Dom Embry'ego

Embry

- Ymm nie do końca bo to tak było ,że Ana przyszła i pożyczyła moją koszulę. I potem przyszła Dea i się z nią pokłóciłem i tak wyszło - podrapał się po głowie i przyciągnął ją do siebie żeby się do niego przytuliła. Zastanawiał się nad wyjazdem. Oczywiście miał w tym jakiś cel.

Nadine

- Już nic nie rozumiem. Pokłóciłeś się z Deą, bo zobaczyła jakąś Anę w twojej koszuli, ale nic między wami nie zaszło? - spytała, bo nie wiedziała, czy dobrze to ogarnęła. Może zależało jej na Embrym, ale skoro kocha Deę, to poświęci się i postara sie mu jakoś pomóc, jeśli będzie chciał...

Embry

- No potem przespałęm się z Aną jak już sobie poszła Dea znaczy pobiegła wściekła - wyjaśnił.
- Bo była w lesie i zmieniła się w wilka. I nie miała ubrań na zmianę a byłem z Cassie na spacerze. I dałęm jej koszulę a potem wziąłem tutaj żeby się ogarnęła - burknął

Nadine

- Ah... Więc skoro ci tak zależy, to dlaczego nie starasz się jej przeprosić? Leć za nią choćby i na koniec świata - uśmiechnęła się przyjaźnie, głaszcząc go czule po dłoni. Sama nie wierzyła, że to powiedziała. Powinna być raczej zazdrosna.

Embry

- Właśnie myślę czy do niej nie pojechać. Nie chcę żeby Mark ją skrzywidził - westchnął i pogłaskał ją po policzku.
- Pojadę do niej. Najwyżej dostane w pysk albo mnie zamieni w żabę - zaśmiał się

Nadine

- A potrafi? - zaśmiała się cicho. W sumie nie zdziwiłaby się. Uwierzyła w wampiry, wilkołaki i swoją naturę zmiennokształtnego. Uwierzy i w czarownice. - Jedź. Życzę wam szczęścia, naprawdę - pogłaskała chłopaka po policzku. - Ale obiecaj, że będziesz moim przyjacielem.

Embry

- Dużo potrafi - zaśmiał się.
- Obiecuję,że będę - pocałował ją jeszcze raz delikatnie.
- Ale Ty też będziesz moją przyjaciółką - trącił ją w nosek. Wychodzi z tego ,że Embry ma same przyjaciółki. Chyba będzie musiał poszukać sobie jakiegoś kumpla.

Nadine

- Gdybym nie chciała, to bym nie proponowała - uśmiechnęła się delikatnie. Podeszła do szafy chłopaka i przejrzała się w lustrze - Wyglądam okropnie.
Skrzywiła się nieco do swojego odbicia. Po chwili zerknęła na Embry'ego.
- Więc nie mów jej, co zaszło między nami. Bo ją zjem jako puma.

Embry

- Wyglądasz uroczo - zaśmiał się przyglądając się jej.
- Nie wiem...zobaczę co jej powiem. Nie chcę jej już kłamać bo nie wiem czy teraz mi wybaczy a jak ją okłamie drugi raz to mogę zapomnieć o niej - westchnął ciężko i usiadł na łóżku

Nadine

- A jeśli to mnie zamieni w żabę? - uniosła brwi. Po chwili przysiadła obok chłopaka i poprawiła sukienkę. Musiała w końcu iść do domu, wykąpać się i ubrać w coś normalnego, bo bez bielizny dziwnie się czuła.

Embry

- Przypilnuję żeby nie zmieniła. A jak się nie da to Ci zrobię ładne akwarium - zażartował. Cieszył się,że Nad dalej chciała się z nim przyjaźnić.
- Przepraszam,że tak wyszło - powiedział po chwili uważnie na nią patrząc

Nadine

- Nie przepraszaj. Ja też tego chciałam. Nie będziemy przecież rozpaczać, nie ma nad czym - uśmiechnęła się delikatnie, całując go w policzek. - Obiecaj, że po prostu jej wszystko wyjaśnisz i będziesz szczęśliwy. Nie będę cię trzymać przy sobie, bo mnie nie pokochasz. A każdy zasługuje na miłość. Ty masz Deę, a ja kiedyś w dalekiej przyszłości, może też kogoś pokocham... - westchnęła.

Embry

- Na pewno kogoś znajdziesz. Jest wiele chętnych, Widać na kilometr - uśmiechnął się i pogłaskał ją po ramieniu. Wstał z łóżka i wyjął jakiś plecak duży.
- Czeka mnie podróż samolotem - wywrócił oczami - i godziny siedzenia w jedym miejscu - zaśmiałs ię

Nadine

- Pakuj się spokojnie, a ja już znikam. Zadzwoń jak dolecisz na miejsce - poprosiła. Ucałowała chłopaka po raz ostatni i uśmiechnęła się pocieszająco - Dasz radę. Do zobaczenia, Embry - wyszeptała. Przytuliła go na pożegnanie i po kilku minutach byla już w drodze do domu.

Embry

W kilka minut był przebrany,spoakowany i z Cassie za rękę w kurtce. Mała chyba nie wiedziała do końća co się dzieje. Pojecali na lotnisko i wylądowali w Irlandii.

// Irladnia aż xD z cassie razem

Embry

Przyjechali pod dom Embryego. W końcu obiecał Dee i sobie przede wszystkim,że zrobi im prawdziwy dom. Wprowadził ją do środka i zamknął drzwi. Cass zasnęła więc ułożył ją w jej nowym pokoju na łóżku i nakrył kołderką w księżniczki. Zszedł do Dei. Od drzwi wejściowych na górę prowadziła ścieżka usypana z czerwonych płatków róż. Jeden znajomy Embriego wisiał mu przysługę więc zrobił to kiedy ich nie było.
- Nie przejmuj się tym - westchnął i zapalił lampkę w rogu pokoju. Wszystko było nowe łącznie z meblami i dywanami i firankami.
- Jeżeli chcesz to możesz spać w gościnnym - powiedziała bardzo smutno bo myślał,że Dee nie będzie chciała z nim spać nawet w jednym łóżku.

Dea

Odebrało jej mowę na krótką chwilę. Podejrzliwie spojrzała na Embry'ego.
Kiedy on to zdążył....? - pomyślała a potem już odetchnęła spokojniej. Przecież La Push to jedna wielka rodzina...
- Wiesz Embry... - sporzała na niego spokojnie - Wiem, że bardzo się starasz i to - zatoczyła ręką krąg wokół - jest bardzo miłe, ale chyba powinnam spać w gościnnym. mieliśmy zacząć od początku, prawda?

Embry

- Wiem ale to wymyśliłem zanim powiedziałaś,że chcesz od początku - westchnął i podszedł do niej. Odgarnął jej kosmyki włosów z buzi i pocałował delikatnie w czoło.
- Ale jak chcesz to ja pójdę do gościnnego. Wszystkie Twoje ubrania są w szafie w sypialni. Razem z Cass wszystko ułożyliśmy. Już nic nie zostało w MDPP - uśmiechnął się do neij delikatnie mają nadzieję,że nie ma mu tego za złe.

Dea

- Jak to? - zdziwiła się i zaniepokoiła. Nie lubiła jak ktoś decydował za nią. Bardzo tego nie lubiła.
- A moje zioła? Rzeczy po mamie? - pytała szybko i nerwowo A mój nóż do zbiorów?
Zajrzała do pokoju i przebiegła wzrokiem swoje rzeczy. Wydawało się, że było tutaj wszystko. Odetchnęła z ulgą.
- Mogłam je sama przenieść... - powiedziała cicho. Prawdę mówiąc poczuła się jak ubezwłasnowolniona. Ktoś zadecydował z nią, ktoś znów próbował układać jej życie... Nagle dom Embry'ego wydał się ogromny. Zbyt duży...

Embry

- Przepraszam. Nie pomyślałem o tym. Chciałam po prostu żebyś czuła sie od razu jak w domu. Przepraszam Dee - pogłaskał ją po policzku. Znów się martwił,że coś spieprzył. Przysunął ją lekko do ściany i zaczął całować ją po policzku i szyi. Stęsknił się z Deą, za jej ciałem za nią całą.

Dea

- W porządku - mruknęła wyplątując się z jego uścisku - Po prostu przestań traktować mnie jak dziecko. ja serio potrafię sobie radzić sama - westchnęła, lecz nie odsunęła się bardziej. po prostu wywinęła się i stanęła za nim obejmując go w pasie. Lekko połaskotała go ustami w kark.
- Po prostu daj mi decydować o sobie.

Embry

Przymknął oczy czując jej usta na karku.
- Obiecuję,że przestanę - uśmiechnął się lekko -po prostu się martwię o Ciebie bo Cię kocham - odnalazł jej dłoń i splótł ich dłonie razem.
- Tęskniłem za Tobą - powiedział dalej patrząc przed siebie i czekając na jej dalsze ruchy.

Dea

- A nie możesz mnie po prostu kochać nie martwiąc się bez sensu? - zapytała łaskocząc go w wierzch dłoni.
- Wiem, że tęskniłeś - westchnęła pomijając złośliwy komentarz jaki jej wpadł do głowy. Przytuliła się do jego pleców z nieśmiałym uśmiechem.
- Embry... wiesz... gdyby nie to wszystko co się stało... - nie wiedziała jak mu to powiedzieć.

Embry

- To? - spytał chcąc wiedzieć co ma mu do powiedzenia. Odwrócił się do niej przodem i wtulił ją w siebie.
- Wiesz,że mi możesz wszzystko powiedzieć - ucałował ją w czubek głowy i głaskał uspokajająco po plecach. Nie miał kompletnego pojęcia co chce mu powiedzieć

Dea

- Gdyby nie to wszystko, wyszłabym za Ciebie bez wahania, ale teraz... - odetchnęła - teraz sama już nie wiem... - wtuliła się w niego.
- Daj mi trochę czasu, dobrze? Chcę cię poznać na nowo... - powiedziała cicho z nosem wtulonym w jego klatkę piersiową.
- myślisz, ze mógłbyś?

Embry

- Dee chcę żebyś była moją żoną. Kocham Cię i zrobię wszystko żebyś za mnei wyszła i dam Ci tyle czasu ile będziesz chciała - uśmiechnął się delikatnie i pocałował ją czule w usta.
- Dla Ciebie zrobię wszystko - dodał i wziął ją na ręce. Usiadł w fotelu i posadził ją sobie na kolanach.

Dea

- Aż takiś uparty, co? - przesunęła palcami między jego włosami, lekko drapiąc mu skórę głowy. To na swój sposób było urocze., cały ten jego upór i przekonanie że będzie dobrze. Dea uśmiechnęła się.
- Calma... - szepnęła pochylając się nad jego głową. Ustami musnęła jego czoło.
- Jesteś pewien że tego właśnie chcesz?

Embry

- Tak - powiedział bez cienia zawahania. Pogłaskał ją delikatnie po policzku i ucałował w nosek.
- Jestem pewny jak nigdy wcześniej. Jesteś kobietą mojego życia - uśmiechnął się szerzej patrząc w jej piękne czekoladowe oczka.

Dea

- Skąd to wiesz? Skąd ta pewność? - jego dotyk nagle palił jej skórę. Spojrzała w jego oczy i nagle te wszystkie kobiety przestały mieć znaczenie. Kochał ją. Widziała to w jego spojrzeniu. Westchnęła cicho. W odruchu przylgnęła do niego wargami całując namiętnie.

Embry

Chciał jej odpowiedzieć ale pewnie musiałby się długo zastanwiać jak ubrać to w słowa. Kiedy go pocałowała odetchnął z ulgą i uniósł ją do góry. Oplótł się jej nogami w pasie a dłonie niepewnie położył na jej pośladkach. Nie chciał żeby to odebrała źle. Po prostu była niższa od niego i tak będzie im wygodniej bo buzia Dee była teraz na wysokości ust Embryego.Pozwolił sobie nawet delikatnie pomasować jej pupę ale był przygotowany na to,że oberwie zaraz.

Dea

Skorzystała z tego ze przesunął jej nogi i oplotła go ciasno. Czas jakby zwolnił, jego dłonie na pośladkach były tak naturalne jakby to zawsze było odpowiednie miejsce na nie.
- Nie znasz mnie Embry. Zmieniłam się i ta zmiana mi odpowiada - mruknęła całując go coraz łapczywiej i namietniej. Złapała zębami jego dolną wargę i przygryzając ją delikatnie pociągnęła w swoją stronę.

Embry

- To daj mi poznać - uśmiechnął się kącikiem ust. Dee była taka leciutka,że mógł ją tak trzymać cały dzień. Powoli pokierował się z nią w stronę ściany. Dea przylgnęła do niej plecami a Em lekko na nią napierał. Zaczął pewniej masować jej pośladki oczywiście przy tym oddając pocałunek bardzo zachłannie. Zwyczajnie się stęsknił za jej ustami.

Dea

Odepchnęła go używając odrobiny mocy. Zmarszczyła czoło.
- A zapytałeś czy chcę się opierać o zimną i chropowatą ścianę? - usiłowała utrzymać powagę. Nie wyszło. Wybuchnęła krótkim melodyjnym śmiechem. Przyciągnęła go do siebie i wyszeptała - Zabierz mnie do sypialni...

Embry

Najpierw się trochę zaskoczył ale kiedy powiedziała o sypialni już bez słowa pomknął z nią po schodach i zamknął drzwi na klucz,znaczy drzwi sypialni xd . Położył Dee na łóżku i ułożył się nad nią opierając się ręką za jej głową. Tym razem pocałunkami pieścił jej szyję i obojczyk.

Dea

Odepchnęła go na bok.
- Nie tak szybko, mój drogi - zmrużyła oczy i błyskawicznie znalazła się nad nim.
- Uważasz że jedynie Ty masz wyłączność na bycie górą? - prawdę powiedziawszy chciała go sprowokować by przestał sie z nia cackać

Embry

- Tak - wyszczerzył się i jednym sprawnym ruchem zerwał z niej bluzeczkę a potem stanik. Złapał ją za ramiona i znów znalazł się u góry. Od razu przyssał się do jej piersi dłońmi odpinając jej spodenki i masując jej biodra. Miał nadzieję,że się mu nie oberwie.

Dea

- To się mylisz - mruknęła dziko i jednym machnięciem doni pozbawiła go całego ubrania. Ono po prostu zniknęło. Zaśmiała się diabelsko i nogą odsunęła go od siebie.
- Czasem góra należy do mnie. - zachichotała patrząc na wilkołaka i przesuwając dłonią wzdłuż jego uda.

Embry

Dee go przerażała! On wolał jak była taka uległa i wgl ;< No ale cóż...narzekać nie będzie bo w końcu była obok niego. Znów zamienili się miejscami skoro ona tak bardzo tego chciała. Em pociągnął lekko za jej spodenki i majteczki i Dee też była już nagusieńka. Przesunął dłonią po jej brzuchu i kreślił wzroki na jej podbrzuszu.

Dea

Przestraszył się mnie? Wyczuwała jego strach i poczuła się zawiedziona. Liczyła na to ze jej przekora w jakiś sposób go zmotywuje do tego by zawalczył o pierwsze miejsce w szeregu. Zawarczała cichutko niczym wilczyca z nutką smutku w głosie. Wygięła się brzuchem w jego stronę pragnąć, by dotykał jak najwięcej.,

Embry

Już się oswajał z nowym obliczem Dee w sypialni. Wsunął paluszki w wiadome miejsce i zaczął od razu szybko nimi poruszać ]:-> a ustami pieścił jej piersi. Drugą dłoń trzymał na jej biodrze. Skoro Dee tak chce to tak niech będzie xD