Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Samochód Adama Knight'a
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Transport / Samochody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:12, 15 Lis 2009    Temat postu: Samochód Adama Knight'a



Audi S8. Przeważnie zaparkowany na posesji 1313. Zawsze czysty, zawsze lśniący i zadbany. Ukochana zabawka mieszkającego tam mężczyzny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Nie 20:13, 15 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:57, 20 Gru 2009    Temat postu:

/ Forks

Wsiedli do zimnego samochodu a Adam zaraz podkręcił ogrzewanie na najwyższy stopień. Kierownica była lodowata, w dłonie aż łupało. Wypuścił powietrze z ust, które zamieniało się jeszcze w obłoczek pary - Przepraszam za... - machnął lekko palcem - Za siebie i za matkę. Po prostu... - zerknął na Marikę niepewnie - Musisz się do tego przyzwyczaić. Kiedy uzna że mam dość przestanie. - tak zawsze było. Przyspieszył po zmianie biegów. Przypomniał sobie o pasach i zapiął swój - Więc najpierw do hotelu tak? Przelicz może raz jeszcze gości by miejsca nam się zgadzały. - mogli to wczoraj zrobić, ale nie mieli jak. Wyciągnął dłoń i włączył radio. Nie mógł obyć się bez niego w czasie podróży.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:36, 20 Gru 2009    Temat postu:

/ Forks

Wsadziła sobie ręce do kieszeni żeby jej nie marzły. Pogoda była okropnie parszywa. Aż się nie chciało wyściubiać nosa z domu. Westchnęła delikatnie. - Adamie nie przepraszaj. - zaprotestowała momentalnie obracając głowę w jego stronę. - To wasza sprawa, na prawdę. Nie będę się wtrącać w to co jest między wami. Wiem, że lubicie sobie podogryzać. Po kimś w końcu odziedziczyłeś charakter prawda? Takie już życie. - lekko się zaśmiała. - Przecież mówiłam, ze akceptuję wszystko to co jest związane z Tobą. - wyciągnęła jedną dłoń z kieszeni i zaczęła przeliczać. - Łącznie jeżeli nikogo nie pominęłam będzie nas 11 osób. Żeby nie ominąć nikogo to będziemy my rzecz oczywista, Sobh, Ben i Jean. to już jest 5 osób. Następnie moi rodzice i Twoja mama to już 8. Później Martin, Carmen i Norman, to 11 kogoś pominęłam? Twojego kuzyna nie będzie tak? Nikogo więcej z rodziny? Jak nie to mamy komplet. Mała skromna uroczystość o tak. - rozgrzała się już trochę bo ogrzewaniecudownie nagrzewało środek auta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:48, 20 Gru 2009    Temat postu:

- Cieszę sie że to wiesz, ale nie miałaś okazji jeszcze tego solidnie doświadczyć więc... - zmarszczył czoło, niezbyt jednak zadowolony z tego że matka przyjechała wcześniej - Z perspektywy osoby trzeciej musi to wyglądać strasznie. - mruknął święcie o tym przekonany. Wysłuchał jej wyliczanki samemu licząc w myślach - Nie Ronalda, nie będzie. - powiedział z dziwną zaciętością i stanowczością w głosie. Ja, ty, oni, matka, twoi rodzice, Martin, Carmen, Norman... - Właśnie. Ty znasz go dłużej. - zaczął w nawiązaniu do Normana - Jak myślisz przyjdzie z kimś? Ma żonę? - zapytał choć podejrzewał ze zna odpowiedź - Sala taka niezbyt duża, tak? Poza tym... Zobaczymy co mają do zaoferowania. - uświadomił sobie że z rodziny Knight'ów będzie tylko on i Grace. I dobrze. Kiedy przypomniał sobie wesele Ron'a uznał że tak będzie najlepiej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:58, 20 Gru 2009    Temat postu:

- No może trochę, ale nie zapominaj, ze mam twardy charakter. Nie tak łatwo mnie zniechęcić. - powiedziała to co tak na prawdę myślała, a co również było prawdą. Nie uważała, ze musi coś ukrywać lub czemuś zaprzeczać. - Norman. - klepnęła się lekko w czoło. - Chyba żartujesz. Norman i żona? - Marika się roześmiała nie mogąc się powstrzymać. - Przecież to najbardziej zatwardziały kawaler jakiego znam. Ma ponad 40 lat, a nigdy go nie widziałam raczej z kobietą. W przybytku ma pełno dziwek, a do żadnej nigdy się nie przystawiał. Nie łączy interesów z przyjemnościami. Jedno według niego wyklucza drugie. - wzruszyła ramionami. Szron na szybach ich auta na szczęście zelżał od jazdy i od ciepła. Mogła się swobodniej rozsiąść w fotelu. - Choć nie wykluczam, ze kogoś może sobie wziąć za osobę towarzyszącą, nie wiem. Więc liczmy, ze będzie góra 12 osób. Mała sala to nam wystarczy, nie potrzeba żadnego kolosa. - podparła sobie dłonią podbródek lekko zwieszając głowę w powietrzu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:07, 20 Gru 2009    Temat postu:

Twardy charakter. Przyznał Marice rację. Była z nim już dłuższy czas i do tej pory nie uciekła. Planowała z nim wesele i nie przerażało jej to. Zdecydowanie twardy. Uśmiechnął się pod nosem, kończąc tym samym temat potyczek między nim a matką - Skąd mogłem wiedzieć? - zapytał wzruszając ramionami. Wyjechali z Forks i byli na prostej drodze do Seattle - Widziałem go może z cztery razy w życiu i... Myślałem że ma kogoś poza Podwiązką. Pytałem tylko. - powiedział zerkając z boczne lusterko - Trzeba w takim wypadku liczyć dwanaście. Nie ubędzie mi a nie chciałbym by zabrakło do kogoś miejsca. - oświadczył pewnie. Naprawdę chciał by wszystko sie udało i było idealne. Typowe podejście Adama do sprawy na której mu zależy - Lepiej jak zostanie. - rozpiął guziki od płaszcza. Robiło się przyjemnie ciepło, jak w domu - Coś jeszcze jest tam do załatwienia czy później do centrum?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:21, 20 Gru 2009    Temat postu:

- W zasadzie to chyba z nikąd. - Krótką chwilę się nad tym zastanawiała. Tak jak mówił Adam nie znał tak dobrze Normana jak ona. Nie mógł tez raczej wiedzieć. Norman nie należał do osób, które spowiadają się obcym z swego prywatnego życia. - Faktycznie, przepraszam. Mogłeś nie wiedzieć. No cóż, nie Norman mało co wyściubia nosa z Podwiązki. Jego kobietą jest ten burdel. Nie wiem czemu tak jest i wcale nie chcę wiedzieć. To jego sprawa, reszta to uszanowała i już. - delikatny uśmieszek zagościł na jej twarzy. I ona rozpięła płaszcza aby się czasem nie zgrzać. - O tak. Kocham Twoje zdrowe podejście do sprawy. - ożywiła się jeszcze bardziej. Wdała się w wolną dyskusję jaka toczyła się między dwojgiem tych ludzi. - W zasadzie to musimy tam wynająć salę i dowiedzieć się szczegółowo co nam tam oferują. A następnie centrum. Rozdzielimy się na jakiś czas. Kiedy ja będę szukać sukienki, Ty rozejrzysz się za garniturem. Spotkamy się w określonym miejscu o danej godzinie. A resztę kupimy wspólnie. Aha przypomnij mi abyśmy wstąpili do sklepu, trzeba zrobić zakupy do domu. To będzie dłuuugi dzień. - przeciągnęła lekko wyraz. Bo taki dzień się przed nimi jawił. Długi i męczący.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:39, 20 Gru 2009    Temat postu:

Adam roześmiał się - Jego kobietą jest burdel. Ładne stwierdzenie. - powiedział czując sie jak największy szczęściarz na ziemi. A moją kobietą jesteś ty. Wiadomym było kto wychodził na tym lepiej. Nie ciągnął Mariki za język. Mało go interesowały zasady według których żyje Fibannaci - Mnie ogólnie trzeba kochać za całokształt. - stwierdził pyszałkowatym tonem unosząc brodę wyżej - Nie tylko za podejście to wynajmu różnych rzeczy. Kwestia wymagań. - zawsze stawiał sobie i innym poprzeczkę wysoko. Nie znosił kiedy czegoś wymagał a nie dostawał tego - Mam nadzieję że nie natrafimy na jakieś przeszkody. Szczerze mówiąc nie chce mi się tam przesiadywać. - chciał załatwić to jak najszybciej - Tak a później do centrum. A właśnie. Ta sukienka... Bo chyba musiałbym jakoś do niej dobrać garnitur? - zerknął na Marikę unosząc brwi w górę. Chciał czarny, koniecznie. Żadnych jasnych. - Do domu? Masz rację. Będzie sie u nas stołować jeszcze Sobh i Ben... No i Mama... - spojrzał krzywo na ciężarówkę z naprzeciwka. Po chwili całe szyby miał zachlastane błotem z ulicy. Włączył wycieraczki - I choinkę... - dodał w zamyśleniu. Otrząsnął się i stwierdził - Będzie długi, ale warto będzie go przetrwać. Byle do soboty Marii... - tak optymistyczne słowa rzadko padały z jego ust. Przesunął kciukiem po jej policzku - Uda się. - zapewnił przyszłą żonę tonem po którym musiała mu uwierzyć we wszystko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:59, 20 Gru 2009    Temat postu:

Odwzajemniła mu się śmiechem. - Przynajmniej stwierdzenie jest prawdziwe. - dodała zadowolona. Skoro rozmawiali o osobie, którą znała długo to wiadomym było, ze będzie na ten temat wiedzieć dużo, dużo więcej niż on. - A czy ja Cię nie kocham? Za całokształt kochanie? - uściśliła słodkawym, mruczącym tonem głosu. - Kocham Cię ponad wszystko co mi drogie. Wszelkie gwiazdy z nieba bym za Ciebie oddała. Tak mi jesteś drogi. - pewność biła od niej na kilometr. Nie było siły aby ktokolwiek słuchający jej nie uwierzył w to co mówi, a tym bardziej zwątpił w jej miłość do Adama. - Również mam taką nadzieję. Chciałabym mieć ten hotel już z głowy. - Sama się zastanawiała nad tym jaka będzie sukienka. Uznała, ze będzie taka jaka jej spasuje najbardziej. - Chyba czarny jest najlepszy. Przecież to standard, chyba, ze chciałbyś inny? - wszystko w zasadzie miało im się rozjaśnić na miejscu. Mieli bogaty wybór asortymentów. - No właśnie. Tym bardziej trzeba będzie zrobić zakupy do domu. Jaaa... - przeciągnęła ponownie wyraz. Zapomniała o tym na śmierć. - Choinka. Koniecznie żywa. Tak ładnie pachnie. Bombki, światełka, laski, ozdoby. Łańcuchy. Ach... - Aż sobie z zachwytu westchnęła zadowolona. Lubiła choinki. - Do soboty jeszcze tylko 5 dni. Szybko przeleci, a wtedy w końcu zostanę Twoją żoną Adamie. - z jej głosu dało się usłyszeć czułość i niebywałą ekscytację. Przytrzymała jego dłoń na dłużej kiedy ją gładził. - Jestem tego pewna. Wszystko będzie jak najlepiej. - pochyliła się lekko ku niemu i ucałowała go w policzek na potwierdzenie swoich słów.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Nie 23:03, 20 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:16, 20 Gru 2009    Temat postu:

Adam spojrzał na Marikę. Parsknął cicho - Jakby te gwiazdy twoje były... - mruknął pod nosem - Nie wiem co mógłbym z nimi robić. - stwierdził już jak najbardziej poważnie - Lepiej niech zostaną tam gdzie są. - zadecydował i kiwnął głową. W radiu puszczali, oprócz tego co zwykle, również i świąteczne piosenki. Adam zerkał na nie niezbyt przychylnym spojrzeniem za każdym razem gdy taką usłyszał. Nie mógł się na to głośno uskarżyć. Wjechali do Seattle i przypominał sobie adres hotelu. Miał mniej więcej pojęcie jak tam trafić - Może być czarny? - zapytał i odetchnął w duchu. Kluczył pomiędzy ulicami, Na głównej były straszne korki. Dobrze zrobili że posłuchali Grace. Przynajmniej nie byli spóźnieni - Bardzo dobrze. Nie chciałem innego. Nie czuję się najlepiej w innych kolorach a czarny... Pasuje do wszystkiego. - na co dzień oglądała go w czerni. Czasem tak jak wczoraj w białej koszuli - Koniecznie żywa? - zgodził się z Mariką - Może być. Ubierzemy ją wspólnie jak już coś do niej kupimy. - nie dopuści Grace do ich pierwszego drzewka. Zatrzymał sie chwilę po tym jak został obdarzony buziakiem. Zerknął przez szybę na budynek hotelu - Wiec zaczynamy. - uśmiechnął się do Mariki by dodać sobie i jej otuchy i wyszedł z samochodu.

/ Seattle / Hotel / Recepcja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:29, 20 Gru 2009    Temat postu:

- No wiesz, to zależy jak na to patrzeć. Gdyby były moje to... - wydęła śmiesznie usta i nie skończyła. - Nie ważne. Masz rację. Niech są tam gdzie są i przyozdabiają nam firmament. - wyszczerzyła zęby w uśmiechu. - Jak najbardziej. Niech będzie między nami taka różnorodność. Czarny Ci pasuje. A poza tym lubię czarny. Ma wiele zalet. - wyciągnęła lekko przed siebie nogę, która trochę jej zdrętwiała od ciągłego siedzenia w jednej pozycji. - Będziemy mieli wspaniałą zabawę zobaczysz. - roześmiała się wyobrażając to już sobie. - A podniesiesz mnie żebym wsadziła aniołka, lub gwiazdkę na czubek choinki? - zrobiła błagalne spojrzenie jak małe dziecko, które o coś prosi. Oczywistym było, ze sobie żartowała. Po chwili nie mogąc wytrzymać roześmiała się. - Żartuję. Razem ją ubierzemy wedle uznania. - zaczęła się zapinać kiedy dojeżdżali na miejsce. - Pierwsze zadanie przed nami, oby poszło szybko. - uścisnęła lekko dłoń Adama i kiedy zaparkował wyszła z auta stając na równe nogi. Krocząc obok narzeczonego przeszli do hallu.

/ Seattle / Hotel / Recepcja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:47, 06 Sty 2010    Temat postu:

/ Teren wokół kaplicy i plebanii

Gdy tylko wsiedli Adam wyciągnął ramiona w kierunku Mariki wołając cicho - Chodź tu do mnie natychmiast! - zachowywał się co najmniej tak jakby przejął coś od Benjamina. Uścisnął kobietę tak jak potrafił. Silnie, nie czyniąc jej przy tym najmniejszej krzywdy, dając jedyne takie poczucie bezpieczeństwa - Marii... - wyszeptał jej do ucha - Tak się cieszę! - odsunął się i potarł delikatnie jej policzki kciukami. Uśmiechnął się kącikiem ust i ucałował w czoło. W jego oczach nie było ani śladu kłamstwa. Była prawda i pewność, szczęście które odczuwał z powodu dobrze dokonanego wyboru. Wrócił już do siebie, uspokoił się. Odgarnął włosy w tył robiąc w nich codzienny nieporządek, rozpiął płaszcz i rozluźnił odrobinę krawat - Sobh... - zwrócił się do kobiety siedzącej w fotelu przed nim - W schowku powinna być butelka wody, mogłabyś sprawdzić? - poprosił bo z emocji zaschło mu w gardle a sam nie mógł oderwać wzroku od swej żony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:13, 08 Sty 2010    Temat postu:

/ Teren wokół kaplicy i plebanii

Nawet nie zdążyli dobrze wyjechać, a Adam zażądał od Mariki by się do niego przysunęła. - Widzieliście go? Ledwo zostałam jego żoną, a już mi rozkazuje. - całe towarzystwo wybuchło śmiechem. Nie powiedziała tego złośliwie. W jej głosie doskonale można było wyczuć żart. Tak żartowała, nie było w jej słowach ani grama powagi. Wtuliła się w jego ciepłe ciało. W pełni ufnie. Z całą swą pewnością, ze dokonała pewnego wyboru i z całą czułością. Trwali tak przez jakąś chwilę. A mogłaby trwać tak wieczność. - Mężu... Adam.... - wyszeptała mu równie do ucha cicho co on jej. - A nawet sobie Ty tego nie wyobrażasz jaka ja jestem szczęśliwa. Dziś uczyniłeś mnie najbardziej kochaną i uszczęśliwioną kobietą na ziemi, jak nie na cały kosmos. - ucałowała delikatnie jego miękkie, ciepłe usta. Kiedy jechała oparła swą głowę o jego ramię. Spływał na nią błogi spokój. Czuła się niezmiernie dobrze. A tym bardziej dodawał jej odwagi i otuchy fakt, ze to wszystko przebiegło pomyślnie, bez jakichkolwiek komplikacji. Odszukała dłoń Adama i splotła jego palce ze swoimi. Zapatrzyła się na złoty krążek widniejący na palcu Adama. - Do twarzy Ci z nim.... - wypowiedziała na głos na wpół świadomie, że to robi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:25, 08 Sty 2010    Temat postu:

Benjamin spokojnie wyjechał z parkingu i przemierzali teraz ulice Forks. Jechali nie spiesząc się zbytnio jak i reszta. Zerknął w tylne lusterko a po chwili wybuchnął śmiechem z powodu żartu panny młodej - Ja bym się raczej nie martwił o rozkazy, a o coś innego Mariko. - powiedział dość poważnie i zakończył pokazując co ma na myśli - Nie uduś swojej żony. - mruknął do Adma szukając dłonią pokrętła od radia. Nie wiedział kiedy bardziej ich lubił. Wtedy kiedy zachowywali się 'normalnie' czy tak jak teraz, gdy byli wobec siebie tak przesłodzeni. Zmarszczył nos lekko rozbawiony swymi spostrzeżeniami - Pismaki przez miesiąc mieliby o czym się rozpisywać gdyby doszło do takiej zbrodni w tak małej mieścinie, tym bardziej zaraz po ślubie. - zaśmiał się cicho. Kiedy dotarli na obrzeża miasta nie mógł już wytrzymać - No opowiadajcie. Jak było? - zapytał ich i ponaglił jakby sam nie stał zaraz obok nich w kościele i wszystkiego nie widział i nie słyszał - Liczę na bardzo... Zaznaczam. Bardzo dokładny opis przeżyć. - obrócił głowę na moment i spojrzał na ich twarze pełne radości - No proszę. - zachęcił Marikę i Adama gdy przejeżdżali obok domu Chiary.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:06, 08 Sty 2010    Temat postu:

/ Teren wokół kaplicy i plebanii

Zapięła pasy bezpieczeństwa kiedy wsiedli do samochodu. Wygodnie się usadowiła na fotelu. Zerknęła w lusterko podobnie jak Ben. Adam i Marika wyglądali tak słodko i tak uroczo, ze aż zapierało to dech w piersi. Nie mogła się na nich napatrzeć. Komentarz Mariki w pełni ją rozbawił. - No wiesz, jest Ciebie spragniony. W końcu w pełni znaczenia tego słowa ma Cię za żonę. Czyż może być coś piękniejszego? - westchnęła leciutko. Nie mogła zaprzeczyć, nikt nie mógł zaprzeczyć, ze się kochają. Oni w szczególności to okazywali. - Jasne, już patrzę. - schyliła się lekko w przód. Otworzyła schowek i wyciągnęła z niej małą butelkę wody mineralnej. Obróciła się w ich stronę. - Proszę. - podała ową butelkę Adamowi, który od razu odkręcił korek i napił się aby usunąć suchotę z buzi. - Swoją drogą muszę wam powiedzieć, ze to było piękne. Wzruszyłam się. Biła od wad taka pewność, taka miłość i szczęście. To trudne do opisania. Bo takich emocji nie da się opisać. Ślicznie wyglądaliście. Jestem pod wielkim wrażeniem. - mówiła z przejęciem opowiadając to co ona zauważyła. Posłała im szczery, łagodny uśmiech. Ponownie się obróciła w stronę Benjamina. - Och komuś się spodobało. - zachichotała radośnie przysłaniając sobie usta ręką. - A Jean? Mariko najwyraźniej bardzo zaimponowałaś mojej córce. Nie mogła w ogóle oderwać od Ciebie wzroku. Zażyczyła sobie takie same loki jak Ty. Moja, mała kochana, pannica. - Sobhian się uśmiechnęła pod nosem. Każde słowo wypowiadała z wielką miłością i czułością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:21, 08 Sty 2010    Temat postu:

Adam parsknął śmiechem, zmrużył zabawnie oczy i pokręcił głową - Akurat. Ja nie rozkazuję. Ja tylko proszę. Przeważnie. - powiedział z miną niewiniątka jaką bardzo rzadko można było u niego zobaczyć. Spojrzał na swoją dłoń i na obrączkę widniejąca na jednym z palców - Chyba raczej do dłoni. - powiedział przekręcając lekko głowę w bok. Ucałował brązowe pukle Mariki. Oczywistym było że Benjamin nie wytrzyma w ciszy pięciu minut. Adam spojrzał na niego koso - Patrz lepiej na drogę, bo prawdziwa masakra będzie jak zginie pięć osób. - odciął mu się kąśliwie - Nie zamierzam być mordercą, tym bardziej własnej żony. - Sobh obróciła się i wręczyła mu butelkę. Napił się i wyciągnął ją w stronę Mariki - Chcesz? - z ust mężczyzny kierującego samochodem padło kolejne pytanie skierowane po części do niego - Jak było? Tak jak mówi Sobh. Pięknie. - wiedział że to go nie zadowoli. Wykrzywił lekko usta zapatrzony w krajobraz jaki mijali - Szybko? - zerknął na Marikę ciekaw czy ona miała tak samo - Czułem się jak po przedawkowaniu. Jakby... - wzruszył ramieniem - W domu bardzo mi się dłużyło. To czekanie, ubieranie się i tak dalej... - machnął lekko dłonią - A jak znalazłem się już w kościele to... Bardzo szybko wszystko się potoczyło. - jak na Adama był to bardzo dokładny opis przeżyć. Więcej miała prawo wiedzieć jedynie Marika. Zerknął na loki kobiety. Oczywiście że zaimponowała... Dziś imponuje każdemu, bo wygląda pięknie... Uśmiechnął się nieznacznie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:04, 08 Sty 2010    Temat postu:

Zaśmiała się delikatnie kręcąc nieznacznie głową. - A tam przestańcie. Przecież się nie skarżę. Możesz mnie tak zawsze przytulać. - trąciła Adama lekko w nosek. Spojrzała mu głęboko w oczy zatapiając się w nich bez reszty. Nie mogła uwierzyć, ze Adam już na prawdę jest jej mężem, że to prawda, a nie żadna fikcja czy bajka. - Bo w końcu to mój mąż więc musiało być pięknie. - uśmiechnęła się już szerzej. Wyciągnęła lekko rękę w przód przejmując od Adama butelkę. I jej zaschło trochę w gardle. Upiła nieznacznego łyka, a następnie wzięła korek i zakręciła wieczko. Odłożyła ją na bok.Poczuła ulgę w buzi. - To było jak z bajki. Adam ma rację, to minęło tak szybko, ze nadziwić się nie mogę. A tyle trwały przygotowania. To było... - zamyśliła się na chwilę szukając odpowiednich słów. - Cudowne, nie cudowne to mało powiedziane. Jak magia. Ja... Ja... - przekrzywiła głowę lekko w bok. Znów spojrzała Adamowi w oczy. - Szczególną uwagę poświęcałam przysiędze. I kiedy zakładałam Ci obrączkę na palec. To było dla mnie ważne. Każde słowo które wypowiedziałam było szczerą prawdą płynącą wprost z serca. No i. - uśmiechnęła się do niego tym swoim jedynym dla niego uśmiechem. - Pocałunek. Aż się pode mną nogi z wrażenia ugięły. Był szczególny. Jedyny, niepowtarzalny w swoim rodzaju. Ogólnie cała ceremonia była bardzo ładna. A tak w ogóle Sobh ślicznie ubrałaś kościół. Oboje z Adamem jesteśmy wam wdzięczni. Na prawdę postaraliście się. Dziękuję. - pochyliła się w przód. Najpierw ucałowała w policzek Sobh, a następnie Bena. - To również dla mnie wiele znaczy. - powiedziała szczerym, wesołym, tonem głosu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:10, 08 Sty 2010    Temat postu:

Ben zerknął na Sobh za nic mając sobie uwagę Adama o patrzeniu na ulicę - Co się komu spodobało? - zapytał udając że nie bardzo wie o co chodzi. Wyszczerzył się do wampirzycy, zatrzepotał zabawnie rzęsami i utkwił wzrok w szarawej serpentynie drogi przed nim - Trzeba wam przyznać. Wszystko wyszło wspaniale, chyba tak jak planowaliście, prawda? - pokiwał głową podejrzewając twierdzącą odpowiedz - Ty... - zwrócił się do Adama - O wypadki się nie bój. Ja na swoim koncie mandatu nawet nie mam. - powiedział przykładając na moment dłoń do piersi - Prowadzi przykładny znawca przepisów ruchu czego o tobie chyba powiedzieć nie można, co? - gdy przyjrzał się uważnie karoserii jego samochodu zauważył nieco więcej niż przeciętny człowiek. Miałeś stłuczkę Knight! Przyznaj się! - Acha... - zmarkotniał trochę kiedy Adam powiedział mu co czuł. Czego ja wymagałem? Miał nadzieję że choć relacja Mariki będzie bardziej rozbudowana - Jąkasz się? - wpadł jej w słowo w pewnym momencie i zachichotał dając dokończyć. Tak jak podejrzewał jej relacja była obszerniejsza co go zadowoliło. Widział też uśmiech jakim obdarzyła swego męża. Po słowach podziękowania i buziaku Mariki wtulił głowę w ramiona i zjechał w dół w fotelu - Nie bijcie mnie... - zapiszczał cicho kierując swe słowa zarówno do Sobh jak i Adama - Nie moja wina że jestem tak przystojny. xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:35, 08 Sty 2010    Temat postu:

Uniosła lekko brwi w górę. Zastanawiała się dlaczego Ben wciąż tak na nią spogląda. Oczywiście, nie raz patrzył na nią, ale tym razem jak by inaczej. Oczy mu trochę błyszczały. To jego zafascynowanie ślubem. Nie doszła do żadnego konkretnego wniosku. Odłożyła te rozmyślania, po czym poczuła w tym momencie buziaka na policzku. Przyłożyła do tego miejsca delikatnie palce gładząc skórę. Poczuła się na prawdę dowartościowana. Ktoś doceniał jej starania, ich starania. To była dla niej najlepsza podzięka. Uśmiechnęła się pod nosem schylając lekko głowę w dół. Zadumała się na małą chwilę. Bardzo polubiła Adama i Marikę. I szczerze dziękowała losowi, ze ich ze sobą splótł. Dzięki temu teraz Adam był jaki był. Bardziej pogodniejszy, radośniejszy, szczęśliwszy. To było piękne. - Nie masz za co dziękować. - powiedziała lekko drżącym głosem z emocji. Obróciła głowę w stronę szyby zapatrując się w nią. Dziękowała bogu w takich chwilach, że nie jest zwykłym człowiekiem. Bo najwidoczniej łzy by poleciały by jej z oczu. Było to dla niej czymś szczególnym. Ogólnie to wesele było czymś szczególnym dla niej. Może po części odzwierciedlało jej ukryte pragnienia? Trudno było stwierdzić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:51, 08 Sty 2010    Temat postu:

Adam uśmiechnął się cwanie patrząc na Marikę - Myślałaś że go posłucham? Wiem że mogę. - skinął głową na jej kolejne słowa i oddał butelkę. Na wspomnienie o magii roześmiał się w duchu przypominając sobie poranek w Nowym Yorku kiedy wpajał jej że czarodziejów nie ma i nikt inny prócz niego i Grace nie wejdzie do mieszkania - Tak. Wszystko wyszło tak jak chcieliśmy. Zjawił się każdy kto był zaproszony. Choć jakbyście byli tylko wy i ksiądz to tragedii by nie było. A ty mi strachu napędziłaś. - zwrócił się do małżonki - Myślałem że znów mdlejesz. - spojrzał na tył głowy Benjamina kiedy padło dość ciekawe pytanie - Każdemu coś może się zdarzyć. - odpowiedział oględnie zbywając go znudzonym tonem. To był najmniej odpowiedni czas na debatowanie o stłuczce jaką miał z Mariką. Uśmiechnął się pod nosem. I znów... Moje życie w ostatnich czasach kręci sie jedynie wokół ciebie. Tyle zdarzeń... Pokręcił głową a kobieta obok niego wysunęła się w przód. Kiedy Benjamin zaczął popiskiwać i chować się za zagłówek Adam zacmokał i powiedział - Dzieci się nie bije. - mruknął patrząc na niego z politowaniem. Był od niego na oko o sześć czy siedem lat młodszy poza tym często się tak, właśnie jak dziecko, zachowywał - Tak, Marika ma rację. Jesteśmy szalenie wdzięczni. Bez was nic nam by z tego nie wyszło. Dzięki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:44, 08 Sty 2010    Temat postu:

- Patrząc na Ciebie myślę, ze nie. Ty nie słuchasz prawie nikogo. - puściła do niego oczko. Adam zawsze słuchał swego głosu. Podejmował słuszne decyzje, no może prawie z małymi wyjątkami. Ale głównie to co robił było dobre. I to ją cieszyło. Bo Adam był rozsądnym facetem, miał łeb na karku.XD Zachowanie Bena po jej buziaku ją rozśmieszyło. - Boże widzisz, a nie grzmisz. - powiedziała rozbawionym tonem głosu. - Sobh lepiej go nie bij, bo się chłopak nam zamknie całkowicie w sobie. A przecież ma nam ładnie towarzyszyć. - parsknęła śmiechem wtulając swoją twarz w klatkę piersiową Adama. Wsłuchała się w jego serce. Biło tak miarowym, rytmicznym tonem. Nie za szybko, ale też nie za wolno. Było jej okropnie dobrze. Z chęcią teraz zamiast jechać na salę uciekłaby z nim gdzieś aby zostać sam na sam. I nacieszyć sobą do woli. Jednak rzeczywistość była rzeczywistością.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:01, 08 Sty 2010    Temat postu:

Benjamin wyprostował się słysząc słowa człowieka. Starł szybko resztki błyszczyka Mariki z policzka - Jestem pełnoletni. Nie muszę wracać do domu przed 22. Ale to miło że nam dziękujecie i doceniacie. - uśmiechnął się wpatrzony w drogę - To dla nas przyjemność, prawda Sobh? - zwrócił się do wampirzycy która przypatrywała mu się z ciekawością. Wytrzeszczył oczy nadal utrzymując że nie wie o co mu chodzi - Bardzo miło jest się zając czymś innym a nie tylko praca, dom, praca, dom.... Tym bardziej jeśli... - jego palec wskazujący wycelował w Knight'ów. Bez różnicy było czy prowadzi jedną ręka czy poprawnie dwoma. Zawsze prowadził dobrze - To przynosi widoczne efekty. - sprawę jego błędów pozostawił. Adam nie chciał mu powiedzieć więc nie będzie się dopytywać - Strachu to każdemu napędziła. - wtrącił stanowczo - Ale jak widać... To szczęście że właśnie ona... Z tobą... - zaczął wzdychać obrazowo. Padło 'och' i 'ach' - Ze swoim ukochanym... I ty ze swą ukochaną... - znów przyłożył dłoń do piersi i przybrał ckliwy wyraz twarz - Że w końcu po wielu przeciwnościach losu, po sprzeciwie rodziny, połączyliście się w małżeństwie.... To takie piękne! - zajęczał przeciągle i zakończył swoją krótka komedię teatralnym otarciem łezki z oka co miało pokazać jak bardzo to wszystko go wzruszyło. Gdybym miał jeszcze chusteczkę... Białą chusteczkę i tomik poezji miłosnej... Ben zerknął na drogowskaz - Seattle za dziesięć minut moi mili. - stwierdził rzeczowym tonem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:30, 08 Sty 2010    Temat postu:

- Hola!Hola! - Zawołała lekko zbulwersowanym tonem głosu. - A gdzie w Twojej wypowiedzi czas dla swej dziewczyny i dziecka? - uniosła lekko prawą brew w górę jak by była zdziwiona. Powiedziała to tak poważnym tonem głosu, ze można było pomyśleć iż nie żartuje. Ani jeden mięsień jej nie drgnął. Twarz jak by stężała. Jednak to wszystko na pozory gry. Kiedy Ben zrobił zdziwioną minę, o co tak właściwie jej chodzi w duchu zachichotała. Niczym się nie zdradziła, ze jest jej do śmiechu. Kiedy Ben zaczął się tłumaczyć Sobh nie wytrzymała. Parsknęła śmiechem na całe auto odchylając lekko głowę w tył. - Mam Cię! - poczęła się śmiać. Rozbawiło ją to, że Ben dał się nabrać. Ona też czasami potrafiła żartować, może w trochę dziwny sposób i nie tak jawnie jak on, ale co tam. - Żartowałam tylko. Wyglądasz jak byś połknął co najmniej jakiś balon. - poklepała go pokrzepiająco po ramieniu. - Rozczulasz się. - rzekła na jego teatralne zagrywki. Wyprostowała przed siebie nogi. Miała ochotę cała się przeciągnąć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:45, 08 Sty 2010    Temat postu:

Adam skłonił się nieznacznie w stronę Mariki. Słucham tylko i wyłącznie ciebie. Po przedstawieniu jakie odegrał Benjamin nie wiedział co o nim sądzić. Zaczął się zastanawiać czy sobie z nich kpi czy tak jak zawsze żartuje. Zamrugał parokrotnie silnie skonsternowany. Zmarszczył lekko brwi. Nie znał się na jego żartach. By zyskać na czasie objął Marikę i dotknął ostrożnie loków nad którymi męczyła się Sobhian - Niech zagrzmi. Może Benjamin znormalnieje. - zauważył tonem z którego nie mógł się wyzbyć odrobiny uszczypliwości zerkając na tył głowy kobiety jak i mężczyzny przed nim. Albo niech jasna cholera strzeli we mnie. Może wtedy go zrozumiem... Nie sądził by to cokolwiek dało. Benjamin był od niego diametralnie inny. Adam nabrał wody w usta. Teraz Sobh zaczęła więc przymknął powieki zmęczony częściowo tym wszystkim. Za dziesięć minut. Cholera... Ja dalej tańczyć nie umiem. Chciał poćwiczyć z Mariką, ale zwyczajnie nie mieli czasu. Przesunął palcami po jej karku szukając odrobiny spokoju a najlepiej jakiegoś cichego i ustronnego miejsca z dala od wszystkich. Przez myśl mu przemknęło by jej to zaproponować, ale opinia jaka by uzyskał, opinia reszty gości. Elias skreśliłby mnie z listy żywych za to... Nie chciał go widzieć. Westchnął lekko i zmarszczył czoło zbierając siły do tego by zmierzyć się z tym problemem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:18, 08 Sty 2010    Temat postu:

Westchnęła lekko i przeciągle. - Dobrze już dobrze starczy tych żartów. Po prostu tam zajedźmy. Czym prędzej tym lepiej. - Pokiwała głową milknąc. W zasadzie to nie miała za wielkiej ochoty na to całe przyjęcie. Adam zapewne też nie. No cóż jednak musieli to oboje wytrwać nie było innego wyjścia. Pocieszała się myślą, że to jeszcze parę godzin. Odbębnią to co mają i później będzie można odpocząć. Bliskość Adama powodowała w Marice pełne rozluźnienie. Gdyby tylko tak była teraz z nim sama. Nie musieli by robić nic. Wystarczyło by jej, że siądzie na jego kolana i przytuli się do niego całą sobą. Poczuje jego ciepło, serce bijące równym rytmem, silne, męskie dłonie, które je obejmują w pasie. Wtedy czułaby się wniebowzięta. Czas stanąłby w miejscu, a oprócz nich nie byłoby nikogo innego. Dookoła cisza, spokój, cztery ściany. Rozmarzyła się niepotrzebnie, bo po chwili dotarło do niej, ze w tej chwili było to nie realne. Jedyny fakt jaki ją pocieszał, to to, ze Adam jest z nią i wspólnie przez wszystko przechodzą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:28, 08 Sty 2010    Temat postu:

Odwrócił głowę w stronę wampirzycy tak szybko że o mały włos a skręciłby sobie kark - Ależ Sobh! - zawołał z przerażeniem w głosie widząc jej oburzenie i nachmurzoną minę - Sobh... - zajęczał przeciągając jej imię prosząco - Przecież jak powiedziałem 'dom' to miałem... - przygryzł lekko paznokieć a słowa Adama wcale mu nie pomogły. Obrócił głowę i tym razem to on spojrzał na niego krzywo. Słowa Mariki też nie. Zasępił sie bo nie udało mu się rozśmieszyć nikogo. Zerknął znów na Sobh i przystąpił do ponownych tłumaczeń - To miałem na myśli również i ciebie i Jean... - zgarbił się i pokręcił głową. Po chwili po samochodzie rozniósł się perlisty śmiech wampirzycy. Benjamin uznał ze wszyscy się sprzysiegli przeciw niemu i nabijają sie po prostu. W milczeniu zmierzał do hotelu w którym miało się odbyć przyjęcie. Przejechali przez miejskie ulice i czarny samochód zatrzymał się przed hotele. Ben z o wiele mniejszym entuzjazmem niż zwykle wyskoczył z auta, potknął się przy tym co było do niego niepodobne. Otwarł drzwi przed Mariką - Proszę bardzo. Dotarliśmy. - powiedział siląc się na uprzejmy ton.

/ Seattle / Hotel / Sala weselna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:22, 08 Sty 2010    Temat postu:

Zamachała lekko dłońmi aby uspokoić Benjamina. - Co prawda to prawda. Co za dużo to nie zdrowo. - zakryła usta dłonią i przywołała się do porządku. Wyprostowała się w fotelu odpinając pasy kiedy już dojeżdżali na miejsce. Trochę ją uwierał. Nawet normalnie nie można było się okręcić. Zerknęła ukradkiem na Benjamina, który sposępniał. Westchnęła bezgłośnie w duchu. Mógł oszukać Marikę i Adama, ale nie ją. Pomyślała, że strzeliła gafę no i Ben się tak jak mówiła zamknął w sobie. Bez słowa pogłaskała go po ramieniu. - Przepraszam. - szepnęła prawie, że bezgłośnie tak, ze mógł ją dosłyszeć jedynie tylko Benjamin, ale on jak by zignorował jej słowa. Ledwo się zatrzymał wyszedł z auta otwierając drzwi przed Mariką. Wywróciła oczami. Sama również niezbyt się śpiesząc wysiadła z auta prostując się. Wolno zatrzasnęła drzwi od auta. Wyprostowała się wdychając w płuca dawkę zimnego powietrza. Tego jej trzeba było. W zasadzie to dawno nie była na polowaniu. Jej tęczówki zapewne były z tego powodu pociemniałe, ale to było najmniejsze z jej zmartwień teraz. Zapoluje jak już będzie po wszystkim. Kiedy wszyscy już wysiedli z auta, a Adam wziął Marikę pod ramię dołączyła do Benjamina. Poszli za nimi na salę. Reszta gości również się zjechała za nimi.

/ Seattle / Hotel / Sala weselna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:29, 08 Sty 2010    Temat postu:

Nim Benjamin otwarł drzwi Adam objął kobietę, która siedziała z nim na tylnym siedzeniu jedną dłonią w pasie - Marii! - syknął i przytrzymał ją na moment przy sobie - Posłuchaj... - zaczął szeptać jej gorączkowo do ucha - Nie chcemy tego. Oboje jesteśmy znużeni i zmęczeni. To czego już naprawdę chcieliśmy stało się... - musnął jego płatek ustami byle tylko się zgodziła. Kusił ją - Po obiedzie... Marii. - myślał intensywnie nad tym co mogłoby ich wykręcić z tego wszystkiego. Miał nadzieję że jego żona na to pójdzie - Powiesz że musisz odpocząć. Wszyscy zrozumieją... - uśmiechnął się nieznacznie. Ciąża to wspaniała sprawa. Sam najchętniej skróciłby to właśnie do obiadu i kawy. Ewentualnie kolacji. Przesunął dłonią po udzie kobiety ukrytym pod drogim materiałem sukni - Zastanów się. - przymknął oczy i pokusił ją ostatecznie pocałunkiem złożonym wprost na rozgrzanej szyi. Nic więcej nie mógł zrobić, a uciekać z własnego przyjęcia weselnego nie wypadało. Wypadało jedynie liczyć że na to się zgodzi. Oboje i on i ona byli doskonałymi aktorami jeśli musieli. Co to za różnica przed kim zagrają? Skinął głową i wydostali się z samochodu. Przyciągnął Marikę do siebie i nie zważając na resztę towarzystwa udali się w stronę hotelu.

/ Seattle / Hotel / Sala weselna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:59, 08 Sty 2010    Temat postu:

Nastała chwilowa cisza w aucie. Nikt się nie odzywał. Czerpała z tego korzyść. Miała chociaż kilka sekund na odpoczęcie od tego całego zgiełku. Przymknęła zadowolona powieki, a na jej twarzy wystąpił błogi uśmiech jak by ktoś jej robił nie wiadomo jakie rzeczy. Rozśmiała się w głębi siebie. Poczuła jak auto się zatrzymuje. Uchyliła swe powieki. Ben wyszedł z auta, a zanim Sobh. Chwilowo została sama w samochodzie z mężem. Już miała wysiadać, kiedy Adam ją przyciągnął do siebie i zaczął pośpiesznie jej szeptać do ucha. Och jak ona uwielbiała ten jego gardłowy pomruk, który przywodził jej na myśl bardzo miłe, kuszące wspomnienia. Słuchała tego co mówi. Nie? - Uniosła lekko brwi w górę nasłuchując dalej. Oczywiście, ze nie... - uniosła lekko kąciki ust w górę. Kiedy dotknął wargami ust płatka jej ucha przeszył ją momentalnie przyjemny dreszcz. Oparła się lekko o niego. Rozchyliła lekko wargi jak by była rozochocona. Oj wiedział jakich argumentów użyć, aby ją przekonać, choć w zasadzie nie musiał. - Adam... - wyjęczała mu cicho wprost do ucha. Jej oddech delikatnie przyśpieszył. Kolejny dreszcz tym razem silniejszy poczuła gdy położył jej dłoń na udzie i lekko po nim wodził. Przymknęła lekko oczy by po chwili znów je otworzyć. - Adam... - znów powtórzyła. Jak tak dalej pójdzie to może być krucho. Jego pocałunek dosłownie przebił wszystko. Musiała zacisnąć silnie dłonie aby nie zacząć się do niego dobierać tu i teraz, a była do tego zdolna. Przygryzła lekko jego dolną wargę, a następnie przejechała po niej językiem. - Ty kusicielu! - wyszeptała mu wprost w usta. Zachichotała delikatnie. - Nie wiesz co czynisz. Jeszcze jeden taki czyn i nie bacząc na nic tak po prostu Cię tu przelecę. - wybuchnęła dzikim śmiechem. Jeszcze raz wpiła na szybko się mu w usta. - Zgadzam się. I tak jestem na prawdę zmęczona. A odpoczynek dobrze nam zrobi. - uśmiechnęła się do niego lekko. Pogłaskała go po policzku, a później wysiadła z auta gdy Ben otworzył przed nią drzwi. Ujęła Adama pod ramię i powędrowali radosnym krokiem do hotelu.

/ Seattle / Hotel / Sala weselna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:40, 11 Mar 2010    Temat postu:

/ Ulica

Powarkiwania, czy też zażalenia Adama nie ruszały Mariki a raczej rozbawiły. Wiedziała, ze nie lubił być jako pasażer, ale dzisiaj musiał jej to wybaczyć. Dziś musiał się z nią zamienić jednak miejscami. Przeczesała palcami jego czarne włosy lekko odgarniając czarną grzywkę na bok. Ucałowała go w czoło i wsadziła kluczyki do stacyjki. Przekręciła ją i samochód zapalił bez problemu za pierwszym razem. - Och kochanie. - pokręciła lekko głową zapinając pasy. Nie musiała ustawiać sobie lusterek. Miała dobra widoczność. - Przecież potrafię prowadzić. Nawet Twoje cacuszko. - mrugnęła filuternie do niego okiem. Wycofała auto i ruszyła z podjazdu z piskiem opon jak zawodowy kierowca. To, że dawno nie prowadziła w niczym jej nie przesadzało. Nie zapomniała niczego. Dojechała do wyjazdu, a chwilę później płynnie poruszała się po ulicy. Jednak jechała w przeciwną stronę niż ich dom. Zerknęła kątem oka na Adama, który zbierał się zapewne do zadania podstawowego pytanie. "Gdzie jedziemy". Podejrzewała jednak, ze Adam by to trochę ubarwił i dorzucił jakiś zabawniejszy komentarz. Pozostawało to nadal słodką tajemnica dokąd się wybierają. - Jak widzisz nie mam problemu z prowadzeniem Twojej fury skarbie. - mając wolną dłoń położyła ją na jego udzie lekko je masując przyjemnymi, okrężnymi ruchami. Jeździła sobie ręką w górę i w dół co raz to bliżej miejsc intymnych by znów za chwilę ją oddalić. Zachowywała się niegrzecznie. XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:57, 11 Mar 2010    Temat postu:

/ Ulice w Nowym Yorku uściślijmy xD

Traktowanie go jak dziecko tez nie pomagało. Czoło i tak pozostało zmarszczone i pochmurne. Sięgnął pod fotel i po chwili zapierając się nogami odjechał maksymalnie w tył. Skoro już miał wolne dłonie i nie musiał się niczym martwić mógł sobie odpocząć, po wyczerpujących zakupach. Odchylił oparcie fotela w tył i założył sobie dłonie za zagłówek wyciągając się swobodnie - Nigdy nie stwierdzę, że jest on bezpieczny w twoich... - za końcówkę zdania, pesymistyczną końcówkę musiał wystarczyć pisk opon. Adam przymknął oczy. Kiedy uświadomił sobie że coś jest nie tak zerknął spod ledwo uchylonych powiek w stronę ulicy. Rzucił okiem na Marikę i poprawił się w fotelu - Wiesz że porwania są karalne? - mruknął obojętnie choć zaczynało go ciekawić gdzie Marika ma zamiar pojechać. Nie znała tego miasta. Sądził że jedzie na ślepo - Chcesz znów dostać po dupie odemnie? - westchnął ciężko i okręcił głowę w jej stronę. Odwdzięczył się Marice tym samym w pewnym momencie zaciskając place na jej udzie. Powiódł wyżej, on nie miał oporów. Dziś zabawa w kotka i myszkę osiągała dno. Nikt się w to nie bawił. Oboje wiedzieli czego chcieli. Przeszkodą był znów materiał spodni. Jej noga drgnęła co odbiło się natychmiast w lekkim szarpnięciu samochodu, a Adam zauważył przebiegłym tonem nadal molestując Marikę bezczelnie - Skup się na jeździe. Bo już nigdy kluczyków ci nie dam. Obydwie dłonie na kierownicy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 2:13, 11 Mar 2010    Temat postu:

Żeby się rozluźnić jak i poprawić atmosferę panującą w samochodzie załączyła rockową stacje. Z głośników popłynęła muzyka, a Marika z pełnym uśmiechem zadowolenia prowadziła jedną ręką. Drugą miała zajętą przez dotykanie swojego męża. Wywróciła oczami. - Co Ty pieprzysz? - zapytała niewinnie spoglądając na chwile na niego, a tym samym odrywając swój wzrok od jezdni. Szybko jednak powróciła do pierwotnej pozy. Nie chciała aby czasem jeszcze doszło z powodu jej nie uwagi do jakiegoś wypadku. - Po dupie to Ty mnie możesz klepać jak się będziemy kochać, a ja będę tak słodko jęczeć z rozkoszy i krzyczeć abyś to robił mocniej i mocniej doprowadzając mnie tym samym do ekstazy. - odpowiedziała mu gładko uśmiechając się pod nosem niewinnie. Roztaczała przed nimi małą wizje tego co mogą jeszcze ze sobą zrobić aby bardziej urozmaicić na różne sposoby swój seks. Kiedy bezczelnie ją molestował przez niego szarpnęło autem. Lekko irytowała się tym stanem. - Jak mam się skupić skoro tak cholernie mnie macasz? Kusicielu jeden przebiegły? Chcesz mnie doprowadzić do zawału? - zażartowała sobie skupiając się na jeździe. Zacisnęła lekko usta w wąską linię. Kiedy zatrzymali się w rządku samochodów oczekując na zielone odpłaciła się mu pięknym za nadobne. Jej dłoń wślizgnęła się pod materiał płaszcza. Zacisnęła swoją dłoń na jego kroczu lekko ją ściskając, a zarazem masując w przyjemniejszy sposób. Gdyby mogła już by go tutaj w tej chwili posiadła. Czekała na swoją kolej. Ruszyła tym razem ostrożniej i skręciła w lewo. Może i nie znała dobrze tego miasta, ale co niego wiedziała. Także jej traf nie był tak ślepy jak jej mąż mógł sądzić. Musiała się oderwać od tak przyjemnej czynności. By nie dawać Adamowi wymówek do krzyczenia na nią trzymała obie ręce na kierownicy. - I przestań na mnie krzyczeć. Bo zrobię Ci niebywałą krzywdę. Pożałujesz tego. W najgorszy możliwy sposób. Będziesz musiał się zabawić sam ze sobą bo narzucę na Ciebie półroczny celibat. - obróciła głowę w jego stronę. Jej wyraz twarzy, ton jakim mówiła, oczy i usta wskazywały jednoznacznie na to, ze mówi jak najbardziej poważnie. Nie było w tym ani grama żartu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:13, 11 Mar 2010    Temat postu:

Zerknął na radio. Kiedy zapowiedziano tytuł kolejnej [link widoczny dla zalogowanych] uśmiechnął się nieznacznie. Nie mógł jej, Mariki za nic w świecie dziś opanować. Przechodziła samą siebie - Nie co, tylko kogo. - poprawił ją mąż i wyprowadził z błędu. Uśmiechnął się pożądliwie kiedy wyraziła kolejne swoje prośby względem niego. Był strasznie ciekaw do czego to wszystko ich dziś zaprowadzi. Gdzie się to skończy i kiedy. Pokręcił nagle szybko głową i powiedział - Ty zasługujesz sobie za to bezczelne uprowadzenie mnie na coś gorszego. - stwierdził pewnie rozdrażniając Marikę dalej, masując jej udo z niewinnym wyrazem twarzy. Zerknął na ulicę, chyba nigdy tu nie był albo nie jeździł tak często by zapamiętać. Uniósł brew gdy zaczęła protestować - Chciałaś kluczyki to dostałaś i nie narzekaj. Myślisz że mi jest łatwo się skoncentrować na prowadzeniu gdy ty zaczynasz swoje gierki? - zapytał choć odpowiedź nie za bardzo go ciekawiła - Przyszedł czas by odpłacić pięknym za nadobne. Wiesz że kiedy nie mam nic do roboty to się nudzę. Więc zająłem się tobą najlepiej jak mogę w tej sytuacji. I nie nazywaj tego tak obcesowo... - mruknął - Ja się staram. - uświadomił Marikę śmiejąc się cicho - I kuszenie to całkiem dobre określenie. - na odzew z jej strony nie trzeba było zbyt długo czekać. Zacisnął swoją dłoń na jej i pokręcił głową. Rozpiął pasy i wychylił się ku Marice. Dopadł do jej ust, chcąc ją w końcu uświadomić kto jest górą. Zajęło dobrą chwilę nim światła się zmieniły. Adam ten czas wykorzystał najlepiej jak umiał. Zerknął na sąsiedni samochód mając niezdrowe poczucie że ktoś się im przygląda. Jakaś kobieta z lekko otwartymi ustami gapiła się na nich bezczelnie. Adam uśmiechnął się kpiąco i puścił do niej oczko. Rozbawiony obserwował jak na jej policzkach rozkwitają czerwone plamy. Kobieta odwróciła wzrok i wbiła go przed siebie. Odsunął się od Mariki, zabrał dłoń i przestał ją dręczyć skoro go posłuchała. W pewnym momencie wybuchnął śmiechem - Mi? Krzywdę? Celibat?! To ciekawe podejście moja droga... - zapytał kąśliwie - Kto będzie zaspokajał ciebie? - jego dłonie znów zawędrowały za zagłówek i wyciągnął się na fotelu - Może mi chociaż powiesz gdzie? - przekręcił głowę by obserwować spod półprzymkniętych powiek ulicę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:01, 11 Mar 2010    Temat postu:

Nabrała głęboko powietrza w puca po czym wypuściła je z cichym świstem. Pokręciła głową nie mogąc się nadziwić Adamowi, ze tak bezczelnie sobie z nią pogrywa cały czas. Nic go nie hamowało. Nie miał żadnych oporów przed niczym. Roześmiała się głośno nie mogąc wytrzymać. - Ty jesteś niemożliwy. Nic Cię nie zahamuje mój drogi. - powiedziała kiedy poczuła na nowo dobierające się do niej jego ręce. Odwzajemniła jego żarliwy pocałunek czując jego usta na swoich. Podobało jej się to. To, ze Adam ja tak wielbi, ze pragnie, ze nie może utrzymać przy sobie swoich łapek. Pochlebiał jej tym. Oznaczało to jak bardzo mu na niej zależy, oraz jak bardzo go pociąga. Kiedyś nawet przez chwilę nie mogła o tym pomyśleć. A teraz? Teraz oboje szaleli za sobą. Zabawiali się ze sobą w perfidny sposób. Powiodła palcem po jego twarzy. Wsadziła mu palec do ust, a on go językiem oblizał. Sama zaraz powtórzyła ten gest oblizując jego słodką ślinę. Puściła go i oderwała się od niego dopiero wtedy gdy była zmuszona nie przejmowała się nawet w najmniejszym stopniu kobietą gapiącą się na nich. Ba nawet jej nie zauważyła była taka zaabsorbowana mężem. - Oczywiście starasz się mnie uwodzić cały czas. Jesteś perfidny. Ty mnie specjalnie tak rozniecasz abym nie mogła się od Ciebie na chwilę oderwać. Odpłacę Ci się za to zobaczysz. - zagroziła mu lekko się uśmiechając. Kres ich wędrówki prawie dobiegał końca. - Mnie? Nikt. Czy Ty myślisz, ze nie potrafię wytrzymać? Wytrzymałabym. Ciekawe kto by się pierwszy prosił. Ja czy Ty? Uwierz jak się zaprę to nie ma na mnie mocnych. - wyszczerzyła się do niego bezczelnie. Było ją stac na bardzo wiele. - Nie pozwoliłabym Ci się przez najbliżesz pół roku nawet palcem dotknąć w żadne intymne miejsce. Nawet kuszenie by Ci nic nie dało. - Mówiła serio. Mogła się o to założyć z Adamem. I była pewna, że wygrała by zakład. - W końcu kilka lat w ogóle nie uprawiałam seksu i też żyłam. Wszystko da się zrobić. - zaśmiała się cicho patrząc na droge. - Takiego nic Ci nie powiem. Sam się dowiesz w odpowiednim momencie. - Chwilę później ten moment nadszedł. Zatrzymała się w opuszczonej uliczce gdzie było pusto. Żadnej żywej duszy. Domy wyglądały na opustoszałe, lub po prostu nikt się z nich nie wyściubiał. Zerknęła na swego męża i zgasiła silnik. Rozpięła swój płaszcz. - No to mój drogi wyskakuj z ciuszków. - posłała mu niewinny uśmiech. Adam ściągnął z siebie płaszcz i nic ponad to. Pomachała palcem. - Z wszystkich. Myślałeś, ze co? Że tak Ci pozwolę bez odezwu z mojej strony mnie podniecać? - zapytała nie wiadomo po co. Adam wiedział, ze Marika może mieć głupie pomysły i nigdy nie hamowała się przed ich realizacją. - Teraz to ja Cię tutaj mój drogi, kochany, przesłodki, najukochańszy, najwspanialszy, najprzystojniejszy, najseksowniejszy, kusicielu, moja druga połówko, mężczyzno, którego pożądam całą sobą... - Tym razem to ona mu słodziła i prawiła multum komplementów. - Teraz Cię zerżnę. Myślisz, ze po co tutaj przyjechaliśmy? Dla zabawy? - zapytała odchylając się do tyłu i śmiejąc radośnie. Przysunęła się do niego i wpiła mu z całych sił w usta.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:54, 11 Mar 2010    Temat postu:

Skrzyżował ramiona na piersi i zjechał w dół na fotelu. Żałował że nie mógł wyciągnąć przed siebie wyprostowanych nóg. Czułby się wtedy jak w hamaku. Zamknął oczy jakby przymierzał się do drzemki i słuchał wywodów swojej żony - Ja jestem? No może, racja. Ja dziś od rana nie daje się zahamować, ale powiedź Marii... - zapytał cicho odgarniając grzywkę z czoła - Przyznaj się przedemną i przed samą sobą. Cholernie ci się to podoba. I nie masz nawet najmniejszej ochoty mnie powstrzymywać. - zakończył z tryumfalnym uśmieszkiem na wąskich ustach. Zwycięstwo zostało uwieńczone chwilą względnej ciszy ze strony Mariki - Perfidny, zły i okrutny. Tak. Znam bardzo dobrze te przydomki. Pamiętaj jeszcze o ironicznym i egoistycznym. Bez tego nie ma pełnego obrazu mnie. - powiedział i ziewnął - Wszystko ci robię specjalnie. Wszystko po to byś mogła mi powiedzieć że masz złego męża. - po chwili dodał - W dobrym tego słowa znaczeniu, o ile tak owe istnieje... Mariko. - imię padło niczym strzał z bata - Ty nie masz mi się odpłacać. - uchylił powieki i spojrzenie niebieskich oczu przesunęło się po sylwetce kobiety - Ty mi masz po prostu... - westchnął i urwał nie chcąc faktycznie traktować jej jak skończonej dziwki. Zamknął znów oczy. Ufał jej i bez różnicy mu było gdzie Marika go zawiezie - Nie pozwoliłabyś? Marii... - parsknął i wzruszył ramionami - Ja też nie miałem co noc innej. I też bym wytrzymał. - zapewnił ją upartym tonem - Chodzi tu o to czy nie stęskniłabyś się za mną. Nie za jakimś innym mężczyzną, ale właśnie konkretnie za mną. Pomyśl... - przybrał dla niej ten specyficzny rozmarzony ton, który rozbudzał jej wyobraźnię - Nie miałabyś tak cudownych pobudek. Jeśli nie mógłbym cię dotknąć to zapomnij również o szczęśliwym zasypianiu w moich ramionach. Zapomnij o tych... Wszelkich kuszących gestach. - zerknął szybko na Marikę widząc jak zaczyna sie łamać - O buziakach... - gdyby ona nie kazała mu się tknąć Adam zaostrzyłby celibat do całkowitego zakazu kontaktów cielesnych. Jej na złość. Jechali jeszcze chwilę i mężczyzna poczuł jak kobieta przyhamowuje. Silnik zgasł i zapadła cisza. Wykrzywił nieznacznie usta gdy usłyszał ze ma wyskakiwać z ciuchów. Usiadł normalnie i ściągnął z siebie płaszcz. Opadł na fotel i otwarł oczy szerzej gdy usłyszał że to czego sie pozbył to za mało. Uniósł brew w górę i tym razem to on zamachał palcem - Żadne takie. Miałaś swój odzew. Jakby nie ja to cały sklep by słyszał jak głośny był ten odzew. - odgryzł się żonie z uśmiechem - I co jeszcze wymyślisz? - zapytał drocząc się z nią. Kiedy wygłosiła co zamierza mu zrobić parsknął śmiechem- Gówno prawda. - powiedział i nabrał powietrza - Tylko ja mogę cię bezkarnie rżnąć! Nie ma innej konfiguracji... - roześmiał się i wyciągnął język do zszokowanej kobiety a po chwili poczuł na swoich ustach jej wargi. Wyciągnął ramiona by objąć ją i przyciągnąć. Ujął gorące policzki Mariki w swe dłonie i zapytał gdy na chwilę odstąpili od siebie - To już lepszego miejsca wybrać nie mogłaś?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:54, 11 Mar 2010    Temat postu:

W pewien sposób przedrzeźniała swojego męża. Robiła zabawne gesty dłońmi, lub kiwała się na boki w takt jego słów. M,iała przy tym nie lada ubaw. Kiwedy skarcił ją wzrokiem wybuchnęła gromkim śmiechem. Bawiła się przy nim wyśmienicie. Przemieszanie żartu z powaga było wspaniałe. Raz się bzykali, a za chwilę żartowali. Oboje na wzajem się droczyli ze sobą. Przekomarzanie wychodziło im mistrzowsko. Westchnęła sobie beztrosko. Przyłożyła sobie dłonie do policzkó i zadała ciche, acz niewinne pytanie. - I co ja mam z Tobą zrobić moje kochanie? - pochyliła się lekko w jego stronę przypatrując się mu z bliska. Otworzyła szerzej usta jak by była zszokowana, a po chwili je zamknęła. Skinęła głową zgadzając się z nim w pełni. - Tak. - powiedziała spokojnie. Nie było co tego ukrywać podobało je się to. Gdyby tak nie było to już dawno by głosno protestowała i mu tego zakazała. A tak ciągnęli to dalej oboje. - Podoba mi się to. I to bardzo. Lubię kiedy mnie tak dotykasz. Kiedy mnie tak pieścisz. Kiedy mnie tak pieprzysz. Lubię czuć Twoją bliskość. Bo daje mi to wiele przyjemności i zadowolenia. - uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. Beztroskość odbijała się na jej brzoskwiniowej twarzy. - Oj przestań. Wiesz o co mi chodziło. Tak zły. Ale w dobrym znaczeniu. Mój mąż. Jedyny i niepowtarzalny. - przyciągnęła go do siebie wabiąc na pokuszenie. Po prostu miała ochotę się z nim kochac i nikt nie mial prawa im w tym przeszkadzać. A ona na pewno nie chciała zrezygnować. Adam zapewne tez nie. Słuchała tego co mówił na temat celibatu. Miał rację było by bardzo trudno. Przygryzła lekko dolną warge i w pewien sposób się łamała, ale po chwili przybrała pewniejszy wyraz twarzy. - Wytrzymała bym. Sypialibyśmy najwyżej osobno. - odwróciła od niego głowę by nie pokazać jak trudną było by to dla niej decyzją. - Ha! Tylko aj to moge. Ja mogwe Cię rżnąć, a Ty mnie. Nie ma innej ewentualnej konfiguracji. Jest pół na pół. - pogładziła go czule po karku. Pochyliła sie lekko w przód i przygryzła jego płatek ucha. Kiedy doczepił się do miejsca odsunęła się momentalnie od niego. Wzruszyła obojętnie ramionami. - Jak Ci nie pasuje to nie. Lepszego nie znałam. Ok wiec wracajmy. - przybrała naburmuszony wyraz twarzy, ze jej mąż nie pochwala jej wyboru i powróciła do pierwotnej pozy. Odpaliła auto gotowa nawracać do domu. Przyjęła to tak jak by było źle wiec po co miała tu bezczynnie być? Nie chciała. Zaczęła zapinać pasy nawet nie spoglądając na swojego męża.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:51, 11 Mar 2010    Temat postu:

Adam wywrócił oczami - Ja mam wiedzieć? - zapytał przewrotnie wpatrzony w Marikę - To ty miałaś cel przywożąc mnie tu. Domyślam się że był... Że jest on dość jasno i klarownie określony. - zamilkł zadowolony z tego co mówiła. Tak powinno być. To powinno ci się podobać. Jego męskie ego zostało bardzo mile połechtane. Zawsze był łasy na wszelkie pochwały z jej strony. Jeśli pochwały innych, o ile takie się zdarzały miał gdzieś, to te od Mariki były dla niego najważniejsze. Uśmiechnął się do swej żony i zapewnił - Będę starał się by to podobało ci się coraz bardziej. - westchnął w głębi siebie widząc jej uśmiechniętą i zadowoloną twarz - Więc chodź do mnie. Chodź bliżej Marii... - przywoływał ją do siebie i nęcił zachęcającym tonem - Chodź jeśli chcesz. Zobacz... - przesunął po jej ramieniu - Tak blisko jestem... - wymruczał. Opuścił rozmowę o celibacie, bo nie chciał doprowadzić do tego, a znał swoje szczęście i upór Mariki. Kilka słów wystarczyło by to o czym hipotetycznie dyskutowali stało się prawdą i rzeczywistością. Zbyt wielkie ryzyko. Lekkie podenerwowanie objawiło się zmarszczką przebiegającą wzdłuż jego czoła - Tak... - zgodził się z Mariką - Pół na pół. Z nikim się tobą nie będę dzielił. - mimowolnie przechylił się ku niej gdy przesunęła dłonią po jego karku. Poczuł przyjemne dreszcze przebiegające po plecach a dłonie zacisnęły się na brzegu fotela. Wychylił się jeszcze i nie natrafił na nic. Spojrzał na Marikę i zakołysał się pod wpływem ruchu samochodu. Złapał kobietę za dłonie gdy zamierzał zapiąć pas zabraniając jej tego - Nie. - zaciągnął ponownie ręczy, wrzucił na luz i przekręcił kluczyki w stacyjce. Znów zaległa głucha cisza. Zerknął przez przednią szybę na śnieg, który zaczął prószyć i pokręcił głową. Przybrał jedna ze swoich najżałośniejszych min i wpatrzył się z uwagą w naburmuszoną kobietę - Przepraszam Marii. Nie chciałem byś tak to odebrała. - przyjrzał się znów pustostanom i powiedział - Wyglądają... Nie mam nic przeciwko. Marii... - zastanawiając się czy nie zarobi za to w twarz przysunął się do niej i dał buziaka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:22, 12 Mar 2010    Temat postu:

Miała cel. Cel, który według siebie wypełniała najlepiej jak potrafiła. Cel ich wędrówki nie był przypadkiem. Był odgórnie założony przez Marikę, a wprawiający w nieświadomość Adama. Teraz jednak kiedy wszystko było już jasne, nie było żadnej tajemnicy ani żadnego zdziwienia, które mogłoby się malować na twarzy obojga kochanków. - Wiesz doskonale. Może nie wiedziałeś, ale teraz wiesz po co Cię tutaj ściągnęłam. - powiedziała cicho pochylając się ku przodowi, a jej dłoń bezwładnie zawisła na okrągłej kierownicy. Palcami lekko zastukała o jej kontur. Była nieco nerwowa, ale tak na prawdę to tylko zwykła gra pozorów. Marika uczyła się od najlepszych. Uczyła się od mistrza. Wyrolowała Adama tak samo jak i on ją kiedyś. O ile pierwsze słowa ją nęciły, o tyle drugie można by rzec, że zaziębiły. Ale czy na prawdę? Kiedy zaczął ją przepraszać i dał jej buziaka, nagle niespodziewanie uśmiechnęła się szeroko, a jej uśmiech był okazem tryumfu jaki się błąkał w kącikach jej ust. Oszukała go gładko, a on tak łatwo dał się wpuścić w maliny przekonany, ze się obraziła. Wiedziała, że na to poleci, a co za tym idzie uzyskała swój wspaniały efekt. Zapewne spotka ją za to sroga kara, ale na to właśnie Marika liczyła. - Jesteś nieuważny mężu. Co się z Tobą stało? Dać się tak łatwo podejść takiej kruchej kobietce jak ja. - roześmiała się delikatnie. Nie poczyniła żadnego konkretnego gestu. Siedziała prosto wpatrując się w jego błękitne oczy. Oczy, które uwielbiała. - Nabrałam Cię. Czy Ty myślisz, ze tak łatwo bym stąd odjechała? Nie po to się tyle wlekłam aby teraz wracać. - pokręciła zabawnie głowa i nie dała nawet chwili Adamowi na protesty. Szybko znalazła się na nim. Pochyliła się ku niemu a przed jego oczyma zafalowały pod bluzką jej kształtne, jędrne piersi. Otarła się nimi o jego twarz. Przysunęła swoją buzię do jego i poczęła składać pocałunki co raz to bardziej żarliwe na jego ustach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:47, 12 Mar 2010    Temat postu:

Siedział wsparty o brzeg fotelu będąc nerwowym jak i Marika. Paznokcie stukające o kierownice irytowały go jeszcze bardziej niż to jego głupie pytanie. Pluł sobie w brodę za swój niewyparzony język. Powiedział że kiedyś go sobie odgryzie i chyba właśnie nadchodziła odpowiednia ku temu chwila. Czekał. A nie cierpiał czekać w niepewności kiedy osoba mająca mu udzielić łaski przebaczenia, czy też zepchnąć w otchłanie potępienia była zaledwie kilka centymetrów od niego. I była na dodatek jego żoną. Kobietą, której pożądał. Aż nazbyt boleśnie. Dłużyło mu się. Bardzo. Zamrugał zbity z tropu. Podejść? Odchylił się w tył i wsparł o drzwi garbiąc swoje plecy. Podejść?! Spojrzał na swe kolana i pokiwał głową z niemym uznaniem dla Mariki. Uświadomił sobie że padł ofiarą jej perfidnego kawału - Gratuluję. - powiedział a z głosu nie mógł pozbyć się czegoś co odpowiadało jego uczuciom. Był na nią trochę zły, o wiele bardziej zły na siebie. Dał się podejść gorzej niż dzieciak. Czuł w skroniach pulsowanie krwi. Nie zasłużył sobie na to by tak z nim pogrywać. Teraz ja mam ci pokazać jak mogę się ci odpłacić? Chcesz tego? Napewno? Nim rozwinął swe myśli zrezygnował. Nie umiałby tego zrobić Marice. Zabębnił palcami o kolano. W nozdrza Adama wbił się zapach kobiety gdy otarła się o niego, poczuł jej intensywne ciepło. Spojrzał na Marikę obrażonym wzrokiem gdy pocałowała go. Jego usta powoli rozciągnęły się w lekkim uśmiechu. W uśmiechu złowróżbnym. Po prostu złym - Mam to... - wskazał jej bluzkę - Zedrzeć z ciebie raz a dobrze by więcej nie mieć z tą cholerną szmatką dziś problemów czy uczynisz mi tą przyjemność i sama się jej pozbędziesz? - uniósł brew w górę a jego oczy błysnęły niebezpiecznie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:50, 15 Mar 2010    Temat postu:

Dziki uśmiech wykrzywił jej wąskie usta. Nie była ani z siebie dumna, ale też nie była zła na swoje postępowanie. Czasem miała wrażenie, ze związek je i Adama to czysta gierka w której trzeba walczyć o pozycję. O wygraną. O to kto jest na pierwszym miejscu. Tak na prawdę nie był nikt. Był remis. Po równo względem siebie.Każdy był tu zwycięzcą, a zarazem przegranym. To odpowiadało najbardziej. Czyste lub mniej czyste gierki względem siebie. Tylko, ze z tych gierek oboje korzystali w jak najlepszy sposób. Palec Mariki zadrgał lekko w powietrzu, a po chwili cmokając ustami przejechała po jego gładkim policzku. - Oj mój mężu... - wyszeptała mu cicho pociągającym głosem do ucha gdy ponownie się pochyliła ku niemu i otarła swoją bluzką, pod którą ukrywał się jędrny biust. - Czyż to... - wskazała palcem na swoją bluzkę. - Stanowi dla Ciebie jakąkolwiek przeszkodę? - zapytała zachęcająco. - Zedrzeć? - zamruczała cicho i przygryzła płatek jego ucha. - A drzyj ile chcesz. - jej ciepłe usta powiodły ku jego szyi czepiając się jej raz po raz. Jej ruchy stanowcze, acz władcze i zachłanne. Ciało, ciasno przylegające do niego. Była cała jego na każde zawołanie. Szaleństwo odbijało się w jej czarnych źrenicach. Spojrzała na niego pożądliwie i przygryzła dolną wargę z rozkoszy. Wpiła się w jego usta pozbawiając go doszczętnie tchu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Transport / Samochody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin