Old Pub

Takeo

- Hm, chyba tak. - powiedział zamyślony i zaczął pić wodę, którą właśnie otrzymał. Właściwie nie zastanawiał się teraz co mówił.

Constantine

-A co Ci?- odpowiedź była rozbrajająca. Dawno nikt tak nie zareagował na to pytanie. Leo napił się powoli, rum mimo wszystko był smaczny. Co z tego, że Con właściwie nie powinien go pić. Oj to są szczegóły.

Takeo

- Stan napięcia... - zaciął się, zdając sobie sprawę, że to było pytanie retoryczne, a po drugie, co chciał powiedzieć. - ...Nic. - powiedział.

Constantine

-Aha...- pokiwał głową dla siebie było to jak na zwolnionym filmie.
-Dużo wypiłeś, co?- uśmiechnął się delikatnie, z lekka prześmiewczo.

Takeo

- I w tym problem że nie. Nawet łyka. - prawie że jęknął. -Nawet niczego nie wąchałem - dodał po chwili i odchylił się do tyłu.

Constantine

-Ubolewasz z tego powodu?- podniósł nieznacznie jedną brew. Nie ćpał nigdy, teraz to już nawet nie mógł spróbować... Nie znał tej pokusy.

Takeo

- Raczej nie. - mruknął i uniósł kącik warg do góry. Obraca szklankę w dłoniach.

Constantine

Con pokiwał głową. Ta odpowiedź była juz całkiem sensowna. Łyknłą znów rumu, jak tu leciało krwia... Zaczynał znowu być głodny, zwierzeta jednak są mało wydajne. Jego oczy powoli zmieniały kolor na ciemniejszy.

Takeo

Potargał włosy i zaczął się zastanawiać, cyz pofarbować sobie znów włosy, czy też zrobić jakiś tatuaż. Hm... Później nad tym się pomyśli. Upił łyka wody. Zapłacił za wodę.
- Do zobaczenia - mruknął i wyszedł *nmg*

Constantine

Chłopak był dziwny, wolał bardziej skomplikowane jednostki do obserwacji. Oparł się plecami o bar i spojrzał po ludziach. Może by kogoś pogryzł....

Aprilan

/ulica
Weszła do pubu. Było tu parno i duszno a powietrze śmierdziało papierosami i piwem.
Gdzieś w tam koncie sali usłyszała śmiechy dzieciaków, może w jej wieków, może młodszych.
Usiadła na stołku przy barze i zamówiła piwo. Kelnerka spojrzała na nią ponuro. Oj wybacz, że nie jestem jednym z tych przystojnych nieznajomych-April mruknęła.
Ale rozumiała ją. Sama miała by dość pracowania cały wieczór i noc w tłocznym pubie, gdzię większość ludzi to albo dzieciaki, albo starsi ludzie. Rzadko spotykało się kogoś interesującego. Westchnęła - Po piwie to i każdy będzie pasował-mruknęła i uśmiechnęła się lekko popijając łyczek.

Ojciec Bobby

/ulica/

Usiadł obok dziewczyny. - Heineken'a, małego. I popielniczkę - uśmiechnął się delikatnie do kelnerki, zdjął koloradkę i schował do kieszeni spodni.

Aprilan

Ksiądz i piwo?-zapytała zaskoczona. Widocznie księża nie byli tacy, jak jej się wydawało. Albo po prostu Bobby był inny. Zastanawiał się, czy wie o tym, jakie jest tu natężenie rzeczy nadnaturalnych - wampiry, wilkołaki, bóg wie co jeszcze... Słyszała kiedyś, że niektórzy księża się tym interesują, ale obawiała się zapytać, bo ten mógłby się oburzyć.

Ojciec Bobby

Uśmiechnął się w odpowiedzi. Odpalił papierosa i popatrzył się w salę. Było sporo ludzi, czego można się było spodziewać o tej porze. Przede wszystkim były to dzieciaki różnej maści. Zwrócił uwagę, że niektórzy byli.. piękni. Nie mógł tego inaczej nazwać. Patrzył się z zainteresowaniem na pewnego chłopaka, od którego aż biło wewnętrzne piękno.
- Długo tu mieszkasz? - zapytał nie spuszczając z Niego wzroku

Aprilan

Nie... od kilku dni. Ale nie wiem ile tu zostanę. Mogę mieć. sporo...roboty-powiedziała powoli. Spojrzała w kierunku w którym wzrok ojca wskazywał. Oh!-wydusiłą zaskoczona. To był ten sam wampir którego spotkała w zaułku. Od razu przypomniał jej się wisiorek i głupio jej się zrobiło, że nic nie zrobiła w jego sprawie. Upiła kolejny łyk piwa marszcząc nos poirytowana.

Ojciec Bobby

Zwrócił uwagę na reakcję dziewczyny. - Czy coś się stało? Znasz tego chłopaka? - wskazał papierosem na Niego - Wygląda... nietypowo. Sam nie wiem co o tym myśleć.. - po chwili namysłu machnął ręką. Durne myśli, jak zwykle doszukujesz się drugiego dnia... Upył łyk piwa.

Aprilan

Niego? Nie, widziałam raz na ulicy i pomógł mi bo rozwaliły mi się siatki z zakupami-powiedziała pewna siebie kłamiąc jak najęta [i]Zresztą muszę już iść. Chcę się rozejrzeć./i].
April nie dokończyła piwa i wyszła z pubu.

/??

Gość

Zaraz stwierdzimy czy opłacało się przyjeżdżając do tego wsiowego miasta
Rozejrzała się wchodząc i niemal się przewróciła zahaczając obcasem o próg. Natychmiast się wyprostowała i popatrzyła w kierunku barmana. ten też jakiś niemrawy...ale lepsze to niż nic stwierdziła , bacznie oglądając gości. Uniosła brwi zauważając duchownego i jednocześnie siadła przy barze. Rzuciła tak po prostu.
- Wódkę.. - oparła ramię o bar, obserwując dalej towarzystwo i szukając kogoś interesującego.

Constantine

Takie to małe, niepozorne z wyglądu, a pija wódkę. Zmierzył dziewczynę wzrokiem. Nie był pewien czy nie zauważyła, że siedzi obok niej. A no tak... Zapomniał się poruszać. Łyknął trochę rumu ze szklanki. To już było zdecydowanie w kategorii 'poruszanie się'.

Gość

Odstawiła kieliszek.
-No co? - spytała barmana gapiącego się na nią z zastanowieniem. Nie tylko jego wzrok na sobie czułą, odkręciła się lekko i powtórzyła pytanie : - No co? ! - teraz dobitniej.

Takeo

// old pub oo'?

Wszedł, czy być może wpadł do Pub'u w doskonałym humorze. Podszedł do baru i zamówił wodę. Zerknął na przebywających wesołym wzrokiem.

Constantine

-Nic.- Con pokiwał głową, podpatrzył to u jakiegoś faceta. Jednak nadal nie odwrócił od niej wzroku. On głodniał z każdą chwilą, jednak krew zwierzęca była mierna. Jego oczy były już bardziej brązowe niż złote.

Gość

Przyjrzała się dokładniej jego oczom. Były takie ... inne. jakby rzucały jej jakieś wyzwanie. Zadrżała w miejscu .
- masz jakiś problem może? - uniosła brwi.

Takeo

Zerknął na nich, i gdy dostał swoją wodę, upił łyka.

Constantine

Jestem głodny...
-Nie.- znowu powtórzył ten gest głową. Obrócił sie an stołku i usiadł oparty o blat. Zastanawiał sie czy nie zrobił tego zbyt raptownie. Nie spuszczał z niej wzroku ciekaw jej reakcji i cały czas bawił sie szklanka w dłoni.

Takeo

Kiedym skończył, zapłacił za wodę i wyszedł

//??

Gość

Czy mi się wydawało czy ten chłopak mi się rozmył... cholera co oni za wódkę tu dają?
Spojrzała zdezorientowana barmana, apotem uniosła kieliszek i zaczęła się przyglądać jego dnu.
jest tu coś? Ze zdziwieniem stwierdziła że nie , że chyba miała przywidzenia ,odstawiła kieliszek i poprosiła uprzejmie o jeszcze jeden.

Constantine

-Jesteś córką szklarza?- taki odruch miał jego znajomy z czasów jak był człowiekiem, chłopak wszystko co szklane oglądał z każdej strony.

Ojciec Bobby

Zaśmiał się za wychodzącą April. Siedział cały czas przy barze, dopijając piwo i dopalając jednego papierosa za drugim. Koniecznie muszę rzucić, chociaż.. i tak wszyscy kiedyś umrzemy.. Uśmiechnął się do swoich myśli. Chłopak, któremu przyglądał się wcześniej dosiadł się do jakiejś dziewczyny przy barze. Obserwował ich bacznie, a jego zachowanie coraz mniej mu się podobało. Czerwone światełko zapaliło się w jego głowie. Siedział w milczeniu, przysłuchując się ich rozmowie.

Gość

Jeden szybki ruch i wódka wylądowała w jej gardle.
-To jakiś nowy sposób na podryw? - spytała.
córka szklarza... phi

Constantine

-Nie jesteś w moim...- zastanowił się czy słowo 'gatunek' jest zbyt obcesowe.-... typie.- dokończył wreszcie. Wódka we krwi była niesmaczna, nie ruszyłby jej dopóki nie byłby zmuszony przez rządzę.

Gość

Popatrzyła na chłopaka zirytowana.
-Sugerujesz , że coś ze mną nie tak??
W międzyczasie poprosiła dłonią o trzeci kieliszek.

Constantine

-Nie.- pokręcił głową znowu i napił się rumu. Był ciekaw kiedy tak jak większość kobiet, które z nim rozmawiały stwierdzi, że jest gejem. Ale to się zdarzało cześciej, gdy używał słowa "gatunek".

Gość

kretyn...
-Więc? W czym problem? - powędrowała dociekliwym spojrzeniem do jego ciemnych oczu. Wzdrygnęła się opróżniając swój kieliszek.

Constantine

-Ja nie mam problemu.- westchnął, wzruszył ramionami. Patrzył uważnie jak opróżniała kolejny kieliszek. Był ciekaw ile można wypić.

Gość

Barman popatrzył na nią dziwnie kiedy prosiła o jeszcze, ale nie skomentował tego.
Przestań się gapić...
Spojrzenie chłopaka strasznie ja rozpraszało.
-Więc czemu się gapisz? Też chcesz? -wskazała na kieliszek.

Constantine

-Mam swoje.- uniósł szklankę do ust. Organizm wampira jednak nie dawał się oszukać, głód nie cichł, palenie w gardle było okropne, jednak tyle to już lat, że można nawet polubić tę część egzystencji. Odwrócił w końcu od niej wzrok. Postawił swoja szklankę na blacie i myśląc o wielu mało ważnych rzeczach na raz spoglądał w alkohol.

Gość

/Ulica

Wszedł do Pubu i buchnął na niego zapach alkoholu, papierosów i potu. Wzdrygnął się lekko. Znowu był głodny, musiał więc gdzieś się pożywić. Usiadł przy barze obok drobnej blondynki, śmierdzącej wódką. Dziwne, nie wygląda na menela... - pomyślał i zauważył wampira siedzącego przy drugim boku dziewczyny. Nie przejął się nim za bardzo.

Gość

/Rezerwat|Ulica

Weszła do baru zastanawiając się co teraz. miała ochotę na jakiegoś dobrego drinka.
usiadała za barem. Wzięła kartę drinków i zamówiła ten, który wydawał s być najlepszy

Gość

Obok niego usiadła młoda dziewczyna. Oliver odwrócił się i spojrzał na nią. Była człowiekiem, ale pachniała wilkołakiem. Chłopak przyglądał się jej z zainteresowaniem.