Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Motel Rozgwiazda

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:28, 07 Paź 2010    Temat postu: Motel Rozgwiazda

Jak w temacie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:29, 07 Paź 2010    Temat postu:

// Seattle / Ulice miasta


Ciągnąc za sobą swoją torbę na kółkach doczłapała się wreszcie do motelu. Tak jak i poprzednim razem dostała zwykły pokój, na szczęście dla niej z odrębną łazienką. Standard taki sobie, ale w zupełności wystarczający dla dziewczyny. Nie wymagała nazbyt wiele. Rozpakowała swoje rzeczy, pokręciła się trochę to tu, to tam i czas jakoś minął. Nastał wieczór a po nim noc, która bardzo szybko ją zmogła. Miała sporo wrażeń jak na jeden dzień, więc wyjątkowo łatwo się jej zasnęło.

Rano obudziła się z lekkim bólem ręki. Jeśli chciała być w pełni sprawna na zawody, musiała zadbać o swoją sprawność. Wypad do apteki i drobny okład załatwiły całą sprawę. Po drodze kupiła sobie gazetę i leniuchując co nieco przejrzała kolejne stronice piśmidła. Nawet nie było takie złe. Przerzucając strona po stronie i cierpliwie czekając na to aż dotrze do krzyżówki bardziej oglądała w zasadzie niż czytała artykuły. Aż do chwili, gdy natknęła się na artykuł o sobie samej. Rozbawiło ją to niesamowicie, bo na komentarze o niej w stylu 'delikatnej i ślicznej panienki z południa, mającej parę, która mogłaby starczyć dla niejednego mężczyzny' nie sposób się było nie roześmiać.

Kiedy pierwsza radość spowodowana przeczytaną wiadomością minęła, Carma zebrała się na miasto. Musiała coś zjeść a poza tym nie byłaby w stanie wysiedzieć na jednym miejscu. Wróciła do pokoju późno w nocy. Towarzystwo jakie poznała w jednej z knajp podpasowało jej na tyle, że nie chciało jej się wracać do motelu za wcześnie. Kolejnego ranka trzeba było wykonać kilka telefonów do swoich klientów i przełożyć kilka wizyt w salonie. Wychodziło na to, że zbyt prędko nie wróci do La Push i wolała nie trzymać ludzi w niewiedzy tego, że nie będzie im w stanie wykonać w terminie tatuażu. Jednak na szczęście zrozumieli to, że jej nie będzie. Dwójka jej stałych, jeśli można tak powiedzieć, klientów obiecała nawet wpaść na zawody obejrzeć ją na ringu. To było całkiem sympatyczne dowiedzieć się, że ktoś będzie jej z widowni dopingować.

I kolejny dzień szybko minął. Zaczynała być znawczynią wszystkich przybytków do zabawy w tym mieście. Parę nowych znajomości zaczynało sprawiać, że fajnie jej się kręciło po mieście. Nawet wstanie w dniu zawodów z rana nie było tak straszne. Spakowała torbę treningową, wzięła prysznic i ubrała się wychodząc do hali sportowej. Nawet za bardzo ją nerwy nie zjadały, była taka rozluzowana. Zdecydowanie jej humor zaliczył spory wzrost po tych kilku dniach. Cieszyła się, że wreszcie nie czuła tego przybicia spowodowanego wyprowadzeniem się od Jerome. Może chłopak nie był dla niej tym, kim może chciała by był, ale był miłym człowiekiem i przykro jej było, że tak to się wszystko potoczyło. Nie chciała mu już robić zbyt wielkich nadziei zwłaszcza, że była pewna, iż nie będzie w stanie mu z siebie dać zbyt wiele. Nie przełamała się podczas tych kilku miesięcy wspólnego mieszkania, więc i teraz nie było co liczyć na cudowną odmianę. Zawsze była realistką.

Torba była gotowa, Carma ubrała się do wyjścia i nadszedł najwyższy czas, by wyjść z domu. Łyknęła na prędko na wszelki wypadek jednego przeciwbólowego proszka popijając go wygazowaną już Fantą i zamykając za sobą drzwi pokoju ruszyła do hali sportowej.


// Seattle / Hall of boxing and fighting sports


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmelitta
Człowiek



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:18, 15 Paź 2010    Temat postu:

// Ulice miasta


Dziewczyna przez całą drogę na prawdę niewiele się odzywała. Jej język się stępił chyba albo też zabrakło jej słów w jej słowniku najeżdżania od góry do dołu na Aarona. Była mu wdzięczna za to, że zaoferował się ją podrzucić, by zebrała swoje rzeczy i mogła wrócić do siebie. Na recepcji kobieta patrzyła się na nich wilkiem, gdy meksykanka podeszła odebrać klucze. Usłyszała oczywiście, że 'za towarzysza, to trzeba będzie dopłacić, jeśli zostaje', ale Carma dość szybko wyjaśniła, ze zaraz będzie w ogóle oddawać klucze od pokoju i że nikogo nie sprowadza sobie za nocleg, więc mogłaby się od niej odczepić.

Dziewczyna weszła do zajmowanego przez siebie pokoju pozwalając prawnikowi wejść za sobą. Miała niewiele rzeczy, więc dość szybko mogła je ogarnąć. - Poczekaj chwilę, usiądź sobie czy coś a ja zaraz się zbiorę. - powiedziała sięgając po walizkę, w której i tak spoczywała większa część jej bagażu i stawiając ją na stoliku. Nie było w pokoju zbyt wiele miejsc, by przycupnąć. W zasadzie tylko brzeg łóżka zostawał, bo na jedynym krześle rozłożona była jej jedna sukienka, na której leżały przygotowane chyba do założenia pończochy, cienkie niczym paseczek majtki i kusy stanik. Carmelitta musiała tego nie zauważyć, bo zapewne zgarnęła by te rzeczy od razu do torby, by nie leżały tak na wierzchu.

Weszła do łazienki zbierając swoje kosmetyki poustawiane na półce pod lustrem i suszarkę. Ledwie to wszystko mieściło się w jej drobnych dłoniach kiedy wychodziła z pomieszczenia, do pokoju. Wrzuciła wszystko do torby dopiero po chwili dostrzegając widniejące na krześle swoje ciuchy. - O jezu, sorry. - wychyliła się, by ściągnąć je z oparcia i schować do bagażu, jednak jej obity bok postanowił o sobie przypomnieć. Syknęła na moment zamierając w bezruchu i dopiero kiedy opanowała ból ponownie wychyliła się po sukienkę i leżącą na niej bieliznę. Oblukała pokój krytycznie sprawdzając czy coś jeszcze, ale ponieważ wydawało się, ze to już wszystko, zamknęła klapę torby. Przypomniało jej się jeszcze, że strój do spania leżał gdzieś wśród pościeli. Delikatna, koronkowa koszulka nocna wyciągnięta została spod poduszki trafiając do reszty spakowanych ubrań. Zasnęła suwak walizki, będąc gotową do wyjścia. - No to już. - stwierdziła spoglądając na gryzipiórka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:51, 15 Paź 2010    Temat postu:

Czysta przyjemność. Carma chyba dość dobrze w tym momencie działała na ego Aarona, a już na pewno na jego samopoczucie. O ileż przyjemniej było tutaj niż na hali gdzie pewnie trwała finałowa walka. O ileż przyjemniej było poprawić sobie humor pokazaniem dziewczynie jej miejsca. Znaleźli sie pod Rozgwiazdą, prawnik w przeciwieństwie do Carmy w dobrym nastroju. Wyszło jakoś tak że bez pytania, ani bez proszenia poszedł za dziewczyną. Zastanowiły go słowa recepcjonistki, bo bynajmniej nie czuł się na takiego który miałby chęć z Carmelittą noc spędzić. A może mnie pamięta...? On nie pamiętał u kogo poprzednio się meldował, miał ważniejsze sprawy na głowie - Dobra, nie martw się o mnie. - mruknął rozglądając się ukradkiem po pokoju i porozsiewanych po nim rzeczach. Aaron podszedł do okna i przysiadł na parapecie wiedząc ze tutaj na pewno nie będzie jej przeszkadzać. Bawiąc się breloczkiem od kluczyków i nadsłuchując jej krzątaniny poddał skrupulatnej ocenie garderobę Meksykanki wyłożoną jak na talerzu. Miał nadzieję że nie przyszło by mu tego komentować, bo musiałby wygłosić kolejny wywód o głupocie Meksykanki, która chyba bardzo wierzyła w swoją odporność i siłę skoro po zawodach najpewniej chciałaby się gdzieś wybrać. No chyba że słowa recepcjonistki nie byłby bezpodstawne... Który dzień tutaj siedzisz? Te przyjemne dedukcje przerwała mu ta o której właśnie myślał. Aaron rozłożył dłonie po bokach i stwierdził łaskawie - Każdemu może się zdarzyć. - kącik ust uniósł się lekko w górę a w oczach prawnika zaigrało coś zabawnego. Odchrząknął i opanował się uznając że złośliwości należy rozkładać równomiernie by nie zamęczyć ich obiektu zbyt szybko, droga do La Push przecież trochę trwała - Bardzo dobrze. Dawaj tą walizkę i pożegnaj się ładnie ze starym próchnem. - zagonił ją na dół w przypływie rycerskości niosąc walizkę. Gdy Carma wymeldowała się i ponownie umościła w fotelu jego samochodu Aaron w niezmiennie dobrym humorze ruszył w drogę do rezerwatu.

/ La Push / Studio tatuażu Carmelitty Sanchez


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:22, 03 Lis 2010    Temat postu:

/ Ulice

Zameldowała się u podejrzliwie przyglądającej się jej kobiety. Judit odebrała klucz z cyfrą '3', i poszła do swego nowego, chwilowego domu. Miała nadzieję że chwilowego, bo nie wyobrażała sobie wynajmować tutaj wiecznie. Dziewczyna nacisnęła klamkę i zajrzała ostrożnie do środka. Pokój nie był wielki, mniejszy nawet niż jej piwnica, ale na pewno jaśniejszy. Wybrała sobie najtańszy, więc łazienkę miała na korytarzu. Weszła do środka i rozejrzała się zdejmując z ramion plecak. Naprzeciw siebie miała okno pod którym stał stół i towarzyszące mu dwa krzesła. Po prawej była kanapa nakrytą ciemno bordowym pledem. Po lewej stała mała szafka na której bytowała kremowa serwetka. Wszystko to razem wzięte sprawiało wrażenie skompletowanego przypadkiem, a Jud mogła się założyć że tak właśnie jest. Na pewno nie przypominało wystroju pokoju w hotelu w którym wynajmowała ostatnio a do jej piwniczki daleko temu było. Hiszpanka zdjęła kurtkę i podeszła do okna. Wielce imponujący widok... Podwórze i kontener na śmieci... Cholera, że też ten Lonich musiał przyjść... Pochyliła się ku torbie i wyciągnęła z niej gazetę oraz laptopa. Czuła się senna i częściowo wyczerpana przez to co stało się w domu Benjamina a później u Mariki. Judit jednak zacisnęła zęby i otwarła gazetę wiedząc że to głupie z jej strony by czekać do jutra. Przerzuciła czarno białe strony szukając ogłoszeń związanych z pracą. Podparła brodę dłonią i skrzyżowała nogi pod siedziskiem. Przesunęła palcem po kolumnie marszcząc lekko czoło. Nie. Dla faceta. Farmaceutka? Poniżej technika farmacji nie schodzi pewnie... Fryzjerka, yhm wszyscy by mieli piękne kolorowe włosy i różowe okulary poszłyby w zapomnienie. Księgowa? Mogłabyś ruszyć tyłek do pracy a nie wyrzucać mi błędy młodości... Kelnerka? Fajne. Pomoc kuchenna? Hm, jak byłam mała pomagałam Hu... To bym się nauczyła. Ooo... Roznoszenie ulotek. Też fajne, tylko nogi mnie będą boleć. Judit podrapała się po policzku. Trzeba było napisać CV i wysłać. Najpierw musiała poszukać wzoru, później wpisać swoje dane. Ziewając po półgodzinie kliknęła w końcu na wyślij. Postąpiła tak jeszcze parokrotnie zmieniając tylko adresy. Popatrzyła na swój brzuch uświadamiając sobie jak bardzo jest głodna. W ofercie Rozgwiazdy kolacji do pokojów nie było, więc przeszła na kanapę żując wydobytą z torby kanapkę posmarowaną orzechowym masłem. Gapiła się na ścianę mając nadzieję że coś złapie. Cokolwiek, nawet robotę w zakładzie pogrzebowym, albo zamiatanie ulic... I tak mnie tutaj nikt nie zna więc co to za różnica gdzie będę pracować? Ważne by pracować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:23, 05 Lis 2010    Temat postu:

Ocknęła się o ósmej zastanawiając jaki jest dzień tygodnia oraz gdzie jest. Judit zamrugała chcąc doprowadzić swój umysł i ciało do szczątkowej spójności, bo wydawało jej się że stoi obok siebie i patrzy z góry na coś czego wcale nie powinno teraz tutaj być. Zmarszczyła czoło koncentrując się na powodach swego pobytu tutaj. Po minucie wszystko sobie przypomniała i wstała by wesprzeć łokcie na blacie stołu i sprawdzić pocztę. Kiedy w dziewczynie zaczęło górować uczucie rozczarowania bo nic nie dostała rozdzwonił się jej telefon. Spojrzała wpierw przezornie na wyświetlacz ale nie znała numeru więc odebrała. Po rozmowie popatrzyła na okno zastanawiając się co bardziej jej się przyda. Śniadanie czy prysznic. Za trzy kwadranse miała się stawić w jednym ze sklepów na rozmowę. Judit wyciągnęła z plecaka ciuchy stawiając dziś na monochromatyczność, żadnych wyrazistych kolorów i tak nie wzięła tego dużo. Prawie same czarne ubrania. Modląc się w duchu o to by łazienka była wolna w podskokach pokonała korytarz i zapukała, a po chwili ciszy i westchnieniu ulgi zamknęła się w środku. Po dwudziestu minutach pogryzając nerwowo kanapkę, która zakrawała już na czerstwą wyszła z hotelu zaciskając dłoń na paskach swej torby.

/ Sklep z ciuchami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:11, 08 Gru 2010    Temat postu:

/ Port

Rzuciła torbę na ziemię i podeszła do kanapy. Kiedy na niej usiadła zajęczała cicho przesuwając dłońmi po udach i łydkach. Ała... Przecież nie powinno mnie aż tak boleć. Ćwiczę na tym głupim wychowaniu fizycznym, nie powinnam mieć zakwasów! Oparła się wygodnie i sięgnęła do kieszeni spodni by przeliczyć swoją dzisiejszą krwawicę. Nie było tego zbyt wiele ale zawsze coś. Judit rozejrzała się po pokoju ziewając. Zdjęła bluzę i rzuciła ją na oparcie krzesła wstając. Przykucnęła przy torbie grzebiąc w niej bezsensownie tylko po to by zaleźć sobie jakieś zajęcie. Odepchnęła ją od siebie i położyła się na podłodze wspierając stopy o ścianę. Kiedy wyprostowała nogi nie poczuła się lepiej. Westchnęła wsuwając ramiona pod głowę i zaczęła się zastanawiać czy jest jakikolwiek sens by teraz przepisać się do szkoły w Seattle. Porzuciła tą jedną, ale dobrze wiedziała że wypada mieć jakiś papierek. Zdmuchnęła różową grzywkę z czoła. To chyba nie będzie aż tak straszne, kiedy zrobię sobie te kilka miesięcy przerwy, by stanąć na nogi... Boże żeby tylko coś znaleźć, bo gdybym miała wrócić do domu wolałabym się powiesić. Ani w domu rodzinnym, ani w Forks nie czekało na nią teraz nic ciekawego. Albo... No cokolwiek innego. Przeczesała włosy i wstała machinalnie otrzepując tyłek. Podeszła do plecaka i wyciągnęła z niego czyste ciuchy, zapisując sobie w pamięci, że jeszcze trochę i będzie musiała zawitać do pralni albo zrobić przepierkę w motelowej łazience. Na samą myśl usta młodej Hiszpanki wykrzywił grymas niezadowolenia. Jud zamarzyła o własnym mieszkaniu, ale szybko od tego marzenia się opędziła uznając, że jeszcze nie teraz. Więcej... Popatrzyła na swoje pieniądze rozsypane na kanapie. Muszę mieć więcej. Podeszła do niej, przyklęknęła i zagarnęła je wszystkie by schować pieniądze na dnie plecaka. Złapała ubrania i poszła poczatować pod łazienkę, a kiedy wróciła drżąc lekko z zimna, zawinęła się w swój koc biorąc laptopa na kolana. Zerknęła na telefon i zamrugała szybko powracając uwagą do ekranu przenośnego komputera. Dziewczyna wynotowała sobie na skrawku kartki interesujące i te mniej interesujące ją oferty pracy które znalazła i które były w jej zasięgu. Odłożyła laptopa i przekręciła się na bok, by męczyć się przez noc z serią snów o kolorowych ulotkach.
Obudziła się na dźwięk własnego brzucha, który burcząc domagał się posiłku. Jud spojrzała na zegarek, by uznać że może i spokojnie się ubrać i coś zjeść. Wstała czując napięte mięśnie nóg. Zniosła to z hardą miną i powciągała na siebie wszystko po kolei. Wyszła z pokoju i zamknęła drzwi a jej pierwszym celem przed odwiedzeniem sklepu był najbliższy Starbucks.

/ Ulice


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:08, 25 Mar 2011    Temat postu:

/ Bar

Judit wróciła do motelu nad ranem modląc się by jej otwarto. W gruncie rzeczy nie wiedziała o której ma się stawiać, jaka jest ta najpóźniejsza godzina powrotu, ale stojąc tak i przestępując z nogi na nogę stwierdziła w duchu buńczucznie że skoro im płaci, to może wymagać, a by dalej na niej zarabiali to muszą ją przyjąć a co jest ważniejsze muszą ją wpuścić do środka. Skrzyżowała ramiona na piersi bo noce nie należały jeszcze do ciepłych. Spojrzała bacznie na drzwi kiedy szczęknął zamek, pominęła całą, znajomą jej już gamę narzekań, odebrała swój klucz i powlekła się bez słowa na górę. Pacnęła na łóżko nie zaciągając nawet zasłonek. Obojętne jej to było, poza tym siła jaka teraz mogłaby uchronić Judit przed zapadnięciem w sen nie istniała.
Kolejny tydzień chodziła nieprzytomna. Wyjątkowo trudno było jej się przyzwyczaić do zmiany warunków pracy. Przychodziła, padała na łóżko, przesypiała większość dnia, wstawała, szykowała się i szła do pracy. Pokój przypominał klasyczny burdel, a Jud nie chciało się tego posprzątać bo zawsze brakowało jej sił, a co najważniejsze chęci. Myjąc i szorując gary w barze zawsze nachodziły ją ciekawe rozmyślania odnośnie dalszego życia. Była dziwnie pewna, że przyjdzie jej się z tym zmagać samej. Zawsze powtarzała że nie potrzeba jej pomocy, aż w końcu w to uwierzyła. Całe siedem dni, kolejne siedem dni, dochodziła ze sobą do ładu i kalkulowała. Jud ambicje zawsze miała wielkie i teraz nie mogło być inaczej. Postanowiła że poszuka mieszkania i wynajmie coś sobie. Wiedziała że nie będzie to apartament, ale własne cztery kąty a nie te hotelowe o wiele bardziej jej się widziały. Uznała że skoro już podjęła taką a nie inną decyzję może uzupełnić swoją bardzo ubogą garderobę o to co zostawiła w Forks. By wybadać wpierw sprawę, napisała wiadomość tekstową do Pokraki. Jest tak przesłodzona, że na pewno się porzygasz. Wcisnęła 'wyślij' i wyciągnęła się na łóżku próbując przypomnieć sobie jak jeżdżą autobusy do Forks, albo do Port Angeles, choć nie miała ochoty na przesiadki. Sięgnęła leniwie dłonią do paczki paluszków i wsunęła jednego w usta wpatrzona w sufit, słuchając muzyki z radia. Jej płyty, starannie schowane w plecaku chyba czekały na lepsze czasy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:32, 26 Mar 2011    Temat postu:

Ja pierdzielę! Judit miała ochotę rzucić swoim telefonem przez całą długość pokoju a najlepiej jakby jeszcze po nim dla wszelkiej pewności poskakała. I bądź tu człowieku dobrym! Jak?! Nie można, bo wszędzie ci wyrzuty zaraz robią. Już chyba lepiej jakbym napisała do twojego brata, może nie robiłby mi takich problemów Christopher! Położyła telefon wyświetlaczem do dołu i zaczęła na nim wybijać smętną melodię palcami obracając w ustach kolejnego paluszka. Mariki nie ma, fakt, skoro jej nie będzie to i Adama nie będzie... Hm... Przesunęła palcem po podbródku rozważając za i przeciw. Chrisa, jeśli mu wierzyć, nie będzie... Judit przypomniała sobie gdzie wsadziła klucze i usiadła na łóżku. Nie chciała czekać, nie miała na co czekac, a skoro ryzyko było nikłe należało to wykorzystać. Doskoczyła do plecaka i wybrała z niego najlepsze ciuchy jakimi dysponowała, pragnąc udowodnić że wiedzie jej się tak dobrze jak tylko może się wieść. Przebrała się i pobiegła do łazienki zrobić się na co najmniej 'przyzwoicie'. Wróciła do pokoju poprawiając włosy, które mimo wszystko jednak ciągle były różowe jak balonowa guma do żucia. Chwyciła w dłoń torbę i wyrzuciła z niej to co niepotrzebne, zastanawiając się czy tutaj wszystko pomieści. Stwierdziła też ze bierze plecak, bo dwa razy do Forks jeździć nie będzie. Objuczona jak dromader jednak w niezwykle dobrym humorze, zamknęła za sobą drzwi i przekręciła klucz, modląc się by zdążyć na autobus jadący do tamtej dziury.

/ Forks / Obrzeża / Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:00, 05 Sty 2012    Temat postu:

/ Dworzec / Forks

Dowlekła się do Rozgwiazdy po drodze kupując sobie piwo. Jud pociągnęła nosem, teraz dla odmiany zła na siebie. Już nie była zła ani na Forks, ani na Marikę czy Adama, nie na rodziców i nie na Chrisa. Była zła na siebie i pełna żałości nad swym losem. Odebrała bez słowa swój klucz i poszła do pokoju w którym zamknęła się przekręcając zamek. Po chwili, kiedy odłożyła plecak i złożyła starannie okulary stwierdziła że mogłaby się przejść do łazienki. Przekręciła więc klucz raz jeszcze i wyszła. Wróciła w o wiele gorszym nastroju bo zobaczyła się w lustrze. Judit zajęczała cicho jakby coś rozrywało ją od środka i załkała, ale żadna łza już nie popłynęła. Nie potrafiła zapłakać, jakby nie miała dość siły. Usiadła na środku pokoju, otwarła piwo i pociągnęła łyk. Nie było mocne, alkoholu prawie zero, malinowe. Patrzyła tempo w okno pijąc powoli i czując jak wszystko, cały bagaż irracjonalnych emocji odpływa z niej bezpowrotnie. Z biegiem czasu zrobiło jej się zimno więc naciągnęła na siebie bluzę, ale dalej siedziała na podłodze bezproduktywnie i bezmyślnie. W głowie miała totalną pustkę. Nie myślała o nikim ani o niczym jakby to co zrobił Chris w jakiś sposób sprawiło że zgłupiała do reszty. Nie umiała wykrzesać w sobie złości, a kiedy próbowała się uśmiechnąć usta układały się odwrotnie w brzydką podkówkę i znów zachciewało jej się płakać. Siedziała tak półtorej godziny aż przeniosła się na kanapę z telefonem w dłoni. Skakała po jego menu nie szukając niczego konkretnego. Patrzyła na ikonki, na kolory i przesuwała palcem po wyświetlaczu. Zawędrowała do katalogu z muzyką i wybrała coś skrajnie ciężkiego co miało ją wyrwać z odrętwienie. Słuchała piosenki wybijając bezmyślnie jej rytm palcami. Zgłodniała, ale nie ruszyła się. Zmieniła jedynie pozycję i ułożyła się wygodniej na boku owinięta w co tam miała pod ręką. Pustka w głowie nie zagęściła się ani nie rozproszyła. Różowowłosa zasnęła z lekko rozchylonymi ustami przytulając do siebie pustą, aluminiową puszkę i telefon który po raz ostatni oznajmił że jest na skraju wyczerpania i zamarł. Obudziła się o świcie z okropnym kacem moralnym przez dobrą chwilę nie potrafiąc sobie uświadomić co go powoduje. Wyciągnęła z fałd materiału telefon i stuknęła jego wyświetlacz. Wstała z ociąganiem i poszukała ładowarki widząc że bateria padła. Spojrzała na zegarek i skrzywiła się. Judit wróciła na swoje miejsce, zakopała się po brodę i zdrzemnęła. Czuła się okropnie słaba i ciągle nie potrafiła zebrać myśli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin