Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Salon

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Europa / Hiszpania / Rezydencja państwa Grey
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 12:26, 10 Gru 2009    Temat postu: Salon

Odrobina luksusu łączy się z wygodą i prostotą aranżacji. Elegancki salon pełni rolę zarówno reprezentacyjną jak i miejsca, w którym toczy się większość domowego życia. Oczko w głowie pani Grey.

Powrót do góry
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:33, 09 Sie 2010    Temat postu:

/ Kuchnia

Pamiętaj Mariko nic nie dzieje się bez przyczyny... - Podrapała się lekko po karku myśląc nad tym co usłyszała w głowie. Może i coś w tym było. - Ale co? Nie zawsze tak jest jakbyśmy chcieli. Do tego też trzeba się przyzwyczaić lub przyjąć to na spokojnie. - Skrzywiła się delikatnie. Takie myślenie wcale jej nie pomagało. - I co teraz Adamie? Sam przecież chciałeś abym była silniejszą. Pewnie wieszasz na mnie za mój wyjazd psy? Tylko czy masz do tego pełne prawo? Powinieneś się nauczyć mój drogi, że na pewne sprawy trzeba przymykać trochę oczy, tak jak ja to często robiłam względem Ciebie. - Rozłożyła się swobodnie na kanapie. Z kubkiem ciepłej herbaty jakoś myślało się jej o wiele swobodniej. Chciała tylko świętego spokoju. No i rozwiązania problemu. Samo się nie dało więc musiała temu dopomagać. Czknęła zasłaniając sobie usta dłonią, ale raczej nikt jej nie usłyszał zajęty swoimi pracami domowymi. W uszach brzęczała jej nienaturalna cisza. Dawno tak się nie czuła dziwnie. Od kiedy na świat przyszedł junior nie wiedziała co to prawdziwa cisza. Teraz jej smakowała, ale nie była z tego zbyt zadowolona. Wolała jednak czuć tą energię, ten chociażby szept czy płacz własnego dziecka. I głos. Tego głosu nigdy się nie wyzbędzie z głowy. Był to głos jej męża. Zawsze jej się kojarzył z czymś niezwykłym. Był jedyny w swoim rodzaju, dla niej ciepły, troskliwy, dla innych zaś chłodny i wyniosły. Już dawno przyzwyczaiła się do charakteru męża i nie starała się w nim zmieniać nic. Adam i tak się dla niej bardzo dużo zmienił. Zawsze go za to podziwiała w głębi siebie, ale i też często mu to okazywała. Kąciki jej ust lekko drgnęły. Wzięła ponownie pilota do ręki włączając telewizor. I to był wielki błąd. Im bardziej wsłuchiwała się w wiadomości tym bardziej ciśnienie wewnątrz niej rosło. Co wy chrzanicie?! Do reszty zgłupieliście. Kto was do tych rządów patałachy wybiera? Ja nie wiem ludzie ledwo wiążą koniec z końcem, a wam jeszcze mało! Pieprzona biurokracja. Zasrani politycy. By was piekło pochłonęło fagasy!!! Ode mnie ani złamanego pensa byście nie dostali. Weźcie się porządnie do roboty i ruszcie dupy z tych stołków zamiast tylko w nie pierdzieć! Basta! - Zdenerwowała się jedynie kobieta. Kolejne reformy, cięcia budżetów i temu podobne. To zawsze ją drażniło niemiłosiernie. Wyłączyła telewizor żałując, że w ogóle go załączyła. Wolała już trwać w ciszy uspokajając się po przed chwilowym wybuchem gniewu. Spojrzała na zegarek. Niebawem miała się zjawić Sofia. Czekała na nią w spokoju. Przymknęła powieki odgradzając się od świata rzeczywistego. - Tak Adamie mam nierówno pod sufitem. Jestem dziwna. Załamuję się by powstać. Uciekam i wracam. Jestem zimna, a raz gorąca. Która w końcu jestem Mariką? Która Marikę wolisz. Żonę? Matkę? Kochankę? A może trójpak? Może wszystko na raz? Nie bądź zachłanny wybierz jedną, resztą się podziel. Albo nie. Nie dziel się z nikim. Bądź samolubny. Przecież ja bym się Tobą nie podzieliła. - Szatański uśmieszek wyszedł na jej usta. Wyglądała tak jak by coś po prostu knuła. W zasadzie to nie było, aż tak oddalone od prawdy. Nikt nigdy nie mógł być pewny zamiarów kobiety. Mariko Grey. Jaka Grey?! Grey byłam za panny. A więc Mariko Knight jesteś postrzelona i chyba potrzebujesz wizyty u psychiatry. Ja? Nie. Potrzebuje rozmowy z kimś znanym. Tylko z kim? - Jedyną osobę jaką znała i ceniła był Benjamin. On zawsze potrafił ją podnieść na duchu. Po rozmowach z nim zawsze miała jakoś tak lepszy humor. Nie wiele się zastanawiając wyciągnęła komórkę z kieszeni i nakręciła do niego numer, a następnie przycisnęła zieloną słuchawkę oczekując na połączenie i rozmowę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Pon 23:37, 09 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:35, 11 Sie 2010    Temat postu:

Odłożyła telefon na podłogę. Miała o wiele lepszy humor niż wcześniej. Ben zawsze wiedział jak podnieść ją na duchu, chociaż czasem potrafił im dogryzać, ale wciąż był ich przyjacielem. Jego wieczny optymizm i jej się udzielił. Wyłożyła się na kanapie jak długa. Rozleniwiła się niemożliwie. Bo jej jeszcze tak zostanie. Zostanie leniem roku. Przetarła sobie dłońmi twarz. Poczuła w pewnej chwili jakiś dziwny niepokój. Nie potrafiła za cholerę wskazać skąd on się bierze. Zaraz na myśl przyszedł jej syn, ze może coś mu się stało, ale dowiedziałaby się zaraz. Poza tym był z jej rodzicami, miała do nich pełne zaufanie i wiedziała, ze nic mu się nie stanie złego. Zastanowiła się dłużej nad mężem. Nie pisał do niej, ale ona sama zaznaczyła, ze nie chce. Może zrobiła fatalny błąd? Chwyciła za telefon i chciała wykręcić jego numer, ale po chwili zrezygnowała z tego. Co by mu miała powiedzieć. Wiesz niepokoiłam się i dzwonię? To bez sensu. - westchnęła ciężko. Nie mogła dłużej o tym myśleć. Usłyszała dzwonek u drzwi. Ktoś otworzył. Pozbierała się z kanapy by zobaczyć kto to przyszedł. Kiedy zobaczyła Sofię uśmiechnęła się od ucha do ucha. - Jesteś. Witaj. - podeszła do niej całując ją w policzek. Wyściskały się jak za starych dobrych lat. - Cieszę się, ze Cię widzę. Wielkie zmiany u Ciebie widać. - roześmiała się Marika obrzucając ją przeciągłym wzrokiem. - Pasuje Ci wręcz. - obdarzyła ją lekkim uśmiechem. Zaprosiła ją w głąb domu. Zapytała co pije. Weszły do obszernego salonu gdzie niedawno sama przebywała Marii. Usiadły na sofie gawędząc sobie i wymieniając się pewnymi doświadczeniami. Oczywiście wersja Marika była okrojona z co lepszych szczegółów, ale uważała, że takie rzeczy woli zachować dla siebie. Później przeszły do łazienki na dole. Marika wyjaśniła jej o jaką fryzurę jej osobiście chodzi. Włosy miały sięgać ramion, a grzywka być krótszą. To wystarczyło. Przystąpiły do pracy. Po półtorej godzinie kobieta przeglądała się w lustrze nie mogąc się nacieszyć. Bardzo jej się podobała nowa fryzura. - I jak? - zapytała Sofia. - Jest perfekcyjnie. - powiedziała ze szczerością. Posprzątała resztę obciętych włosów i wyrzuciła je do kosza. Wróciły do salonu. Na kolejnych pogawędkach zeszło ich jeszcze z jakieś dwie godziny gdy do domu akurat wrócili jej rodzice. Wzięła z utęsknieniem synka na ręce prezentując go znajomej. - Moje oczko w głowie. - ucałowała główkę synka. Mały nie był chyba zadowolony, ze matka obcięła włosy bo teraz było mu znacznie ciężej łapać ją za włosy. Marice się jednak podobało. Spędzili z nimi jeszcze pod wieczór w tym Marika wychodziła by nakarmić juniora i by go przebrać. W końcu przyszedł czas na pożegnanie. Marika obiecała się częściej odzywać. Ucałowała ją na do widzenia. Wróciła do salonu gdzie byli jej rodzice. Zaczęło się.

- I co powiesz nam w końcu? - zaczęła Inez z grubej rury, lecz stanowczo dość spokojnym tonem głosu, który mógłby wskazywać na zaciekawienie. Nie zbiło to Mariki z tropu, ale też nie pomogło. Nie lubiła tego jak ją się wypytywano o wszystko. - Ale co matko? - Udała głupa, ze nie wie co mają na myśli, a tak na prawdę wiedziała doskonale co im po głowach chodziło. Zapewne zachodzili w głowę o to dlaczego tak nagle przyjechała choć jeszcze dłuższy czas temu odgrażała się, ze jej noga tutaj nigdy więcej nie powstanie. Dobre stwierdzenie ktoś wymyślił. Nigdy, nie mów nigdy. - Oj Mariko przestań chrzanić i wciskać nam kitów, że nie wiesz o co chodzi. - Odezwał się w końcu tubalny głos Eliasa. Z nim to nie było żartów. Jego ciężko było do czegokolwiek przekonać. - Nie chrzanię i niczego wam nie wkręcam. Przecież mówiłam już jak było prawda? Czy mi już nie wolno odwiedzić rodziców? - uniosła brwi w górę nie rozumiejąc ich stanowiska w tym wszystkim. No dobra niby mieli prawo coś powiedzieć, ale według Mariki niezbyt wiele. - Lepiej powiedź co to czarne straszydło Ci zrobiło, ze od niego uciekłaś. A nie mówiłem? Mówiłem to mnie nie słuchał nikt. Wyszło szydło z worka. Przejechałaś się na nim? Wykiwał Cię czy co? No mów. Bo jestem ciekaw co mam mu zrobić. - W Marice wezbrała się złość na ojca. Jej twarz na moment stała się purpurowo - buraczana. Dłonie się lekko zatrzęsły. Oczy pociemniały na czarno jak to zwykle miała w zwyczaju gdy zaczynała się czymś denerwować. -Co powiedziałeś? - prawa brew szybko strzeliła w górę. Marika szykowała się jak do jakiejś bitwy. - Jak go nazwałeś? - jej mięśnie się napięły. - On nie jest żadnym straszydłem. Zakoduj sobie to proszę. To jest mój mąż i nie będziesz go w mojej czy poza moją obecnością oczerniał. I nic mi nie zrobił. Chciałam was odwiedzić, ale widzę, ze nie mogę tutaj przyjechać aby nie było jakiś podejrzeń o kłótnię między nami. Do waszej wiadomości moje relacje z Adamem są świetne. I nikt z was tego nie zepsuje. Kłamała trochę, ale tylko trochę. Ich relacje małżeńskie nie były takie wspaniałe jak kiedyś, ale tez nie zaliczały się gatunkowo do złych czy gorszych. Chciała poprawić swoje długie włosy, ale zapomniała, ze je obcięła. Będzie musiała się do nich przyzwyczaić. - Mam tego dosyć. Już? Czy jeszcze? Macie coś do powiedzenia? - Jej ojciec chciał coś wtrącić, ale mu przerwała. - Radzę Ci nie zaczynaj i nie kończ, bo to może być ostatecznie mój ostatni dzień w którym mnie tutaj zobaczycie i w ogóle zobaczycie. - próbowała się uspokoić. Dobry humor jaki miała niedawno jakoś prysnął niczym bańka mydlana. Było już późno, a junior zaczynał przysypiać jakoś. - Idę spać, bo mój syn też jest zmęczony. Życzę wam dobrej nocy i postaram się by moja przez wasze oszczerstwa też była. - wstała z kanapy zagarniając w rękę telefon. Wyszła z salonu kierując się do własnego pokoju. Po drodze na szybko zaliczyła łazienkę w której wykąpała synka. W pokoju przeprała go w czyste rzeczy i ułożyła do snu. Kołysała go na rękach i nuciła cicho piosenkę. W końcu zasnął. Położyła go na materacu i przykryła kołderką. Ostrożnie wstała z łóżka szukając swojej piżamy.

/ Sypialnia Mariki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Europa / Hiszpania / Rezydencja państwa Grey Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin