Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Sypialnia
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Mariki Grey
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:12, 23 Lip 2009    Temat postu: Sypialnia



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:19, 27 Lip 2009    Temat postu:

/ Łazienka

Weszła wolno do sypialni. Omiotła ją swym spojrzeniem i nawet bez cienia zachwytu powlokła się prosto do łóżka. Czuła się jakoś taka przygnębiona. Ostatnimi czasy złe wydarzenia wcale jej nie opuszczały. To miejsce jest chyba jakieś pechowe..Wszystko źle.... Zdołowała się trochę. Wgramoliła się do łóżka uprzednio zrzucając z siebie odzienie i pozostając w samej bieliźnie. Nakryła się kołdrą i przyłożyła głowę do poduszki. Nie wiedząc samej czemu łzy poczęły spływać po jej policzkach, nawet nie starała się ich ocierać. Było jej wszystko jedno. Kolejny raz dopadła ją dołująca samotność. Po co mi ten dom, skoro nawet nie mam w nim do kogo się odezwać, do ścian nie będę mówić. Chcę zasnąć i już się nie obudzić.. Dawka pesymizmu ogarnęła jej spięte ciało. Zasnęła z nadzieją na szybką, łatwą i bezbolesną śmierć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Pon 21:20, 27 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:31, 28 Lip 2009    Temat postu:

Ciche łkanie ją obudziło. Przetarła załzawione policzki. Płakała przez sen. Pod naporem negatywnych emocji i wrażeń, jej podświadomość wysyłała niepokojące sygnały. Obudziła się wyczerpana i zmęczona. Musiała wyjść z domu inaczej zwariuje. Postanowiła wybrać się do La Push na klify, słyszała o nich, ale jeszcze tam nie była. Wstała wolno i poczęła się ubierać. W drodze powrotnej miała zamiar odwiedzić motel, zabrać swe rzeczy i uiścić rachunek. Westchnęła zrezygnowana i gotowa zeszła na dół.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:57, 30 Lip 2009    Temat postu:

/ Korytarz

Wtargała swe torby do pokoju i poczęła przeglądać ich zawartość. Wygrzebała kilka sukienek i zastanawiała się którą ubrać. Najbardziej w oko wpadły jej trzy. Po dłuższym namyśle postawiła na jedwabną kremową kreację. Pozostawiła ją na łóżku dobrała do niej odpowiednie buty i poszła do łazienki się wykąpać.

/ Łazienka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:17, 30 Lip 2009    Temat postu:

/ Łazienka

Ponownie znalazła się w swej sypialni. Zasiadła sobie przed toaletką i poczęła rozczesywać mokre włosy. Starannie je wysuszyła suszarką. Potraktowała je jakimś preparatem nadającym jej lokom sprężystości. Postanowiła, że będzie miała rozpuszczone włosy. Wzięła swą kosmetyczkę i chwilę w niej grzebała szukając odpowiednich kosmetyków. Kiedy wszystko skompletowała poczęła robić sobie delikatny makijaż. Zajęło jej to kilka dobrych minut ale efekt był zadowalający. Odrzuciła w bok ręcznik i wyciągnęła swą czarną koronkową bieliznę. Nałożyła ją na siebie a następnie wciągnęła na swe ciało sukienkę. Dłońmi wygładziła delikatny materiał. Założyła swe szpilki. Całość dopełniła srebrnym kompletem biżuterii. Spryskała się perfumami i w małą wyjściową torebeczkę spakowała potrzebne jej rzeczy. Na szybko uprzątnęła bałagan jaki zrobiła i wyszła z sypialni idąc w stronę korytarza.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:06, 06 Sie 2009    Temat postu:

/ Ulica

Weszła do domu w ponurym nastroju ciężko dysząc. Nawet rozmowa z Adamem i to, że w końcu wszystko sobie wyjaśnili jej nie pocieszało. Ściągnęła swe szpilki z stóp i cisnęła nimi ze złością gdzieś w kąt. Oparła się o drzwi wejściowe i powoli poczęła zjeżdżać w dół. Kiedy w końcu tyłkiem znalazła się na zimnej posadzce, z podkurczonymi nogami w lekkim rozkroku ukryła twarz w dłoniach. Wszystkie negatywne emocje jakie w niej siedziały po dzisiejszych wydarzeniach, teraz szukały ujścia. Po jej policzkach wolno zaczęły spływać słone łzy, nawet nie próbowała ich zatrzymać. W tej chwili potrzebowała tego jak kwiatek wody, jak ryba tlenu. Czuła się okropnie bezsilna, bezradność wywoływała w niej frustrację. jej świat kolejny raz niebezpiecznie się zachwiał. W rozstrojonym nastroju, zebrała się w końcu z ziemi i poszła na górę do swej sypialni. Po drodze wygrzebała ze swej torebki tabletki nasenne, które przepisał jej lekarz w razie czego. Zawlokła swe ledwo żywe ciało po schodach do pokoju i od progu poczęła zrzucać z siebie ubrania, chwyciła w dłonie koszulkę nocną i poszła wziąć prysznic. Nie ukoił jej nerwów, jej lęków, nie pomógł. Myślała o tym co powiedziała Adamowi niedawno, nie do końca było to prawdą. Musiała to wszystko sobie poukładać jak najszybciej. Kiedyś mu wybaczy, kiedyś wybaczy sobie. Połknęła tabletki nasenne i położyła się do łóżka. Z tymi ostatnimi myślami zasnęła odpływając w krainę niebytu, z nadzieją na to , że się nie obudzi nigdy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:45, 07 Sie 2009    Temat postu:

Jednak nie stało się tak jak chciała... Obudziły ją dochodzące z ulicy rozwydrzone głosy dzieci, co przyprawiało ją o potworny ból głowy. Wolno otworzyła zaspane oczy. Przetarła je nerwowo i rozejrzała się nieprzytomnie po sypialni jeszcze dokładnie nie kontaktując gdzie jest. Jej szare komórki mózgowe wolno pracowały. Gdy w końcu jakoś do siebie doszła ponownie się rozejrzała. A tak, mój dom, sypialnia. Jestem u siebie.... Odetchnęła niejako z ulgą. Przed oczyma stawały jej obrazy wczorajszego dnia, wykrzywiła usta wzdrygając się. Nie chciała tego pamiętać, ale umysł uporczywie sam wysyłał do niej sygnały. Postanowiła, że będzie to miała wszystko gdzieś, nie miało to już dla niej najmniejszego znaczenia. Cóż stało się jak się stało. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, zawsze mogło być gorzej.... Nawet nie była świadoma tego jak się myli, najgorsze dopiero miało być przed nią. Musiała pozałatwiać dziś wszelkie sprawy, które i tak już odwlekła w czasie. Sięgnęła dłonią po telefon leżący na nocnej szafeczce, wykręciła numer pomocy drogowej i zaczęła rozmowę z kierownikiem. Już po kilku minutach wiedziała gdzie jest jej auto. Umówiła sobie od razu lakiernika, gdyż samochód miał kilka rys wymagających ich zatuszowania, o czym dowiedziała się podczas rozmowy. Skończyła rozmawiać i już miała wstać z łóżka gdy coś ją tchnęło niepokojem. Liczyła z co raz to większym przerażeniem, najpierw raz, później drugi, a następnie trzeci. Kręciła głową z niedowierzaniem. Całkowicie zapomniała z tego wszystkiego, że od dwóch tygodnie jeszcze nie dostała miesiączki. Nie! Nie! Nie! To nie może być prawda, to ze stresu, tak na pewno z tego powodu, proszę... . Miała nadzieję, że właśnie tak jest lecz na wszelki wypadek gdy będzie wracać z Port Angeles kupi test ciążowy w aptece. Nagle zaczęło jej się śpieszyć jak cholera. Zerwała się na równe nogi, w rekordowym tempie się ubrała i była gotowa do wyjścia. Ostatni raz zerknęła na lusterko i uprzednio zamówiła sobie taksówkę. Kiedy zajechała przed jej dom, wyskoczyła z niego jak oparzona. Wsiadła do auta i ruszyli. Była jak kłębek nerwów, a w jej głowie wciąż rozbrzmiewał głos powtarzający 'ciąża'.

/ Ulica/ Port Angeles


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Pią 14:47, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:29, 08 Sie 2009    Temat postu:

/ Salon

Weszła do pokoju kręcąc lekko głową. To wszystko szło zbyt szybko i łatwo. Każdy nowy dzień, przynosił co raz to więcej nowych zdarzeń. Była już tym okropnie zmęczona. Podeszła do toaletki i pozbierała z niej przybory kosmetyczne. Wyszukała swoją piżamę, chwyciła ją w dłoń, wzięła telefon i torebkę po drodze zahaczyła o łazienkę, biorąc szczoteczkę do zębów. W końcu zeszła na dół stając na przeciw Adama.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:38, 12 Sie 2009    Temat postu:

/ Korytarz

Wczłapała się po schodach z wielkim trudem. Nacisnęła dłonią na klamkę i uchyliła drzwi do swej sypialni. Rozejrzała się a jej wzrok zatrzymał się na dwóch wielkich torbach podróżnych. POdeszła do nich i wysypała kolejno wszystkie rzeczy z każdej swej torby. Przebierała w nich dłuższą chwilę. Wcale nie mogła się zdecydować. Wybierała się na dłuższy czas więc musiała mieć ze sobą wszystko co potrzebne. Kolejno pakowała, wszystko co było jej niezbędne. Od spodni zaczynając, bluzek bielizny kosmetyków i temu podobnym. Zrezygnowała z wszelkich sukienek i spódnic, musiała się ubierać ciepło. Dorzuciła ostatnią rzecz i zamknęła torbę. Wzięła swoje przyszykowane rzeczy na zmianę i ruszyła do łazienki się umyć. Zajęło jej to kolejne kilka minut. Kiedy w końcu była gotowa akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Zapewne okna przyjechali wstawić.. . Zeszła na dół pośpiesznie nie chcąc dać aby zbyt długo czekali na nią.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:33, 12 Sie 2009    Temat postu:

/ Teren przed domem

Radosnym krokiem wkroczyła do swej sypialni. Omiotła ją ostatni raz wzrokiem. Zasiadła sobie na łóżku, wyciągnęła z torebki wyniki i pierwszy raz mogła je przeczytać. Z każdą odkładaną karteczką jej uśmiech z twarzy nie znikał. Ach tak, lekko podwyższone ciśnienie, ale tak to wszystko w normie, bóle głowy mogły być spowodowane szokiem, nerwami i stresem. Także nie mam się o co martwić. Cieszy mnie to niezmiernie, a Ciebie dzidziusiu? . W myślach przemawiała do małej istotki, która rozwijała się w jej łonie. Przyłożyła sobie rękę do brzucha i pogłaskała się po nim jak by głaskała właśnie żywe dziecko. Moja malutka kruszynka, mamusia się Tobą zaopiekuje, to nic, że nie będziesz miało ojca, ja Ci go zastąpię najlepiej jak potrafię. Mamy jeszcze zawsze Martina, Normana, Carmen no i Adama dobrego sąsiada. Też nam dużo pomógł prawda. Nawet nie wiesz jak bardzo.. Kolejny raz się uśmiechnęła i sięgnęła po swoja komórkę. Wystukała wiadomość i wysłała. Wstała z łóżka chwyciła w dłoń swą torbę i poczęła ją taszczyć na dół do auta. Potrzebowała pomimo wszystko trochę odpocząć od tego miejsca. Parę tygodni z dala od tego miejsca dobrze jej zrobi.

/ Teren przed domem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:44, 04 Lis 2009    Temat postu:

/ Dom Adama Knight'a / Teren przed domem

Weszła do domu trzepiąc się z zimna. Niby taki mały kawałek drogi a jednak mróz szczypał w twarz i ręce. Otrzepała sobie buty z śniegu. Położyła torbę na ziemi i zapaliła światło. Zdjęła buty z nóg a następnie kurtkę wieszając ją na wieszaku. Poszła na górę do swej tak dawno nie odwiedzanej sypialni. Ten dom wydał jej się taki obcy. Spędziła w nim zaledwie kilka dni. Wspięła się po schodach i weszła do pokoju. Zapaliła światło. Podeszła do swej szafy i wyciągnęła czystą koszulkę nocną. Zamknęła drzwi od pokoju. Przebrała się jak najszybciej. Było po prostu tym wszystkim okropnie zmęczona. Pomimo tego, że spała w południe znów chciało jej się spać. Nie wypoczęła należycie. Teraz musiała to nadrobić. Przed snem jeszcze łyknęła tabletki i w końcu wgramoliła się do swego łóżka. Nakryła się szczelnie kołdra i ułożyła głowę na poduszce. Przymknęła swe powieki. Jeszcze jakiś czas rozmyślała o pewnych rzeczach aż w końcu wyczerpana całym tym dniem zasnęła kamiennym snem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:04, 04 Lis 2009    Temat postu:

Obudziła się dość późnym rankiem. Przespała cały wieczór oraz calutką noc ani razu się nawet nie budząc. Uchyliła swe powieki patrząc w stronę okna. Raziło ją światło dzienne. W ponurym nastroju obróciła się na drugi bok. Przeczesała sobie palcami włosy, które zapewne jej sterczały. Kolejne myśli o Adamie ją dopadły kiedy tylko doszła do swej świadomości. Nie poprawiało jej to i tak już nieciekawego nastroju. I co teraz będzie? Co z nami będzie? Czy wrócisz? Jak tak to kiedy? Czy mogę Ci Adamie wybaczyć i zaufać? Czy powinnam? Kocham Cię... Dlaczego to jest takie trudne? Westchnęła unosząc się w górę na łokciu. Musiała w końcu wstać. Nie mogła wciąż leżeć w łóżku. To ją zabijało. Postanowiła się ubrać. Przy herbacie będzie jej się lepiej myślało. Podeszła do swojej szafy i wyciągnęła z niej czyste dżinsy, bluzkę, sweterek i skarpetki oraz czystą bieliznę. Jednak postanowiła, że najpierw weźmie porządną kąpiel. Tego jej trzeba było. Relaksu. Zapomnienia się. Odetchnięcia od wszystkich przeżyć. Musiała zmyć z siebie negatywne emocje. Rozmyślała o tym co jej powiedział Benjamin tak samo jak i Grace przecież znała swojego syna lepiej niż ktokolwiek inny była jego matką. Tak bardzo chciała wierzyć w to, że to jednak prawda, że Adam wyjechał dla jej dobre, ale dopadały ją zaraz wątpliwości bo przecież mógł zwrócić się do niej razem jakoś by sobie poradzili. Wybrał zło najgorsze, które mógł przypłacić utratą tak wiele. Marika sama nie wiedziała jak postąpić. Jak się zachować wobec niego. I tylko miłość do niego była silniejsza. Odepchnęła te myśli od siebie i wyszła z pokoju idąc na dół do łazienki.

/ Łazienka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:33, 15 Maj 2010    Temat postu:

/ Korytarz

Wszedł po schodach na górę i nawet w najmniejszym stopniu się nie zmachał. Jego oddech był równie miarowy jak przed tym kiedy zaczął się wspinać po schodach. -Ach, zrzędzisz. To nie prawda. My faceci również reagujemy na zimno, tylko może mniej je odczuwamy od was kobiet. To raczej za sprawą masy jaka nas otacza. Wy jesteście bardziej kruche i wiotkie dlatego tak wciąż wam zimno. - nie lubił wysłuchiwać kobiecych utyskiwań, ale teraz jakoś to zgryzł w sobie. Pchnął drzwi od pokoju i wszedł do środka. Obrzucił go spojrzeniem swych oczu i nie znalazł żadnej skazy. Pokój nie wyglądał źle. - Hm.... Ciekawe. - zastanawiał się w milczeniu nad czymś. Podobnie jak Judit nie widział innych drzwi. - Jest tylko jeden pokój? - uniósł w górę brwi mówiąc dalej. - To jak my się podzielimy? - bo chyba nic innego nie wchodziło w rachubę. Jakoś musieli to załatwić między sobą. - Jedno łóżko? - zapytał zgorszony. Nie wyobrażał sobie aby miał sypiać dzień na dzień z Judit. Też chciał mieć jakąś prywatność. A to by było jej naruszenie. Gryzł się ze sobą jak rozwiązać ten problem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:46, 15 Maj 2010    Temat postu:

- Masy jaka was otacza? - prychnęła i roześmiała się głośno dokładając sobie w myślach do jego słów własną teorię. Was otacza jedynie ciemna masa i nic więc... Wy nawet jakbyście mogli to i mózgi poświęcilibyście na mięśnie... Chris może i nie był przesadnie wysportowany, ale miał szerokie barki i był o głowę wyższy od Jud przez co wyglądała przy nim wybitnie śmiesznie. Niektórzy pewnie już dawno to zrobili... Wiedziała że nie taki przypadek wchodzi przed nią po schodach, więc nie narzekała głośno - Wy lubicie jak jesteśmy kruche i wiotkie. Ponoć to takie romantyczne czy jakoś tak. W szkole wspominali. - machnęła lekko dłonią twierdząc że to mało istotne. Judit podenerwowała się trochę faktem że Chris wszedł pierwszy. Jeszcze czego. Podeszła do łózka i usiadła na nim krzyżując nogi. Jak dla niej to właśnie zdobyła mebel na własność - Normalnie. - odrzekła uśmiechając się do niego przymile - Ja biorę łózko, a ty kanapę w salonie. - nie pytała czy jemu to odpowiadało, ważne że Judit wszystko się zgadzało - No chyba, że nie przeszkadza ci kopanie w nocy? - przekręciła głowę w bok i popatrzyła na niego niczym mały piesek chcący dostać zabawkę. Zamachała lekko brwiami dostrzegając w minie Chrisa irytację.
Z tej rozmowy wywiązała się okropna kłótnia. Kończyła się ona tym że Chris pokazał dziewczynie drogę do piwnicy, a Jud gdy tylko to zobaczyła zdenerwowała się jeszcze bardziej o ile to możliwe i zamachnęła się na niego dłonią, czego wynikiem był jego zaczerwieniony policzek i bezbrzeżne zdziwienie na twarzy blondyna.

/ Piwnica


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Judit dnia Pon 9:28, 17 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:29, 18 Maj 2010    Temat postu:

CZTERY MIESIĄCE PÓŹNIEJ:

Był wykończony. Znów zarwał noc ślęczą c nad tymi durnymi książkami, z których w większości i tak nic nie rozumiał. Starał się jak mógł, ale jednak to nie była szkoła ani w Nowym Yorku, ani w New Jersey. Szkoła w Forks niczym nie przypominała wcześniej wymienionych szkół. Poza tym, że nauczyciele tępili uczniów i wciąż odpytywali jak podczas jakiegoś reżimu. Na samą myśl, ze musi wstać dostawał gęsiej skórki. Usłyszał nawoływania dziewczyny i nie wytrzymał. - Zamknij się! - zazgrzytał zębami. Od dłuższego czasu między nim, a Jud nie układało się najlepiej. Ciągle tylko się kłócili i kłócili, a Chrisowi chciało się tym rzygać. O wszystko winił ją, bo się czepiała, ale sam też nie był bez winy, nie potrafił odpuścić. Szedł w zaparte i to prowadziło do konfliktów. Obrócił się na drugi bok i naciągnął kołdrę na głowę. - Nigdzie nie idę... - wyjęczał pod nosem żałosnym tonem głosu. Miał szczęście, ze był sam w pokoju. Bo już zostałby wyśmiany. Nie miał ochoty wstawać, nie miał ochoty wychodzić z domu i iść do szkoły, a musiał. Już ostatnio wybuchnęła przez to poważna awantura. Wyszły na jaw jego złe stopnie, oraz opuszczane godziny. Adam mu zagroził. Prychnął rozzłoszczony pod nosem na samo wspomnienie tego. Zirytował się i odrzucił w końcu kołdrę na bok. - Jasna cholera, by to szlag trafił! - Od rana był zły, wstał lewą nogą, a to nie wróżyło niczego dobrego. Postanowił się wepchać do łazienki, zanim dziewczyna ją zajmie bo wtedy się już nie dostanie do niej w ogóle. Wygrzebał z szafki swoje czyste rzeczy, na które składały się jeansy, koszulka i bluza. I wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Zbiegł po schodach na dół i udał się do łazienki mijając obojętnie dziewczynę bez żadnego słowa.

/ Łazienka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:07, 11 Sie 2010    Temat postu:

/ Kuchnia

Wszedł do niebieskawego pokoju niosąc w dłoni czekoladę. Ułamał sobie kolejną kostkę i wsadził do buzi. Ssał ją trochę do rozpuszczenia. Trzasnął za sobą drzwiami. Kiedy usłyszał jak uderzają o framugę uśmiechnął się szeroko. Od razu zrobiło mu się o wiele lepiej. Poprzeciągał się na prawo i lewo. Było mu dobrze. Odłożył opakowanie czekolady na półeczkę. Rozejrzał się za czymś po pokoju. Była. Stała tam gdzie ją zostawił ostatnio. Cała. Nietknięta. Bez rysy skazy. Nie splamiona niczyim plugawym dotykiem. Jego cacko. Miłość życia za która by się oddał. Postąpił kilka kroków w przód i w swoje dłonie ujął gitarę elektryczną. Siadł sobie bokiem na łóżku. Najpierw musiał ją nastroić odpowiednio. Uderzał raz po raz w struny próbując wydobyć odpowiedni dźwięk. Bawił się tak z dobre 25 minut. Kiedy był zadowolony z swego efektu na rozgrzewkę grał coś krótkiego. Musiał rozćwiczyć palce bo miał wrażenie, ze te mu przyrosły do siebie i nie chciały ze sobą współpracować. Męczył się kilka minut. Udało mu się w końcu. Mógł zacząć granie. Na dzisiaj narzucił sobie piękną piosenkę, która dla niego była klasykiem. Nothing Else Matter, która wykonuje taki zespół jak Mettalica. Zawsze był pełen podziwu dla nich. - No to jedziemy maleńka. - powiedział cicho i zaczął wybijać pierwsze takty. Nawet nie słyszał jak do domu ktoś wszedł. Zresztą mało co go to obchodziło. Dziś chciał tylko spokoju niczego więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:47, 15 Sie 2010    Temat postu:

Na dziś mu stanowczo wystarczyło. Nie chciał tego przedłużać. Było już późno. Dzień chylił się ku zachodowi. Westchnął z pewnego sobie rodzaju nostalgią. Lekko skrzywił usta stając na nogi i prostując się bo od jednej pozycji wszystko go bolało. Spoprzeciągał się na boki. Odłożył gitarę na swoje miejsce. Rozejrzał się po pokoju na chwilę chodząc na dół do kuchni. W brzuchu mu burczało, a po obiedzie jaki zjadł nie zostało już kompletnie nic. Po kilku minutach wrócił do pokoju z herbatą w jednej dłoni i talerzem z kanapkami w drugiej. Postawił to na małym stoliku. Miał jeszcze lekcje do odrobienia, których nie zdążył zrobić przez wiadome wydarzenia. Rozłożył książki na stoliku i zeszyt. Pogryzając od czasu do czasu kanapkę zaczął rozwiązywać to co mu zadano. Przerabiał właśnie matmę, z która na szczęście nie miał problemów. Nie było tego dużo, ale jednak. Odłożył na bok podręcznik bo skończył. Została mu jeszcze biologia i hiszpański z czego tego ostatniego szczerze nienawidził. Przy nim zawsze się męczył. Odłożył talerzyk na ziemię. Popijał ciepłą herbatę. Wkuwał do swego zakutego łba wiadomości ucząc się na sprawdzian jaki zapowiedziała im ostatnio biolożka. Przetarł oczy, czując jak by pod powiekami miał piasek. Było już późno. Kiedy zabrał się do hiszpańskiego dochodziło prawie wpół do 12 w nocy. Otrzepał się. Skończył z niezbyt dla niego zadowalającym skutkiem, ale jednak. Było po 12. Wstał zabierając brudne naczynia na dół. Umył je, a po drodze wstąpił pod prysznic do łazienki. Czym prędzej czmychnął do swego pokoju nastawiając budzik na odpowiednią godzinę. Po chwili spał jak zabity.

Dzwoni i dzwoni. Ręka w dół. I znów drzemka. Pięć minut. Znów dzwoni. Przestań, bo zabiję... Znów dzwoni i znów drzemka. Skrzywił się niemiłosiernie otwierając z trudem swoje powieki, które zdawały mu się ciążyć jak dwa odważniki ważące przynajmniej z dobrą tonę. Kołdra w górę i jedna noga za łóżko. Ręka gdzieś się ześlizgnęła. Na wpół na łóżko na wpół na ziemi. Trzask... Kur... Jakie to twarde... - Zleciał z łóżka próbując się z niego wygramolić. Zerknął na zegarek. Niechętnie wstał z łóżka. Przetarł zaspane oczy, otwierając paszcze na niemożliwą szerokość. Podrapał się po nodze i wyprostował w końcu stając na palcach, a wszystkie kości trzeszczały mu jak by ktoś je łamał. Poszukał jakiś czystych swych rzeczy. Wciągnął na siebie spodnie, koszulkę i bluzę. Przeczesał włosy. Spakował swoją torbę i zabrał najpotrzebniejsze rzeczy. Do kieszonki wrzucił telefon. W kieszeń jego bluzy trafił odtwarzacz mp3 z jego ulubionymi wykonawcami, którzy jak co dnia nakręcali go na lepszy humor. Mając już wszystko wyszedł z pokoju zamykając za sobą jego drzwi. Zszedł na dół robiąc sobie szybkie śniadanie. Zjadł je na prędce bo czasu już było nie wiele. Zrobił sobie jeszcze śniadanie do szkoły pakując je w srebrną folię. Wrzucił to do plecaka. Posprzątał za sobą. Narzucił na nogi buty i wyszedł z domu nawet nie sprawdzając czy Judit wstała czy też nie. Do szkoły standardowo chodzili od jakiegoś czasu osobno. Tak jakoś wyszło, a on tego nie zmieniał. A teraz wiedział, ze tym bardziej nie powinien. Judit za pewne będzie go unikać. Wzruszył na to ramionami. Wsadził sobie słuchawki w uszy, zapuścił [link widoczny dla zalogowanych]. Opuścił posesję kierując się w stronę szkoły.

/ Ulica / Centrum miasta / Szkoła / Korytarz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Christopher Knight dnia Nie 11:49, 15 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:18, 26 Paź 2010    Temat postu:

/ Kuchnia

Idąc w stronę pokoju po schodach mógłby przysiąc, że ten dom jest wręcz pusty. Jedynie od czasu do czasu trzask trzeszczących schodów pod naporem ciężaru jego ciała przeczyło by temu twierdzeniu. W zasadzie i tak miał to gdzieś. Równie dobrze mógł być w każdym innym miejscu i sytuacja mogłaby być równie taka sama. Choć nie mógł zaprzeczyć, że kłótnia od czasu do czasu dawała mu jakąś rozrywkę i satysfakcję. Teraz nawet na to liczyć nie mógł. W szkole omijała go szerokim łukiem. Już nie siedzieli razem na lekcjach. Ich kontakt został ograniczony do minimum. Może to i lepiej. Może to właśnie pomoże mu się wyleczyć z tego chorego uczucia, które wcale nie powinno nigdy powstać. Ale cóż zrobić, serce nie sługa. Klamka ustąpiła pod naciskiem jego ręki. W pokoju nie zmieniło się kompletnie nic od jego wyjścia. Krzesło oblegała sterta ubrań do prania. Nawet wynieść mu się ich nie chciało. Na półce walały się porozwalane książki i zeszyty. Gdzieś na ziemi można było znaleźć kila rachunków z sklepu. Ten pokój potrzebował kobiecej ręki i to natychmiast. Podszedł do szafki z ubraniami. Na tyłek zawdział bokserki by nie świecić golizną. No i koszulkę na klatkę piersiową. Przypomniał sobie, że miała do nich wpaść z wizytą Marika, ale chyba coś jej nie było i wątpił by przyszła więc ten cały syf olał do następnego razu jak zwykle. Przeciągnął się zmęczony zerkając w stronę zeszytów. Skrzywił się podchodząc do szafki. Spakował się na jutro. Nawet nie zajrzał czy ma jakieś zadanie czy też nie. Nie mam dziś siły... - A może mu się po prostu nie chciało? Na jedno wychodziło. Nastawił budzik w komórce i wpakował się zgrabnie do łóżka. Przyłożył głowę do poduszki, a sen przyszedł w zasadzie dość szybko. Po niecałych pięciu minutach oddychał równo i miarowo jak by go ktoś nastawił jak w zegarku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:11, 27 Paź 2010    Temat postu:

Czy ten czas musiał tak szybko biegnąć? Ledwo się położył, a już musiał wstać. Kiedy budzik dzwonił z niemożliwością by go w końcu wyłączyć jemu nawet wstać się nie chciało. A co dopiero powiedzieć o ruszeniu ręką? Jednak musiał to zrobić. Po omacku jeszcze dość nieprzytomny wymacał mały aparat by po wyłączeniu funkcji przestał tak drzeć się na cały pokój. Sapnął zły. Miał już dosyć ciągłego wstawania o tak wczesnych porach. Chciałby się chociaż raz porządnie wyspać. Najwidoczniej nie było mu to dane. Po kilku brzydkich epitetach rzucanych w pustą przestrzeń przeszedł do siadu. Przetarł twarz a prawa dłoń wystrzeliła do tyłu by podrapać się po łopatce. Ziewnął przeciągle otrzepując się z niemiłego uczucia. Z ociąganiem doczłapał się do szafki z ubraniami. Wygrzebał z nich spodnie jedne z pozostałości, które były czyste póki co i zawdział je za chwilę na tyłek. Jakaś koszulka okryła jego ciało, która po chwili okazała się być ubrana na lewą stronę. Zaś się zdenerwował. Czuł, ze ten dzień nie będzie należał do najlepszych. Przewrócił ją na odpowiednią stronę. Na ramiona zarzucił bluzę bo rano jeszcze nie było tak ciepło. Palcami dłoni przeczesał swe włosy, które zapewne stały na boki. Pozbierał swoje graty, chwycił za plecak i wyszedł z pokoju jak co rano idąc do kuchni by się pożywić przed koszmarnym dniem jak to często zwykł mawiać. Buda dla niego była jednym wielkim koszmarem, którą musiał znosić z trudem. Ale dało się jakoś przeżyć jednak. Jedyne pocieszenie to takie, że tak mało czasu zostało do zakończenia roku szkolnego. Żył już tą chwilą. Chciał się stąd wyrwać. Może i mieścinka nie była taka najgorsza jak myślał z początku ale to nie dla niego było. On potrzebował przestrzeni, a co za tym idzie dużego miasta tak jak Nowy York. Tam też zapewne będzie studiował, o ile oczywiście się dostanie i to zależy od tego jak pójdzie mu matura? Będzie się tym martwił później. W kuchni ogarnął na szybko jakieś śniadanie. Musiał się już zbierać by zdążyć. Zamknął drzwi na klucz wychodząc z domu. Nawet się nie obejrzał ani razu. I tak nie miał na co. I jak co dzień udał się do szkoły odbębnić swoje kilka godzin.

/ Szkoła / Korytarz / Sala Biologiczna

/ Kuchnia


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Christopher Knight dnia Czw 0:18, 02 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:31, 17 Sty 2011    Temat postu:

/ Piwnica

Nim na dobre weszła do pokoju w którymś niegdyś spędzała każdą nockę póki jeszcze tutaj mieszkała rozdzwonił się jej telefon. Faktyczne ta ich konwersacja przez sms-y jest mało skuteczna i zrozumiała. Przyłożyła telefon do ucha. Nim to zrobiła od razu wiedziała, że dźwignie jej się ciśnienie. I nie pomyliła się. Adam doskonale potrafił wyprowadzić ją z równowagi, swoimi kąśliwymi uwagami jak i tym, że stanowczo stał za Judit co Marice się nie podobało. Mógł mówić co chce, ale bronił jej. Świadomie czy też nie świadomie. Sprzeczał się z jej zdaniem. Oczywiście każdy ma prawo do swojego, ale ona liczyła na to, ze on stanie po jej stronie. Najwidoczniej przeliczyła się. Porażka gorzko smakowała czego na pewno nie chciała pokazać przed swym mężem. Uniosła się honorem. Choć on w tej chwili nie wiele tutaj dawał. Uparcie również mogła mu tłumaczyć, że nie wyjawi mu tego o czym chce rozmawiać. Podchodził ją na każdy możliwy sposób, a ona była na to niewzruszona. Żałowała nawet, że o tym wspomniała. Może obyło by się bez zbędnych pytań, ale teraz było już na to po prostu za późno. Dopięła swego po raz kolejny odmawiając Adamowi. Poczuła się urażona gdy jej zagroził. Tego było za wiele, a Adam posuwał się za daleko. Nie była jego zabawką. I na pewno nie zamierzała być na każde jego skinienie gdy on stosował wobec niej groźby. W końcu mając dość rozłączyła się chowając telefon i za nic nie mając ochotę gdyby coś odbierać kolejny raz. Głowa zaczęła ją jeszcze bardziej rozrywać , a wewnątrz jej ciała kołatały się nerwy jak i przyśpieszone tempo serca. Powieka zadrgała jej nerwowo, ale ani drgnęła. Przytrzymała się poręczy gdy w głowie jej się zakręciło. Nabrała kilka głębszych wdechów postanawiając doprowadzić to co zaczęła do końca nie przejmując się. Na zewnątrz może tak było, ale wewnątrz? Na pewno nie. Ledwo weszła do pokoju od razu tego pożałowała. Jej oczy zrobiły się cienkie jak szparki. Wściekłość zaczęła brać nad nią górę. Rozejrzała się po całym jej kiedyśnym uporządkowanym pokoju i się przeraziła. - Pieprzony bałaganiarz. - Miała ochotę zamordować Christophera. Usłyszała kroki na schodach. Ledwo chłopak stanął w progu drzwi, obróciła się do niego obrzucając go zajadliwym i morderczym spojrzeniem. Jej dłoń bliska była wystrzelenia w powietrze by zdzielić go po głowie, lecz powstrzymała się od tego. Nie ona jest jego opiekunką i nie ona będzie się na nim znęcać. - Radzę Ci dobrze aby w 5 minut ten pokój się błyszczał, a po tym czasie jeśli tak nie będzie możesz pakować manatki i wypieprzać na bruk. Mam to gdzieś gdzie się podziejesz. - Wyciągnęła telefon patrząc raz na niego, a raz na zdezorientowanego chłopaka. - 4.50. Radzę Ci się pośpieszyć bo ja nie żartuję. - O tym wskazywał jej ton głosu nie ubłagalnie zły i zajadliwy. I na pewno nie żartowała. Jeśli Chris nie zrobi tego co mu nakazała może się pakować i nie będzie miał czego tu szukać. Miała dosyć tego bałaganiarstwa, swawoli i nic nie robienia. Widocznie za dużo mieli luzu. Ona to ukróci. W zasadzie skoro Judit już nie było został tylko Chris więc i nad nim mogła się pastwić do woli za to wszystko. Poprawiła nogawkę spodni synka, która mu się podwinęła. Ustąpiła miejsca Chrisowi, który chyba wyczuł, ze ona mówi na serio. Jeśli miał rozum w głowie to jej posłucha. I w końcu popatrzyła na to jak zabiera się za porządki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:59, 17 Sty 2011    Temat postu:

/ Szkoła

Idąc do domu miał złe przeczucia. Dosłownie jak nigdy coś go prześladowało. Miał rację myśląc w szkole, ze ten dzień nie może zakończyć się dobrze. Bo nie mógł. Skąd przecież mógł wiedzieć, ze Judit postanowiła nawiać wspaniałomyślnie ściągając tym samym jemu Marikę na głowę, która była rozsierdzona? I to już samo w sobie nie wróżyło niczego dobrego. Wszedł speszony do domu. Zazwyczaj o tej porze drzwi jeszcze były zamknięte. Kiedy próbował majstrować kluczem w zamku on ani drgnął będąc już otwartym. Judit?! - Zmarszczył czoło. Nie miał ochoty jej dziś oglądać. W ogóle nie miał ochoty na rozmowę z kimkolwiek. Jakże się przeliczy. Ściągnął buty zostawiając je na korytarzu, a kurtkę zawiesił na wieszaku. Wolno począł się wspinać na górę. Drzwi do jego pokoju były uchylone. Przecież je zamykałem? - Dopiero po chwili będąc już na górze ujrzał swą bratową patrzącą na niego jak na oślizgłego robaka, który jej coś zrobił i ma ochotę go rozdeptać. Rozejrzał się po pokoju. No w sumie widząc taki widok trochę jej się nie dziwił, ale po co od razu się tak wściekać? Jej kolejne słowa trochę ścięły go z nóg, ale szybko się pozbierał. Zadarł wyżej głowę. Po chwili jednak odpuścił nie będąc już tego pewnym. Usłyszał groźbę pod swym adresem. I faktycznie Marika nie wyglądała na taką, która akurat w tej chwili żartuje. Mógł się stawiać, ale tego mógłby szybko pożałować. Wzruszył ramionami patrząc na to jak Marii wymierza mu czas. Położył swój plecak nieopodal szafki. - Po co zaraz te nerwy? Spokojnie, zaraz posprzątam. - Nie miał za dużego wyboru. Miał się za to wziąć później, ale że został do tego przyszpilony w trybie ekspresowym musiał zrobić to teraz. Na szybko zaczął zbierać swoje brudne ubrania zaraz niosąc je do łazienki do kosza na pranie. Pozbierał wszelki niezbędne papierki walające się po pokoju i wyrzucił je do kosza. Uwijał się jak w ukropie. Nie chciał w obecnej chwili polecieć na bruk. Skoro już tutaj był to chciał skończyć szkołę, której nawiasem mówić niewiele mu zostało. Kiedy ogarnął już wszystko w pokoju, łóżko zostało zasłane, ubrania wyniesione, papierki wyzbierane, a pokój przynajmniej w obecnej chwili wyglądał na czysty zapytał żałując tego po chwili. - Coś jeszcze? - odpuścił sobie kolejne słowa jakimi mógłby uraczyć Marikę, bo za to na pewno by poleciał. To co usłyszał później zbulwersowało go. Zrobił się czerwony na twarzy. - Nie jestem niańką. Nie umiem się zajmować dziećmi. - To znaczy gdyby chciał pewnie by nauczył się, ale nie miał zamiaru zabawiać małego Knight'a. Miał własne sprawy na głowie. Z tego co usłyszał Marika musiała pojechać do szkoły w sprawie Judit, a Chrisowi uniosły się kpiąco kąciki ust. Widocznie jej się śpieszyło, bo nim się zorientował wepchnęła mu bezceremonialnie na ręce małego i kazała się nim opiekować, a gdyby miał mu spaść chociażby najmniejszy włos na głowie, to pożałuje tego, ze się urodził. To go wkurzyło. Nie dość, ze wciskasz mi tego bachora na ręce to jeszcze grozisz? Uważaj bo się boję! - Jednak skoro już miał go pilnować to czuł się za niego odpowiedzialny. Niby nie miało to potrwać zbyt wiele. Okaże się. Popatrzył za wychodzącą Mariką. Nieporadnie musiał się zajmować juniorem. Czuł się skrępowany, a za razem zły. Jednak teraz nie mógł tego nigdzie wylać. Nie miał na kim, a ni też nie miał wolnych rąk by to zrobił. Żałował, że nie został w szkole dłużej chociażby po to by się ponudzić. Teraz było już za późno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:23, 17 Sty 2011    Temat postu:

Jak dla niej najlepiej by było aby Chris w ogóle się nie odzywał, a jedynie robił to co mu nakazuje. On jednak musiał dołożyć swe trzy grosze, denerwując jeszcze bardziej Marikę. - Zamknij się. Rób co mówię bez komentarza! Dość wam popuszczałam. Powiedziałam zrób co mówię w milczeniu i nawet nie próbuj pisnąć słówkiem komentującym cokolwiek. Nie mam ochoty dziś na słowne gierki na użeranie się z wami. Wystarczy, ze Judit nawiał też chcesz? Mów od razu nie będę się fatygować by to zgłaszać. Więc wspaniałomyślnie stul dziób i wykonuj to co Ci nakazałam. - Oparła się o framugę spoglądając na to jak Chris biega sprzątając w pokoju. Czy to ją zadowoliło? Oczywiście, że nie. Nie miała pojęcia co musiało by się stać aby ukoić swe skołatane nerwy? Na razie nie zanosiło się na to w ogóle. A nie poprawiał jej humoru na pewno fakt, że musi się wybrać do szkoły na rozmowę z dyrektorem. I to na pewno nie będzie niczym miłym. Na pewno nie mogła zabrać ze sobą małego bo albo mógłby płakać co utrudniało by rozmowę. Popatrzyła na Chrisa zastanawiając się nad czymś usilnie. To była ostateczność, a Marika i tak miała obawy, ale wyboru innego nie widziała. Gdy skończył rozejrzała się po pokoju szukając jakiś niedociągnięć. Niestety nie znalazła żadnych co nie dawało jej do podstaw by pod tym względem czepiać się Chrisa. Miał szczęście bo Marii nie zawahała by się aby sobie do woli na nim poużywać. - Tak... - skrzywiła się na samą myśl, ze to robi. - Popilnujesz juniora. - Żadne sprzeciwy nie miała prawa tutaj paść, ale wiedziała, że Chris nie jest skory do pilnowania go. - Zamknij się mówiłam Ci już. Nie sprzeciwiaj mi się nawet. Muszę jechać do szkoły w sprawie Judit. I nie denerwuj mnie do cholery jasnej, bo na prawdę zaraz wywalę Cię za drzwi. - dziś wszystko było jej jedno. Czy ktoś poleci z tego domu czy zostanie. Miało być tak jak ona chciała. I nikt nie miał według niej prawa jej odmawiać. Coś w końcu jej się należało. - Nie jesteś, ale jesteś jego wujkiem nie zapominaj, że Adam Cię przygarnął ze mną pod swój dach, trochę wdzięczności się należy. Popilnujesz go czy Ci się to podoba czy też nie. Niebawem wrócę. Myślę, ze nie potrwa to zbyt długo. - Z bolącym sercem zastanawiając się czy robi dobrze wcisnęła mu w dłonie juniora. Mały ani nie zapłakał będą zaaferowany facjatą Chrisa. Od razu wyciągał swe małe rączki w kierunku jego włosów. - Niebawem powinien zasnąć. Ułożysz go na łóżku, posiedzisz z nim i zaśnie. Do tego czasu ja wrócę. A i jeszcze jedno. - Instruowała go jak małe dziecko. Swoje jednak musiała powiedzieć. - Niech tylko mu się coś stanie, a pożałujesz, ze kiedykolwiek się urodziłeś. Słyszysz?! Pożałujesz. I miej to na uwadze. I jeszcze jedno... A zresztą nie ważne. Porozmawiam sobie jeszcze z Tobą jak wrócę. - Zerknęła na zegarek śpiesząc się. Chciała to mieć wszystko już za sobą. - Na razie. Pamiętaj o tym co powiedziałam. - Z ponurą miną opuściła sypialnię schodząc na dół by zaraz wydostać się na zewnątrz do swego auta. Nie chciała na zbyt długo pozostawiać małego z Chrisem bo nie wiedziała jak będzie reagował. Junior był dość spokojnym dzieckiem, ale zazwyczaj przebywał z Marii więc nie mogła być pewna tego jak będzie tym razem. Czym prędzej wycofała auto z podjazdu kierując się w stronę szkoły.

/ Teren przez domem / Ulica/ Obrzeża miasta / Centrum / Ulice


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:25, 21 Sty 2011    Temat postu:

No myślał, ze go dosłownie krew zaleje. Nienawidził gdy ktoś mu rozkazywał i wydawał polecenia. Poza tym traktowanie go w ten sposób to jak lekceważenie na które nie miał ochoty pozwalać. W końcu muszą się nauczyć, ze on też jest ważny i nie jest niczyim popychadłem. W zasadzie słowa Mariki jak zwykle wpuścił jednym uchem, a wypuścił drugim bo strasznie przynudzała. Był bliski ziewnięcia od którego jednak się powstrzymać nie chcąc jej drażnić. Zapewne zarobił by za to w czerep. Nie miał ochoty by go bolała niepotrzebnie głowa. I zostało przesądzone to, że musiał się zaopiekować się małym. Nawet nie miał porządnie czasu się nad tym zastanowić i odmówić, bo odgórnie mu to narzucono wbrew jego woli. Nim się całkowicie zorientował Marika wyszła zostawiając go z dzieckiem na ręku i w pełnym oszołomieniu z rozdziawioną japą i wytrzeszczonymi oczami za jej bezczelność. Nie musiał długo też czekać aby mały szybko zatęsknił za mamą. Jego włosy już mu nie wystarczyły. Dziecko wyczuło, że coś jest nie tak. Nie było w pobliżu jego matki. Jak się rozryczało to Chris za nic nie mógł go uspokoić. I chodził z nim na rękach w jedną i drugą stronę i huśtał go i kołysał, a na nic się to zdało. Aż mu łeb zaczynał od tego pękać. Starał się być spokojnym i oddychać miarowo. No cóż trwało to może jakieś 45 minut gdy junior umęczony płaczem z klejącymi się oczkami zasnął. W końcu. To miała być chwila, tak?! - Był zły na to, że go tak wrobiono. Niech Cię cholera strzeli... - Myśląc to nie wiedział, ze po części się tak stanie. Przecież nie życzył tego na serio jedynie był zdenerwowany i zły, ale top wszystko. Miał chwilę odpoczynku. Tak mu się tylko jednak wydawało. Po dłuższym czasie rozdzwonił się jego telefon. Czym prędzej wyciągnął go z kieszeni by przypadkiem nie obudził małego. Przyłożył słuchawkę do ucha i sam mówił szeptem. To co usłyszał prawie go ścięło z nóg. Potrzebował głębszych informacji sam też udzielał co wiedział. Po kilku minutach, pewnych instrukcjach rozłączył się. Westchnął ciężko przygotowując się do najgorszego. Na ten czas wyszedł z pokoju lekko je przymykając. Zadzwonił do brata. Jego zuchwalstwo i wieczna pyskatość go wkurzała niezmiernie. Przekazał to co przekazać miał. Oczywiście nie obyło się bez zebrania opierdolu. Oszczerstwo jakie prawie padło w jego kierunku ubodło Chrisa. To nie była jego wina, że Marika miała wypadek. Przyjął kolejne instrukcje. - Tak zrozumiałem. Postaram się zrobić co w mojej mocy. - I tak było. To dziecko nie musiało cierpieć niepotrzebnie. Tego chciał mu oszczędzić. Podrapał się zafrasowany po czole. Cała odpowiedzialność spadła na niego do przyjazdu Adama, a do tego było jeszcze kilkanaście godzin. Musiał się szybko wziąć w garść. Ledwo skończył rozmawiać, schował komórkę, a dzwonek u drzwi zadzwonił. Szybko zerknął na małego czy dalej śpi i nie dziejąc się nic niepokojącego zbiegł po schodach na dół by otworzyć drzwi zapewne Jeanine.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Christopher Knight dnia Pią 20:33, 21 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:13, 21 Sty 2011    Temat postu:

/ Korytarz

- Tak. - powiedziała Jeanine już całkowicie wyzbywając się szlochu i łez. Obejrzała się na Christophera i powiedziała niecierpliwie - Przecież to chyba jasne. Ciocia jest w ciąży, a to znaczy że będzie miała dzieci. - wytłumaczyła jak trzylatkowi wywracając oczami i wspinając się dzielnie w górę - Tak? - zapytała i uśmiechnęła się blado - To fajnie że przyjedzie, nie wiem kiedy ostatnio go widziałam. A Grace tez przyjedzie? Tak czy nie? - dopytywała się jakby brat wujka miał wiedzieć absolutnie wszystko. Stanęła pod drzwiami sypialni i spojrzała najpierw na dziecko leżące na łóżku. Junior spał jeszcze w najlepsze a Jeanine pokiwała z niemym uznaniem głową. Wskazała na wysprzątany pokój ruchem dłoni dzierżącej misia i uniosła brwi w niemym pytaniu, zapewne o nieskazitelny porządek panujący w pokoju nastolatka. Podeszła do łóżka i spojrzała na Juniora uśmiechając się na widok spokojnej twarzyczki dziecka - Weź go póki śpi. - poradziła bo i nie widziała lepszego rozwiązania - Tylko dobrze zapnij mu kurtkę bo ciocia nie będzie zadowolona jak się przeziębi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:44, 21 Sty 2011    Temat postu:

- Wiem co to znaczy w ciąży. Po prostu jestem zaskoczony bo nic o tym nie wiedziałem. Właśnie jesteś pierwszą osobą, która mnie o tym poinformowała. Więc się nie dziw mojemu zaskoczeniu. - To była sprawa między Mariką, a Adamem. - A czekaj co masz na myśli przez dzieci? Junior i jeszcze jedno tak? - no to by się wtedy zgadzało do określenia dzieci. - Nie wiem czy tak fajnie. - wymamrotał pod nosem. Zależy dla kogo, ale nie było innej opcji. W końcu to była jego żona. - Nie wiem. - rozłożył ręce na boki. Tego nie wiedział i chyba wolał aby w obecnej chwili Grace się tutaj nie pojawiła. - Nie mam pojęcia wiem, ze będzie tylko Adam. - do tego czasu jednak korzystał z swawoli. Widząc wzrok blondynki na sobie i wskazującej na porządek panujący w pokoju uśmiechnął się blado. - No co? Marika mi zagroziła, że mnie z domu wyrzuci jak tego nie ogarnę. Nie lubi bałaganu. - To w końcu musiał się wziąć za ten nieszczęsny pojedynek. - Chyba tak będzie najlepiej. - lekko uniósł dziecko ubierając mu kurteczkę. Mały zawiercił się, ale nie obudził. Był to plus. Zapiął mu ją pod szyję i poprawił. Ostrożnie wziął go na ręce i przytulił do siebie usadzając jego główeczkę na swym ramieniu. - To co idziemy? - im szybciej to zrobią tylko lepiej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:03, 21 Sty 2011    Temat postu:

- Nooo... - przeciągnęła dziewczynka stając z boku i bawiąc się Ciapkiem - Nie całkiem. - powiedziała przesuwając palcami po szarym futerku misia. Popatrzyła na chłopaka i oświadczyła chcąc już dokończyć sprawę która zaczęła - Bliźniaki. - blond włosy zasłoniły jej twarz kiedy poprawiała czerwoną bluzeczkę którą miał na sobie Ciapek. Kiedy uznała ze wszystko jest tak ja powinno być usiadła na brzegu łózka - Dlaczego? Dlaczego miałoby być nie fajnie. Przecież jak wuja przyjedzie... - dla Jean było to dość jasne. Adam był tak jak Benjamin swoistą ostoją i czymś czy też kimś kogo można się było złapać albo poradzić. Swojego ojca i wujka miała za dwóch najbardziej mądrych mężczyzn, nie było się co dziwić - Nie chciałbyś by przyjeżdżał? - zapytała bez niczego, ot tak sobie, jak tylko ona potrafiła. Jeanine słysząc wytłumaczenie Christopher zachichotała tłumiąc w sobie ten śmiech - Przecież ciocia na pewno by cię nie wyrzuciła. - powiedziała patrząc na Chrisa roześmianymi oczami. Przeniosła się na czworaki patrząc jak chłopak ubiera Juniora - Yhm. - mruknęła z aprobatą przypominając sobie jak Marika ubierała małego Adama - No. - rzuciła swobodnie złażąc z łóżka - Tylko uważaj na schodach. - upomniała blondyna idąc za nim.

/ Dom Adama Knight'a / Teren przez domem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:27, 21 Sty 2011    Temat postu:

- Fiu, fiu. - Zagwizdał cicho i przeciągle. - No to się rodzinka Knight'ów powiększa. Się postarali. - Prawie, że się roześmiał gdyby nie to, ze mały drzemał na jego ramieniu, a nie chciał go obudzić. Podsadził go trochę wyżej obejmując dobrze aby nie wyleciał mu z rąk. To dziecko było takie kruche, że w ogóle strach było cokolwiek zrobić. - Dlaczego? - prychnął cicho. - Jak wujek przyjedzie to będzie się wyżywał na kim się da za to, ze Marice się coś stało. Jeszcze go nie znasz? - westchnął ciężko. Pokręcił głową na prawo i lewo. - Nie. To znaczy nie przeszkadza mi to. Może przyjechać byle tylko trzymał się z dala ode mnie. Nie zamierzam być chłopcem do bicia. Bo w końcu sam ucieknę tak jak Judit. - To na pewno by pasowało i Adamowi i Marice. Mieli by w końcu święty spokój z dala od nich. - Oj nie widziałaś w jej oczach tego co widziałem ja i wcale nie żartowała. Była okropnie zła. I zrobiłaby to. Mniejsza z tym. - teraz nie było to ważnym. Wyszedł z pokoju. - Wiem. Będę uważał. Spokojnie. - uśmiechnął się delikatnie i wędrując po schodach na dół. A tam ubrał buty na nogi. Miał bluzę na sobie więc z cienkiej kurtki zrezygnował stwierdzając, ze na dworze nie ma źle więc wytrzyma. Po chwili wyszli oboje, a w zasadzie troje z domu kierując się do sąsiedniego po wszystko co dla małego było potrzebne.

/ Dom Adama Knight'a / Teren przed domem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:27, 26 Mar 2011    Temat postu:

/ Kuchnia

Komórka to jednak było cudowne urządzenie. Zamiast wychodzić z domu mógł przez telefon dowiedzieć się wszystkiego co działo się w szkole i co było im zadane. Połączył się z kumplem, który chodził z nim na te same zajęcia. Notatki jak to notatki może je skserować w szkolnym sekretariacie. Miał książki więc mógł z nich korzystać. Zanotował coś na kartce rozdzielając poszczególne zadania. Po kilkunastu minutach kiedy jeszcze pogadali ot tak swobodnie rozłączył się odkładając telefon na bok. Było już dość późno. Wziął się za odrabianie lekcji. Kiedy skończył był wieczór. Cicho sapiąc pod nosem ziewnął przeciągle. Podrapał się po łopatce i stanął na równe nogi prostując się, a wszystkie jego kości zaczęły strzelać w niemożliwy sposób. Rozciągnął się na boki. Spakował się na następny dzień. Od kiedy ja się zrobiłem taki porządny? Odrabiam lekcje? Sprzątam? Jestem usłużny i miły? To chyba w głowę uderzyłem się ja, a nie Marika - westchnął ciężko. Zerknął na zegarek. Był okropnie zmęczony. Te dwa dni strasznie go wymęczyły. Z szafki wygrzebał czystą bieliznę i wraz z nią trzymając w dłoni poszedł do łazienki. Kolejne kilkanaście minut upłynęło gdy stanął na progu pokoju czysty i pachnący. Czuł się o wiele lepiej, ale nie na tyle by powieki przestały mu ciążyć. W tej chwili jego telefon zabrzęczał. Odczytał sms-a i zrobił tak wielkie oczy jak chyba jeszcze nigdy. Podrapał się po głowie chcąc rozgryźć tą wiadomość jak by była największą zagadką jaką zdarzyło mu się usłyszeć. Zamyślił się i wystukał na klawiaturze odpowiedź puszczając ją do odbiorcy. Z lekka mu się zakręciło w głowie, a jego serce przyśpieszyło na myśl, ze Judit miała się tutaj zjawić, ale po chwili się zganił. Powiedział, że nie będzie go w domu, więc tak też miał zamiar zrobić, nie pojawiać się w domu do czasu aż ona zniknie. Tak chyba było lepiej dla nich obojga. On nie będzie naiwnie wciąż robić sobie nadziei, a ona nie będzie musiała się jego bać. Z tą myślą wgramolił się do łóżka. Nastawił budzik, a telefon położył koło poduszki. Czekał na odpowiedź jeszcze czuwając. Niestety nie udało mu się dotrwać. Zasnął.

Obudził go budzik jak zwykle drżący się do jego ucha. Zaś miał problem z wstaniem. Jego ciało ledwo co reagowało, ale jakoś udało mu się w końcu pozbierać. Zerknął na telefon i odczytał kolejną wiadomość. Z ociąganiem odpowiedział na nią. Ziewnął zasłaniając usta dłonią. Stopy postawił na ziemi. Lekko się kołysząc wyciągnął czyste rzeczy z szafki, ubrał się i na moment położył się na łóżku. Uważał by czasem nie zasnąć. Po chwili wstał uważając to za niezwykle niebezpieczne. Nie chciał zaspać tym bardziej, ze poprzedniego dnia nie było go w szkole. Chwycił plecak z zeszytami kierując się na dół. Strasznie ciężko było mu utrzymać głowę w jednej pozycji. Ciągle ziewał. Pocieszał się tym, ze jeszcze troszeczkę i będzie to miał z głowy. Niczego bardziej nie pragnął w tej chwili, a myśl o maturze, no cóż dziś sobie ją odpuścił.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angie Govorston




Dołączył: 29 Lip 2011
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Woj. lubuskie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:41, 30 Lip 2011    Temat postu:

/ korytarz

________________
Imię i nazwisko : Angie Govorston
Wiek : 17
Posiadane przedmioty : komórka, dom , trochę pieniędzy.

Piękny wiersz Christopher, sam go wymyśliłeś czy z neta ?
*uśmiecha się do Christophera.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:32, 31 Lip 2011    Temat postu:

(Angie jak chcesz wiedzieć to napisz do mnie na priva bo to niezbyt odpowiednie miejsce do tego typu informacji Wink )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:48, 05 Sty 2012    Temat postu:

/ Łazienka

Wczłapał na górę bez wyrazu. Wszedł do pokoju omiatając go wzrokiem. Nic się nie zmieniło od momentu gdy wyszedł. Podszedł do szafy by wygrzebać czyste ubrania, ale najpierw opatrzył sobie dłoń by nie pobrudzić odzieży. Kiedy skończył zaczął wciągac na siebie kolejne ubrania. W pełni ubrany przetarł porządnie mokre włosy,a mokry ręcznik odwiesił na oparcie krzesła. Nie chciał mącić czystości jaka tu panowała. Zresztą nie zależało mu na niczym. Zatrząsł się ponownie. Coś go rozpierało od środka. Głowa za cholerę nie chciała przestać boleć. Z cichym jękiem zawodu położył się na łóżku po drodze zgarniając małą piłeczkę tenisową. Leząc i gapiąc się w sufit podrzucał ją do sufitu raz po raz nie myśląc w zasadzie o niczym. Nie miał na to więcej siły. Po prostu był przybity i tyle. Jego mina w zasadzie nie wyrażała niczego konkretnego. Był głuchy na to co działo się dookoła. Chciał po prostu mieć spokój. Telefon został na dole więc wątpliwym było, że usłyszy gdyby ktoś dzwonił lub coś w tym stylu. Lepiej dla niego. Nie wiedział nawet ile tak spędza czasu i mało go to obchodziło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:02, 05 Sty 2012    Temat postu:

/ Korytarz

Adam stanął w drzwiach i spojrzał na swego brata. Zaraz wychwycił biel opatrunku i uniósł lekko brew w górę pytając - Nie dostanę listu od dyrekcji, ani od wychowawcy, prawda? - oparł się bokiem o futrynę chwilowo najwyraźniej nie zainteresowany powodem przez który blondyn na łóżku wyglądał jak zmaltretowany kundel. Przesunął wzrokiem po meblach szukając półki z płytami czy miejsca gdzie były składowane. Piłka która jednak ciągle leciała w górę i spadała nie dawała mu spokoju. Potarł silnie czoło i powiedział - Jak nie chcesz to nie mów. - zrozumie. To mogli mieć rodzinne - Ale jeśli masz jakiś konkretny problem to albo powiedź, albo rozwal tą piłeczkę bo to co robisz nie jest normalne. I pomaga tylko w filmach. Na ogół jest bezsensownym marnowaniem energii, której tobie wyraźnie brak. - zakończył odsuwając dłoń od oczu, które były puste i zdradzały jego zmęczenie. Skrzyżował ramiona na piersi i popatrzył wyczekująco na Christophera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:23, 05 Sty 2012    Temat postu:

Spojrzał na swojego brata, który wszedł na górę, a chwilę wcześniej wołał go z dołu. Nie mógł zostać sam w domu nawet na pięć minut. Dosłownie wiedział, że ktoś mu przechodzi. Prychnął cicho. - Tylko obchodzi Cię to, czy dostaniesz list ze szkoły czy nie? - wzruszył ramionami. Co się dziwić przecież nie wiadomo jak by się starał i tak będzie postrzegany stereotypami. - Nie dostaniesz. - odpowiedział ponuro dalej bawiąc się piłeczką tenisową. Za nic sobie wziął słowa jego brata dotyczące tego co robił. To jego sprawa. Nie, w żadnym wypadku nie będzie mu się spowiadał. Przecież Adam zaraz wykorzystał by to dla siebie i miał kolejne powody do drwin. Piłeczka zatrzymała się w jego dłoni i spojrzał z uwagą na brata. - Raczej nie. Nie wydaje mi się abyśmy mogli o tym porozmawiać co mnie trapi. To moja sprawa, więc... - pokręcił głową na boki. - Nie, nie chcę mówić. - to i tak w niczym by mu nie pomogło. Sam musiał sobie z tym poradzić. Tutaj nie chodziło o to aby stawać przeciwko Adamowi, jak i tak samo, że odgryzał mu się czy coś. Nie, po prostu nie miał ochoty na ten temat mówić i już. Poza tym musiałby zdradzić, że widział się z Jud, a tego nie zrobi. Nie wyda jej. - A skąd Ty wiesz czy mam siłę czy nie? A może mnie to uspokaja? Czy lepiej żebym walił głową w ścianę? - było mu wszystko jedno co Adam sobie o nim pomyśli. Zlustrował osobę jego brata i jego niezdrowy kolor skóry. - Za to Ty na pewno nie wyglądasz na wypoczętego. Marika daje w kość? Jak się w ogóle czuje? - zapytał bo chciał wiedzieć. Bo to mu pozwoli myśleć o wszystkim, ale nie o tym o czym by nie chciał myśleć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:38, 05 Sty 2012    Temat postu:

Spojrzenie czarnowłosego przybrało na sile. Nie znosił kiedy ktoś mu się przeciwstawiał czy wykręcał od odpowiedzi. Jego cierpliwość jednak nie została zbyt silnie nadszarpnięta - Dobrze to słyszeć. - mruknął widząc że nic, żadne kolejne zmartwienie nie przybyło na jego i tak długiej już liście tychże właśnie. Adam wzruszył ramieniem. Nie zamierzał go nakłaniać do zwierzeń niczym psiapsiółkę. Śledził wzrokiem piłeczkę, która ciągle śmigała góra-dół jak jakiś przeklęta winda - Wyglądasz na takiego który jej nie ma. - odparł nim Chris skończył zadawać swe pytanie. Nie lubił tego. Nie cierpiał nieskończonych ciągów pytań na które odpowiedzi były nieistotne i nie prowadziły do niczego - Skoro masz ku temu dostateczne powody to proszę bardzo. Wal sobie głową w ścianę. Pamiętaj jednak, że to ci nic nie da. Bo muru nie przebijesz. - wiedział co mówi. Sam próbował. Silniej, słabej, nic mu się nie udawało. Adam zaśmiał się gorzko i mruknął ironicznie - Tak, wyglądam kwitnąco... - odbił się od futryny i złapał oparcie fotela na którym Chris powinien przesiadywać podczas odrabiania lekcji okręcając je ku sobie. Usiadł na fotelu okrakiem i spojrzał na blondyna mówiąc - Nie daje w kość. Czuje się pewnie dobrze. Prócz tego że atmosfera w domu jest nie do zniesienia, wszystko inne jest w porządku. - oplótł ramionami oparcie i wsparł na nich brodę - Przyszedłem pożyczyć od ciebie coś do obejrzenia. Masz jakieś filmy? - zapytał nie widząc sensu tłumaczyć więcej, skoro i Chris wyraźnie nie chciał mu czegoś powiedzieć.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 22:39, 05 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:05, 05 Sty 2012    Temat postu:

Chris myślał, że się przesłyszał. To brzmiało jak jakaś pochwała z ust Adama czy coś takiego. A może chciałby aby tak brzmiała. Jednak to nie cieszyło młodego. W sumie mało co mogłoby go ucieszyć w tym momencie. Był żałosny, a przynajmniej tak się czuł. Żałośnie w całej okazałości. Nie starał się w żaden sposób tego ukrywać. Nie było sensu po prostu. Odłożył piłkę na bok widząc, ze Adama to irytuje. Dziś nie chciał nikomu robić na złość. Miał dość kłótni, sprzeczek i życia w ciągłym stresie jak i napięciu. To się na nim odbijało. - Ale ja nie chce przebić muru. - Zaprotestował po chwili. - Miałem na myśli samookaleczenie. Nie ważne. Raczej zrezygnuję z tej jakże abstrakcyjnej metody. - podsunął się nieznacznie w górę podciągając kolana bliżej klatki piersiowej. Znów się zatrząsł. Czuł, ze normalnie coś go bierze i będzie chory. Wystarczyło, ze wewnątrz odczuwał okropne ciepło. - Atmosfera. Nie dziwię się. Jedna osoba, która nic nie pamięta. Zapewne nic przyjemnego, ale... - dodał trochę optymistyczniej jak na niego to dziwne w całej sytuacji. - I tak sobie poradzicie. To znaczy zawsze sobie radziliście. Nie ważne jak było jakoś sobie pomagaliście. Gdyby nie to przecież nie było by was teraz razem. Nie było by dzieci. Z czasem zapewne wszystko się unormuje i tyle. - To co z tego, że on nie miał tego obejrzeć. Jeszcze gdzieś około półtora miesiąca do dwóch, a jego nie będzie. I żeby Adam sobie nie myślał, Chris nie chciał go ani obrazić, ani podnosić na duchu. Po prostu zauważył prawdziwe fakty. Na pytanie o filmy wstał wolno z łóżka podchodząc do jednej z szafek i wyciągając dość pokaźną kolekcję filmów trzymanych w pudełku. Postawił je przed Adamem by wybrał co chcesz. - Od komedii po Horrory. Wybierz co chcesz. Sam dokładnie nie pamiętam co tam mam. - wzruszył ramionami wracając na łóżko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:26, 05 Sty 2012    Temat postu:

- To chora metoda. - podkreślił z nie małym obrzydzeniem nie widząc najmniejszego sensu w tym by pogłębiać zły stan dodatkowym samokaleczeniem się. Były inne bardziej cywilizowane metody samoumartwiania, na przykład darcie kotów z kim popadnie. To chyba było jego ulubioną metodą odreagowywania. Mężczyzna uśmiechnął się sztucznie czując przemożną chęć strzelenia Chrisa po tym durnym i pustym łbie - Christopherze... Zapamiętaj sobie jedno. Nie zawsze sobie radziliśmy. Nie zawsze sobie pomagaliśmy, jeśli chodzi o 'pomoc' w normalnym ludzkim tego słowa znaczeniu. Jestem skłonny przyznać ze to iż jesteśmy razem jest zbiegiem okoliczności. Dlatego że ona coś tam, a ja coś tam... - powiedział machając dłonią raz w jedna a raz w drugą - Kilka szczerych, ale też i infantylnych słów. Kilka potrzebnych gestów. Ogólnie zbieg okoliczności. - stwierdził rysując swój związek z Hiszpanką niezbyt radosnymi kolorami. Zabrzmiało to tak jakby wszystko było racjonalizmem. Związek z rozsądku, ślub z rozsądku. Adam wracając do początków był skłonny w głębi siebie przyznać ze tak naprawdę było. Potem było trochę infantylnie, a teraz wszystko zjadła rutyna. I mimo że byli razem byli też osobno - Norma? Nie... - pokręcił głową nie wiedząc jak definiować ta 'normę'. Bo chyba właśnie to co teraz między nimi się działo było tą najpospolitszą normą - Zrozumiesz, jeszcze trochę i to zrozumiesz. - mruknął podążając wzrokiem za Chrisem. Wstał powoli przytrzymując się fotela i przesunął go sobie pod biurko jakby był zbyt wymęczony by stać. Popatrzył na przednie ścianki pudełek ale tytuły niewiele mu mówiły - Jakieś komedie? - zapytał nie wiedząc co zabrać - 'Diabeł ubiera się u Prady'? - uniósł pudełko pokazując je bratu - Co to jest? - horror miał w domu. Nie potrzebował więcej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:45, 05 Sty 2012    Temat postu:

- Każda jest dobra. - Bronił swego. Chociaż czy do końca bronił? Raczej mówił jak myślał i tyle. Szkoda czasu na rozwodzenie się nad tym. - Spokojnie nie zabiję się jeśli o to chodzi. Studia przede mną. To, że czuję się źle w tej chwili nie oznacza, że mam zamiar sobie strzelić w łeb. - Tak było. Zabić się było by przyznaniem się do tchórzostwa. Nie chciał na niego wyjść. Wysłuchał w ciszy słów mężczyzny dziwiąc mu się. Według niego Marika była atrakcyjną kobietą. Może czasem trochę postrzeloną i ujadała, ale tak na dobrą sprawę Adam nie powinien narzekać. - Wiesz nie rozumiem Cię. - Pokręcił głową na boki. - No właśnie, ale pomimo to jesteście razem. Ile osób na tym etapie lub wcześniej się rozchodzi? W życiu nigdy nie ma kolorowo. Jak się pieprzy to wszystko. Ale tak poza tym masz piękną żonę. Przyznam, że czasem zachowuje się jak wariatka, ma dziwne pomysły i często się czepia, to z mojego punktu widzenia, ale ogólnie co Ci przeszkadza w tym związku? Ona? Obowiązki jakie na siebie wziąłeś? Bo nie rozumiem. Nie jeden facet by Ci pozazdrościł. Popatrz na to z drugiej strony. Coś razem przeżyliście. Zbieg okoliczności, skoro tak to nazywasz, ale gdybyście nie chcieli być razem to byście nie byli, czyż nie tak? Jeżeli jest Ci źle to odejdź, po co się męczyć? W takim tempie i z takim podejściem rozejdziecie się szybciej niż wam się wydaje. - Przynajmniej Chris się na to zapatrywał. Może się mylił, może nie przecież nie siedział z nimi ciągle. I Adam też mu się nie zwierzał. - Co? - zastanowił się nad tym filmem. Chyba go nie oglądał. - Nie wiem, chyba nie oglądałem. Masz opisy to sobie poczytaj. - nie chciało mu się robić za tłumacza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:08, 06 Sty 2012    Temat postu:

Tak, tego mu jeszcze do szczęścia brakowało. Pseudo szczerej rozmowy na linii Adam-Christopher. Rozmowy z kimś kto prawdopodobnie w głowie miał pstro i wyglądał tak a nie inaczej tylko dlatego że akurat zachciało mu się urodzić i pokazać na tym świecie. Adam wysłuchał wszystkich racji Chrisa zastanawiając się od kiedy chłopak zrobił się tak wylewny i gadatliwy tym bardziej w jego obecności. Postawił jedno z opakować rogiem na biurku i okręcił powoli zastanawiając się co mu odpowiedzieć. Pudełko obróciło się o 180 stopni a Adam zaczął - Po pierwsze nie chcę już dziś słyszeć ani słowa o obowiązkach. O ich podziale. Ich ważności. - zamilkł na moment i pociągnął dalej - Wszystko mi odpowiada. Odpowiada mi Marika, owszem jak sam stwierdziłeś, jest piękna. Nic jej nie brakuje jakkolwiek na nią spojrzeć. Rozumiesz chyba że niektóre charaktery są bardziej konfliktowe niż te inne, tak? I to do tego się sprowadza. Kłócimy się często, głównie o błahostki. Później każde z nas idzie w swoją stronę choć nigdy zbyt daleko. Mogę być na nią obrażony, ona może mnie wyzwać od sukinsynów, ale nie mogę też przestać myśleć co właśnie teraz robi. Czy nadal siedzi w kuchni? Czy zjadła, czy czuje się dobrze? Możesz sobie myśleć że to bezsensowne i niepoważne, ale powiedziałem ci przecież ze zrozumiesz po jakimś czasie. Nie zawsze usycha się z niewysłowionej miłości Chris. - stwierdził zastanawiając się po co mu to w ogóle powiedział. Zaczynał być zły na siebie. Zamilkł pochłonięty opisem filmu. Nie przeczytał nawet dwóch zdań kiedy zapytał poirytowany - Co oglądaliście z Judit? Nie wierzę że siedząc tutaj każde z was okupowało swój pokój i się uczyło. - spojrzał na niego oczekując samowolnej współpracy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:29, 06 Sty 2012    Temat postu:

No co sam to zaczął, a pogadać zawsze można. Nie ważne na jaki temat. I tak od czegoś zawsze trzeba było zacząć. Oj to nie jego wina, że przyszedł na świat, sam się o to nie prosił, więc Adam nie może mieć o to do niego pretensji. Wziął się bo ktoś go spłodził, ta sama osoba, która poczęła Adama. Więc jak by nie było byli z tej samej gliny ulepieni, czy tego chciał czy nie chciał. No tak według Adama Chris nigdy nie będzie wystarczająco dorosły aby cokolwiek zrozumieć. Nie ważne ile będzie miał lat bo zawsze będzie ich dzielić różnica wieku. Westchnął lekko masując sobie skronie. - Rozumiem. - Nie ciągnął dalej tematu obowiązków i tym podobnych. - Wiem, wasze zwłaszcza. Pod tym względem chyba się uzupełniacie. - Po prostu to stwierdził. Patrząc z boku na nich kiedy miał jeszcze okazję dało się to odczuć i zauważyć. Marika i Adam mieli specyficzne charaktery, choć może nie do końca zdążył ich poznać. I raczej nie będzie miał ku temu okazji. - Ale... - podrapał się po szczęce a po chwili jego dłoń opadła bezwiednie na posłanie. - Przecież nie powiedziałem, ze musicie usychać z tęsknoty, że to robicie. Nie miałem tego na myśli. Po prostu... - po co to ciągnął . Sam nie wiedział nawet. - Nie ważne. W porządku. Kiedyś na pewno zrozumiem. Jak osiągnę Twój wiek i doświadczenie. Znaczy nie mówię, że teraz nie rozumiem, ale być może nie na takim etapie jak Twój bo to chyba raczej trzeba było się zagłębić bardziej, a to nie moja sprawa. - Nie będzie się wtrącał w ich sprawy. I tak nie miał faktycznie bladego pojęcia o tym jak jest na prawdę między nimi. To już oni musieli załatwić między sobą. - Bingo. - odpowiedział mu z przekąsem. - Na początku nie, w zasadzie to trochę spędzaliśmy czasu, ale też niezbyt wiele, a później? Właśnie tak jak mówisz. Ona była u siebie, a ja u siebie. Głównie się kłóciliśmy, do szkoły chodziliśmy osobno. No cóż życie. Głównie to ja oglądałem jak był czas. Osobiście polecam " Żona na niby". Śmieszna, lekka komedia. Mnie się podobała. Ale jak wolisz coś innego to można się zastanowić nad innym tytułem. - spojrzał na niego, a po chwili odwrócił spojrzeniem przenosząc je na swoją piłeczkę tenisową, którą miał ochotę się pobawić, ale to później, jak zostanie sam. - Wiesz za jakiś czas mnie tu nie będzie? - pewnie Adam to wiedział, a może nie pamiętał, a może po prostu mało go to obchodziło. - Mam nadzieję zdać maturę z dobrymi wynikami i wyjechać na studia. - Nie zastanowił się jeszcze dokładnie jakie to miały być studia, ale chyba coś związanego z muzyką. Jeszcze zobaczy. Będzie to musiał przemyśleć poważnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:46, 06 Sty 2012    Temat postu:

- To sprawa specyficzna i każda osoba odczuwa to po swojemu. - uciął Adam słysząc z ust chłopaka to drętwe tłumaczenie mówiące że on sam kiedyś na pewno zrozumie. Jego starszego brata chyba nie można było zadowolić. Sprzeciwiano mu się. Było źle. Przyznało mu się w końcu rację, też był niezadowolony. Odłożył kolejne pudełko na bok odtrącony widokiem aktorki z okładki. Później było coś co kojarzyło mu się z kosmitami, a tego też nie chciał oglądać. Zaczynał dochodzić do wniosku że przy filmotece Chrisa 'Kawa i papierosy' są naprawdę dobrym wyborem. Nie masz nic normalnego? Jakiegoś klasyka z którego wszyscy, zawsze się śmieją? Jego rady na nic mu się nie przydały pogłębiły jedynie irytację - Wiem. Zapewne sądzisz że mnie nie interesujesz, ale choć będzie to dla ciebie szokiem... - zaczął i urwał patrząc na kreskówkowe postaci z kolejnego pudełka - Madagaskar? - zapytał zbity z tropu olśniewającym uśmiechem zebry. Odchrząknął i pociągnął dalej - Wcale tak nie jest. Masz egzaminy. Owszem. Wiem co to znaczy. - dodał rozsądnie nagle wchodząc z nim na całkiem inny poziom dyskusji - Miło mi to słyszeć. - stwierdził kiedy Chris poinformował go o planach zdobycia przyzwoitych wyników końcowych - A zdecydowałeś już na jakie studia chcesz się wybrać? - pociągnął dalej chcąc znać dokładniej jego plany - Może ogólniej, wiesz co chcesz robić kiedy skończysz szkołę? - wybieranie filmów chwilowo zeszło na dalszy plan, a Adam zdecydował się poświecić młodszemu bratu więcej uwagi niż zazwyczaj.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Mariki Grey Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin