Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Historia Cassandry Kappel

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Retrospekcje, Albumy, Pamiętniki... / Ludzie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cassandra
Człowiek



Dołączył: 23 Sie 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:52, 28 Wrz 2009    Temat postu: Historia Cassandry Kappel

Młoda dziewczyna wsiadła do samochodu. Lubiła szkołę. Jako chyba jedna z niewielu. Cały czas wesoło się uśmiechała. Falowane blond włosy miała związane w dwa kucyki. Jak zawsze ubrana była na czarno. Miała jeszcze żałobę. Niestety pół roku temu zmarła jej babcia. Cassandra miała wtedy czternaście lat. Jej ojciec odwiózł ją do szkoły. Miała daleko. Ojciec Cass zatrzymał się przed szkołą.
- Przyjadę po Ciebie - powiedział gdy wysiadała. Byli z z sobą zżyci.
- Dobrze. Jakby co to dzwoń - powiedziała spokojnie i wysiadła. Lubiła się uczyć. Lecz ludzie nie byli dla niej zbyt mili. Lekcje snuły jej się niemiłosiernie. Gdy skończyły się Cass wyszła przed szkołę. Lecz nie było tam jej ojca. Czekała pół godziny i nic. Postanowiła wrócić do domu. Gdy weszła nie było tam nikogo. Zdziwiło ją to. I to bardzo. Zawsze był ktoś w domu. Weszła do kuchni i nalała sobie soku. Zobaczyła na stole kartkę.

Cass jestem w szpitalu. Tata miał wypadek. Zadzwonię jak coś będzie coś wiadomo. Nie martw się! Odrób lekcje i poczekaj na mnie.
Kocham Cię. Mama


Nie mogła w to uwierzyć. Przeczytała kartkę kilka razy. Musiała zrobić tak jak mama prosiła. Odrobiła lekcje. Jednak była zbyt zdenerwowana żeby czymś się zająć. Dostałą nagle sms :

Cassie nie wrócę na noc do domu. Jak chcesz przyjedź do szpitala na West point.

Widząc wiadomość Cass szybko spakowała najważniejsze rzeczy i jakieś książki. Wyszła z domu. Zaczynało się ściemniać. Cass wsiadła w pierwszy lepszy autobus. Do szpitala weszłą niemal biegiem. Spytała się o swego ojca a jakaś miła starsza pielęgniarka zaprowadziła ją do jej matki.
- Cass - szepnęła matka i przytuliła dziewczynę.
- Co z tatą? - Zapytała dziewczyna siadając obok.
- Cass, nie dobrze. Możliwe że umrze - Kobieta pogłaskała ją po głowie. Ona nie mogła tego pojąć. Jak jej ociec mógł umrzeć? Nie..Tak nie mogło być. Cass weszła do nieprzytomnego ojca.
- Kocham Cię tatusiu .... - szepnęła i ścisnęła jego dłoń. On odpowiedział uścisk. Po chwili sprzęt zaczął dziwnie pikać - odchodził z tego świata. Lekarze odsuneli dziewczynę od pacjenta. Próbowali go uratować. Jednak ojciec Cassandry Miał inne zamiary. Zmarł. Popłynęły jej łzy po twarzy. Nie mogła w to uwierzyć.

KILKA DNI PÓŹNIEJ : (PO POGRZEBIE)

Cass siedziała skulona w rogu pokoju. Jej matka zawołała ja lecz gdy Cass nie przychodziła weszła z jakimś mężczyzną do jej pokoju.
- Kochanie to jest doktor Jensen on chce Ci pomóc - powiedziała kobieta i wyszła za drzwi. Cassandra spojrzała na niego niepewnie. Doktor podszedł dziewczyny.
- Cassie - użył zdrobnienia. - Nie chcę Ci nic zrobić. Porozmawiajmy. Pomogę Ci- powiedział miło. Cass pokiwała głową. Podniosła główkę. Twarz miała zapłakaną. Doktor zaczął z nią rozmawiać. Trwało to pół godziny. Niby było dobrze lecz jej maka nie uważała tak. Co jakiś czas Cassandra lądowała u psychologa. Nie pomagało to. Wszyscy znajomi przestali z nią rozmawiać. Coraz bardziej zamykała się w sobie. Nic zbyt już nie pomagało.

C.D.N


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cassandra dnia Wto 22:49, 29 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cassandra
Człowiek



Dołączył: 23 Sie 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:12, 22 Paź 2009    Temat postu:

Mijały kolejne dni...Tygodnie...Miesiące.
Cassandra nadal nie dochodziła do siebie. Wszyscy podejrzewali depresję...Lecz jej dolegało coś innego. Tęskniła za ojcem, a matka coraz bardziej ją nienawidziła. Cassie nie mogła uwierzyć w to że ona zaledwie po kilku miesiącach potrafiła zapomnieć o swym mężu. Nigdy nie kochała matki tak jak ojca.
Zaczęły upływać lata.
Dziewczyna czuła się coraz samotniej. Nikt w szkole nie chciał z nią rozmawiać, wytykano ją czasem palcami, ubliżano. Raz nawet zdarzyło się że jacyś ludzie ją pobili. Wróciła ego pamiętnego dnia do domu. Było już popołudnie. Jej matka zaczynała się podobno niepokoić. Cassie weszła do domu. Wyglądała strasznie. Całą twarz miała we krwi, rozcięta warga, łuk brwiowy, policzek, siniaki na całym ciele...Nie, to nie było wszystko. Gdy tylko zamknęła drzwi opadła na podłogę. Jej matka była strasznie zdziwiona. Pomogła córce wstać, umyć twarz i opatrzyć rany. Jednak Cass nie chciała mówić co się stało dokładnie. Jej jedyna odpowiedź brzmiała "pobili mnie".
I zaczęła się kłótnia.
Jak zawsze matka miała do niej pretensje o nic. Cassie nie wytrzymała. Wybiegła z domu z oczami pełnymi łez. Biegła przed siebie. Nie wiedziała dokąd zmierza, lecz wiedziała jedno - jak najdalej od matki.
PO długich godzinach trafiła na cmentarz. Skierowała się do grobu ojca. Oczyściła go z liści. Usiadła na ławeczce i schowała głowę w dłoniach. Nagle usłyszała jakieś, głosy, rozmowy i krzyki. Nie wiedziała co się dzieje więc uniosła wzrok.
W pierwszej chwili miała ochotę zacząć krzyczeć. Widziała duchy! Najprawdziwsze duchy! Spędziła z nimi większość noc, aż w końcu duch jej tatusia kazał jej wracać. Dziewczyna wesoło pobiegła do domu.
Wpadła z uśmiechem na ustach. Jej matka wybaczyła jej.. Lecz Cassie miała coś bardzo ciekawego jej do przekazania.
- Mamo rozmawiałam z duchem taty! - powiedziała radośnie. Mata spojrzała na nią jednak z niepokojem. Tego samego dnia jacyś mężczyźni przyjechali po nią. Nie wiedziała czemu... Zabrali ją do jakiegoś szpitala. P[przeszła tam sesję z psychologiem na temat duchów. Doktor uważał że nic jej nie jest, i że z czasem to minie lecz jej matka upierała się by dziewczyna została....

C.D.N


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cassandra
Człowiek



Dołączył: 23 Sie 2009
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:47, 23 Paź 2009    Temat postu:

Otaczała ją pustka.
Nie widziała świata od dłuższego czasu... Otaczała ją biel. Nie znosiła jej. Była taka czysta i wszechstronna. To nie było dla jej oczu. Tęskniła za czernią i fioletem. Za mrokiem, który tak często skrywał ja przed innymi. Chronił. W ciemnościach zawsze czuła się bezpieczna. Noc była jej porą. Brakowało jej też tego księżyca, tego chłodu, zapachu...
Cassandra siedziała skulona w kącie pomieszczenia. Było całe białe. Białe ściany, sprzęty, pościel. Tak, to było za dużo. Pokój cały w bieli posiadał łóżko, malutką szafeczkę, stół i krzesło. Drzwi, jedyne w tym pokoju były pozbawione klamki. Nie było okien. Światło dawały tylko dwa halogeny wmontowane w sufit. Nie wiedziała czemu się tu znajduje. Twarz miała schowaną w rękach. Rany po poprzednim pobiciu jeszcze się nie zagoiły, przynajmniej nie wszystkie. Wiedziała ze zostaną jej blizny. Zwłaszcza na lewym kciuku i wardze.
Mijały kolejne godziny...A może jednak dni?
Straciła zupełnie poczucie czasu. Rzadko spała. Głównie siedziała z wzrokiem wbitym w ścianę. Martwiono się o nią. Nikt nie wiedział czym to jest spowodowane. Mało jadła i dużo straciła na wadze. To wszystko było zbyt przytłaczające. Ta okropna biel...
Cassie wpadła jednak dlaczego. Wszyscy myśleli że ma coś z głową...A ona przecież tylko widziała duchy! To nie była jej wina. A musiała przez to tak cierpieć. Czasem płynęły jej z oczu łzy. Miała dość tego miejsca. Często brali ja na różne terapie jednak nic nie wykazywało ze powinna aż tyle tam czasu spędzać. Doctor prowadzący jej przypadek uważał że to dar. Wiedział że tak się czasem dzieje. Tylko gdyby nie jej matka.
Wypuścili ją po półtora roku. Nie wiedziała co się dzieje. Gdy wyszła na blask słońca, w końcu, po tak długim czasie słońce lekko ja oślepiło. Była wiosna. Te zapachy. Wróciła z matką do domu. Lecz tamta nawet jej nie wpuściła. Nie chciała już jej widywać. Miała nowego męża i Cassie nie była im potrzebna. Dostała tylko torbę, z wszystkimi swymi rzeczami, kilka tysięcy dolarów i klucze do domu. Zadbano by miała gdzie się podziać. Musiała jednak tam dotrzeć.
Przyjechała do Forks. Małego miasteczka w stanie Washington. Gdy pierwszy raz weszła do niego cieszyła się że jest prawie w lesie. Jednak pozostał jej pewien uraz i dar...

K O N I E C
Tak sądzę Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cassandra dnia Pią 16:47, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Retrospekcje, Albumy, Pamiętniki... / Ludzie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin