'Sypialnia' Claudii

Claudia

Podniosła się z fotela podchodząc do niego. Zmierzyła go wzrokiem.
-Tego akurat nie radzę Ci oceniać... -warknęła przez zaciśnięte zęby.
-Kiedy będziemy gotowe dam Ci znać.. -posłała mu uroczy uśmiech.

Matt

- Nie rozumiem czemu się tak unosisz.. Dwie różne sprawy. Dwie niezależne od siebie informacje... - Matt uśmiechnął się czarująco. Właśnie poprawił mu się humor. - Droga Claudio.. przecież nikt nie podważa twojej lojalności, nieprawdaż? - otworzył drzwi. Będę w swojej komnacie. - rzucił wychodząc. Miał tutaj przecież komnatę. jak każdy z rodziny...

// sypialnia Matta

Gość

Wstała z fotela, nadal obserwowała Claudię i Matt'a. Zaczęła jednak zastanawiać się co powinna wziąć ze sobą w podróż.

- Tak właściwie, to co musimy tam wziąć? - spojrzała na Claudię.

Claudia

-Pamiętaj, że w Forks na ogół jest chłodno...-mruknęła otwierając swoją ogromną szafę.
-To też małe miasteczko... A wiesz, że nie możemy się wyróżniać.... -mruknęła pakując do walizki kilka par spodni, jakąś sukienkę, długi płaszcz...

Gość

Zbliżyła się do Claudii i utkwiła wzrok w stosie ubrań.

- Zwykła, czarna peleryna z kapturem odpada? - spojrzała na to co ma na sobie. - To jest najwygodniejsze.

Claudia

-Ale zbytnio rzuca się w oczy... -mruknęła spoglądając na krótki granatowy płaszcz, który trzymała w szafie.
-To. Powinno być dobre... -uśmiechnęła się do Jane delikatnie przekazując jej ubranie.

Gość

- Dobrze. Jak wolisz, ubiorę wszystko co będziesz chciała - uśmiechnęła się dziecięco ponownie i pocałowała Claudię w policzek. - A Ty? Co zamierzasz ubrać? I w ogóle to wiesz, gdzie w tym stanie mieszkają Ci cali Cullen'owie?

Claudia

-Gdzieś wlaśnie za Forks... -mruknęła- Jane... Zmykaj się pakować... -uśmiechnęła się do niej uroczo. Niemal jak matka.

Gość

- Tak, tak... już idę. - uśmiechnęła się i udała się w kierunku wyjścia. - Nie bierzmy tylko może kilkanaście walizek. Matt musi wyglądać naturalnie z nimi. - Uśmiechnęła się jeszcze raz i wyszła z pokoju Claudii, skierowała się do swojej sypialni.

/sypialnia Jane

Claudia

Claudia spakowała się w mgnieniu oka. Wyciągnęła walizę na korytarz i ruszyła powoli do pokoju Matt'a.

/p. Matt'a

Claudia

/ z Forks

Claudia podjęła decyzję o powrocie dość niespodziewanie. Nie chciała więcej oglądać Johnny'ego a wiedząc, że ma 'urlop' od Volterry czuła się tu bezpiecznie. Polubiła swoje wielkie łóżko. Aro zdecydowanie zadbał o jej wygody. Na jej twarzy nie gościł już nawet uśmiech. Była coraz bardziej papierowa, nijaka. Chciała, żeby wszyscy o niej zapomnieli. Nie miała już na to siły... Westchnęła sobie cicho przebierając się. Może powinna odwiedzić Aro zanim zabarykaduje drzwi od środka?

Matt

//dziedziniec

- Wróciłaś. - Nie kłopotał się pukaniem. Wszedł i oparł się o drzwi zamknąwszy je uprzednio

Claudia

-Wróciłam... -oznajmiła spoglądając na niego ze spokojem. Westchnęła cicho nie przerywając cichej kontemplacji jego buźki.

Matt

- Lepiej ci już? -zapytał nie ruszając się z miejsca.

Claudia

-Lepiej... -mruknęła. Nie wyrażała chęci do jakiejkolwiek rozmowy, zwłaszcza po jego lakonicznych pytaniach. Westchnęła cicho.

Matt

- Cieszę się - powiedział a w oczach błysnęły mu przelotne ogniki - Słuchaj Claudie.. Myślałem nad tym co powiedziałaś. Chyba rzeczywiście zbytnio cię przytłaczam. Może powinienem był dać ci spokój juz dawno, ale... - westchnął i założył ręce na piersi - Ale jestem twoim przyjacielem. Zawsze byłem.. I nie umiem ot tak po prostu przestać sie o ciebie troszczyc. Mogę się owstrzymać od sypiania z tobą, ale nie mogę się zgodzić na wyrzucenie mnie jak dziurawego buta.

Claudia

-Byłeś przyjacielem Johnny'ego... -przerwała mu tylko raz kiedy mówił. Potem już słuchała go ze spokojem. Leciutko rozchyliła usta, jakby zastanawiając się co powie. Nerwowo obracała w ręku jakiś przedmiot. Po chwili odstawiła go na szafkę i zmierzyła mężczyznę uważnym spojrzeniem.
-W porządku... -oznajmiła.

Matt

- Byłem... - przyznał - Jestem.. Nie wiem... Czy bycie przyjacielem jednego wyklucza przyjaźń z drugim? A może ja w ogóle nie powinienem być przyjacielem żadnego z was? Może w ogóle powinienem w cholerę dać wam obojgu spokój? Gdyby nie ja to pewnie nadal bylibyście razem. - czuł się rozdarty, zmieszany, zaniepokojony - Moze tak byłoby najlepiej..

Claudia

-To nie jest Twoja wina Matt... -mruknęła cicho- I to, że odejdziesz ode mnie czy nie... niczego nie naprawi. Nic nie zmieni... -szepnęła- Jesteś moim przyjacielem. Masz rację...

Matt

- Z czym znów mam rację? Ostatnio jej nie miałem zbyt często. - od momentu gdy wszedł nawet sie nie poruszył. Teraz drgnał nieco.

Claudia

-Nie mogę się ciebie pozbyć... -wzruszyła ramionami- Ot co.

Matt

- Nie mozesz czy nie chcesz, bo to różnica - patrzył na nią stojac spokojnie.

Claudia

-I nie mogę i nie chcę... -uśmiechnęła się delikatnie. Zwinnym ruchem ręki odgarnęła swoje włosy.

Matt

- Że nie chcesz to rozumiem, ale czemu nie mozesz? - zdziwił się. Uśmiechnąl się lekko - wróć do niego Claudie. Mówię to jako przyjaciel, twój przyjaciel.

Claudia

Westchnęła cicho i machnęła na niego ręką. Spojrzała na Matt'a spod przymrużonych oczu.
-Ty nie wiesz jak on się zachowywał... -mruknął.

Matt

- Dziwisz mu się? - zapytał Matt - Ja mu się nie dziwię Claudie. Sam nie wiem czy nie zachowałbym się podobnie. A Ty? Co byś zrbiła na jego miejscu? - uniósł brew

Claudia

-Zastrzeliłabym przystojnego przyjaciela a potem... Rozerwałabym na strzępy tę zdradliwą szmatę... -westchnęła. I spojrzała na niego rozbawiona.

Matt

- Doceń więc że był łaskawy - wyszczerzył się Matt - Claudie... chodź do mnie wariatko - powiedział miękko i żartobliwie, po czym rozpostarł ramiona opierając się o drzwi.

Claudia

Podniosła się z krzesła i w kilku podskokach znalazła się przy Matt'cie. Przytuliła się do niego lekko, zachowując pewien dystans.

Matt

Czując dystans zmarszczył brwi
- Czy ja gryzę? - zapytał wprost - Ty się przytulasz do Aro czy do mnie? On rozumiem, ze jest obleśnym staruchem, ale ja? - żartował - Claudie.. zero seksu. Obiecuję. Po prostu się przytul - przygarnął ją ramieniem i przytulił jak starszy brat.

Claudia

Wtuliła się w niego z szerokim uśmiechem. Zaśmiała się cicho do swoich myśli.
-Na dobrą sprawę... Też jesteś obleśnym staruchem... -mruknęła z nosem gdzieś w jego szyi.

Matt

- Ja ci dam obleśnego starucha... - Trzepnął ją lekko w ucho. - Ty dzieciaku jeden, ty.. - parsknął śmiechem - Dlaczego przyjechałaś? - zapytał nagle.

Claudia

-Rozmawiałam z Johnnym...-mruknęła- I nie chciałam tam zostać ani chwili dłużej... -wypuściła powietrze z nadętych policzków.

Matt

- Rozumiem - stwierdził - A co zamierzałaś robić tutaj? - rozejrzał się. Jak ją znał to zamierzała sie zamknąć w tym pokoju jak pustelnica. Uśmiechnął się rozbawiony. przypomniała mu się Ilu i jej pustelnicze zapędy.

Claudia

-Emm... -mruknęła patrząc na niego troszkę zagubionym wzrokiem. Odetchnęła ciężko. Skinęła głową na komodę.
-Chciałam zastawić nią drzwi.. -oznajmiła lekko skruszona.

Matt

- I kogo by to miało powstrzymać? - zaśmiał się w głos - Claudie... Oj Claudie... - pogłaskał ją po głowie jak młodszą siostrę. - Nie lepiej było pojechać za miasto? Wiesz, ze mój dom stoi otworem dla wszystkich którzy szukają spokoju...

Claudia

-Niedaleko Twojego domu są gruzy MOJEGO domu... -mruknęła- Nie chcę tego znowu oglądać... -westchneła.

Matt

- Już nie - uściślił - J.W. kazał wszystko uprzątnąć pół roku temu. Teraz masz tam pusta przestrzeń..

Claudia

-To w takim razie rozstawie tam sobie namiot.... -mruknęła całkiem zadowolona.

Matt

- Niechybnie cyrkowy - uśmiechnął sie pod nosem. Puścił Claudię i usiadł wygodnie na łóżku. - Nie wracasz do Forks?