Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Posterunek Policji
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:11, 08 Lip 2009    Temat postu:

- Obdukcję nie, nie była potrzebna nic mi się nie stało pasy mnie przytrzymały, lecz mogłabym powiedzieć, ze ten drugi nie miał tyle szczęścia co ja - rzekła z obojętnością po czym wzięła od niego kartkę i zaczęła wypełniać zaznaczone pola. Po kilku minutach oddała mu wypełniony formularz. - Proszę, czy to już wszystko? - przechyliła głowę lekko w bok. - Mogę spytać jak to będzie wyglądać? Czy będzie jakaś rozprawa w sądzie i w ogóle? - skrzyżowała sobie ręce na piersiach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 11:27, 08 Lip 2009    Temat postu:

- Sądzę że tak - powiedział wpisując dane do komputera. Nowy York... Hm... - Ten adres jest z Nowego Yorku? - zapytał unosząc lekko brwi - Poradzimy sobie... - Rozprawa... tak, tak będzie. - mruczał pod nosem.
Powrót do góry
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:40, 08 Lip 2009    Temat postu:

- Tak z Nowego Yorku, ale chyba to żaden problem prawda? - spytała przerywając mu. - Taki właśnie mi podał więc może jeszcze się nie przemeldował albo nie wiem - spekulowała. - Mam nadzieję, że ta rozprawa odbędzie się jak najszybciej. - rzekła rozdrażniona.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 11:47, 08 Lip 2009    Temat postu:

- Oczywiście - powiedział nadal wpatrzony w monitor. Poprawił okulary na nosie - Powinien dostać zawiadomienie na dniach. Prosze się nie martwić. - potarł prawe oko - Zajmiemy się wszystkim.
Powrót do góry
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:55, 08 Lip 2009    Temat postu:

- Cieszę się bardzo i dziękuję niezmiernie za pomoc. - powstała. - Czy to już wszystko? Mogę już iść? - zapytała zobojętniałym tonem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 11:58, 08 Lip 2009    Temat postu:

- Taaa... - mruknął gasząc papierosa - Dostanie pani listowne wezwanie... To wszystko.
Powrót do góry
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:14, 08 Lip 2009    Temat postu:

- A wiec dziękuję za wszystko będę oczekiwać na list. - rzekła znudzona i ruszyła ku wyjściu. - Do widzenia. - powiedziała ostentacyjnie i zniknęła za drzwiami gabinetu nawet z nikim więcej się nie żegnając. Postanowiła powrócić do motelu.

/ Ulica/ Motel u Selene/ Pokój nr. 8


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 23:08, 14 Paź 2009    Temat postu:

Michael otrząsnął z ramienia rękę policjanta. Mało co nie wyrżnął mu z bańki w twarz.
- Kiedyś się jeszcze spotkamy, gnojku - warknął w jego kierunku ocierając rozbitą wargę. Gdyby ten zaściankowi gliniarz wiedział kim jest, to w życiu by na niego ręki nie podniósł. Michael warknął pod nosem. Żebra jeszcze go bolały. Skopali go troszkę za mocno. Miało być wiarygodnie, no to było. Schodził po schodach gdy zadzwonił jego telefon. przez chwilę słuchał uważnie rozmówcy.
- Tak - rzucił krótko - Zgodnie z planem. Zadzwonię później.
Powrót do góry
Jenny
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 7:10, 15 Paź 2009    Temat postu:

// Seattle / Ulica..

Wysiadła z taksówki i od razu było jej lepiej. Po jej twarzy ściekały łzy, pozostał też trupi wygląd, ale mogła iść bez ryzyka, że się przewróci. To chyba przez odległość jaka ją dzieliła od tego "syfu" .
Zaciskała kurczowo torbę, dociskając ją do swego ramienia. Weszła do środka posterunku. Podeszła do kogoś całkiem wystraszona, poszukując informacji o tym policjancie co do niej dzwonił. Mruknęła coś o bracie i morderstwie wiec posłali ją na górę.
Jakoś tak czuła się osaczona, mając wrażenie, że ściany się na nią patrzą. Opuściła pokornie głowę i zaczęła wspinać się po tych schodach. Mimo, że starała się poruszać szybko, jakże one były długie... Bynajmniej takie się wydawały. To jakby wchodziła na dziesiąte piętro. W dodatku w połowie drogi wpadła na jakiegoś faceta.
- Uważaj jak chodzisz chamie ! - warknęła nie podnosząc głowy i nagle się otrząsnęła - Masterton ... Szukam Pana Masterton ... Gdzie On jest ? - spytała niepodnosząc wzroku z łasnych butów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 9:31, 15 Paź 2009    Temat postu:

Masterton... Masterton... Coś mu mówiło to nazwisko. Aaaaa.... Ten stary pierdoła.... Prychnął.

- Ten stary dziad? Siedzi w domu i grzeje dupsko przed emeryturą. - mruknął cicho - Może ja mógłbym w czymś pomóc? - wziął ją delikatnie pod rękę i zaczął sprowadzać po schodach. - Ten staruch nie pomógłby nawet sobie a co dopiero komuś... - przez cały czas lustrował ją wzrokiem próbując dopasować ją do kilku prowadzonych przez siebie spraw. Morderstwo w Salem... Nie. Porwania kobiet... Nieeee... raczej nie... Handel narkotykami.. Nie. Za bardzo bojaźliwa.... - Coś się stało. Coś poważnego. - zapuchnięta twarz, zapłakane oczy, roztrzęsienie Ktoś jej zaginął...
Powrót do góry
Jenny
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:02, 15 Paź 2009    Temat postu:

Szła na dół, mierząc mężczyznę wzrokiem - Grzeje dupsko ? Miał tu być. Przyszłam do niego. Przyleciałam z Japonii.. - jak już się uczepiła tej Japonii, to nie mogła przestać. Osunęła się od niego, gdy zeszli na dół. - On musi tu być.. Mój brat.. Zamordowali go i miałam rozmawiać Masterton.. Masterton`em... Czy jak mu tam..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 16:10, 15 Paź 2009    Temat postu:

Jego komórka zawibrowała. przeklął ją w duchu.
- Jak się nazywał Twój brat? Kiedy go zamordowano? - pytania były dość obcesowe ale nie miał wyjścia. Musiał mieć jakikolwiek punkt zaczepienia zanim zacznie kopać po swojemu. Był pewien, że tutejsza policja nic nie załatwi i nic nie znajdzie. Kolejne morderstwo... Pięknie, słodko!.. Co się z tymi ludźmi dzieje?
Powrót do góry
Jenny
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:15, 15 Paź 2009    Temat postu:

Oparła się o jakąś ścianę i powoli zjechała w dół siadając na tyłku.
-Lucas Rewolver... A zamordowano go.. Nie wiem kiedy. Tamten.. zadzwonił dziś.
O tak świetnie jej szło.. Szybko przyleciała z tej Japonii - Cholera - warknęła - Chce go zobaczyć. Już. Chce wiedzieć jak do tego doszło.. Teraz. - zażądała wlepiając wzrok w jego twarz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 16:34, 15 Paź 2009    Temat postu:

Lucas Rewolwer notował strzępki informacji w pamięci. Japonia? Wolne żarty.. Ale nic. Dowiem sie i tego Telefon zawibrował nieubłaganie. Szlag by to
- Przepraszam.. - odebrał - Tak - warknął do słuchawki - Mówiłem, że tak... Będę - rozłączył się z wściekłością wypisaną na twarzy. - Masterton siedzi pewnie na drugim pietrze. Ten tam - wskazał jakiegoś gliniarza, który przypatrywał mu się niezbyt przychylnie - Z całą pewnością cię zaprowadzi. - Policjant ruszył ku niemu
- Miałeś już wyjść gnoju - warknął w stronę Michaela
- Taaaa jest Panie władzo - powiedział ten kpiącym tonem. Gliniarz zagotował się ze złości. Michael nachylił sie w stronę Jenny i szepnął - Jestem pewien ze nie bedzie miał nic dla ciebie. Chcesz znaleźć morderćów brata? Dziś wieczorem w parku. Bądź. Znajdę ich choćby w piekle - został odepchnięty na ścianę.
- Ej... - warknął na gliniarza
- Spieprzaj - popchnął go tamten znów. Michael syknął i ześlizgnął się ze schodów. - Zaufaj mi - spojrzał jej w oczy. Chłopak miał w sobie coś takiego... że ludzie mu ufali XD Zbiegł ze schodów nasuwajac kaptur na głowę i wypadł z posterunku.

//ulice
Powrót do góry
Jenny
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:47, 15 Paź 2009    Temat postu:

Notowała w swoim móżdżku to co powiedział. Notowała też zachowanie obu panów w stosunku do siebie. On... Nie jest z policji? - Z policji.. - zawtórowała swoimi myślom - Pan nie jest z policji ? - rzuciła, ale już go nie było. Teraz nie wiedziała czy iść na górę. Powiedział.. że ich znajdzie... Spojrzała w kierunku gliniarza, który wyciągną ku niej dłoń. Nie podała mu jej. W swojej sytuacji, nie bardzo ufała policji.. Nagle jakby znikąd ogarnął ją strach, o dziesiątki tych pytań, których wolałaby nie usłyszeć. Była przy tym pewna, że jeśli wejdzie na górę, te pytania padną. Rozluźniła bezwładnie kończyny swego ciała, zsuwając się w dół. Ooo tak zdecydowanie wyglądała jak jakaś porypana alkoholiczka. Wstała z podłogi, podając dłoń, wciąż czekającemu mężczyźnie. Myślał zapewne, że z nim pójdzie. Jenny natomiast poszła w kierunku wyjścia..

//Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:10, 05 Cze 2010    Temat postu:

/ Park

Wciąż skutego kajdankami wprowadzono go na posterunek policji. Był teraz traktowany jak przestępca, a przecież nim nie był. Pobił kogoś i tyle, ale według niego chłopakowi się należało, aby na następny raz pamiętał o tym, żeby w ten sposób nie dobierać się do dziewczyn. Przez takich gnojków jak on dochodziło do wielu gwałtów. Chris by sobie nie wybaczył, gdyby się coś stało Judit, a akurat nie chodziło mu o to, ze coś czuł do niej, ale po części czuł się za nią odpowiedzialny. - I co warto było go bić? - usłyszał ochrypły ton głosu, który się z niego naśmiewał. - Warto. Takie szumowiny jak on trzeba tępić. - odpowiedział zgodnie z prawdą. Został szarpnięty przez co zawył z bólu. Jak by nie było był tylko człowiekiem i to bolało. - Posiedzisz sobie za to trochę. - jego ręce zostały rozkute i został wepchnięty do ciasnej celi. Rozmasował sobie zaczerwienione od kajdanek nadgarstki. Siadł na starej pryczy. Jedyne co mu teraz pozostawało to wyglądać zza krat jak prawdziwy przestępca. Oparł się o zimną ścianę i pozwolił aby go oziębiła. Musiał się uspokoić. Jeszcze cały drżał z nerwów wewnątrz. Przymknął powieki i czekał na to co się miało dziać. - Później Cię ktoś przesłucha. - usłyszał znajomy już mu głos, ale nawet nie zareagował na niego. Wiedział, ze prędzej czy później go stąd będą musieli wypuścić. Jedynie miał nadzieję, ze to właśnie będzie prędzej niż później, bo już mu się tutaj nie podobało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:25, 05 Cze 2010    Temat postu:

/ Park

Dobre pół godziny szła z parku do posterunku. Niby nie miała daleko, ale czuła się okropnie osłabiona. Pchnęła drzwi i zatrzęsła się. W porównaniu z temperaturą panującą na dworze było tutaj bardzo zimno. Ściskając w dłoni szelki plecaka chłopaka przeszła krótkim korytarzem. Spojrzała na drzwi po prawej które były uchylone. Znajdowało się za nimi kilka biurek i jednak policjantka. Judit starając się wyglądać na tyle normalnie na ile mogła podeszła do niej - Przepraszam... - zaczęła i odchrząknęła. Nie chciała widzieć Chrisa, chciała koniecznie o tym z kimś pogadać, ale na pewno nie był to policjant. Postanowiła że odda plecak nie przyznając się do niczego. Tej kobiety tam nie było, wiec nic nie powinna wiedzieć - Byłam w parku, kiedy pobiła się dwójka chłopaków. I jeden z nich ten którego zabraliście zostawił plecak. - postawiła go przed nią. Odegrała swoja rólkę gładko. Jedynym co ją zdradzało to trzęsące się dłonie, nie mogła tego opanować - To wszystko. Do widzenia. - odwróciła się na pięcie, odetchnęła i wyszła w pełne słońce czując jak znów wstrząsają nią dreszcze. Musiała się czymś uspokoić. Wsadziła w uszy słuchawki i poszukała czegoś co ją [link widoczny dla zalogowanych] i oderwie od tego co zobaczyła. Nie miała pojęcia że mieszka z kimś takim pod jednym dachem.

/ Obrzeza / Dom Adama Knight'a / Teren przed domem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:05, 28 Lip 2010    Temat postu:

Ta długa chwila na przesłuchanie go przedłużała się w nieskończoność. Od siedzenia na niewygodnej pryczy rozbolał go tyłek. Wstał zatem. Począł krążyć w jedną i drugą stronę z nudów odliczając kroki. Nic się nie działo. Panował niebywały spokój co go jeszcze bardziej drażniło w tym momencie. Zobaczył jakąś kobietę, która przechodziła obok celi w której przyszło mu siedzieć. Rzuciła w jego stronę kpiący wzrok i poszła dalej. Pomstował na nią w myślach. Na cały ten zakichany posterunek. Na wszystko. Nie chciał myśleć o tym co będzie gdy się dowie Adam. Znów dojdzie do awantury. W zasadzie zazwyczaj miał głęboko w dupie co miał do powiedzenia, ale czuł, że tym razem tak łatwo nie da się zbyć. Był pewien jednego. Tego, ze powie szczera prawdę. Według niego zrobił to w słusznej sprawie. Myśląc o Terrym brało go obrzydzenie. Nienawidził takich pieprzonych pewnych siebie debili. Sam może nie był lepszy i na pewno nie wypadł lepiej w oczach Jud po tym co zrobił. I może nawet umawiał się z dziewczynami, czy też zmieniał swoje zainteresowania płcią przeciwną, ale nie posunął by się do czegoś takiego jak Terry. Był chyba pod tym względem zbyt dobrze wychowany. Potrząsnął lekko swoją głową by odegnać od siebie te wszystkie myśli i kiedy się obrócił, akurat już chyba dobrze mu znajomy facet podszedł do krat otwierając je. Przyniósł mu jedzenie. Jakieś kanapki i herbatę. W zasadzie lepsze to niż suchy chleb i woda. Jednak popatrzył na nie z lekkim niesmakiem. Nie wiedział czy będzie potrafił po tym wszystkim coś przełknąć. Z rozmyślań wyrwał go głos policjanta. - Te, smarkaczu. Posiedzisz sobie tutaj do jutra. Jesteś niepełnoletni, musimy się skontaktować z Twoimi opiekunami. - Na samą myśl Chris skrzywił się i to bardzo. Nie miał wyboru musiał podać numer do Adama. Wolał do niego niż do matki. Gotowa była tutaj przyjechać, natrzeć mu uszy i narobić siary. Do tego by nie dopuścił. - Może to ostudzi Twój arogancki, młodzieńczy zapał i módl się o to by ten chłopak nie wniósł przeciw Tobie skargi, bo cienko wtedy będziesz piszczeć. - Chris prychnął cicho pod nosem. - Niedoczekanie wasze. - syknął jeszcze ciszej. - Co tam mamroczesz? Jeszcze masz coś do powiedzenia? - policjant nie był chyba w najlepszym humorze więc Chris wolał go nie drażnić. Nie wiedział jak by mogło się to skończyć. - Nic nie mówiłem. - Powiedział opanowanym tonem głosu. - Ja myślę. A teraz lepiej się posil. Może to Twój ostatni tak smakowity posiłek w życiu. - zostawił go samego, a Chris cały się aż trząsł. Uderzył zamkniętą pięścią w ścianę celi i poczuł jak mu coś chrupło w kostkach. Zgiał się w pół z bólu. Sam sobie go zadawał. Z dobre pół godziny przeklinał pod nosem póki się w miarę nie uspokoił. Jednak nie chciał jeść. Napił się jedynie trochę i stwierdził, ze ta herbata to lura i sępią tutaj jak mogą. Położył się na pryczy i jeszcze długo gapił się w sufit. W końcu zasnął. Kiedy się obudził był dopiero ranek. Cały zmarzł w nocy, a kości i stawy mu zdrętwiały. Ledwo stanął na równe nogi. Musiał się rozprostować. Zaczął znów krążyć po celi. Prawie nic nie było słychać więc jedynie przyszło mu czekać na wyrok jaki na niego zapadnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:43, 28 Lip 2010    Temat postu:

/ Teren przed domem / Dom Adama Knight'a / Obrzeża

Pchnął drzwi główne posterunku ramieniem zginając pospiesznie kartkę od Howarda i chowając ją za okładkę swego notesu, by przez przypadek nie wpadła ona Marice w dłonie. Poczuł ze od nadmiaru wrażeń zaczyna boleć go głowa, ale w ten przyjemny, mobilizujący umysł sposób. Zająłby się teraz czymkolwiek innym, tylko nie wyciąganiem Chrisa za szmaty z mamra. Adam rozejrzał się i jego wzrok padł na mężczyznę stojącego przy korkowej tablicy. Nie widząc nikogo innego podszedł do niego i obwieścił że czegoś chce chrząknięciem. Policjant odwrócił się a Adam zawahał przez sekundę nie wiedząc jak zacząć - Słucham? - zapytał, jak się okazało, po przeczytaniu nazwiska widniejącego na mundurze, komendant Swan - Jestem opiekunem Christophera Knight'a... - jeśli nie trzeba było nie przyznawał się publicznie do pokrewieństwa z nim, przynajmniej w pierwszym zdaniu - Powiadomiono mnie dziś rano, że przebywa na posterunku. - wyrecytował gładko, nie chcąc znać większości szczegółów, które były mu obojętne - Tak, mamy tutaj takiego. - komendant wziął z biurka kartkę i przeczytał spoglądając na Adama - Za użycie siły wobec pana... - Adam wzruszył ramionami i skinął głową obojętnie wierząc mu na słowo - Dobrze, w takim razie... - wziął pokaźny pęk kluczy i poszedł w głąb posterunku zapewne po Chrisa. Adam przysiadł na brzegu biurka krzyżując ramiona na piersi, nie widząc potrzeby fatygowania się. Kiedy zobaczył blondyna usta samoczynnie wykrzywiły mu się w grymasie niezadowolenia - Oto on. - powiedział Swan popychając lekko Chrisa - Widzę. - wycedził Adam zaciskając szczękę i wpatrując się w brata wzrokiem, który gdyby miał taką możliwość, zabijałby swoją intensywnością - Czy to wszystko? - zapytał przenosząc swoje, zobojętniałe już spojrzenie na komendanta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:27, 28 Lip 2010    Temat postu:

Wkurzał się co raz to bardziej. Dobijało go siedzenie tutaj. Nie miał siły na myślenie. Miał wrażenie, ze ono go zabija od wewnątrz. Gdyby miał jakąś łyżeczkę, chyba tak jak na filmach zaczął by drążyć dziurę w podłodze. Nie miał niestety niczego takiego. Nawet czystej kartki i długopisu aby pobazgrolić sobie po niej. Nie miał nic. Ziewnął przeciągle nawet nie fatygując się aby zakryć usta dłonią jak nakazywało dobre wychowanie. Z nudów zaczął nawet recytować w myślach tekst znajomej mu piosenki, którą gdyby mógł to posłuchałby. Tutaj nawet nie było na czym. Jednie mógł słuchać ciszy. Rozstawił szerzej nogi pochylił się mocno w przód a swe dłonie złączył jak do modlitwy. Głowa mu swobodnie zwisała w dół. Zaburczało mu w brzuchu. Czuł się głodny, niewyspany i brudny. Po plecach przeszedł mu zimny dreszcz kiedy drzwi klatki w jakiej się znajdował się otworzyły. Spojrzał w tamtą stronę z małą iskrą nadziei. - Ktoś przyszedł po Ciebie. I nie ciesz się tak, to Cię nie uratuje. - z jednej strony był uradowany tym wybawieniem, choćby i miał mieć awanturę, ale z drugiej czy miał siłę się gęsto tłumaczyć? Chyba nie będzie miał innego wyboru. - poczochrał lekko swoje włosy i stanął na równe nogi. Każdy jego krok był równomiernie wywarzony. Wyszedł z celi i nabrał w płuca głębiej powietrza. Wszedł dalej i stanął naprzeciw brata tylko, ze parę metrów dalej jednak widział jego niechęć, jego nerwy, które trzymał na wodzy. Postąpił krok do przodu, ale zawahał się i został na swoim miejscu. Popatrzył na niego wzrokiem, który mówił "no co?". Zerknął na policjanta i znów na brata. Nie bronił się, ale uniósł lekko w górę głowę. Nie skulił się, choć mógłby pod morderczym spojrzeniem brata. Jednak nie zrobił tego. Jego ręce zwisały swobodnie wzdłuż ciała jak by mu teraz ciążyły. Przygryzł lekko swoją wargę wewnątrz buzi. Mrugał niemrawo oczami. I tak wiedział co będzie jak wyjdą z posterunku. Już się na to przygotowywał psychicznie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:13, 28 Lip 2010    Temat postu:

- Ogólnie tak. - odpowiedział Swan ujmując w dłonie coś co wywołało na twarzy Adama litościwy uśmieszek. Ty masz już kartotekę kretynie? Nawet tego nie umiesz poprawnie zrobić i musiałeś zaraz wylądować tutaj... Powinien brać przykład z brata. Pobił prawnika a nawet skarga na niego nie została złożona, cóż z tego skoro teraz musiał się odwołać do odrobinę innej instancji niż sąd. Wiedział już do kogo pójdzie. I jak to zrobi. Ta rodzina... W końcu od czegoś jest. Załapał kontakt dopiero wtedy kiedy komendant dokończył czytać notatkę z akt Chrisa - Tak, rozumiem. Postaram się go... - spojrzał na Christophera, z nie tyle wściekłym spojrzeniem, co raczej zdegustowanym taką nieudolnością chłopaka. W końcu jeśli był z tej samej krwi co on, Adam miał prawo spodziewać się czegoś lepszego po nim - Utemperować. Chodź. - zaczął władczo wciskając mu w ramiona plecak, który podał Adamowi szybko Swan, w obawie że tutaj jeszcze zostanie zapomniany. Skinął głową dziękując komendantowi za poświęcony czas i złapał Christophera za kark sycząc mu do ucha - Ale ty mnie chyba bardzo nie lubisz, prawda? Mam tutaj sprowadzić matkę? Chcesz tego? Chcesz? Wiesz, że najchętniej bym to zrobił, ale nie zasłużyła sobie na to by truć się z tobą sama. I dlatego jesteś u mnie i Mariki. I wbij sobie do tego zakutego łba, że takimi wyskokami nie zaskarbisz sobie mojej sympatii. - wyprzedził go o krok i nadal czepiając się lewą dłonią jego karku otwarł przed Christopherem drzwi - Co on ci zrobił że musiałeś znaleźć się aż tutaj? - pytał o nieznanego mu z nazwiska chłopaka, którego Chris pobił.

/ Ulica


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Śro 20:36, 28 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:52, 28 Lip 2010    Temat postu:

Ze spuszczoną głową i znudzeniem wysłuchiwał notki, którą wpisano mu w jego pierwsze akta. JEGO? Nie do pomyślenia. W życiu nie przyszło mu do głowy, że przyjdzie mu spędzić noc w areszcie i że będzie miał tutaj kartotekę. Nie chciał tego, ale się już stało i było za późno. Wbił swe dłonie w kieszenie spodni lekko ściągając je w dół, a jego ramiona się lekko zwęziły, za to sylwetka chłopaka się nieco wydłużyła w górę choć wyglądał jak by się garbił z deka. Musiał je natychmiast wyciągnąć bo w jego ręce został wciśnięty jego plecak. Nie wiedział skąd się tutaj wziął bo przecież zostawił go na ławce. Pewnie ktoś go przywlókł albo Judit, albo ktoś inny nie zastanawiał się nad tym, albo po prostu skończył kiedy poczuł na swym karku dłoń brata zaciskającą się jak obroża u psa. Próbował się wyswobodzić z jego uścisku kręcąc się na boki, ale to tylko sprawiało, ze Adam jeszcze bardziej zaciskał swoją dłoń sprawiając mu ból. Nie pisnął ani słowem. Słyszał co mówił, ale nie odzywał się przynajmniej nie od razu. Nie chciał gadać o tym przy świadkach. Kiedy opuścili dopiero posterunek zerknął na niego ukradkiem. Nabrał głęboko powietrza w płuca i powiedział cicho lecz stanowczo- To nie jest tak jak myślisz. - nie bronił się po prostu mówił tak jak zakładał prawdę. - Ja? Przecież to Ty mnie nie lubisz, na każdym kroku przejawiasz wobec mnie niechęć, a najchętniej pozbył byś się mnie i posłał w diabły. - miał dosyć takiej zażyłości między nimi. Mieszkali obok siebie prawie 5 miesięcy, a wciąż nic się nie zmieniło. - W żadnym wypadku. Natarłaby mi uszy bez względu na to co bym powiedział i czy byłaby to moja wina czy też nie. Ot, tak dla zasady. - wzruszył ramionami schodząc po schodkach na dół. - A czy ja próbuję zaskarbić Twoją sympatię? Wyraźnie dałeś mi na początku i później też do zrozumienia, ze nie masz ochoty zagłębiać się w więzi braterskie, więc no cóż odpuściłem sobie już dawno temu. - poszorował się zafrasowany po czole. Po raz pierwszy chyba rozmawiał z nim spokojnie bez żadnych wulgaryzmów. I bez obrażania do czego sam był pod wrażeniem. - Jak by się dało to rozwiązać w inny sposób zrobił bym to. Nie uciekam z miejsca wydarzenia. I nie umywam się od kary. Może i zasłużyłem, ale on bardziej. Mnie w zasadzie nic, choć z drugiej strony nie wkurza mnie nadęty palant. - tutaj zazgrzytał zębami pomstując na chłopaka w myślach. - Nie myśl sobie, ze rzucam się na każdego z pięściami kiedy mam zły dzień albo mi coś nie pasuje. W takich sytuacjach używam siły perswazji tutaj natomiast... - zatrząsł się od nieskrywanego w nim jeszcze za to gniewu i pociągnął dalej.- Dobierał się do Jud czy to wystarczy? Nie wyglądała na taką co była zachęcona jego "zalotami" o ile można to tak nazwać. Gdyby nie ja to może i by ją zgwałcił. - miał ochotę plunąć gdy o tym myślał. - Dostał za to jak się zachował. I możecie na mnie wieszać psy za to, zrobiłem to co uważałem za słuszne. Może za bardzo mnie poniosło, ale dostał tylko kilka razy więc się wyliże z tego, a to, ze ktoś wezwał policję dobroczyńca to nie moja wina. - zamilkł. To było na tyle co miał do powiedzenia. Uciekł wzrokiem w bok. Może i tak już za dużo się odkrył. Nie dbał w tej chwili już o to. - Więc jaka jest dla mnie kara? - postanowił, że przyjmie to na klatę z honorem.

/ Ulica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin