Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Dom Clearwater'ów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Rezerwat / Domy, domeczki, chatynki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:15, 19 Cze 2009    Temat postu:

Zmarszczyła brwi. Podeszła do niego bliżej.
-Pieprzysz. Nie gadasz od rzeczy... Chyba, że mocno uderzysz się w pewną część ciała... -mruknęła przypominając mu jak będąc dzieciakiem jeszcze pobił się z Embrym w domku na drzewie i po prostu spadł na ziemię mocno uderzając się w 2 części ciała: głowę... i tę niezwykle wrażliwą Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian
Wilkołak



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: La Push - Rumunia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:19, 19 Cze 2009    Temat postu:

- ha, ha, ha. bardzo śmieszne. - Od razu się rozchmurzył.
- Myślisz że to takie zabawne? Taaak...? - Podbiegł do niej pamiętając że Lea jest bardzo wrażliwa na... łaskotanie. xD
- No to będziemy teraz oboje płakać ze śmiechu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:21, 19 Cze 2009    Temat postu:

-Nie... -mruknęła stanowczo odsuwając go od siebie- Najpierw powiesz mi o co Ci chodziło... -oznajmiła patrząc na niego nadal spokojnie. Nie miała ochoty na żarty bynajmniej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian
Wilkołak



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: La Push - Rumunia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:24, 19 Cze 2009    Temat postu:

Jego mina od razu przerodziła się w dziwny grymas.
- Kiedy indziej, Lea. - Puścił ją i odsunął się bez słowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:28, 19 Cze 2009    Temat postu:

-Nie... -mruknęła łapiąc go nerwowo za koszulkę- Długo czekałam na tę rozmowę. Nie ma kiedy indziej. Słucham Cię właśnie teraz... -oznajmiła z bezczelnością spoglądając mu w oczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian
Wilkołak



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: La Push - Rumunia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:39, 19 Cze 2009    Temat postu:

- Przyjechałem tu z głupią myślą że będziesz czekać. Myliłem się i jestem sam sobie winien, cieszę się jednak że jesteś szczęśliwa. - Uśmiechnął się pobłażliwie czekając na jej reakcję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:48, 19 Cze 2009    Temat postu:

-Na co miałabym czekać Ian? Na młodego człowieka, który układał sobie życie gdzieś z dala ode mnie? -Przesunęła dłonią po jego policzku- Zresztą... Przecież Ty jesteś już wpojony... A ponad to Ty nie czekałeś. Kaya jest tego dowodem... -mruknęła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian
Wilkołak



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: La Push - Rumunia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:03, 19 Cze 2009    Temat postu:

westchnął ciężko.
- Być może młody człowiek był daleko. Ale nie mógł wrócić wcześniej, nie mógł zostawić swojej sfory. jak myślisz czy Adam mógłby teraz tak po prostu odejść? - Uśmiechnął się.
- Tak, jestem wpojony Lea. W córkę twojego chłopaka. Ale to nie znaczy że zupełnie znikłaś z mojego życia. - Popatrzył w jej ciemne oczy.
- Nie wiem jak to zabrzmi, ale jesteś moją przyjaciółką i będę ci pomagał dotąd aż Gaspard wyrzuci mnie na zbity pysk. - Odgarnął jej włosy z czoła.
- Dlatego gdy będziesz miała problem, lub po prostu, nie miałabyś z kim wypić, pewien młody człowiek służy pomocą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:08, 19 Cze 2009    Temat postu:

Uśmiechnęła się delikatnie.
-Gaspard Cię nie dotknie... -oznajmiła stanowczo- Jeszcze tylko brakowało tego, żeby dobierał się do moich przyjaciół... -powiedziała marszcząc brwi.
-Idę po dziecko... -oznajmiła zbeirajac się do wyjścia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian
Wilkołak



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: La Push - Rumunia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:13, 19 Cze 2009    Temat postu:

- Okej. - Mruknął.
- Nie zgub się gdzieś po drodze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:17, 19 Cze 2009    Temat postu:

-Potrafię jeszcze trafić z domu do domu... -popukała go palcem w głowę- Naprawdę. Wiem, że przez chwilę byłam blondynką, ale to nie ujęło mi inteligencji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian
Wilkołak



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: La Push - Rumunia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:32, 19 Cze 2009    Temat postu:

- Byłaś blondynką? Jesteś przerażająca. - Zaśmiał się i jak kultura nakazuje otworzył jej drzwi.
- Wracaj szybko. - Nie był pewien co powinien zrobić. Buziak w policzek po tej rozmowie był nie na miejscu a uścisk dłoni to pożegnanie mężczyzn, ostatkiem sił zdał się na uśmiech.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ian dnia Pią 21:33, 19 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:36, 19 Cze 2009    Temat postu:

A Lee mimo wszystko ujęła jego twarz w swoje dłonie i delikatnie ucałowała go w czoło.
-W lodówce jest spagethi... Odgrzej sobie... -mruknęła po czym wybiegła w ciemną noc na ulicę.

/?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:31, 07 Sie 2009    Temat postu:

/ulica

Leah trzymając Gasparda za rękę weszła z nim do domu. Również posłała matce lekki uśmiech na powitanie. Kobieta w sile wieku, znacznie młodsza od męża nadal mierzyła chłopaka przyjaznym spojrzeniem. Najwyraźniej pozostawała pod wrażeniem jego urody.
-Miło Pana widzieć Panie Devenue... Tak? -mruknął ojciec Lee wychodząc z kuchni- Ciągle zapominam jak moja wnuczka ma na nazwisko... -powiedział oschle. Nie zapominał. Po prostu chciał podkreślić jak mało ważny jest dla niego w tym momencie Gaspard.
-Tato... Przyszliśmy po moje rzeczy... -mruknęła dziewczyna przewracając oczami.
-Cóż... Kiedyś należy wziąć JAKĄŚ odpowiedzialność za to co sie robi... -powiedział mężczyzna nawet na chwilę nie ściągając spojrzenia z Gasparda.
-Witam... -dodał wyciągając rękę w jego kierunku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaspard
Wilkołak



Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:58, 07 Sie 2009    Temat postu:

//Ulica

Gas, wchodząc do tego domu postanowił nie robić niczego, co mogłoby rozwścieczyć ojca Leah. Jednak po tym jakże miłym wstępie nie był pewien, czy jest w stanie. Podał mu jednak rękę siląc się na sztuczny uśmiech.
-Witam panie Clearwater, miło widzieć. Jak już wspomniała Leah, wpadliśmy po jej rzeczy, bo ma zamiar się do mnie przeprowadzić, razem z Josephine. - Uznał, ze tyle wystarczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:10, 07 Sie 2009    Temat postu:

-Chodź kochanie... Pomogę Ci spakować rzeczy...-mruknęła matka popychając lekko Lee w kierunku schodów. Gdyby tylko mogła zaparłaby się rękami. Teraz jednak posłała tylko Gaspardowi przepraszające spojrzenie. Ojciec wszedł do salonu i to samo gestem zaproponował chłopakowi.
-Napijesz się czegoś? -mruknął nie schodząc z niemiłego tonu. Napełnił prawie całą swoja szklaneczkę alkoholem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaspard
Wilkołak



Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:21, 07 Sie 2009    Temat postu:

Posłał Lee rozwścieczone spojrzenie, ale po chwili poszedł za jej ojcem do salonu.
-Nie dziękuję. - Odpowiedział uprzejmie, ale po chwili dodał:
-Ale... Czemu właściwie mnie pan nie toleruje, co? Co ja panu zrobiłem, do jasnej... Znaczy się, co ja zrobiłem? - Zdążył się pohamować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:44, 07 Sie 2009    Temat postu:

Mężczyzna odwrócił się przez ramię, by spojrzeć na Gasparda.
-To, że moja córka do Ciebie wróciła nie znaczy, że ja muszę być wniebowzięty. Zostawiłeś ją, kiedy był problem... Kocham moje dziecko i ty młodzieńcze też powinieneś wiedzieć już czym jest miłość ojca do swojego dziecka... Ja chce tylko dla niej dobrze. To ja znów będę musiał patrzeć na nią i opiekować się nią, kiedy Ty wybierzesz te najprostsze rozwiązanie. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć... A ponadto... Żyjesz z Leah w wolnym związku. Ojcowie za tym nie przepadają-mruknął i mimo wszystko lekko się uśmiechnął. Podniósł do góry szklankę w geście życzenia zdrowia. W tym samym czasie Leah spakowała większość rzeczy śpiesząc się, by ojciec nie zamordował na dole ojca jej córeczki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaspard
Wilkołak



Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:08, 07 Sie 2009    Temat postu:

-Nie ucieklem od problemów, tylko wziąlem od nich urlop. - Wyjaśnił spokojnie. - Kocham Leah i nawet, jeśli panu się to nie podoba, będę z nią żył. Nie wiem, czy potrafi pan zaakceptować też to, ze jestem ojcem jej dziecka i też bardzo je kocham... A pan sprawia wrażenie, jakbby to było dla pana ciężarem i jakby obwiniał mnie pan o to, że to państwo musieli zmieniać jej pieluchy, nie ja. Ni jestem pewien, jak to się tu odbywa, ale we Francji rodzice mojej dziewczyny cieszyliby się, że do niej wróciłem, a nie zostawiłem ją na pastwę losu. - Zakończył przemówienie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:13, 07 Sie 2009    Temat postu:

-Nie jesteśmy we Francji chłopcze... -mruknął starszy człowiek- Ale na twoją korzyść przemawia fakt, że moja córka jest z Tobą szczęśliwa... -wzruszył ramionami. Leah zbiegła po schodach i momentalnie znalazła się tuż za Gaspardem. Przytuliła się do jego pleców i lekko musnęła ustami jego kark. Był cały. Żył, oddychał.
-Spakowałam się... -mruknęła patrząc na ojca zza Gas'a. Zastanawiała się co też on znowu mu powiedział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaspard
Wilkołak



Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:33, 07 Sie 2009    Temat postu:

-Więc? Zmieni pan swój stosunek do mojej osoby? - Wiedział, ze przez wyszukane konstrukcje zdań uświadomi p. Clearwaterowi, że mimo jego przokonań nie jest ani idiotą ani skretyniziałym niewyżytym półinteligentem xD Od razu poczuł się bezpieczniej mając Leah na tyłach xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:37, 07 Sie 2009    Temat postu:

-Dbaj o nią Gaspardzie... -mruknął jej ojciec wychodząc z pokoju. Przelotnie tylko uścisnął rękę córki. Leah uśmiechnęła się nieznacznie i palcem odsunęła koszulkę odsłaniając jego kark. Znów złożyła na jego skórze delikatny pocałunek. Nie chciała teraz nic więcej. Oparła się o niego i mruknęła cichutko.
-Na korytarzu stoją walizki... Mama jeszcze po coś poszła... -mruknęła po chwili.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaspard
Wilkołak



Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:11, 08 Sie 2009    Temat postu:

-Ok. - mruknął do niej i z lekkim ociagananiem podreptał na korytarz i bez najmniejszego trudu podniósł walizki i poslusznie czekal na Leah.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:21, 15 Sie 2009    Temat postu:

Wyszła za nim do przedpokoju z delikatnym uśmiechem. Matka Leah zniosła ze schodów rzeczy Josephine z serdecznym wyrazem twarzy. Podeszła do Gasparda i ujmując jego pociągłą twarz w swoje dłonie ucałowała go w czoło.
-Nie słuchaj mojego męża... -mruknęła- Martwi się. Ale Ty... skoro jesteś ojcem mojej wnuczki... Jesteś też moim dzieckiem Gas.... -oznajmiła z radością- A ładne z Ciebie dziecko... -mruknęła pod nosem w stronę chłopaka. Zaśmiała się i pożegnała się także z Leah po chwili znikając w kuchni, żeby schować kropelki łez. Leah przewróciła oczami i spojrzała na Gasparda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaspard
Wilkołak



Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:29, 15 Sie 2009    Temat postu:

Taka reakcja ze strony matki Leah trochę go zdziwiła, bo myślał, że wstawi się za mężem. W odpowiedzi mruknął tylko: "Tak, dziękuję" i trochę zakłopotany z mieszaniną uczuć w sercu poszedł do Leah, dziękując w duchu, że już mogą sobie iść.
-Spadajmy stąd, proszę cię... - Szepnął, żeby tylko ona to usłyszała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:38, 15 Sie 2009    Temat postu:

Zaśmiała się zerkając na niego z delikatnym uśmiechem. Nie miała ani jednej ręki wolnej, żeby złapać go za nadgarstek , więc tylko musnęła ustami jego policzek.
-O niczym innym nie marzę... -szepnęła mu do ucha wychodząc później z domu.

/ulica


[Heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej Nat Smile :*]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian
Wilkołak



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: La Push - Rumunia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:14, 16 Sie 2009    Temat postu:

Słyszał ich. A jakże. Ale nie miał zamiaru ujawniać się Lei, po prostu spakował walizki i wyszedł. Ukłonił się pani Clearwater i wyszedł uważając by nie trzasnąć drzwiami.
Pierwszy raz czół się tu nieproszony.
/ Dom Iana


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Wilkołak



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:30, 19 Paź 2009    Temat postu:

[Więc X to będzie pan C., potem zmienię, jak dowiem się, jak ma na imię, a Y to będzie pani C. xD]


Prosto z lotniska, taksówką, skierowała się do La Push. Miała wprawdzie tylko jedną i to doś szczupłą walizkę, ale zmieściła w niej wszystkie potrzebne rzeczy. No cóż, taka była - praktyczna i sprytna. Jechali powoli, ponieważ śnieg, który spadł chyba kilka dni temu zaczął się topic, a na drogach i dróżkach zaczęło robic się ślisko i niebezpiecznie.
Mimo, że zima nie jest najlepszą porą do podziwiania pięknego wybreża Rezerwatu, Ana i tak robiła to z wielką chęcią i ochotą. Poznawała niektóre rzeczy z dzieciństwa, jednak były to dośc mgliste wspomnienia, bo z rodzicami najczęściej przesiadywała na plaży. Jak teraz będzie? - To pytanie tłukło jej się w głowie, odkąd wsiadła do samolotu. I wiedziała, że nie pozna na nie odpowiedzi, aż do spotkania z daleką rodziną.
Z zamyślenia wyrwał ją głos taksówkarza; niezbyt przyjemny i ponaglający:
-To już tu, panienko. Wysiadaj, mam jeszcze kupę innych klientów do obsłużenia. 35 dolarów się należy. - Ana nie protestowała, pufnęła tylko pod nosem pogardliwie i odliczyła pieniądze. Ani centa napiwku. Wysiadła z taksówki i wyiągnęła za sobą walizkę, po czym wyciągnęła z niej plastikową rączkę i podążając w stronę domku, gdzie na skrzynce pocztowej widniała do bólu przetarta tabliczka "Clearwater", ciągnęła ją za sobą po bardzo nierównej nawierzchni. Zdecydowanie ZA bardzo. Otworzyła metalową furtkę, która skrzypiąc ciho błagała o naoliwienie i weszła po schodkach na ganek.
Zapukała do drzwi i czekając na odpowiedź, poprawiła na sobie płaszcz. Właściwie był tak tylko dla picu, bo było jej dośc ciepło. Ale wyglądałaby dziwnie na początku grudnia w krótkich spodenkach i t-shircie zamiast długich, jasnych rurek, bluzki 3/4 rękawa i wełnianego płaszcza.
Nagle, ni stąd ni zowąd, w drzwiach pojawiła się kobieta. Ana nie znała jej ani z widzenia, ani w ogóle. Miała ciemne włosy, które od czasu do czasu przeplatały pojedyncze srebrne nitki. Jej twarz miała dośc przyjazny wyraz, a zmarszczki w kącikach oczu świadczyły o tym, że często się śmieje. Ale w tej chwili nie było ważne jaka jest, ale kim jest.
Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie i zebrała się w sobie, a zaraz na wydecgu spytała:
-Pani Clearwater? - Kobieta popatrzyła na nią zaintrygowana.
-Taak. - Odpowiedziała po chwili, widac czekając na kolejne wyjaśnienia. Ana przez krótki czas myślała nad tym, co powiedziec. Nie brała pod uwagę sytuacji, że to ONA otworzy drzwi. Nie chciała, żeby tak się stało. Ale teraz trzeba było wymyślec coś na poczekaniu. Wyciągnęła rękę do pani Clearwater.
-Jestem Ana Davis. - I co niby dalej? Córka pani męża? Przyrodnia siostra pani dzieci? Nie zabrzmiałoby to najlepiej. Uśmiech na twarzy kobiety znacznie zmalał, ale sytuację uratował pan domu.
-Kochanie, co się dzieje? Czyżby znów... - Urwał, widząc ją w drzwiach. Potrzebował ułamku sekundy, żeby ją poznac.
-Ana?- Spytal, a w jego tonie rozbrzmiewało niedowierzanie. - To ty? - Dziewczyna kiwnęła głową, a w środku tańczyła z radości. - Co ty tu robisz? Nie powinnaś byc w Irlandii? - Te słowa brzmiały bardziej jak oskarżenie, niż radosne zadowolenie, dlatego Ann trochę przygasla.
-X, kim ona jest? - Wtrąciła sie pani Clearwater, a w jej głosie słychac było znicierpliwienie.
-No cóż Y... To jest, co by nie zrobił, moja córka. - I pewnie gdyby to była Moda na Sukces, teraz pobrzmiewałyby słowa "Ciąg dalszy nastąpi". Ale nie była. A twarz Y przybrała srogi wyraz.
-Córka? Po osiemnastu latach małżeństwa dowiaduję się, że masz CÓRKĘ?! - Wybuchła w końcu, a jej słowa odbijały się echem w głowie Any. - I to tak... Dorosłą? Co ci strzeliło do...
-To może ja pójdę już... - Wtrąciła nieśmiało, opuszczając spojrzenie, gdy poczuła, jak oboje się w nią wpatrują.
-Ooo, nie ma mowy. - Powiedziała w końcu Y. - Nie przeleciałaś ilku tys kilometrów, żeby wracac. Wejdź... Zobaczymy jak będzie ze spaniem... Możesz
spac w dawnym pokoju Leah, przeniosła się do Gasparda. A właśnie, Leah to moja córka. Mamy też syna, młodszego, Setha. - Trajkotała jak najęta, a Ana
bała się jej przerwac, żeby nie przypomniała sobie o tym, że wcale jej tu nie chce. X szedł za nimi, a dziewczyna nawet się nie odwróciła w jego stronę,
mimo, ze chciała mu się rzucic na szyję. Dreptał za nimi, dopóki pani Clearwater nie oddelegowała go do innego zajęcia.
-X, zadzwoń proszę po Leah. Myślę, że nam się tu przyda. - Jej ton był łagodny, odwrótkie do słów, które spowodowały u Any suchośc w ustach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:59, 19 Paź 2009    Temat postu:

/Dom Gasparda

Leah wpadła do domu niczym burza. Przecież miała na dziś inne zajęcia. Już w przedpokoju potknęła się o porozrzucane po podłodze buty Setha. Widocznie jej matka była czymś tak zajęta, że nie zauważyła bałaganu. Westchnęła i przestawiła parę ubłoconych adidasów. Odwiesiła kurtkę na wieszak i z wypiekami na policzkach wpadła do salonu. To był jeden z charakterystycznych elementów wyglądu Leah- kiedy było jej chłodno czerwieniła się, mimo iż była wilkiem. Przywitała się wylewnie z ojcem i uśmiechnęła się do niego.
-No co się stało? Zostawiłam Jose samą z dwoma głupiutkimi wilkami... -zaśmiała się
-Pomijając fakt, że jeden z nich musi być jej ojcem... -mruknął Harry Clearwater i delikatnie uśmiechnął się do córki. Jego siwe włosy zdradzały już powoli jego wiek.
-No to co jest? Bo wiesz... Chciałam jeszcze wpaść do Iana... -westchnęła poprawiając sweter, właściwie to maksymalnie naciągnęła go na obcisłe spodnie. Kiedy w drzwiach pojawiła się mama Leah- Susan, z miną wyraźnie domagającą się wyjaśnień, dziewczyna niezrozumiale zerknęła na ojca swoimi bystrymi i jakże podobnymi do jego własnych, oczami.
-Powie mi ktoś co tu jest grane? -zapytała z lekka już zniecierpliwiona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Wilkołak



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:40, 20 Paź 2009    Temat postu:

Zakończyła wycieczkę po domu z Susan akurat wtedy, gdy usłyszała w salonie nowy głos, niewątpliwie damski. Pani Clearwater kiwnęła na nią głową i weszła do pokoju. Ana wzięła głęboki wdech i poszła w tym samym kierunku. W pomieszczeniu aktualnie znajdowali się państwo C. oraz trzecia osoba, dziewczyna w wieku mniej więcej 17 lat. Ana spróbowała się uśmiechnąc do tamtej, ale kiepsko jej to szło. Tym bardziej, że wszyscy stanęli naprzeciwko niej. Nawet Harry.
-Więc, Leah. - Mruknął ojciec, kierując spojrzenie na nowoprzybyłą. - Może to trochę dziwnie zabrzmiec, ale... No, to jest twoja siostra. Starsza.
Zapadła głucha cisza. Ana przełamała się i spojrzała Lee w oczy, mimo, że wcale tego nie chciała. Nie wiedziała, co właściwie ma robic, bo ojciec po prostu zostawił ją na lodzie. Podeszła więc do siostry i wyciągnęła rękę.
-Ana. I przyrodnia siostra, żeby nie było. - Tylko swoje imię powiedziała głośno, na resztę się po prostu nie postrafiła zdobyc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:44, 20 Paź 2009    Temat postu:

Leah zaśmiała się lekko gardłowym śmiechem. Spojrzała na ojca i poklepała go po ramieniu. Zawsze żartował. Dlaczego nie miałby zrobić tego i tym razem?
-Wolne żarty... -mruknęła mimo podając Anie rękę.
-Leah... -odpowiedziała delikatnie ściskając jej dłoń.
-Czy ktoś chciałby mi tu coś wyjaśnić? Mamo? -zerknęła na mocno pobladłą kobietę- Tato? Co to ma być do cholery?!- co jak co ale Lee łatwo było wyprowadzić z równowagi. Zdawała się jakby nie dostrzec faktu, iż dziewczyna jest do niej baaaaardzo podobna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Wilkołak



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:39, 21 Paź 2009    Temat postu:

Uścisnęła jej dłon, a potem natychmiast ją zabrała i schowała za siebie. Spojrzała Leah w oczy.
-Leah - Mruknęła zmieszanym tonem. - Tata nie żartuje. Jestem twoją siostrą. - Sposób, w jaki wypowiedziała słowo "tata" miał podkreślic powagę sytuacji.
Susan przesliznęła się pod ramieniem Harry'ego i podeszła do córki, ściskając ją za ramię. Spojrzała jej w oczy takim wzrokiem, jakby chciała ją pocieszyc, a jednocześnie szukała pocieszenia u niej.
-To prawda, słonko. Wiem, że to trochę skomplikowane, ale...
-Lee, nie żartowałbym akurat na taki temat. - Przerwał jej pan Clearwater, przechodząc na "stronę" Any, co wywołało u niej westchnienie ulgi. - Tak, kiedyś, zanim poznałem twoją mamę, miałem romans z inną kobietą. Nic wielkiego. Ale urodziła się Ana.
Ta krótka, niby nic nieznacząca wypowiedź sprawiła, że Ana miała ochotę wybiec z tego cholernego domu i nie wracac. Nic wielkiego? - Zawyła w duchu. - On kochał moją matkę! Kiedy już opanowała wieeelką chęc ucieczki, postarała się, zeby jej w jej głosie nie było słuchac urażenia i żalu.
-Lee, wiem, że to dla ciebie trochę dziwne, bo w końcu... No, byłaś tylko ty, Seth, tata i Su..., znaczy twoja mama. - Cóż, była nadzwyczaj dobrym kłamcą. W takich sytuacjach to się przydaje, bo teraz jej ton pełen był współczucia. - W ogóle miałam się nie dowiedziec, że mam tu rodzinę... Ale, można powiedziec, zmusiłam mamę do tego. I... jestem. - SKończyła, oczekując wybuchu ze strony siostry.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:03, 21 Paź 2009    Temat postu:

-I? -Leah zmierzyła ją pustym spojrzeniem. Lekko uniosła brwi do góry.
-Mój ojciec bzykał się kiedyś z inną kobietą, tak? -spojrzała na ojca nadal spokojnym wzrokiem. Niemal przepraszająco ścisnęła dłoń swojej matki.
-Co ja mam z tym wspólnego? - mruknęła pytająco.
-Miło Cię było poznać... Ana... -oznajmiła powoli zbierając się do wyjścia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Wilkołak



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:57, 22 Paź 2009    Temat postu:

-Leah, poczekaj. - Harry zrobił krok do przodu i ścisnął młodszą córkę za ramię. - Stwierdzliliśmy, że powinnaś wiedziec. Bo chyba Ana...
-Mam zamiar zostac tu na dłużej i chciałam, żebyś oprowadziła mnie po La Push. - Dokończyła zdanie za ojca, widząc, że gorączkowo szuka wyjścia z tej pokręconej sytuacji. - I nie powinnaś miec żalu do ojca za... mnie. - Dokończyła jeszcze ciszej. Zbadała grunt pod swoimi nogami i wiedziała mniej więcej na co może sobie pozwolic.
-Ana będzie z nami mieszkac. - Dodała jeszcze matka Leah. Dziewczyna patrzyła na nią z podziwem, nie wiedziała bowiem jakim cudem w ogóle znosi jej obecnośc. Jednak gdy Susan spojrzała się na nią, w jej oczach nie było ani krzty serdeczności. Tylko pretensja i nieme pytanie na ustach "Po co tu przyjechałas? Przecież bez ciebie było nam lepiej!"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:22, 22 Paź 2009    Temat postu:

-Nie mogę... -mruknęła nawet na nikogo nie patrząc, tak bardzo chciała już stąd wyjść.
-Nie mogę. Muszę odwiedzić Iana, Gaspard obiecał, że się ze mną tam przejdzie. To jakiś postęp... -westchnęła. Odgarnęła jednym ruchem ręki włosy.
-Mamo... -odwróciła się w kierunku Susan. Ojca i Any starała się nie zauważać- Zajmiesz się Jose? -Gas ją tu przyprowadzi... Ja muszę zabrać jeszcze coś z jej starych rzeczy..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Wilkołak



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:57, 26 Paź 2009    Temat postu:

-Leah... - Poprosiła jeszcze raz błagalnym tonem. Nie chciała nikomu robić krzywdy. Po prostu przyjechała tu, bo chciała dowiedzieć się prawdy. A tu dupa.
-Wiem, że to kiepska sytuacja, ale... Daj mi szansę. Proszę. Mogę... Mogę przypilnować Jose. - Zaoferowała niespodziewanie. Mimo, że nie wiedziała nawet kim owa dziewczynka jest. Zakładała, że to jej młodsza siostra, jeszcze jedna może. Albo koleżanki siostra...
-Może jednak ja się nią zajmę. - Wtrąciła Susan tonem pełnym obawy, jakby Ana była wstanie coś zrobić temu dziecku. A nie była.
-Ale... - Zaoponowała, ale nie potrafiła wymyśleć sensownego kontragumentu, więc zamilkła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:30, 26 Paź 2009    Temat postu:

Leah uśmiechnęła się delikatnie. Nie czuła się skrzywdzona... Po prostu było to dla niej dziwne uczucie a ponadto miała już plany na dzisiejszy dzień. Spojrzała na Anę przelotnie po czym jej spojrzenie znów wylądowało na matce.
-Dziękuję. Jose jest ostatnio bardzo wstydliwa... -westchnęła. Zerknęła na zegarek. Gdzie był Gaspard?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaspard
Wilkołak



Dołączył: 06 Lis 2008
Posty: 2577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:15, 27 Paź 2009    Temat postu:

//Dom G.

Wszedł z Josephine bo drzwi były otwarte. Znaczy nie otwarte otwarte, tylko nie zamknięte na zamek. Zresztą i tak by wszedł xD Usłyszał rozmowę z salonu, więc tam też się udał. I zjawisko napotkało go dziwne. Otóż stała tam Leah, jej matka, ojciec i... No własnie kto? Dziewczyna. Jakaś dziewczyna. Ładna, seksowna dziewczyna. Podobna do...
-Em. - Mruknął, bo jeszcze nikt chyba nie zauważył, że wszedł. I dopiero teraz wszyswcy się na niego spojrzeli. Mała Jose zakwiliła, wyciągając ręce w kierunku mamy, więc Gas podszedł do Lee.
-Znaczy się... Miałem ją przywieźć, tak? - Spytał, niezbyt pewnien. Co kilka sekund rzucał okiem na dziewcynę. Wilczyca. - Wywnioskował po chwili


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ana
Wilkołak



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:22, 27 Paź 2009    Temat postu:

Poczuła się taka... no nie wiem, olana? Tak, jakby jej tu nie było, jakby oglądała to wszystko z boku. A zanim zdążyła odpowiedzieć, wszedł chłopak.
Chłopak, mężczyzna, facet, wilk, przystojniak, jak zwał tak zwał. Na rękach niósł dziewczynkę. Małą, blondwłosą, wyciągającą ręce w kierunku Leah. Miała takie same oczy, jak facet; ciemnoniebieskie i głębokie. Ana od razu zwróciła na to uwagę i zarumieniła się bardzo, bardzo delikatnie.
-To... - Zaczęła, rozglądając się dookoła. Nie miała co ze sobą zrobić właściwie. Czuła się zbyt nie na miejscu.
-Gaspard... - Mruknął Harry jakimś takim tonem w stylu "O nie, tylko nie on." Gaspard? - Pomyślała. - Pewnie jej chłopak... - Jak miło cię znowu widzieć. - Kolejna wypowiedź ojca była aż po brzegi przesycona sarkazmem.
Nie mając co ze sobą zrobić, po prostu podeszła do faceta i pogłaskała dziewczynkę delikatnie po główce.
-To jest Josephine? Twoja... siostra? - Zwróciła się do Lee.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leah
Administrator



Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 3147
Przeczytał: 5 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:33, 27 Paź 2009    Temat postu:

-Córka... -poprawiła Anę dość niemiło i zabrała Josephine z rąk Gasparda. Ucałowała dziewczynkę delikatnie w czoło i uśmiechnęła się tak samo jak dziecko. Mała blondwłosa radości natomiast szybko kazała postawić sie na ziemi i popędziła do babci.
-Gaspard... -mruknęła zerkając na Anę już łagodniejszym spojrzeniem- To Ana. Córka mojego ojca... Poniekąd moja siostra... -to powiedziawszy podkreśliła pierwsze słowo spoglądając na swoją matkę. Ojca upomniała wzrokiem mówiącym 'ani słowa więcej'.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Rezerwat / Domy, domeczki, chatynki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20, 21, 22, 23  Następny
Strona 19 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin