Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Włoska restauracja "Magnifico"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Embry
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:16, 13 Paź 2009    Temat postu:

- Dea proszę Cię zastanów się dobrze.To był największy błąd mojego życia. Ale wiesz czasem nie myślę co mówię. Byłem zły. Przepraszam - podszedł torchę do niej.
Chciał ją uspokoić ale bał się jej dotknąć żeby znów nie krwawiła. Dea czuła jego skruchę i żal i wściekłość na samego siebie. I tego jak żałuje tamtego dnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dea
Człowiek



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 2639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:53, 14 Paź 2009    Temat postu:

- Zastanowić się? - patrzyła na niego nie rozumiejąc. - Embry, ja cię proszę żebyś mi dał odrobinę czasu. Potrzebuję go. Kocham cię, ale potrzebuje czasu, rozumiesz.. A ty mi każesz się zastanowić? Jeżeli nie chcesz mnie Embry to to powiedz. Nie obarczam cię winą. Nie wyrzucam, tylko proszę o trochę czasu, a ty stawiasz mi niemalże ultimatum? Jak dostane czas to odejdziesz.. Tak to przedstawiasz? Nie mogę cię zatrzymać przy sobie jeżeli jesteś nieszczęśliwy ze mna, Embry.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Embry
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:08, 14 Paź 2009    Temat postu:

- Dea jak mogę Cię nie chcieć. Nie umiem bez Ciebie żyć. Kiedy jesteś obok to czuje się sam nie umiem tego opisać. Gdyby Cię nie było to nie wiem co bym zrobił - podrapał się nerwowo po czole. Tak na prawdę to miał jakieś tam swoje małe obawy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dea
Człowiek



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 2639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:50, 14 Paź 2009    Temat postu:

- Więc daj mi czas żebym sobie poukładała i zaakceptowała to, że będziesz mnie oskarżał za każdym razem, gdy będę się z kimś przyjaźnić. - nie wytrzymała już. Krzyknęła. Znów się popłakała. Pocałowała Embry'ego nie zważając na krew. Mocno, gwałtownie. - Daj mi czas. - szepnęła po czym odsunęła się od niego. Właściwie to odbiegła. Płacząc dopadła Marka stojącego przy motorze. - Zabierz mnie stąd, błagam. Zanim się rozsypię kompletnie... - wyszeptała drżącymi wargami. - I nawet na niego nie patrz - zupełnie jakby przewidziała że Mark będzie chciał spojrzeć na Embry'ego triumfalnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Embry
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:20, 14 Paź 2009    Temat postu:

Już chciał znów coś powiedzieć kiedy Dea go pocałowała. Zaskoczył się. Myślał, że jest na niego wściekła i nie będzie chciała nawet go palcem dotknąć. Ale cały Embry. On sobie czasem za dużo myśli. Nim pobiegła oparł się czołem o jej czoło i otarł jej krew spod nosa.
- Kocham Cię - szepnął a potem ona pobiegła. Oparł się o ścianę jakiegoś budynku i patrzył na nich. Starał się skupić na Dei żeby nie patrzeć na Marka bo znów by się wściekał a nie chciał żeby ona to czuła i znów przez niego cierpiała jeszcze bardziej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mark
Wilkołak



Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 1062
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:22, 15 Paź 2009    Temat postu:

Wiedział, że po prostu trzeba dac Dei robic swoje. Szpital? Nie ma mowy. Po tym co usłyszał od rudzielca nie miał zamiaru pojawic się tam nawet raz. Stał, w każdej chwili gotowy, zeby przybiec, złapac ją i uchronic przed niechybnym upadkiem. Ale nie mógł tam podejśc z własnej woli. Po prostu. Nie potrafił, bo czuł, ze gdyby znalazł się bliżej niż metr od tego cwoka, to z pewnością zaliczyłby od Marka w morde. I to nie raz. A wiedział, ze to dla Dei nie byłoby w tej chwili dobre. Stał więc cicho przy motorze i czekał, aż do niego nie podeszła. Widział, że było źle. Czuł, że ona po prostu potrzebuje wakacji. Te jej łzy napawały go nie tyle współczuciem, co wściekłością na tego dupka. Bo to właśnie on ją do tego stanu doprowadził. Ale zaciskając zęby, zeby nie walnąc czegoś głupiego, przytulił ją po prostu krótko, nie zaszczycając Embryego nawet jednym spojrzeniem.
-Będzie dobrze. Ja ci to obiecuję. - Szepnął cicho w ojczystym języku i otarł jej zły z policzków, po czym wepchnął na głowę kask [Dei xD]. Usiadł na motorze i poklepał miejsce za sobą w geście zaproszenia. Nie wiedział, dokąd pojadą. Było mu to obojętne. Daleko stąd. Gdzieś bardzo, bardzo daleko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dea
Człowiek



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 2639
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:37, 15 Paź 2009    Temat postu:

Wskoczyła na motor i ruszyła zanim Mark się dobrze złapał. Nie pomyslała. Ale nie pozwoliłaby mu spaść. Odruchowo zablokowała go zaklęciem. Motorem trochę zatrzęsło. Jechała dalej przyspieszając. Las... Do lasu... Skręciła ostro kierujac się w miejsce, które ją uspokajało. Wszystko jedno gdzie, byle miało drzewa.


// Las w okolicy Seattle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Embry
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 1562
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:42, 15 Paź 2009    Temat postu:

Patrzył z daleka na nich.Zacisnął tylko ręce w pięści kiedy zobaczył jak Mark ją przytula, mówi coś do ucha i ociera jej łzy z policzków. Miał ochotę się go pozbyć ale chciał pokazać Dei że dla niej może zrobić wszystko nawet tolerować Marka.Kiedy pojechali odwrócił się i poszedł.

// ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:27, 16 Lis 2010    Temat postu:

// Kancelaria Prawnicza Amandy Sharp


Samochód Aarona zatrzymał się przed budynkiem a Carma krytycznym spojrzeniem omiotła szybę restauracji. Matko! Gdzie ty żeś mnie zabrał?!? Jej finanse nie pozwalały za bardzo na szaleństwa. A poza tym zbyt często nie chodziła w takie miejsca. Gładko jednak przyjęła fakt tego gdzie ja prawnik zabrał. Wysiadła z auta czekając aż jej towarzysz się zbierze, by wejść razem z nim do restauracji.

- Często tu bywasz? - zapytała podchodząc do drzwi wejściowych. - 'Magnifico'. - powiedziała głośno nazwę restauracji sama do siebie w zasadzie a nie do niego. W jej ustach jakoś ten wyraz wyjątkowo pasował. - Pasta, lasagne, spaghetti i pizza? - uśmiechnęła się komentując menu, na które się spoglądała przez chwilę kiedy gryzipiórek zamykał auto. Witrynka z jedną ze stron karty była przybrudzona od czyichś palców po niej przejeżdżających kiedy ktoś komuś coś wskazywał przed nią. - Noo... Dobra. Może być. - zgodziła się. W zasadzie cokolwiek, oby dało się to zjeść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:39, 16 Lis 2010    Temat postu:

/ Kancelaria prawnicza Amandy Sharp

To choć raz mogła się przestać martwić tymi finansami. Prawnik się szarpnie. Za to że tak szybko się od niego zmyła co pozwoliło mu skończyć i urwać się z pracy. Aaron zamknął samochód obrzucając wzrokiem fasadę restauracji i przenosząc go na Meksykankę, która nie wyglądała na uszczęśliwioną jego wyborem. Jakieś wątpliwości? - Częściej niż ci się zdaje. - stwierdził zatrzymując się obok dziewczyny i poprawiając marynarkę. Wsunął dłonie do kieszeni chowając kluczyki - No co? Nie lubisz włoskiej kuchni? Nie wybrzydzaj. Nie znam żadnej knajpy gdzie gotują meksykańskie dania. - powiedział wzruszając ramionami - No chyba że znasz to ewentualnie możemy zrezygnować i przenieść się tam gdzie byś chciała. Jak masz mi się boczyć nad talerzem... - zauważył kwaśno - Tylko ostrzegam że o tej porze są korki. I przesiedzimy w samochodzie tyle samo ile poświecilibyśmy na posiłek tutaj. - wytłumaczył szybko i dobitnie - Wchodzisz czy nie? - zapytał otwierając przed Carmelittą drzwi restauracji. W gruncie rzeczy mina Aarona nie świadczyła o tym że zgodziłby się na zmianę lokalu gdyby dziewczyna tak postanowiła, więc wiele do wyboru jej nie zostawił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:00, 16 Lis 2010    Temat postu:

Wcale jej nie chodziło o to, żeby on za nią zapłacił. I nie musiał się szarpać i jej cokolwiek fundować, bo nie o to przecież chodziło. Od czasu do czasu mogła sobie pozwolić na wyjście w takie miejsce i przecież nie będzie robiła dramatu, że tu ją przywiózł. Poza tym nie miała nic do włoskiej kuchni. Była okej. I nie powinien się martwić jej zdaniem.

- Nie. Wcale nie powiedziałam, że nie lubię. - wywróciła oczami w stronę nieba - Jest okej. - odrzekła chcąc go ułagodzić tym, żeby się nie czuł, że to niewłaściwy wybór. - No nie wybrzydzam! No przestań. Jest w porządku. Tak się tylko zapytałam Ciebie, nie mogę? - rzuciła w powietrze bawiąc się paskiem swego krótkiego płaszcza sięgającego jej ledwie do połowy uda.

- Ależ włoskie jedzenie jest w porządku. - zapewniła go jeszcze raz. - Ma nawet sporo wspólnego z meksykańską kuchnią pomimo, że ta z mojego kraju ma więcej ostrych przypraw. - wyjaśniła swój pogląd. - No już, już... Przecież nie protestuję. Nie powiedziałam też nic, odczep się od tego tematu. - zajęczała chcąc, by już przestał drążyć ten temat.

- Wchodzę! - potwierdziła przechodząc pod jego ramieniem, gdy przytrzymał drzwi i po chwili znajdując się już we wnętrzu restauracji. Kelner momentalnie znalazł się w ich okolicy usłużnie czekając na to aż przybyli goście wejdą do środka i zaczną się rozglądać za miejscem.

- "Stolik dla dwóch osób?" - zapytał się mężczyzna spoglądając się wymownie na Carme i Aarona. Dziewczyna obróciła głowę w stronę prawnika upewniając się czy z kimś jeszcze nie miał się tutaj spotkać. - Dlaaa... Dwóch. - potwierdziła nie widząc zaprzeczenia. W tym czasie zdjęła z siebie płaszcz i ten sam kelner odwiesił go na wieszaku przy wejściu. Zostali po tym poprowadzeni do stolika. rozglądała się mijając puste jeszcze stoły jak i te, przy których ktoś siedział. Przyjemne miejsce. - stwierdziła sobie w duchu podchodząc do stołu, który wybrał dla nich prowadzący ich facet.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:28, 16 Lis 2010    Temat postu:

To niech nie narzeka. Niech oboje przestaną sobie dostarczać powodów do niepotrzebnych konfliktów i spięć - Zdawało mi się że coś ci w niej nie pasuje. - powiedział tłumacząc się tym samym z kilku swych pytań - Możesz, ale pytanie było dziwne. - prawdą chyba było to że kiedy człowiek był głodny robił się zwyczajnie zły. Byli doskonałym przykładem, chwila moment a posuną się za daleko - Dobrze. - rzucił Aaron wciągając nosem aromatyczne zapachy witające od progu i chcąc przerwać dyskusję z Carmą na rzecz jedzenia - Przestaję się czepiać. - wskazał dłonią na wnętrze restauracji i mruknął - Panie przodem. I nie krzycz na mnie. - dodał ciszej wchodząc za dziewczyną i zamykając za sobą drzwi. Jak na kwiecień mogłoby się już zacząć cieplej robić. Wpadłby na nią przez tego gorliwego kelnera. Aaron skinął głową co do wyboru stolika i poszedł za Carmelittą z kąśliwym tekstem na końcu języka, którego jednak sobie postanowił oszczędzić. Jakbyś miała takie życzenie to mogłabyś zjeść sama. Kiedy usiedli kelner podał im karty i ujął lewą dłoń w prawą czekając na to aż się zdecydują. Aaron nie przebierał i wybrał to co już sprawdził - Spaghetti. - oddał mężczyźnie kartę i spojrzał na Meksykankę czekając aż ona namyśli się nad odpowiednim dla siebie wyborem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:19, 16 Lis 2010    Temat postu:

No przecież ona nie narzekała. To on się jakoś uczepił tego tematu mimo, iż meksykanka nawet słowem nie powiedziała, że ta restauracja jej nie pasuje z jakiegoś powodu. - Marudzisz. - wywróciła oczami w górę. Było jej w kompletnie wszystko jedno co, oby mogła tylko coś zjeść. Równie dobrze mogła by to być budka z hot-dogami na ulicy albo wytworna restauracja za setki dolców. Była głodna i faktycznie z każdą chwilą rósł jej próg irytacji niebezpiecznie zbliżając się do granic absurdu.

- Słuszna decyzja. - przytaknęła gdy tylko usłyszała z ust prawnika, że przestanie się czepiać. Jak to dobrze, że powstrzymał się od komentarza. Wyszłaby. Po prostu wyszła by stąd i poszła sobie gdzieś w cholerę, byle dalej od niego, bo akurat w tej chwili, to marzyła o czymś na ząb, co tak strasznie apetycznie jej pachniało we wnętrzu restauracji.

Widok wiszącego nad ich stolikiem kelnera, czekającego aż złożą zamówienie tylko ją jeszcze bardziej zirytował. Aby odgonić gościa choć na moment od ich stolika popatrzyła się na prędko na kartę. - Poprosiłabym o jakiś sok. Na przykład pomarańczowy. - wskazała palcem na odpowiednią pozycje w menu. - A za chwilę wybiorę coś z karty do jedzenia. - dokończyła z ulgą przyjmując dworny ukłon faceta przy ich stoliku, znikającego po chwili na zapleczu, by przygotować ich zamówienie.

Dopiero teraz dziewczyna na spokojnie w miarę przyjrzała się pozycjom w menu tej restauracji. Założyła sobie nogę na nogę, niechcący czubkiem buta trącając Aarona pod stołem. - Przepraszam. - powiedziała unosząc wzrok znad karty. Przez chwilę się pomościła na siedzisku poprawiając swoją kieckę, by nie odsłaniała jej bielizny gdy siedziała. Pończoch nie dało się ukryć, ale chociaż majtki były zasłonięte. Cholerna włóczka! - zajęczała w duchu myśląc o tym, że jej ubiór mógłby mieć spokojnie jeszcze jeden rządek splotu, akurat po to, by zasłonić jej fragment uda.

Kelner wrócił parę chwil później z sokiem dla niej i sztućcami dopytując się jeszcze prawnika o to czy i on zdecydował się na coś do picia. Po tym spojrzał na meksykankę czekając na jej zamówienie. - Poproszę... Tagliatelle verdi ai tre formaggi. - zdecydowała się w końcu wskazując kelnerowi zielony wstążkowy makaron z sosem z trzech rodzajów sera.

Kiedy obsługujący ich mężczyzna ponownie zniknął na zapleczu, Carmelitta spojrzała się na gryzipiórka składając ze sobą dwie dłonie i opierając łokcie na brzegu stolika, podparła się pod brodą. - Pachnie tutaj super... - stwierdziła. - Równie dobrze smakuje? - zapytała się swego towarzysza widząc kątem oka czyjeś męskie spojrzenie na niej spoczywające.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:38, 16 Lis 2010    Temat postu:

- Głodny jestem. - oparł bezczelnie szczerze. Głodny był to i marudził. A jemu nie było wszystko jedno. Zasłużył sobie na coś porządnego, dość miał już odgrzewania a przecież nie zapukałby do drzwi jej studia z pokorną prośbą 'daj mi jeść, bo świetnie gotujesz'. Miał jeszcze swoja godność a Carma zapewne wyśmiałaby go z miejsca. W restauracji powinno być bezpieczniej. Nie musiała na szczęście wychodzić. Aaron w tym momencie szukał tego samego co ona. Jedzenia. Kiedy ta potrzeba zostanie zaspokojona dopiero był czas na rozrywki czyli na ich drobne uszczypliwości względem siebie. Aaron odprowadził znudzonym wzrokiem kelnera wyglądając znanej mu kelnerki, ale chyba nie trafił dziś na jej zmianę. Prawnik drgnął na krześle i spojrzał na Carmę a jego usta wykrzywiły się w niezadowolonym grymasie - Nie szkodzi. - powiedział machinalnie otrzepując nogawkę pod stolikiem. Popatrzył na wiercąca się Carmę trącając rytmicznie policzek palcem. Krótszą mogłaś założyć. Byłaby chyba bardziej wygodna jako zredukowany do normalnych standardów sweter. A nie coś czego długości nie da się określić. Na sweter za długie, na sukienkę za krótkie. Z jednej strony macie strasznie niepraktyczne ciuchy. Z drugiej... Z drugiej miała całkiem zgrabne nogi i sweterkowi czy temu co też tam na sobie miała należały się podziękowania. Zerknął na kelnera i mruknął coś o wodzie mineralnej wiedząc że nie będzie łatwo się go pozbyć. Aaron pokiwał głową i opowiedział - Jak u ciebie. Jeszcze nie zdarzyło mi się bym wyszedł stąd głodny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:00, 16 Lis 2010    Temat postu:

A czemu by nie zapukał? Meksykanka z pewnością pomarudziłaby sobie pod nosem, pokpiła z prawnika, ale przygotowałaby mu coś do jedzenia. I z pewnością nie odgrzewanego, bo czegoś takiego sama by nie tknęła. Uważała, że cały smak i aromat posiłków ulatywał wraz z powtórnym zagrzaniem dania, które raz już było przyrządzone do końca. Nie wyszedłby od niej z pustym żołądkiem, nie musiał się o to martwić. No, owszem, śmiałaby się z tego, że przyszedłby po prośbie skomląc niczym pies. Ale nie miała nic przeciwko temu, by dla kogoś coś ugotować. Po miesiącach spędzonych z Jerome, gdzie to on zazwyczaj gotował, na prawdę miała ochotę poszaleć w kuchni. A dla samej siebie się nie chciało.

Jakże zgrabnie wyszło jej przywołanie ponownie do siebie jego uwagi. Rozglądanie się za kelnereczką zostało przerwane przez ten jeden, drobny gest trącenia nogawki jego spodni. Mogła w duchu sobie dodać kolejny punkt do swojej puli małych zwycięstw. Uśmiechnęła się do swoich myśli ledwie kącikiem ust, co Aaron nie wiedząc co też plątało się w jej głowie, mógł odczytać za dodatkowe przeprosiny za potrącenie go stopą. - Mam więc nadzieję, że będzie takie jak mówisz. - odrzekła upijając łyk soku, który tylko jeszcze bardziej przypomniał jej o głodzie.

Powrót kelnera z posiłkiem się dłużył dziewczynie. Poza tym przed każdym jedzeniem powinno się pójść umyć ręce. Carma uniosła się od stolika przepraszając na moment swego towarzysza, by pójść do łazienki. Przed lusterkiem poprawiła sobie błyszczyk na ustach i umyła ręce po czym skierowała się z powrotem w stronę stolika, przy którym czekał prawnik siedząc bokiem do niej i do reszty sali. Zapinała właśnie torebkę pokonując kawałek chodnika wiodącego do ich miejsca. Nie uszła jednak daleko, bo kiedy mijała jeden ze stolików, ten przy którym siedział obserwujący ją mężczyzna, pod jej nogi spadła serwetka.

Carma schyliła się po nią, odkładając ją zaraz na blat stolika. Jednak co mężczyzna się nagapił na jej tyłek, tyle jego. Dobrze, że ona tego nie widziała, bo na pewno by się nie uśmiechnęła do gościa słysząc jego przeprosiny za niezdarność i podziękowanie za pomoc. Znalazła się chwilę później koło gryzipiórka. - Przepraszam, że musiałeś czekać. Już jestem. - powiedziała siadając znów na wygodnym krześle naprzeciwko Howarda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:39, 16 Lis 2010    Temat postu:

Bo miał swoją godność? I raczej nie chodziło o to by mu pitrasiła niczym własnemu mężowi. To ona miała problem jak określić ich relacje na urzędowym druczku, nie Aaron. Miał siać więcej zamętu w jej życiu? Zapewne tego nie chciała. Mogła się obejść smakiem bo Aaron na szczęście nie musiał skomleć u jej drzwi. Poza tym w Forks też dawało się coś zjeść. Może nie było to tym co u Carmy, ale lepsze coś niż nic. I z czego ona się tak cieszyła? Z tej udanej próby przerwania mu porozglądania się po wnętrzu? Zazdrosna się robiła? A może chciała figurować w tym momencie na pierwszej pozycji listy osób którymi Aaron się interesował? Zadziwiające. Postanowił się odwdzięczyć kolejną wyszukaną uprzejmością - Jestem tego bardziej niż pewien. Chyba że masz coś nie tak ze zmysłem smaku. Choć pewnie jakbyś chciała to na upartego potrafiłabyś przyznać że ci nie smakuje. - Aaron czekanie na kelnera umilał sobie rozmyślaniami dotyczącymi tego czy Anne jeśli będzie mogła wspomni o tym czego chciał Amandzie. Nie cieszyło go to że musiał odwalać za nią jej pracę, a z tego co wiedział jego pracodawczyni w Nowym Yorku zwyczajnie się nudziła. Skinął głową kiedy Carmelitta wstała będąc nadal w swoim świecie. Obserwował znudzony ulicę patrząc na ludzi przechodzących obok restauracji. Z tego stanu wyrwała go Meksykanka która wróciła do stolika - Serce mi usychało z tęsknoty. Cieszę się że już jesteś. - wypowiedz w słodko-kpiącym tonie wybrzmiała kiedy zakręcił się wokół nich kelner. Przed nimi wylądowały talerze a Aaron poczuł jak jego żołądek gwałtownie domaga się o porcję makaronu. Zaburczało mu w brzuchu tak głośno że samego prawnika wprawiło to w lekką konsternację - Smacznego. - powiedział spoglądając przelotnie na Carmelittę i zabierając się za apetycznie wyglądające i pachnące spaghetti.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:14, 18 Lis 2010    Temat postu:

No nie... Nie pitrasiłaby tak przecież w kółko i na okrągło. Bez przesady. Owszem, raz a może nawet i drugi, to okej. Ale nie już ciągle. Taka pomylona to nie była jeszcze. I tutaj także nie. Nie była zazdrosna, bynajmniej. Bo niby o co i o kogo? Rzeczonej kelnereczki nie było w pobliżu a nawet jakby była, to na prawdę meksykankę gucio by obchodziły relacje Aarona z nią. Nie była to jej sprawa. Ona także by nie chciała aby prawnik wnikał w jej relacje. Owszem, gdyby całą swą uwagę poświęcił rzeczonej, to pewnie by jej nieco ciśnienie skoczyło. Ale póki co nie było biedy.

A skąd się brała cała ta seria uprzejmości w jej stronę kierowanych? Wkupował się w jej łaski czy co? Miłe słowa, wspólny posiłek... Podejrzane. Jednak Carmelitta na szczęście nie zastanawiała się nad tym i nie wnikała. Niedługo później dziewczyna wróciła do stolika. Na szczęście mężczyzna nie widział zaistniałej sytuacji, toteż dziewczyna nie musiała czuć się z tego powodu niekomfortowo.

Ach, ten jego głos i zwrot jakiego użył prawie ujął ją za serce. Prawie. A 'prawie' ponoć robi dużą różnicę. Jednak uśmiechnęła się do niego nawet całkiem szczerze, przyjmując jego głodną gadkę z przyjemnością a pomijając milczeniem jego ton. Cóż, burczenie w żołądku było kwestią natury i nie było to niczym, co by było w jakiś sposób obraźliwe albo niekulturalne. Ot, jego prawo, jeśli był tak głodny. Nie obyło się jednak bez jej uśmieszku, tym bardziej tryumfującego kiedy dostrzegła jego zmieszanie.

- Smacznego. - odpowiedziała sięgając po swoje sztućce. Nim jednak je wzięła w ręce, ułożyła sobie na kolanach serwetkę nie chcąc sobie w razie czego zabrudzić białego swetra.Kiedy tylko kelner zniknął z ich otoczenia, spojrzała się na gryzipiórka wsuwając sobie porcję zgrabnie nawiniętego makaronu do ust. Tylko jakimś cudem nitki nie zaczęły jej uciekać z widelca. - Co później robisz? - zapytała się po przełknięciu. - Mam ochotę pójść do jakiejś knajpy i posiedzieć sobie wieczorem... - wyjaśniła krótko - Idziesz? - zaproponowała i czekając na jego odpowiedź kolejny zawijas zielonkawego makaronu wsunęła w swe usta. Była głodna jak diabli i przez to trzymała się jej ochota na nieprzerywanie jedzenia aż do chwili, gdy zmiecie wszystko. Jednak będąc z kimś tutaj... Jakoś tak nie pasowało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:49, 18 Lis 2010    Temat postu:

Ten raz i drugi to też już była przesada. Skoro nie była zazdrosna to skąd ten zadowolony uśmiech? Lubiła tak skopać w ramach gry wstępnej a to że teraz go trąciła było tylko przygrywką? Boże, zboczenia chyba jakieś miała. Niech się odwali od jego kelnerki. Fajna dziewczyna, ponoć rodowita Włoszka. Gucio by ją obchodziło, ale jednak na niej uwaga się musiała skupiać. Egocentryczka. Jej łaski? A co też takiego miała na czym mogłoby Aaronowi zależeć? Okej, może i coś tam miała, ale teraz to chyba marzyła na jawie. I nic tutaj nie było podejrzane. Ludzie czasem z natury bywali mili i uprzejmi. W tym rzekomo nic nie było złego i nie powinna się tak bardzo dziwić prawnikowi. Mogła sobie to usprawiedliwić chęcią dobrych kontaktów z klientem albo choćby tym że kiedy się z kimś gdzieś siedzi i spożywa posiłek to zazwyczaj wypada na siebie nie warczeć, bo można się zakrztusić. Carma mogła też pomyśleć że Aaron odrabia zadanie domowe jakie dostał na kółku teatralnym. Granie miłego, gdyby tak faktycznie było, miał opanowane do perfekcji, tylko gratulować. Tak, tak, ten jego głos. Niech sobie dopisze kolejny rozdział tej wyimaginowanej historyjki, którą tworzyła. 'A Aaron uśmiechnął się ponieważ chciał uwieść Meksykankę...' Jakaś nie dzisiejsza była skoro we wszystkim się czegoś dopatrywała. Skłonności do wzmożonej nadinterpretacji czy zatracenia w marzeniu? Aaron nie miał pojęcia i gdyby wiedział nad czym Carma rozmyśla z pewnością wszystko dokładnie by wytłumaczył. Nie łamałaby sobie główki takimi zagadnieniami. Mężczyzna obdarzył dziewczynę za ten tryumfalny uśmieszek krzywym spojrzeniem i dziabnął makaron widelcem. Mogłabyś mi najpierw dać się najeść? Spieszysz się czy co? Westchnął w duchu nawijając pieczołowicie długie nitki na zęby widelca - Skoro masz ochotę... - wpadł Carmie w słowo nim dokończyła zdanie - To idź. W końcu w Seattle nie... - urwał i zamilkł przeżuwając powoli i machając lekko widelcem - Nie masz z kim iść? - zapytał będąc ciekaw pobudek które Carmie nakazały zaproponować to co zaproponowała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:18, 19 Lis 2010    Temat postu:

A zadowolony uśmiech był stąd, iż udało jej się wymusić koncentrację uwagi Aarona choć na chwilę na sobie. Grę wstępną zdecydowanie bardziej preferowała w innym stylu. Ale czyżby on wolał taką? Cóż, gusta i guściki. Co kto woli. Sam miał zboczenia, skoro tak do tego podchodził i skoro takie myśli mu wpadały do głowy.

I co z tego, że włoszka? To coś rzutowało na fajności? Co też miała, co też miała... Nie musiała mu niczego wyliczać, skoro sam nie widział tego. I nie marzyła na jawie. Całkiem mocno stopami stąpała po ziemi. Czepiał się teraz. Mógłby sobie odpuścić. I tak, jasne, już by mu uwierzyła w to kółko teatralne. Chyba to on śnił. I to nieźle, skoro takie pomysły się go trzymały.

Nie, wcale tutaj nie chodziło o jego miły głos. Chodziło o tą ironię wyczuwaną w jego tembrze. I niech no sam siebie nie obraża. Skoro tak mu Carmelitta nie odpowiadała, to czemu aż tak się wysilał aby być dla niej miłym? No przecież nie uwierzyłaby, że tylko ze względu na jej wygląd o fakt, iż smakowało mu to, co na posiłek ostatnim razem podała.

Niczego się nie dopatrywała. Wisiało jej i powiewało, jak to mówili czasem ludzie. Jej Aaron pasował. Był sympatycznie złośliwy i szkaradnie przystojny. Do tego jeszcze był inteligentny i miał w sobie jakiś urok, który ją do niego przyciągał. Co by nie narzekała na niego, to i tak jego plusy przysłaniały minusy. Ale w przeciwieństwie do prawnika miała odwagę się do tego przyznać. Nie spieszyła się nigdzie. Miała przed sobą cały weekend wolny i chciała go sobie jakoś zająć. Mogła co prawda wrócić do La Push i zająć się robotą, ale po całym tygodniu harówki uważała, że odpoczynek się jej należy. Jak psu kość.

Miała ochotę pójść gdzieś wieczorem. Przecież nie będzie siedziała jak trusia pod miotłą i zachowywała się jak stara panna zamknięta w czterech ścianach swojego maleńkiego pokoiku. Była młoda, chciała się bawić. Naturalny chyba etap w życiu każdego. Zwłaszcza, że wcześniej, w Meksyku niewiele mogła tego zaznać, to teraz nieco nadrabiała zaległości. Uch! I jeszcze to jego pytanie! On chyba to robił z rozmysłem. - Nie o to chodzi, że nie mam z kim. - odrzekła. Jak nie chciał, to nie. Nie będzie mu się narzucała przecież. - Ale jeśli nie masz ochoty, to zapomnij o temacie. - odrzekła kolejny raz nawijając na talerzu biało-zielone wstążki makaronu. - Nie ważne. - dodała jeszcze nim porcja spaghetti znalazła się w jej ustach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:02, 19 Lis 2010    Temat postu:

Aż tak jej zależało na uwadze Aarona? Chwili bez niego nie mogła wytrzymać? Bez jego zainteresowania? To było nie mniej dziwne. Wcale nie. Nie miał zboczeń, chyba że to jedno tylko którym było nieuleczalne ganianie się za spódniczkami. Oczywiście że rzutowało. Carma sama była tego przykładem. Sporo różniła się od przeciętnej amerykańskiej kobiety. Przede wszystkim wyglądem. Z tą kelnerką było tak samo. Przecież, że się czepiał. Co innego miał robić czekając na swój obiad? Zawsze to jakieś urozmaicenie. Nie, Aaron nie śnił, tylko podrzucał Carmie kolejne, mniej czy bardziej prawdopodobne wytłumaczenia jego zachowania. Ironia była sprawą poboczną, nie powinna aż tak bardzo brać jej do siebie. A kiedy prawnik powiedział że Carma mu nie odpowiada? Nie przypominał sobie by w jakiejkolwiek formie to padło. Uwierzyła czy nie, nic mu od czasu do czasu nie przeszkadzało w byciu miłym, tym bardziej kiedy miało się przed sobą pełen talerz. Sympatycznie złośliwy i szkaradnie przystojny... Kiedy ona miała czas na wymyślanie takich haseł? Lubowała się w oksymoronach? Liczyły się jednak plusy. Odwagę też miał, nie mniejszą niż dziewczyna siedząca przeciwko niego. Co z jego pytaniem nie tak? Było w sam raz i trudno było ukryć że pytał z rozmysłem, ale chyba interpretował to inaczej. Aaron zacisnął nieznacznie usta. Typowe. Nie mam pojęcia co jest takiego złego w chwilowym odroczeniu odpowiedzi...? Przecież to nie przesądzało tego jaka odpowiedź będzie - Nie powiedziałem że nie mam ochoty. - mruknął zajęty nawijaniem makaronu - Pytałem tylko tak... Ogólnie. - jakby się okazało że nagle na miejscu ma na nich czekać ciżba jej znajomych odmówiłby z miejsca - Mogę iść. - odpowiedział, by nie drażnić Carmy kolejnymi minutami w których nie znałaby jego odpowiedzi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:35, 20 Lis 2010    Temat postu:

Nie, nie zależało jej jakoś wybitnie na utrzymaniu jego uwagi na sobie. Tak zwyczajnie po prostu. Kiedy się z kimś było w jakimś miejscu, to raczej tak dziwnie było się rozglądać za wszystkim wokół, skoro powinno się tą swoją uwagę skierować na swego towarzysza. Przynajmniej tak meksykanka sądziła. Czyżby Howard odebrał całkiem inne wychowanie? A z resztą. Co ją obchodziło jego wychowanie...

I mogła wytrzymać bez jego zainteresowania. Nie czuła się jakąś niedowartościowaną panną, na którą nikt nie zwraca uwagi, toteż i jego uwaga nie była jej jakoś niezbędna do życia. Aż tak ganiał za spódniczkami? Urozmaicał sobie czas, to trzeba było mu przyznać. i racja, nie powiedział jej nigdy, że mu ona nie odpowiada. Ale nie powiedział także, że mu odpowiada. Co prawda była to kwestia czysto semantyczna, ale któż by się czepiał.

Czasu wybitnie na wymyślanie określeń na niego nie potrzebowała jakoś. Same przychodziły jej do głowy. Patrząc na prawnika, Carmelitta miała w myślach tyle sprzecznych ze sobą wniosków, że to poezja. Skoro pytał z rozmysłem, to w porządku. Jednak prawdą było to, że dziewczyna całkiem inaczej to odbierała. Po jego pytaniu stwierdziła bardziej, że chodzi mu o to, by się wymigać jakoś od jej propozycji, wykorzystując obrócenie kota ogonem i po raz kolejny wytknięcie jej czegoś.

Chyba czasem go nie rozumiała. Jak mu proponowała coś, to sprawiał wrażenie niechętnego. A kiedy już rezygnowała, stwierdzając, że da sobie radę bez jego atencji, to się reflektował. Tym razem też tak było. Może iść... - prychnęła w duchu przyjmując do wiadomości jego odpowiedź. Pytał się jednak o to czy nie ma z kim iść. Miała. Mogła zadzwonić sobie po dowolną osobę ze znajomych, jednak jemu zaproponowała. Jednak skoro się zgodził, to już po sprawie. Później przyszłaby kwestia do rozważenia gdzie można by się udać. Ale póki co jedli tutaj i wieczorny wyskok na piwo mógł poczekać.

- No dobrze... - podsumowała. - Skoro "możesz iść", - podkreśliła tą jego łaskawość - To okej. - pokiwała delikatnie głową sięgając po sok, by upić łyka napoju, gdyż makaron wyjątkowo szybko zapychał pusty do tej pory żołądek powodując pragnienie. - Masz jakieś bardziej lubiane knajpy w tej okolicy? - zapytała - Czy bez preferencji? - dopytała się, bo ona w sumie nie za wiele razy była w tym mieście a jak już była, to łaziła do knajp o raczej niezbyt przyjemnym autoramencie. Bo było jej wszystko jedno idąc samej a z nim mogło tak nie być.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:34, 20 Lis 2010    Temat postu:

Aaron nie oglądał się za wszystkimi wokół. Tylko za tą jedną, skądinąd ładną Włoszką. Nie śledził przecież wzrokiem kelnera, albo też nie przyglądał się komuś kto siedział przy innym stoliku. Ale Carma zapobiegliwa była, dbała o to jego wychowanie bardziej niż matka prawnika. Jego uwaga nie była Carmelicie potrzebna, ale lubiła kiedy ją nią obdarzał. Cóż za sprzeczność, chyba najlepsza jaką wysmażyła odkąd Aaron ją poznał. Pogratulować. Urozmaicał, w końcu jakoś trzeba było czas zabijać by dni nie upływały na ciągłej nudzie, albo co gorsza, na ciągłej pracy. Któż by się czepiał? Pytała ta, która miała z tym największy problem. Potrzebowała takiego oświadczenia? Potrzebowała usłyszeć że mu się podoba? Miał nadzieję że nie, bo akurat od mężczyzny mogła nie usłyszeć tego wcale. Powinna jej wystarczyć obecność Aarona przy tym stoliku. W zasadzie nie było to nic zobowiązującego, ot zwykły wspólny obiad. Ale patrząc na to z drugiej strony jednak musiał przy Meksykance czuć się na tyle dobrze, że ten czas z nią spędzał. I to w bardziej pokojowych stosunkach niż mogło się wydawać. Tłumacząc na Carmelitański brzmiało to mniej więcej tak: 'cholernie mi odpowiadasz.' Przynajmniej nie mogła się przy nim nudzić i powiedzieć że jest płaski jak linijka. Lepszy taki, niż facet którego można przejrzeć od razu. O nie, czy Aaron wyglądał na takiego złego, który by tylko Carmie coś wiecznie wytykał? Nie znęcał się nad młodszymi. Nie musiała go rozumieć. Ważny był efekt końcowy i udzielona przez niego odpowiedź, odpowiedź pozytywna. Środek można było pomiąć. Aaron skłonił się lekko kiedy Carma przytoczyła jego słowa. Pokręcił głową i odpowiedział tym razem bez żadnych uszczypliwości - Bez preferencji. Rozluźnić się i upić można praktycznie wszędzie. - zaczynając od kupienia taniego wina i wizycie w parku a kończąc na kasynie w Podwiązce jako przykładzie miejsca prestiżowego - Możemy wejść do pierwszej lepszej knajpy. Gdy nam się nie spodoba możemy wyjść. Możemy... - podparł na moment brodę dłonią i spojrzał na Carmę - Możemy odwiedzić kilka barów, nie trzeba się zatrzymywać w jednym. - niemało jej dał perspektyw. I pełną dowolność. Wzruszył ramionami powracając do jedzenia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 1:13, 21 Lis 2010    Temat postu:

No, że nie za wszystkimi, to nie dziwne. Niektóre kobiety, które pojawiały się na ulicach raczej nie były niczym przyjemnym, na co by się spoglądało. Ale cóż, skoro tylko za tą włoszką...

Aaron chyba zawsze się musiał do czegoś przyczepić. Teraz do tej uwagi i atencji kierowanej w jej stronę. Jednak skoro już drążył temat, to owszem. Carmelitta nie załamałaby się przecież, gdyby prawnik stracił nią zainteresowanie. Nie był przecież jedynym facetem stąpającym po tym globie i meksykanka nie musiała się martwić o to, że mógłby przestać ją zauważać. Jednak jak już w jakiś sposób okazywał jej zainteresowanie, to byłoby dziwnym, żeby jej to nie odpowiadało. Dlatego nie mogła narzekać.

Och, przecież nie zmuszałaby go do tego, by jej to na głos powiedział. Chyba by z krzesła spadła, gdyby rzeczywiście tak zrobił. Ona też by się nie deklarowała otwarcie w żaden sposób, więc przynajmniej mieli zbieżne ze sobą podejścia. Całkiem niezły był w tym jej języku. Ciekawe kiedy się go nauczył. A może był urodzonym lingwistą? Jednak wystarczyło by zupełnie, jeśli powiedziałby po prostu, że mu odpowiadała.

I znowu jej wypominał jej wiek? Niemal w jednym zdaniu to powiedział. Ciekawa składnia kiedy wpierw sugeruje, ze by jej niczego tak ciągle nie wypominał a raz w kolejnym odnosił się do różnicy lat jaka ich dzieliła od siebie. Miał tą zdolność, trzeba mu przyznać. Ale owszem, ważna była pozytywna odpowiedź. Przytaknęła słysząc jego słowa o tym, że gdziekolwiek. Co prawda upijać się nie zamierzała raczej, ale kto wie na czym by się skończyło. - Racja. - wyprostowała na ułamek chwili palec wskazujący po czym zaraz go znów zgięła przytakując jego słowom.

Odstawiając szklankę obok swego talerzyka, poprawiła swoje włosy, odrzucając je na plecy, by jej nie przeszkadzały w jedzeniu. - Możemy. - zgodziła się na sugestię, że zawsze mogą połazić pomiędzy knajpami. Weekend w końcu był, mieli czasu całkiem sporo, więc spieszyć się nie było po co. Sięgnęła znowu po swój makaron wsuwając po chwili jego porcję do swych ust. Powoli czuła się już całkiem syta. Swoją drogą cieszyła się, że jej pęknięcie na wardze już się zagoiło i nic ani nie bolało ani też nie było nawet widoczne, żeby było coś nie tak. - Jakie knajpy preferujesz? - zapytała gdy przełknęła - Takie gdzie posiedzisz tylko? Z muzyką? Tańczysz? - dopytała się chcąc wiedzieć jakie klimaty by mu najbardziej odpowiadały.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:08, 21 Lis 2010    Temat postu:

Zdecydowanie, nie wszystkie się nadawały do tego by się za nimi oglądać. Lepiej było ominąć szerokim łukiem i wierzyć że to było coś co wymknęło się spod kontroli na przykład dietetyka. Jeszcze nie wiedziała? Lubił się czepiać. O co tylko się dawało a teraz chyba ta atencja była jednym z najlepszych ku temu tematów. O co miał zahaczyć? O zielony makaron? Nie znał się na kuchni aż tak bardzo by wnikać w zagadnienia z nią związane. Lepiej było się poczepiać o coś innego. Nie zmuszałaby Aarona do tego by to powiedział? Kto ją tam wie. Jednak nie musiała z krzesła spadać, nie spieszył się z powiedzeniem czegokolwiek a już na pewno nie z deklaracjami. Nie uczył się i nie był lingwistą. Język kobiet był zawsze taki sam, różniły się tylko dialekty tak jak i jednostki które nimi władały. Jak poradziło się sobie z jedną to i z resztą można było dać radę bez problemów. Prawnik miał wiele ukrytych talentów, za krótko go znała. To że się odnosił do różnicy wieku nie znaczy że jej to wypominał. To tak jakby Carma ciągle wspominała prawnikowi że jest rozczochrany. Nic by z tym nie mogła poradzić, a jego fryzura cały czas by istniała w stanie obecnym. A jakże by inaczej. Spróbowałabyś się ze mną nie zgodzić... Trudno zgadnąć jakby zareagował, ale jak każdy wolał kiedy kobieta przyznawała mu rację - Jak najbardziej. Lepsze to niż siedzenie w jednej. Zatrzymałaś się znów w Rozgwieździe? - zapytał ciekaw miejsca jej bytowania. Wciągnął końcówkę makaronu w usta oblizując pospiesznie usta. Zagarnął to co zostało na talerzu by dojadać do końca i czysta - Może być z muzyką. Ale nie tańczę. - uściślił by nie było niespodzianki, kiedy znajdą się już na miejscu. Co nie znaczy że nie potrafię. Spotykał się kiedyś, dawno już, z instruktorką tańca. Pomyśleć że przedkładał te kilka godzin z nią nad naukę prawa karnego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:43, 21 Lis 2010    Temat postu:

Po pierwsze, to niektóre kobiety wymknęły się spod kontroli genetyki. Ale to już było prywatne zdanie Carmelitty. Uważała, że nie było nic gorszego niż takie szkarady psujące dobre imię płci żeńskiej, podobno zwanej tą piękną płcią. I lepiej żeby Aaron się z niczym nie deklarował. Wszelkiego typu deklaracje w bardzo szybki sposób zaczynały dusić dziewczynę i w efekcie powodowały, że uciekała gdzie pieprz rośnie nie chcąc się wiązać żadnymi zobowiązaniami. Tak więc dobrze, że prawnik z niczym takim jej nie wyjeżdżał. Ich kontakty dzięki temu pozostawały w sferze całkiem przyjemnych niedopowiedzeń. I braku obietnic. A to było bardzo dobre dla nich obojga, pozostawiając im przy tym sporo swobody.

Owszem, jak każdy mężczyzna lubił kiedy kobieta przyznawała mu rację. A Carma tak robiła, kiedy uznawała, iż rzeczywiście ją miał. Przytaknęła mu więc, kiedy usłyszała, że siedzenie w jednej nie zawsze było fajne a zmiana miejscówki na inną w takim przypadku zdawała egzamin. - Nie. W zasadzie, to się jeszcze nie zatrzymałam nigdzie. - odrzekła, gdy zapytał o to gdzie się zadekowała. - Zostawiłam torbę w skrytce na dworcu, żeby się z nią nie telepać na razie. I tak wrzuca się w ten automat kasę za cały weekend, niezależnie na ile zostawiasz, więc żadna różnica. - wzruszyła ramionami biorąc na widelec zieloną nitkę spaghetti. - Okej. - przyjęła do wiadomości słysząc, że woli knajpę z muzyką niż tańcem. - W ogóle nie tańczysz czy teraz tylko...? - zapytała z ciekawości. Tam, skąd meksykanka pochodziła dość często podczas imprez się tańczyło i dziwnym było kiedy ktoś tego nie robił bądź nawet nie umiał. Jednak nie każdy musiał przecież lubić taniec, dopuszczała taką opcję do wiadomości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:13, 21 Lis 2010    Temat postu:

W takim razie Aaron mógł podzielić zdanie Carmy z przekonaniem o jego słuszności. Na szczęście dla rodu żeńskiego, dla zachowania równowagi zdarzały się też takie długonogie i interesujące okazy jak siedząca z prawnikiem przy jednym stoliku dziewczyna. W gruncie rzeczy to Aaron chyba nie wiedziałby nawet co powiedzieć gdyby miał oświadczyć Carmie cokolwiek co miałoby go z nią związać. Wszystko co przyszło mu do głowy wydawało się nieskończenie głupie i tandetne niczym historyjka z romansu. Takie nieżyciowe, jakby wyrwane z czegoś czego nawet nigdy w dłoniach nie miał. Zdecydowanie swoboda była lepsza, od wszystkiego innego co teraz częściowo zaprzątało ich umysły - Nie? - zadziwił się lekko, choć kiedy poznał już jej plany to wiedział dlaczego nie. Najwidoczniej nie zamierzała spać tej nocy a przynajmniej nie zamierzała się nudzić na tyle by zaklepać dla siebie jakieś łóżko. Jej decyzja skojarzyła się Aaronowi z wycieczką za granicę. On wpadał do Seattle kiedy musiał, był tutaj też z powodu pracy, a ona kiedy już tutaj trafiała zawsze nocowała a bynajmniej zostawała poświęcając czas wolny na zabawę. Prawnik wracał do Forks - Nie wiem. - odparł szczerze - Dawno tego nie robiłem? Bo mi się zazwyczaj nie chce? Nie mam pojęcia Carmelitto. Po prostu... Nie. - zakończył i zastanowił się bo dała mu ku temu powody. Nie pamiętał kiedy tańczył, jego kontakty zazwyczaj pomijały wszelkie wypady z kobietami dalej niż ich mieszkania czy też w skrajnych przypadkach jego lokum. Nie był nawet pewien czy jeszcze umiał po tylu latach obrócić się w takt czegoś tanecznego. Uniósł szklankę do ust nadal będąc gdzieś w swoim świecie - Więc gdzie najpierw? - zapytał nagle jakby odstawienie naczynia było umownym znakiem powrotu do rzeczywistości - Ulubiona knajpa?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:27, 22 Lis 2010    Temat postu:

Nie no... Znowu się zgadzali ze sobą. A przynajmniej jedno drugiemu przyznawało rację. Owszem, dziewczyna nie miała póki co jakichś konkretnych planów co do tego wieczoru i nocy. Nie miała też pojęcia czy w ogóle zostanie w Seattle na cały weekend czy może tylko do soboty. Nie planowała niczego oprócz tego, by się po męczącym tygodniu pracy oderwać od wszystkiego i poszaleć.

W pewnym sensie wypad tutaj, do miasta był dla niej jakąś wycieczką. Było na tyle blisko, by była w stanie dość szybko dotrzeć a jednocześnie na tyle daleko, że czuła się jak w całkiem obcym mieście. Pasowało jej to. Bawiła się, znajdowała czas na relaks i odprężenie a dzięki temu wracała po weekendzie wypoczęta i pełna sił na kolejny tydzień pracy. - Nie. - przytaknęła potwierdzając Aaronowi jego zdziwienie spowodowane tym, że nie zatrzymała się jeszcze w Rozgwieździe. A miała? W sumie niezły pomysł na to, by przed wyjściem do knajpy pójść się odświeżyć. Nie miała by nic przeciwko, gdyby miała to zrobić wraz z prawnikiem.

- Jeszcze nigdzie. Ale... Zawsze to można nadrobić. - odparła dodając jeszcze. Szkoda, że gryzipiórek nie tańczył. Mogliby przetańczyć całą noc. Jednak skoro nie, to nie było nad czym rozważać. Zaczęła myśleć za to gdzie mogli by pójść. - W 'Factory Club", skoro nie tańczysz, to odpada. Jakiś klub nocny? - rzuciła na głos wciąż rozważając tą kwestię. - Chyba gdzieś widziałam coś takiego jak... "Seattle". Ale nie byłam w środku. Ale znowu, skoro nie tańczysz to pewnie nie ma sensu. - kontynuowała w chwilach przerwy wsuwając w swe usta kolejną porcje spaghetti i przełykając na szybko, nim wypowie kolejne słowo.

- Bar? Albo może coś w porcie? Nie wiem... Nie kręciłam się po zbyt wielu miejscach... - odrzekła w końcu. Aż tak, to się nie znała na atrakcjach tego miasta. Jednak Howard zadał jej ciekawe pytanie po chwili i nad tym przez chwilę myślała w ciszy, popijając sok ze swojej szklanki. - Jest taka knajpa, na przedmieściach. Nawet nie wiem jak się nazywa. Ale mają małe, takie kameralne koncerty na żywo. - podsumowała w końcu zastanawiając się nad tym czy to aby dobry pomysł, by Aaronowi podsuwać jako propozycję taką miejscówkę. - Nie jest to co prawda moja ulubiona, bo takiej tu jeszcze nie znalazłam, ale jest. I to całkiem znośna jak się nie ma wielkich wymagań. - tak, pewnie teraz prawnik zwątpił, bo na owe piwo nie sugerowała knajpy szczycącej się co najmniej trzema gwiazdkami. Jednak zawsze mógł zaproponować coś innego. W końcu to on lepiej znał Seattle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:50, 22 Lis 2010    Temat postu:

To fatum, zły omen i licho. Tfu, tfu. Tak dłużej być nie może. To zapowiadało rychły koniec świata. Jak on dobrze ją znał, wiedział co było dla niej wycieczką a co nie. Koniec świata jeszcze bliższy. Wydawało mu się że miała się zatrzymać. Rozgwiazda dlatego że zatrzymała się tam ostatnio. A dlaczego w ogóle miałby się zatrzymywać? Sądził że kiedy już gdzieś zamierza się zabawić dłużej niż dzień to należy mieć zaklepane miejsce potrzebne do ułożenia własnego zewłoka na spoczynek. Po prostu nie wyobrażał sobie szwędać się od wieczora do rana po knajpach. Zawsze starał się ściągnąć gdzieś gdzie można było się zdrzemnąć w okolicach czwartej czy piątej nad ranem. Niewyspany nie egzystował, a to wiązało się z poważnym utrudnieniem powrotu do domu, co czyniło go w niektórych przypadkach niemożliwym. To co chciała z tym zrobić było jej decyzją i Aaron nie miał zamiaru Carmie podpowiadać. Po chwili doszedł do wniosku ze to iż nie wygina się na parkiecie skreśla wszystkie możliwe miejscówki w tym mieście - Nie wiem... Możemy się zatrzymać tam gdzie będzie stół do bilardu. - zaproponował widząc w tym dość niezłą dla nich rozrywkę. Tańczyć nie musiał, a machając kijem można było coś wypić - Chyba że nie lubisz w to grać. - dodał spoglądając na Meksykankę z uniesioną w górę brwią - Koncerty typu? - podpytał zastanawiając się w duchu o czym mówiła. Wiedział że muzyczny, chodziło mu o gatunek. Dlaczego miał zwątpić? Akurat teraz gwiazdki i ich ilość miał w poważaniu. Fakt, znał Seattle, ale było mu wszystko jedno gdzie pójdą. Ważniejsze gdzie skończą i w jakim stanie. Z talerza zniknęły ostatnie nitki, a Aaron otarł usta czując się w pełni najedzonym.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 0:09, 24 Lis 2010    Temat postu:

Tak, świat się kończył w zatrważająco szybkim tempie i już chyba nic nie pozostała przed nimi do przeżycia, skoro takie zwiastuny jego końca miały miejsce. Może rzeczywiście powinna była chociażby przenieść swoją torbę do motelu i zostawić ją tam, by potem będąc już zmęczoną nocną zabawą nie musieć się nigdzie po nią telepać. Jednak nie zrobiła tego jeszcze a w tej chwili już tym bardziej jej się nie chciało lecieć na dworzec po swój bagaż zwłaszcza, że w szafce przechowalni był bezpieczny. Najwyżej rano, albo popołudniu, jak już się zwlecze z wyra w motelu, to się dowlecze odebrać swoje rzeczy. Teraz musiały sobie zostać tam gdzie były i spokojnie czekać na to, aż dziewczyna je łaskawie odbierze.

Wcale nie skreślało wszystkich knajp jego nietańczenie. Przecież nawet i w barze z parkietem do tańca można było przesiedzieć całą noc. Żadna różnica czy się tańczyło czy nie, bo przecież do ruchu nikt nie zmuszał nikogo w takich miejscach. Kto chciał, to tańczył a kto nie chciał, siedział przy stoliku albo podpierał filary lub ściany robiąc za całkiem niezłe tło do zabawy reszty. Zastanowiła się przez chwilę nad tym stołem bilardowym. Dawno już nie grała. Chyba całe wieki. Coś tam jeszcze z tego pamiętała, ale chyba nie za bardzo. - Nooo... Dobrze. - zgodziła się - Może być. Zdaje się, że jakiś stół miała tamta knajpa na obrzeżach. - przypomniało jej się, że chyba coś takiego widziała w rogu sali owej podejrzanej knajpki. Ciekawa była czy Aarona tylko klimat nie wywieje od razu.

- Nie. - zaprzeczyła - Nie tyle, że nie lubię. Po prostu strasznie dawno nie grałam. Ale spoko, jak zniesiesz moje pomyłki, to jakoś sobie przypomnę. - stwierdziła dokańczając po chwili ostatni kęs swojej porcji posiłku. Wytarła usta chusteczką podniesioną z jej kolan i sięgając po szklankę z sokiem dodała jeszcze: - Dam radę. - a czemu miała by nie dać. Przynajmniej prawnik będzie miał trochę zabawy jak jej bila poleci nie do tej luki i zamiast stracić swoją kulę, wbije którąś z jego.

- A, trochę starego rocka, trochę niebyt ciężkiego metalu, trochę old-school'owego punku... Chyba jakieś country i wieczory balladowe. Jakieś tam karaoke czy inne tałatajstwa. - odrzekła na jego pytanie z machnięciem dłoni. - Takie raczej kameralne jak zauważyłam, przy muzyce, którą goście akurat akceptują. Chyba nic strasznego. - podsumowała - A przynajmniej nie jakieś Disco-z-pola, przyśpiewki do kotleta ani nic takiego. Znośne całkiem. - podsumowała wedle swego gustu. Co prawda Aaron mógł mieć inne po temu zdanie, ale jak zwykle, co człowiek to inny gust, więc każdy sam musiał ocenić co mu pasowało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:21, 24 Lis 2010    Temat postu:

Może jako główni winni przypadkiem się uratują? Dwie ostatnie osoby na ziemi? Oni? To już lepiej jak wszyscy zginą, bez wyjątku. Skreślało. Trochę dziwnie wyszłoby gdyby Carma zechciałaby zatańczyć a Aaron jako jej towarzysz został przy stoliku, bo w to że znalazłaby sobie kogoś odpowiedniego nie wątpił. Trzeba było wybrać miejsce gdzie mogliby się sobą zająć i żadne z nich nie byłoby przy tym bardzo poszkodowane. Przynajmniej jemu się tak zdawało. Przemilczał jej przeciągłe 'no' nie czepiając się i czekając na zgodę lub też nie. Odetchnął w duchu wiedząc że przynajmniej na początku nie będzie musiał się zbytnio gimnastykować - Nie ty jedna dawno nie grałaś. - przyznał patrząc na szklankę która znalazła się przed jego twarzą. Na wszystko był w stanie przymknąć oko. Co nie znaczy że odmówi sobie Carmy podenerwować gdyby faktycznie grała gorzej od niego - Nie chodzi o to by wygrać i 'dać radę'. - zauważył przyglądając się dziewczynie i mówiąc wyjątkowo rozsądnie - Chodzi o to by dobrze się bawić. - zakończył pociągając łyk ze szklanki. Z tego co Carma wymieniła prawnik mógł zaakceptować wieczory balladowe. Nie rozumiał nigdy przesłania tych wszystkim wrzaskliwych melodii i nie znał się na nich ani trochę. Metal, bez różnicy już jaki, kojarzył mu się ze skrajnym odłamem czegoś z czego należało się leczyć. Country kojarzyło mu się ze wsią a karaoke to był wynalazek Japoński a bynajmniej pochodził najprawdopodobniej ze wschodu a to automatycznie kojarzyło się Aaronowi z podkoszulkami, kiepskimi podkoszulkami. Pocieszyła go tym machnięciem dłoni, naprawdę pocieszyła - Skoro kameralne to jak najbardziej może być. Pomijając już to co tam grają, ale.... Chyba wszystko da się przeżyć. - kolejną uwagą jednak naprawdę go uspokoiła. Jeśli nie będzie słuchał wywnętrznień pseudoartystów to nie mogło być już tak źle. Uśmiechnął się lekko obracając szklankę w palcach. Zamrugał leniwie czując się jak po każdym obiedzie, sennie - Chyba już całkiem nieźle poznałaś miasto, a przynajmniej jego wieczorne i nocne możliwości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:21, 25 Lis 2010    Temat postu:

Oj lepiej nie. Oni we dwoje jako ostatni przedstawiciele gatunku ludzkiego na tej ziemi? Kiepsko by im to wróżyło. Zarówno dla zachowania gatunku jak i dla ich kontaktów. Przymuszeni ze sobą przebywać, z braku innych ludzi, już całkiem by sobie zaczęli skakać do gardeł. Lepiej więc zostawić tak, jak było, z mnóstwem ludzi wokół nich.

I wcale by dziwnie nie wyszło, gdyby Carma poszła potańczyć a Aaron zostałby przy stoliku. Nic by się nie stało takiego. Ona by się trochę pobawiła a on jakoś by przeżył tych parę chwil na przykład wpatrując się w tyłki kręcących się na parkiecie lasek. Nie nudziłby się zbytnio, bo zazwyczaj w miejscach, gdzie się tańczyło, można było znaleźć od groma wysztafirowanych panienek, pokazujących co się tylko dało i swymi ruchami sugerujących, że wcale by im nie przeszkadzało, gdyby ktoś je na tych deskach nawet przeleciał. Prawnik miałby więc na czym zawiesić swój wzrok. Z pewnością znalazłby jakąś, na której by spoczął jego wzrok. A nie minęłaby zbyt długa chwila a meksykanka by do niego wróciła. Jeszcze by pewnie żałował, że tak szybko.

Sobą zająć? Może motel od razu? Nie, lepiej jeszcze trochę zostać wśród ludzi. Jeszcze im się to do tej pory nie zdarzyło, więc choć raz mogli się przekonać jak to jest wyjść gdzieś razem i wspólnie spędzić czas na mieście. - Ty też nie? - zapytała o to czy gryzipiórek nie grywał zbyt często. Spojrzała się na Howarda popijając powoli swój sok ze szklanki. - Nie no, jasne. - przytaknęła z całą pewnością potwierdzając, że nawet i w bilardzie chodzi o zabawę a nie o jakieś ciśnienie komu i jak wychodzi rozgrywka. Przynajmniej Carmelitta potrafiła przegrywać i nie wściekała by się i nie dąsała za to, ze by ją facet ograł. Tu przynajmniej nie było strachu.

- Czy ja wiem czy nieźle... - wzruszyła ramionami niepewnie. Jej się wcale nie wydawało, żeby znała dobrze miasto. - Mając kilka dni i od groma wolnego czasu... A poza tym nie znając zbyt wielu ludzi tutaj, to było kiedy gdzieś wyjść. Przecież nie siedziałabym zamknięta w pokoju w tym motelu, co byłam w nim ostatnio. - odrzekła. - Nie po to tu przyjeżdżałam, żeby potem siedzieć i nigdzie nie wyjść. - uśmiechnęła się znad szklanki odkładając na brzeg stolika swoją serwetkę z kolan i rozsiadając się wygodniej na krześle. - Poza tym... Po tygodniu roboty, trochę rozrywki jeszcze nikomu nie zaszkodziło. - podsumowała. Może niekoniecznie jakoś szalała, ale na pewno się nie nudziła. Nie mogła narzekać na swój odpoczynek. Korzystała z niego jak mogła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:50, 26 Lis 2010    Temat postu:

Strach pomyśleć co z takiego związku by się narodziło. Dziecię z piekła rodem. Innej wersji przy takich rodzicach być nie mogło. To straszna wizja, należało ją czym prędzej od siebie odegnać, a najlepiej jeszcze zrobić coś by w ogóle się nie ziściła. Aaron miał dość swoich / nie swoich dzieci. Czy Carma była tak pewna że pozabijaliby się wzajemnie gdyby byli na ziemi tylko on i ona? Otóż Aaron nie bardzo. W końcu jakoś musieliby żyć i pogodzić się z tym że nie ma innej alternatywy. Pewnie przyszłoby to z oporami ale w końcu by przyszło. Problem w tym że prawnik nie gustował w takich o jakich Meksykanka wspomniała. Można było zawiesić oko, to jasne, ale zbyt proste i przewidywalne rzeczy go nie cieszyły zazwyczaj. A takimi w większości były panny szukające po dyskotekach okazji. Proste i przewidywalne. Leniwa, poszła po najniższej linii interpretacji. Nie chodziło o to. Miał na myśli wybranie takiego miejsca gdzie kiedy jedno znajdzie sobie zajęcie drugie nie będzie poszkodowane i nie zacznie cierpieć na nudę. Bo wlepianie wzroku w tyłki kręcących się po parkiecie dla niego nie było żadnym zajęciem - Hm...? A nie, nie. Nie grywam zbyt często. - wytłumaczył zwięźle, typowym dla siebie sposobem nie rozwlekając się za bardzo - Przyzwoicie. - mruknął i pociągnął dalej - W końcu umiesz wskazać na miejsca dla ciebie ciekawe, takie które chcesz polecić, a to już coś. Gdyby jakiś biedny zahukany emigrant zapytał co trzeba zrobić i gdzie pójść by dostać obywatelstwo też byś mu pomogła. Problem pewnie stanowiłby inne instytucje życia codziennego, ale chyba z planu też coś odczytać potrafisz i wiesz jak zapytać kogoś o drogę. Bynajmniej jeśli znasz adresy miejsc dla siebie ważnych to tak jakbyś znała miasto i to całkiem nieźle. - plusem tylko i niczym innym w tym wypadku był jej charakter - Jasne. Każdy sobie zasługuje na jakąś odskocznię - gdyby mieszkał w La Push to też pewnie by uciekał przy każdej z możliwych okazji i na tyle ile się da - Znasz adresy studiów podobnych twojemu w Seattle? - zapytał kierowany ciekawością o to czy zajmuje się konkurencją czy nie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:06, 27 Lis 2010    Temat postu:

Oj lepiej, żeby się nic nie rodziło. Carmelitta nie wyobrażała sobie siebie jako matki i nie miała najmniejszego zamiaru sprawdzać, czy by się nią poczuła, gdyby rzeczywiście stanęła w okolicznościach zostania nią. Może rzeczywiście nie była pewna, że by się pozabijali, gdyby zostali na ziemi jako jedyni ludzie. Zapewne jakoś by się dogadali, ale póki co taki dramat im nie groził. Na szczęście.

To faktycznie jeśli chodziło Aaronowi o takie okoliczności, gdyby jedno się czymś zajęło, drugie by miało też się czym zainteresować, to knajpa o której wspomniała dziewczyna chyba była najlepsza pod tym względem. Nie była co prawda najwyższych lotów, nawet średnich też nie, ale nie można było na nią narzekać. Zawsze się w niej coś działo. A to plus. Niektórzy ludzie bywali tam dziwni, ale kto by się tym przejmował? Chyba nikt.

No to mieli w miarę równe szanse, skoro prawnik nie grywał często w bilarda. Meksykanka może nieco mniejsze, bo ostatnim razem grała... Ho, ho, ho i jeszcze dawniej, ale jakoś na pewno by sobie poradziła. Co im z tego wyjdzie, to wyjdzie. Najwyżej się pośmieją a Carma usłyszy kolejną baterię docinek mężczyzny spowodowaną teraz swoją nieudolnością w grze. - Eee.. Że polecić, to zależy. - mruknęła. Knajpa na przedmieściach nie była taką, którą by komuś polecała. Ale jak już pójść do niej, to nie miała zastrzeżeń. - No, ale racja. Coś tam już się połapałam w mieście. - przytaknęła prawnikowi.

- Wcale nie stanowiły by dla mnie większego problemu. - zaprzeczyła jego słowom tym razem. Wiedziała już mniej więcej gdzie znajdują się inne urzędy, gdzie ludzie chodzili w ciągu dnia coś zjeść albo wypić kawę. Potrafiła się poruszać po mieście. Nawet i bez mapy. Koniec języka za przewodnika, jak mawiali. Tak więc w dalszej części już mu przytaknęła spoglądając się na Aarona i przyglądając się jego mimice twarzy, gdy mówił. - Znam. - odrzekła, gdy zapytał się o studia tatuażu. - w Seattle jest ogólnie koło trzydziestu miejsc, gdzie tatuują. - powiedziała znów upijając łyk soku.

- Koło czterech stoi na całkiem przyzwoitym poziomie. Ale... Chyba tylko do jednego byłabym w stanie się złamać i pójść, by im oddać do roboty moją skórę. Co do reszty bym nie zaryzykowała raczej. - dokończyła. Całkiem dobrze się orientowała w swojej konkurencji. Zaciągnęła języka wśród ludzi, odwiedziła koło dziesięciu najbardziej popularnych salonów i najwięcej uwagi poświęciła temu jednemu, który jej zdaniem mógł w jakiś sposób robić jej za konkurencję. Choć i tak za bardzo się jej nie bała widząc jakość i zasady panujące w tamtym miejscu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:12, 27 Lis 2010    Temat postu:

Tak, tak, tylko o takie okoliczności chodziło. Widać teraz że głodnemu chleb na myśli. Knajpy nie musiałby być najwyższych lotów, na zabawach urządzanych na wsiach też można było się nieźle bawić, a to żadnych lotów przecież nie było. Co miała na myśli mówiąc że ludzie tam byli dziwni? Urządzali tam spotkania anonimowych pseudopunków? A może zbierał się tam klub inaczej smutnych panienek po trzydziestce, by kobietki mogły potopić swe podobne cotygodniowe smutki w kieliszku? No bo chyba nie była to knajpa pełna transwestytów? Wtedy Aaron nie wiedzieć dlaczego ale skląłby Carmelittę od góry do dołu. Co rozumiała przez 'dziwni'? Oj tam ta bateria docinek, przecież nawet wtedy kiedy jej docinał wydawał się być miły i uprzejmy - Nie ściemniaj. Może nie dopasujesz się do każdego gusta z osobna, ale wiesz gdzie jakieś knajpy są, a to znaczy że coś polecić możesz. - nie cierpiał fałszywej skromności. Może odpowiedź Carmy nią nie była, ale strasznie mu tym zatrąciła. Uspokoiła jednak Aarona tym że przyznała mu rację. Trzydzieści? Prawnik który nigdy się tym nie interesował stwierdził że nie doliczyłby się nawet i dziesięciu, a gdzie tu trzy razy więcej - Zaryzykowała? To znaczy? Nie wiem... Niska jakość wykonywanych rysunków? Mam na myśli beztalencie tatuażysty. Strach o zarażenie się jakimś parszystwem? Brak miłej obsługi? Co cię od nich odrzuca? - koniecznie chciał wiedzieć by odnieść wszystko co Carma powie do jej własnego studia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:39, 27 Lis 2010    Temat postu:

Chyba prostym było, co miała na myśli. Niektórzy ludzie pojawiający się w tamtej knajpie wyglądali na tutejszych rządzących jakimiś rewirami. Carmelitta dość się już u siebie naoglądała i wiedziała kiedy ktoś robił jakieś ciemne interesy a kiedy nie. Nie przeszkadzało jej to jednak. Przynajmniej do chwili, gdy nikt nie był w stosunku do niej natarczywy a akurat w tym wypadku wszystko wyglądało na jak najlepszy porządek. Miała spokój, bójek nie było, nikt się nie awanturował i dzięki temu knajpa wydawała się całkiem przyjemna. A to jej najbardziej odpowiadało.

- No to tutaj racja. - zgodziła się z Aaronem. - I nie ściemniam. - wskazała na niego z niemym oskarżeniem palcem. - Mówię tylko, że nie znam jeszcze wielu miejsc. Dotarłam w kilka, nieco się ogarnęłam po mieście, ale to wciaż nie znaczy, że je znam. - stwierdziła - Co nie oznacza, że jakby coś, to... chyba już bym się aż tak tragicznie nie plątała po tym mieście jak jakaś turystka z mapą. - podsumowała.

- Tak, zaryzykowała. - potwierdziła to, co już wcześniej od niej usłyszał. - Idąc do nieznanego sobie studia wiele się ryzykuje. Nie chciał byś pewnie wyjść z dziarą klasy najgorszego więzienia. Albo jakiejś bazgranki na twojej skórze, tego jestem pewna. - odrzekła szukając u prawnika potwierdzenia swoich słów. - Niska jakość, to owszem. Lecą ze sztampy, zero inwencji twórczej, zero własnych interpretacji. Nakładają gotowy szablon a jak klient by chciał jakieś modyfikacje, to się krzywią jakby się im proponowało nie wiedzieć co. - powiedziała krzywiąc na chwilę usta z niesmakiem.

Poprawiła sobie kosmyk włosów spływający na jej twarz i wcisnęła go sobie za ucho, by nie przeszkadzał wchodząc jej w pole widzenia. - Nie chciałabym, by się ktoś nade mną pochylał, kto tylko z szablonu czy gotowego wzoru potrafi tatuować. - stwierdziła - Bałabym się, że mi spaprają robotę. Poza tym... Nie daj bóg jakieś zmiany im dać we wzorze, to sobie nie poradzą. Nie... Nie pozwoliłabym sobie takiemu gościowi - bo zwykle mężczyźni jednak się tym parali - pochylić się nad moją skórą. To pierwsza kwestia. Druga, to sterylność. pozostawia wiele do życzenia. Chyba o autoklawie, to w niewielu miejscach słyszeli. A jednorazowe igły, rękawiczki u tatuażysty i odpowiednie wyparzenie oraz dezynfekcja reszty to chyba, jak widziałam, nie dla każdego standard. - wyjaśniła spokojnie, ale widać było po jej twarzy niesmak, że ktoś tak może partaczyć taką fajną robotę.

- Kolejna kwestia to właśnie strach o jakiś syf, którego byś się mógł nabawić. Już nie mówię o HIV, bo to to ekstremum, ale w obecnych czasach chyba słyszeli o wirusowym zapaleniu wątroby. Dziwię się, ze ludzie tam chodzą. No dobra, przemilczmy te gorsze przypadki. Ale osobiście bałabym się, że po takiej robocie tatuaż by mi się nie goił odpowiednio. Tak, to masz tydzień-dwa i wszystko ładnie wygojone. A jak Ci coś tymi igłami przekażą... To będziesz się cieszył, że blizny nie pozostawały. To jakiś hard core. - skwitowała zagrożenia idące od nieprofesjonalnej usługi.

- Miła obsługa nie musi być. Ma umieć dobrze wykonać swoją pracę. Jedni lubią szczerzących się gości, inni burkliwych i dających spokój podczas robienia wrzutki. Każdy inaczej znosi ból i jednym rozmowa pomoże innym nie, więc tutaj nie oceniam czy ktoś jest miły czy nie, bo to zależy od człowieka. Ja osobiście wolę nawet nieprzyjemnego tatuażystę, ale znającego się na rzeczy i potrafiącego przekazać takiemu łepkowi, który przyszedł się 'wydziarać' po raz pierwszy z czym wiąże się obrazek na ciele, który przecież zostanie na zawsze. Można go potem czymś innym przykryć, ale to miejsce już nigdy nie będzie czyste. Wolałabym będąc takim zwykłym gościem wchodzącym do studia dowiedzieć się czegoś konkretnego a nie usłyszeć pianie nad swoim wzorem jaki on fajniusi i trendy. - dokończyła upijając znów łyk soku ze swej szklanki.

Pewnie Aaronowi nie potrzebne było to wszystko do wiadomości, ale Carma nie widziała powodu, dla którego miałaby nie odpowiedzieć na jego pytania dokładnie. - No a poza tym, to już takie moje osobiste zdanie, jak już wchodzisz ze wzorem, który nawet i może być najparszywszym na świecie, ale Ci pasuje, to wolałabym to usłyszeć jakoś tak normalnie, że wiesz "a może zobacz sobie czy coś innego Ci bardziej nie podpasuje" a nie jakieś kity o tym, że to nie do wykonania, bo na pewno nie wyjdzie albo że to gejowskie, niemodne czy coś. Drobna sugestia i pomoc w doradzeniu a nie jakieś kity nie wiadomo o czym. - dokończyła wzruszając ramionami bezradnie. Widać nie wszędzie taki był standard.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:38, 27 Lis 2010    Temat postu:

Ach to... To akurat nie problem. Do Podwiązki też zaglądali. Bardziej dziwiła wizyta w burdelu (czasem i władze tam zaglądały również), niż w knajpie do którego mieli się udać ale Aarona już to nie ruszało. Kiedyś na początku, może tak, ale teraz zobojętniał i przyzwyczaił się do wszystkiego. Prawnik również wskazał na nią palcem i wtrącił - Ale się tłumaczysz. - a zazwyczaj tłumaczyli się winni. Chyba że Carmelitta tak bardzo lubiła mieć często ostatnie słowo. Turystki z mapą nie są takie tragiczne jak myślisz. Jeszcze gdy ta zagubiona w plątaninie ulic jest przyzwoita... Aaron uśmiechnął się do własnych myśli. Wysłuchał całego wywodu zamiast kilku krótkich i oszczędnych informacji mających mu dać obraz ogólny, tak przynajmniej miał dokładny i już wiedział czym się kierować gdyby nagle mu odbiło i zechciałby mieć rysunek stale zdobiący jego ciało - Ale to zależy kto idzie do tego studia. - mruknął wytrącając się w słowa Meksykanki - Bo zazwyczaj jest tak że kiedy ktoś zapala się do pomysłu nie szuka najlepszego punktu. Szuka najbliższego. Bo chce już, zaraz, natychmiast... Wydaje mi się że pierwszy wzór nie musi być czymś szalenie kunsztownym to i zwykła sztampa wystarczy. Chyba że ktoś jest wymagający i przemyśli czego chce. - dopatrzył się małej plamki na obrusie. Zdrapał ją powoli, poprawiając co chwila, choć nie mógł wyprać teraz tego obrusu ot tak by był czysty. Robił to akurat wtedy kiedy Carma roztrząsała się nad kwestią sterylności co wywołało na jego ustach krzywy uśmiech - Wszędzie się możesz czymś zarazić. Nawet w szpitalu coś ci się przywlec może. - stwierdził wzruszając ramionami przypominając sobie o czytanych kiedyś statystykach szpitalnych zakażeń wynikających głównie z zaniedbań. Dał spokój drażniącej go plamie i odwrócił od niej wzrok dla odmiany patrząc teraz na ulicę za oknem. Niezbyt długo by znów go nie skopano - Skończyłaś? - zapytał nagle spoglądając sugestywnie na jej talerz i szklankę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:18, 27 Lis 2010    Temat postu:

Meksykanka nie wiedziała co go rusza a co nie. Dla niej nie każdy mógł się czuć swobodnie z obecności jakichś gości z lokalnej mafii czy jak to się akurat w danym miejscu zwało. Jej to nie sprawiało problemu, póki nie musiała się z tym mierzyć, ale brała pod uwagę kwestię innych, nie tylko siebie. - Wcale się nie tłumaczę. - odburknęła nie widząc miejsca w swojej wypowiedzi, które miało by się stać nagle jej tłumaczeniem. Dla niej nim nie było.

Mapa czy turystka? Jakoś nigdy ta druga opcja Carmy nie interesowała. Z resztą nie dziwne. Ona się za babkami raczej nie oglądała. - No i to jest debilne. - skwitowała słowa prawnika, że ludziom 'odbija' i nagle podejmują decyzję, że chcą sobie zrobić tatuaż. Dla niej wzornictwo na ciele było swoistą sztuką a nie zwykłym stempelkiem machniętym od niechcenia i w przelocie na skórze.

Zachowanie mężczyzny trochę ją zirytowało, gdy dostrzegła jak niewiele go interesuje jej odpowiedź na pytania, które przecież sam zadał. Nie powiedziała nic, tylko zagryzła zęby stwierdzając, że bez sensu starać się mu coś konkretnego odpowiedzieć, gdy jej rozmówca to zlewa. - Owszem, można. - przytaknęła słysząc jego wniosek o tym, że w każdych warunkach można złapać jakiegoś parcha. - Ale myśląc a nie tylko idąc na żywioł, można zmniejszyć to ryzyko. Pod tym względem to chyba ma sens pomyśleć o swoim bezpieczeństwie. - skwitowała.

Dopiła ostatni łyk ze szklanki i pokiwała twierdząco w odpowiedzi na pytanie Aarona. - Tak, skończyłam. - potaknęła - Całkiem smaczne. - tu musiała mu przyznać, że karmili w tej knajpie nieźle. - A co? - zapytała z ciekawości, choć może trochę mało elokwentnie, wykorzystując półsłówka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:43, 27 Lis 2010    Temat postu:

Jak się nie tłumaczyła kiedy właśnie dodała kolejne tłumaczenie? Ach ta kobieca psychika, ślepo broniąca swego. Jasne że turystka. Po cholerę mu mapa była? Niech raz Carma pomyśli jak Aaron to będzie łatwiej i oszczędzi im to wielu banalnych rozmówek - Nie. - odparł ze spokojem - To nie jest debilne. To jest życiowe. Wszystko się teraz tak robi. Pod wpływem chwili, a konsekwencje, jak i nieudany tatuaż zostają na stałe. - czasem potrafił powiedzieć coś sentencjonalnego i to pasowało do niego jak ulał. Chłodna, wyważona logika poparta wieloletnią obserwacją i znajomością historii ludzi. Strach pomyśleć jaki się stanie po kolejnych trzydziestu latach, pewnie założy własną szkołę filozoficzną i pchnie ludzkość na nowe tory. Ależ go interesowała. Przecież wysłuchał wszystkiego, tylko troszkę się wtrącając. A ostatnie pytanie zadał kiedy Carmelitta skończyła udzielać mu odpowiedzi na jego pytania. Przecież nie chciałaby chyba aby Aaron gapił się na nią nachalnie podczas rozmowy. Sam tego nie lubił, tutaj też nie byli w kancelarii i inne rzeczy przyciągały jego uwagę od czasu do czasu, ale przecież wiedział co powiedziała i jakie miała zdanie o konkurencyjnych studiach - Masz rację. Jest sens pomyśleć o swoim bezpieczeństwie, ale wątpię by ktokolwiek zastanawiał się czy igła którą zaraz przebiją ci skórę była nowa, albo chociaż wysterylizowana. Myśli się już wtedy o tym czy będzie bolec i czy będzie wyglądać tak jak ma wyglądać. Mieszanina podniecenia i endorfin nie ma nic wspólnego z rozsądkiem. - Aaron ułowił wzrokiem kelnera który kręcił się za plecami Carmelitty zaprzątnięty czymś błahym tak by być na zawołanie - Cieszę się że ci smakowało. Mówiłem że karmią tutaj dobrze. A nic. - uciął bo mężczyzna przewiązany fartuchem zjawił się przy ich stoliku. Aaron rozstał się bez żalu z pieniędzmi, wiedząc że wydał je dobrze. Kasa zniknęła w kieszeni fartucha a kelner uprzątnął talerze i szklanki - Zbieraj się. Muszę się ruszyć bo za chwilę tutaj zasnę. Jest stanowczo zbyt ciepło i zbyt... Miło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 0:34, 28 Lis 2010    Temat postu:

Może lepiej, żeby Carmelitta nie myślała jak Aaron. Stałaby się, nie wiem, męską szowinistyczną świnią? Nie... Lepiej nie. - Nie wszystko. - odrzekła - i nie każdy tak robi. A przynajmniej nie zawsze. - odparła z przekonaniem. Pod względem bezpieczeństwa pracy i warunków w jakich się tatuowało, meksykanka miała sztywno ustalone własne zdanie i by niczego pod wpływem chwili nie robiła.

Dobrze wiedziała jak to potem jest, kiedy się miało na sobie rysunek, którego nigdy nie chciało by się na sobie widzieć. Wciąż się przecież nie pozbyła jeszcze znaku Tijuany na ramieniu. Co prawda nie był to jej pomysł coś takiego sobie zrobić, ale przynajmniej mogła na własnym przypadku stwierdzić, ze nie wszystko się da potem łatwo przerobić. Nadal się zastanawiała w jaki sposób się pozbyć tego ohydztwa na swej skórze.

- No to ja jestem wyjątkiem. Poronionym wyjątkiem pod tym względem, bo nie dałabym się nikomu dziabać, jakbym nie miała pewności, że potem syfu nie będę miała. - odrzekła ze spokojem - A boleć będzie. Zawsze. Mniej bądź bardziej, ale będzie. O to w tym chodzi. Nie da się zrobić nic na skórze bez bólu. No chyba, że henną. - skwitowała. Jej zdaniem, tatuaż musiał boleć, aby potem się go doceniło. I nie dla kogoś innego, tylko dla siebie samego. No, ale ludzie różnie do tego podchodzili, tego się już nauczyła.

- To chodź. - powiedziała wstając od stolika. Owszem, zaczęła się zbierać. Co prawda niezbyt pocieszona faktem, że prawnik i za nią zapłacić, ale widząc jego niechęć do tego, by ona za siebie uregulowała rachunek, odpuściła nie chcąc się spierać. Doszła poza tym do wniosku, że jeśli mają jeszcze gdzieś pójść, to zdąży za coś zapłacić, tym razem ona za siebie i za niego razem. Chwilę później stała już przy wyjściu z restauracji, zakładając na siebie płaszcz i dopinając go paskiem. Niewiele później powolnym krokiem ruszyła na zewnątrz kiwnięciem głowy żegnając się z obsługą. - Do widzenia. - odrzekła, gdy kelner się odezwał w jej stronę z pożegnaniem. Stanęła sobie na schodku, zaraz po minięciu drzwi wyjściowych i poczekała na mężczyznę.


// Seattle / Ulice miasta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:31, 28 Lis 2010    Temat postu:

Dlaczego męską szowinistyczną świnią? Kiedyś już nad tym debatowali i zgodnie chyba uznali że Aaron nie wygląda na sukinsyna. Poza tym póki kobieta mu nic nie zrobiła nie trzeba się było z negatywnymi uczuciami afiszować. Tak, Carmelitta miała sztywno ustalone zasady, ale nie wszyscy mieli w dowodzie Sanchez i nie wszyscy wiedzieli pod jakimi względami rozpatrywać wydziaranie sobie skóry - Nie jesteś wyjątkowa. - stwierdził cierpko żartując sobie z dziewczyny - Jesteś bardziej rozsądna pod tym względem. - a to niestety, ale w żaden sposób nie czyniło jej wyjątkową - Ale rysunek henną nie jest trwały, prawda? To taka ozdoba na lato albo zaprawa przed czymś stałym. - różnie ludzie podchodzili, Aarona zawsze bawiły opowieści o wytatuowanych marynarzach którzy po wizycie w nowym porcie wypływali z niego z nowym tatuażem, zazwyczaj imieniem kobiecym. Może i to było przesadzone i prawdy w tym zbyt wiele nie było, ale abstrakcyjne wyobrażenie przyozdobionego w imiona, serca, kotwice i ryby ciała niezmiernie go bawiło. Dlaczego niepocieszona? Jejku, jak Aaron tego nie cierpiał. Nie miał pojęcia skąd to się u tych z Wenus bierze, ale myślał że uiszczenie rachunku przez mężczyznę jest wliczone w uprzejmość i dobre wychowanie. I pod tym względem kobieta akurat protestować nie powinna, bo jej po prostu nie wypadało. Prawnik rozejrzał się po raz ostatni po restauracji i jęknął w duchu bo oto na sali pojawiła się jego Włoszka. Wbił dłonie w kieszenie drepcząc Carmelicie po piętach i wyszedł za nią, ze zgryzoty zapominając pożegnać się - Dobrze. - stwierdził kiedy znaleźli się na ulicy - Chodź, chodź... - poprosił nie czekając za Carmą - Powiedz adres, albo powiedz mi gdzie mam jechać.

/ Ulice miasta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin