Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 0:23, 06 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Sam tego nie lubił. Niestety, to wszystko było konieczne. I zajmowało cholernie dużo czasu. Czy nie szybciej by było dla świętego spokoju zarżnąć wszystkich? Po jakiś trzech godzinach użerania się z papierami, stwierdził, że ma ich dość. Zamknął laptopa, dokumenty poukładał w stosiki. Resztę dokończy później. Podniósł się z krzesła. Wolnym krokiem opuścił swój gabinet.
/ Sypialnia Yoru
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Czw 14:28, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Wszedł do gabinetu, zostawiając otwarte drzwi dla jednej z służących. Weszła do gabinetu i stanęła przy biurku. Dziewczyna wyglądała zwyczajnie: europejskie rysy twarzy, luźna koszulka i obcisłe dżinsy. Yoru zaczął zbierać papiery, listy i jakieś dokumenty. Podał dość opasła teczkę dziewczynie. - To wszystko. - Powiedział, a ona kiwnęła głową i zniknęła. Mężczyzna usiadł za biurkiem. Włączył laptopa.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Martin
Człowiek
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:01, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
/ Hall
Przystanął przed drzwiami chwile nasłuchując jakichkolwiek odgłosów, ale niczego nie dosłyszał. Odetchnął głęboko i zapukał w drzwi czekając na jakąkolwiek reakcje. Pociągnął za klamkę i wszedł do środka. W pokoju panował półmrok. - Yoru ? - zawołał niepewnie. - Yoru? - ponownie powtórzył swe nawoływanie jego imienia. Półmrok nie pozwalał mu wiele dojrzeć, raczej utrudniał widoczność.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 14:14, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Od dłuższego czasu zastanawiał się nad jednym papierkiem. Czytał go raz po raz i nie miał żadnego pomysłu. Uniósł głowę, słysząc Martina. Kiedy otworzył drzwi, zawołał, Yoru uśmiechnął się, co dało znać o tym wesołe pobrzdąkiwanie kolczyków w wargach.
- Aomi. Zapal światło i może Martin chce coś do picia, hm?
Światło w sekundę później rozświetliło pokój, pozbawiając go przyjemnego półmroku. Yoru znów pochylił się nad papierami, ręką wskazał Martinowi fotel na przeciwko jego biurka.
- Jak tam interesy?
Zapytał spokojnym, nieco ochrypniętym głosem. Yoru doskonale ukrywał swoje sfrustrowanie papierkiem. Po kilku sekundach odłożył na bok papiery i oparł się łokciami o biurko. Uniósł głowę, by móc spojrzeć na Martina. Widział go doskonale, spomiędzy grzywki, które zaś przysłaniała jego oczy, tak gęsto, że tylko dzięki swojemu wyostrzonemu wzrokowi mógł go zobaczyć. Posłał mu nieco chłodny uśmiech.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 14:14, 23 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Martin
Człowiek
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:23, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Usiadł sobie na przeciw mężczyzny na miejscu, które mu wskazał dłonią. Rozsiadł się wygodnie, nogi wyrzucił przed siebie, skrzyżował je, swe ręce oparł na udach i począł wpatrywać się w Yoru. - Witaj bracie, interesy, hm zależy które, ale tak poważnie rozkręcam kolejny biznes. Z tamtymi dawno skończyłem teraz trudzę się w handlu narkotykami i żywym towarkiem, sam rozumiesz. - ruchami dłoni nakreślił w powietrzu co ma na myśli. Najpierw narysował zaokrąglona jędrną dupencję, a następnie kształtne obfite piersi, więcej nie trzeba było nic dodawać, rozumiało się samo przez siebie. - A Ty, co u Ciebie? I jak Twoje interesy? Dalej handlujesz bronią? - zapytał wyraźnie zaciekawiony. Dawno się nie widzieli a jeszcze dłużej nie rozmawiali, trzeba było nadrobić stracony czas.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 18:21, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Otworzył jedną szufladę i schował w niej dłoń. Nie odrywał wzroku od Martina, nie potrzebował do tak prostej czynności ciągłego wpatrywania się w zawartość szuflady. Szybko wymacał paczkę papierosów, wyjął rękę, nadgarstkiem zamknął szufladę. Papierosy rzucił w stronę Martina.
- Hm, żywy towar, nieźle się rozkręciłeś. A chociaż ładny?
Uniósł jeden kącik ust, gdy po gabinecie rozszedł się jego nieco kpiący ton. Sięgnął po paczkę i wyjął z niej papierosa. Włożył go do ust i sięgnął po zapalniczkę. Zapalił i wypuścił mozolnie dym z ust. Pamiętał doskonale, kiedy ostatni raz się z Martinem widział. Wyglądali wtedy na podobny wiek. Teraz Yoru wyglądał trochę marnie przy Martinie, który nieco się postarzał, choć nadal się nieźle trzymał. Jednak pozory mylą, białooki nadal posiadał nadzwyczajną siłę i niejeden się o tym przekonał.
- Broń, narkotyki, haracze, wszystko.
Mężczyzna wzruszył ramionami, jakby to była najzwyklejsza praca w życiu, jak księgowy, hydraulik czy tam grafik. Pochylił się nad biurkiem, by móc przyjrzeć się dokładniej Martinowi. Zaciągnął się papierosem, następnie wypuścił dym, który opatulił twarz z pozoru starszego mężczyzny.
- Zestarzałeś się.
Stwierdził krótko, potakując sobie głową. On sam nic się nie zmienił - poza zmianą fryzury i kilkoma nowymi kolczykami, między innymi w wardze. Do gabinetu weszła drobna Aomi, która z kamienną twarzą postawiła alkohol na biurku. Przystanęła przy biurku, czekając na dalsze rozkazy Yoru, lecz ten tylko odesłał ją machnięciem dłoni.
- Jak twoje kobiety?
Wypowiedz zakończył krótkim cmoknięciem. Wciągnął lekko powietrze, znów poznając zapach handlarza. Oblizał wargi, raczej z przyzwyczajenia niż z prawdziwej chęci. Czuł też na nim zapach wielu kobiet. Zastanowiło go to, nawet sfrustrowało. Zacisnął usta.
- Gdzie mieszkasz?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Martin
Człowiek
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:10, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Odsunął od siebie paczkę papierosów, którą Yoru rzucił w jego kierunku. Mężczyzna albo zapomniał, że nie pali albo po prostu pomyślał, że może jednak zaczął, on jednak stronił od papierosów. - Nie palę jak może dobrze pamiętasz. - puścił w jego stronę oczko, ale nie miało to żadnego związku ze seksistowskim zachowaniem. Rozparł się jeszcze wygodniej na fotelu i wlepił swe spojrzenie w twarz mężczyzny. - Trzeba gnać w nowym kierunku, w tym interesie nie ma czasu na zastój. Dobrze wiesz, że kto nie kombinuje ten nie żyje, a konkurencja jest gryząca. Co do towaru, to wybieram tylko te najładniejsze, najlepiej się sprzedają a kupców nie mało, dopiero go rozkręcam, wynająłem tu na obrzeżach stary hangar, właśnie go remontujemy i ruszamy z produkcją. - na potwierdzenie swych słów pokiwał głową. Odpędził ręką kłąb dymu, który na niego spłynął. Zakaszlał lekko najwidoczniej tytoń mu szkodził. - My śmiertelni nie stoimy w czasu, więc to naturalne, że się starzeję za to Ty nic się nie zmieniłeś, no prócz tego Twojego ulubionego piercingu, widzę, że przybyło Ci kilka nowych kolczyków, włosy masz dłuższe i kolor zmieniłeś, ale wciąż taki młody ja zawsze. Nie mogę się pochwalić tym samym, no cóż życie. - roześmiał się swym ochrypłym głosem. Bawiła go widoczna różnica między nimi dwoma. Nie zazdrościł mu, dla niego naturalna koleją rzeczy było się starzeć. - Pytasz o które kobiety, jeśli masz na myśli dziwki nie należą do mnie tylko do Normana, którego kiedyś poznałeś, mojego przyjaciela i mają się całkiem dobrze. - wzruszył ramionami. Każdy z nich miał trochę inny interes. Każdy z nich również mógł uważać się za pana. - Obecnie jak i nieprzerwanie w Seattle w burdelu. Odkąd Norman go otworzył nie wyprowadzałem się stamtąd w ogóle. A Ty co Cię wzięło na Forks? - zapytał zaciekawiony. Mógł wybrać tyle dużych lokalizacji, był ciekaw dlaczego akurat padło na ta małą mieścinkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 19:51, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Wywrócił oczami na przypomnienie mu, że Martin nie pali. Nie miał ochoty, żeby mężczyzna się zakaszlał na śmierć, więc dość szybko wypalił papierosa. Resztkę wrzucił do popielniczki. Odchylił nieco głowę do tyłu. Wbił wzrok na parę sekund w sufit, by chwilę potem znów spojrzeć na Martina. Przechylił głowę na bok. Zamruczał gardłowo.
- Trochę męczące i poniżające dla mnie było, gdy ciągle musiałem chodzić ze spuszczoną głową. A kolczyki... Czasem nawet pomagają.
Odrzekł na uwagę dotyczącą jego włosów i kolczyków. Gdyby chciał pogadać z Martinem, patrząc mu w twarz, jak każdy inny, mógłby. Ale nie chciał. Martin nie wiedział, że zdołał opanować sztukę kurczenia swej mocy. Martin nie potrzebował tej wiedzy.
- Masz już jakieś dzieci? Już czas, Martin.
Stwierdził spokojnym, obojętnym tonem. Pochylił lekko głowę. Tak, Martin powinien mieć już jakiegoś szkraba, którego by witał po ciężkim dniu. Ale wątpił, czy go ma. On chyba nigdy nie myślał poważnie o założeniu rodzinie. A szkoda. Blondyn lubił dzieci, choć głęboko się z tym krył. Chociaż, te małe rozbójniki zwykle bały się go, ze względu na wygląd. Niewiele było takich, które witały go z uśmiechem. Zamyślił się. Właśnie, dlaczego Forks?
- Między innymi łatwa lokalizacja do transportu. Mały posterunek policji, pełno ćpających dzieci... I chyba głównie dla pięknych ciał.
Dokończył z chytrym uśmiechem. Martin znał jego słabości, zawsze gdy gdzieś wychodzili, Yoru miał zwyczaj komentować po cichu przechodzące osoby. Ładny, mały biust, długie nogi, wspaniały tors...
- Nawet tutaj do mnie przychodzą... Dziwne miasto.
Zaśmiał się ochryple. Zawsze wszyscy od niego stronili, a tu nagle nawet do niego przychodzą. Bawiło go to niezmierne. Dmuchnął sobie w grzywkę, która tylko zafalowała, nie ukazując więcej niż czarne rzęsy. Zagwizdał cicho.
- Prostytutki... Chyba się wybiorę. Niestety, jakoś w tych sprawach nie mam ostatnio "szczęścia".
Westchnął krótko, oschle, bez żadnego przejęcia. Mógł mieć, lecz nie chciał uczynić czegoś, czego Hikari by pożałował. A Rachel? Jakoś specjalnie go nie kręciła.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Martin
Człowiek
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:08, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- A tam wcale nie musisz chodzić ze spuszczona głową, to nowa lokalizacja, nikt Cię tu nie zna nie masz się czym obawiać, miasteczko dość małe i ciche. Żadnych rozbojów i w ogóle. Także nie masz się czym martwić. - na następne pytanie po prostu się roześmiał. - A jak myślisz ja i dzieci? Ostatnio rozstałem się z Carmen, wywinęła mi numer i jakoś tak to poszło, na dzieci nie miałem czasu, przyjdzie czas to i dzieci się pojawią nic się nie martw. Póki co nie mam ich z kim robić a byle kogo nie chce, dziwki mi się przejadły, wolę jedną stałą kobietę tak jakoś. - wzruszył ramionami obojętnie. - Jak przychodzą to znaczy, że masz brachu branie powinieneś się cieszyć z tego powodu, żeby do mnie tak przychodziły choć... - nie dokończył przypomniał sobie twarz Myui, ale nie skomentował tego. Nie musiał się nikomu z niczego tłumaczyć. - Jasne nasz burdel stoi otworem, wpadaj kiedy tylko chcesz. Towar pierwsza klasa, to zależy co wolisz. - roześmiał się, on sam już dawno przestał korzystać z ich usług, ale może na powrót zacznie kto wie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Wto 11:08, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Tak, Tak, tylko niech ludzie nie wieja ode mnie z tak przeraźliwym wrzaskiem.
Jego twarz wykrzywił grymas niezadowolenia. Zagarnął nic nie zmieniający kosmyk włosów za ucha. Zmrużył powieki. Rozstał się z Carmen? Tyle czasu?
- Trochę sporo z nią byłeś. Hm, a ja nie mogę znaleźć stałego obiektu uczuć... Chyba.
Zamilkł, sam nie będąc pewny. Zmarszczył brwi, a dłonie złożył jak do modlitwy. Opuszki palców przyłożył do chłodnych warg, przyozdobionych kolczykami. Nie był pewny co do Hikari'ego. Czy był kolejną jego zabawką, która mu się znudzi po miesiącu czy dwóch, a może Yoru chciał się opiekować kruchym chłopakiem. Może jeszcze coś innego? Nie wiedział. Wziął głęboki oddech, czując obiecujący zapach krwi, który roznosił Martin i służba.
- Na pewno zajrzę. Może nawet za kilka dni.
Powiedział, pochylając sie na powrót nad biurkiem. Ręce ułożył na gładkiej desce, przenosząc na niego drobną cząstkę ciężaru jego ciała. Przygryzł lekko język, zastanawiając się. Uśmiechnął się nieco znużony.
- W jakiej sprawie tu przyszedłeś?
Yoru uznał, że nie ma po co bawic się w zbędne pogaduszki. Po co? Tylko marnuje się czas, a na spotkanie mogliby pójść gdzieś indziej. Z pewnością gabinet nie należał do najmilszych miejsc.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Martin
Człowiek
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:46, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Z Carmen z dobre 6 lat. Cóż czasem tak bywa, nie ma o czym mówić. - machnął lekko dłonią. W sumie nie przyszedł tutaj gadać o swoim życiu prywatnym, nie było o czym. Nie zaglądał w przeszłość, liczyło się to co tu i teraz. - Cóż, przyszedłem do Ciebie mianowicie w sprawie interesów. Pomyślałem sobie, że nasze interesy, moglibyśmy jakoś razem połączyć, mógłby być z tego niezły zysk, Ty handlujesz tym co potrzeba przestępcom i ja również. Obrzeża miast to dobra lokalizacja, jak i dobra przykrywka na brudne machlojki. Co o tym myślisz? - przybrał rzeczowy ton, taki jaki zawsze obierał gdy w grę wchodziły pieniądze i interesy. Swego czasu już pracowali ze sobą i szło im to całkiem nieźle. Miał nadzieję, na podobny obrót sprawy jak i dalszą współpracę. Poprawił się w fotelu i spojrzał znacząco na Yoru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hikari
Człowiek
Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:20, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
/ Sypialnia Yoru
Chciał po tym wszystkim się przejść, i pomyśleć wszytko na spokojnie, może poznać okolice, i takie tam podobne, wszytko by zapomnieć na chwilę i się uspokoić. Idąc usłyszał głos Yoru w gabinecie i jakiś, którego nie znał. Zatrzymał się, a po chwili ruszył ku drzwiom od owego pomieszczenia gdzie znajduje się vampir z nieznajomym. Stanął koło nich i przysłuchał się rozmowy. Zaciekawiło go to, i tym samym odruchowo przywarł do drzwi, nastawiając ucho do nich. Słysząc po tym wszystkim uznał, że owe osoby w środku muszą się skądś znać, z przeszłości... Myślał także o Carmen, która podobno jak mu się wydaje była dziewczyną nieznajomego, lecz pewności nie miał żadnej. Stał cicho, nie robiąc zbędnych ruchów, by przypadkiem nie zdemaskować się. Sam zapomniał o wszystkim, wyciągnico go podsłuchiwanie owych osób. I tak nie miał innych jakiś szczególnych zajęć, więc czemu nie? Westchnął cicho, by go nikt nie usłyszał i podsłuchiwał dalej, bardziej przylegając do drzwi, ciekawy dalszej rozmowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Wto 21:11, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
- Hikari, nie podsłuchuj. - Yoru zmarszczył brwi. Komórka zadzwoniła. Odebrał ją i wymienił parę szybki zdań. - Martin, wybacz, wzywają. - mruknąl, wstając. Otworzyl drzwi i po chwili zniknął.
/?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Martin
Człowiek
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 572
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:09, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
I Martin zmarszczy brwi nie wiedział kim jest Hikari, a tym bardziej nie zdawał sobie sprawy z tego, że ich podsłuchuje. - Jasne, w razie czego wiesz gdzie mnie szukać. - powiedział i powstał z fotela z tymi słowami opuścił rezydencję wampira. Postanowił w końcu się udać do Podwiązki, był cholernie zmęczony i potrzebował wypoczynku.
/ Seattle / Dom Publiczny ' Pod Czerwona Podwiązką'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hikari
Człowiek
Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:25, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Wpadka- pomyślał analizując sytuacje. Kiedy Yoru wychodził sam, odsunął się i dał przejść, bez słowa. Także siedział cicho, gdy owy gość go mijał. Stał tak chwilę, iż nikogo nie było. Widział Aomi przechodzącą, lecz długo na nią nie patrzył. Zwrócił wzrok ku drzwiom, i odepchnął się rękoma od ściany. teraz wiedział gdzie pójdzie, skierował się do wyjścia.
/ Dom Takeo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|