar 2009 Temat postu:

Nie odezwała się ani słowem. Właściwie to czuła sie nie bardzo na miejscu. Chciała pomóc a wyszło jak zwykle... Z cichym westchnieniem wtuliła się w Embry'ego.

Adam · Wysłany: Nie 20:48, 15 Mar 2009 Temat postu:

Adam popatrzyl na Gasparda. Oczy znów mu się zmieniły na wilcze.
- Nie jestem twoim wrogiem Gas... - powiedział powoli - Poczekam na zewnatrz. Z resztą i tak miałem zadzwonić do Blanki - wymawiając imię dziewczyny zmienił mu się głos. Złagodniał. Zmiękł - Gdyby coś się działo... wołaj.

Gaspard · Wysłany: Nie 20:51, 15 Mar 2009 Temat postu:

Kiedy wszyscy wyszli Gas przyciągnął jakiś stołek i usiadł przy łóżku Leah. Wpatrzywał się w nią przez chwilę, a później odgarnął z jej twarzy jasny kosmyk długich włosów. Jej twarz, w porównaniu do temperatury jego skóry, była zimna.
-Leah - Ogarnął ją spojrzeniem. - Jak się masz?

Leah · Wysłany: Nie 20:56, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Naprawdę chcesz wiedzieć? -pomimo braku sił posłała mu rozzłoszczone spojrzenie i odsunęła od siebie jego rękę.

Gaspard · Wysłany: Nie 20:58, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Lee, nie odstawiaj szopki! - Powiedział cofając rękę. - A czy gdybym nie chciał wiedzieć, to bym tu przyłaził?

Leah · Wysłany: Nie 21:01, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Gdybym miała siłę wstać, własnoręcznie bym Cię stąd wyrzuciła.. -powiedziała układajac dłoń na brzuszku- A wracając do tematu to... naprawdę nie wiem po co tu przyszedłeś.

Gaspard · Wysłany: Nie 21:06, 15 Mar 2009 Temat postu:

Sam się zastanawiam... Popatrzył na jej brzuch i coś w nim pękło. Tam, w głębii, była jego córka. JEGO. Jednak temperament dominującego wilka nie pozwolił mu się do tego przyznać.
-W każdej chwili mogę stąd wyfrunąć. - Powiedział oschle. - Tylko czy TY tego chcesz?

Leah · Wysłany: Nie 21:09, 15 Mar 2009 Temat postu:

Leah położyła drżące dłonie, jedna na drugiej. Niepewność głosu udało jej się opanować. Ona naprawdę go kochała, jednak gdzieś w głębi przysięgła sobie, że nie pozwoli już sobie na to uczucie... Bo to za bardzo bolało. A ona już nie miała na to siły, przynajmniej nie teraz.
-Od kiedy przejmujesz się tym czego chce? -jej kącik ust drgnął w powątpiewającym uśmiechu.

Gaspard · Wysłany: Nie 21:12, 15 Mar 2009 Temat postu:

Złapała go w pułapkę. Ale nie był na tyle głupi, żeby nie umieć sobie z nią poradzić.
-Nie słyszałaś może, że kobiety w ciąży trzeba traktować ulgowo? - Spytał, uśmiechając się lekko

Leah · Wysłany: Nie 21:19, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Najlepiej oczywiście wcześniej zostawić je samym sobie... -uśmiechnęła się patrząc na niego pobłażliwie. Chciała go wyrzucić... Jego widok w dziwny sposób nadal ją ranił. Jednak najbardziej chciała chyba żeby został tu z nią. Tak bardzo się bała i mimo towarzystwa tylu przyjaciół czuła się naprawdę samotna. Przez chwilę spojrzała mu w oczy ale jak mogła się tego spodziewać wcale go w nich nie zobaczyła. Jak zwykle.

Gaspard · Wysłany: Nie 21:24, 15 Mar 2009 Temat postu:

Gas postanowił spróbować innej techniki.
-Jeśli nie chcesz, żebym został, to idę. - Powiedział powoli podnosząc się z krzesła. Ale najpierw spojrzał jej głęboko w oczy i z przerażeniem stwierdził, że ona jest po prostu smutna i przerażona jednocześnie. Sumienie z powrotem przygwoździło go do stołka.
-Możemy się tutaj wyżalić, a potem pójdziemy na kompromis. - Westchnął

Leah · Wysłany: Nie 21:27, 15 Mar 2009 Temat postu:

-Ile razy mam jeszcze Ci powtórzyć, że niczego od Ciebie nie chcę? -miauknęła cicho.
-Powiedziałeś, że... Nie zmienisz się dla mnie...-znów głos zaczął jej drżeć- I nie musisz. Nie potrzebuję Cię... -dodała kłamiąc jak z nut.
-Poradzę sobie sama.