Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 12:15, 10 Gru 2009 Temat postu: Teren przed domem |
|
|
Rozległy podjazd i wielki garaż królują przed domem, tak samo jak funkcjonalność, porządek i ład zagospodarowania.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 12:19, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marika Knight
Człowiek
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:44, 03 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
/ Lotnisko
Wjechała w ogromną bramę wjazdową z najlepszej stali. Zajechała pod sam dom. Wyłączyła silnik, rozpięła pasy i rozejrzała się wokoło, ale nie było tutaj żywej duszy. Uniosła lekko brwi w górę. Wzruszyła na to ramionami. Przecież i tak nikt się mnie tutaj nie spodziewa. Co się dziwić? Tak, tak wróciła córka marnotrawna - Westchnęła ciężko. Nie wiedziała jak zareagują rodzice na jej przyjazd. Ojciec zapewne zacznie coś węszyć bo jak by stwierdzili " sama byś tutaj nie przyjechała". Może i by przyjechała, a może nie. Nie chciała zdradzać powodów dla których tutaj jest poza tym mogła chyba zobaczyć się z rodzicami? Miała do tego pełne prawo. Wysiadła z auta przeciągając się niemiłosiernie na prawo i lewo, a miała wrażenie, ze jej kości zaraz wszystkie powyskakują z stawów, tak trzeszczały. Odgięła fotel, odpięła pasy i wyciągnęła z fotelika synka, który uważnie obserwował tym razem zaciekawionym spojrzeniem co się dzieje i gdzie się znajdują? - Nie bój się kochanie. Przyjechaliśmy odwiedzić babcię i dziadka. - przemawiała do synka łagodnym głosem. Trzasnęła drzwiami zamykając je na klucz. Rozpięła cienką kurteczkę juniorowi, a następnie ją ściągnęła. Tutaj było o wiele cieplej niż w Forks co od razu się odczuwało. Postąpiła w przód wchodząc na schody. Podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę nawet nie fatygując się by pukać czy coś w tym stylu. W końcu to był nadal jej dom. Zamknęła za sobą cicho drzwi rozglądając się po znajomych jej widokach. Przez te kilka lat prawie nic tutaj się nie zmieniło tyle, że dom był odświeżany. Matka lubiła elegancję i styl, ale w umiarkowany sposób za co ją zawsze bardzo chwaliła. Lubiła ten wystrój wnętrza w niczym nie przypominający obecny styl domu w jakim mieszka. Nigdy jednak na niego nie narzekała. Podobał jej się tak czy siak. Poprawiła syna na ręku i zawołała. - Jest ktoś w domu? - Nic nie było słychać. Ani matki, ani ojca nigdzie nie dostrzegła póki co. Może to i lepiej jak na razie - Pani Marika! Taka niespodzianka. - w jej stronę zmierzała Huanita. Gosposia, która pracowała u jej rodziców za czasów gdy ona była młoda. - Hu. Nic się nie zmieniłaś. - obdarzyła ją szerokim uśmiechem. Teraz poczuła, ze jest w domu. W młodości zawsze zdrabniała jej imię i tak pozostało do tej pory. Ucałowała ją w policzek. Zawsze spoufalała się z służbą nie potrafiąc sobie tego odmówić. - A ten przystojny młodzieniec to kto? - zapytała starsza kobieta przyglądając się delikatnym rysom jej syna odziedziczonych po matce. - To mój synek. Adam junior Knight, po tatusiu prawda? - zahaczyła noskiem o nosek małego. To, że Adam nie był biologicznym ojcem to nie znaczy, że nie mógł nim być. Zachowywał się zawsze tak jak by junior był jego pierworodnym. - Przyjechaliśmy odwiedzić babcię i dziadka. - rzekła lekko ściszonym głosem Marika. - A pani mąż to gdzie? - zapytała zaciekawiona kobieta. - No cóż musiał niestety zostać. Pilne interesy. - Skłamała gładko. Nie miała zamiaru mówić co na prawdę się stało. To była jej tajemnica. - A właśnie gdzie są moi rodzice? - Marika ponownie rozejrzała się po domu, ale nikogo więcej nie dostrzegła. - Udali się na przechadzkę po winnicach. Lekarz zalecił Twemu ojcu i matce dużo świeżego powietrza. - wyjaśniła jej kobiecina. Marii pokiwała jej głową. - To może i lepiej. Zrobię im niespodziankę. A mój pokój dalej nie tknięty? - wiedziała z wiarygodnych źródeł, ze matka zakazała czegokolwiek tam zmieniania poza jedynie odświeżaniem go. - Dalej. Nic się nie zmieniło, odkąd panienka wyjechała. Przepraszam pani, nie mogę się odzwyczaić. - zganiła siebie kucharka za taki postępek. - Nic się nie stało po prostu mów do mnie po imieniu tak jak kiedyś. - puściła do niej oczka. - Wybacz, pójdę chwilę odpocząć bo mieliśmy ciężką jazdę. Jak tylko wrócą rodzice poinformuj mnie o tym dobrze? - Huanita kiwnęła jej głową zgadzając się na to. - Dziękuję. I przepraszam. - lekko się skłoniła idąc schodami na górę. W końcu znalazła swoje drzwi. Nacisnęła klamkę i weszła do środka.
/ Sypialnia Mariki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Wto 23:52, 03 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|